Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

falea

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. zajmij się sobą a nie moim - demagogia? Bzdura. A miej sobie własne zdanie, czy ja bronię? Absolutnie, jeśli o mnie chodzi, to możesz usuwać co miesiąc, jak i każda inna kobieta. Mnie się nie podoba, że robicie z tego temat do przechwałek i próbujecie innym udowodnić, że to nic takiego. No fajnie, jak dla Ciebie to nic takiego, ale po co tym publicznie epatować? Komu ma to pomóc? Chcesz udowodnic kobietom, które psychicznie wysiadły po zabiegu, że to nic takiego? Wskazać problem? Tak, owszem, ja właśnie w tym widzę problem. Jeżeli moja przyjaciółka by mi butnie oznajmiła, że pozbyła się problemu, to nie byłaby już moją przyjaciółką i nic na to nie poradzę, natomiast jeśli by powiedziała, że musiała poddać się aborcji i jest jej z tym bardzo źle - zrozumiałabym. Ale żeby się cieszyć z tego? Właśnie tego nie potrafię zrozumieć. I faktycznie takie dyskusje jak powyżej do niczego nie doprowadzą, a już szczególnie obrzucanie się inwektywami, bo niby jak w taki sposób? Moja racja jest najmojsza? Co chcecie udowodnić, że jeden jest głupszy do drugiego? A kto ma przyznać rację?
  2. Jak to nieadekwatne? Kwestia światopoglądu? Żartujesz? Aborcja to kwestia światopoglądu? Czyli pozbawianie życie, to jest dla ciebie światopogląd? Ręce mi opadły To jest życiowy wybór, a nie światopogląd. Czyli każdy, kto dokona morderstwa, kradzieży, defraudacji, itp będzie mógł powiedzieć kradnę, zabijam, oszukuję bo taki mam światopogląd. Naziści też mieli światopogląd...
  3. Oczywiście, że powinno się mówić, ale nie w formie chwalenia się. Mam nadzieję, że wasza rozmowa nie wyglądała jak licytacja, kto miał więcej? No nie wiem, już to pisałam na innym temacie, ale czuję niesmak gdy czytam wypowiedzi, że to tylko zlepek komórek i po problemie. Ja nikogo nie osądzam, bo to jest kwestia tylko i wyłącznie kobiety, która jest w ciąży, jak i jej partnera. Ale po niektórych wypowiedziach, to mam wrażenie, że tak samo mogłyby się wypowiadać, stuknęłam dziś autem dziadka, wlazł mi pod maskę, ale co tam stary był. A ja dziś rozjechałam dwie emerytki i psa. A ja zrzuciłam cegłę na łeb sąsiadowi, nie lubiłam dziada. Mnie nie chodzi o skalę problemu, bo aborcja była jest i będzie, ale sposób w jaki o niej się pisze. I gdyby tak wypowiadała się jakaś moja koleżanka, to już by nią nie była. I tyle. Ja znam osobiście tylko jedną dziewczynę, która musiała to zrobić i bardzo to przeżyła i nie wyobrażam sobie, by wypowiadała się o tym tak jak to robią w tym i innych tego typu tematach.
  4. To są tak intymne sprawy, że dziwi mnie to że wypowiadacie się ta ten temat. Nawet jeśli są to anonimowe wypowiedzi w internecie, to mimo wszystko chwalenie się lub potępianie jest głupotą i tyle. Bo nie ma się czym chwalić, jak i nie ma co potępiać jeśli się nie jest (było) w skórze innej kobiety. Jedyne co można skrytykować, to właśnie publiczne obnoszenie się z tym, że się dokonało aborcji, trzeba mieć naprawdę nierówno pod kopułą by o tym informować cały świat.
  5. Jezus, przecież te środki na grzyby, to straszne świństwo, przecież są ostrzeżenia na opakowaniu?
  6. Niektórych farb należy unikać nie tylko podczas ciąży, są ogólnie szkodliwe - lakierów, olejnych itp. No ale takie zwykłe, akrylowe nie są szkodliwe. (przynajmniej tak zapewniają producenci) Jak masz możliwość, to spędź czas remontu u rodziców na przykład - będziesz spokojniejsza.
  7. Najważniejsze, żeby Tobie się podobało, przecież to Ty będziesz najczęściej mówić do dziecka po imieniu. Chyba.
  8. Ale wiele z tych imion w "tamtych" czasach również brzmiało śmiesznie - rozmawiałam kiedyś o tym z moją babcią. I znałam kiedyś jedną starszą panią, która sobie zmieniła imię Hildegarda na normalną Katarzynę.
  9. Nie podoba mi się. Kojarzy mi się z przedwojennym służącym, oraz po prost z gnatem. A jest tyle innych ładnych imion, skąd ta moda na te stare dziadkowe...
  10. Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę, że w pierwszym poście autorka napisała, że dziecko ma często niewytartą kupę. A to chyba ewidentne zaniedbanie, co? I nie można go porównać do brudnych nóg. Moje dziecko nie jest sterylne, zdarza mi się, że kąpię ją co drugi dzień, ale nie wyobrażam sobie żeby chodziła z obsranym tyłkiem i może jestem nadgorliwa, ale "miejsca strategiczne" myję po każdym załatwieniu się. Koleżanka jest po prostu brudasem i tyle. I tak jak pisałam wcześniej takich brudasów w społeczeństwie jest sporo, co da się ODCZUĆ w komunikacji miejskiej, lub jakiejkolwiek kolejce, że o sytuacjach u lekarza nie wspomnę, bo takich historii, że lekarz zwrócił pacjentowi uwagę, czytałam sporo.
  11. No to czyli tak jak myślałam. Fleja. Ale tak jak napisałaś, przynajmniej u Ciebie będzie czysta, czyli te dwa, trzy razy w tygodniu ją umyją, a to już coś.
  12. Jeśli koleżanka jest fleją, to będzie to walka z wiatrakami, nic nie poradzisz, może umyje ją raz, drugi, a potem znowu będzie tak samo. No, ale reakcji jestem ciekawa.
  13. Ja też wierzę, że to nie prowokacja, a nawet jakby była to problem w społeczeństwie istnieje. Dzieci się nie myją, lub nie są myte. Dorośli śmierdzą. Nastolatki nie myją włosów. U mnie jest jeden sklep, w którym nie ma okien i jest problem z klimatyzacją. Nie chodzę do niego. Po prostu się nie da w godzinach szczytu. I jeszcze rozumiem, gdybym mieszkała w patologicznej dzielnicy, pełnej meneli, ale nie, przeciwnie, w kolejce stoją paniusie, które maja na sobie cichy więcej warte niż cała moja szafa, a śmierdzą starym potem! Ludzie się nie myją, mimo, że mieszkają w blokach, willach, wszędzie są łazienki, a mydło jest tanie. I to samo tyczy dzieci, nie sądziłam, że małe dzieci mogą śmierdzieć, a jednak i niedawno przekonałam się o tym mając z takimi kontakt. Dzieci z tzw dobrej rodziny... Pewnie zaraz ktoś napisze, że ktoś może śmierdzieć, bo jest chory. Oczywiście, są takie przypadki, ale paniusia, która śmierdzi starym potem i niemytą .... jest po prostu fleją, a nie osobą chorą, bo chory wie, że jest chory i robi wszystko by nie śmierdzieć. Kiedyś siedziałam obok takiej pańci w autobusie, okres jesienny, obie w płaszczach, trasa była długa. Płaszcz tak mi przesiąknął smrodem, że musiałam go dać do czyszczenia! A najgorsze było to, że musiałam jeszcze wrócić i cały czas być w tym śmierdzącym płaszczu.
  14. Fajnie, że temat nie przepadł, można się pośmiać, ale historii z rowerem nic nie przebije i muszę ją sobie poszukać i wydrukować, będę ją czytać jak mi będzie smutno :)
×