Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik123

  1. Hej Pia - zadzwonię, tak mam zamiar zrobić jak tylko Krzyś zaśnie. Wolę wiedzieć na czym stoję. Głupio mi już teraz cokolwiek pisać o kolejnych rozmowach, bo wy tu trzymacie kciuki, a jak się nie uda, to potem mnie pocieszacie. To miłe, ale ile razy można powtarzać ten schemat :P następnym razem odezwę się chyba dopiero, jak dostanę już pracę :D Mój Krzyś nigdy nie miał fazy "mama". Nie dość, że w ogóle nie wymawia tego słowa, to nie obdarza mnie żadnymi czułościami. Nawet się nie przytuli (tzn. nie tylko do mnie, do nikogo się nie przytula - za to maskotki wszystkie by udusił z "miłości"). Brakuje mi tego czasem... Ewcia 0- jak tam konik? Krzyś siada czasem na swoim i chce żeby go bujać, a czasami wymyśla sobie zabawę we wchodzenie i schodzenie. Już się nie mogę doczekać, aż zabiorę go na spacer w tym koniku. Ale będzie radocha!
  2. Baryłko, bidulko, trzymaj się ciepło Idąc śladem Baryłki zajrzałam do galerii, i już nie pamiętam co komentowałam a co nie, więc przepraszam jeśli kogoś pominę. Pia - Pascal rzeczywiście podobny do męża, ale chociaż kolor oczu ma po tobie :P Amorku - miło patrzeć na tę waszą zimową wiosnę :) U nas spacer na plac zabaw jeszcze przez jakiś czas nie będzie możliwy. Ładny chłopaczek z Kubusia :) Mea - fajne zdjęcia z wyjazdu. Jak zobaczyłam, jak Nadia sama do klamki sięga, to aż mnie dreszcz przeszedł - cieszę się, że mój Krzyś jest mniejszy i jeszcze o klamki nie muszę się martwić, choć niewątpliwie ten moment nadejdzie za jakiś czas..... Fryzurka Nadii boska, pięknie pocieniowane włosy po bokach. Ja w końcu muszę się wybrać z Krzysiem do fryzjera, bo wolę jak ma "uporządkowane" włosy - łatwiej je uczesać i ogarnąć. No ale to facet ;) Zobaczymy, ile za to zapłacę. GumiAgo - piękna ta zima nad morzem. A jak były te wielkie mrozy, to chyba morze było zamarznięte to jakiegoś momentu, nie? Oj, jak chciałabym to zobaczyć! Ależ ty ładnie stroisz córeczkę, opaski, koraliki, prawdziwa z niej dama!
  3. No to się wygłupiłam... cały weekend zastanawiania, zawróciłam wam głowę, a dziś żadnego telefonu nie było... Tak jak po poprzednich rozmowach czułam, że mogę nie dostać pracy, tak tu mi się wydawało, że wypadłam świetnie, babka nawet powiedziała, że chciałaby żebym była w jej grupie i że sobie wspaniale poradziłam. Cóż, widać że byli wspanialsi ode mnie :(
  4. Mamuniu, strasznie mi żal ciebie i naszej Calineczki kochanej, dobrze że już najgorsze macie za sobą, ale musiało być ci bardzo ciężko. Wielka szkoda, że akurat przypadło na ten wyjazd, w trakcie którego miałaś wreszcie sobie odpocząć....
  5. Cześć Odzywam się, póki Krzyś grzecznie siedzi w kojcu. Decyzję o pracy podejmę, mam wrażenie, w momencie jak do mnie zadzwonią, bo ciągle się waham. JEŚLI zadzwonią. Dziś wszystko się wyjaśni. A na pociechę kolega dał mi na ten tydzień 6 lekcji do przeprowadzenia. Zawsze jakiś grosz wpadnie, zwłaszcza że mąż zaoferował się że pójdzie później do pracy, jak będę szła na rano (8-10). Dzięki temu nie trzeba będzie brać opiekunki. U nas ze spacerami na szczęście nie ma problemów, część Krzyś chodzi na nóżkach, część w wózku i nigdy się nie buntuje. Oby tak mu zostało... Pia, nie przejmuj się że twój Pascal jest podobny do tamtego chłopaczka, przecież każde dziecko jest inne. Pascal ma mnóstwo energii, ale może uda się ją wyładować w sporcie i na lekcjach już usiedzi spokojnie. Nie martw się na zapas. Na pewno będzie dobrze.
  6. Krzyś dostał od mojej siostrzenicy kurtkę 5-10-15 na na 12-18 miesięcy i jest dla niego tak za duża, że w ogóle nie wystają mu ręce z rękawów. I teraz nie wiem co zrobić - wymienić na mniejszą, żeby miał na wiosnę, czy zostawić tą na jesień? On ma teraz ok.80 cm, a kurtka jest na 86. Boję się, że do jesieni z niej może wyrosnąć... Wczoraj byliśmy u znajomych i był 3-letni chłopczyk. Bardzo ładnie się obaj bawili. Zauważyliśmy, że Krzyś zachowywał się przy nim zupełnie inaczej niż przy swoim kuzynie. No ale tamten nie szarpał go i nie wyrywał mu zabawek... Teraz już wiemy, że tylko przy Franku Krzyś jest taki zastraszony, a z innymi dziećmi normalnie się bawi i nawet je zaczepia. Dziś chyba niestety czeka nas spotkanie z Frankiem u teściów...
  7. Mamoolka - ja też trochę się zbierałam, żeby tu dołączyć i też nieraz czuję się niewidoczna, ale myślę, że każda z dziewczyn, nawet tych najstarszych stażem, tak ma. Czasem przegapimy jakieś pytanie, a czasem bardziej musimy wygadać się o swoich problemach niż odpowiadać innym. Ale to nie znaczy, że kogokolwiek ignorujemy. Pisz jak najwięcej :) Pia - widziałam ten film, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć pierwszej sceny. Możesz coś podpowiedzieć? A co do pensji - tak, za okres szkolenia też jest wypłacana. Stąd pewnie ta klauzula w razie rezygnacji. Baryłko - dawaj zdjęcia nowej fryzurki! Ja marzę o fryzjerze i chcę wrócić jednak do ciemnych włosów, bo w tym niby-blond nie za dobrze się czuję. Tylko na tych ciemny każdy siwy widać... Meaaa - fajnie, że wyjazd się udał. I że Nadunia wróciła do siebie. I to z nowymi umiejętnościami :) U nas dziś cudowna pogoda, mąż nie idzie do pracy, więc na pewno wybierzemy się na spacer. Jejku, takie wspólne spacery są dla nas ogromną rzadkością... W ogóle rzadko wspólnie przebywamy z Krzysiem, bo on albo w pracy albo zmęczony po pracy. Ehhh...
  8. hej Baaaaaardzo, bardzo wam wszystkim dziękuję za wypowiedzi. Wiem, że każda z nas patrzy inaczej i ma inne priorytety, ale wasze odpowiedzi i tak sporo mi dały do myślenia. Najbardziej dziękuję Baryłce, która mi uświadomiła jedną zaletę tej pracy, o której nie pomyślałam - że mój mąż wreszcie będzie musiał przystopować z pracą i poprzebywać więcej z Krzysiem. To dla mnie bardzo ważne. Wiem, że jeśli nie będzie miał bata nad głową, to będzie siedział w pracy od świtu do nocy i w weekendy też, a tak to nie będzie miał wyjścia. Im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem na tak. Różne godziny pracy mi nie przeszkadzają, bo całe życie tak pracowałam i zawsze sobie radziłam. Mimo dość niskich zarobków na początek i tak będę miała sporo dla siebie, bo niania będzie dostawała mniej - nie będzie z Krzysiem 9h przez 5 dni. I to też jest dla mnie bardzo ważne. Więc chyba się zdecyduję. Jeśli oczywiście zadzwonią... Bo tak gadam jakbym już miała tę pracę, a przecież mogą w ogóle nie zadzwonić...
  9. Więc napiszę wam, co to za praca - to telefoniczna klientów obsługa linii lotniczych po angielsku. Odbierasz telefony, odpowiadasz na maile klientów, którzy mają zapytania, rezerwujesz im loty itp. Szkolenie trwa 6 tyg, ale jest na miejscu, od 8 do 16. Godziny pracy są różnorodne, bo biuro jest czynne od 8 do 21, a w weekendy od 8 do 18. I niestety czasem każdemu wypadają dni weekendowe. W święta też jest czynne, bo oni obsługują klientów z całego świata - gdzie nie ma naszych świąt. Ale oczywiście nie jest tak, że we wszystkie święta się pracuje. Komputer losowo wybiera pracujących i starają się, żeby było w miarę sprawiedliwie. No i te święta i weekendy to jest minus. I niezbyt wysokie stawki, przynajmniej na początek - bo ścieżka kariery jest taka, że gdybym dobrze pracowała, to za jakiś rok miałabym już całkiem ładne wynagrodzenie. Aha, jeszcze jedno - przy podpisaniu umowy jest taka klauzula, że jeśli zrezygnuję z pracy w ciągu roku, to muszę im zwrócić koszty szkolenia, które oni oceniają na 2 tys. Nie podoba mi się to. Skąd pierwszego dnia mam wiedzieć, czy tam mi się spodoba? A teraz plusy - mogę pracować wieczorami, czyli gdybym szła na 13, to do 12.30 spędzałabym czas z Krzysiem. Płacilibyśmy mniej opiekunce, bo mąż po powrocie z pracy by ją zmieniał (a więc nie siedziałaby codziennie 9h). Jeśli będę pracować w dzień weekendowy, to w zamian mam wolny dzień w tygodniu - a więc cały dzień z Krzysiem. Praca jest blisko, tramwajem dojeżdżam w 15 minut. To tyle z grubsza. Teraz muszę to sobie w głowie poukładać. Nie jest to praca ambitna, ale po ostatnich rozmowach kwalif. przekonałam się, że nie jestem w stanie tak się poświęcić dla pracy jak kiedyś, gdy nie było Krzysia. Nie mam pojęcia, jak się w tym sprawdzę, czy będzie mi się to podobać. Gadanie przez 8h po angielsku na pewno będzie męczące. No i nie wiem jak się odnajdę w tym dziwnym grafiku - na każdy miesiąc komputer generuje grafik pracy dla każdego pracownika (a pracuje tam 300 osób). Będą ranki, wieczory, soboty, niedziele. Co o tym sądzicie? Muszę do poniedziałku podjąć decyzję i każda uwaga jest dla mnie cenna.
  10. To ja szybciutko się przywitam, żeby załapać się na pierwszą stronę :P
  11. Przepraszam, że ostatnio nie pojawiam się regularnie, ale sporo się u mnie dzieje i mam czas tylko zajrzeć i poczytać, z pisaniem gorzej. Wczoraj zadzwonił do mnie kolega, z którym kiedyś uczyłam w szkole językowej, a potem otworzył własną, że potrzebuje lektora na dziś na 2 lekcje, bo jak nikogo nie znajdzie to będzie musiał odwołać grupę. Więc się zgodziłam. I dziś przypomniałam sobie "nauczycielskie" czasy. Nie lubię tego robić, ale po 5-letniej przerwie nawet nie było tak źle. A stawki są naprawdę fajne. Tylko głupie godziny, bo albo 8-10 albo 19-21 - bo ludzie chodzą do takich szkół albo przed pracą albo po. Jakby opiekunka miała przyjeżdżać tylko na 2 godziny, to by jej się to nie opłacało, a 2 razy dziennie na pewno by nie chciała. Kolega zaproponował mi 10h tygodniowo, w różnych porach. A dziś byłam na rozmowie kw., która mnie wyyykończyyyyła...... Trwało to 3 godziny i głównie polegało na sprawdzaniu mojej znajomości angielskiego. Pod koniec już mi mózg dymił. Potem wam napiszę jaka to praca, żeby teraz za dużo już was nie męczyć. Muszę w weekend zadecydować czy ją chcę, bo w poniedziałek oni zadzwonią z odpowiedzią - raczej będzie pozytywna, bo tak mi zasugerowali po rozmowie. Ale jak z każdą pracą, są plusy i minusy. Pia- ale ci się kaskader trafił... Popatrz na to tak, że taka niepokorna dusza jak Pascal musiała trafić do doświadczonej matki z takim stażem jak ty masz, bo inna by skończyła w wariatkowie ;) Dobrze, że ma ciebie - i całą waszą rodzinę. Przepraszam, że nie odpisuję na wasze posty, ale padam na pysk. Muszę wypić sobie jakieś piwko i odpocząć przed telewizorem. Może uda mi się odezwać jutro, ale mąż znowu pędzi do pracy, więc nie wiem jak to będzie..... Ale cały czas jestem z wami i myślę o was cieplutko.
  12. Pia - polecam ci gorąco Kretę, byłam tam kilka lat temu i wciąż tęsknię za tym miejscem. Nie znam wprawdzie innych greckich wysp, pewnie są tak samo piękne, ale do Krety mam ogromny sentyment. Można wynająć samochód i pozwiedzać wyspę, jest mnóstwo przepięknych zatoczek i wspaniałych widoków, świetny Aquapark, najdłuższy wąwóz w Europie - 5 godzin ciągłego schodzenia i niesamowite wrażenia - dla każdego coś miłego. Jak tam byliśmy z mężem to sobie obiecaliśmy, że wrócimy tam jak będziemy mieli dziecko i mam nadzieję, że tak się stanie.
  13. Nadziejko, ja nie wklejałam żadnego linka, nie przypominam sobie... (?) A z noclegiem się zastanawiałam, ale myślę, że też wezmę, bo co - posiedzę z wami a potem wsiądę w taksówkę i pojadę do domu? I rano znowu przyjadę żeby się pożegnać? Bez sensu. Aż taki dusigrosz nie jestem :D
  14. Izu, no to rzeczywiście masz problem z tym spaniem. No ale gdyby było mu za zimno to chyba by się obudził i marudził, nie? Może w tym wieku dzieci już potrafią same sobie regulować przykrycie i jak im zimno to same okrywają się kołderką lub kocykiem? Nie wiem. Mamoolka, witaj, ładnego masz synka, trochę przypomina mi mojego Krzysia :) Pia, pewnie że próbowałam szukać pracy na targach, moja szwagierka tam pracuje i jest na wychowawczym już od roku i przedłużyli jej umowę jeszcze na następny, ehhh jak jej zazdroszczę, ma płacony zus i emeryturę, a ja nic. Nie dalej jak miesiąc temu wysłałam tam CV. Póki co bez odzewu.
  15. Nick............ kwiecien..........maj...........czerwiec.......nocleg Pia..................2,3...............3,5…… ……......1...................1 meaaa................................................... .....................1 Ciepla... ...........1,2,3,4,.........1,2,3,4,5........1,2,3,4,....obo jetnie Amorek ............................................................ .......... Babeczka............x..................x................ ..x…............... Barylka................................................. ....................... Ewcia. ............................................................ ............ Holly................................................... ........................1 Kessi.................x....................x............ ....x.................. Kimizi ............................................................ .............. Mamunia. ............................................................ ......... Myszka. ............................................................ ..........1 Mamatomka............................................... ...................1 Samadama................................................ ..................... Gumi_Aga................................................ .....................1 Cari.................................................... ........................ Asik.................2,3,4............2,3,4,5.................2,3,4...... ..1 Izu.....................x.................x............. ...........x. ......... ******************************************************** ********************* Pierwszy weekend kwietnia to wielkanoc, więc odpada na termin spotkania. Nie piszę się też na pierwszy weekend maja (święta 1-3) i czerwca (boże ciało), bo być może wyjedziemy sobie gdzieś z okazji długiego weekendu. Pozostałe terminy mi odpowiadają.
  16. Izu, u nas też jest problem z rozkopywaniem, dlatego Krzyś śpi w śpiworku. A do spania od urodzenia ubieramy go w pajacyka, więc nóżki ma zakryte. Póki co nie narzeka ;)
  17. Cześć Izu, to potwierdzone, że dzieci lepiej śpią jak jest chłodno. Może spróbuj obniżyć temperaturę w sypialni i będziecie mieli lepsze nocki. Myszko, strasznie mi przykro z powodu waszych wszystkich nieszczęść. Mi też czasami zdarzają się takie okresy w życiu, że wszystko, ale to dosłownie wszystko nie idzie. Trzeba zacisnąć zęby i jakoś to przetrwać... Pia, rozmawiałam z mężem i on powiedział że interes kanapkowy jest tu dobrze rozwinięty, a siostra ma znajomych co 10 lat pracowali na sukces w kanapkach, ale teraz leżą do góry brzuchami a pieniądze same lecą. W każdym razie nie byłabym w stanie się przebić przez obecną konkurencję, gdybym chciała coś takiego robić. Ale dzięki za pomysły. Trochę mi się głupio przyznać, zwłaszcza po waszych niepochlebnych wypowiedziach na temat Poznaniaków, ale ... ja właśnie tu się urodziłam i tu mieszkam. Więc uważajcie z kolejnymi komentarzami :P Wychodzi na to, że będę miała najbliżej na nasze spotkanie :D Jakby co to chętnie pomogę w szukaniu miejsca, chociaż na ofercie hoteli i apartamentów w ogóle się nie znam, bo z nich nigdy nie korzystałam. Ale mogę podpowiedzieć, w jakiej okolicy jest ładniej albo bliżej centrum. Chętnie pokazałabym wam Stary Rynek, bo jest naprawdę piękny. Wokół rynku jest dużo knajpek, ale w nich zwykle jest głośno i trudno porozmawiać, a przecież o to głównie chodzi. Mogłybyśmy za to pójść do kawiarni. Znam jedną taką, w której podają naprawdę boooooskie desery za przyzwoite ceny. Można zarezerwować tam miejsce z wyprzedzeniem. Jak chcecie, żebym coś załatwiła to dajcie znać.
  18. Pia, już ktoś mnie tu o to pytał i chyba nie odpowiedziałam. Ja po zamknięciu firmy (chciałam ją sprzedać razem z bazą klientów, ale nie było chętnych niestety) wszystko musiałam rozmontować, wyprzedałam sprzęt za pół ceny na Allegro, rozwiązałam umowę najmu, a kucharz chyba wyjechał do Chin - w każdym razie nie mam z nim kontaktu. Rozpoczęcie tego wszystkiego od nowa jest po prostu ponad moje siły, nie mówiąc już o pieniądzach, które znów musiałabym zainwestować. No i nie byłabym w stanie już siedzieć w firmie po 12h dziennie, tak jak wtedy. A kto tego dopilnuje jak nie ja? Nie, nie da się już tego uruchomić po raz drugi. Może jakaś inna, "spokojniejsza" działalność, ale na pewno nie gastronomia.
  19. Witam po weekendzie Ja się wyłamię jeśli chodzi o skok, bo u nas póki co wszystko ładnie i grzecznie. Albo nas ten skok minął, albo dopiero nas czeka. Nie pisałam parę dni, bo w weekend albo byłam poza domem, albo w domu zajęta różnymi pracami - komputera nie włączałam. Wreszcie zrobiło się trochę cieplej, więc poszliśmy w trójkę z Krzysiem na spacer. Misty - odebrałam maila od ciebie, odpiszę jak będę miała chwilę. Krzyś miał w sobotę mały wypadek - wyglądało niewinnie, wywrócił się, bo złapał rączkami szybę i się po niej ześlizgnął, ale okazało się, że musiał sobie porządnie stłuc kolanko, bo w ogóle nie był w stanie raczkować. Wyglądał jak piesek z kulawą nogą, biedulka moja. Na szczęście raczkuje już rzadko, ale czasami próbował i w ogóle mu nie wychodziło. A jak wstaje na nóżki to zawsze mówi "bam", tak jakby nam tłumaczył, dlaczego tak trudno jest mu wstać. Pierwszą noc po tym wypadku mieliśmy przerąbaną, bo przez ten ból nogi nie mógł się w łóżeczku przewracać i strasznie płakał. W końcu daliśmy mu Panadol. Myślałam nawet żeby jechać do szpitala, ale zrezygnowaliśmy, bo chodził bez problemu i nie kuśtykał, a jak się nacisnęło na nóżkę to też nie płakał. Dziś już lepiej, choć raczkowanie wciąż słabo mu idzie. A ja w piątek i dziś dostałam kolejne odmowy po rozmowach rekrutacyjnych. I tak się zaczęłam zastanawiać, że chyba przez to że mam małe dziecko, to od razu tracę na starcie. Zawsze mówię, że mam Krzysia, bo pytają dlaczego zamknęłam mój bar. I widzę reakcje - a czy dziecko nie będzie tęsknić, jak dotychczas pani cały czas z nim siedzi, a zostanie po godzinach to pewnie będzie problem itp... I nawet jak mówię że nie będzie problemu, to wolą wybrać kogoś, kto nie ma takich zobowiązań. Teraz się zastanawiam, czy nie wymyślić jakiegoś innego powodu zamknięcia firmy i może wtedy jak nie będzie mowy o dziecku, to będę miała większe szanse. Czy któraś z was wie, czy pracodawca może pytać o o to, czy mam dziecko? Bo jeśli nie spyta, to sama nie powiem :) Wiem, że nie może pytać, czy planuję dziecko, ale nie wiem jak to jest z tym już istniejącym ;) Będę wdzięczna za odpowiedź.
  20. Cześć Misty, napisałam ci mój adres w komentarzu pod ostatnim zdjęciem Krzysia w albumie. A przy okazji - nie skończyłam anglistyki, ale też studiowałam języki ;)
  21. Witam drogie panie ;) Kimizi, no faktycznie trochę zgłupiałam i czytałam kilka razy to co napisałaś do mnie za pierwszym razem, żeby złapać sens ;) Dzięki za poprawkę. Ja nigdy nie miałam tak, żebym nie pracowała - pierwszą pracę znalazłam jeszcze na studiach i nawet jak byłam w ciąży to tłumaczyłam książki, praktycznie do dnia porodu. Potem, jak Krzyś miał 4 miesiące, wróciłam do tłumaczeń. I teraz pierwszy raz w życiu nie mam pracy i nie potrafię się w tym odnaleźć. Mam pełną świadomość tego, że to jest przyczyną moich frustracji. Prace domowe mnie wykańczają i nie dają żadnej satysfakcji. Wiem, że w końcu znajdę tę pracę, bo przecież nie będę bezrobotna do końca życia - ale pytanie kiedy..... Samadamo - hehe, faktycznie nie jestem typem nerwusa, ale to nie znaczy, że się nie denerwuję. Niestety mam tak, że zamiast się wykrzyczeć wolę tłamsić różne rzeczy w sobie. Czasami nie chce mi się po prostu gadać, mimo że miałabym wiele do powiedzenia. I te wszystkie nerwy lądują właśnie w moim brzuchu... Holly ładnie podsumowała, jakbyśmy się znały z 10 lat a nie kilka miesięcy ;) Właśnie, Holly - nie daj się exowi. Racja jest po twojej stronie i nie daj się zagadać. Walcz o swoje -a raczej o to, co należy się Bartkowi. Zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie :) A my... uczymy Krzysia mówić "mama". On ciągle tylko "tata, tata". Nie potrafi mówić "m", nawet jak naśladuje krowę to mówi "buuuu", a kotek według niego robi "pijaaaa" (nieraz wtedy myślę o naszej Pia, czy tak właśnie wymawia się jej nick, jak to robi Krzyś. Pia - myślę, że spodobałaby ci się ta wymowa ;) ). No i dziś po raz pierwszy usłyszałam "mama". Kieeedyś, kiedyś mówił "mama" w płaczu, ale to było bardzo dawno. Ojej, jak było miło w końcu usłyszeć "mama", nie macie pojęcia. Nie zwrócił się tak bezpośrednio do mnie, tylko powtórzył, gdy mąż powiedział "powiedz mama". Ale i tak się cieszę. Aha, Ewcia - u nas siusiak jest od dawna hitem. W ogóle Krzyś lubi bardzo oglądać różne części swojego ciała. Jak mu mówię "pokaż nóżkę", to nie wystarczy żeby pokazać na spodnie, on musi podciągnąć nogawki (oczywiście obie) i wtedy z zachwytem wpatruje się w swoje nogi :D Podobnie z paluszkami itd. Amorku - przykra sprawa z tą przeprowadzką. Ale pomyśl sobie, że na pewno znajdziecie jeszcze fajniejsze miejsce :)
  22. A teraz parę słów do was :) Pia - dobrze, że Pascalowi się nic nie stało. Faktycznie to łóżeczko musi być jakieś niskie, bo u mnie Krzyś ledwie głową wystaje ponad łóżeczko i nie ma szans żeby wyszedł, nawet gdyby chciał. A na szczęście nie chce. Sypialnie faktycznie masz piękną. Ja też mam szare ściany, ale pokoik zbyt mały, żeby w nim jakoś dekoracyjnie poszaleć. Kimizi - fajny masz domek i widać, że bardzo się nim cieszysz :) Ja się tylko zastanawiam, ile masz teraz do sprzątania. Ot, choćby dwie łazienki. Ja mam 2 pokoje, 56 metrów i wciąż nie nadążam z porządkami... Babeczko - masz rację co do organizacji z dziećmi. To niewiarygodne, że im mniej ma się czasu, tym jest go więcej :) W końcu człowiek dochodzi do tego, że lepiej zrobić coś teraz niż odkładać na później i gromadzić zaległości. Ja jestem dużo bardziej zorganizowana niż kiedyś, ale jeszcze wiele mi brakuje... Holly - to wspaniale, że Paluchy ci ulżyły swoimi magicznymi paluszkami :) Wreszcie ktoś ci pomógł i to wcale nie silnymi lekami. Trzymam kciuki za poprawę! Kasiu - wspaniale, że maluszek się ładnie rozwija. Będziesz miała piękną parkę :) Gumi_Aga - tobie przede wszystkim życzę zdrowia i żeby wszystko z operacją się udało. Mamuniu - gratulacje dla Zosi, że tak ładnie przybrała na wadze. Tak sobie pomyślałam, że ona jest przeciwieństwem baryłkowej Natalki - z tego co piszesz to zajada solidne porcje, a jest taka drobniutka. Z kolei Natalka ledwie coś skubnie, a mimo to ma bardzo ładną wagę :) Misty - gratuluję zakończenia karmienia cycem. Widać nie ma tego złego...
  23. Jejku dziewczyny, kochane jesteście, zaraz mi się cieplej na sercu zrobiło, jak przeczytałam, co do mnie napisałyście. Dziś już nie mam takich bóli brzucha, zjadłam pierwszy obiad od 3 dni i jakoś się trzymam ;) Za to Krzyś dał mi popalić, bo w ogóle nie chciał spać i dopiero zasnął o 17.30, jak go praktycznie zmusiłam - wsadziłam do łóżka, włączyłam pozytywkę i zamknęłam drzwi. Teraz już wiem, po co są południowe drzemki - żeby chwilę odetchnąć ;) Nie chodzi mi o to, żeby od razu leżeć z nogami do góry, ale dziś zdałam sobie sprawę z tego, co jest najbardziej uciążliwe w opiece nad małym dzieckiem - ciągła koncentracja. Nawet jak się ładnie bawi, to cały czas trzeba patrzeć, czy nie bierze czegoś do buzi, nie otwiera szaf albo szuflad z niebezpiecznymi rzeczami, nie wylewa, nie wysypuje itp. Bez tej drzemki normalnie mózg mi dymił o tej 17. Współczuję mamom, których dzieci mało śpią w ciągu dnia. Teraz widzę, jakie muszą być zmęczone pod koniec dnia.
  24. Cześć... Ja tylko chciałam się przywitać i powiedzieć, że was czytam, ale jakoś mi humor nie dopisuje i pisać mi się nie chce. Mamuniu - z pracą cały czas nic, w zeszłym tygodniu miałam dostać odpowiedź w sprawie ostatniej rozmowy rekrutacyjnej, pan zapewniał, że zadzwoni bez względu na to czy dostanę tę pracę czy nie, a tu cisza. Więc chyba znalazł kogoś innego i nie raczył powiadomić tych, którzy odpadli. Na razie skrzydełka mi opadły i mam parę dni zaległości w przeglądaniu ogłoszeń. W wydawnictwie coś tam niby obiecują, ale już tak dawno nie dostałam zlecenia, że przestałam wierzyć w te obietnice. W domu bez zmian, pan i władca odpoczywał po ciężkim tygodniu, a ja, ponieważ, miałam tydzień leciutki jak piórko, spędziłam ten czas głównie na porządkach. Dobrze że chociaż sporo czasu spędził z Krzysiem. A mnie dopadło jeszcze jakieś dziwne choróbsko - ledwo coś zjem, albo nawet wypiję, to od razu boli mnie brzuch. Jest to tak uciążliwe, że kompletnie nie chce mi się jeść. Wolę być głodna niż żeby mnie bolało. Pamiętam że kilka lat temu też miałam coś takiego i to trwało jakiś tydzień. Lekarka twierdziła że to z nerwów. Teraz pewnie też niedługo przejdzie - może chociaż pomoże coś na linię ;) Przepraszam że tylko o sobie, jest mnóstwo tematów na które chciałabym odpowiedzieć, ale jestem zmęczona i ogólnie zniechęcona do wszystkiego. Wybaczcie. Odezwę się wkrótce.
  25. widzę że moim narzekaniem skutecznie odstraszyłam resztę ;)
×