Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. ... męża, mojej mamy ... oczywiście tak miało być :D
  2. Witam! Dziewczyny ale macie fajnie, możecie sobie doradzać, podpowiadać, wymieniać uwagi no i tak dalej, wiecie co mam na myśli. Ja swoje dwie ciąże przechodziłam w samotności, nie licząc oczywiście męża mojej mamy, siostry i teściów (brrr) bo np. będąc w ciąży z Bartoszem bałam się, że siedzenie przed komputerem jest szkodliwe dla dziecka - serio - możecie się śmiać ale byłam o tym święcie przekonana. Z maluchami większą część przeleżałam w łóżku a wtedy jeszcze nie mieliśmy laptopa więc siła wyższa. Tak jak sobie przypomnę to strasznie brakowało mi właśnie takich rozmów jak Wy prowadzicie :) Najgorsze były chwile jak mąż wychodził do pracy a ja zostawałam sama z teściową A co do aktywności dzieci w brzuchu to u mnie było tak - Bartosz kopał, wierzgał, wiercił się strasznie i taki temperament ma na co dzień, to samo Kacper. Kubuś natomiast w brzuchu był bardzo spokojny, nieraz musiałam go pobudzać do kopnięcia, gdyby nie to, że pewnie Kacper go zaczepiał to pewnie musiałabym sama robić to cały czas :D i tak mu zostało, jest taką moją spokojną kruszynką do dziś :) Doriana - muszę ograniczać siedzenie przed kompem z bardzo prostej przyczyny - dzieci mi na to nie pozwalają. W tej chwili maluchy śpią a Bartosz jest u dziadka więc ja mam chwilkę dla siebie. Kacperka muszę mieć cały czas na oku bo energia go tak rozpiera, że z samego rozpędu robi sobie krzywdę. Kubuś jak tylko siądę do komputera staje koło mnie i daje mi do zrozumienia, że mu się to nie podoba i normalnie odciąga mnie na siłę - cóż począć wybór jest prosty. Poza tym większość czasu spędzamy na dworze więc jakby nie patrzeć ciągle go brakuje na pogawędki z Wami. Jak tylko mogę wpadam na kafe i chociaż czytam Was na bieżąco. Duże buziaki dla wszystkich mam bo uciekam przygotować kolację dla mojego lubego. Pa
  3. Witam! U mnie już troszkę lepiej choć dalej wszystkie dzieciaki zakatarzone i kaszlące ale bez porównania do tego co się działo kilka dni wstecz. Zapowiada się ciepły dzień więc jak tylko się obrobię z obiadem i sprzątaniem zabieram dzieciaki na długie wyjście. W planach samochodziki, niedaleko nas przy małej ciastkarni mamy aż pięć do wyboru, Bartosz tradycyjnie wypróbuje wszystkie a maluchy mają na razie jeden ulubiony więc można sobie pozwolić za 1zł od sztuki :D Potem plac zabaw z tych bezpieczniejszych bo wszystko z drewna a na koniec jakaś pizza albo pierożki - zobaczymy na miejscu. Ambrozja - coś często lekarz wyznacza Ci wizyty, na tym etapie ciąży standardowo to raz w miesiącu powinna odbywać się kontrola. Co lekarz to inna praktyka widać. Doriana - to fakt, że ulżyło mi bardzo jak lekarz mi powiedział, że moje serce pracuje prawidłowo i jestem zdrowa tylko teraz nasuwa się pytanie co jest powodem tych moich dolegliwości niby niesercowych? Ida - jak maluszek będzie już na świcie to rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości, szybko zapomnisz o wstążkach i różowych cudeńkach bo sama się przekonasz, że chłopczyk też wygląda słodko w fajnie dobranych ciuszkach i też jest mnóstwo cudnych rzeczy do wyboru :) No jedyny minus to taki, że wszystko trzeba skompletować od nowa ale nie znam kobiety, której zakupy takich maleńkich rzeczy nie sprawiłyby przyjemności :) Agniecha - Sdee - Dla pozostałych mam Mój małżonek w przyszłym tygodniu znowu będzie na przymusowym zaległym urlopie. Trochę mi to nie na rękę bo za krótko na remont jaki zaplanowaliśmy na ten rok a przede wszystkim za wcześnie bo jeszcze sporo wydatków przed nami a jak już będziemy przygotowani to pewnie tak jak w tamtym roku okaże się, że w okresie wakacji wszystkie urlopy w firmie zostaną odwołane. No nic zobaczymy może chociaż jeden pokój uda nam się "odświeżyć" w tym czasie.
  4. Witam babeczki! Moje maluchy śpią więc mogę trochę czasu poświęcić na topik. Strasznie dużo się działo w trakcie mojej nieobecności i mimo, że czytałam Was na bieżąco nie wiem czy będę potrafiła odnieść się do każdego postu :( Patinka - gratuluję trzeciej dziewczynki :) Nic nie piszesz ile w końcu zapłaciłaś. A co w sprawie cyfry? Ida - to wspaniała wiadomość i pomyśleć, że nie musiałabyś przeżywać tego wszystkiego, gdybyś za pierwszym razem trafiła na tą lekarkę. Najważniejsze, że synio ma się dobrze a Tobie wróciła werwa i możesz normalnie funkcjonować :) Doriana - taki dar to duża sprawa. Mi parę razy wydawało się, że coś dzieje się po raz drugi, że już byłam w takiej sytuacji, w takim miejscu z takimi ludźmi. Ale takie wrażenia chyba ma każdy. Za to sny mam okropne, czasami aż się boję tego co mi się śniło ale długo by o tym pisać. Agniecha - oj bidulko masz Ty się z tym mężem. Trzymaj się mocno i nie daj się Ambrozja - próbowałam zagłosować na Twojego synia ale odrzucało mój głos, nie mogłam się zalogować. Chciałam ale się nie udało :( Sdee - nie wiem co mam Ci napisać :( Chciałabym, żeby minęło już tyle czasu, żeby aż tak bardzo Cię już nie bolało, żebyś z perspektywy czasu sama stwierdziła, że nie było warto tak cierpieć a życie jest piękne. Bo kiedyś tak będzie zobaczysz :) Anik - fajny ten mebelek i jaki praktyczny :) Jakoś nie mogę się skupić na pisaniu bo Kubuś dziś strasznie marudził przez cały dzień i boję się, że teraz na niego kolej Maluszki śpią tuż obok mnie i tylko obserwuje i nasłuchuje czy któryś nie zaczyna dziwnie oddychać. Matko ja chcę, żeby już z tego powyrastali bo zejdę przedwcześnie na serce ;) Pa mamusie, bo jakoś nie idzie mi to pisanie.
  5. Witam! Przepraszam, że mnie tak mało niestety siła wyższa. Z Kacperkiem kryzys chyba już minął choć wczoraj na wieczór znowu było nie za wesoło :( Kubuś też zaczął piać (wiecie co mam na myśli) ale dałam mu jeden z syropów Kacperka i noc przeszła spokojnie. Czuwaliśmy znowu z mężem na zmianę w pełnej gotowości do wyjazdu. Czytam Was na bieżąco ale teraz muszę uciekać, pozdrawiam i całuję pa
  6. cholerka pomyliły mi się emotikony - oczywiście na koniec miała być smutna buźka
  7. Dziewczyny ale przeżyliśmy chwile grozy. Mąż akurat wrócił z tej fuchy Kuba wstał jakieś pół godziny przed nim a Kacper jeszcze sobie spał. Byliśmy wszyscy w kuchni jak nagle Kacper się przebudził ze strasznym kaszlem takim do szczekania i cholera wie czego podobnym. Normalnie dostał jakiegoś bezdechu a za moment zwymiotował. Szybko pojechaliśmy na dyżur a tam doktorka bez badania na podstawie samego oddechu dała nam skierowanie do szpitala Pojechaliśmy a tam doktorka wypisując dokumenty powiedziała nam, że na oddziale są przypadki rotawirusa i ma obowiązek nas o tym poinformować, żebyśmy potem nie mieli pretensji. Zbadała Kacperka i powiedziała, że nie jest tak źle więc ja zapytałam, czy w takim razie musi zostać w szpitalu. Suma sumarum zrobili mu jakąś ibu-coś tam inhalację, dostał zastrzyk, syrop antyhistaminowy chwilkę po zastrzyku był obserwowany i wróciliśmy do domu z obietnicą, że gdyby coś się działa to wrócimy. Jeszcze teraz ręce mi się trzęsą bo już myślałam, że dziecko mi się udusi. Mam noc do tyłu bo muszę go obserwować ale dam radę - nie pierwszy raz zresztą. Przez dwa dni musi brać zastrzyki a potem zawiesinę. Najgorzej się boję, że Kubuś też będzie miał to samo :)
  8. Tak to już jest z tym teściowymi ;) Ciekawe jakie my będziemy?
  9. Zrobiłam klopsy w sosie pomidorowym, kaszę jęczmienną i mizerię. Niby nic takiego ale mój mąż bardzo to lubi ja też, ale wolę z ziemniaczkami. Dziecko też swój honor ma, nie podobała się babci nowa fryzura to ma za swoje :D
  10. A mój mąż właśnie zadzwonił, że będzie później bo idzie montować sprzęt do klientki. Fajnie, troszkę nadprogramowej kasy wpadnie ale nie mógł zadzwonić wcześniej a nie wtedy, gdy ja się staram, żeby na gorącą obiadokolację wrócił do domu. W zasadzie to on będzie jadł odgrzewane ale z drugiej strony ja nie musiałam się tak starać. A tak a propos zgagi ja nie jestem w ciąży a od kilku dni też mnie męczy :( szczególnie po słodkim i po pomidorach. Przez wiele lat nie jadłam pomidorów bo skręcało mnie po nich z bólu ale jakiś czas temu spróbowałam i okazało się, że nic się nie dzieje. I tak zaczęłam nadrabiać stracony czas i jeść je przy każdej okazji ale widzę, że znowu będę musiała zrezygnować bo pali mnie żywcem :( Pomidorki z cebulką i śmietanką - poezja ale nie dla mnie :(
  11. Ambrozja - mi położna polecała herbatę imbirową, ponoć jest taka gotowa do kupienia podejrzewam, że w aptece. Ja ze zgagą walczyłam reni i miętą. Patinka - ceny są bardzo różne w zależności od miasta. Przekonasz się jutro jak przyjdzie do płacenia :D Już któryś raz czytam o tym siemieniu lnianym i za każdym razem się zastanawiam jak Ty to możesz pić :( Pamiętam jak byłam dzieckiem lekarz przepisał mi to na apetyt bo chyba miałam lekką anemię, już dokładnie nie pamiętam za to smaku i konsystencji tego wywaru nie zapomnę do końca życia, ohyda fuj Chyba, że teraz to jest jakaś pyszna herbatka to oczywiście zmienia postać rzeczy :)
  12. Ida - sorki, powinno być "...bo już myślałam, że mam jakieś schizy"
  13. Witam! Sdee - zdecydowanie podpisuję się pod postem Doriany. Na szczęście Bóg nie zawsze wysłuchuje naszych modlitw bo wie, że nie może tego zrobić Twoim dzieciom, mamie, rodzinie. Ból będzie jeszcze bardzo długo i odwieczne pytanie "dlaczego?" ale nie o śmierć powinnaś się modlić ale o siłę, żeby to wszystko przetrwać. Jeżeli wydaje Ci się, że może Twój M wzruszyłby się, żałował - ale co z tego jak Ciebie by już nie było Sdee teraz w to nie wierzysz ale przekonasz się, że nie można zbudować związku na czyimś nieszczęściu i przyjdzie taki czas, że za wszystko będą musieli zapłacić. Nie płacz już, nie są warci Twoich łez :( Tulę Cię mocno Patinka - szczęśliwej podróży i mile spędzonego czasu w kraju :) Aines - to samo, bezpiecznego lotu i dobrej zabawy na wakacjach z mamą :) Ida - dzięki, bo już myślałam, że tylko ja mam takie schizy :) Doriana - jesteś nie zastąpiona i dobrze, że z nami jesteś :)
  14. do zaraz zaraz - nie zrozumiałaś najwidoczniej tego co napisałam. Specjalnie dla Ciebie przetłumaczę tekst, który tak Cię zbulwersował - ta kobieta nie zazna szczęścia w takim małym mieście, bo przez każdego będzie uważana za tą co rozbiła komuś rodzinę. Tak było, tak jest i tak będzie, że to ta druga jest uważana za winną a facet mimo, że żonaty przeważnie pozostaje bez szwanku "co nie znaczy, że jest bez winy!!!". Niewielka to co prawda pociecha dla Sdee , że tej drugiej nie będzie łatwo żyć pod presją mieszkańców ale myśl o tym może przynosić ulgę. Chyba już wystarczająco rozwinęłam swoją myśl a zdania o mężu Sdee nie zmieniłam. Sdee - przepraszam, ale mam dość wytykania mi co piszę, jak piszę tym bardziej, że mam wrażenie, że to ciągle ta sama osoba. Mam nadzieję, że Ty tego tak nie odebrałaś i zrozumiałaś co chciałam przekazać.
  15. Sdee - jestem z Tobą, trzymaj się kochana i na Boga odzywaj się, wystarczy sam nick i nie musisz nic pisać. Wystarczy, że będziesz
  16. Doriana - sama wiem z doświadczenie, że trudno będzie Ci jednocześnie zajmować się Mają i prowadzić działalność. Zawsze coś będzie kosztem czegoś a przede wszystkim Twojego czasu i zdrowia. Nie wiem dokładnie jakie koligacje masz z rodzicami Majki ale odnoszę wrażenie, że to jakieś szczególne powiązania. Z tego co pamiętam jakoś nie mieli skrupułów w niedotrzymaniu umowy dot. warunków płacowych więc tym bardziej łatwo powinna Ci pójść rozmowa z nimi. Najłatwiej powiedzieć wprost, bez owijania bo przecież masz swój cel - własny dom - a na to potrzeba trochę więcej pieniędzy niż pensja niani - bez urazy oczywiście. Wiem, nie chciałaś rad w tej kwestii ale taka już jestem i coś tam od siebie skrobnęłam ;) Ida - nie strasz, już tak długo się nie odzywasz, że różne myśli przychodzą do głowy:( Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś w długi weekend a Twoje milczenie spowodowane jest zmęczeniem po nim. Agniecha - a co u Ciebie, też dawno Cię nie było :( Sdee - :) j.w. Dziewczyny Doriana ma rację, coś straciłyśmy wigor jeżeli chodzi o topik :(
  17. Spóźniłam się na poranną kawę. Anik - to już tuż tuż więc tylko patrzeć jak będziesz małego tuliła do siebie :) Pamiętam, że z maluchami przechodziłam coś podobnego, najtrudniej było wytrzymać do tego 36 tc a jak już weszłam to modliłam się, żeby zostali w brzuchu jak najdłużej :) Marakuja - jak imprezka Nikoli, udała się, pogoda dopisała? Doriana - Bartosz kaszle strasznie i jeżeli do jutra po mojej kuracji nic się nie poprawi to czeka nas lekarz niestety :( Wczoraj nic nie wyszło z moich planów, bo mąż po 6 godzinach w szklarni wrócił wykończony i nawet nie chciał słyszeć o jakimkolwiek wyjściu z domu. Wcale mu się nie dziwię dlatego też nie nalegałam, ale mam obiecane w innym terminie :P
  18. Doriana - za Twoją sprawą sama nabieram ochoty na coś takiego, no może w innym przedziale wiekowym. Boję się jednak, że koszty przerosną moje oczekiwania. Ale jak nie spróbuję to się nie przekonam, z tym, że u mnie to kwestia jeszcze roku lub więcej, bo przy maluchach niewiele bym zdziałała. Anik - oj przydałoby mi się trochę takiej ciszy ale pewnie tak jak Ty zatęskniłabym szybko :) A mojego męża dalej nie ma, deszcz się rozpadał i jest brzydko i ponuro i ja się tak zaraz czuję :( Obmyśliłam już rekompensatę dla siebie, trochę kaski będzie musiał wydać a strasznie tego nie lubi :) Wczoraj zgodziłam się na strzyżenie maluchów i co na nich spojrzę, to normalnie jakbym miniaturowych dresiarzy miała w domu. Ślicznie co prawda wyglądają ale skojarzenie jest jedno :D Bartosz coś podejrzanie znowu zaczyna kaszlać - chyba za długo już był zdrowy:( Coś tłumów dziś nie ma, ale jeszcze dzień się nie skończył :) więc może akurat następnym razem ...
  19. Dzień dobry wszystkim! Pogoda nam się zepsuła, wczoraj do południa było ślicznie, słonecznie a popołudniu deszcz. Dziś też nie zapowiada się, że słońce wróci ale przynajmniej nie pada. Mąż pojechał pomagać do teścia do firmy i ma go nie być kilka godzin a ja tradycyjnie sama z dziećmi :( To chyba nigdy się nie skończy Ma swoją pracę przez którą, mamy tak niewiele czasu dla siebie, dzieci też widuje tylko przelotem lub weekendy ale zawsze przegrywamy w takich sytuacjach :( :( :( Ida mamy chyba podobną sytuację jeżeli chodzi o priorytety w rodzinie, jakiś czas temu też pisałaś, że Twój mąż jest na każde zawołanie swoich rodziców czy rodzeństwa - już nie pamiętam dokładnie - dla mnie to paskudne uczucie i chyba nigdy się z tym nie pogodzę. Doriana - na tym etapie to może zdradź już tajemnicę co będzie przedmiotem działalności. Domyślam się, że handel? Zajrzę jeszcze potem, może dziś trochę więcej nas będzie, pa
  20. Witam! Maluchy śpią, mąż z Bartoszem u sąsiadów, teściowie "imprezują" a ja mam chwilę na topik. Byliśmy dzisiaj całą piątką na festynie "Stawiam na mleko" - informacje w necie owszem były bardzo zachęcające ale rzeczywistość zawiodła nasze oczekiwania i przerosła możliwości organizatorów. Większość gier i zabaw było za darmo ale, żeby cokolwiek zobaczyć lub zagrać trzeba było stać w kilometrowych kolejkach. Obeszliśmy tylko wszystko dookoła, dzieci dostały po baloniku i szczypie (już nie za darmo) i wróciliśmy do domu. Myśleliśmy, że dzieci sobie pobiegają bo to festyn przy parku ale maluchy strach było wyjmować z wózka w takim tłoku a przez kolejki Bartosz nie miał szans w nic zagrać. Przespacerowaliśmy się jedynie rodzinnie, co też ma swoje dobre strony. aga-p - współczuję, szczególnie Adasiowi - takie maleństwo męczy się najbardziej. Wracajcie szybko do zdrówka bo szkoda ładnej pogody. Tak to jest z dziećmi jedno zachoruje a za nim następne - oj przerabiałam to wielokrotnie tej zimy i wiosny:( Agniecha - może faktycznie przesilenie wiosenne Cię dopadło skoro masz doła bez przyczyny:( Może jakieś zakupy, nowa fryzura, spotkanie ze znajomą przy kawie no coś co poprawi Ci humor, sama wiesz najlepiej :) Doriana - miłego sprzątania :P A u mnie już lepiej, zjadłam wczoraj chyba pół główki czosnku, dziś zamierzam to powtórzyć i mam nadzieję, że na lekkich objawach się skończy. Pozdrawiam i życzę udanego weekendu wszystkim mamusiom pa
  21. Witam! Co prawda jestem w trakcie gotowania zupy ale chwilkę z Wami spędzę :) edlem - trzymam kciuki i odezwij się jaki wynik a najlepiej zostań z nami od zaraz :) doriana - Bartosz nigdy się nie moczył w nocy, na szczęście więc o jeden problem mam mniej. Ładnie też przesypia noce bez konieczności częstego wstawania na siusiu. Sama kiedyś pisałaś, że Maja to jak Twoje czwarte dziecko więc masz wyobrażenie jak to jest :) więc tylko działać w tym kierunku :) aines - kurcze ile razy jeszcze będę pisała jak bardzo Ci zazdroszczę tego słoneczka :) No i nie mogę dokończyć bo maluchy wchodzą na mnie, normalnie ostatnio jak tylko chcę siąść do komputera to Kubuś krzyczy na mnie i odciąga mnie od niego - normalnie szok :( Zajrzę jeszcze ...
  22. czytajaca i niedowierzajaca - a może sama coś podpowiedz a nie z góry oceniasz innych. Jakiś czas temu Sdee pytała nas o radę w tej kwestii bo ma problem z synem niejadkiem. Skoro sama nic nie pisze (co zresztą jest zrozumiałe w jej sytuacji) więc nie będę wypowiadała się za nią i opisywała jej przypadku bo nie mam takiego prawa. Podpowiedziałam i wystarczy odszukać tę rozmowę, może nie ma tam zbyt dużo ale może akurat coś interesującego będzie dla pogubionej i zmęczonej. Poza tym każda z nas jakoś ostatnio ma sporo własnych problemów i jakoś nie widzę, żeby tłumnie podczytywaczki dawały nam dobre i szczere rady. Przypadek pogubionej i zmęczonej jest już na tyle skrajny, że szukanie rad na kafe na niewiele się zda, tu raczej już należy szukać pomocy fachowej a ja takowej nie potrafię udzielić.
  23. Witam! Już po badaniach - wszystko niby dobrze, Bartosz ma tzw. zespół częstomoczu - dość częsta przypadłość u chłopców w tym wieku. Ponoć wyrośnie z tego ale trudno przewidzieć kiedy bo to bardzo indywidualna sprawa tym bardziej, że emocje nasilają objawy. W najgorszym wypadku od wakacji trzeba będzie leczyć to farmakologicznie a do tej pory musimy uzbroić się w cierpliwość. Ulżyło mi a z drugiej strony to strasznie uciążliwe bo Bartosz średnio co 20 min. musi sikać. Najważniejsze jednak, że lekarz wykluczył wadę wrodzoną :) Doriana - faktycznie sporo masz na głowie. Otwarcie firmy zbiegło Ci się z komunią córki - przy jednym i przy drugim masa roboty i biegania. Komunia przejdzie a z firmą też pomału nabierzesz jakiegoś rytmu i wszystko wróci do normy. Marakuja - duże buziaki od netciotki dla Nikolki i udanej zabawy :) Szkoda jakbyś musiała usunąć ten implant, ale jak masz się tak źle czuć to chyba nie ma wyjścia - choć może to tylko przejściowe i trzeba przeczekać. Ciekawe co Ci powie/dział lekarz (bo chyba jesteś już po wizycie) ? Sdee - to strasznie przykre co piszesz ale dzieci przeważnie przeżywają bardzo takie rozstania bo nie rozumieją co się dzieje, zresztą co się dziwić dzieciom jak sama tego nie rozumiesz. Twój M potwierdził tylko po raz kolejny jak bardzo jest niepoważny i nieodpowiedzialny. Wygląda na to, że paradoksalnie Twoje wyjazdy na uczelnię dały mu za dużo swobody, zasmakował w wolności i zatęsknił za kawalerką. Mam nadzieję, że porządnie mu przyłożyłaś !!! Trzymaj się skarbie i tul te swoje maluchy niech czują, że mogą na Ciebie liczyć. Wiem, że sama potrzebujesz takiego ciepła ale mam nadzieję, że życie wynagrodzi Cię kiedyś za to wszystko pogubiona i zmęczona - kiedyś poruszałyśmy ten temat na topiku. Co prawda żadna z nas nie miała jakiegoś złotego środka ale gdyby chciało Ci się poświęcić trochę czasu na odszukanie tej rozmowy to może znalazłabyś jakieś rozwiązanie dla siebie. Nie pamiętam dokładnie kiedy to było ale na pewno ponad dwa miesiące temu. Moje dzieci na szczęście jedzą i przynajmniej z tym nie mam zmartwienia. Uciekam bo mąż wrócił ze szkolenia i muszę mu zrelacjonować nasz wyjazd a on swój.
  24. Goba - a co z Tobą? Czyżby już po wszystkim?
  25. Kiedyś skarżyłaś się na dziwne bóle, myślałaś, że to może @ się w końcu pojawi. Może to właśnie ta torbiel dawała o sobie znać? No nic najważniejsze, że już po wszystkim :)
×