Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kinga32

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. hej kochane :), ja dochodze do normy, po ostatniej "akcji" miałam takie załamanie że masakra, od 5 dni nie ruszam nic, także samopoczucie już mam lepsze bo weekend praktycznie przepłakałam... To jest bardzo silne, zaczynam się zastanawiać czy nie iść do jakiegoś dobrego lekarza, przecież tak nie może być, za długo to już trwa... no tears - kupiłam to Twoje mydełko siarkowe, cera po nim naprawde jest przyjemna i taka fajna gładka, także warto :) meridah - walczymy, walczymy :)
  2. no i koniec radości... dopadł mnie wczoraj kryzys, okropnie się dzisiaj czuje, a już było tak fajnie, byłam taka dumna z siebie... porobiłam sobie rany z malutkiej prawie niewidocznej kropeczki. Także dzisiaj boki mam makabryczne, nie wspominając o czole. Jestem chora psychicznie!!!!!!!
  3. a więc się trzymamy, nie ma dnia by moje paluszki nie powędrowały na twarz, ale to trwa chwilke i pukam się w łeb... :) także ciągła walka. undime - skądś znam te godziny spędzone w łazience... nienawidzę wtedy samej siebie, a że żyję aktywnie, to co dzień ten sam scenariusz. Co do wizyty u dermatologa, lepiej iść bez makijażu, ja wyczekałam taki momenent kiedy było w miare, a delikatnie niektóre punkciki posmarowałam excipialem (który polecam do maskowania). Jeśli masz tego dużo i powstrzymuje Cię to przed wizytą to weź ze sobą mleczko i to zmyjesz u lekarza, jakoś przeżyjesz tę chwilę, czułam to samo...
  4. no witam, ja używałam garniera czysta skóra i totalnie mi nie leży, za bardzo wysuszał mi skóre, także go odstawiłam, osobiście wole soraya cere control. Narazie się trzymam :) a za Was trzymam kciuki
  5. no tak, my tu wszystkie wiemy o co chodzi, czytając wypowiedzi dziewczyn to ma się wrażenie, jakby się czytało o sobie, wczystkie czujemy to samo i tego samego chcemy... tylko to "coś" silniejsze od nas :) ale walczymy. Ja też wiem, że jak sobie zrobie masakre i potem się to goi i goi, to nie mam ochoty na nic, jestem zła, załamana i wszystko mnie wkurza, a nie daj boże żeby ktoś wpadł niespodziewanie... Maskowanie później tych strupków i tego całego badziewia zajmuje tyle czasu, że każde wyjście to nerwówka, a do pracy trzeba iść codziennie... A jak już wszystko ładnie zejdzie, to aż chce się żyć, spotykać z ludźmi, tyle że to trwa krótko i tak na okrągło... Wczoraj byłam na mikro.. kosmetyczka mnie nawet pochwaliła, ona wie że walczę :) kolejny zabieg za miesiąc, muszę wytrwać, choć wiem że łatwo nie będzie... buziaki :)
  6. masz racje, to nie trądzik, tylko natręctwo, czyli generalnie nerwica, ja ją mam nepewno, bo jak mam problem to niewiele trzeba i już jestem przed lustrem, a jak taki zaskórnik nie chce wyjść to oj biedny jego los... a dopiero później oprzytomnienie i złość że to przecież twarz. Póki co trzymam się, nie chcę zapeszać ale jestem zadowolona. Będę na tym forum dopóki nie będę pewna na 100% że ten problem już mnie nie dotyczy, bo wiem, że to cholerstwo wraca...
  7. hej kochane, u mnie póki co jest dobrze, od niedzieli nic nie tykam i tojedyny sposób na pozbycie się problemu. Dotykamy multum przedmiotów a potem nieświadomie paluszki wędrują na twarz... ja wiem że wszyscy to wiemy :) , ale chyba trzeba sobie to non stop uświadamiać :) w czwartek mam mieć mikro... więc obym tylko po zabiegu przetrwała a będzie dobrze.
  8. nie będę kłamać, u mnie porażka, aż wstyd pisać, mam doła... :( ale nie odpuszczam, może dziś mi się uda... generalnie broda i podbródek na bokach, nie przeżyły wczorajszego popołudnia... kicha
  9. nie wyciskamy! ja do solarium póki co nie mogę ze względu na mikro, no i używam na noc kremu wybielającego na przebarwienia ale jakąś bluzeczke sobie zafunduję :) przecież to tylko zależy od nas samych, od nikogo więcej. A więc lustra omijamy szerokim łukiem a jak nam się zachce to szybko jakieś zajęcie, odkurzanie cokolwiek... jutro napiszę jak przetrwałam popołudnie, trzymaj się i pamiętaj jak najdalej od lustra :) do jutra
  10. ja też mam wrażenie wielu straconych lat... po pracy szybko do domu, a jak gdzieś muszę pojechać po pracy to kombinuję jak to zrobić żeby tego uniknąć... ostatnio używałam bardzo fajnego kremu anti-acne z clareny (ok 60zł), bardzo szybko goiła się rana, także polecam, teraz kosmetyczka poleciła mi dermatol, taki żółty proszek, on wysusza i ściąga i kosztuje grosze. Także od dzisiaj nie tykamy? ja też mam w sobote zlot rodzinki... trzeba jakoś w miare chociaż wyglądać, pewnie będą cykać fotki a tego też już unikam... a jeszcze kiedyś mój facio robił mi super sesje... minęło bezpowrotnie?
  11. a w ogóle to biedni ci nasi faceci, ja też czasami mojemu coś tam szukam na plecach tak jak Ty swojemu :) obawiam się czasami, że znajdzie sobie w końcu jakąś "normalną" ... już nie pamiętam kiedy poszłam spać bez ciapek na twarzy, normalnie obciach, nam się chyba porządny wpiernicz należy :)
  12. :) ja od paru dni jakoś wytrzymuje, tzn. u mnie jest tak, że chodzę co 4 tygodnie na mikrodermabrazje, zaraz po mikro jest super, ale przez następne 3 tygodnie nie mogę się opamiętać, potem jak zbliża się termin wizyty czyli jakiś tydzień przed zabiegiem staram się nie masakrować choć i tak nie ma dnia bym nie tknęła twarzy. właśnie za tydzień mam zabieg więc staram się.... generalnie ciężko. Mój luby mówi że wyrzucam kase w błoto na te zabiegi bo ja nie mam chorej cery tylko problem z łapami. Łatwo mówić... wyć mi się chce, ale damy radę nie?
  13. wołasz, więc chociaż ja jestem :) , ale co dalej? oj my durne baby... postanowienia widać na nic... kurcze co to jest...? ja ju ż nawet paznokcie obcięłam i co z tego, mimo to daję radę, kto by pomyśłał że ja taka zdolna... też jestem zła na siebie, niewiem poprostu niewiem jak można nam pomóc... pozdrawiam i trzymaj się.
×