Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agal67

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agal67

  1. Ja mam na myśli bardziej profilaktykę. Od początku brać lekarstwa, żeby nie dopuścić do zatrucia ciążowego. Oczywiście ja mogę tylko gdybać, lekarzem nie jestem. Ja zanim lekarz zlecił mi krzywą cukrową już dawno stosowałam dietę ponieważ sama badałam sobie poziom cukru we krwi. Oczywiście tych chorób nie ma co porównywać, ale dobry lekarz myślę, że poprowadziłby Ci ciążę. Tylko trzeba trafić na takiego. Trzeba myśleć pozytywnie:)) Strasznie późno się zrobiło a maluchy jak co dzień zrobią mi pobudkę o 6 rano. Idę spać. Do jutra:)
  2. Mania a co lekarze mówią na ten temat? Ja dwukrotnie przeżyłam cukrzycę ciążową ale lekarz mnie na to przygotował. W pierwszej ciąży miałam też nadciśnienie a w drugiej spoko ciśnienie w normie. W pierwszej byłam spuchnięta jak bania, nogi puchły mi tak, że nie mogłam założyć żadnych butów w trakcie drugiej nie musiałam nawet obrączki zdejmować. Najbardziej bałam się jednak zapalenia żył, z pierwszym dzieckiem przeleżałam cały dziewiąty miesiąc w łóżku ponieważ miałam prawą nogę a w zasadzie udo dwa razy grubsze od lewego i całe sine. Ból był tak mocny, że musiałam brać non stop leki przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe. W drugiej ciąży na szczęście się to nie powtórzyło. Owszem musiałam pod koniec też leżeć ale z zupełnie innych względów. O ile wiem cholestaza tak jak cukrzyca pojawia się przy każdej następnej ciąży ale zatruciu można chyba zapobiec odpowiednimi lekami. Nie znam się na tym, ale chyba coś takiego słyszałam.
  3. marakuja współczuję :(, pij dużo i uważaj, żeby się nie odwodnić!!!
  4. Dzień dobry, witam wszystkie Panie w tak piękny słoneczny dzień - bo u mnie pięknie świeci słoneczko. Widzę, że nam się jakieś kółko różańcowe robi. Ja od niedawna jestem forumowiczką (nie wiem czy jest takie słowo) ale ambrozja jako autorka topiku powinna zgłaszać takie rzeczy do usunięcia. Szkoda czasu na pyskówki. A może w ogóle każda poda swój zakazany temat i będziemy się wystrzegać rozmów na te właśnie tematy. Poruszyłam wczoraj temat karmienia z jednego względu, ponieważ coraz częściej spotykam się ze słowami krytyki od znajomych, że przesadzam i powinnam już dawno skończyć z karmieniem piersią. Ja nie po to to robię, aby mnie chwalono ale z doświadczenia wiem, że w pewnych okolicznościach odstawienie dziecka od piersi nie jest wskazane. Jak wcześniej pisałam moje maluchy często chorują więc chociażby dlatego, poza tym nie tolerują sztucznego mleka a na krowie jeszcze za wcześnie. Ok. muszę kończyć bo mnie poganiają. Korzystamy ze słonecznego dnia i wybieramy się dzisiaj na dłuższe wyjście, a ja jeszcze w szlafroku. Po powrocie zajrzę do Was. Mile spędzonej niedzieli. :)
  5. Życzę miłej niedzieli. Idę spać bo padam. Dobranoc :)
  6. Szkoda, że niektóre dziewczyny tylko raz się wpisały? Odezwijcie się trochę:)
  7. monico - jak Twoje zabiegi okażą się skuteczne to i ja się zastanowię nad córeczką.
  8. Może to chodzi o to, że wszyscy zaraz myślą, że będą musieli niańczyć nasze dzieci skoro proponujemy spotkanie.
  9. Dzięki Bogu i ja mam liczną rodzinę - siostra tak jak ja ma trójkę dzieciaczków, brat 2 ale to już duże dziewczyny. Też często spotykamy się weekendy, też mamy gdzie i z kim pojechać tylko chodzi o to, że gdybym dzisiaj miała problem i chciałabym pogadać to musiałabym jechać 100 km do dawnej aczkolwiek niezawodnej przyjaciółki.
  10. Zaglądam co jakiś czas ale z racji tego, że jestem sama z trójką dzieci nie bardzo mam jak się skupić i oczy muszę mieć dookoła głowy. Poza tym sprzątam, gotuje i robię wiele innych rzeczy jak to w sobotę. Dawno już nic nie piekłam, ale dzisiaj też nie jestem w nastroju, może jutro. Spacerku chyba dzisiaj też nie będzie bo młodszy bliźniak coś jakby lekko przeziębiony więc wolę nie ryzykować.
  11. Mąż mówi, że to chodzi o statut, że niby jesteśmy za biedni dla nich. Może rzeczywiście chodzi o to, że nie przystoi zadawać się z kurą domową pani doktor i pani psycholog. Kura domowa to oczywiście ja!
  12. Fakt, że jak pojawiają się dzieci zmieniają się priorytety. Ale w naszym przypadku to raczej chodzi o miasto i ludzi w nim mieszkających. Na tej samej ulicy przy której my mieszkamy są jeszcze dwa małżeństwa z małymi dziećmi. Nasze kontakty ograniczają się do spotkań na ulicy w trakcie wspólnej zabawy naszych dzieci (uliczka jest dość krótka i ślepa więc bezpieczna dla dzieci). Jako pierwsza zaprosiłam matki z dziećmi na urodziny mojego syna i jak do tej pory to była jedyna wspólna impreza. Próbowałam jeszcze kilka razy zainicjować jakieś wspólne spotkanie ale bez odzewu. Chciałam jeszcze zaznaczyć, że to my mamy najwięcej dzieci czyli praktycznie wydawałoby się, że najmniej czasu:(
  13. Po czasie ja też dowiedziałam się, że to co miałam zrobione w trakcie pierwszego porodu też mogło mieć tragiczne skutki. Po delarganie byłam półprzytomna więc nie było mowy o współpracy z położną a tym bardziej nie miałam siły przeć. Jedna z położnych dosłownie położyła mi się na brzuchu i przy mojej niewielkiej pomocy wycisnęła dziecko. Potem dowiedziałam się, że są to stare sposoby bardzo niebezpieczne dla dziecka, że po takich praktykach dzieci często rodziły się kalekie. Brrr nawet nie chcę myśleć co mogłoby się stać?
  14. Dziewczyny co wami kierowało, że wyjechałyście z kraju. Ja od czterech lat nie mogę zaaklimatyzować się rodzinnym mieście mojego męża, niby ten sam kraj a mentalność zupełnie inna a co dopiero zagranica. Mam kilka znajomych z placu zabaw ale koleżanki takiej na co dzień nie mam. Dopóki mieliśmy jedno dziecko to i znajomi męża do nas przychodzili, teraz jak mamy trójkę jakoś większość o nas zapomniała lub odzywa się od święta. Nie wiem czy to tylko moje odczucie, czy i Wy zaobserwowałyście coś takiego, że krąg znajomych zawęża się wraz z pojawieniem się kolejnego dziecka.
  15. Kurcze to tylko ja mam taki problem. Mały nie może się pogodzić z faktem, że nie jest już sam. Jak urodziłam maluchy miał zaledwie skończone 3 latka. Mam nadzieję, że z czasem jakoś wszystko się unormuje. Jelitówki jeszcze nie przechodziliśmy. W zeszłym roku za to cała trójka chorowała na anginę ropną. Mały zaraził się w przedszkolu a potem bliźniaki. Sam brał antybiotyk doustnie a maluchy niestety dostały po 10 zastrzyków Zinacefu. Zresztą za każdym razem jak tylko starszy coś przywlókł z przedszkola zaraz potem maluchy były chore. Tamten rok to był koszmar. Bez przesady syn chyba połowę roku przedszkolnego przesiedział w domu a w zasadzie przechorował. Już nawet zaczęłam się zastanawiać czy nie wypisać go z przedszkola. Zobaczymy co będzie w tym roku.
  16. Moje kochanie wraca z pracy, zajrzę tu jeszcze dzisiaj. Pa:)
  17. Witam ponownie:) W naszym przypadku to właśnie psychika, moja psychika miała wpływ na to, że tak długo czekaliśmy na dwie kreseczki. Bardzo chciałam zostać matką a jednocześnie myśl o ciąży i porodzie przerażała mnie. A jak Wasze starsze dzieci przyjęły młodsze rodzeństwo? Bo my mieliśmy straszny problem z synem i tak naprawdę nie wiem czy kryzys już minął i co tak naprawdę nas jeszcze czeka. Nasz synio bardzo się cieszył, że będzie miał braciszków, nie mógł się doczekać kiedy się urodzą. Strasznie się jednak rozczarował, gdy okazało się, że tylko śpią, płaczą, jedzą itd. (chociaż wcześniej mówiliśmy mu, że tak od razu nie będzie się mógł z nimi bawić). Zaczął sikać w majtki, nie chciał pić z kubeczka tylko z butelki ze smoczkiem, kazał się karmić. Jednym słowem zaczął się uwsteczniać. Gdy to minęło następnym etapem było robienie krzywdy maluchom. Potem bunt przeciwko nam i uciekanie do dziadków (piętro niżej co prawda) ale dało to taki skutek, że teściowa z premedytacją (tak podejrzewam, ponieważ nie mam z nią dobrego kontaktu) nastawiła dziecko przeciwko mnie. Zaczęło się przedszkole no i w domu niby spokój ale za to w przedszkolu strasznie rozrabia. Nie ma dnia, żeby Pani się na niego nie skarżyła. A jak to wygląda u Was? Ambrozja to jedna z odpowiedzi na Twoje pytanie: - moja znajoma twierdzi, że nie będzie miała więcej dzieci (ma jedną córkę) tylko dlatego, że dzieliła pokój z bratem i nie chce, żeby jej dziecko musiało przez coś takiego przechodzić. To jedna z najmniej zrozumiałych dla mnie przyczyn. Fakt, że z jednym dzieckiem jest wygodniej, ma się więcej czasu, mniej pracy, mniej wydatków ale i mniej radości, mniej miłości i w ogóle nie zamieniłabym tego stanu na inny.
  18. Dla maluchów pora na spanie a dla mnie na gotowanie. Zajrzę wieczorem. Pozdrawiam:)
  19. Faktycznie parę osób zadało mi to pytanie czy samoistna czy in vitro. W moim przypadku to pierwsze. Zostałam mamusią dosyć późno, długo nie mogliśmy mieć dzieci i w zasadzie pogodziliśmy się z faktem, że będziemy bezdzietni. Jak przestaliśmy się starać, liczyć sprawdzać okazało się, że jestem w ciąży. No nie muszę pisać jaka była radość. Druga ciąża tym bardziej była zaskoczeniem ale i wielką radością. Zawsze mówiłam, że chciałabym mieć dużą rodzinę. Dosyć późno aczkolwiek moje marzenia się spełniły. Natura wie co robi. Tak, żeby nie sprowadzać tematu tylko do bliźniąt, powiem tylko, iż reakcje ludzi na widok wózka z bliźniakami jest przesympatyczna. Nie ma chyba spaceru, żeby ktoś mnie nie zaczepił oczywiście w takim przyjemnym sensie. Jeżeli chodzi o córeczkę to chyba nie dałabym już rady. Chociaż jak to mówią "nigdy nie mów nigdy".
  20. Jeżeli chodzi o odczucia wewnątrz czyli ruchy, kopniaki to chyba nie ma większej różnicy między pojedynczą ciążą. Natomiast brzuch faktycznie jest o wiele większy. Trzeba też bardziej uważać bo przynajmniej mój lekarz twierdził, że mnoga ciąża to zupełnie co innego niż pojedyncza z punktu widzenia medycznego. Więcej wizyt, więcej badań, usg praktycznie przy każdej wizycie. O ile w pierwszej ciąży lekarz zalecał dużo ruchu to przy bliźniakach musiałam dużo odpoczywać, nie przemęczać się a ostatnie półtora miesiąca przeleżałam w łóżku. Chociaż byłam nastawiona na cc to w moim wypadku okazało się, że mogę rodzić sn. Nasze bliźniaki były totalnym zaskoczeniem, ponieważ ani w mojej ani męża rodzinie nigdy nie było ciąż mnogich. Podobno w tej chwili to bardzo częste przypadki niezależne od uwarunkowań genetycznych. A u Ciebie Majka jak, były bliźniaki w rodzinie?
  21. Witam! Chętnie się przyłączę. Mam trzech chłopaków a licząc męża to czterech. Starszy syn w grudniu skończy 5 lat a bliźniaki 2 latka w lutym. Myślę, że na trójce poprzestaniemy, choć zawsze marzyłam o córeczce. Majka szczególne pozdrowienia dla Ciebie.
×