Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

joanka35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez joanka35

  1. Witam. No i moja mama dostaje chemię II rzutu (I rzutu zakończyła w grudniu). Przez pięć dni po jednej butelce. Zaczeła dostawać wczoraj czyli w niedzielę koniec i w poniedziałek mam ją zabrać do domku. Zoabczymy co dalej, narazie jest w miarę ok. Pisząc to mam na myśli, że mama jest na chodzie. Ma problemy z oddychaniem, czasami bolą ją plecy niemiłosiernie ale narazie jest w miarę dobrze. Trzymajcie się cieplutko, tak jak pisały moje poprzedniczki starajcie się być z chorym, nawet jak nie ma ochoty ani siły rozmawiać. Niech czuje, że nie jest sam
  2. Dziękuję ula za odpowiedź. U nas nie było remisji dlatego, myślę że to może nie jest drobnokomórkowiec? Dzisiaj będę wiedzieć co dalej. Mama trochę spuchła ale od sterydów. Strasznie się boję tego wszystkiego. My walczymy 5 miesięcy
  3. joanna 2880, innym badaniem jest bronchoskopia ale może w tym przypadku nie jest to konieczne. Nie potrafię ci nic doradzić, puchnięcie nóg i wysokie ciśnienie nie wskazują na chorobę nowotworową. Moja mama przed miała nadciśnienie a jak ją zaatakowało raczysko ciśnienie jej spadło. Lekarka rodzinna powiedziała wówczas, że to normalne przy chorobie nowotworowej, że cisnienie spada.
  4. a ja dzisiaj się dowiedziałam, że u mojej mamy nastąpiła progresja choroby:( rozważają chemioterapię drugiego rzutu. Ale ja mam wątpliwości czy oni mówią do końca prawdę. Podejrzewam, że źle zdiagnozowali u mamy drobnokomórkowca (podobno rewelacyjnie działa na niego chemia) i po to robili wczoraj bronchoskopię aby potwierdzić:( najgorsze jest to, że nie można się niczego do końca dowiedzieć. A u mamy żadnej poprawy nie było a teraz progresja (fachowe określenie p.doktor). Smutne to
  5. przykro mi tailor :( bądź dzielna i silna. moja mamcia w szpitalu, miała dzisiaj bronchospokię (nie wiem po co, miała robioną końcem września przy diagnozowaniu tego raczyska). cały czas sterydy i zastrzyki
  6. andzia i moni, trzymajcie się dziewczyny. Napewno strasznie teraz cierpicie, nie wyobrażam sobie tego, chociaż wiem, że czeka mnie to samo:( modlę się za waszych rodziców
  7. Witam. Tailor, dużo wytrwałości i cierpliwości Ci życzę. Ja nie mam narazie takiego przykrego doświadczenia, więc nie doradzę. Moja mama cały czas w szpitalu (mam do niej 90 km, dziecko mi się rozchorowało i śnieg sypie), dostaje sterydy i zastrzyki na duszności. Ma kolejne przerzuty do wątroby:( smutno mi... Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
  8. Witajcie. Nie było mnie od wczoraj bo pojechałam do mamy. Dzisiaj zawiozłam ją do szpitala. Niestety musiała zostać bo jest bardzo słaba. Ale najgorsze jest to, że lekarka w trakcie badania wyczuła dwa nowe guzy w okolicach brzucha:( bardziej z prawej strony. A od paru dni właśnie tam ją bardzo boli:( Jutro rtg i usg. Zobaczymy. Trzymajcie się
  9. tailor, ja Ci nie odpowiem na to pytanie. Poprostu nie wiem. Może być tak, że Twój dziadek do ostatnich dni zostanie w szpitalu, niestety.
  10. jakoś ciuchutko zrobiło się na forum:( szkoda, bo zaczynam popadać w rozpacz. Moja siostra była dzisiaj zgłosić mamę do opieki paliatywnej (domowej). Bardzo sympatyczna pielęgniarka, w czwartek przyjadą do mamy z lekarką zobaczyć co i jak. Wszystko nam przywiozą w razie czego np. tlen (mama dodatkowo ma astmę), materac itp. Umówiły się z nami, że będą pod telefonem i ustalimy jak często mają przyjeżdżać, bo narazie nie ma takiej większej potrzeby. Powiem Wam, że zwlekałyśmy z tą "wizytą" w hospicjum ale to nie ma na co czekać. Widzę, że każdy dzień jest jedną wielką zagadką. Wczoraj samopoczucie ok a dzisiaj....brak słów. Ale dobrze wiedzieć, że jest ktoś kto pomoże ulżyć mamie w cierpieniu. Jak macie taką możliwość to korzystajcie z takiej opieki. Wiem, że kojarzy to się źle ale pomóżmy naszym bliskim odejść z godnością:(
  11. tailor, trudno doradzać w takim przypadku. Moja mama wie, że ma raka z przerzutami. Nie wie tylko, że jest on złośliwy. Ale ja poprosiłam lekarkę aby jej to powiedziała i dała jej nadzieję, na wyleczenie. Tak się stało. Mama oczywiście strasznie to przeżyła, płakała ale postanowiła walczyć. My zmagamy się z tym choróbskiem od końca września. Strasznie się martwię bo mama nagle strasznie nam osłabła, dzisiaj to leci z rąk. Nie jest w stanie ruszyć się z łóżka i boli ją w prawym boku:( Jutro mam z nią jechać do szpitala na 7,00 rano na badania kontrolne. Aż się boję, jak ją tam dowiozę:(
  12. tailor, musicie porozmawiać z lekarzem. Raczej nie są oni chętni do trzymania pacjentów (zwłaszcza w takim stanie) w szpitalu. Musi być jakaś uzasadniona przyczyna z powodu której dziadka zostawili w szpitalu. Trzeba iść do lekarza prowadzącego i zadać mu konkretne pytania.
  13. Witam. Moja mama nie miała co prawda grzybicy tylko bardziej takie bolące pleśniawki. Ale my ją leczyłyśmy takim płynem przepisanym przez lekarkę. Bardzo szybko pomogło. Ja też mam pytanko. Moja mama ma takie plamy na rękach czerwone. Na początku pokazywała się jedna taka plama na jednej lub drugiej ręce. Teraz obie ręce całe w plamach jakby się czymś ochlapała. Myślę, że to ma związek z krążeniem ale czy jest na to jakiś sposób? Jest to niebezpieczne?
  14. Wyrazy współczucia abra:( bądź silna
  15. Tak sobie myślę Moni, że z drugiej strony to dla Twojego taty lepiej, że odszedł. Z tego co pisałaś strasznie cierpiał, teraz ma spokój. Wiem, że to boli ale czasem śmierć jest najlepszym rozwiązaniem. Teraz musicie dziewczyny, zarówno Andzia jak i Moni, w ten sposób myśleć, że Wasi bliscy osiągneli wieczny spokój, już nie cierpią....cierpicie już tylko Wy, ale nie jest to porównywalne do bólu jaki odczuwali Wasi rodzice. Trzymajcie się dzielnie!
  16. Moni, przyjmij wyrazy współczucia. Jest mi strasznie przykro z powodu odejścia Waszych bliskich, strasznie się boję o moją mamę:( Trzymajcie się dzielnie dziewczyny. Modlę się za Waszych bliskich...
  17. Przykro mi Andzia:( Jesteśmy z Tobą... Trzymaj się mocniutko słoneczko nasze...
  18. Farbowany chyba na feriach:) W końcu zasłużył:)
  19. Kingso,l to teraz odpoczywaj, cieszę się, że mama dobrze zniosła kolejną chemię, Zaraaaa, moja mama nie miała takiego badania, więc się nie wypowiem. Mobile, dużooo zdrówka życzę!
  20. kingsol, ja z moją mamcią jeżdżę 90 km. :) 50 mam do niej a potem 40 do szpitala. Ale to pestka. Najgorsze jest to, że zapowiadają obfite opady śniegu w całej Polsce. Musicie uważać. Trzymamy kciuki aby i tę chemię Twoja mama zniosła dobrze i aby w dalszym ciągu przynosiła rezultaty.
  21. kingsol, paula i wszystkie inne dziewczyny, nie zwracajcie na farbowanego uwagi. Ja jego posty traktuję tak jakby ich nie było. Nie czytam tego. Czytam tylko Wasze wypowiedzi. Prowadźmy dalej rozmowy między sobą, a jego ignorujmy. Ten człowiek nigdy nie zrozumie dlaczego tutaj jesteśmy, jak cierpimy z naszymi najbliższymi i ile nam te rozmowy dają. Nie irytujmy się bo nie warto, wypowiedzi farbowanego są NIC NIE WARTE! Szkody by było aby przez takiego pasożyta ten temat został przez nasz porzucony. Jest wiele osób (jak ja np.) które chłoną każdej informacji, bo chcemy wiedzieć co nas czeka i jak możemy pomóc. Miłego dzionka dla Was wszystkich, dzielnych kobietek :)
  22. Acha, sprawdź sobie te tabletki co pisałam o nich. To nie są kolejne witaminy. Skonsultowałyśmy z lekarką i mama je bierze od samego początku, zanim zaczeła dostawać chemię. Cały czas je bierze i jej hemoglobina po czwartej chemii jest lepsza niż moja, dodam, że nie dostaje żadnych zastrzyków na krew. Tylko soki warzywne, buraczane i BioMarine.
  23. kingsol, dobrze, że mama nie wychodzi. Moja z uporem maniaka chodziła rano po bułki i teraz ma zapalenie oskrzeli. Nasze mamy nie mogą narażać się na przeziębienie z uwagi na słabą odporność. Teraz ona sama to wie, mieszka w domu i nawet na korytarz głowy nie wystawia bo woli nie ryzykować. Ale ona przez to chodzenie do sklepu czuła się tak jakby była zdrowa, ona chce żyć "normalnie" mimo wszystko i też jest bardzo dzielna. Podziwiam ją
  24. Kingsol, tak jak pisała paula najważniejsze, aby mama nabierała sił. Mojej mamie włoski wypadły po pierwszej chemii, teraz nosi perukę. Trudno. Tylko ona nie ma żadnych szans na wyzdrowienie:(:( A chemia wiadomo, strasznie wyniszcza organizm dlatego ludzie robią się słabsi, mniej odporni na infekcje. Ale musisz coś mamie podawać, jakieś preparaty na wzmocnienie. Moja mama zażywa BioMarine570 (olej z wątroby rekinów tasmańskich). Rewelacyjne tabletki. Wzmacniają cały układ odpornościowy i mają ogromny wpływ na poprawę wyników z krwi
×