Agawa_Agawa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Agawa_Agawa
-
Od kilku lat (a mam 37) mam na twarzy brązowe plamki - głównie na czole - wygląda to jak wielkie skupienie piegów. Wyglada mało estetycznie. Dermatolog zdiagnozowała to jako ostudę i powiedziała, ze tego nie można już wyleczyć - należy tylko unikać słońca (bo głównie wychodzi właśnei od słońca), smarować kremem z wysokimi filtrami i stosowac kremy rozjaśniające. Nie korzystam z solarium w ogóle i latem nie lubie leżeć plackiem na plaży i nadmiernie się opalać. Ale korzystam ze słońca normlanie - lubie buzię wystawić np. na spacerzek, gdy siedzę na ławce. Nie chcę przesadnie zawsze chować się w cień od od kremów rozjaśniających wyglądać jak smierc - i tak mam juz bladą cerę. Zreszta w ubiegłym roku smarowałam się wysokimi filtrami, a plamki i tak wyszły. Czy są jakieś skuteczne sposoby, aby walczyc z tymi przebarwieniami? Czy ktoś moze stosował kolagen? Pomaga? Byłam 2 razy na zabiegu dermabrazji, ale nie widziałam żadnych efektów.
-
Melduję, ze nadal trwam. Dziś co prawda było kilka ciastek, ale na II śniadanie i własnego wypieku (z mąki razowej i cukru trzcinowego). Oprócz MZ wprowadziłam także RD - (czyli "rusz d**ę"). jestem z synkiem na wakacjach u mamy, więc mniej się ruszam niz chodząc do pracy, to chociaż popołudnia,i spaceruję,pływam, trochę poćwiczę. POnieważ wiele dziewczyn na forum chwali ćwiczenia z Mel B, więc dziś z ciekawości włączyłam i .... zrobiłam serię na ramiona i brzuch :-) Mam ochotę zatem iść za ciosem i jutro dolne partie :-) Nie ważę się i nie mierzę.
-
Witajcie, Nie piszę często, ale nadal walczę :-) Po 2-dniowym załamaniu od wczoraj znowu staram się mnei jesć - i nie jesć juz nic po godz. 16. Planuję do końca sierpnia się nie ważyć i nei mierzyc - jeśli wytrzymam. Chciałabym przez ten miesiąc zgubic chociaz ze 3 kg. Pozdrawiam i zyczę wytrwałosci sobie i Wam.
-
Czanka - masz rację, powinnam była zjeść więcej na śniadanie.Jutro tak zrobię :-) Niedawno zjadlam pół kg truskawek - były pyszne, ale mnei nei nasyciły, niestety. Mam na dzisiaj w pracy jeszcze surowe ogórki, kubeczek malin i leczo wegetariańskie z makaronem razowym. Pierwszy dzien jakoś zleci, najgorzej będzie pewnei jutro i pojutrze. No i ja nie jadłam jajecznicy :-) W pracy nie ma jak zrobić, a pierwsze śniadanie jem dopiero w pracy. Nie lubię jeść nic w domu przed pracą, bo nie czuję takiej potrzeby - mam wrażenie, że mój organizm dopiero się budzi i potrzebuje trochę czasu na rozruch. Jem śniadanie w pracy ok godz. 8 - 9.
-
Zainteresowała mnei dieta bez cukrów i węglowodanów, ponieważ jak kiedyś tak jadłam, to faktycznie chudłam, ale - jak w przypadku każdej diety dla mnie - jestem w stanie wytrzymać z kilkanascie dni, a potem to mam taki głód np. na chlebek, ze aż kiszki mi skeca. Jak Wam sie udaje wytrwać? I mam pytanie w kwestii cukru - co z takimi słodkościami jak: - cukeir trzcinowym nierafinowany - syrop z agawy - sok ryzowy - syrop klonowy - miód Jak one się mają do wzrostu insuliny i tycia?
-
skarpetka - ja byłam na diecie Dąbrowskie, więc na schudnięcie polecam jak najbardziej. Wytrzymałam nawet pełnych 6 tygodni, ale najwięcej (5 kg) zlecialo podczas pierwszych 2 tygodni. Jak dla meni ta dieta ma jednak kilka minusów: - jest na niej strasznei zimno - wiele osób skarży się potem na wypadające włosy - spadek wagi jest znaczny, ale żadnego ozdrowienia czy wypięknienia nie zauważyłam (jak obiecuje Dąbrowska) - jest uciażliwa - bo nie wolno zjeść nic zakazanego inaczej cala dieta pójdzie w łeb, a strasznie cieżko było mi się ciagle komuś tłumaczyć dlaczego nie jem normlanycnh rzeczy (w gościach), poza tym mam małe dziecko i jem razem z nim, aby mu dac przykład, wiec muszę jesć coś więcej niz tylko warzywa, musze próbować dania zanim mu podam itp.
-
huraganka - u mnei to są te pierwsze kilogramy, więc wiadomo, ze łatwiej idą. Marzy mi się osiąbnąć 54 kg (więc jeszcze 11 kg przede mną :-)) do końca marca. Ale juz tyle razy sie odchudzalam, ze szok. W ubiegłym roku pod koniec lutego ważyam 54 kg, ale potem niestety to zaprzepasciłam. Co do siemienia - ja nie mielę, ale - o dziwo - mój mikser daje sobie z nim radę i mieli się w koktajlu. Gdyby się nie mielił, to gorzej, bo faktycznie z mielonego więcej składników się przyswaja. Można kupić mielone siemie lniane, ale lepiej robić to samemu, a jeśli juz kupijesz to małą ilość, nie na zapas. Z mielonego siemienia szybko ulatniają się skladniki dlatego najzdrowiej jest je mielić na bieżąco.
-
A więc po odchudzaniu weekendowym ubyło mi 2,4 kg :-) (z 68 na 65.6 kg). Nie jest zle :-) Oby tylko teraz to utrzymać. Nie zamierzam sie stricte trzymać gotowych przepisów - bo nie zawsze mam czas biegać za jakims składnikiem. Myślę, że chodzi o to, aby były to produkty strukturalne. Na śniadanie zmiksowałam więc sobie - sok z marchewki (jednodniowy, kupiony), + 1 jabłko + pół pomarańczy + 1 łyżka zarodków pszennych + 1 łyżka pestek słonecznika. Wyszło duzo i było pyyyycha. To w ramach sniadania. Do tych, które są juz jakis czas na diecie strukturalnej - ile już schudłyście i w jakim czaise? Co do podjadania - myślę, że trzeba sopbie nałożyć bara - np. ja sobie powiedziałam, że nie jem już nic wieczorem po powrocie z pracy - i sie tego trzymam, ale to musi być absolutnie nic. Nawet owocu, nawet warzywa. Bo jak tylko skubnę coś, to potem wywołam lawinę. Jak sobie powiem, ze absolutnie nic od danej godziny, to nawet nie patrzę na jedzenie i nie rozczulam się nad nim.
-
jolka z p. Tu masz listę produktow strukturalnych: https://www.dietastrukturalna.pl/produkty-zalecane-w-diecie-strukturalnej/p16 Skarpetka - ja kiedyś miałam melasę którw wyglądął jak cukier trzcinowy - więc myślę, że do rozbełtania w koktajlu jak najbardziej OK. Jest też catering z dietą w wiekszych miastach - nawet chciałam się na niego skusić, ale stwierdziłam, że pokombinuję na razie sama, bo catering jest potwornie drogi jak na moją kieszeń - 59 zł/dzień (przywożą CI do domu rano 5 posiłków na cały dzień) - jak ktoś nie ma pomyslu na komponowniae diety i czasy, a ma kasę, to rozwiązanie jest super. Póki co robię sobie jedzonko sama :-)
-
Cześć Dziewczyny! Ja właśnie jestem na weekendowej (co z tego, ze dziś czwartek :-)) Koktajle są smaczne i w miarę sycące. Czuję, ze żołądek jest pusty, ale w brzuchu nie burczy. Da się wytrzymać. TYle, że musialam wprowadzić małą modyfikację - zmieniłam trochę godziny koktajli, aby ostatni pic o godz. 16 ((wszystkie koktajle robię sobie w pracy pomiędzy 7 a 16), ponieważ wieczorem miałam coś jeszcze do pozałatwiania na mieście i do domu wracam dopiero przed g. 20. Natomiast w weekend trudno mi być na samych koktajlach, aby mąż nie komentował, ze znowu się odchudzam :-) i aby nie musieć tłumaczyć się rodzinie dlaczego nie jem :-) Moja wyjściowa waga to 68 kg. Jestem ciekawa ile będzie jutro rano. Potem mam zamiaer odchudzać się strukturalnie. Zarodki kupiłam w większm spożywczym (na półce ze zdrową żywnością, albo z płatkami owsianymi) - jakieś 3 zł. Morszczyn zamówiłam z Allegro - razem z przesyłką zapłaciłam 15 zł (100 g). Nie namaczałam go przed dodaniem do koktajlu. mam pytanie - czym miksujecie koktajle? Ja mam stary mikser kielichowy, ale teraz dodatkowo kupiła sobie nowy (aby mieć też w pracy) i oba miksują tak sobie - tzn. banan, jogurt itp OK, ale np. suszone owocee się na papkę nie zmiksują. Także jak wrzuciłam avokado w kawałkach, to częśc się zmiksowała, a część tylko drobno pocięła. Ponadto jak jest coś twardszego (np. wrzucam mrozone maliny), to po krótkim miksowaniu muszę łyżką trochę pogmerać, aby się owoce inaczej ułożyły - inaczej smiksuje się tylko to, co jest na dnie. Też tak macie?
-
red-lady - ja jestem teraz na diecie SB - troche podobna do Twojej jogurtowej, bo w I fazie mozna chudy nabiał, warzywa (oprócz ziemniaków, buraków, kukurydzi i gotowanej marchewki), chyde mięso, wszelki ryby i owoce morza. Ale nie je się zadnych owoców, abi węglowodanów (mąki, pieczywo, ryz, kasza). I faza trwa 2 tygodnie, potem w II fazie rozszerza sie dietę (np. mozna dodać j porcję owoców dziennie i coś z węglowodanów). Kilka lat temu byłam na niej i ładnie schudłam. Waga się długo utrzymywała, ale potem złe pokusy wróciły i waga wróciła. Jak z każdą dietą - trzeba potem uważac.
-
Tomi 1 - Moritz pisze, zeby robić 3 tygodniowe odstępy, ale mogą być min. 2 tyg. max 4. U mnie pomiędzy pierwszym a drugim były dokładnie 2 tyg., a pomiędzy drugim a trzecim prawie 3. Takie daty mi akurat pasowały, a poza tym uznałam, ze jeśli prawie nic ze mnie nie wyszło to i organizmowi wystarczy za pewnoe 2 tyg. odpoczynku. Wiem, ze soki są mneij skuteczne niż metoda z oliwą/olejem, ale jeśli podczas 3 oczyszczń zadnych kamieni nie wydaliłam, to nie znaczy, ze mam wątrobę czystą? Tak w każdym razie zakładam .... Ale jak to sprawdzić? O tym oczyszczaniu sokiem jabłkowym to myślę prewencyjnie i też jako ogólne oftrucie organizmu.
-
Moje trzecie oczyszczanie przebiegło znowu bez większych eektów - tzn. prawie żadnych glutów (2 maciupeńkie zielone plastelinki, które prawie przeleciały przez sitko). Jeśli więc przez 3 kolejne oczyszczania prawie nic ze mnei nie wyszło, to czy mogę domniemywać, ze moja wątroba jest po prostu czysta? Poza tym picie oleju (nawet z sokiem) jest dla mnie przeżyciem tak traumatycznym, ze powiedziałam sobie "nigdy więcej". Gdyby jeszcze się ze mnei sypało, to bym miała jakiś doping do dalszych oczyszczań, a skoro efektów brak, to zakładam, ze więcej tego robić (przynajmniej tą metodą) nie ma sensu. Pokuszę się jedynie w przyszłości o oczyszczanie merodą sokową według Tombaka - tzn. picie przez 3 dni soku jabłkowego. Zastanawiam się jedynie czy to może byc sok z kartonika np. Tymbarka 100% soku, 0 cukru. Wiem, najlepiej soki świeże, ale jeśli Moritz pisze w ksiazce, że w czasie przygotowania do oczyszczania wątroby dobry jakościowo sok kartonikowy jest dopuszczalny, więc tak sobie myślę, ze ma on bardzo podobne właściwości (przynajmniej jeśli chodiz o oczyszczanie wątroby), co świeży sok. Może wię w kuracji sokowej Tombaka także byłby dopuszczalny? Tym bardziej, ze kiedyś soki kartonikowe to były chyba wszystkie dosładzane (a ksiazki Tombak pisał dawno), a obecnie jest juz coraz więcej soków naprawdę dobrych jakościowo. Jak myslicie? I z tego, co pamiętam, to ta kuracja sokowa oprócz oczyszczania wątroby jeszcze cos oczyszcza, tylko muszę doczytać co :-)
-
Hejka! Ja dziś robię trzecie oczyszczanie wątroby wedlug Moritza. Za pierwszym razem wyszły 2 małe zielone plastelinki i kilka brązowych jakby pestek jabłka. Za drugim razem - było z 5 plastelinek. Tak więc kiepściuchno, kiepściuchno. Ale ponieważ kto pisał, ze u niego dopiero przy 3. i 4. oczyszczaniu sie posypało, więc się nei poddaję i dziś kolejen podejście. Muszę jeszcze tylko dziś kupic sól gorzka, bo zapomniałam wcześniej. Mam nadzieję, ze dostanę, bo generlanie w aptekach nei zawsze jest. Moja mama robiła kilka dni temu trzecie oczyszczanie ale wg Tombaka. Przywiozła mi pokazać wydalone okazy i powiem, ze pozazdrościłam jej bardzo :-). Troche tego była, największy chyba z 3 cm - twardawe. Czy u mnie się w końcu też posypią? :-)
-
Hejka! Ja dziś robię trzecie oczyszczanie wątroby wedlug Moritza. Za pierwszym razem wyszły 2 małe zielone plastelinki i kilka brązowych jakby pestek jabłka. Za drugim razem - było z 5 plastelinek. Tak więc kiepściuchno, kiepściuchno. Ale ponieważ kto pisał, ze u niego dopiero przy 3. i 4. oczyszczaniu sie posypało, więc się nei poddaję i dziś kolejen podejście. Muszę jeszcze tylko dziś kupic sól gorzka, bo zapomniałam wcześniej. Mam nadzieję, ze dostanę, bo generlanie w aptekach nei zawsze jest. Moja mama robiła kilka dni temu trzecie oczyszczanie ale wg Tombaka. Przywiozła mi pokazać wydalone okazy i powiem, ze pozazdrościłam jej bardzo :-). Troche tego była, największy chyba z 3 cm - twardawe. Czy u mnie się w końcu też posypią? :-)
-
Drugie oczyszczanie wątroby dało znowu takie sobie efekty. Po pierwszym były 2 zielome plastelinkowe małe gluty, a po drugim - z 5 szt.\, więc niby więcej, ale nie wiem dlaczego z innych się sypią kamienie, a ze mnie nie ..... Moritz każe pic 100 ml oleju na raz, a Tombak 200 ml w 5 porcjach - czy to moze mieć znaczenie na efekt? Z kolei Moritz każe pic sok jabłkowy na 6 dni przed oczyszczaniem - moze to rozpuściło moje kamienie i dlatego ich nie wydaliłam? Przed Wielkanocą planuję trzecie oczyszczanie. Może powinnam zrobic według Tombaka .... - ale chyba nie dam rady wypic samego oleju .... Danke - nie, nic juz profilaktycznie nie biorę. Profilaktycznie to staram się zdrowo odżywiać - czasem idzie lepiej, czasem gorzej. Staram sie nie jeść przetworzonej żywności (gotowców), nic co zawiera glutaminian sodu. Ryż, makaron, chleb jem z reguly razowe. Niestety zdarzają mi się chwile słabości kiedy to opcham się parówą, albo słodyczami .... ale cóż, człowiek słaby jest .... :-) W 2006 roku miałam operację oraz chemioterapię, potem jeszcze przez 2 lata brałam zastrzyki hormonalne oraz łykałam tabletki w programie badań klinicznych nad nowym lekiem, ale nigdy się nei dowiem, czy to był faktycznie lek, czy tylko placebo - przezornie zatrzymałam sobie 3 szt. tych tabletek na wypadek gdybym miała możliwość kiedyś ich przebadania, ale nie wiem, czy to mozna jakoś sprawdzić :-) W międzyczasei urodziłam synka, więc mniemam, ze mój organizm jakos w miarę sprawdnie juz działa, ale wiadomo - licho nie śpi i o organizm trzeba dbać. Tobie też życzę w tej kwestii powodzenia.
-
Nie odrobaczałam się, ponieważ: - co do Zepperów to mam mieszane uczucia .... Poza tym jestem po przebytym nowotworze zlośliwym i nie wiem, czy mogłabym traktować swoje ciało Zepperem .... - o innych metodach odrobaczania nie myślałam, ponieważ to pierwsze oczyszczanie wątroby wyszło tak spontanicznie. Byłam po prostu na diecie warzywno-owocowej według Dąbrowskiej i postanowiłam, ze zaraz po jej zakończeniu oczyszczę wątrobę - więc nie było czasu na odrobaczanie. A jak stosować balsam kapucyński i jak długo, aby miało to sens? Czytałam, ze ileś tam kropel na cukier - ale ile dokładnie i ile razy dziennie i czy to musi być na cukier? Staram się unikac cukru, więc wolałabym nie wracać do serwowania go sobie. Czy zatem balsam mozna "rkopelkować" np. na miód?
-
PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.
Agawa_Agawa odpisał m@da. na temat w Diety
No niestety mnie się wydaje, ze metabolizm bardzo sie spowalnia na diecie - i to, ze zołądek jest skurczony nie ma tu nic do rzeczy. Oczywiście jest to na pewno też indywidualna sprawą każdego organizmu, ale u mnei wygląda to tak, że: - przez 6 tyg. diety w-o ubyło mi 8 kg (z 63,5 kg do 55,4 kg) - potem do diety dodałam tłuszcze (oliwa, olej lniany, masło sklarowane) oraz faoslę, soczewicę i ziemniaki oraz suszone owoce - i waga poleciała jeszcze w dół, aż do 53,8 kg - w drugim tygodniu rozszerzania - menu w sumie takie samo jak w pierwszym tygodniu, dodałam kilka orzechów i migdałów dziennie i przedwczoraj zjadłam troche razowca żytniego. Dziś waga pokazala 55,7 kg - wiec w drugim tygodniu znacznie skoczyła. A muszę jeszcze dodać, ze na samej diecie raczej nei uprawiałam zadnego sportu (czasem lekkie ćwiczenia z jogi i machanie hantlami). Natomiast na rozszerzaniu diety włączyłam więcej cwiczeń - staram sie co drugi dzień i coś więcej niz tylko joga. Możliwe więc, ze waga poszła w górę, bo miesnie sie ruszyły, niemniej jednak jakby sugerować się tylko wagą, to na rozszerzaniu diety ciężko jest mi ją utrzymać. Zobaczymy, co będzie dalej ..... -
Makler - no to moze faktycznie za krótko trzepałam tym słoikiem. Dziś będę więcej. Też brałam pół szklanki oliwy i 3/4 szklanki soku. Chociaż u Tombaka - jeśli dobrze pamiętam - pije się znacznie więcej oliwy. Może i cedzenie przez zęby i przez słomke jest z pozoru bez sensu, ale zadzialało :-) Najpierw bowiem upiłam łyk normalnie i trzymając w ustach nei mogłam przełknąć. Potem upiłam łyk przez słomkę i poszlo lepiej, ale po kilku łykach znowu zastój. Dlatego zaczęłam cedzić przez zęby powoli - więc picie szło wolniutko, ale szło. Dziś wieczorem znowu oczyszczam. Od rana juz nic nie jem, a picie tylko do godz. 13.30. Zobaczymy, czy tym razem sie coś ze mnei posypie. A - dodam jeszcze, ze picie soli gorzkiej także mi bardzo ciężko idzie - dodałam więc trochę soku z cytryny i także cedziłam przez słomkę i przez zęby i jakoś szło. Moritz pisał, ze moza sól zastąpić cytrynianem magnezu - neistety pytałam o to w aptekach i powiedziano mi, ze samego cytrynianu magnezu nie mozna kupic, że jest on tylko jedynm ze składników jakis tabletek.
-
Danke Tak, ogrzewałam - chociaz Moritz akurat nic o ogrzewaniu nie pisze, ale postanowiłam to ściagnąć z Tombaka i jak wypiłam miksturę to położyłam sie do łózka z termoforem. Makler Oliwę kupiłam ekologiczną, bio, droższą, w sklepie ze zdrową żywnością - poprosiłam o taką o delikatniejszym smaku i pani zasugerowała mi własnie tą. Wymieszłam ją z sokiem własnoręcznie wyciśniętym z 2 czerwonych grejpfrutów - mimo to miałam problemy z przełknięciem. Piłam przez słomkę i cedziłam jeszcze przez zęby i tą netodą jakoś mi to weszło, ale wydaje mi sie, ze - mimo mieszania - oliwa oddzielała się od soku i jak juz została mi do wypicia sama oliwa to bylo to straszne i dlatego nie do końca dałam radę. Chcę więc spróbować tym razem z innym olejem. Moja mama piła Monini z pestek winogron. Nie jest na nim napisane, ze z pierwszego tłoczenia, albo, ze na zimno (więc pewnie nei jest), a mimo to posypały się z niej kamienie. Oczywiście planuję popytać znowu w sklepie ze zdrową żywnością o taki z pierwszego tłoczenia, ale jak nie będzie to wypiję też Monini.
-
PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.
Agawa_Agawa odpisał m@da. na temat w Diety
Acha - no i koniecznie przypominajki. Albo tydzień w-o raz w miesiacu, albo 1 - dni raz w tygodniu. -
PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.
Agawa_Agawa odpisał m@da. na temat w Diety
Jakalala Jesteś dopiero 8 dzień po diecie w-o, a juz wcinasz bułeczki i ciasto? Trochę za szybko. Wracać do diety powinno się stopniowo i ten popwrót powinine trwać tyle samo, co sama dieta, wiec też 6 tygodni, w których zasadniczo jesz to samo co na diecie w-o, a tylko co jakis czas dodajesz odrobinę zakazanej wcześniej rzeczy - czyli np. do lecza dorzucasz nieco ryzu, do sałatki oliwy, do zupy fasolki, po jakimś czasie chelebek zdrowy itp. Myslę, ze za szybko zaczęłaś jeść te bułeczki i ciasto. Ja sobie zakodowałam, ze: - I etap - najpierw jest 6 tygodni w-o - II etap - wychodzenie z diety, stopniowe dodawanie produktów - też ok. 6 tyg. - III etap - zdrowe odżywianie - mogę wszystko, ale zdrowo, według zaleceń E. Dąbrowskiej I mam wrażenie, ze Ty opuściłaś etap II ..... Ale co do ciagłego myślenia o jedzeniu i trudności w pohamowaniu się, to Cię rozumiem. Niestety tak często jest po dietach - łatwiej nam jest odmawaić sobei czegoś całkowicie, niz tylko ograniczać. Ale co mozna na to poradzić? Tylko silną wolą mozemy sobie pomóc - wiec rozwiązanie jest w nas samych i musisz sama z soba walczyć. -
1 marca zrobiłam oczyszczanie wątroby według A. Moritza. W sumie metodologia podobna do H. Clark, ale bez odrobaczania i ornityny. Wcześniej przed półtora miesiaca byłam na diecie w-o (warzywa i niektóre owoce), pod koniec przez 6 dni piłam dziennie 1 litr soku jabłkowego (tak zaleca Moritz) i potem oczyszczanie. Mikstura oliwy z grajfrutem okazała się straszna - nie udalo mi się wypić wszystkiego, ale na dnie zostało niewiele, więc uznałam, że "prawie wszystko". Niestety nad ranem wydaliłam zaledwie 2 zielone plastelinki wielkości ciut większej niz ziarnka grochu oraz kilka brązowych jakby pestek od jabłka. I nic więcej. Nie ukrywam, ze bardzo mnie to rozczarowało, ponieważ 2 miesiące wcześniej moja mama robiła oczyszczanie według Tombaka (więc też bez żadnego wcześniejszego odrobaczania) i posypały się z niej zielone gluty. Nie wiem, czy coś zrobiłam źle, czy jednak tej mikstury za mało wypiłam, czy po prostu wątrobę mam czystą, czy moze wprost przeciwnie ..... W czwartek planuję drugie oczyszczanie - też według Moritza, ale tym razem bedę pić nie oliwę, a olej z pestek winogron (mam nadzieję, ze będzie bardziej do przełkniecia).
-
Jaki wózek wybrać? POMÓZCIE
Agawa_Agawa odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja mam Boldera z Implastu - ogóleni jestem zadowolona. Wózek sie także lekko prowadzi i ma dużą gondolę. Jest niesrtety cieżki, ale porównywałam z innymi wózkami wielofunkcyjnymi (gondola wymienna z wersją spacerową) i one wszystkei są ciężkie, bo stelaż musi jednak ważyc. Jedynym mankamentem tego wózka jest kosz - masakrycznie nisko osadzony, co powodujem, że często haczę o krawężniki, kamienie gdy coś do niego włożę. Tak więc prowadzi się lekko, ale jeśli planusze wozić w nim wielkie zakuoy to raczej nei polecam. -
Hej! Jestem nowa w tym topiku. Książki zakupiłam, ale internetowo, więc dostanę w przysżłym tygodniu. Zdrowym odżywianiem interesuję się od dawna z lepszym i gorszym skutkiem jeśli chodzi o praktykę. Udaje mi się kilka dni zdrowo jeść, a potem dopada mnie chętka na coś słodkiego (i to glównie wieczorem) i na drugi dzień waga pokazuje to samo, co kilka dni wcześniej. 4 miesiące temu urodziłam. W ciąży nie przytyłam jakos kolosalnie dużo i teraz mam w sumie tylko jakieś 2 - 3 kg więcej niz przed ciążą, ale juz przed ciażą miałam lekką nadwagę. Mam 162 cm wzrostu i ważę ok. 64 - 65 kg. Tragedii więc nie ma, ale chciałabym z 5 - 8 kg zgubić. Mam 38 lat i, kurcze. od kilku lat widzę, że z wiekiem metabolizm faktycznei strasznie zwalnia - kiedyś mogłam jeść znacznie więcej niż teraz, a waga była niższa. Obecnie jest mi bardzo trudno schudnąć nawet jeśli jem mniej i zdrowiej i się ruszam, chociaż przy małym dziecku to ze sportu pozostają mi na razie tylko spacery i czasem jakaś lekka, krótka gimnastyka w domu. Po raz kolejny zaczynam odchudznie - chociaż wolałabym nie nazywać odchudzaniem, tylko zmianą nawyków żywieniowych na dobre. Juz parokrotnie próbowałam nie łączyć białek z węglowodanami, ale udawało sie tylko na krótką metę. Może tym razem będzie inaczej ....