Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. Dzień dobry! Aines - dzięki za info. do albumiku - nie wiem dlaczego ale Twojego maila dostałam jako spam. Widzę, że źle Was zrozumiałam bo myślałam, że zdecydowałyście się na photobucket stąd moje obawy czy sobie dam radę ze względu na język. A tak to spoko. Na razie obejrzałam sobie tylko Wasze fotki, wszystkie macie śliczne dzieciaczki, dzisiaj postaram się założyć własną galerię. Byłam przekonana, że uwiodłaś męża długimi blond włosami a Ty masz południową urodę. Dzieciaczki bardzo podobne do siebie, chłopaki na jednym zdjęciu wyglądają jak bliźniaki - różni ich tylko kolor oczu. Anik - fajna sesja zdjęciowa, chyba w jakimś studio. Brzuszka Ci jeszcze na nich nie było widać :) Patinka - masz bardzo smutne jedno zdjęcie, współczuję. Twoje maluszki oglądałam już wcześniej. Czekam na zdjęcia następnego członka rodziny. Ida - czyżby to młode dziewcze to Ty? Jeżeli tak to chyba jak miałaś 18 lat :) Zdjęcia generalnie super, dzieciaczki przesłodkie. Fajnie, że w końcu nasze plany się ziściły :D Ciekawa jestem reszty dziewczyn i ich pociech. agaaga30 - witaj i zostań z nami. Jeżeli chodzi o gwar w domu to niestety jest to jeden z uroków rodzin wielodzietnych. Nie sądzę, żeby w ciągu dnia maleńkiej przeszkadzał hałas w domu powinnaś jedynie zadbać o to, żeby jednak w trakcie drzemki chłopcy zachowywali się nieco ciszej i uszanowali sen siostrzyczki. Są już na tyle duzi, że powinni to zrozumieć. Wiesz ja mam telewizor włączony cały dzień ale nie znaczy to, że moje dzieci non stop siedzą przed nim i oglądają. Nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam. Jeżeli córka wymiotuje Ci całymi niestrawionymi kawałkami i to po jakimś czasie to coś jest nie tak, jeżeli kawałki niestrawione są w kupie to z kolei zupełnie normalne na początku, gdy dziecko zaczyna jeść stałe pokarmy. Mój starszy syn i jeden z bliźniaków na początku wprowadzania gotowanych warzyw w kawałkach dławili się na potęgę wymiotując przy tym niemalże za każdym razem. Miksowałam wszystko na papkę ale wtedy nie chcieli jeść. Po woli jednak przyzwyczaili się i wyrośli z tych wymiotów. Aines dobrze Ci radzi, kup ten gryzak-woreczek do jedzenia owoców i warzyw w kawałkach. Pozdrawiam resztę mam.
  2. Aines - podaję swój albingata@gmail.com może jakoś dam radę :( Szkoda, że ten albumik ma takie wymagania i że tylko ja nie znam angielskiego. Żegnam się na dzisiaj
  3. Dziewczyny sypiecie kawałami a ja zapamiętałam tylko te najkrótsze z kuwetą :D nigdy nie miałam głowy do kawałów :( a i ten ze świniami, ale gdyby mi przyszło powtórzyć ten o skurwielu to pewnie stracił by sens. Dobry jest ten z penisem i firanką :D Aines - oczywiście, że możesz zakładać tylko błagam niech będzie w j. polskim. Ja zarejestrowałam już konto na albumiku ale tam zdjęcia muszą być w odpowiednim formacie i jeżeli są większe niż hosting wymaga to po prostu nie są wklejane do albumu. Ja od jakiegoś czasu zajmuję się obróbką zdjęć i dla mnie zmniejszenie formatu zdjęcia to akurat pikuś ale nie wiem jak inne dziewczyny by sobie z tym poradziły. Jeżeli hosting o którym piszesz sam zmniejsza format zdjęć do wymaganego to byłoby dobrze zaoszczędziłybyśmy na czasie. Agniecha - ja to pewnie bym się zastanowiła czy to przypadkiem nie program "ukryta kamera". Normalnie jakaś paranoja, pewnie im się nudziło i szukali atrakcji. Anik - czyli lepsze wieści. Czasami dużo zależy od lekarza, jak sama piszesz nawet sposób w jaki przekazuje wiadomości jest ważny. Najważniejsze, że się uspokoiłaś. Dziewczyny ale narobiłyście apetytu i na śledzie i na ten sosik a o bigosie nie wspomnę :D
  4. Zajrzałam tylko na chwilkę bo wybieram maluchy na dwór i trochę nerwowo się zrobiło. Kwestia zdjęć widzę już w zasięgu ręki, wystarczy założyć konto. Dziewczyny postaram się tym zająć nie obiecuję, że dziś ale jak tylko będę miała chwilkę czasu. No chyba, że któraś z Was chce to zrobić? Pia wielkie dzięki za podpowiedź:) Śliczna pogoda u nas dzisiaj więc pora na spacer, zajrzę potem
  5. Witam mamusie! Dziewczyny spokojnie, przecież nie o to mi chodziło, żebyście się poczuły niezręcznie, szkoda mi tylko się zrobiło, bo ostatnio kilka mam wyraziło chęć przyłączenia do nas po czym przestały się odzywać. Ja też pisuje na innych topikach :) Bigos jest mniam mniam sama uwielbiam. Rzadko jednak gotuję, bo za długo trzeba czekać na efekt końcowy. U mnie to cały rytuał - pierwszy dzień gotowanie kapusty, drugi duszenie z mięsem i przyprawami, trzeci zapiekanie. Innego mój mąż nie chce jeść :( Dziewczyny jestem już po lekarzu. Najpierw od razu chciała mi dać skierowanie do kardiologa potem zastanowiła się i dała mi skierowanie na dokładne badania: morfologia, cholesterol, trójglicerydy, elektrolity, hormony, cukier i dopiero potem ewentualnie kardiolog. Matko wydawało mi się, że mam jeszcze czas na problemy sercowe a tu już się zaczyna. Chyba tak do końca sobie nie zdawałam sprawy, że po czterdziestce to już raczej normalne. Aines - a co Ciebie np. zdziwiło jeżeli chodzi o menu hiszpańskie, chodzi mi o coś lokalnego a nie typową kuchnię hiszpańską? Ja mam chyba w ogóle jakieś dziwne upodobania jeżeli chodzi o śniadania, bigos to rzecz normalna a ja np. lubię sobie zjeść gorącą zupę albo nawet danie obiadowe z poprzedniego dnia. Mąż zawsze się zastanawia jak można jeść obiad na śniadanie a dla mnie to jakoś nie ma znaczenia.
  6. To znowu ja. Maluchy będą się budzić koło 22-ej więc czekam bo przecież nie ma sensu się kłaść. Trochę posiedziałam na kafe - lubię sobie czasami poczytać inne topiki - i niestety chyba nam dziewczyny uciekają :( Pozdrawiam mamy na czwóreczkach. Oczywiście pełno wyzwisk ale dziewczyny dają sobie radę, twarde sztuki :D a idą jak burza i jak tak dalej pójdzie to nas dogonią w parę dni. No czyli tak jak przewidziałam Kacper się zbudził - muszę lecieć. Do jutra
  7. A no właśnie - Bartosz kaszle, kicha, prycha, chrząka - jutro pewnie też i z nim zaliczę lekarza :( Mamusiu kiedy to się skończy?
  8. Pisałam na raty bo maluchy się kręcą i co rusz muszę do nich zaglądać a tu już tyle moich przemyśleń nieaktualnych. Doriana - wszystko jest oki. tak jak pisałam wcześniej. Dzisiaj byłam trochę zabiegana, maluchy też wyjątkowo nie dawały mi posiedzieć przy komputerze więc dlatego tak pościłam :D Mam nadzieję, że moje serce jeszcze długo pociągnie a te wszystkie nieprawidłowości to stres na widok białego fartucha :) Jutro zamelduję co i jak. Ida - kochana bigos na noc, zdrowia życzę Tobie i Twojemu mężowi, no wiesz kapusta ... :D
  9. Tyle nas a jakoś spokojnie dzisiaj. Agniecha - jak ja już nie mam pomysłu na obiad wtedy zaglądam do zamrażarki a tam mam obowiązkowo: pierogi ruskie zakupione w pobliskiej garmażerce, spody do pizzy małe ale te grubsze, frytki do pieczenia, kostkę rybną panierowaną - ja akurat kupuję łososia bo dzieciaki go uwielbiają a wbrew pozorom wcale nie jest drogi. Poza tym często robię pieczone skrzydełka, takie zwykłe bez żadnych udziwnień, kęski z kurczaka lub kotleciki już Ci znane, spagetti, niby klopsiki ale pieczone a nie gotowane. Codziennie też mam zupę - gotuję tyle, żeby było na dwa dni. Najczęściej to chyba rosół - pierwszego dnia ze zwykłym makaronem na następny z kluskami lanymi. Dzisiaj właśnie zakupiłam partię pierogów do zamrożenia bo się skończyły. To zapewne żadna eureka ale może coś pomogłam. Mieliśmy wczoraj problem z Bartoszem, bo przecież ten bal przebierańców spadł na nas jak grom. Wymyślaliśmy z mężem w co by go to przebrać: za pirata - nie, za zorro - nie, za robota - kręcił nosem, za muszkietera (sąsiadka pożyczyła kostium) aż się rozpłakał jak zobaczył. Gotowa byłam zarwać nockę przy maszynie, żeby mu coś uszyć a ten w pewnym momencie mówi, że chce być żołnierzem. Pozbierałam wszystkie ubrania moro i w pięć minut dziecko miało strój włącznie z nakryciem głowy :D Taki był zadowolony z tej imprezki, że jak po niego poszłam do przedszkola to nie chciał wracać ze mną do domu :( Chwilkę trwało zanim go przekonałam, że zamykają przedszkole bo wszystkie dzieci już wychodzą. Zosia - do "zobaczenia" :) Aines - ja dołożę jeszcze swoje dwie góry śniegu za choćby chwilę hiszpańskiego słońca :) Ida - jak ja byłam w ciąży to jedzenie było istotą dnia, ja o niczym nie myślałam tylko co bym zjadła, co potem będę jadła... dopóki nie okazało się, że mam za wysoki poziom glukozy i musiała stosować specjalną dietę dla cukrzyków. Już wcześniej to opisywałam, że to były straszne chwile jak chciało mi się jeść a ja musiałam czekać aż do wyznaczonej pory :( Jeść uwielbiam nadal tylko teraz nie cukier a moje boczki wyznaczają mi pory jedzenia. Anik - trzymam kciuki za jutrzejsze badania! Doriana - szkoda, że tak się porobiło i straciłaś swój wigor do rozmów z nami :( Ja Ciebie też Sdee - też zaszyłaś się w te książki, mam nadzieję, że po weekendzie Twoja aktywność wzrośnie. Pozdrawiam resztę mam i żegnam się już dzisiaj:)
  10. Witam dziewczyny! Jeżeli chodzi o rozmowę z psychologiem to wnioski są takie: nie ma mowy o ADHA, jego zachowanie to w dalszym ciągu badanie granic co mu wolno a czego nie, bardzo ciekawy wszystkiego i inteligentny (wiedziałam o tym ale tak miło słyszeć takie rzeczy o swoim dziecku :P). Niestety jest też ale - usłyszałam też coś niepokojącego właśnie a propos tej linijki - sam tego nie wymyślił czyli wniosek jest jeden a poza tym druga i to chyba bardziej niepokojąca rzecz, że jest manipulowany przez dziadków:( Pani psycholog twierdzi, że rodzice mojego męża mają zbyt duży wpływ na niego (tak ponoć wywnioskowała z rozmów z nim). Nie będę opisywała wszystkiego bo sama jestem w szoku i trochę mnie to przerosło. Nie pytajcie co z tym zrobię bo sama jeszcze nie wiem, jedno i drugie jest zbyt poważne, żeby pochopnie reagować. Mąż już wczoraj chciał lecieć do teściów ale mu zabroniłam bo znając go to doprowadziłby tylko do konfliktu. W ogóle wczorajszy dzień miałam pełen emocji w większości tych negatywnych. W EKG wyszły mi jakieś nieprawidłowości ale dopiero jutro idę do lekarza, u gina też się okazało, że leki które mi przypisał nie podziałały i znowu krwawiłam w trakcie badania. Czeka mnie wymrażanie głowicą lub laserem - jedno i drugie bagatela 300 zł - przynajmniej dobrze, że nie muszę się z tym śpieszyć, wyjaśnił mi tylko dokładnie na czym polega jedna i druga metoda i mam przemyśleć temat. Sdee - Ty psychologię powinnaś studiować :D Wściekła jestem na siebie, że po raz kolejny dałam się sprowokować i jak grzeczne dziecko wysłuchać reprymendy na swój temat od osób trzecich :( Dzięki Sdee :D Doriana - myślałam, że troszkę spasuję ale z drugiej strony przecież głową muru nie przebiję , ale tak łatwo się mnie nie pozbędziecie bo już po jednym popołudniu bardzo mi Was brakowało :D Głowa już oki a zdjęcia to dalej kwestia otwarta. Mąż twierdzi, że na skrzynkę nie wiele wejdzie zdjęć, musiałybyśmy zmniejszać formaty a nk to kwestia sporna z kolei. Nie wiem pomyślcie. Przepraszam resztę dziewczyn, że nie odnoszę się do Waszych postów - czas mnie niestety goni a i maluchy jakieś marudne nie bardzo dają mi posiedzieć przy komputerze. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę miłego dnia.
  11. a ja uważam - dziękuję za konstruktywne uwagi - stopkę też masz a propos ... :( :( :(
  12. http://www.forum.o2.pl/emotikony.php Aines - tu masz wszystko :)
  13. Śniadanie zjedzone, coś tam porobione, maluchy wcinają chrupki więc mogę troszkę czasu poświęcić sobie. Krótko tylko wrócę do wczorajszej rozmowy i odniosę się do wypowiedzi osób, którym tak trudno zrozumieć, że ten topik to dla niektórych z nas już od dawna jest czymś więcej niż tylko publicznym forum. Znalazłyśmy tu zrozumienie, uwagę, radę a być może i znajomość na dłużej, żalimy się i mówi rzeczy o których wprost czasami trudno nawet najbliższej osobie powiedzieć. Każdy może pisać to co chce ale nie każdy musi to tolerować. Wczorajszy wpis Doriany dobitnie świadczy, że poczuła się osaczona przez osoby, które tak naprawdę nie wiadomo czy zadają pytania i wyrażają swoje sugestie z sympatii czy ze zwykłego wścibstwa i przekory. Najpierw ofiarą była Ambrozja - pytania i sugestie w tym samym tonie - czy kogoś to dziwi, że dziewczyna nie ma ochoty już się udzielać - bo mnie nie:( W zasadzie doszłam do wniosku, że czego bym nie napisała, jakich argumentów bym nie użyła to i tak niczego to nie zmieni. Cieszę się tylko, że Doriana okazała się po raz kolejny ponadto i zostanie z nami mimo wszystko. Brawo kochana bo już wczoraj miałam wizję końca naszego topiku :( a przede wszystkim tego, że odejdziesz :( Zastanawia mnie tylko jedno - czy naszym podczytywaczkom na ich topikach nie przeszkadzają takie "konstruktywne uwagi" - bardzo w to wątpię bo w przeciwnym wypadku nie ukrywałyby się pod pomarańczowym nickiem. To strasznie przykre, że ktoś czerpie satysfakcję z czyjegoś strachu, niepokoju, troski, szczególnie, że też jest zapewne matką. Sdee - miałam podobne bóle jak byłam w ciąży, dostałam wtedy właśnie skierowanie do neurologa. Po dokładnym opisaniu pani doktor co i jak mnie boli stwierdziła, że nie jestem przypadkiem neurologicznym i nie powinnam się u niej znaleźć tylko u laryngologa. Mimo wszystko zbadała mi dno oka, pomiziała mnie po brzuchy, nogach, plecach, ostukała mi kolana, wykonywałam jej polecenia typu - proszę dotknąć palcem nosa - w każdym bądź razie kazała mi wrócić jak bólowi głowy będą towarzyszyły wymioty. Tyle w temacie. A dodam jeszcze, że traktowała mnie bardzo z góry - kolejny źle skierowany pacjent. W sprawie Bartoszka i przedszkola - już kiedyś pisałam o tym dlaczego mimo, że ja nie pracuję Bartosz chodzi do przedszkola. Samo przedszkole nie jest problemem on bardzo garnie się do dzieci (pomijając te dwa czy trzy razy, gdzie płakał, że nie chce iść do przedszkola) problemem jest natomiast podejście jego pań. Dzisiaj gdyby mąż nie zauważył kartki na tablicy ogłoszeń to nawet byśmy nie wiedzieli, że jutro jest bal przebierańców w przedszkolu!!!!!! Tego w domu mu nie zapewnię. Poza tym ma kontakt z rówieśnikami, ja siłą rzeczy nie jestem mu wstanie poświęcić tyle czasu ile bym chciała bo muszę zajmować się maluchami, przygotowanie do szkoły to następna kwestia. Pomijając te wszystkie niemiłe aspekty on naprawdę chętnie tam idzie. Agniecha - miło wiedzieć, że mogłam pomóc w kwestii obiadu - tym bardziej, że dzieciom smakowało:) Dzisiaj u mnie takie kotleciki. zosia5 - witam bardzo serdecznie. Trudno uwierzyć, że sama dajesz radę, wielki podziw i szacunek dla Ciebie. Moje bliźniaki to Kacperek i Kubuś :D Musisz koniecznie więcej nam napisać jak sobie z tym wszystkim radzisz. Uciekam do kuchni, bo już zaczynam się denerwować, że nie zdążę ze wszystkim - obiad, psycholog, odebrać Bartosza z przedszkola, wizyta u gina ... Zajrzę na pewno jeszcze :) Pozdrawiam wszystkie pozostałe mamusie.
  14. Doriana - najwyraźniej widać, że masz jakąś fankę :) i to niecierpliwą mocno :D Agniecha - dzięki, ale obiecałam sobie, że nie będę czytała ulotek bo zawsze mam po tym jakiegoś schiza. Nauczyłam się tylko, żeby nigdy nie podawać dziecku nowego leku na noc. Może to nieodpowiedzialne (to z ulotkami) z mojej strony ale lekarka już zna na tyle maje dzieci, że wie które leki są dla nich bezpieczne.
  15. Oki. widocznie przeoczyłam, że któraś z naszych to napisała :)
  16. 26 latka - nie wiem a propos czego jest Twój post ale mój synek kiedyś wrócił do domu bez majteczek w samych spodniach dresowych zresztą też przybrudzonych od wewnątrz. Na moje pytanie dlaczego nie ma majtek powiedział, że bolał go brzuszek i parę razy robił kupę, źle się wytarł i sobie pobrudził majtki. Zgłosił pani a ta kazała mu zdjąć majtki i zostać w samych spodniach choć wiedziała, że ma komplet ubranek w woreczku w szatni. Majtki miał w kieszonce w kurtce.
  17. Kłamałem, że Cię ... - matko ja chcę, żeby do mnie mój też tak mówił :( a nie tylko kocham cię i kocham cię, jakby czegoś bardziej oryginalnego nie mógł wymyślić tak jak Bolton. Ida - mój teść jest bardziej sobowtórem Lenina a z Martinem to rzeczywiście może ta jego nieporadność go łączy. Trochę dziwne, że przychodnia nie ma podziału na dziecięcą i dla dorosłych. U mnie są dwie oddzielne rejestracje po dwóch różnych stronach budynku z oddzielnymi wejściami. Najdłużej chyba pół godziny czekałam na przyjęcie do lekarza. A i jeszcze do szczepienia jest oddzielne trzecie wejście, żeby zdrowe dzieci nie miały styczności z chorymi. No ale najważniejsze, że z małą jest oki. Ja niestety nie znam tego leku o którym piszesz więc Ci nie pomogę.
  18. A jeszcze jedno - zamiast bułki tartej dobre są zmielone krakersy lub płatki kukurydziane. Na to też mam szybki sposób - do woreczka foliowego i tłuczkiem do kotletów uderzam kilka razy i już mam panierkę.
  19. Agniecha - kęski to nic innego jak pierś z kurczaka pokrojona w kostkę lub paski. Pokrojonego kurczaka wkładam do woreczka foliowego wsypuję mąkę i potrząsam workiem aż wszystkie kawałki ładnie się obtoczą w mące a potem partiami wsypuję do roztrzepanego jajka z przyprawami (magii, kucharek, czosnek granulowany) i pojedyncze kawałki wkładam na tłuszcz. Lub druga wersja: całość pokrojonego kurczaka wkładam do jajka jw. nabieram łyżką i smażę jak kotlety (np. ziemniaczane) - wtedy jest dużo szybciej niż przy pierwszej wersji. Takie robię jak mam mało czasu. Po usmażeniu, żeby odsączyć tłuszcz chwilkę wykładam na papier - ale to wiadomo. Możesz po jajku obtoczyć jeszcze w bułce tartej i rozłożyć na blaszce i do piekarnika - wersja zdrowsza, bo mniej tłusta ale wymaga pilnowania, żeby kęski nie wyschły. Sdee - brzuch miałam przeogromny ale nie pamiętam jaki był w 28 tc. Wiem jednak, że dużo osób pytało czy to przypadkiem nie bliźniaki.
  20. Sdee - no myślałam, że Cię zasypało w tym Wrocławiu. Co do ciąży - startowałam od 47 kg a skończyłam na 63 kg. Niestety nie donosiłam do końca - urodziłam w pierwszym dniu 37 tc. Sama się zastanawiam ile bym przytyła do końca, ale myślę, że 66-67 na pewno. Nie mogłabym chodzić zapewne, za duży ciężar był by, już w 36 tc miałam problem z poruszaniem. Jak będę miała chwilkę to może znajdę zdjęcie tak z przedednia porodu to postaram się wkleić :D to się same przekonacie :D
  21. Wróciłam bo mięsko mi się jeszcze nie rozmroziło i nie mogę ruszyć z obiadem. Aines - generalnie chodzi o to, że mój syn jest nie lubiany przez wychowawczynie, bo wymusza na nich więcej uwagi niżby sobie życzyły. Już kilkakrotnie słyszałam, że moje dziecko ma ADHD - co w tym wieku jest niemożliwe - idąc za sugestią wychowawczyń mój syn jest pod opieką psychologa, który po trzech spotkaniach chciał kończyć terapię, bo nie widział wskazań do dalszych spotkań. Jutro mam właśnie rozmowę podsumowującą te spotkania. Oj dużo by pisać. Ja wiem, że Bartosz potrafi dać w kość bo ma niespożyte pokłady energii - ale bez przesady, pedagog przedszkolny powinien być przygotowany na każdą ewentualność. Ostatni się poskarżył, że pani bije go linijką po łapkach jak dłubie w nosku i buntował się, że nie chce chodzić do przedszkola :( Właśnie od jutrzejszego spotkania zależy, co z tym fantem zrobię A Twój mąż jest Hiszpanem o ile mogę zapytać? W samej Hiszpanii nie byłam ale na wyspie hiszpańskiej mi się zdarzyło urlopować - i powiem, że szkoda było wracać z tego ciepełka bo to było w listopadzie. Och jak się rozmarzyłam :)
  22. Aines - a co Cię tam wywiało do tej Hiszpanii?
  23. Dzień dobry dziewczyny! Wiecie co z przerażeniem patrzę przez okno. Zwały śniegu wszędzie. Spychacze nie docierają do takich uliczek jak na naszym osiedlu i właśnie zaczyna świecić piękne słońce a na termometrze +1 :( Normalnie trzeba będzie brodzić po kolana w brei. Jeszcze dzisiaj nie ma mojej pani bo ma dzień wolny i nie mam pojęcia jak ja z maluchami wyjdę na dwór. Ani wózkiem ani sankami a już tym bardziej na piechotę - już wczoraj przemoczeni wrócili do domu :( Chyba przymusowe siedzenie w domu nas dziś czeka niestety :( Agniecha - głowa boli mnie przy gwałtowniejszym ruchu a tak dziękuję już raczej spokój. Myśleliśmy już o zmianie przedszkola ale u nas jest problem odbioru Bartosza - to jest na rzut beretem a następne jest tak zlokalizowane, że trzeba podjechać samochodem. My w tej chwili nie mamy samochodu i nie wiem kiedy tak naprawdę się zdecydujemy na jego kupno, poza tym ja nie mam prawa jazdy. Sam dowóz byłby bezproblemowy bo mąż ma na 10:00 do pracy ale z odbiorem byłoby gorzej. Musiałby to robić teść a powiem Ci, że teściowi przydarzyło się już kilka niebezpiecznych sytuacji z samochodem przez zagapienie, rozkojarzenie, poza tym ma niedosłuch więc to też samo w sobie jest niebezpieczne za kierownicą. W zeszłym roku teściowej po nogach przejechał (ale o dziwo nic się jej nie stało :() kilka dni temu mało mojego męża nie potrącił bo go nie zauważył i nie słyszał jak krzyczy - więc sama rozumiesz wolę nie ryzykować. Kiedyś pojechał po zakupy i wrócił pieszo do domu bo zapomniał, że był samochodem - to akurat śmieszne, albo pojechał odebrać Bartosza i przez dwie godziny nie dotarli do domu, bo teść wymyślił jakąś atrakcję dla Bartosza ale zapomniał mi o tym powiedzieć i zabrać tel. ze sobą - a ja odchodziłam od zmysłów. I bynajmniej nie chodzi o wygodę. Więc póki co jesteśmy skazani na to przedszkole :( Goba - jak tam dzisiaj tata? Marakuja - u mojego Kubusia na kolki bardzo się sprawdził espumisan w zawiesinie. Zmykam do kuchni, pozdrawiam resztę mam :) Będę na bieżąco :)
  24. Ambrozja - każdy prywatny gabinet ma swój cennik, to zależy od sprzętu i lekarza. Ja jak chodziłam do gina z bliźniakami to za usg płaciłam 80 zł. W większym mieście oddalonym ode mnie o 100 km zapłaciłam już 120 zł a w W-wie u profesora 350 łącznie z wizytą. Ale żeby Ci nie mieszać więcej myślę że koszt to 80-120 zł. Jesteś w 18 tyg. to może poczekaj jeszcze 2 tyg. akurat powinnaś zrobić połówkowe usg bardziej dokładne i wtedy się wszystkiego dowiesz. Jak sama piszesz sprzęt w przychodni jest kiepski więc połówkowego nie da się zrobić, lekarz w takim przypadku powinien skierować Cię do jakiegoś gabinetu ew. szpitala, gdzie sprzęt będzie spełniał takie warunki tech. Anik, Goba czy Ida będą miały świeższe pojęcie o cenach. Ida - Michael Bolton to niezłe ciacho, na niego wystarczy spojrzeć i już się humor poprawia Chyba, że chodzi Ci o słowa - to ja angielskiego niestety nie znam :( ale sama nuta pobudza wyobraźnię. Przyszło mi jeszcze do głowy, że Twoja córcia może gdzieś w TV zobaczyła/usłyszała o tym, że rodzi się w wannie i stąd te pytania :) Patinka - monitoring to dobra decyzja, przy tylu przypadkach wandalizmu nie zaszkodzi mieć na wszystko oko. Poza tym sam widok kamer powinien odstraszyć potencjalnego chuligana. Dobrze, że z małą lepiej - gorzej, że nie wiesz co było przyczyną tak długotrwałej biegunki. Doriana - jak tam mecz - bliźniak kontra bliźniak - mam nadzieję, że kobiety górą :D Pozdrawiam resztę mam i na dzisiaj się już odmeldowuję.
×