Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agawa_Agawa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Agawa_Agawa

  1. OK - w kwestii podawania witaminy to sie nie wymadrzam, bo nie wiem, ale co do samej krzywicy, to mysle, ze akurat ma duze znaczenie nasz postawa - bo chyba dziecko sie nie rodzi ze skolioza (na ogol)? Ale pewna nie jestem. Ale mysle, ze jak rodzice pilnuja, aby dziecko sie prosto trzymalo, nie garbilo ( isami dawali dobry przyklad), to tez jest inaczej. Patrze czasami jak ludzie siedza zgarbieni w autobusach, albo jadac na rowerze, albo siedzac na lawce. Potrafia sie wyprostowac, ale twierdza (bo pytalam po rodzinie), ze tak im sie wygodneij siedzi - pewnie, ze wygodniej, bo tak sie nauczyli, ze miesnie zwisaja, ze kregoslup jest wygiety i nie pracuje, nic go nie podtrzymuje. Mnie mam od dziecinstwa upominala, aby siedziec prosto i mam taki nawyk, ze zawsze siedze bardzo prosto i wlasnei rozluznienie miesni i zapadniecie kregoslupa jest dla mnie meczace i niewygodne. Oczywiscie sa rozne przypadki, ale mysle, ze jednak wpojenie cos dziecku za malego zaowocuje potem przez cale zycie.
  2. A czemu to trzeba w ogóle podawać? Jak my byliśmy mali, to nam chyba mamy nie podawały witaminy w tabletkach, a jakoś dobrze sie trzymamy. POza tym witamina D, to chyba jest ta, co się tworzy pod wpływem słońca, wiec raczej latem bym jej nie podawała. Ale może się mylę ..... Nie jestem jeszcze matką.
  3. Każdy facet jest inny - nie ma sensu porównywać co robi jeden, a co drugi. Jasne, że nieco zazdroszczę tej, która pisała, że jej facet gada do brzucha, całuje i głaszcze. Ale zapewne mój ma zalety, których nie ma tamten, więc nie ma co rozpaczać :-) Doceńmy to, co mamy :-) Mówię kiedys do mojej kumpeli - masz fajnei ze swoim chłopem - bo i sam posprząta i obiad ugotuje i jeszcze Ci do sklepu skacze po zakupy. A ona na to - no tak, ale jak sie cos w domu zepsuje, to do byle gówna muszę fachowca wołać, a Ty to masz zrobione od ręki. Więc cos za cos :-) Ideału nie ma :-) Jesli sie mylę i króraś znalazła ideał - to gratuluję :-)
  4. Muryznek - faceci mogą reagować różnie, ale myślę, ze większosc jest taka jak Twój. Mój też taki jest i też chwilami mi bywało przykro. Niby każe mi sie nieprzemęczać, krzyczy jak zbyt intensywnie ćwiczę jogę, albo pyta sie czy nei zdusza mi maleństwa jak uprawiamy seks, ale - ani nie czyta książek o ciaży, ani specjalnie się nie pyta jak sie czuję (chociaż ja akuat nigdy się nei skarżę, bo czuję się dobrze), ani sie nie angażuje w to, ze muszę sobie kupować ciążowe ciuchy, większe staniki itp. Nawet jak ja poczułam pierwsze ruchy dzidziusia, to na niego nie zrobio to większego znaczenia. Myśle, że większość facetów juz taka jest - my to inaczej przeżywamy, bo czujemy, że w nas cos rośnie, że się zmieniamy - a dla nich to ciagle jeszcze abstrakcja. Oni są trocszę z innej planety - trzeba o tym pamiętać i juz :-) Ja to nawet myślę, że przez pierwszy rok, to dzidziuś będzie głównie na mojej głowie, bo mój mąż chyba nei bardzo będzie wiedział co z nim robic, a dopiero jak dzidziuś zacznie rozumieć co sie do niego mówi, jak nauczy się sam choc trochę mówić i wykazywać zainteresownaie światem, to mój mąż będzie mógł do niego gadać, zabierać go z sobą itp - dopiero jak będzie w stanie nawiązać z nim kontakt, to chyba będę mogła mieć w nim pomoc :-)
  5. Suelen - no to dalej nei doczytałaś :-) Pisałam, ze nie o kreskę mi chodzi tylko o inny koloryt skóry na brzuchu - tak JAKBY była pozioma kreska i pod nia brzuch jest lekko siny, a na nad nią normalny. Od niczego więc sobie tego nie odcinęłam - bo mam to od wczoraj - zauważyłam rano po kąpieli, potem sprawdzałam jeszcze kilka razy w ciagu dnia ( i nadal było sinawe) i dziś rano też. Mam nadzieję, ze to nic złego. Jutro sie zapytam gin.
  6. Tuethe - ale Ty pewnei myslisz o tej kresce pionowej idącej od pępka bodajze do łona, a ja mam na mysli kreskę poziomą - tyle, ze kreski w sumie nie ma, ale tak jak by była - bo od pewnego poziomu w dół mam lekko sinawy brzuch, a w górę - nie.
  7. Znowmu mnie dawno nie było i widzę sporo nowych babek i sporo napłodziłyście na forum :-) Ja jutro idę na kolejne usg, a dzisiaj dostałam wyniki badań moczu i krwi. Mocz OK, ale co do krwi to mam podwyższony poziom białych krwinek, i neutrocytów i monocytów, a obniżony - limfocytów. Martwić się, czy nie? Poprzednie wyniki były wszystkie w normnie, a w tym miesiacu tak dziwacznie wyszło. Czy też tak miałyście, że z biegiem ciąży wyniki Wam wychodzą już nie w granicach normy? Ale moze jest to normalne, bo przecież jesteśmy w innym stanie? Zastanawiałam sie też nad czymś takim - od mniej więcej miesiąca właśnie trochę sobie folguje z jedzeniem - niestety sporo slodkiego (wcześniej nie jadłam nic z cukrem) i zdarza mi sie zjeść jakąś kielaske i białe pieczywo (w wcześniej nic) - czy możliwe, że wyniki sie pogorszyły bo moje jedzenie stalo sie mniej zdrowe? I jeszcze inna sprawa - wczoraj zauważyłam, że mój brzuch (od pępka w dół) ma nieco inny koloryt niż reszta ciała - jest jakby czerwony, sinawy - tak, jakby ktoś przez pępęk poprowadził poziomą kreskę i pod nią skóra jest sinawa, a nad nią normalna. Czy któraś też tak ma? Pozdrawiam
  8. Znowmu mnie dawno nie było i widzę sporo nowych babek i sporo napłodziłyście na forum :-) Ja jutro idę na kolejne usg, a dzisiaj dostałam wyniki badań moczu i krwi. Mocz OK, ale co do krwi to mam podwyższony poziom białych krwinek, i neutrocytów i monocytów, a obniżony - limfocytów. Martwić się, czy nie? Poprzednie wyniki były wszystkie w normnie, a w tym miesiacu tak dziwacznie wyszło. Czy też tak miałyście, że z biegiem ciąży wyniki Wam wychodzą już nie w granicach normy? Ale moze jest to normalne, bo przecież jesteśmy w innym stanie? Zastanawiałam sie też nad czymś takim - od mniej więcej miesiąca właśnie trochę sobie folguje z jedzeniem - niestety sporo slodkiego (wcześniej nie jadłam nic z cukrem) i zdarza mi sie zjeść jakąś kielaske i białe pieczywo (w wcześniej nic) - czy możliwe, że wyniki sie pogorszyły bo moje jedzenie stalo sie mniej zdrowe? I jeszcze inna sprawa - wczoraj zauważyłam, że mój brzuch (od pępka w dół) ma nieco inny koloryt niż reszta ciała - jest jakby czerwony, sinawy - tak, jakby ktoś przez pępęk poprowadził poziomą kreskę i pod nią skóra jest sinawa, a nad nią normalna. Czy któraś też tak ma? Pozdrawiam
  9. Mi gin nie powiedziała, ze szkodzi, tyle, że nic nie wnosi, więc po co. Ze ten sprzęt co ona ma to był super nowy 10 lat temu, wiec robienie usg na tym etapie to jedynie by pokazało wielkość płodu, ale za dużo i tak nei widac i powiedziala, że mam spokojnie czekac na to w 22 tc - na sprzęcie specjalnym do usg ciąży, tym dokładniejszym, co badało wcześniej przeziernosc karku - to chyba jest właśnei to 3D.
  10. jus - to u mnie właśnei tak samo - ostanie było na przeziernosc karku w polowie sierpnia i następne dopiero chyba w 22 tygodniu - to drugie dokładne. Tyle, że ja czuję, że brzuszek rośnie i w ogóle, ale chciałam, aby i maż sobie popatrzył, ze maluch rośnie (i zabrałam go znowu z sobą), a tu kicha. Pani przyłożyła tylko jakiś aparacik do brzucha, abysmy mogli posluchać seruszka, ale mi klku biciach mój mąż powiedział, ze "jak pociąg" i ja dostałam takiego napadu śmiechu, że juz nic więcej nei dało się usłyszeć. No, ale trudno - bedę wiec czekać jeszcze ponad miesiąc. Jak powiedziałam gin, że czekam już na wyczucie ruchuów maluszla, to powiedziała, że za wcześnie. Jak to mozlwie więc, że niektóre z Was juz czują? Owszem, mama czasem lekkie ukłucia - raz z prawej, raz z lewej strony, ale kopania od środka to nei przypomina. Gin powiedziała, że dopiero w tym miesiacu cos mogę zaczać czuć.
  11. Cześć dziewczyny! Dawno mnei tu nei było, bo zapieprze w pracy straszny (a miałam się oszczędzać) - jeda koleżanka była na urlopie, drugiej synek churuje juz trzeci tydzień i też na zwolnieniu (wpada czasem na krótko cos tam porobić), więc ogólnie kierat. No, ale cóż zrobić. W miedzyczasie byłam też przeziębiona (glównie katar) - oczywiście leczyłam sie czosnkiem, cebulą, cytryną i miodem + krople do nosa dla cieżarnych. I przeziębienie trwało tydzień - wiec tak samo, jak na Fervexach, Cerutinach, czy Apapach. Czy Wam na każdej wizycie gin robi usg? Bo mi odatnio nie chciała. Miałam robione ponad miesiac temu i jak byłam w tym tygodniu, to powiedziała, że następne za miesiąc, w polowie ciąży. Dlaczego? Czy usg jest szkodliwe w jakis sposób? Ona powiedziała, że nic nie wnosi kolejne usg na tym etapie, dopiero za miesiąc będzie coś więcej widać. Jak to nic nie wnosi? Ja tylko chciałam zobaczyć maluszka, że tam jest, że sobie rośnie ...... Ale ogólnei wszystko OK u mnie. Co do tycia, to przybyło mi 2 kg liczac od początku ciaży.
  12. Drugie szczęscie - ale to był tylko przykładowy jeden dzień. W inne dni jadam ryż, makaron, kasze. Wczoraj na obiad miałam makaron orkiszowy razowy z pesto i tuńczykiem w sosie własnym. Wędlin nie jem już od bardzo dawna, bo roi się tam od konserwantów, a i zwierzęta przed zabiciem są faszerowane chemią - nie chcę tym karmić ani siebie ani dzidziusia. Czasem kupie jakąs wędlinę niby bez konserwantów, ale rzadko, bo ja temu i tak nie ufam :-) Z mięsa najbezpieczniejszy jest indyk, wołowina i dziczyzna. Ja się napycham owocami i jestem tak pełna, że czasem mam wrażenie, że pęknę. Ale i tak jak sie robią chłodniejsze dni, to czuję, że potrzebuję więcej ciepłego pożywienia, więc wczoraj oprócz makaronu w pracy, wieczorem ugotowąłam sobie jeszcze ziemniaki na parze i posypałam żółtym serem, popiłam zsiadłym mlekiem z zielonym ogórkiem. Jak juz kiedys pisałam - ja mam troche fioła na punkcie zdrowego odżywiania - nauczyły mnei tego doświadczenia - ja uważam, ze to akurat "zdrowy fioł", ale niektórzy mogą mieć zdanie, że przesadzam :-) Na przykład moja teściowa tak właśnie o mnie myśli - ona nie popiera mojego sposobu odżywiania za bardzo, ale to, że ona gotuje tłusto, słono i słodko i wszyscy u nich w rodzinie chorują, to już tego nie widzi ....
  13. kropeczka 2011 - to super, to jesteśmy dwie :-) Mojej koleżance także jej lekarz powiedział, ze ma odstawić kwas foliowy z końcem I trymestru, a potem witamin nie łykać jeśli się dobrze odżywia i nie wymiotuje. A mój przykładowy jadłospis jest taki; - rano - 2 - 3 kromku chleba razowego z masłem i pomidorem i ogórkiem - jakieś owoce (śliwki, maliny, gruszki) - lunch - coś na ciepło, np. leczo (pomidory, cukinia, brokuły, cebula, papryka, fasolka) + gruby plaster żółtego sera (bez konserwantów) - potem znowu jakieś owoce + orzechy/migdały - po pracy - kefir, albo jogurt owocowy ekologiczny z cukrem trzcinowym, jakiś owoc, ew. kawałek rybki - wieczorem - śliwki suszone/morele suszone, pestki dynii, zmielona łupinka od jajka. Więc mam prawo twierdzić, że sie zdrowo odżywiam.
  14. Agawa_Agawa

    wychodzenie z krótkowzroczności

    sokolaa Ja Ciebie rozumiem i zgadzam sie w 100% z Twoim podejściem. Tuż juz dawno czytałam i metodzie Batesa i zakupiłam jakąś książkę, a tę jogę oczu to poleca Leszek Mioduchowski (jogin) i piszę on na swojej stronei internetowej, ze on sobie w ten sposób polepszył wzrok. Znajoma, która go zna osobiście, mówiła mi, ze on wyjechał kilka lat temu za granicę na kilka miesięcy i jakoś na początu niechcący zniszczył sobie okulary (usiadł na nie, czy nadepnął) i był wtedy załamany, bo nie miał zapasowych, a to było wiele lat temu i w jakimś zadupiałym kraju, że nie było łatwo tam o nowe - i wtedy ponoc się zawział i zacząl ćwiczyć jogę oczu i polepszył sobei wzrok o kilka dioptrii. Ja nie twierdzę, że każdy kto ćwiczy może dojść do pozytywnego efektu, ale jeśli są jakiekolwiek szanse, to dlaczego by nie spróbować? Problem jest jedynie w dyscyplinie. Ja juz kilka razy postanowiłam sobie, że będę cwiczyc codziennie (raz dziennie) - ale po tygodniu, dwóch zapominałam, albo nie miałam czasu, albo miałam tak zmęczone oczy, że juz mi sie nei chciało. Cwiczę teraz od czasu do czasu - powiedzmy z 2 - 3 razy na tydzień. Wiem, ze mi to krótkowzroczności nie zlikwieduje, ale wychodzę z założenia, że każde mięśnie trzeba ćwiczyć, alby nie sflaczały i długo nam służyły. Jestem chętna spróbować ponownie, z Tobą, ale boje się, czy i tym razem starczy mi czasu i zaparcia. Takei ćwiczenia mi zajmują z 20 minut. Rano, przed pracą, na ogólł nie ma na to czasu, w pracy odpada, więc pozostaje tylko wieczorem - po całodziennym siedzeniu przed kompem, w świetle lampy w domu, oczy są tak zmęczone, że po paru ruchach mam dosyć i najchętniej trzymałabym je zamknięte, bo mam wrażenie, że ćwiczeniami je jeszcze bardziej nadwyrężam, ze ćwiczę na siłę. Jak Ty sobei z tym radziesz? Acha, dodam, że ja mam -3 dioptrie od 2 lat (wczoraj byłam akurat u okulisty z Medycyby Pracy na badaniach okresowych i nic się nie zmieniło). Natomiast 1 grudnia mam wizytę kontrolną u innego okulisty, wiec gdyby przez te 3 miesiące udało mi się zejść do 2,5 byłabym mega przeszczęśliwa. Sęk w tym, ze ja mam także oczopląs i niektóre cwiczenia mi sie ciężej robi. Poza tym od urodzenia nie widzę na lewe oko, wiec niekóre ciwczenia w moim przypadku są po prostu niewykonalne.
  15. U mnie się dzis zaczął drugi trymestr - jeśli liczyć od pierwszego dnia ostatniej miesiaczki, a tak właśnie liczy gin. Wszystko bez zmian - czyli dobrze. Dziś odstawiłam kwas foliowy, ale postanowiłam nie brać żadnych witamin w tabletkach. Z moją gin będę się widzieć 21 września i wtedy jej obwieszczę swoją decyzję. Tak postanowiłam i już. Bardzo współczuję dziewczynom, które straciły swoje maluszki. Bardzo mi sie podobało to, co napisała Monika (bodajże), że nienarodzone dzieci po prostu odwlekły swój poród w czasie.
  16. dani_83 - ja jestem fanem naturalnych metod leczenia - także przeziębienia - więc cytryna, czosnek, herbatki z miodem, duuuuużo pić, duzo warzywm i owoców. Parę postów wcześniej juz pisałam, że u mnei też w sumie bezobjawowo przebiega ciąza, wiec po prostu taka nasza uroda.
  17. A jeszcze tak sobei mysle w sprawie zaparcia - jak juz absolutnie nic nie podziala, to moze by tak zmieszac kefir z ogorkiem kiszonym :-)
  18. Puszek666 - ja też nie ma jakis wielkich objawów ciaży. Owszem, budzę sie w nocy na sikanie (ale jem dużo owoców, więc zawsze możnaby na to zwalić), czasem jestem bardzo senna wieczorem (ale to też można zwalić np. na pogodę), ale ogólnie nie wymiotuję, plecy mnie nie bolą, nie mam zawrotów - a na pewno jestem w ciaży :-) Niekóre tak po postu maja, każda kobieta moze inaczej przechodzić ciążę. Ktoś pytał o sposoby na zaparcia - jak nie śliwki suszone, to może świeży sok z marchwi (np. te tzw. jednodniowe), albo maślanka. Ja jem chleb razowy, dużo warzyw i owoców - nie jem słodyczy, białej mąki - wykupkowuję sie zawsze rano po wstaniu i czasem jeszcze w ciagu dnia - wiec problemów niet.
  19. ila78 - chodzi o tę przeziernosć karku, tak? To nie, nie za wczesnie. Ja tez mialam w 12 tygodniu. A gdyby bylo za wczesnie, to Ci lekarz powie, ze jeszcze nie widac, ze masz przyjsc pozniej, wiec sie nie martw.
  20. elwir_a - te jeansy faktycznie wyglądają fajnie, ale kompletnie nie dla mnie, ja mam dość masywne uda w porównaniu z resztą i nei mogę takich waskich i prostych nosić :-(
  21. Bo te porody rodzinne to bardzo indywidualna sprawa, tak samo jak szkoła rodzenia. Na pewno nie wolno nikogo do niczego zmuszać. Jak sie czuje takż potrzebę to ok, ale jak nie, to nie. Ja akurat sobei odpuszczam i szkołę rodzenia i obecnosć męża przy porodzie.
  22. Fonia29 - ja mam zamiar pracować tak długo jak zdrowie i isiły pozwolą. W pracy powiedziałam o ciaży od razu jak sie dowiedziałam sama - ale ja mam super współpracowników, szefa i ogólnie bardzo fajną atmosferę. Chcę pracować jak najdłużej, bo zanudziłabym się chyba w domu po kilku tygodniach, albo zamartwiałabym sie, użalała nad sobą, jadła i tyła. Wolę więc być w ciągłym ruchu - w pracy, wśród ludzi. Co do kawy - jak odstawiłam kompletnie jak tylko miałam przypuszczenia, ze jestem w ciąży. Wiem, że z umiarem można pić i dzidziusiowi to nie szkodzi, ale wiem tez, że kawa odwapnia organizm, wypłukuje mikroelementy, a tego bardzo bym nie chciała. Popijam sporadycznie zbożówkę - też stawia na nogi, ale nie kazdemu smakuje.
  23. jestem jestem - nie wiem, jak się pas sprawdzi w praktyce, bo dopiero zamówiłam :-) Ta moja koleżnaka co mi go pokazywała jest w piątym miesiacu ciazy i go nosi i mowi, ze rewelacja. A też ma go po jakiejsć swojej koleżance, która go stosowała i była zachwycona. To, ze na pas, jak i na spodnie trzeba ubrać tunikę, albo szeroką bluzkę, to dla mnei logiczne - ten pas jest ze zwykłego materiału, nie jest wiec jakis ozdobny, zeby go nosic na wierzchu. Spodnie (zapięcie) jakoś wielce u mojej koleżanki nie odstawały pod tyym pasem, bo pas je spłaszczał, chociaż ponieważ pas jest gładki, wiec widać, ze spodnei pod spodem są niezapięte. Ale tak, jak wspominalam, na to i tak przychodzi bluzka. Pewnie, że najlepiej bylłoby kupić spodnie typowo ciązowe, z już przyszytym pasem, ale sprawdzałam w 3 sklepach jest to wydatek 100 - 200 zł za szt. - a spodni wypadałoby mieć kilka par, bo jak się chodzi do pracy codziennie, to nei można przez kilka misięcy w tych samych (no, trzeba je chociaż czasem wyprać), a i tak 2 pary spodni to mało, więc jak dla mnie to pomysł z pasem jest rewelacyjny, bo mogę nadal chodzić w moich portkach. Zal mi wydać kilkaset zlotych na spodnie, które ponoszę tylko przez pół roku. Tym bardziej, ze przecież jeszcze muszę kupic kilka tunik, rajstopy, majtki ciażowe, no i na zimę jakiś płaszcz ciażowy, bo w swoim sie nie zmieszczę. A przecież powoli musimy juz mysleć o wydatkach na maleństo :-) A te spodnie wizytowe to są właśnie z myślą o skracaniu, bo wszystkie rozmiary mają taka sama długosć nogawek. Dla mnei w sumie logiczne - bo jak ktoś ma rozmiar 36 to moze byc przecież bardzo wysoki, a jak ma rozmiar 46, to dla odmiany moze byc bradzo niski. Ja zawsze muszę skracać spodnie jak kupuję. Ale to nie problem, bo przecież tego nie widać. Mi spodnie skraca mama, ale raz oddałam do krawcowej i zapłaciłam 10 zł, wiec ujdzie.
  24. "Jestem jestem" - ja mam juz ten sam problem z niedopinaniem się w spodniach i już zaczełam chodzić po sklepach ciążowych oglądać co tam mają, ale wczoraj byłam u koleżanki i ona mi pokazała pas ciażowy - super sprawa. Zostawiasz swoje normalne spodnie rozpiete i na to nakładasz ten szeroki pas i on przytrzymuje spodnie, ze nie spadną. A pas jest bawełniany, elastyczny i rozciaga sie wraz z rosnącym brzuchem. Oczywiście wszystko przy zalożeniu, ze nie utyjesz bardzo w udach i nadal będziesz mogła wkładaś swoje dotychczasowe spodnie, tylko po prostu nie zapinać ich. No i ja właśnei wczoraj poszperałam po Allegro i zamówiłam sobie 3 takie pasy - po 9,50 zł za sztukę :-) Oto ta aukcja jakby był ktos zainteresowany: http://allegro.pl/show_item.php?item=1192398016 ten las jest w rozmiarze S/M, ale jest jeszcze wersja L/XL. Jak przyjdą to mogę dać znać, czy fajne, ale trochę na nie poczekam, bo chwilowo brak brązowego, a zamowiłam m.in. też brązowy i powiedzieli mi, ze będzie dostępny dopiero za parę dni. Inne kolory są dostępne. Ta firma ma też fajne spodnie ciażowe wizytowe czarne za 38 zł. Nigdy nie kupowałam spodni przez internet, ale stwierdziłam, ze za 38 zł mogę zaryzykować.
  25. Ja nie planuje chodzić do szkły rodzenia. Jakoś nie czuję, aby mi to było potrzebne emocjonalnie - bo to chyba glównie o te "emocje" chodzi. Oddychać przeponowo już potrafie od dawna - 4 lata jogi :-) Ale nie neguję takich szkół - to kwestia, co kto czuje, ze mu sie przyda - sprawa bardzo indywidualna. Jak zachorowałam na raka to chodziłam na spotkania z psychologiem i grupą osób w podobnej sytuacji co ja - nudziło mi sie tam - jakos takie spotkania w celu omawiania swoich emocji, uzewnętrzniania się itp. nie są w moim stylu.
×