Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

joanka35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez joanka35

  1. iwona,jeżeli mogę Ci coś doradzić to zapisz tatę do hospicjum domowego. Opieka jest nieziemska, nie musisz się o nic prosić. Do mojej mamy przyjeżdżali dwa razy w tygodniu a jak brała zastrzyki dożylnie to codziennie. Dostaliśmy za darmo koncentrator tlenu, łóżko, materac przeciodleżynowy, niektóre lekarstwa, pampersy. Co prawda mama potrzebowała ich tylko na chwilkę jak była bardzo bardzo słaba, potem już nie. A jeżeli chodzi o ból to była na plastrach z morfiną i tabletkach a jak była potrzeba to jeszcze pielęgniarka z hospicjum podawała jej tramal w kroplówce. Moja mama nie cierpiała, nie uskarżała się na ból. Co prawda słaba byla ogólnie, ale nie bolało a to najważniejsze. Wsobotę (dzień przed śmiercią) bolała ją głowa i wzieła 3 ibumpromy dodatkowo. Nic poza tym. Nie ma na co czekać iwonko, a tato się męczy. Trzymam za Was kciuki, nadzieja umiera ostatnia... Ja mam dzisiaj ogromny kryzys, ryczę cały wieczór:(
  2. agata, przyjmij moje najgłębsze wyrazy współczucia. Łączę się z Tobą w bólu:(
  3. agata, przyjmij moje najgłębsze wyrazy współczucia. Łączę się z Tobą w bólu:(
  4. agata, przyjmij ode mnie wyrazy współczucia, jest mi bardzo, bardzo przykro. Łączę się z Tobą w bólu:( Nastała jakaś zła passa:(
  5. agata, przyjmij ode mnie wyrazy współczucia, jest mi bardzo, bardzo przykro. Łączę się z Tobą w bólu:( Nastała jakaś zła passa:(
  6. Jakoś dzisiaj funkcjonuję w pracy ale jest ciężko. Andzia i Fela faktycznie mie mamy już o kogo walczyć ale możemy choć troszkę wspierać innych. Myślę, że jak minie trochę czasu to zacznę logicznie myśleć, narazie nie potrafię poskładać prostych słów. Zazdroszczę Pauli, Kingsol, kijaneczce...Też chciałabym aby te moje wcześniejsze zmartwienia i troska o mamę wróciły:( Takie życie kruche jest, niestety
  7. Tak mi przykro Fela:( myślałam, że Wam się uda:( Trzymaj się mocno dziewczyno. Andzia, dziękuję za dobre rady, od dnia śmierci mamy śpię po 2-3 godziny dziennie. Jutro wracam do pracy, nie wiem skąd brać siły aby normalnie funkcjonować. Agata, nie wiem co ci napisać, musisz być silna i robić wszystko aby tata jak najmniej cierpiał.
  8. Moja mama już pochowana, pogrzeb miała piękny, mnóstwo osób przyjechało, rodzina,znajomi... A ja od śmierci mamy (od niedzieli) praktycznie nie śpię (po 2-3 godziny dziennie). Nie potrafię się z tym pogodzić a muszę jeszcze tatę wspierać bo jest kompletnie załamany, zachowuje się jak małe dziecko. Myślałam, że jestem przygotowana na śmierć mamy ale jednak mnie to wszystko przerosło. Cały czas myślę, że mama jest, że pojadę do niej w sobotę itp. Trzymam kciuki za Was, paula, kingsol, kijaneczka nie można się poddawać. Andzia, jak zmarła Twoja mama to myślałam, że wiem co czujesz, byłam w błędzie. Ten ból jest nie do wyobrażenia, rozdziera całe moje ciało. pozdrawiam
  9. Dziękuję Wam kochane:( Ból i ogromny smutek... Ale Wy musicie walczyć, do końca, zawsze jest iskierka nadziei i tego należy się trzymać.
  10. Dzisiaj rano zmarła moja mamusia:( Nie mam siły pisać, trzymajcie się...w środę pogrzeb, nie wiem jak to zniosę:(
  11. Acha. U mojej mamy rozpoznano raka w momencie jak już były przerzuty: wątroba i nadnercza. Wątroba to już jest cała zajęta. Po pierwszym cyklu chemii (4 razy po 3 dni w odstępie trzytygodniowym) okazało się, że nastąpiła progresja:( Rak się dalej rozprzestrzenia. Nie wiem jak teraz bo narazie nie roblili mamie badań kontrolnych i jak widzę ich zdziwienie to nawet nie wiem czy takie badanie planują. Zapytam teraz jak mama będzie w szpitalu. Moja mama też ma drobnokomórkowca. Pozdrawiam.
  12. Witaj jenny. Trudno żyć z takim ciężarem, jeżeli chodzi o mnie skończyła się beztroskość, skończył się spokój. Nie planuję nic do przodu, nauczyłam się żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się z każdej dobrej rzeczy jaka się przytrafiła mojej mamie. Wiem, że to głupie ale jak mama była słaba i ciągle leżała a po jakimś czasie mocno się postarała i zaczeła wstawać z łóżka to była taka wielka radość, że trudno to opisać. Ja się tym cieszę razem z nią, podbudowuję ją w ten sposób. Bo najważniejsze jest to, żeby chory miał pozytywne myślenie. Wtedy chce walczyć. Tak jest w przypadku mojej mamy, walczymy od końca września 2009r., 19.04. mama jedzie na ósmą chemię. W szpitalu robią wielkie oczy na jej widok bo nie spodziewali się tak długiego przeżycia. I wcale moja mama nie jest jakimś okazem zdrowia, ma wyciętą jedną nerkę (z powodu kamienicy), ma astmę, nadciśnienie. Jak wraca po chemii to jest słabiuteńka ale potem jakoś pomału się podnosi. Nie jest na tyle sprawna aby cokowiek robić czy nawet na spacer iść ale stara się jak jest ciepło wyjść przed dom i na krzesełku posiedzieć 15 min. Jak zimno to robi rundkę po domku, pokój-kuchnia-korytarz. Podziwiam ją i jej wolę życia. Niektóre dziewczyny mi pisały, że jestem silna, a powiem Ci szczerze, że przez pierwszy miesiąc byłam strzępkiem człowieka, na okrągło płakałam. Ale mama mi dodała sił swoim postępowaniem i teraz ja staram się jej przekazać moją energię i wiarę. Przepraszam, ale się rozpisałam:) Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę Ci dużo siły i wiary, że będzie dobrze:)
  13. Kijaneczko, nie martw się na zapas. Poza tym z tą chorobą można żyć, tylko trzeba mieć pozytywne nastawienie. Wiem, że na początku przeżywa się szok ale póki co czekajcie cierpliwie na to co powie lekarz. Dużo wytrwałości Ci życzę a Twojej mamci zdrówka:)
  14. Hej! Kochani, jak po świętach?? Ja jestem cała obolała. Nie ojadałam się ale mimo wszystko zjadłam więcej niż na codzień i do dzisiaj nie potrafię dojść do siebie:) Mama przez święta bardzo słabiutka była, miała parę "wypadków", cały czas prawie spała ale apetyt miała wyśmienity. Dzisiaj już troszkę lepiej, zaczyna dochodzić do siebie. Następny cykl pięciodniowy 19.04. A co u Was?? Pozdrawiam
  15. Hej! Kochani, jak po świętach?? Ja jestem cała obolała. Nie ojadałam się ale mimo wszystko zjadłam więcej niż na codzień i do dzisiaj nie potrafię dojść do siebie:) Mama przez święta bardzo słabiutka była, miała parę "wypadków", cały czas prawie spała ale apetyt miała wyśmienity. Dzisiaj już troszkę lepiej, zaczyna dochodzić do siebie. Następny cykl pięciodniowy 19.04. A co u Was?? Pozdrawiam
  16. Z uwagi na to, że wyjeżdeżam dzisiaj na święta i wracam 6.04 chciałam złożyć Wam wszystkim i Waszym rodzinom Zdrowych i Pogodnych Świąt Wielkanocnych, Smacznego Jajka, Mokrego Śmigusa-Dyngusa, Samych Cudownych i Słonecznych Dni a dla "walczących" Dużo Wytrwałości!
  17. Dziękuję andzia, kochana jesteś:) Lekarka powiedziała, że to jest skutek uboczny chemioterapii, dostała jakiś lek na to i trochę jej przeszło. Pozdrawiam
  18. Dziękuję andzia, kochana jesteś:) Lekarka powiedziała, że to jest skutek uboczny chemioterapii, dostała jakiś lek na to i trochę jej przeszło. Pozdrawiam
  19. Bardzo się cieszę z Tobą Fela. Myślę, że Twoja teściowa też się tym podbuduje, a to będzie miało ogromny wpływ na jej samopoczucie. Moja mama dzisiaj po trzeciej chcemii, jeszcze dwie. Tylko coś źle się czuje, dostała strasznej trzęsawki. Czy ktoś z Was zaobserwował coś takiego u swoich bliskich?? Ona cały czas ma takie trzęsawki ale lekkie (ręce jej drżą) natomiast dzisiaj to mocno się trzęsie. Ale całe szczęście, że apetyt jej narazie dopisuje. Pozdrawiam.
  20. Hej. Andzia, u nas bez zmian. Moja mama dzisiaj ma trzeci dzień chemii, jeszcze jutro i sobota i do domku. Narazie jest ok. Zobaczymy po powrocie mamy do domu, bo to wtedy ona najbardziej słabnie. U nas wczoraj deszczowo, dzisiaj narazie nie. Nawet słoneczko się przebija. Andzia, przyjeżdżasz na święta do Polski? Fela dziewczyno, jak się trzymasz? Pozdrawiam.
  21. No widzisz Fela, zaczynasz brać się w garść. To jest bardzo ważne. Kup teściowej ładną bluzeczkę albo jakiś wiosenny kwiatek w doniczce:) Wiesz, jak jej to poprawi nastrój? :) Życzę Ci duuuużżżooo siły w walce z chorobą i dużo wiary!
  22. Fela, nikt nie oczekuje, że się z tym pogodzisz. Ja też codziennie zadaję sobie pytanie dlaczego moja mama?? Poprostu zrób wszystko co w Twojej mocy aby teściowa miała dobre samopoczucie. Podstawa to pozytywne myślenie. Moja mama po pierwszej (pięciodniówka) chemii. Jeszcze cztery dni i do domkku. Martwią mnie mamy nogi, ma strasznie opuchnięte. Nie wiem co to będzie. Mama ma tylko jedną nerke i aż się boję pomyśleć co będzie jak ta jedna przestanie pracować. Trzymajcie się dzielnie i cieplutko, a szczególnie Ty Fela.
  23. Hej! Staram się andzia być dzielna:) Na początku okropnie się załamałam a teraz poprostu żyję chorobą mamy i staram się aby ona dobrze się czuła. Jutro zawożę ją na kolejną chemię, strasznie się boję jak ją zniesie ale cóż, nie mamy innego wyjścia. Mam nadzieję, że spędzimy spokojnie razem święta, choć mama będzie osłabiona. Pozdrawiam.
  24. Hej kingsol! Ja niestety też znam podobny przypadek, mój wujek stosował te grzybki ale niestety...jemu nawet życia nie przedłużyły bo umarł bardzo szybko od rozpoznania choroby. Ale spróbuj, każdy organizm jest inny, może te grzybki chociaż poprawią jakość życia, a to też jest ważne. Kiedyś lekarz mi powiedział, że na tę chorobę nie ma lekarstwa, bo jeżeliby było to tylu sławnych i BOGATYCH ludzi by nie umierało. Ale człowiek łapie się kurczowo wszystkiego, to normalne. Fela, nie załamuj się. Nie możesz okazywać teściowej, że już nie ma szans tylko czekać na śmierć. Bo jeżeli ona zacznie tak myśleć to masakra, Ty musisz ją wręcz zapewniać, że będzie dobrze i podkreślać każdą dobrą rzecz jaka nastąpiła. Tak jak w przypadku mojej mamy np. samodzielne umycie się, czy wyjście na 15 min. na podwórko. Strasznie się z tego cieszymy i powatrzamy w kółko, że jest lepiej i tak będzie. Potem kolejna chemia i ciach! Ale mama ma na tyle silnej woli, że się podnosi. Wiem, że kiedyś przyjdzie ten moment, że już się nie podniesie, ale póki co nie myślimy o tym. żyjemy dniem dzisiejszym. Fela, nie poddawaj się a Ty kingsol próbuj wszystkiego co możliwe abyś potem nie żałowała. Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko i słonecznie:)
×