Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. Dzień dobry dziewczyny! Widzę, że jestem pierwsza - więc jako pierwsza składam życzenia: wszystkiego naj... naj... najlepszego wszystkim Agnieszkom z okazji imienin :) duże buziaki U mnie dziś zdecydowanie lepiej i mam nadzieję, że wieczorem mnie już nie połamie. Jestem tylko mega niewyspana bo o 4 maluchy zrobiły mi pobudkę i już nie spały od tamtej pory. Sdee - zinat to antybiotyk, który Bartosz brał już kilka razy, świństwo okrutne, ale Ty zapewne masz w tabletkach więc nie odczujesz tego wrednego smaku jaki zostawia zawiesina. Ceny leków są obłędne jeszcze po prywatnej wizycie to chyba 100% płatne. Jakby tak podliczyć ile w ciągu roku idzie kasy na lekarstwa dla dzieci to ładna sumka by się zebrała. Mój mąż ma też problem z zatokami ale to konserwa - ibuprom zatoki i wystarczy - nic do niego nie trafia jak z dzieckiem, już tyle razy prosiłam, żeby zrobił z tym porządek. Kuruj się i wracaj do zdrowia :) Lecę na kawkę bo mi się buzia od ziewania nie zamyka
  2. Kurcze ledwo oddycham ale palce do pisania jeszcze sprawne :D Dzięki troskliwe mamusie ale numer z przejęciem obowiązków przez mojego męża nie przejdzie bo o ile z Bartoszem nie mamy problemu bo sam kładzie się i zasypia to maluchy walczą o mnie co wieczór i szczerze powiedziawszy zastanawiam się kiedy to się skończy. Gdybym nawet spróbowała to i tak ich płacz nie dał by mi ani odpocząć ani zasnąć :( Przy mnie zasypiają dosyć szybko więc mam nadzieję, że sama też w chwilę po nich znajdę się w objęciach Morfeusza. Anik - jak tam po wizycie? Jutro może już jakieś wiadomości będą od Trójki - chyba czwarta doba jutro będzie czyli wystarczająco, żeby wracać do domu po cc - o ile będzie miała czas i siłę na pogaduszki :D Moje maluchy nie wyrażają chęci do spania i biegają do tej pory a ja za nimi
  3. Anik - to chyba mi się coś pomyliło, bo myślałam, że idziesz do lekarza 25 chyba, że 25 tylko usg. Na niewydolność szyjki teraz jest sporo sposobów. Pamiętam, że mi lekarz proponował coś w rodzaju krążka lub jakoś tak to się nazywało zamiast podszycia ale po dopochwowym usg okazało się niepotrzebne. Nie denerwuj się bo wiesz stres w ciąży nie wskazany :) Pewnie słyszysz to codziennie. Choć sama pamiętam, że tylko myśl o wizycie u lekarza podnosiła u mnie ciśnienie :D Dbasz o siebie, nie przemęczasz się, stosujesz się do zaleceń lekarza więc musi być dobrze ;) Zrobiłam dzieciom jeść ale coś nie bardzo mają dzisiaj apetyt. Kacper dalej zakatarzony, Bartosz po lekach mniej już kaszle, czekam tylko kiedy Kubuś zacznie mieć pierwsze objawy choroby - kto wie, czy dzisiejszy brak apetytu to nie jest już to :( Wrócę jeszcze do tematu dentysty. Do tej pory chodziliśmy z Bartoszem do stomatologa dziecięcego takiego z prawdziwego zdarzenia. Też właśnie w poczekalni specjalny kącik zabaw a po wizycie zawsze dostawał jakąś niewielką zabawkę. Ale nie dość, że bardzo daleko od nas to trzeba też dużo wcześniej się zapisywać na wizytę. Ze względu na godz. pracy męża, brak samochodu i dyspozycyjności musiałam tym razem skorzystać z najbliższego gabinetu. Jeżeli będzie płakał i nie da sobie nic zrobić pewnie spróbuję umówić wizytę w tym pierwszym gabinecie, może z bólem zrobią wyjątek dla dziecka i nie każą czekać na swój termin.
  4. Oj fajnie byłoby poleżeć sobie w łóżeczku. Złapałam jakiegoś wirusa bo cieknie mi z nosa, oczy mi łzawią i piecze mnie gardło poza tym nic złego się nie dzieje. Na teściów nie mam co liczyć bo na dole też choroba co prawda zupełnie innego rodzaju bo wczoraj na usg okazało się, że teść ma zator - kamień utkwił między nerką a pęcherzem - i jutro idzie do szpitala więc nawet nie chcę ich zaczepiać. Jak jutro nie będzie lepiej to pomyślę o lekarzu. Ale dzięki za troskę. Sama mam problem z dzisiejszym obiadem, bo nie dość, że kiepsko się czuję to pusto w lodówce. Chcę czy nie chcę muszę iść na zakupy. Koło 14 ma przyjść pani do dzieci tak na godzinkę więc będę mogła wyskoczyć do sklepu i szybko coś upichcić. Doriana - nic nie wiem a propos dentysty. Bartosz do tej pory nie miał leczonych ząbków, chodziliśmy tylko na przeglądy i zawsze wszystko było oki. i za free. W piątek po raz pierwszy przekonam się ile to będzie kosztowało tym bardziej, że nie są to jedynki :( Chodzę z nim prywatnie ale gabinet ma umowę z NFZ-tem. Do potem
  5. Witam mamuśki! Doriana - byłam z Tobą cały czas ale pod wieczór połamało mnie kompletnie. Czekałam na dobre wieści od Ciebie, żeby po tym spokojnie iść spać. Cieszę się, że wszystko skończyło się po Twojej myśli i przykro mi, że niepotrzebnie się tak zamartwiałaś i że natura potrafi czasami poigrać tak okrutnie z nami ;) Marakuja - jesteś silną babką bo od tylu lat nie dajesz się chorobie. W tej chwili tym bardziej musisz zmobilizować siły dla Natanielka. Wiem, że łatwo mówić ale wiara i miłość czynią cuda. Trzymam kciuki i nie daj się tej cholerze Ściskam Cię mocno. Rusinka - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Ciąża w poprzednim stanie (jak już wcześniej pisałaś) nie była wskazana a teraz tym bardziej, gdy okazało się, że doszły dodatkowe schorzenia. Jeżeli zabieg ma być laparoskopowy to znaczy, że torbiele zostały wykryte w odpowiednim czasie bo w innym przypadku poszłabyś od razu pod nóż :( Wszystko będzie dobrze. Faktycznie takie obnażanie się przed wszystkimi jest mało komfortowe ale dla dobra swojego i rodziny musimy znieść bardzo wiele, los kobiety niestety. Czekamy na dobre wieści od Ciebie i trzymaj się ciepło. Uciekam się kurować. Zajrzę jeszcze :)
  6. Już jestem i postaram się napisać coś więcej! Strasznie dużo napisałyście dzisiaj i mimo, że przed chwilą przeczytałam wszystko drugi raz to chyba się mocno pogubiłam ;) Na początek dziękuję jeszcze raz za dobre słowa, za wsparcie i zrozumienie. Dziś jak na to wszystko patrzę to sama zastanawiam się, czy nie przesadziłam, czy to nie były tylko emocje, czy nie poniosło mnie za bardzo już sama nie wiem. Trochę mi wstyd, że tak się uzewnętrzniłam i wmieszałam Was w moje tak niemiłe sprawy rodzinne. Sytuacja w domu jakoś pomału się normuje i choć wiem, że powtórzy się to jeszcze nie raz to wiem również, że użalanie się nad sobą niewiele przyniesie. Mam tylko nadzieję, że moje gadanie i zachowanie dało mężowi do myślenia a już w szczególności brak obiadu przez dwa dni. Przyznam, że nieźle się bawiłam przy tym, gdy wczoraj po powrocie z pracy mąż odkrył, że znowu nie ma obiadu :P Dzisiaj również zreflektował się, że nie będzie miał czystej koszuli do pracy i sam nastawił pranie (o dziwo potrafił) reszta (wyjmowanie i wieszanie) też okazało się, że nie bolało. Wczoraj trafiłam na fajną wyprzedaż i kupiłam sobie kurtkę wiosenną (trochę dziwna sytuacja bo wyprzedaż była zimowa) a już dziś w niej chodziłam ale do czego zmierzam - rano jak szłam z młodym do lekarza z premedytacją na jego oczach odrywałam jeszcze metkę od kurtki ale nie odezwał się ani słowem choć zakupy większe lub droższych rzeczy ustalamy wspólnie, na temat tego gdzie byłam w niedzielę również nie pyta mimo, że widziałam jak sprawdzał stan konta i wie ile pieniędzy wypłaciłam. Zastanawiam się jak jeszcze mogłabym wykorzystać tę sytuację :D Dobra koniec tematu i jeszcze raz ogromne dzięki dziewczyny za Wasze wielkie serca i dar podniesienia mnie na duchy i za tyle wsparcia jakie dałyście mi od wczoraj Doriana - czekam z niecierpliwością na wieści od Ciebie i wierzę, że sytuacja wyjaśni się po Twojej myśli. Mam nadzieję, że zajrzysz do nas jeszcze dziś i podzielisz się z nami wiadomościami z wizyty u gina. Trzymam kciuki ;) Co do moich obaw masz w zupełności rację. Jak zamieszkaliśmy z teściami musiałam walczyć o mojego męża, jego uwagę i czas. Moja teściowa nie widziała nic złego w tym, że ja siedzę sama z dzieckiem (bo przecież śpi), gdy mój mąż w tym czasie bawił się dobrze przy grillu z rodzicami i ich znajomymi lub przy każdej innej okazji, gdy był alkohol. Między innymi i przez to jestem złą synową. Dużo by pisać a ja obiecałam, że już kończę z tym tematem. Agniecha - spotkanie z psychologiem mamy dopiero 25 stycznia późnym popołudniem. Mam nadzieję, że coś się wyjaśni bo Bartosz już nawet nie chce rozmawiać o tej sprawie i mimo, że jest chory tryska energią i cieszy się, że nie musi chodzić do przedszkola :( Czyli coś musi być w temacie Wózek taki sobie a cena zajebista. Zastanawiam się czy nie należałoby pomyśleć o ubezpieczeniu go, bo przy takiej cenie strach wyjechać na nasze ulice :D Te wózeczki, które znalazła Anik są prześliczne aż chce się mieć dziewczynkę. Nareszcie ktoś pomyślał, że wózki mogą być też kolorowe i wesołe. Widziałam gdzieś - ale linka na pewno nie znajdę - jeszcze lepsze rozwiązanie dla dzieci rok po roku. To była tak nibyspacerówka dopinana z boku wózka, bardzo fajna rzecz albo coś w rodzaju siedzenia nakładanego wózek na samym skraju nad nóżkami dziecka leżącego. Bo ta przystawka stojąca to trochę ryzykowna bo szybko dziecku może się znudzić takie stanie. Stać nie chce iść też nie chce i co wtedy robić ? Sdee - dzięki, że się o mnie martwiłaś, ale taki samotny spacer przyda się czasami każdemu. Myślałam wychodząc z domu, że może to trochę głupio samej iść do kina czy do kawiarni ale szybko mi przeszło bo z drugiej strony nie miałam napisane na czole - nie mam co ze sobą zrobić i muszę zabić jakoś czas. Ja naprawdę wypoczęłam i dużo sobie przemyślałam na spokojnie. A teraz na inny temat. Poszukaj więcej na temat żylaków macicy, skonsultuj to z innym lekarzem bo może rzeczywiście ciąża przy takim stanie zdrowie będzie zbyt niebezpieczna dla Ciebie i dziecka. Życzę Ci z całego serca jeszcze jednego maleństwa, bo widzę jak bardzo go pragniesz ale jesteś rozsądną dziewczynką a takie nie podejmują decyzji pochopnie. Ech te emocje sama im często ulegam. Trójka - super wiadomość, moje gratulacje. Koniecznie napisz coś więcej jak tylko czas i zdrowie Ci pozwolą. Ucałuj maleńką od net-ciotki Goba - czyli zaczynają napływać dobre wiadomości o Twoim tacie :) Widzę, że bardzo pesymistycznie podchodzisz do swojego porodu. A ja życzę Ci, żeby był terminowy i bardzo szybki ;) i mam nadzieję, że tym razem tak będzie:) Ambrozja - gdzie nam się zapodziałaś? Asik a co z Tobą, wieki Cię już nie było. Rusinka to samo. Sorki kobitki jeżeli kogoś lub coś pominęłam. Całuski i dzięki jeszcze raz że jesteście
  7. Witam kochane mamusie! Wybieram się właśnie do lekarza z Bartoszem bo mi się ten kaszel już nie podoba, zajrzę do Was potem. Dzięki za tyle dobrych słów i wsparcie - ale o tym więcej po powrocie od lekarza. :D
  8. U mnie też do Bartosza dołączył Kacper - od wczoraj ma ropny katar ja zresztą też po wczorajszych spacerach nie najlepiej się dzisiaj czuję. U dentysty też złe wiadomości bo znalazła już początki próchnicy w trzech ząbkach, w piątek pierwsza wizyta z borowaniem. Nawet nie chcę myśleć jak to będzie, biedny Bartosz dzisiaj o mało nie wcisnął się w fotel ze strachu. Sdee - z tą równowagą trudno będzie, bo ja staram się nie pić w ogóle, nawet okazyjnie odmawiam. Zresztą oceń sama czy ja przesadzam i nie mam podstaw do niepokoju. Średnio raz w miesiącu po wódce doprowadza się do takiego stanu jak w sobotę, ponadto raz w tygodniu butelka wina lub ostatnio miodu pitnego - cała jednego wieczoru, w lecie zamiast wody czy soku piwo od 2 do 3 dziennie. Złoszczę się i proszę ale zawsze słyszę, że przesadzam bo nie robi tego codziennie i żebym nie robiła z niego alkoholika:( Zresztą nieważne już nie będę nudziła na ten temat, sama muszę rozwiązać ten problem. Parę lat temu moja teściowa też wynalazła taką niby bioenergoterapeutkę pochodzenia ukraińskiego. Kobieta podobno leczyła dotykiem i na odległość. Moja teściowa zafundowała sobie kilka seansów - ta ją pomasowała co może rzeczywiście przyniosło jakieś efekty na bolący kręgosłup ale z tą energią to było grubo przesadzone. Kiedyś właśnie przyjechaliśmy z mężem na weekend do teściów i ona była, zobaczyła mnie i powiedziała mi, że mam coś w brzuchu ale była bardzo zagadkowa i nie chciała powiedzieć co ma na myśli. Pewnie chodziło jej o kasę ale ja nie ciągnęłam tematu i na tym się skończyło. Gdybym nie miała akurat wtedy okresu to pomyślałabym o ciąży i kto wie ile by mnie to kosztowało. Anik - między innymi dla RDJr poszłam na ten film :D Agniecha - daj znać jak tam zdrówko, mam nadzieję, że przez weekend trochę się podleczyłaś. Doriana - wracaj do nas bo smutno bez Ciebie. Goba - chyba coś przeoczyłam - Twoja szwagierka ta 40-letnia już urodziła? Czasami takie czekanie może dobić, już się nastawiasz na jakieś wiadomości a tu wszystko odkładają. Lekarze chyba raczej wiedzą co robią. Felicity001 - jak to się stało, że zamieszkaliście całą rodziną w Anglii? Dobra zmykam po jakieś witaminy bo coraz mocniej czuję oznaki przeziębienia :(
  9. Patinka - podobno marchwianka jest jeszcze dobra na biegunki. Kiedyś lekarka jak Bartosz miał robaki kazała zetrzeć mi marchewkę na drobnych oczkach a po zjedzeniu jej miałam mu dać olejek rycynowy żeby go przeczyściło. Marchewka w ten sposób podana miała łagodzić rozwolnienie. Tylko u Bartosza albo olejek nie zadziałał albo zjadł za dużo marchewki bo nic się nie wydarzyło:) Anik - faktycznie ta adaptacja zupełnie odbiega od dotychczasowych. To też mój idol ale powiem Ci, że dobrze się ogląda, efekty są niesamowite i mimo, że Sherlock (i doktor zresztą też) zupełnie nie przypominają tych dwóch dystyngowanych angielskich dżentelmenów to mimo wszystko warto obejrzeć. Nie podobał mi się jedynie taki rynsztokowy klimat aż do przesady ale tak generalnie to jest na co popatrzeć. Ja byłam mile zaskoczona nawet tą taką wielką odmianą bohaterów.
  10. Zmykam już ale chciałam przywitać się jeszcze z nową mamą. Felicity001 - witam w naszym gronie :)
  11. Witam dziewczyny! Jestem twarda i nie dam za wygraną tym razem Manika - układ jaki proponował mi mój mąż nie miał nic wspólnego z wyjściem, chodziło mu bardziej o to, żebym mogła ugotować obiad bez dzieci krzątających się po kuchni i spędzić tradycyjnie niedzielę przy tych samych zajęciach co zwykle a na które nie mam czasu w tygodniu. Jego propozycja tak daleko nie wybiegała jak myślisz ;) Przerabialiśmy to już wiele razy i doskonale wiem jak wygląda ta pomoc na drugi dzień na kacu gigancie. Np. rano poszłam pod prysznic a jak skończyłam to mój szanowny małżonek spał w fotelu a dzieci same sobie ... dlatego tak długo zwlekałam z wyjściem z domu, żeby nie myśleć cały czas, czy znowu gdzieś nie zasnął. I powiem Wam, że pierwszy raz od pięciu lat zrobiłam coś takiego i spędziłam niedzielę (a w zasadzie jej pół) tak jak chciałam - bez ograniczeń, bez biegania za dziećmi i mam zamiar robić tak częściej. Najpierw poszłam do kina na Sherlocka Holmesa - polecam, świetny film - potem pojechałam do naleśnikarni i zjadłam olbrzymiego naleśnika ze szpinakiem i sosem czosnkowym i popiłam piwem (pierwszym od urodzenia maluchów). Następnie zrobiłam sobie długi spacer po starówce - postałam trochę przy lodowisku i z łezką w oku patrzyłam jak ludzie całymi rodzinami świetnie się bawią (uwielbiam jeździć na łyżwach a miałam je wieki temu na nogach). Jak już trochę zmarzłam zafundowałam sobie w kafejce latte i gofra z bitą śmietaną. No i zrobił się wieczór i musiałam wrócić do domu. Bałagan był straszny ale najważniejsze, że dzieci były całe i zdrowe :D Dzisiaj mam tylko małe wyrzuty sumienia, że tak się objadłam ;) Widzisz Agniecha tak wygląda moje szczęście rodzinne. Marakuja - poczytałam o tym implancie hormonalnym i pomijając jego wszystkie zalety ma jedną bardzo ważną i zasadniczą wadę - w Polsce jeszcze niedostępny :( Anik - miałaś całkowitą rację i dobrze, że nie puściłaś małej do przedszkola, faceci czasami zachowują się bardzo nieodpowiedzialnie. Nie wyobrażam sobie puścić Bartosza z biegunką do przedszkola. Ciekawe czy Trójka ma już wszystko za sobą? Idę się szykować bo z młodym muszę jednak iść do dentysty i muszę zejść na dół brrr zorganizować opiekę dla maluchów. Zajrzę trochę później
  12. Witam mamusie! Szybciutko tak o rozwoju sytuacji wczoraj. Długo jeszcze musiałam czekać na powrót męża, zjawił się po 23 z dużym kawałkiem kompletnie pijany. Oczywiście spał osobno bo ja poszłam spać do dzieci. O dziwo tym razem się nie rozchorował tylko czkawka go męczyła pół nocy. Rano tak ja przewidziałam nie było mowy o pomocy przy dzieciach bo jak wstał to dzieci były już po śniadaniu itd. poza tym co tu dużo mówić był jeszcze pijany. Szykuję się właśnie do wyjścia ale mam straszne opory i bije się z myślami czy dobrze robię, że zostawiam dzieci pod jego opieką, co prawda teraz są na dole u teściów ale jak znam teściową to szybko się ich pozbędzie :( Muszę coś zrobić bo nie może być tak dalej. Marakuja - zdradź mi co to jest ten implant? Idę !!!
  13. Cisza dzisiaj straszna nawet nie ma komu się wyżalić :( Mojego kochanego nie ma do tej pory Czekanie potęguje złość więc szczerze mówiąc nie wiem w jakim stanie już będę jak wróci Płakać mi się chce a z drugiej strony mało nie krzyczę ze złości Wiem, że niepotrzebnie, bo nawet jak mu zrobię awanturę po powrocie to i tak nic z tego jutro nie będzie pamiętał. Najgorsze jest jednak to czekanie. Trójka3 - niefortunnie do nas dołączyłaś bo nawet nie masz z kim pogadać przed pójściem do szpitala :( W weekendy zazwyczaj tak bywa, że topik zamiera. Gdyby co to życzę Ci szybkiego powrotu do domu no i oczywiście zdrówka dla córeczki i Ciebie. Mam nadzieję, że zajrzysz do nas jak odzyskasz już siły :)
  14. Witam! Czyżby na Księżniczkę żabę - o ile nie pomyliłam tytułu? Rodzinne wyjście - też bym tak chciała :( Ja mam dzisiaj doła na maksa Mąż mi wczoraj zakomunikował, że po pracy mają służbowe zebranie a po nim "firmową wódeczkę" (z własnych środków, więc jaka to firmowa). Na moje stwierdzenie, że o ile zebranie jest obowiązkowe to wódeczka już nie więc nie musi zostawać dłużej niż to konieczne, stwierdził, że już i tak kilka razy odmówił więc tym razem nie może i nie chce W ramach rekompensaty ma się zająć dziećmi w niedzielę a ja mam odpoczywać ale znam to już z praktyki i w nosie mam takie odpoczywanie. Mam już pewien plan na jutrzejszy dzień i jak wypali to rzeczywiście będę mogła się oderwać od tego wszystkiego na trochę dłużej niż tradycyjne dwie godziny po których wydzwania do mnie, gdzie jestem bo już nie daje rady ;) Kurcze żadna z Was nie pisze, że mąż ma takie ciągoty do picia i imprez, to tylko ja mam takiego imprezowicza i egoistę. Kiedyś w podobnej sytuacji usłyszałam od kobiety o dziwo - "że chłop to chłop i od czasu do czasu musi się napić" a według mnie tylko bezmyślne przyzwolenie na picie. Także my już od wczoraj mamy ciche dni i tym razem nie popuszczę
  15. U mnie też już po kolędzie ale ja nawet księdza nie widziałam. Był tylko na dole - po czasie jaki mu to zajęło stwierdzam, że to był super ekspres. Nie wchodził na górę ufff bo nie chciał dzieci budzić :) Manika - światowiec z tego Twojego męża, niedawno Francja teraz Niemcy no, no :D Może następnym razem się uda :) Dziewczyny nie wiem, co będzie jak się dzieci pobudzą więc żegnam się już z Wami dzisiaj tak na wszelki wypadek. Jak okoliczności pozwolą to zajrzę jeszcze choć od kilku dni straszne pustki wieczorami na topiku :( Marakuja - całuski dla Natanielka :)
  16. Nie stawiamy żadnych warunków, żeby do nas dołączyć. Wystarczy, że będziesz chciała pogadać to wszystko. Zapraszamy do nas :)
  17. No tego jeszcze nie było :D :D :D :D - ale miło, że ktoś stanął murem za nami :D wielkie dzięki :D Trójka3 - to Ty idziesz rodzić to dlaczego mnie ciarki przechodzą na samą myśl o cc? Nie wiem jak Twoje samopoczucie, ale ja już pewnie na tydzień wcześniej poprosiłabym o głupiego jasia :D Sorki, ja tu sobie żarty robię a Ty pewnie cała w nerwach? Grunt to dobra organizacja. Dzieci zostawiasz pod dobrą opieką, a kto wie, może Filip wykaże się dojrzałością i mile Cię zaskoczy po powrocie. Doriana - mój Kubuś na 100% procent ma coś nie tak z jednym jąderkiem, tylko problem polega na tym, że w moim mieście jest deficyt chirurgów dziecięcych czyli tak naprawdę nie ma z kim skonsultować. Gdziekolwiek nie zadzwonię odsyłają nas do tego samego lekarza, który stwierdził ten defekt i który kazał nam przyjść po ukończeniu przez Kubusia 3 roku. Wszelkie info. na ten temat, które czytałam jednoznacznie stwierdzają, że jąderko w mosznie powinno znaleźć się na stałe do 2-go roku. Zgłupiałam po prostu. Będę miała namiary na dobrego lekarza ale z innego miasta i może się trochę uspokoję po wizycie u niego. Dzięki za odzew. Trzymam kciuki za Ciebie, piątek się jeszcze nie skończył a we wtorek to na badanie jeszcze nie za wcześnie? No chyba, że usg :) Pogadałabym jeszcze ale teść przypomniał mi, że dziś ksiądz po kolędzie chodzi, muszę się przygotować. Maluchy śpią i nie wiem, czy na jego przyjście się obudzą, najwyżej teściowie z Bartoszem będą pełnili honory całej rodziny ale przygotowanym trzeba być.
  18. Witam wszystkie mamusie!!! Mam sajgon w domu i nie wiem za co mam się wziąć w pierwszej kolejności :( Bartosz dalej w domu ale energia go rozpiera mimo kaszlu i kataru. Dziś po śniadaniu jeszcze dodatkowo mi płakał, że go ząb boli :( Wyczyściłam mu ząbki nitką, potem sobie umył pastą i jak na razie jest oki. Ma w jednym miejscu niby ciemniejsze odbarwienie i kto wie czy już coś nie zaczyna się dziać. Zobaczymy czy ból się nie powtórzy jeszcze dziś a wtedy nie zostanie nic innego jak dentysta :( Sonia73 - dzięki za wpis i słowa wsparcia bo nam się co niektóre mamusie załamują :) Agniecha - gdzie nam się zapodziałaś, czyżby znowu problemy z netem czy zapiekanka mężowi nie smakowała jednak :D Dobra przywitałam się i uciekam bo mam dziś masę roboty - ale jeszcze zajrzę. Pozdrawiam
  19. Niezły numer z tym kalendarzem - u mnie tez się potwierdziło :o Sdee - spokojnie, jutro spojrzysz na to trochę z inaczej. Lekarz Ci powiedział, że ciąża jest niewskazana a nie niemożliwa. Skonsultuj to z innym lekarzem. Nietrzymanie moczu to nie tylko kwestia ilości przebytych porodów. Masz dopiero 30 lat więc masz jeszcze bardzo dużo czasu. Kochane ja dzisiaj się żegnam, maluchy jakby w nich jakieś licho wstąpiło - albo płaczą albo się złoszczą. Nie mam już dzisiaj siły, idę wcześniej spać. milla77 - piękne zdjęcia.
  20. Trójka3 - witam! To ile Ci jeszcze dni zostało? Jak się czujesz na finiszu? Moje maluchy jeszcze nie śpią więc pewnie nie dam rady Ci dzisiaj towarzyszyć w pisaniu, może później o ile w ogóle dzisiaj zasną, bo na razie nic na to nie wskazuje :(
  21. Wczoraj miałam jeszcze mamę (do towarzystwa) i męża do pomocy a dzisiaj zostałam zupełnie sama bo nawet moja pani do dzieci nie przychodzi w tym tygodniu. I jak to zwykle bywa dzieci dają mi dziś tak popalić, że już nie wyrabiam. Dałam im przed chwilą kredki i kartki i coś tam rysują i mam chwilkę wytchnienia. Kłócą się, biją o byle co nie nadążam ich rozdzielać - sytuacja identyczna, jaką opisywała bpcianek22. Kacper narysował jakieś kółko i przyszedł mi pokazać a Kubuś zawzięcie dziurawi kartkę :D Dziewczyny, czy któraś z Was miała problem z wędrującym jąderkiem u swoich maluchów - oczywiście dotyczy mam chłopców. Naczytałam się ostatnio jakie to może być niebezpieczne a Kubuś ma to zdiagnozowane ale mamy czekać do ukończenia 3 roku a wszędzie piszą, że jąderka u dwuletniego smyka powinny być już na miejscu. Ambrozja - miło, że zawitałaś, szkoda tylko, że tak krótko :)
  22. Wiecie co, aż musiałam sobie zrobić przerwę w gotowaniu. Tak piszecie o swoich nastoletnich synach i aż mnie ciarki przechodzą jak sobie pomyślę co mnie czeka - choć wcale nie musi - z moją trójką. Wiem, że to odległe czasy jeszcze ale to co robi np. Bartosz jest już namiastką tego co mnie czeka za kilka lat. I wcale nie jest to temat obcy dla mnie ponieważ doskonale pamiętam do czego zdolny był mój starszy brat ile razy mama przez niego płakała. Z takiego grzecznego i spokojnego dziecka stał się zimny, nic do niego nie trafiało, alkohol, złe towarzystwo, próba niby samobójstwa a w zasadzie manifestacji tylko po tym jak go dziewczyna zostawiła. Przeszłyśmy z mamą bardzo dużo - każdy mówił, że wyrośnie i zmądrzeje, założy rodzinę i wszystko się zmieni. Figę prawda - jest alkoholikiem, żona już też bez alkoholu najprawdopodobniej obyć się nie może bo uważała, że lepiej jak będzie pił w domu niż rozbijał się po ludziach, rozwalił samochód po alkoholu i już mało nie zamarzł na ulicy bo po pijaku zasnął 5 metrów od domu. Straszne co z człowiekiem się może stać, gdy nie ma pomocy. Byliśmy wychowywani bez ojca i to chyba miało zasadniczy wpływ na późniejsze zachowanie mojego brata. Ja broń Boże nie chcę nikogo straszyć ale dziewczyny trzeba być czujnym. bpcianek22 - tak jak napisała Anik - to indywidualna sprawa każdej z nas. Ja przy pierwszym dziecku karmiłam tak długo bo myślałam, że tak trzeba, że w ten sposób jestem lepszą matką (bez urazy dla mam niekarmiących). Przy bliźniakach założyłam, że rok i koniec ale okazało się, że co przy jednym dziecku jest łatwiejsze to przy dwójce już niestety nie. Poza tym łatwiej mi było przystawić do piersi w nocy niż wstawać i robić w butelce. Wiesz to taki temat jak i z porodem - sn czy cc - i mogłybyśmy tak dywagować w nieskończoność co jest lepsze :D milla77 - im nas więcej tym weselej. Witam w naszym gronie :)
  23. Dzień dobry na dzień dobry :D Doriana - miło w końcu Cię poczytać, choć żyjesz jeszcze nadzieją na @ to już chyba z większym spokojem myślisz o ewentualnym dzidziusiu. Brakowało mi Ciebie i Twoich postów i przyznam, że obawiałam się, że pożegnałaś się z nami po angielsku. Dzięki za uznanie w spr. bliźniaków - sama wiesz jak to jest, matka jest w stanie wytrzymać wszystko dla dobra swoich dzieci. Nie smutaj się już nam, wszystko będzie dobrze - tylko na wszystko potrzeba czasu, a kto wie może jutro @ się pojawi. Życzę Ci tego co będzie dla Ciebie najlepsze. Goba - to druga dziewczynka będzie :D Gratuluję. Sama chciałabym choć jedną dziewczynkę ale się nie udało. Jak widzę takie śliczne ubranka dla dziewczynek to zawsze sobie wyobrażam, że moja córeczka by tak ślicznie wyglądała. Chłopaki też są kochane :D ale dziewczynka to zawsze jednak - dziewczynka :D W sprawie taty niestety trzeba się uzbroić w cierpliwość i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze - czasami zdarzają się rzeczy nie do wytłumaczenia. Wierzę, że w tym przypadku też tak będzie. Sdee - widzę, że skróciłaś już okres starania do roku :D Wiedziałam, że kolejne info. o dzidziusiach tak na Ciebie zadziałają :D Ja niestety nie mam dziś powodów do radości, już wczoraj nie puściłam Bartosza do przedszkola bo jakoś niewyraźnie mi wyglądał. Wieczorem okazało się, że miałam rację - zaczął kaszleć, w nocy też już mocno kaszlał ale na razie leczę go w domu. Temperatury nie ma, rano już mu się odkrztuszało więc może syropy wystarczą:( Kto wie, czy znowu jakiegoś wietrzenia w przedszkolu nie było? Agniecha - chyba zastosuję dziś Twoją metodę sprzątania lodówki :D Pozdrawiam resztę dziewczyn, uciekam do kuchni
  24. Dzięki bardzo wzajemnie :) Dziewczynki chyba z natury troszkę inaczej reagują na młodsze rodzeństwo, chyba w genach to już mają. Takie małe mamusie się z nich robią. Muszę jednak kończyć Kubuś się obudził, mam nadzieję, że jutro dokończymy.
  25. Tak faktycznie są mniejsi, niż dzieci urodzone pojedynczo i w terminie. Mają czas i jeszcze dogonią rówieśników. Ciekawa jestem gdzie reszta dziewczyn, bo maluchy mi się już kręcą i będę musiała przekazać pałeczkę dalej. Póki co jeszcze z jednego posta dam radę skrobnąć.
×