Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. Mój starszy syn od jakiegoś czasu dopytuje się kiedy będą jego urodziny, żeby mógł zaprosić nowego kolegę z przedszkola. Zawsze odpowiadałam mu, że w zimie jak na dworze będzie śnieg. Rano przyleciał do mnie z krzykiem "mamo, czy to już dziś są moje urodziny" - ależ mi było przykro tłumaczyć mu, że jeszcze musi poczekać. Dzieci są takie dosłowne:) O prezentach jeszcze nie myślimy, tym bardziej, że co reklama to inna zachcianka. Maluchom i tak jeszcze wszystko jedno a dla starszego syna musi być przemyślana decyzja. W tamtym roku kupiliśmy tor i samochodziki dla niego (zresztą też z reklamy) szybko się jednak okazało, że samochodziki wcale tak nie jeżdżą jak w telewizorku i więcej było z tego powodu smutku niż radości:(
  2. Witam! Słuchajcie u nas bieluteńko, przez noc napadało tyle śniegu, że u mnie zima w pełni. Pada cały czas duży puszysty śnieg. Ale kosmos - w październiku nie pamiętam takiej zimy. Marakuje coś podobnego miałam w pierwszej ciąży, nagły ból przy wstawaniu (cofało mnie w fotel) lub chodzeniu. Ambrozja wytrzymałaś z testem, czy już po? Bałam się o dzieci a wygląda na to, że ja się zaraziłam od synia, coś mnie zaczyna brać:(
  3. Dziewczyny proponuję cynk organiczny:D Poprawia włosy, paznokcie a poza tym ma jakiś wpływ na te sprawy (ale chyba bardziej chodzi o popęd). Z siostrą podjadałyśmy cynk na włosy a teraz mamy dzieci prawie w tym samym wieku. Śmieję się oczywiście, ale tak czasami siostra żartuje, że gdybym jej nie namówiła na ten cynk, to kto wie czy nie miałaby dalej dwójki dzieci:)
  4. Manika chylę głowę i co bym nie powiedziała to i tak niczego nie zmieni. Bardzo mi przykro, trzymaj się dzielnie. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji ale chyba musisz pojechać do szpitala, żeby nie doszło do powikłań. Zresztą co ja się tu wymądrzam, lekarz na pewno Cię uprzedził co masz robić. Jestem z Tobą.
  5. Wychodzi na to, że tylko my jesteśmy najwierniejsze topikowi. Ja nie bardzo mam czas na pisanie bo u mnie aż gęsto od wirusów. Starszy syn przespał całą noc bez kaszlania ale za to rano mało nie zwymiotował tak mu naściekało do gardła. Kaszel jest już mokry więc radzimy sobie dalej sami, lekarzowi na razie podziękujemy. Za to starszy bliźniak trochę mi wczoraj gorączkował. Myślałam, że też się coś zaczyna ale dzisiaj spoko. Co jakiś czas zaglądam na topik, żeby być na bieżąco i bardzo chętnie poczytam co tam u innych naszych topowiczek:D Na razie uciekam, pa:)
  6. potrójna mama - wszystkiego najlepszego z okazji wczorajszych urodzin. Widzę, że jakiś zastój na naszym topiku. Pogoda kiepska to pewnie i nastroje takie same. Ja też jestem zmęczona i niewyspana bo starszy synek bardzo kaszlał w nocy i musiałam parę razy do niego wstawać, widzę, że bez lekarza się nie obędzie:( Chociaż z drugiej strony wcale po nim nie widać żeby był chory - ma apetyt, dobry humor tylko ten kaszel. Jutro znowu nie pójdzie do przedszkola oj będzie ciężko:P Zaraz biorę się za obiad.
  7. Witam dziewczyny, wszystkie nowe również! Manika miło widzieć, że jesteś w dobrym humorze:D Dzięki za radę w sprawie synka. Właśnie w tym problem, że do kogo byśmy nie poszli czy do dyrektorki czy do wychowawczyni to tylko narobimy sobie wrogów a ucierpi na tym mały. Psycholog to inna sprawa, kiedyś do niej wrócę. Znalazłam dzisiaj topik o agresywnych dzieciach w przedszkolu i jestem w szoku. Nauczycielka nie mogła dać sobie rady z agresywnym dzieckiem, żadne wyuczone metody nie skutkowały dopiero jak nastraszyła rodziców sądem rodzinnym to ponoć zachowanie dziecka zmieniło się diametralnie. Nie bardzo kumata jestem w tych sprawach. Sądem - to znaczy z jakiego powodu? Może wiecie coś na ten temat. Nie chcę wdawać się w dyskusję na tamtym topiku bo taka atmosfera, że mnie mamy grzecznych dzieci zlinczują:( Starszy syn niestety chory, kaszle coraz bardziej. Jak tylko brałam butelkę z syropem dla niego moje maluchy z krzykiem biegały za mną, żeby im też dać. Ale miałam zabawę:D Matko, żeby tylko się nie pozarażały:( Zapunktowałam u męża bo zrobiłam na kolację pieczone ziemniaczki (w mundurkach) z masełkiem czosnkowym :P Tyle radości z prostych ziemniaczków. Ok. pora na mnie bo zasypiam na siedząco. Pa pa pa:)
  8. No to sobie pogadała, dzieci mi się budzą więc temat zostawię do jutra. Pa:)
  9. W tym właśnie problem, że takie info. tej mojej znajomej przekazała osoba, która pracuje w przedszkolu. Nie mogę się jednak na nią powołać:(
  10. Ambrozja no przykro mi bardzo, ale może to wcale jeszcze nie znaczy, że nie jesteś w ciąży. Może tylko zbyt wcześnie zrobiłaś test. Prosiłyśmy Cię wszystkie, żebyś jeszcze poczekała:) Do odważnych i wytrwałych świat należy. Wiesz tak jak się Ciebie czyta, to aż ciepło się na sercu robi. Też nie mamy kokosów ale ja zawsze się martwię czy na wszystko nam wystarczy, czy nagle nam jakiś nieoczekiwany wydatek nie wyskoczy (częste choroby dzieci), czy damy radę do następnej wypłaty. Marzy nam się na wiosnę samochód (poprzedni musieliśmy niestety sprzedać) i w związku z tym musimy sobie wielu rzeczy odmówić. Przez zimę jesteśmy skazani na łaskę teściów, jeżeli chodzi o jakieś wyjazdy. Dziewczyny ale ja mam zupełnie inny problem. Zadzwoniła dzisiaj do mnie znajoma z wiadomością, która mnie powaliła. Pisałam wcześniej, że mamy problem ze starszym synem, że panie w przedszkolu się na niego skarżą, że taki rozbrykany, że się nie słucha i przeszkadza w zajęciach itd. Nawet jedna z nauczycielek zasugerowała nam, że powinniśmy iść z nim do psychologa. Otóż w takich momentach, gdy nie mogą sobie z nim dać rady jedna z pań bierze go na stronę za coś w rodzaju przepierzenia na końcu sali, tak, żeby inne dzieci nie widziały i tam doprowadza go do porządku. Na moje pytanie co oznacza "doprowadza do porządku" znajoma odpowiedziała, że dosłownie szarpanie i zmuszanie siłą do tego, żeby się uspokoił :( Spytałam czy jest bity to znajoma odpowiedziała, że tego nie wie. Nogi mi się ugięły. Ponoć taką specjalistką od uspakajania dzieci jest pani zatrudniona jako pomoc - woźna. Co ja mam zrobić? Razem z mężem zastanawiamy się jak to rozegrać, co zrobić, żeby się dowiedzieć czy to prawda? Próbowałam pytać synka, czy ktoś mu w przedszkolu robi krzywdę ale raz zaprzecza a zaraz potem potwierdza. Nie wiem co mam myśleć. Dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu. Wiem na pewno, że tego tak nie zostawię.
  11. Nie wiem co Ci mam poradzić, ja niedawno usłyszałam od swojego męża, że gdyby zdarzyło się jeszcze jedno to byśmy po prostu wychowali:) Może, że czujesz niesamowity instynkt macierzyński, że przez to czujesz się niespełniona jako kobieta i matka. Cholerka to chyba zbyt banalne. No nie mam w tej chwili weny. Myślę, że ambrozja wymyśli coś bardziej przekonywującego :) Tak w ogóle witamy nową mamuśkę:)
  12. Witam dziewczyny! No u mnie właśnie się chyba zaczyna chorowanie. Mały przyniósł coś z przedszkola:( Strasznie kaszlał w nocy i dziś już go nie puściłam do przedszkola. Mam nadzieję, że syropki, które mu daję szybko zadziałają i nie trzeba będzie iść do lekarza. Bo jak znam życie i lekarza rodzinnego to na wszelki wypadek będzie antybiotyk. Boję się tylko, że maluchy zaraz też będą chore:( Jak na razie nie ma temperatury to może wszystko będzie dobrze:) U mnie dzisiaj piękne słoneczko:) Manika tak trzymaj:)
  13. Jakaś misz masz mi wyszedł w poprzednim poście. Chodzi oczywiście o to, że dopiero po 10 latach starania kobitka zaszła w ciążę. Idę spać bo jakieś bzdury zaczynam tworzyć. Życzę dobrej nocy:)
  14. Chyba umknął mi post o porodach rodzinnych! Mój mąż był przy obydwu. Na pierwszy musiałam go namawiać, na drugi sam nalegał. Przy pierwszym nie byłam sobą po środkach przeciwbólowych i pamiętam, że byłam wściekła na niego, że nie może mi pomóc, ja tu w bólach leżę, jęczę a on taki spokojny i opanowany. Przy drugim byłam wściekła, że go nie ma (sala rodzinna była zajęta a do zbiorowej nie wolno było tatusiom wchodzić). Dopiero na sam moment porodu znajoma położna pozwoliła mu wejść, dosłownie w ostatniej chwili jak już rodziłam pierwszego bliźniaka. Był bardzo dumny.
  15. Witaj kapka! Ja ma trójkę i na tym chyba poprzestanę, chociaż gdyby ktoś dał mi gwarancję, że następna będzie dziewczynka to kto wie? Opinia innych to ostatnia rzecz jaką się przejmuję. Szczerze mówiąc to gdybym zaszła w ciążę to moją teściową by pewnie szlag trafił:) Masz dwójkę małych dzieci i pewnie lepiej będzie przy nich wychować jeszcze jedno niż za jakiś czas zaczynać wszystko od początku. Jak ja byłam w Twoim wieku to wszystkie moje koleżanki miały już dzieci lub rodziły kolejne a ja balowałam. Teraz ja siedzę w domu z dziećmi a moje koleżanki balują bo mają już odchowane dzieci:) Wiem, że to nie argument ale trochę racji w tym jest:) Późne macierzyństwo to nie był mój świadomy wybór lecz cud, który nam się przydarzył prawie po pięciu latach starania:)
  16. Manika sorki, że dopiero teraz się odzywam, ale jednak musiałam pousypiać maluszki. Fizycznie to chyba mam więcej energii niż nie jedna młodsza ode mnie mama, psychicznie - to właśnie dzieci dodają mi siły. Swojego czasu teściowa systematycznie fundowała mi takiego doła, że jakby bliźniaki się nie urodziły i nie musiałabym wziąć się w garść to nie wiem co by było ze mną i z naszym małżeństwem. Zdarza się czasami, że jest ciężko, jestem zmęczona, chce mi się płakać, wydaje mi się, że już dłużej nie dam rady - ale to chyba każda tak ma. Są dni tak jak ostatnio, że dopadła mnie chandra, ale ja przecież nie mam na to czasu:) Szkoda życia. Pisałam wcześniej, że mam od miesiąca panią, która popołudniami przychodzi pomóc mi przy dzieciach - ale to nie dlatego, że jestem zmęczona tylko dlatego, że fizycznie nie byłam w stanie zadbać o bezpieczeństwo moich dzieci szczególnie na placu zabaw czy na spacerze. Parę razy zdarzyło się, że gdy jednego bliźniaka ściągałam z huśtawki to drugi w tym czasie sam wdrapywał się na ślizgawkę. Nie wspomnę o starszym synku, którego w ogóle straciłam z pola widzenia. Za którymś razem takiego biegania od jednego do drugiego i trzeciego nie zdążyłam i młodszy bliźniak spadł mi z drabinek. Ponieważ nie możemy liczyć na pomoc mojej mamy (mieszka w innym mieście) ani teściów (bo nie chcą pomagać) nie mieliśmy innego wyjścia i musieliśmy zatrudnić kogoś obcego, w przeciwnym wypadku wyjścia na dwór ograniczałyby się dla bliźniąt tylko do wózka a dla starszego tyle co w przedszkolu i w weekendy (mój mąż pracuje od 9 do 19). Mam 42 lata ale biegam, gram w piłkę, zjeżdżam ze ślizgawek, wchodzę na drabinki razem z własnymi dziećmi. W moim przypadku wiek nie ma nic do rzeczy. Pomijając to wszystko trzymaj się dzielnie i nie myśl za dużo a już jeżeli, to tylko o tym, że wszystko będzie dobrze.
  17. Manika czasami zdarzają się takie rzeczy, że trudno uwierzyć - ja wierzę, że w Twoim wypadku wszystko będzie dobrze. Jakoś bardziej do gustu przypadł mi ten drugi Twój gin. Potrójna mamo - witamy wszystkie mamy i te z jednym dzieckiem i te z dużą gromadką. Im nas więcej będzie, tym będzie więcej tematów do rozmowy:) Ja cieszę się z każdej nowej mamy, która zagląda na ten topik. Miałam kłaść dzieciaczki spać, ale mimo, że jeszcze nie mówią to dają mi bardzo dokładnie do zrozumienia, że mają teraz ważniejsze rzeczy niż spanie. Siła wyższa - gotowanie obiadu poczeka:)
  18. Manika czytam już któryś raz Twój post i nie bardzo wiem co mam myśleć, jak jest faktycznie. Nie bardzo rozumie dlaczego lekarz nie potrafi dać jednoznacznej odpowiedzi, jakiś koszmar. Karze Ci jeszcze czekać kolejne 10 dni. Przepraszam, że jestem bezpośrednia ale ja bym chyba zwariowała w takim momencie. Wiem, że jest Ci ciężko mimo, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Przy obydwu ciążach leżałam w szpitalu za każdym razem z innego powodu i niestety wiele razy przekonałam się co to znaczy bezduszność lekarzy zresztą całego personelu szpitalnego. Jesteśmy dla nich jednym z wielu kolejnych przypadków. Trzymaj się ciepło, myśl pozytywnie, nie dawaj się chandrze, jeżeli jest nadzieja to to w tej chwili jest najważniejsze. Masz dzieciaczki i musisz być silna. Wiem, że to w takiej chwili najmniej istotne ale ja pierwsze dziecko urodziłam w wieku 37 lat a bliźniaki jak już miałam skończoną 40-kę :)
  19. Witam mamuśki! Widzę, że coś nam frekwencja szwankuje :( Dziś nowy piękny słoneczny dzień, normalnie od razu inaczej się żyje. Marakuja objawy, które opisujesz idealnie pasują do tego co przeżywała wiele lat temu moja mama. Zatykało ją nie mogła złapać oddechu, kręciło jej się w głowie wiec przeważnie ratowała się siadając na ziemi lub podłodze. Każdy taki atak kończył się wzywaniem pogotowia. Diagnozy były przeróżne - niedotlenienie serca, nerwica, nadciśnienie, sprawy kobiece - dokładanie już nie pamiętam. Nie mogła zostawać sama w domu, ciągle ktoś musiał przy niej być. Z czasem to się jakoś unormowało i od wielu lat jest już spokój. Ambrozja nie myśl tyle, a jeżeli to tylko pozytywnie:) Zadręczasz się tylko niepotrzebnie a to działa w przeciwnym kierunku. Z autopsji wiem, że takie myślenie i parcie na dziecko może trwać wiele lat. Trzymamy kciuki za Ciebie więc musi się udać:) Każda z nas Ci tego życzy.
  20. Cholerka tak od wczoraj nie mogę sobie dać rady (i nie chodzi bynajmniej o kopytka). Dlaczego nas kobiety spotyka w życiu tyle bólu? Nie dość,że fizycznie cierpimy to jeszcze z psychiką trzeba dojść do siebie? Miesiączka, pierwszy stosunek, poród, utrata ciąży, choroby dzieci - faceci nawet połowy nie przeżywają tego co my i tak jak my. Pozwoliłam sobie w rozmowie ze znajomą na pewne zwierzenia i wszystko wróciło do mnie, jakby to działo się wczoraj. Jeszcze ten cholerny deszcz :( Jak żyć wśród ludzi dla których depresja to fanaberia?
  21. Manika to właśnie taki moment, gdy nie wie się co ma się powiedzieć! Bardzo mi przykro, ściskam Cię cieplutko, bądź dzielna:)
  22. Cała jedna strona beze mnie:) Ciężki dzień jakiś miałam dzisiaj. Nie wiem czy też tak macie, że już od rana czujecie, że to nie będzie dobry dzień. Rano sprzeczka z mężem, maluchy były dziś marudne aż do bólu, po obiadku jak co dzień wyszłam z nimi na spacer i zaraz zaczął padać deszcz. Nakrzyczałam na starszego syna już nawet nie wiem za co. A jeszcze wcześniej narobiłam się kopytek i pierwsza wrzucona partia rozgotowała się na krochmal, musiałam zagniatać wszystko od początku. Nie wspomnę już o internecie, który co rusz się zawieszał. Idę spać i mam nadzieję, że jutro nie wstanę z przeświadczeniem, że się coś wydarzy. Żeby tylko nie padało. Miłych snów (ale pewnie i tak już wszystkie śpicie).
  23. Do Majki: Jak jeszcze nie wiedzieliśmy jakiej płci są dzieci mieliśmy wybrane imiona na dwie ewentualności - dla dziewczynek - Karolinka i Natalka, dla chłopców Borys i Kuba (w ostatniej chwili zamieniłam Borysa na Kacpra).
  24. Goba witamy w gronie rodzin wielodzietnych :)))
  25. Witam mamuśki! Majka nie przejmuj się tak, nie jest tak strasznie i drogo przy bliźniakach. Też miałam mnóstwo obaw jak to będzie, czy damy radę przede wszystkim finansowo. Całkiem niemałe pieniążki są od miasta z tyt. urodzenia. Nam wystarczyło na bardzo wiele rzeczy. Jeżeli dasz radę karmić piersią/siami przynajmniej przez jakiś czas odchodzi koszt sztucznego mleka. Na początku kupowaliśmy tylko pampersy ale gdzieś koło 3 m-ca kupiliśmy za podpowiedzią znajomej pieluchy w biedronce, nazywają się dada tańsze a niewiele gorsze od pampersów a co najważniejsze nie uczuliły nam dzieci. Ja w lutym urodziłam dzieci a czerwcu mój mąż stracił pracę. Przez pól roku żyliśmy z oszczędności ponieważ ja też nie pracowałam. To były strasznie złe chwile. Teraz mąż ma dobrą pracę - dobrze płatną, ja też troszkę dorabiam. Mogłam sobie nawet pozwolić na panią, która przychodzi na 4 godziny dziennie, żeby mi pomóc przy dzieciach szczególnie na placu zabaw czy na spacerze a i dla siebie mam troszkę więcej czasu. Nie będzie tak źle:) Ambrozja jesteś bezbłędna!!! :) :) :) No tak, ja się tu rozpisuję a tak naprawdę to tylko ja jedna ani nie jestem w ciąży i nawet się nie staram o nią :( Jak pozwolicie to będę dalej do Was zaglądała żeby pogadać:)
×