Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. Witam wieczorkiem :) Mąż tak jak przypuszczałam dostał dalej zwolnienie i idzie do pracy dopiero po świętach. Na jedno to dobrze bo się spokojnie do świąt przygotuje a z drugiej strony to niewiele mi pomoże niestety. Byłam z maluchami również do kontroli, naszykowałam się, że odstawiamy leki a tu jeszcze dziś i jutro muszą brać dalej antybiotyki bo w badaniu słychać jeszcze furczenie w oskrzelach i raczej na ten czas mam jeszcze zrezygnować ze spacerów :( Ambrozja - ja już zrezygnowałam z przedszkola, od 1 kwietnia mój syn zostaje skreślony z listy przedszkolaków :( Kurcze to wielka sprawa, a kim jest wybranek Twojej córki :D Pierwsza miłość ale to słodkie :) Koniecznie daj znać jak po wizycie u lekarza. Patinka - ja to się już boję cokolwiek pisać, tyle doświadczyłaś w tak krótkim czasie, że i tak tylko Cię podziwiać za siłę. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że tym razem znowu to fałszywy alarm. Tulę Cię mocno :)
  2. Dziewczyny nie wiem czy to tylko u mnie jest taki problem, czy faktycznie do naszego albumiku nie można jeszcze zajrzeć ?
  3. Witam dziewczyny! U mnie jak na razie piękne słoneczko i mam nadzieję, że utrzyma się tak do końca dnia bo może wreszcie maluchy nadrobią to siedzenie w domu. Patinka - biedulka Ty nasza, ależ masz doświadczenia, dobrze chociaż, że krwawienie ustało. Trzymaj się mocno Ida - wracając do leków dla Kacpra to sama byłam zszokowana ilością, ale przecież nie będę dyskutowała z lekarzem co i ile ma wziąć moje dziecko. Wściekła byłam jak się okazało, że niektóre z nich w połączeniu ze sobą zamiast łagodzić objawy to je tylko nasilały. Dostał lek wykrztuśny 2xd, antyhistaminowy 2xd, przeciwzapalny 3xd, antybakteryjny 3xd, przeciwwymiotny (w razie wymiotów), przeciwgorączkowy 3xd, osłonowy i krople do nosa. Na trzeci dzień lekarka do tego wszystkiego kazała jeszcze dołączyć rozkurczowy 2xd (który właśnie nasilał wymioty) i przeciwkaszlowy na noc. A zapomniałam o najważniejszym przecież antybiotyk jeszcze w zastrzyku brał. W sumie po tej prywatnej wizycie zostały mu tylko 4 niezbędne leki i dziecko jakoś spokojnie dochodzi do siebie. moeder1988 - witaj i zostań z nami :) Dziewczyny weekend minął a Was dalej nie ma, co się dzieje? Mąż jest w tej chwili na kontroli u lekarza - ciekawa jestem z jakim wynikiem. Wczoraj Bartosz w zabawie uraził go w okolicach krzyża to potem przez dłużą chwilę nie mógł się podnieść. Ja do tej pory nie miałam świadomości, że te sprawy korzonkowe są takie bolesne i dokuczliwe ale w sumie jest sobie sam winien. Zawsze mu gorąco, kurtka nigdy niedopięta i w końcu musiało się to tak skończyć. Uciekam bo maluchy rozrabiają, kolej na Was buziaki .
  4. Chyba znowu jakieś problemy się zaczynają, bo coraz trudniej wysłać cokolwiek a jak już pójdzie to kilka razy :(
  5. Witam! Marakuja mały fantastyczny a jak fajnie już gaworzy :) Szczególnie na tym zdjęciu, gdzie śpi sobie na boczku jest przesłodki :) Nikola z tego co widać nie odstępuje braciszka :) Chyba nawet troszkę jest podobny do niej. Doriana moje serce jak na razie ma się dobrze, sporadycznie zdarza się to kołatanie ale to już nie to co kiedyś. Zajęta chorobą dzieci sama troszkę zapomniałam o braniu leków ale jakoś bez szczególnych dolegliwości. Faktycznie okres przedświąteczny na allegro to kicha, źle się sprzedaje bo ludzie nie mają czasu i pieniędzy przeważnie. Agniecha ja kiedyś w podobny sposób dostałam od brata kamieniem prosto w nos. Oczywiście krew mnie zalała i mam przez to lekko garbaty nos. Po jakimś czasie poprawił puszką po orzeszkach ziemnych tylko tym razem miałam dodatkowo rozcięty nos i doszła mi jeszcze niewielka blizna. A jak Twoja córa, mam nadzieję, że na guzie i siniaku się skończyło? Jutro z maluchami idę do kontroli ale już dziś zabieram ich na krótki spacer. Jest pięknie słonecznie i już prawie 18 stopni więc chyba nic złego się nie stanie bo gorączki już nie mają a kaszel zawsze trwa najdłużej. Mąż też jutro ma kontrolę u lekarza, mówi, że już ok. ale widzę jakie ma jeszcze problemy ze schylaniem i siadaniem. Życzę miłej i słonecznej niedzieli - pa
  6. Witam! Marakuja mały fantastyczny a jak fajnie już gaworzy :) Szczególnie na tym zdjęciu, gdzie śpi sobie na boczku jest przesłodki :) Nikola z tego co widać nie odstępuje braciszka :) Chyba nawet troszkę jest podobny do niej. Doriana moje serce jak na razie ma się dobrze, sporadycznie zdarza się to kołatanie ale to już nie to co kiedyś. Zajęta chorobą dzieci sama troszkę zapomniałam o braniu leków ale jakoś bez szczególnych dolegliwości. Faktycznie okres przedświąteczny na allegro to kicha, źle się sprzedaje bo ludzie nie mają czasu i pieniędzy przeważnie. Agniecha ja kiedyś w podobny sposób dostałam od brata kamieniem prosto w nos. Oczywiście krew mnie zalała i mam przez to lekko garbaty nos. Po jakimś czasie poprawił puszką po orzeszkach ziemnych tylko tym razem miałam dodatkowo rozcięty nos i doszła mi jeszcze niewielka blizna. A jak Twoja córa, mam nadzieję, że na guzie i siniaku się skończyło? Jutro z maluchami idę do kontroli ale już dziś zabieram ich na krótki spacer. Jest pięknie słonecznie i już prawie 18 stopni więc chyba nic złego się nie stanie bo gorączki już nie mają a kaszel zawsze trwa najdłużej. Mąż też jutro ma kontrolę u lekarza, mówi, że już ok. ale widzę jakie ma jeszcze problemy ze schylaniem i siadaniem. Życzę miłej i słonecznej niedzieli - pa
  7. Witam kochane! Napiszę kilka słów, żeby zaznaczyć swoją obecność :) Patinka - to dobre wieści, najlepiej gdyby się okazało, że to @ przynajmniej nie będzie to miało większego wpływu (tak mi się wydaje) na Twoje wyniki morfologii niż w przypadku krwiaka. Fakt, że mąż za daleko pracuje i większość czasu musisz być sama, ale nie znaczy to, że decyzja o dziecku była niewłaściwa. Głowa do góry, zobaczysz że wszystko będzie dobrze tylko musisz stanowczo przystopować. Musisz zrobić sobie bilans co jest konieczne w tej chwili a co możesz odłożyć na inny termin. Pewni Ci się to nie spodoba ale szukanie pracy w Twojej sytuacji chyba nie jest najlepszym pomysłem, szkoła też nie ucieknie jak wrócisz do niej za rok lub dwa. Wiem, że nie mi osądzać Twoje życie, ale zdecydowanie za dużo bierzesz na siebie mając świadomość tego, że ciąża jest zagrożona. Agniecha - mówisz, że przejmujesz pałeczkę? Ja dziś też miałam mały kryzys bo maluchy obudziły się z płaczem i długo nie mogliśmy z mężem ich uspokoić. Kubuś zdecydowanie dawał do zrozumienia, że coś go boli a Kacper chyba się nie wyspał i stąd ten lament. Kaszlą nadal bardzo brzydko ale ogólnie zachowują się już w miarę normalnie. Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam - czyżby znowu kryzys małżeński? Aines - czyli trzymanie kciuków na coś się przydało. Fajnie, że Twój synio tak szybko dochodzi do siebie przykro mi tylko, że teraz masz problem z córą :( Sdee - kochanie gdzie się podziałaś, chyba nie masz zjazdu w ten weekend, zawsze nas uprzedzałaś o tym. Mam nadzieję, że po prostu jesteście mocno sobą zajęci i stąd to milczenie :) Ida - ależ Ty masz czasami skojarzenia - trędowata!!!! To i tak szczęście, że czasami wpadamy na siebie w tym samym czasie. Ambrozja - jak sobie przypomnę Twoje rzadkie i skąpe wpisy jeszcze kilka tygodni temu a teraz, to tak jakbym czytała zupełnie inną osobę :) Doriana ma rację musisz koniecznie powiedzieć lekarzowi o tych dolegliwościach, bo to może być na tle neurologicznym. Doriana - też coś rzadko ostatnio zaglądasz i mało piszesz o sobie. Dzięki za troskę o moje dzieci :) Jak tam Twoje osiągnięcia na allegro? Ja przymierzam się do wystawienia kilku rzeczy po maluchach ale ciągle dzieje się coś ważniejszego, pewnie po świętach będę miała trochę więcej czasu niż teraz. Anik - a Ty to już w ogóle od święta tylko zaglądasz, w sumie dobre i to bo chociaż wiemy, że u Ciebie wszystko oki. Mogę sobie tylko wyobrazić jak mocno masz już dość tego leżenia ale skoro nie ma innego sposobu to nie ma wyjścia. Już niewiele zostało, dasz radę :) Agaaga - długo kazałaś czekać na wpis, ale dobre wieści choć rzadko zawsze mile widziane. Pamiętam jak pisałaś, że będziesz miała teraz mniej czasu na pisanie ze względu na niunię i dotrzymałaś słowa :) Ja dopiero dzisiaj pomyłam okna, trochę pogrzebałam w ogródku, nagotowałam na dwa dni a jutro odbieram sobie dzień wolny za poprzednią niedzielę. Dziewczyny do których się nie odniosłam przepraszam, ale czas mnie goni. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i przesyłam buziaki
  8. Witam! Jestem na bieżąco ale coś mi szwankuje internet bo nie mogłam do tej pory nic wysłać. Nie chcę zapeszać ale u Kacperka chyba kryzys już minął - dzisiaj już zupełnie inne dziecko, nawet coś zjadł, bawił się już sporo z Kubusiem, kaszel ma jeszcze mocny i wczoraj wieczorem od nowa dostał temperatury. Zobaczymy co będzie dzisiaj pod wieczór. Zamieniliśmy zastrzyki na zawiesinę ale trochę nas to kosztowało bo poszłam z nim prywatnie, nie mogłam się już dogadać w przychodni z tymi babami. Okazało się, że jeden z syropów jaki miał wcześniej zapisany pobudza wymioty, inny nie powinien byś stosowany w trakcie biegunki - normalnie głowa mała, faszerowałam dziecko i zamiast mu ulżyć to mu jeszcze stymulowałam większość dolegliwości. Z długiej listy leków zostały tylko 4 niezbędne. Bartosz już ok. a Kubuś gdyby nie kaszel to w ogóle nie wygląda na chorego. Pozałatwiałam dzisiaj sprawy w przedszkolu trochę z własnego przekonania a trochę przez sugestię lekarza i od 1 kwietnia zostanie skreślony z listy przedszkolaków. Zostaliśmy mocno skrytykowani przez teścia, że to pochopna decyzja bo robi się coraz cieplej i pewnie by już nie chorował. To samo słyszałam w tamtym roku, że to tylko pierwszy rok jest taki ciężki a potem dziecko się uodparnia, że to niby taka szczepionka - tylko u nas między tamtym a tym rokiem nie ma żadnej różnicy a kto wie czy nie było jeszcze gorzej. Klamka zapadła. Całuje Was i przepraszam, że tylko o sobie ale dzieci mi się budzą i muszę uciekać. Pa
  9. Sdee - dzięki temu, że piszemy topik istnieje. Ja też nawijam ciągle o chorobach moich dzieci. Jestem już tak zmęczona, że zaczynam się dziwnie zachowywać - w przychodni w trakcie podawania zastrzyku Kacperkowi płakałam głośniej od niego. Pielęgniarka nie wiedziała jak ma się zachować aż w końcu powiedziała - może niech pani poprosi doktor o zmianę zastrzyków na zawiesinę. Głupio mi się zrobiło ale Kacperek tak przeżywa każde ukłucie, że już chyba nerwy mi puściły. Jutro rano na kolejny zastrzyk idzie mój mąż a potem zrobi to co podpowiedziała pielęgniarka - koniec laby dla niego a cierpienia dla Kacperka.
  10. Patinka - skarbie choć nie znam odpowiedzi na Twoja pytania to jednak cieszę się, że problem nie dotyczy dzidzi. Bardzo dziwna to sytuacja, że z krwotokiem wypuścili Cię do domu zamiast przenieść na inny oddział. Współczuję opieki zdrowotnej, tego co wczoraj przeżyłaś i strachu, który jest zapewne nieodłączny :( Patinka nie jestem lekarzem ale to chyba jasne, że należy zlokalizować źródło krwotoku, czekanie czy sam ustąpi to chyba zły pomysł. Może to z powodu infekcji pęcherza, którą miałaś, tu chyba też przydałoby się zrobić usg. Jakby nie patrzeć w ciąży to raczej nie jest normalne, że ot tak sobie krwawimy z narządów rodnych. Pewnie Ci nie pomogłam ale siedzenie w domu i zastanawianie się co to może być to ostatnia rzecz jaką można zrobić. Tylko nasuwa się pytanie co masz zrobić w sytuacji, gdy lekarze rozłożyli ręce. Boże nie wiem i nie mam pojęcia jak mogłabym Ci pomóc. Może na zasadzie jak nie drzwiami to oknem, no do cholery ktoś musi się Tobą zająć!!!! Mąż jest z Tobą? Niech bierze urlop i przyjeżdża bo nie powinnaś być sama w tej chwili. Czekam niecierpliwie na wieści od Ciebie.
  11. Witam! Kochane je tylko na chwilkę. Myślałam, że będą jakieś wieści od Patinki, oby tylko na tym szwie się skończyło :( Sdee - kochana jak tam u Ciebie, trzymasz się jakoś? Kacperkowi zostało jeszcze 6 zastrzyków z 14 a poprawy żadnej nie widać. Strasznie męczy go suchy kaszel aż do wymiotów. Wczoraj byłam z nim kontrolnie ale nie można było go zbadać bo na widok lekarza wpadł w taką histerię, że nie mogłam nad nim zapanować, rzucał się i wił a płakał przy tym jak nigdy dotąd. Boję się, żeby na płucach się nie skończyło :( Dobra nie marudzę muszę uciekać do dzieci. Pa
  12. Witam! Kochane je tylko na chwilkę. Myślałam, że będą jakieś wieści od Patinki, oby tylko na tym szwie się skończyło :( Sdee - kochana jak tam u Ciebie, trzymasz się jakoś? Kacperkowi zostało jeszcze 6 zastrzyków z 14 a poprawy żadnej nie widać. Strasznie męczy go suchy kaszel aż do wymiotów. Wczoraj byłam z nim kontrolnie ale nie można było go zbadać bo na widok lekarza wpadł w taką histerię, że nie mogłam nad nim zapanować, rzucał się i wił a płakał przy tym jak nigdy dotąd. Boję się, żeby na płucach się nie skończyło :( Dobra nie marudzę muszę uciekać do dzieci. Pa
  13. Patinka - aż ciarki mnie przeszły. Daj znać co i jak, mam jednak nadzieję, że to nic groźnego Sdee - tulę Cię mocno i już nie płacz
  14. Sdee - dziwna ta sytuacja mimo wszystko. Zgodziłaś się na życie w niepewności, nawet nie bardzo mogę sobie wyobrazić ile siły będzie Cię to kosztowało. Szanuję jednak Twoją decyzję i życzę Ci żeby wszystko jak najszybciej wróciło do normy Wiem co znaczy zostać porzuconą i wiem do czego jest się zdolnym z miłości. Odległe czasy ale często budzą refleksję co by było gdyby ... Ja dziś od wielu dni pozwoliłam sobie na krótkie wyjście z domu w trakcie drzemki maluchów. Skorzystałam i oddałam się swojemu hobby - całą godzinę spędziłam w ogródku. Nie miałam czasu na jesień zrobić porządków i nawet nie wiedziałam, że krokusy już mi kwitną bo nie było ich widać spod uschniętej zeszłorocznej warstwy. Od razu lepiej mi się zrobiło - WIOSNA dziewczyny !!!!!!!
  15. Aines - trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze!
  16. Witam! Sdee - tak się zastanawiam czy Twojemu M o to właśnie nie chodziło, żeby dla siebie jak najwięcej wynegocjować. Wybacz ale z tego co piszesz to Ty musisz dać z siebie jeszcze więcej niż do tej pory a on będzie decydował czy jemu to odpowiada czy nie. Jedyna rzecz która chodziła mi po głowie a o której nie chciałam pisać najprawdopodobniej nie istnieje - mam na myśli inną kobietę więc sytuacja dotyczy wyłącznie was obojga. Nie zmienia to faktu, że ma nad Tobą przewagę, przekonał się jak mocno Ci na nim zależy a teraz łaskawie będzie Cię informował czy "to" wraca już do niego czy nie. Szkoda, że trafiłaś na takiego drania Sdee - ja to wszystko rozumiem i broń Boże nie potępiam Cię i zapewne zachowywałabym się identycznie jak Ty tylko będąc z boku łatwiej ocenić sytuację bo problem osobiście nas nie dotyczy i nie ma tych emocji, które są w Tobie. Łatwiej nam wychwycić pewne sprawy i nazwać je po imieniu ale jakby tego nie nazwać to przed Tobą strasznie duże wyzwanie - ale czego się nie zrobi dla ratowania rodziny - chyba nie ma rzeczy niemożliwych. Całuję Cię i wierzę, że Ci się uda i doznasz jeszcze wiele tego ciepła, którego tak Ci teraz brakuje A tak jeszcze na chwilkę - Kubuś już też dołączył do grona chorych
  17. Dagmaraa - przykro mi, może następnym razem :) Ale może to i dobrze bo odkąd ja odstawiłam swoich to choroby się nie kończą. Poczekaj aż będzie cieplej to i o infekcję będzie trudniej.
  18. Ambrozja - mój mąż ma zapalenie korzonków i stąd ta jego niedyspozycja. Od kilku dni trwają prace konserwacyjne na albumiku i nie można się do niego zalogować. Wracając do rodzinnego porodu ja nie płaciłam nic i nikt nawet nie zasugerował tzw. przysłowiowej cegiełki. Patinka - ja trzymam kciuki za Ciebie, choć nie wiem jak w sytuacji, gdy kibelek jest twoim drugim domem dasz radę wysiedzieć na egzaminie :) Sdee - trzymam kciuki również za Ciebie bardzo mocno, może skorzystaj dzisiaj z obecności Twojego M w domu (tylko na spokojnie) i spróbuj jeszcze z nim porozmawiać. Choć nie podoba mi się strasznie jego postępowanie, to jeśli nie dla Ciebie to może chociaż dla dzieci niech zostanie w domu. Tulę Cię mocno i życzę dużo siły i spokoju. Agniecha - gratuluję odważnej decyzji - czasami jednak warto postawić na swoim. Może teraz bardziej Cię doceni po tym jak się przekonał, że jesteś gotowa na wszystko.
  19. Chwila na odsapnięcie - maluchy u dziadków na dole. Sdee - jak tam skarbie , bardzo martwi mnie Twoje milczenie :( aga---p - to samo miała przy pierwszym porodzie - w domu regularne skurcze a w szpitalu wszystko mi przeszło. Podłączyli mnie pod ktg i lekarz stwierdził, że ma większe skurcze po kapuście niż ja porodowe :) ale tętno dziecka budziło zastrzeżenia więc zaczęli coś mówić o cesarce na szczęście drugie ktg było prawidłowe. Rozwarcie miałam już na dwa palce więc zostawili mnie i dali coś na przyśpieszenie. A jak się czujesz, karmisz piersią? Ja mam kolejną noc do tyłu bo spałam z otwartymi oczami, Kacper mocno gorączkował więc musiałam czuwać. Wymioty niby ustały bo trochę zmniejszyłam dawki leków ale za to dziś dostał biegunki z dużą ilością śluzu - tak myślę, że to może po czopkach? Mąż niby już dobrze ale jest ciągle na mocnych lekach przeciwbólowych, ma trudności z podnoszeniem się z leżenia i siedzenia, nie może się schylać ale przy komputerze go nie boli o dziwo ani siadanie ani wstawanie :P Uciekam bo słyszę, że Kacper płacze pewnie znowu temperatura ...
  20. Sdee - przepraszam, ale miałam dziś straszny dzień, nie mam głowy do pisania ale cały czas o Tobie myślę. Postaram się jutro troszkę więcej napisać, żebyś czuła, że i we mnie masz wsparcie. Przepraszam jeszcze raz a mną się nie przejmuj, myśl o sobie bo tak jak napisała Ida dzieci wyzdrowieją i wszystko wróci do normy więc ja dam radę przykro mi tylko, że nie wiem jak będzie u Ciebie. Ściskam Cię mocno i mam nadzieję, że jutrzejszy dzień przyniesie lepsze chwile dla Ciebie Dziewczyny liczę na Was bo ja uciekam do Kacperka :(
  21. Sdee - bidulko strasznie mi przykro :( ale mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze, potrzeba tylko troszkę czasu. W złości i w kłótni mówi się różne rzeczy ale przecież na takie reakcje trzeba brać poprawkę bo wiadomo, że to emocje. Chciałabym Ci jakoś pomóc bo wiem, że świat Ci się zawalił ale na pewno jednego czego nie możesz zrobić to załamać się. Jeszcze nie jedna kłótnia przed Wami a Twój M przemyśli pewnie wszystko i bardzo pożałuje tego co powiedział. Mocno Cię tulę z wiarą, że Twoje kolejne posty będą bardziej optymistyczne. Przepraszam, że dopiero teraz ale ja też chyba przechodzę jakąś próbę wytrzymałości. Kacerek bardzo nam się rozchorował - zmiany w oskrzelach, temperatura i wymioty - cała noc u mnie na rękach i tym razem niestety skończyło się na zastrzykach - w sumie ma wziąć 14 . Jakby tego było mało u Bartosza zero poprawy i jeszcze dodatkowo całe dziąsła ma pokryte pleśniawkami od antybiotyku :( Do męża wczoraj musiałam wzywać pogotowie po tym jak zaczął krzyczeć i płakać z bólu - zapalenie korzonków i zwolnienie do końca tygodnia. Wiem, że Sdee ma poważniejsze kłopoty niż ja ale to tak w ramach wyżalenia się więc nie liczę na odzew. Pa zajrzę pewnie dopiero jutro, trzymajcie się cieplutko. Sdee
  22. Witam dziewczyny! Jak ktoś ma miękkie serce to ma twardą dupę a ja jestem tego najlepszym przykładem Mąż wrócił z pracy z pudełkiem ptasiego mleczka z serduszkami i napisem LOVE na opakowaniu (pewnie nie sprzedało się na walentynki) i przyznam, że się troszkę rozczuliłam. Plan w ogóle był zupełnie inny - miałam z nim iść na to spotkanie - oczywiście już po zebraniu i to miała być dla mnie ta niespodzianka ale teść w ostatniej chwili zadzwonił do męża, że wieczorem będzie pracował a teściowa sama nie chciała zostać z trójką dzieci. No szkoda mi się go zrobiło, tym bardziej, że kumple się z niego śmieją, że go tak krótko trzymam (tylko większość u niego w pracy to osoby wolne lub co najwyżej z jednym dzieckiem) - to poszliśmy na kompromis - wróci o przyzwoitej porze (umówiliśmy się na 22-gą) i nie będzie schlany jak świnia (przepraszam za dosadność) a ja za to odpoczywam w niedzielę bo on cały dzień będzie się zajmował dziećmi. Owszem dotrzymał słowa (choć dzwonił czy nie przedłużę mu wychodnego) a rano coś mu strzyknęło w krzyżu i tak od prawie siódmej leży i jęczy a mnie trafia szlag bo moja wolna niedziela nie różni się od innych. Szkoda mi go bo widać, że go boli ale mam też z tego trochę satysfakcji :P Ambrozja - dzieci się popychają, szturchają jak to w zabawie ale za 5 minut o tym nie pamiętają, gorzej za to z ich rodzicami ;)
  23. Ambrozja - wracając do porodu rodzinnego czy polecam - bo taka była istota Twojego pytania - to ja jak najbardziej. Inaczej będziesz traktowana w obecności męża a poza tym to bezcenne przeżycie dla Was dwojga. Ja mam porównanie z dwóch porodów z pierwszego, gdzie był ze mną od samego początku i z drugiego, gdy jak wcześniej pisałam był tylko na finał - zdecydowanie lepiej psychicznie się czułam za pierwszym razem. A jak Twój mąż do tego podchodzi? Patinka - Kacperek na razie ok. dostał tylko flegaminę, cebion i na wieczór elofen. Spokojnie to, że jeszcze nie czujesz ruchów o niczym złym nie świadczy. Pierwsze odczuwalne ruchy mogą pojawić się dopiero w 20 tc i po tym terminie należałoby się niepokoić, także Twoje dzieciątko ma jeszcze sporo czasu, żeby zacząć dawać Ci znaki swojej obecności :) Co do urządzenia filtrującego powietrze też się tym interesowałam ale ceny są takie, że niestety mogę tylko pomarzyć :( No za jakieś pół godziny wraca mój kochany, już nie mogę się doczekać co też on takiego wymyślił dla mnie?
  24. Ambrozja - moje dwa porody były też rodzinne choć przy drugim mąż był tylko na finał. Strasznie żałowałam, że nie mógł być przy mnie w pierwszej fazie porodu ale akurat tak nam się trafiło, że rodzinna była zajęta więc musiałam rodzić na sali zbiorowej a tam z reguły mężów się nie wpuszcza ale dzięki znajomej położnej dostaliśmy pozwolenie, żeby wszedł na sam koniec. Przez 4 godziny musiałam leżeć plackiem podpięta pod ktg i nie mogłam nawet na chwilkę usiąść, pić też musiałam na leżąco i miałam z tym straszne problemy bo przy każdej próbie sięgnięcia po butelkę uciekało tętno maluchów i zaraz robił się alarm, a tak przynajmniej byłby do podawania wody :P Ida - masz rację, jeżeli coś jest piękne to nie ważne kto śpiewa. Czasami jest tak, że wolę tylko słuchać jakiegoś wykonawcy bo wrażenia wizualne psują całą resztę i tak mam właśnie z Maleńczukiem m.in. A co do męża i równouprawnienia to nie wiem czy on wie co znaczy to słowo. Jest jedynakiem, niemal całe życie póki się nie ożenił wszystko mamusia za niego robiła, więc żył w przekonaniu, że to kobiety są od większości rzeczy Czasami naprawdę zachowuje się jakby był moim synem a nie mężem. Aines - gdybym się odważyła wyjechać na kilka dni to zapewne skończyło by się to tragicznie dla kogoś, uwierz mi. Garou uwielbiam, jego głos aż o ciarki mnie przyprawia ale jak go słucham to zawsze się boję, że to go boli i coś mu pęknie w tym gardle :P Ależ dziwadło ze mnie, nie :D
  25. Witam :) aga---p - wielkie gratulacje i netcałusy dla maluszka :) Podziel się z nami wrażeniami z porodu i pobytu w szpitalu, jak się czujesz, coś więcej o maluszku - oczywiście jak tylko znajdziesz na to czas. Jeszcze raz gratulacje :) Właśnie wyekspediowałam męża do lekarza z Kacprem - noc tragiczna, męczył go suchy kaszel i boję się, że to nawrót choroby :( Bartosz też pojękiwał i płakał w nocy a teraz oczywiście tego nie pamięta a ja ledwo żyję :( Wykończy mnie to wszystko, jeszcze wczoraj usłyszałam od teścia, że źle robię , że chcę wypisać Bartosza z przedszkola na 3 m-ce przed zakończeniem bo nie jestem w stanie przewidzieć czy będzie jeszcze chorował a mówił to takim tonem, że poczułam się jakbym robiła B... jakąś krzywdę. Zasugerował również, że B... nie powinien iść jeszcze do zerówki bo nie jest jeszcze gotowy na szkołę i powinien zostać jeszcze rok w przedszkolu - normalnie wydawał mi polecenia a ja mimo, że miałam na wszystko argumenty nie mam racji jakby chciał zasugerować, że nie znam własnego dziecka. Co do przedszkola mam już swoje zadnie - koniec a w sprawie zerówki mogę się jeszcze zastanowić. Atrakcji na dziś jeszcze nie koniec bo mąż twardo idzie na imprezę mimo, że się na to nie zgadzam!!!!! Ma dla mnie jakąś propozycję ale to jak wróci z pracy. Ja mam dziś przechlapane ale Wam życzę miłego weekendu - całuski pa
×