Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ja to przeżywam

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Szczerze, przeczytałam tylko pierwszą stronę tego tematu i aż mnie skręciło. Dlatego moja odpowiedź będzie odnosić się ścilej do tych pierwszych postów niż ostatnich. Moi rodzice rozstali się, jak miałam dziewięć lat. Zawsze byłam bardziej związana z ojcem, więc to, co mama o nim opodwiadała, do mnie nie trafiało. Tata kupił mieszkanie trzypokojowe, więc mogłam urządzać swój pokój. Na razie był tylko pomalowany, meble w planach. Często go odwiedzałam, a mam na szczęście nie utrudniała nam kontaktów. I wtedy (po mjakichś pięciu latach od rozwod) tatko znalazł sobie nową żonkę. Jego pierwszym błędem było to, że początkowo opowiadał mi oniej i jej córce (starszej ode mnie o rok), lecz mi ich nie przedstawił. Poznałam je obie dopiero w jakiś tydzień przed ślubem. To było dla mnie straszne, chociaż naprawdę je polubiłam. Szczególnie bolesna była d;la mnie konfrontacja wiedzy o tym, jak bliskie są mojej rodzinie od strony taty z tym, jak traktują mnie przyszli teściowie taty... jak powietrze. Później było już tylko gorzej. One wprowadziły się do mieszkania taty i jego pasierbica (jej ojciec nie żyje) zajęła mój pokój. Już nie spędzałam czasu z ojcem, ale z całą jego nową rodziną. Jeździli na wakacje, ale nigdy nie zabierali mnie ze sobą. Ojciec zacął oddalać się ode mnie i swoich rodziców a moich dziadków. Skończyło się na tym, że widziałam go (mieszkając w tym samym niewielkim mieście) przez pół godziny w pierwszy dzień ubiegłej Gwiazdki. Później tylko dwa razy rozmawialiśmy przez telefon, a na moją propozycję spotkania odpowiedział, że nie ma czasu. Gdybym miała odwagę powiedzieć coś tej kobiecie w twarz (bo ojcu kiedyś mówiłam wielokrotnie - bez rezultatu), powiedziałabym, że całą sytuację przypłaciłam depresją. Zaczęłam nową szkołę i chociaż była szóstkową uczenicą, zastanawiam się, czy dam radę. Przez to, jak potraktował mnie własny ojciec za sprawą swojej drugiej żony, nie jestem w stanie zaufać nowemu facetowi mamy, chociaż to świetny facet. I dlatego chciałabym, żeby te wszystkie cizie, które wypowiadały sie na pierwszej stronie poszły po rozum do głowy. Wy jesteście dorosłe, macie za sobą mniej lub bardziej udane dzieciństwo itd. Nie rozwalajcie nam naszego. Ja naprawdę starałam się polubić drugą żonę mojego ojaca. Może nie mówiłam do niej "ciociu", co uważam zresztą za obrzydliwy pomysł, ale nigdy nie byłam wobec niej nieuprzejma czy chłodna. A ona tak po prostu nie życzy sobie, zeby tata utrzymywał ze mną kontakt. Właśnie w takich sytuacjach na wierzch wychodzą najgorsze instynkty człowieka.
×