Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. Ida - nie znoszę Maleńczuka choć miał pewną piosenkę napisaną w zmyślonym języku, której lubiłam słuchać - to był chyba wyjątek. Jak dla mnie jest zbyt specyficzny, dziwny, irytujący. Nie wiem jakie miałaś przesłanie bo nie dosłuchałam do końca tej wiązanki?
  2. Ambrozja - dziecko w przedszkolu - szpital w domu tym bardziej, że będziesz miała małą dzidzię. Ja też tak myślałam, że to będzie dobre rozwiązanie, że z maluchami będzie mi łatwiej jak Bartosz pójdzie do przedszkola. Przeliczyłam się sromotnie bo nie dość, że on choruje bez przerwy to i maluchy razem z nim. Zgroza normalnie Oczywiście to nie jest reguła ale z tego co widzę i słyszę to 3/4 dzieciaków tak strasznie odchorowuje styczność z tą wylęgarnią bakterii i wirusów Gdybym jeszcze raz miała podejmować decyzję z tym doświadczeniem co mam to nigdy w życiu. Do zerówki też raczej pójdzie do szkoły, chociaż nie wiem czy to coś zmieni :(
  3. Cześć dziewczyny! Dopiero teraz się witam bo szalałam w kuchni do tej pory - nawet makaron do rosołu własnej roboty zrobiłam :P Nastrój mam kiepski więc się wyżyłam na kluchach aż mnie nadgarstki bolą od wałkowania ciasta. Z Bartoszem gorzej, dziś lekarka zmieniła leki na mocniejsze i oczywiście włączyła antybiotyk - buzia mu się nie zamyka od 5 rano - szczeka, charczy aż strach tego słuchać :( Śliczna pogoda dziś a ja nie mogę zabrać maluchów na spacer bo raz, że nie mam z kim zostawić Bartosza a dwa moja pani do dzieci dziś ma szkołę więc i tak sama nie dałabym rady przy tylu kałużach na dworze :( Sdee - dzięki i widzę, że my z tej samej rasy ciepłolubnych :) Powodzenia w szkole. Ida - czasami dla odmiany dobrze posłuchać takich głupot to przynajmniej sami utwierdzamy się w przekonaniu o swojej normalności :) Goba - to tylko mogę sobie wyobrazić czego musiałaś nasłuchać się w swoich ciążach na temat przesądów typu - nie wąchaj kwiatków, nie noś łańcuszków, nie chodź pod sznurkami itd. :D Doriana - fakt, że zmyślne to Twoje menu - sałatka z pieczarek konserwowych, jajka ze szpinakiem, bukiet warzyw konserwowych???. Ja choć uwielbiam tatara pewnie nie zdecydowałabym się go zjeść w lokalu szczególnie w maju jak jest już ciepło i wolałabym borowikową niż flaczki - to taka drobna sugestia - a reszta aż ślinka leci :) Uciekam bo czas na leki dla Bartosza, pa
  4. Goba - daj spokój bo nie ma się kim przejmować, jesteś na finiszu i tylko możesz sobie i dziecku zaszkodzić. Widać taka już natura i tego nie zmienisz - zawsze Twojej teściowej bliższa będzie własna córka niż synowa. Fakt przykre, że w tym wszystkim zapomina, że nosisz jej wnuka ale może jej zachowanie się zmieni jak dzidzia się już urodzi. Agniecha - tak to jest czasami, że z góry zakładamy najgorsze a rozwiązanie okazuje się banalnie łatwe, ale co się namarzłaś to Twoje :( A ja jestem wściekła na maksa bo mąż mi zakomunikował, że w sobotę mają firmowe zebranie a po nim spotkanie przy kielichu. Oświadczyłam mu, że jeżeli zostanie na tej imprezie to może w ogóle do domu nie wracać bo nie będzie miał do kogo Powiedziałam, że tym razem nie popuszczę albo ja albo koledzy. Oczywiście miał super argument w postaci wolnej niedzieli dla mnie - pseudo oczywiście, bo już wielokrotnie miałam takie niedziele oraz to, że przesadzam jak zwykle bo on nic złego nie robi idąc z kumplami na wódkę. Oki. ja rozumiem, ma prawo się odstresować, zabawić, upić - tylko dlaczego nie działa to w obydwie strony - skoro jemu wolno to dlaczego ja nie mogę, jemu się należy a mnie nie, moja wolna niedziela to pranie, gotowanie i mycie garów a jego sobotni wieczór to zabawa w lokalu i bynajmniej nie chodzi mi o to, że chciałabym się napić ale o zwykłą lojalność. Nie wiem na czym to się skończy ale jedno jest pewne tym razem nie daruję
  5. Właśnie skończyłam mycie lodówki, ufff ... Widzę, że jak ja wróciłam to żadna z Was nie ma czasu na topik :( Goba - Aines ma rację, jeżeli będziesz się dobrze czuła to idź na te chrzciny a szwagierka szybko zrozumie swój błąd jak zobaczy, że jesteś w centrum zainteresowania a nie ona :) Aines - nie zazdroszczę tych kafelków :P Sama kiedyś wynajmowałam mieszkanie w którym kuchnia była wyłożona po sufit czymś w rodzaju płytek. Kuchnia była maleńka i opary z gotowania osadzały się na tych płytkach więc jak myłam podłogę to przeważnie ze ścianami. Całkiem fajnie to wyglądało ale na dłuższą metę było męczące. Agniecha - już któryś raz zaglądam do albumiku a tam ciągle przerwa konserwacyjna i nie mogę zobaczyć Twojego zdjęcia :( Doriana - rzeczywiście niezła zagwozdka z tą Twoją siostrą, zresztą jak widać nie jedyna jak piszą dziewczyny :) Ewelina100, monikadg2 - może dołączycie do nas :)
  6. Witam ponownie! Miałam być wieczorem ale doszłam do wniosku, że chrzanić robotę tym bardziej, że i tak nikt tego nie doceni Rano byłam na badaniach w szpitalu i po odbiór wyników holtera. Okazało się, że wynik jest dobry :) lekarz stwierdził, że dawno nie widział tak miarowego odczytu ale dodał również, że w zasadzie to jeszcze niczego nie przesądza bo jest to tylko część dnia zarejestrowana przez aparat i akurat w tym czasie moje serce było spokojne. Muszę i tak zrobić dalsze badania i na podstawie już wszystkich zebranych może uda się postawić ostateczną diagnozę. Przyznam , że troszkę odsapnęłam mimo wszystko. Za to u Bartoszem w trakcie badań przed szczepieniem okazało się, że osłuchowo ma zmiany po prawej stronie, jak to lekarka się wyraziła "świszczy mu na całej długości". Dziewczyny normalnie się załamałam, wczoraj tylko lekko chrząkał a dziś kaszle jak błoto :( Znowu zakaz chodzenia do przedszkola i jak najszybciej mamy się udać do alergologa. Miałam wczoraj szczęście (chyba), że trafiłam na nową lekarkę, która przyszła na zastępstwo, bo wysłuchała mnie uważnie, zadawała dużo pytań, spojrzała w kartę Bartosza, pokiwała głową i zapytała się mnie dlaczego nie jest objęty leczeniem w poradni alergologicznej? Oczywiście odpowiedziałam, że nie ode mnie to zależało i, że do tej pory nikt nawet nie zasugerował, że może to być problem z alergią. Mam dosyć, jestem zmęczona już tymi chorobami tym bardziej, że i maluchy już chodzą i kichają na przemian. Znowu jestem monotematyczna ale komu mam się wyżalić jak nie Wam :( Jeszcze dzisiaj okazało się, że teściowie uszczęśliwili nas ćwiartką świniaka i przymusowo muszę robić porządki w zamrażalniku a żeby to zrobić musiałam rozmrażać lodówkę bo tyle lodu się narobiło, że jednej szuflady nie mogę otworzyć ale mój mąż oczywiście przypomniał sobie, że trzeba złożyć pit roczny akurat dziś i siedzę już tak 3 godziny z rozwaloną lodówką i nie mogę nic zrobić bo mi maluchy nie dają - normalnie włażą do środka, Kubuś zbił mi jedną szufladę na warzywa, Kacper usiadł w pojemnik z wodą, normalnie sajgon Najpierw drukarka nie chciała zadziałać, potem okazało się, że tusz się skończył więc musiał jechać kupić, potem znowu coś i tak wydrukowanie tego dokumentu zajęło mu 2 godziny a teraz pilnie musiał jechać po miał bo nie ma czym palić i zimno w domu. Oczywiście jak wróci będzie musiał znieść ten miał do kotłowni czyli następna godzina albo jeszcze dłużej a ja wrócę do mycia lodówki pewnie w nocy ale kogo to obchodzi, przecież to co ja i kiedy robię jest nieważne. O matko ale się rozpisałam, mam nadzieję, że mi wybaczycie takie smętki :( Doriana - aż mi ślinka poleciała jak czytałam Twój jadłospis a szczególnie na myśl o polędwiczkach w sosie kaparowym - mniam :) a i ciasta moje ulubione, ojejku ale bym zjadła :) Sdee - pozazdrościć takiego temperamentu :D ja chyba już troszkę ostygłam w tych sprawach niestety albo strach przed kolejnym dzieckiem tak na mnie działa. Jak sobie przypomnę co było kiedyś a teraz to aż czasami sama nie mogę uwierzyć, że byłam taka nienasycona. Agniecha - współczuję, ja zawsze miała pecha do zimnych pomieszczeń - internat, każda stancja na której mieszkałam, w pracy a teraz dom w którym mieszkam. Teść wścieka się, jak za wcześnie się zaczyna palić, ciągle reguluje temperaturę na piecu, żeby broń Boże nie była za wysoka bo będzie za ciepło a przede wszystkim za dużo opału pójdzie - matko i już tak 5 zimę i nieważne, że są małe dzieci. Patinka - na 15 tc ciąży to sporawy ten brzuch, ja tak miałam też z Bartoszem, w czwartym miesiącu mnie pytali czy to już siódmy :) Goba - siostra się postarała, o ile pamiętam chyba Ci to obiecała. Ida - dom jest do mieszkania a nie do sprzątania - cytując którąś z reklam a kuzynka powinna wziąć poprawkę na Twój stan a Ty na nią - oby jak najmniej takich gości. Dziewczyny wrócę jeszcze za jakiś czas więc wybaczcie, jeżeli do którejś się nie odniosłam, muszę jeszcze raz poczytać co tam napisałyście. Pa
  7. Cześć dziewczyny! Już jestem ale na razie tylko na chwilę. Mam masę roboty więc podejrzewam, że zajrzę nie wcześniej niż wieczorkiem. Miło wrócić do Was :) Widzę, że dużo się działo ale o tym później. U mnie też dobre i złe wieści na przemian ale napiszę o tym na spokojnie wieczorem. Pa buziaki :)
  8. Patinka - to co ja mam powiedzieć, jak u mnie co rusz pojawia się kolejny guz albo siniak, albo tak jak ostatnio zbita szyba w drzwiach lub upadek z łóżka Wszystko niby pod kontrolą a i tak czasami nie zdążę, żeby złapać lub przesunąć :( Zazdroszczę Ci tej wiosny!!!!!!
  9. Sdee - to jeszcze nie jest tak najgorzej - wspólne wyjście, zabawa - chociaż trochę oderwaliście się od rutyny. Może rzeczywiście coś do niego dotarło i próbuje wszystko naprawić - oby tak było i życzę Ci tego. Przed chwilą odebrałam telefon z poradni dziecięcej w sprawie szczepień - Bartosz ma zaległą jedną szczepionkę taką dla pięciolatków, chyba ze cztery razy już odkładałam ale wygląda na to, że tym razem już go to nie ominie chyba, że do środy przywlecze coś z przedszkola. Maluchy też mają szczepienia zaległe - ale z nimi poczekam aż będzie ciepło. Kacperek chodzi z wielkim guzem na czole - spadł dziś rano z łóżka i to tak niefortunnie, że na kant klocka - normalnie momentalnie wyskoczyła mu śliwka oczywiście nie dał sobie nic przyłożyć i teraz ma guza a oprócz tego siniaka na pół czoła. Obkładam łóżko poduszkami, zabezpieczam ściany a on i tak znalazł miejsce z którego spadł :( Na całe szczęście skończyło się tylko na guzie a nie na rozciętym czole :( Kubuś jakoś dużo spokojniejszy jest i śpi ładniej a Kacper wejdzie w każdą dziurę, wykorzysta wszystko na co uda mu się tylko wejść, żeby zobaczyć co jest w górnych szufladach, na półkach, do czego służą przyciski w dekoderze, w mikrofalówce - normalnie załamka, wszędzie za nim trzeba chodzić albo chować wszystko co może mu posłużyć za stopień. Ostatnio tak upodobał sobie szufladę z moją bielizną :P Od kilku dni robi mi tam przegląd wyrzucając oczywiście wszystko na podłogę :( Kuracja czosnkowa w moim przypadku się sprawdziła, co prawda odczuwam jeszcze takie delikatne skutki przeziębienia ale obeszło się bez tradycyjnych leków i mam nadzieję, że w ogóle już mi nie będą potrzebne. - to dla wszystkich chorych tych małych i dużych :)
  10. Dzień dobry! Ale zima, u mnie pada gęsty śnieg i tylko patrzeć jak znowu trzeba będzie wyciągać sanki :( Właśnie skończyłam gotować obiad a w zasadzie tylko część bo kotlety mam z wczoraj. Dziś się czuję trochę lepiej bo wczoraj zastosowałam sobie kurację czosnkowo-homeopatyczną ale zobaczymy bliżej wieczora, bo wtedy zazwyczaj rozkłada najbardziej. Rano mąż przyznał mi się, że wczoraj teściowa zaprosiła go na swoje imieniny ale beze mnie :D Więc chyba dobrze, że nie wyskoczyłam z tymi życzeniami bo najwyraźniej nie życzyła sobie mojej obecności :P Ida - :) figlara z Ciebie. Aines - buziaki od net ciotki dla jubilatów. Słyszę jakiś płacz więc uciekam, będę jeszcze później pa
  11. Też tak chciałam zrobić ale ciągle się zastanawiałam nad jednym a co będzie jak mąż nie da rady, jakby nie było to dwójka dzieci a Kacper z płaczu potrafi wymiotować i się dławić i ciągle takie obrazy miałam przed oczami. Najpierw spróbowaliśmy razem, żebym miała jasność jak to będzie w nocy wyglądało ale okazało się, że nie ma takiej potrzeby.
  12. Nam się dobrze ułożyło bo mąż dostał przymusowy urlop więc stwierdziliśmy, że to odpowiedni moment i dzięki Bogu się udało. Ja już od dłuższego czasu nie karmiłam ich w dzień tylko w nocy więc może o tyle szybciej i łatwiej nam poszło.
  13. Tak by było najlepiej :) Pewnie szybciej i łatwiej będzie odstawić Ci młodszego, bo im dłużej dziecko ssie tym trudniej to zrobić.
  14. Równo dwa lata bo odstawiłam w same urodziny :)
  15. Dagmaraa - ja od 21 lutego jestem wolna od dwóch cuchaków i niestety zaraz mi się pochorowali. Patinka - wracaj do zdrowia i nabieraj sił szybko .
  16. Witam kobitki !!! Dagmaraa - nawet nie pytaj tylko dołącz do nas :) Miało mnie dziś nie być ale mąż przyniósł laptopa do domu bo gość, który miał zajrzeć do niego (wyłącza się sam) niestety nie miał czasu i zajmie się tym po niedzieli i tym sposobem troszkę skrobnę z dzisiejszego dnia. Badanie Bartosza ok. wynik w porządku - co mnie cieszy bo migdał nie blokuje dostępu powietrza czyli punkt za tym, żeby nie wycinać a ja pozbyłam się tego ustrojstwa, przez które nie mogłam spać bo się bałam, że coś po rozłączam :( Po powrocie ze szpitala zaraz musiałam lecieć z maluchami do kontroli: Kacper czysty a u Kubusia jeszcze delikatne zmiany i jeszcze o dzień ma przedłużony antybiotyk :( Zapytałam dziadków, czy zajmą się Bartoszem jak ja będę z maluchami u lekarza (wczoraj nie było problemu) to dziś teściowa powiedziała, że mają już bardzo napięte plany bo jutro spodziewa się gości (solenizantka) i muszą z dziadkiem jechać po zakupy, najwyżej po powrocie. Musiałam zdążyć przed 14-tą bo potem lekarki się zmieniają i złoszczą się, że kontrolują dziecko którego nie diagnozowały i uważam, że mają rację bo szczerze powiedziawszy sama wolę iść tego samego lekarza i w związku z powyższym nie miałam wyjścia tylko musiałam zabrać Bartosza ze sobą do przychodni Zastanawiam się też co zrobić z imieninami teściowej bo jakiś czas temu były moje i teściowie zignorowali ten fakt i nie wiem czy też mam ją tak potraktować czy wręcz przeciwnie zejść z dziećmi i ostentacyjnie złożyć jej życzenia? Może coś doradzicie! Agniecha - dla Ciebie i trzymaj się mocno. Doriana - miałaś w zupełności rację, jeżeli minimum nie zostało osiągnięte nie masz obowiązku sprzedać przedmiotu a co najwyżej możesz mieć dobrą wolę :) Ida - wyobrażenia o własnych dzieciach zmieniają się w konfrontacji z innymi dziećmi. Ja dziś też miała okazję przekonać się, że mój Bartosz jest jeszcze w miarę spokojny w porównaniu z tym co potrafią inne dzieci i jak bezsilne są ich matki. Spędziliśmy dziś trochę czasu w kolejce do lekarza i niestety napatrzyłam się co nieco i na dzieci i na matki. Sdee - matko a skąd Ty bierzesz siłę na szkołę po tylu nieprzespanych nocach? Jestem pełna podziwu. Dobrze, że dzieci już lepiej :) Dobra nie zanudzam, bo znowu jakiś tasiemiec mi wyszedł. Pewnie zajrzę jutro pa Mamuśki całuski dla Was
  17. Dziewczyny mówię pa pa i to chyba do soboty bo jutro mąż zabiera laptopa do naprawy a, że ja na dół nie schodzę więc nie będę miała dostępu do netu :( Śpijcie dobrze i żeby Wam wszystkie sprawy się wyprostowały (szczególnie Tobie Agniecha i Sdee) i z taka nadzieją zajrzę w sobotę. Dla reszty mam buziaki
  18. Manika - buziaki dla Ciebie i córci Dziewczyny u mnie od 3 godzin pada śnieg i już jest spora warstwa na dworze :( Czytałam, że zima ma wrócić ale po co? Agniecha - jak tam się czujesz bidulko? Mam nadzieję, że już lepiej?
  19. Sdee - trudno powiedzieć. Najpierw sprawdź czy są takie same używane lub podobne i w jakiej cenie. Wypośrodkuj cenę lub zacznij od połowy ale z minimum lub kup teraz, jeśli licytacja nie osiągnie Twojego minimum to tracisz tylko koszty wystawienia w opcji kup teraz koszty chyba są troszkę większe ale często jest tak, że do minimum brakuje tylko trochę więc warto się wtedy zastanowić czy i tak nie sprzedać. Podstawa to dobre zdjęcia.
  20. Sdee - takie zabawki są przeważnie drogie a dzieci bardzo lubią takie rzeczy więc jeżeli nie są zbyt zniszczone, dobrze zaprezentujesz i nie wymyślisz ceny z kosmosu to masz sprzedane na bank. Agniecha - aż boję się pytać, co się znowu stało biedulko Ty nasza :( Normalnie jak bym dorwała tego Twojego chłopa to bym mu dupy nakopała. Nie płacz bo aż mi przykro, że nie mogę Ci pomóc :( Cholera szlag by go trafił ktokolwiek by to nie był
  21. przepraszam miało być - " ... wynik z echo serca". :) ups
  22. Sdee - Doriana dobrze Ci radzi - wstrzymaj się z tym kombinezonem do jesieni bo teraz albo nie sprzedasz albo za grosze. Co do firmowych ubranek podpatrz inne aukcje i zawsze zrób lekko konkurencyjną cenę, bez przesady oczywiście bo za niska też jest podejrzana. Zrób kilka ujęć ubranka, możesz też w zestawie z czymś innym wystawionym ale na odrębnej aukcji. Tym sposobem możesz sprzedać kilka ciuszków jednej osobie jak jeszcze zaznaczysz, że koszt przesyłki nie ulegnie zmianie przy zakupie kilku rzeczy to jeszcze na tym zyskasz. Doriana - chciałabym ale odczyt będzie dopiero w przyszłym tygodniu i zapewne sama sobie z tym nie poradzę wiec tak czy siak będę musiała czekać na wizytę do lekarza gdzieś pod koniec kwietnia, gdy będę miała wynika z echa serca.
  23. Sdee - poważna sprawa z tymi płucami, szkoda szkraba :( Dobrze ja czytam, czyżbyś od pewnego czasu gotowała obiady? Ja z kolei wiem, że jak moje dzieci mają przesadnie dobre apetyty to zbliża się choroba, przeważnie takie jest następstwo. Nam nic wczoraj lekarka nie wspominała o gardle dokładnie opisała mi jak będzie wyglądało to badanie przez nos. Ja jeszcze nie rejestrowałam bo w ogóle się zastanawiam czy je robić, samo w sobie jest bardzo nieprzyjemne i jak to wczoraj babka się wyraziła wymaga dużych umiejętności psychologicznych ze strony badającego aby dziecko chciało się mu poddać. Zobaczymy bo po znajomości znaleźliśmy dojście do alergologa i zamiast czekać do 28 kwietnia (bo taki termin badania mamy zarezerwowany) jutro mamy rano być w szpitalu z Bartoszem na rhinomanometrii (chyba dobrze napisałam) - badanie drożności nosa a potem jeszcze w innym terminie testy alergiczne - bo to, że tak często choruje może być z powodu alergii a nie przerośniętego migdałka i wtedy zabieg byłby zbędny - i oby tak było. Pewnie Was zanudzam tym wszystkim ale już tak bardzo bym chciała, żeby te choroby się skończyły bo dopóki tego nie wyjaśnimy to rodzinny będzie go co rusz faszerował jakimiś lekami. Mojej siostry córka też bardzo często chorowała a lekarze rozkładali ręce a teraz siostra czeka w kolejce na specjalistyczne badania w kierunku astmy bo mała ma skurcz oskrzeli od jakiegoś czasu i żadne leki nie pomagają :( Jagódka - wielkie gratulacje, to Wam się trafiło :) Napisz coś więcej, który tydzień, jak się czujesz ? Goba - ja jak byłam w ciąży to jak lekarz podawał wagę dziecka to szukałam porównania co może ważyć tyle co moje dziecko w chwili obecnej. Cieszę się, że wszystko w porządku, niewiele Ci już zostało ale jeszcze sporo, żeby mała nabrała ciałka :)
  24. Dzień dobry dziewczyny! Nie wiem ile uda mi się napisać bo maluchy mocno rozrabiają i muszę mieć ich na oku. Jestem już po założeniu holtera - dziwne uczucie, mnóstwo kabli i maleńki aparacik pośrodku na wysokości piersi. Muszę uważać, żeby dzieciaki mi czegoś nie zerwały bo badanie będzie nieważne. Jutro na szczęście do zdjęcia uff. Wczorajsza wizyta z Bartoszkiem to delikatna porażka - straciliśmy pół dnia na to, żeby dostać skierowanie na bardzo nieprzyjemne badanie (nazwy nie pamiętam i nie mogę rozszyfrować ze skierowania) ale generalnie chodzi o to, że będzie miał wkładane przewody do nosa na dosyć dużą głębokość tak, żeby dotrzeć do tego migdałka i go sobie dokładnie obejrzeć na monitorze komputera. Ponoć często badanie palcami daje błędny obraz i dużo zabiegów robionych jest niepotrzebnie. Mam też jasność jeżeli chodzi o zabieg - tradycyjnie pod narkozą za pomocą skalpela - inne metody jeszcze nie dotarły w nasze rejony :( a i jeszcze na dodatek nie każde dziecko kwalifikuje się do jednodniowego zabiegu, bo zależy to od bardzo wielu rzeczy, które dokładnie są sprawdzane. Wizyta nie odbiegała niczym od tych u nas na miejscu z jedną różnicą, że doktorka oszczędziła Bartoszowi badania tego migdałka palcami skoro są lepsze i dokładniejsze metody, jak np. to na które dała nam skierowanie. Sympatyczne w tym wszystkim było tylko to, że w poczekalni spotkaliśmy znajomą z czasów dobrych imprez i jeszcze sprzed dzieci :) Pogadaliśmy i powspominaliśmy czasy wolności i dobrej zabawy. A szanse na to, żeby ją spotkać były takie jak 1: ..... nie wiem ilu mieszkańców liczy to miasto obecnie (wojewódzkie) - w każdym bądź razie - bardzo minimalne. Mieliśmy również małą awarię - wracając do domu wstąpiliśmy na małą przekąskę do MacDonalda i okazało się, że akumulator w tym czasie nam padł :( Zaczęliśmy wydzwaniać po znajomych ale co wybrany numer to albo tel. wyłączony albo poza zasięgiem, w końcu mąż zadzwonił do kuzyna na którego najmniej liczyliśmy a jak się okazało dzięki niemu wróciliśmy do domu - czyli czasami rodzina się jednak przydaje. To tyle jeżeli chodzi o wczorajszy wyjazd. Maluchy chyba już dobrze, ale i jutro idziemy na kontrolę, czy trzeba przedłużyć leki. Agniecha - trudno Ci cokolwiek doradzić, sama wiesz najlepiej czy Wasze małżeństwo rokuje jeszcze na przyszłość czy to już tylko kwestia czasu ... Przykre są takie sytuacje i tym bardziej przykro mi o tym pisać. Jesteś dzielną kobietką, oddaną rodzinie ale faceci nie potrafią tego docenić bo w większości to egoistyczni, bezduszni i skupieni na własnych potrzebach kretyni . Jakąkolwiek byś podjęła decyzję, życzę Ci, żeby wszystko wyszło po Twojej myśli. Sdee - widzę, że podobna sytuacja - nie zazdroszczę i równie przykro, że musisz znosić te wszystkie wulgaryzmy. Bardzo mi się podoba Twoja postawa i przyznaję Ci całkowita rację - póki co niech pracuje na Twoje i dzieci zachcianki :P Aines - no nareszcie kobieto, bo ja już snułam tu jakiś tragiczny scenariusz, ale na całe szczęście niepotrzebnie :) Doriana - widać masz talent do handlu, trafiasz w gusta kupujących więc zasłużenie zbierasz gratulacje. Cieszę się razem z Tobą i oby tak dalej. Dziewczyny całuski bo maluchy potrzebują mojej uwagi, będę potem pa
  25. Patinka - będzie dobrze, trzymam kciuki i całuję
×