Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik123

  1. Hej U mnie humor wciąż podły. Chciałabym sobie posiedzieć z kawką, może włączyć TV, a tu cała lista rzeczy do zrobienia czeka. Z moim mężem sytuacja nie jest taka prosta, bo to jest jego własna firma (ze wspólnikiem) i ją rozkręcają. Więc więcej godzin w pracy niekoniecznie oznacza większe pieniądze. Pojęcie "wziąć urlop" jest dość abstrakcyjne. A gdybym gdzieś wyjechała na weekend, to na pewno nic by nie posprzątał tylko poszedł z Krzysiem do swoich rodziców. I dupa. Nie widzę rozwiązania. Tzn. rozwiązaniem byłoby gdybym zaczęła pracować, bo wtedy musielibyśmy podzielić obowiązki, ale póki co nikt mnie nie chce :( Szukam już 4 miesiące :(
  2. Spadam, dobranoc. Wrrrrrr, ale jestem zła !!!
  3. A ja dziś mam dość mojego męża-węża. Tydzień temu obiecywał, że w lutym NA PEWNO nie pójdzie w sobotę do pracy, i co - jutro idzie. "Tylko na kilka godzin". Jak zwykle. Ostatnio ciągle się kłócimy, bo on uważa, że skoro tak dużo pracuje, to nie mam prawa wymagać, żeby coś zrobił w domu (zwłaszcza, że ja przecież ciągle "siedzę" w tym domu"). Nigdy nie miał dużo obowiązków - podłogi, łazienka i śmieci. A teraz już nawet tego nie robi. Wkurza mnie to. Czuję się jak sprzątaczka, pomywaczka i kucharka. Jeszcze mi wypomina, że za rzadko zmywam podłogi albo gdzieś kurz widać. A sam palcem nie ruszy. I jeszcze wielkie pretensje, jak zwrócę mu uwagę że nic nie robi w domu. A po powrocie z pracy zawsze do nocy siedzi w necie. Ja nie wiem, czy może ja źle patrzę, że skoro ja jestem w domu, a on zarabia, to rzeczywiście powinnam wykonywać wszystkie domowe prace ..... ?
  4. witam wieczorowo Rzeczywiście przemiłe te opowieści, co dzieciaki już potrafią. Mi się nie chce tego spisywać i żałuję, bo za jakiś czas już nie będziemy tego pamiętać. Jedyne co robię, to jak Krzyś nauczy się czegoś fajnego, to nagrywam krótki filmik - tak z 30 sek do 1 minuty. Mój brat z rodziną mieszka 300 km ode mnie, siostrzenica=chrzestna Krzysia tak samo, moja siostra siedzi w Danii, więc wysyłam im te filmiki, żeby wiedzieli jak Krzyś się rozwija. A przy okazji sama mam dokumentację i fajną pamiątkę.
  5. No właśnie, Nadziejko, co za okropna historia, nie sądziłam że tak łatwo jest włamać się na cudze konto. A reakcję policji aż szkoda komentować... Mam nadzieję, że nie ponieśliście żadnych strat. Kessi - aż się trzęsę na samą myśl, jak tam u was zimno! Pewnie chodzicie po domu w kurtkach, bo 11 st. to tak jak jesienią na dworze. Brrrrr! Współczuję wam ogromnie. Chyba ten dom nie jest wam pisany... Kimizi - witaj w wersji "na co dzień" :) Ładnie Lenka zajada. Mój Krzyś je mniej więcej połowę z tego. Ostatnio zmniejszył mu się apetyt. A jeśli chodzi o mówienie, to Krzyś naśladuje odgłosy różnych zwierzątek, a na wszystko inne mówi "tata". Słowa "mama" nie potrafi wypowiedzieć :( No i też ma swój język, w którym nam opowiada różne rzeczy. Na nocnik go sadzam, ale nie regularnie. Czasami udaje się coś "złapać" i wtedy jest bardzo dumny z siebie :)
  6. Hej Krzyś właśnie zasnął, a ja mam mnóstwo roboty, bo muszę kuchnię posprzątać po wczorajszych szaleństwach - piekłam pączki do 24 z hakiem... Pia - ja ten przepis podzieliłam na 5, tzn robiłam z 1/5 i wyszło mi 10 mniejszych pączków (jeden na ok. 5 kęsów). Drugą porcję zrobiłam z połowy przepisu i wyszło mi ok. 20 większych. Ale te drugie są trochę gorsze. Ciasto miało inną konsystencię, to pierwsze było klejące, a drugie nie. Pierwsze wyrabiałam ręką, a drugie mikserem, może to dlatego. Poza tym nigdy nie da się dokładnie zrobić co do grama według przepisu, może czegoś dałam za dużo a czegoś za mało. Ale też są bardzo dobre.
  7. Pia, nie uwierzysz, bo sama w to nie wierzę - właśnie zabrałam się za robienie drugiej porcji pączków... Tamtych zrobiłam 10, bo myślałam że i tak więcej jak po 2 nie zjemy, ale nie wzięłam pod uwagi, że domowe, a zwłaszcza ciepłe, je się w duuuużo większych ilościach. Wyszły przepyszne z tego przepisu, wielkie dzięki! I wcale nie takie trudne - robiłam pączki pierwszy raz w życiu. Skończyło się na tym, że prawie się biliśmy o ostatniego , więc postanowiłam zrobić jeszcze jedną partię - dwa razy większą, tak żebym mogła jeszcze obdarować rodziców i teściów. Mam nadzieję, że tym razem już starczy ;) Tak więc na pewno dowiesz się, jak smakują na następny dzień. Myślę, że też będą super. Nie do porównania z tymi w sklepie.
  8. Wiecie co właśnie zajadam? :D Dziś u mnie na obiad chyba będą pączki, bo jak to zjem to już nic w siebie nie wcisnę ;) Baryłko, trzymaj się, zaciśnij zęby, policz do iluś tam, albo zostaw ją samą na chwilę w pokoju, żebyś mogła trochę ochłonąć.
  9. Ja mam 3-ci etap robienia pączków za sobą, tzn. włożyłam nadzienie, uformowałam kulki i teraz czekam aż podrosną. Samadamo - dzięki za komplement, ale można powiedzieć że życie mnie zmusiło ;) Gdybym sama nie zrobiła, to bym nie zakosztowała dzisiaj pączka, a ochotę mam wielką. A co śmieszniejsze, w niedzielę zrobiłam faworki, a nie wiedziałam, że za kilka dni będzie tłusty czwartek. Oczywiście już śladu po nich nie ma. Teraz się boję, czy te pączki wyjdą... Kimizi, fajnie że się odezwałaś, na pewno jakoś się wbijesz w temat. Tabelka dotyczy naszego planowanego spotkania, wpisz się koniecznie. Na razie ustalamy miejsce, potem datę. Babeczko, widzę że po wizycie u lekarza humor ci się poprawił i bardzo dobrze. Z Zuzią na pewno wszystko jest ok, a lekarze czasami niepotrzebnie na straszą. Co do zbiorowego lenistwa - ja myślę, że to ta zima. Ani za bardzo wyjść nie można, a każdy spacer to nakładanie miliona warstw i walka z wózkiem, ani słonka za bardzo też nie widzimy, wszystko takie szaro-buro-białe do znudzenia. Nic dziwnego że dopada nas leń.
  10. Pia dzięki za szybką odpowiedź, chyba spróbuję je zrobić, wszystkie składniki mam. Muszę tylko poczekać aż Krzyś zaśnie.
  11. Ja chciałam zrobić pączki z serka waniliowego, ale nie mam tego serka... Więc się zastanawiam, czy nie pójść z Krzysiem pieszo do sklepu po serek albo gotowe pączki. Z wózkiem bym się skichała na tych chodnikach, a jeszcze nigdy takiej długiej trasy z nim na dworze nie zrobiłam i nie wiem, czy da radę (jakieś 200 m w jedną stronę). Ale chyba zaryzykuję, najwyżej wrócimy w połowie drogi, bez serka/pączków. Na męża niestety nie mogę liczyć, bo jest dziś w trasie, więc jak sama nie kupię, to nie posmakuję dzisiaj pączków :(
  12. Hej No właśnie, też się zastanawiam gdzie Holly, bo od tego 4-go minął już tydzień, a ona nie daje znaku życia. Mój mąż wrócił wczoraj z wyprawy o północy i powiedział, cytuję: "Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Pierdolę te narty" :D Okazało się, że wczoraj mu nic nie szło, więcej leżał niż zjeżdżał, do tego trasa go wykończyła (6h w jedną stronę, czyli razem 12h), nie spał prawie całą dobę i wyglądał jak żywy trup ;) Był tak wkurzony po wczorajszym wyjeździe, że postanowił zrezygnować z 4-dniowego wyjazdu za tydzień. Okazało się, że miał jechać do Austrii, tylko jakoś przez przypadek mi o tym nie wspomniał !!! Ja byłam przekonana że chce jechać do Czech. Czyli faktycznie, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Gdybym wczoraj go nie puściła, to za tydzień pojechałby do tej Austrii, a tak będę miała męża w domu (lub pewnie raczej w pracy :o )
  13. aaa i dołączam do szacownego grona fatjłap - ja dzisiaj stłukłam szklaną salaterkę, dosłownie posypała mi się w proch po całej kuchni.... cały czas się boję, że przegapiłam jakiś okruch i Krzyś się skaleczy albo nie daj boże weźmie do buzi :(
  14. Mamuniu, ty mi nie mów o monotonii..... :( Ja powiedziałam mężowi, że jeśli znalazł cały dzień na wyprawę na narty to ma również zrobić sobie jeden dzień wolny na przebywanie z synem. Mam nadzieję, że wkrótce to zrobi. Bo za tydzień znowu jedzie na narty, i to na 4 dni.......ehhhhhh Mój syn postanowił sobie dziś odpuścić południową drzemkę i woli marudzić zamiast spać :o muszę go jeszcze trochę przetrzymać. A już położyłam go do łóżka jak co dzień, zrobiłam sobie kawkę... no i właśnie w biegu ją popijam, bo pan się zbuntował. Baryłko, koszmarny miałaś dzień. Nieszczęścia chodzą parami, a częściej w jeszcze większych grupach....... Dziś na pewno będzie lepiej. Amorku, uściskaj mocno Kubusia i trzymaj się dzielnie.
  15. Jeszcze jedno - ogrzewanie podłogowe sprawia, że kurz unosi się w powietrzu i może bardzo źle działać na alergików. Aha, i nie wiem co to Milby???
  16. Cześć Pia, bądź czujna z tą alergią, bo nieleczona może się przekształcić w astmę! Ja mam alergię na pyłki taką, że przez 4 miesiące w roku dosłownie zdycham i dziennie zużywam paczkę chusteczek. Wtedy codziennie jem leki, czasem nawet takie silniejsze. Od jakiegoś czasu ta alergia rozwinęła mi się na pokarmową i z roku na rok rośnie mi lista rzeczy, których nie mogę jeść. Może pójdź do innego lekarza, jeśli się martwisz, że syn ma ciągle jeść leki, ale tak to już jest z alergią. Rozważcie to odczulanie - jest dużo chodzenia, a efekt dopiero po paru latach, ale naprawdę warto. Ja miałam dużą poprawę, ale po ciąży mi się pogorszyło :(
  17. A tak poza tym to: Pia - dobrze że ten dzień już zbliża się do końca i oby nigdy więcej takich. A mąż był grzeczny, że o nim nic nie napisałaś? ;) Kessi - stojącą na głowie???? mamotomka - trzymaj się, nie tylko twój pozostawia wiele do życzenia... Mój ostatnio od 2 miesięcy wraca z pracy tak późno, że widzi się z Krzysiem tylko chwilkę albo wcale (a Krzyś chodzi spać dopiero o 21), a właśnie się dowiedziałam że jutro jedzie sobie na dzień na narty z kumplami. Nie jest w stanie wrócić wcześniej z roboty, żeby trochę z dzieckiem pobyć, ale znajdzie cały wolny dzień na narty! No niech go!!! GumiAga -a co to farita? Nigdy tego nie jadłam Ewcia - dobrze, że Erykowi już lepiej. Na pewno choroba szybko mu przejdzie. O ciężkich warunkach życia w Polsce nawet nie będę się wypowiadać, bo jak zacznę narzekać, to litania będzie długa :o My ostatnio w ramach oszczędności zmieniliśmy tę taryfę na prąd, o czym pisałam parę dni temu, i zmniejszyliśmy abonament TV bo prawie nie oglądamy telewizora. Najśmieszniejsze jest to, że od 1 lutego mamy nowy-mniejszy abonament i wczoraj włączyliśmy TV po raz pierwszy w lutym, i okazało się, że wciąż mamy jeszcze wszystkie kanały! Ciekawe, kiedy się połapią ;) Do albumu postaram się zajrzeć jutro, bo mam zaległości.
  18. Mamuniu, nie psuj sobie przyjemności oglądania Avatara! Nie warto oglądać tego na komputerze, zaręczam ci że wiele stracisz! Lepiej poczekaj aż będzie okazja pójść do kina, to na pewno jeszcze długo będzie leciało w kinach.
  19. Nick............miasto 1..........miasto 2.........dziecko tak/nie ....... Pia............Warszawa.........Poznan................ni e ................... meaaa Ciepla........Warszawa........Poznań.................nie /z dzieckiem.... Adza Amorek Babeczka Barylka.......... Krakow............ x.....................NIE................. Ewcia Gonia Holly Kasia Keffirek Kessi.............. x....................x........................x............. .. Kimizi Kiniak Mamunia Nadziejamyszki.....cała Polska........................nie(może byćtak)... W.Kaska DomiW Misty Mamatomka Samadama Gumi_Aga Cari Kubuniowa Asik.................Poznań.......Warszawa.................tak/nie Szarotka Izu.............. x....................x........................x............. ******************************************************** ******************************* Napisałam miasta w takiej kolejności, jak bym preferowała. Mamuniu, wpisz się jeszcze raz, bo wstawiłyście z Baryłką tabelkę w tej samej minucie i twój wpis przepadł!
  20. Nadziejko, masz rację, że powinny się też wpisać te dziewczyny, które nie planują przyjechać na spotkanie, bo tak to nie zapamiętamy, kto mówił że nie przyjedzie, a kto się jeszcze w ogóle nie zdeklarował. A z tym noclegiem to nie wiem - tak czy inaczej najbardziej wolałabym warszawę, bo mogłabym się spotkać z bratem i jego rodziną
  21. Uff, poniedziałkowe oferty pracy wysłane, a ja mam zadziwiająco dobry humor :) Tak sobie myślę, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - z jednej strony jestem potwornie sfrustrowana tym, że nie mogę znaleźć pracy, ale dzięki temu cały czas spędzam z Krzysiem, uczę go nowych rzeczy i pokazuję mu świat. Wie, co mu wolno a czego nie, bo zawsze reaguję tak samo. Zna swoje granice i dzięki temu czuje się bezpieczny. Chciałabym wierzyć, że to, że jest dość grzeczny, jest w jakimś stopniu również moją zasługą. Izu - o to mi właśnie chodzi, że charakter swoją drogą, i na to nic nie poradzisz, ale bardzo ważna jest twoja (matki) reakcja na niewłaściwe zachowanie. Ty piszesz, że nie pozwalasz Kubusiowi na pewne rzeczy mimo że się złości - i bardzo dobrze. Moja szwagierka nieraz potrafi zrezygnować ze spaceru, bo jej mały złośnik (nazwę go Franek, bo zdałam sobie sprawę, że nierozsądnie jest podawać prawdziwe imię) dostaje zawsze mega-wścieku przy ubieraniu....
  22. Samadamo, biedna ta twoja siostrunia, każda taka historia bardzo mnie przygnębia :( Rzeczywiście pechowy był ten wasz "romantyczny" wyjazd... Mam nadzieję, że uda wam się wkrótce to nadrobić. A co do spotkania - najpierw ustalamy miejsce, potem padną daty :)
  23. No to ja się dopisuję do tabelki. Mi najbardziej pasuje Warszawa, bo tam mieszka mój brat z rodziną, a w pozostałych miastach musiałabym płacić za nocleg. Ale w ostateczności może i tam bym się wybrała. Warszawa.............Kraków.............. .Łódź........z dzieckiem/bez meaaa.....................meaaa..............meaaa ...................bez *** Pia***................ewentualnie.............x............. ..........b ez nadziejamyszki..........nadziejamyszki.......nadziejamys zki....bez/z Ciepła......................X......................Ciepł a...................z/bez Babeczka.................x.........................x.... ....................z/bez Asik123...................ewent. ................ewent. ..................z/bez Pia, uśmiechnęłam się czytając to co napisałaś. Rzeczywiście dałoby mi to dziką przyjemność, gdybym mogła kiedyś tak powiedzieć. I pewnie kiedyś to zrobię, jak nadarzy się okazja. Ten śnieg mnie wykańcza. Nie wiem, czy 4-kołowym wózkiem jeździ się lepiej - ja mam 3-kołowy i po prostu szału dostaję. Mogłabym spokojnie bez kurtki spacerować, bo zawsze się tak spocę przy pchaniu wózka, że normalnie ledwie zipię. Ostatnio szłam do rodziców - to jest 15 minut drogi, a tak się wymęczyłam, że poprosiłam tatę żeby mnie odwiózł z powrotem samochodem. Odśnieżone "szlaki" na chodniku są za wąskie, a jak muszę zjechać z chodnika to jest półmetrowa zaspa, nad którą musiałabym chyba przelecieć. Dość mam tego, w ogóle już nie chodzę na spacery, bo to nie na moje nerwy!
  24. Cześć Dzięki za rady odnośnie kuzyna. Wczoraj byłam u teściów i próbowałam łagodnie poruszyć temat. Powiedzieli, że szwagierka "ma przed sobą dużo pracy" nad tym dzieciakiem, ale generalnie twierdzą, że to kwestia charakteru, bo jego tatuś i dziadek (ten drugi) też są straszne uparciuchy i nic im nie da się przemówić. No nic, najważniejsze że widzą problem, więc chyba mówili o tym szwagierce, ale nie podoba mi się to, że zwalają wszystko na charakter, bo charakteru nie da się zmienić, więc to jest trochę takie umywanie rąk. Ewciu, dla Erysia, a ty nie daj się chorobie, weź co się da profilaktycznie, żeby cię nie chwyciło! Kessi - ale masz przerąbane z tym domem. Już widzę, jaka byłaś wkurzona, jak się dowiedziałaś, ile inni płacą za ogrzewanie w porównaniu z wami. To przykre, że mąż musi specjalnie brać nadgodziny, żebyście mieli ciepło w domu. Oby ta zima szybko się skończyła. A decyzja faktycznie trudna i na pewno musi być przemyślana z każdej strony. Babeczko - gratuluję wolności, nawet nie potrafię sobie wyobrazić twojego szczęścia :) Musisz koniecznie za to wypić ;)
  25. Właśnie przez to, że to bliska rodzina - siostra męża - to tak trudno zwrócić uwagę. Ona powie, że Staś ma taki charakter i tyle. Każda uwaga będzie sugerowała, że ona go źle wychowuje. Według mnie tak właśnie jest, ale nie wypada tego powiedzieć. Zrobiłoby się nieprzyjemnie, a sytuacja pewnie i tak by się nie zmieniła. Delikatne uwagi do niej nie trafiają w ogóle. Mogę 100 razy powtórzyć "Stasiu, nieładnie jest zabierać zabawki Krzysiowi", a ona i tak nie zareaguje albo powie że on ma dziś gorszy dzień. Tylko że on ma same gorsze dni! Najgorzej jest z jedzeniem, bo on jest straszny żarłok - i jak obaj dostają po takiej długiej chrupce od babci, to on zjada pierwszy i leci do Krzysia żeby mu wyrwać jego chrupkę. Wczoraj Krzyś się wycwanił i jak zobaczył że kuzyn się zbliża to wziął wszystko naraz do buzi, ledwo to zmieścił :D A jak kuzyn odszedł, to wyjął i spokojnie dojadł do końca :D Trzeba sobie jakoś radzić, jak nie siłą to sprytem ;)
×