hm...
A ja..czekam na śmierć mojej mamy..przykre..ale to prawda...
Prawie dwa lata temu..prawie umarła..tzn.miała udar/wylew....
Pmiętam te dni....opieki..i nadziei..teraz jest w hospicjum..pod doskonałą opieką ..."doskonałą"..tzn...podtrzymywane są funkcje życiowe...jest w stanie wegetatywnym/apalicznym...od prawie dwóch lat...
Z jej śmiercią pogodziłam się kilka miesięcy po wylewie, gdy lekarze nie dali nadziei na poprawę..
Teraz..oczekiwanie i ból...
Ból, że nie dane jest jej umrzeć ...
To jest chyba gorsze.....