Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik123

  1. Cześć Czytam na bieżąco, ale jakoś nie potrafię się wbić w temat. Dziś miałam kolejną rozmowę o pracę, ale kompletnie bez sensu, z jakiegoś funduszu ubezpieczeniowego, żebym ludziom fundusze emerytalne wciskała. Tak to jest, jak piszą ogólnikowe ogłoszenia i nawet nie podadzą, w jakiej branży pracuje firma. Gdzie mi do takich spraw. Po pierwsze nie wyobrażam sobie siebie, że wydzwaniam do obcych ludzi i namawiam ich na fundusz - sama nie cierpię odbierać takich telefonów. A po drugie żadnej stałej pensji, tylko prowizje. O nie, dziękuję. Szkoda mojego czasu i tej pani, która ze mną rozmawiała, ale co tam, zawsze kolejne doświadczenie za mną. Przynajmniej wiem, że gdzieś te moje CV docierają, a nie giną w jakiejś internetowej czarnej dziurze ;) Amorku, Baryłko, gratulacje dla dzielnych spacerowiczów. Holly - trzymaj się, na pewno wizja wyprowadzki z tego 3-go piętra dodaje ci nadludzkich sił ;) Obyś zdążyła z wszystkim na czas. Kubuniowa - fajnie, że roczek udany. Może to i dobrze, że sami wybierzecie prezent dla Kubusia, bo przynajmniej kupicie to, co waszym zdaniem mu się spodoba, a nie np jakiegoś beznadziejnego wielkiego pluszaka - haha, tu aluzja do nieudanego prezentu dla mojego Krzysia. Meaa- dobrze, że odwołałaś ten wyjazd, bo w taką pogodę nie ma co ryzykować. Mój Krzyś miał w niedzielę bliskie spotkania z kuzynem i dwa razy tak od niego oberwał, że się popłakał. Tamten dzieciak jest bardzo nieposłuszny - i nic dziwnego, skoro szwagierka jest z nim przez 4 dni w tygodniu, przez 2 dni zajmuje się nim babcia, a przez 1 opiekunka. Pewnie każdy pozwala mu na coś innego i przez to jest taki niegrzeczny. Krzyś zawsze cieszy się, gdy go widzi, ale wystarczy kilka minut zabawy, żeby od niego uciekał. Tamten może mieć w ręce 2 piłeczki, ale jak Krzyś weźmie trzecią, to i tak mu ją wyrwie. Żadna zabawa z takim kolegą ;) Kessi - biedula jesteś z tą wodą. nie krępuj się jak sąsiedzi proponują łazienkę. Gdyby oni byli w twojej sytuacji, na pewno też byś im zaoferowała pomoc. A że zasnęłaś na krześle to nic dziwnego. Ja ci powiem szczerze, że bardzo cię podziwiam, jak piszesz, ile jesteś w stanie zrobić w ciągu dnia. Ja mam tylko jedno dziecko, i to całkiem grzeczne, a wieczorem jak zaśnie jestem taka wymęczona, że nie mam na nic siły. A ty jeszcze po nocach potrafisz chatę sprzątać. Jesteś niesamowita. Chciałabym mieć twoją energię. Głowa do góry, wiosna już coraz bliżej ;)
  2. Kessi, dzięki za odpowiedź, wypróbuję twój pomysł, z tym że mój Krzyś zawsze wędruje po łóżku zanim zaśnie - z reguły zasypia z głową w "nogach" łóżka. Ale teraz sobie pomyślałam, że najpierw mogę mu dać sam kocyk, a jak zaśnie, to dodam kołdrę. Może się uda :) Dzięki :) Póki co jeszcze mieści się w śpiworku mój krasnal (śpiworek jest od 6 do 12 m-cy). Cieszę się, że już masz cieplej w domu. I życzę, żeby wypiek na zamówienie się udał (dobrze zrozumiałam?) :)
  3. Hej Widzę, że moja historia o kocyku uruchomiła lawinę wspomnień z dzieciństwa :D i fajnie :) Ja się tylko wytłumaczę, dlaczego boję się o ten ulubiony kocyk - Krzyś śpi w śpiworku i jeszcze otulam go tym kocykiem -nieraz go zrzuci oczywiście. No i ze śpiworka niedługo mi wyrośnie, a nie chciałam już kupować większego, tylko nauczyć go spać pod kołdrą. No i przez ten kocyk nie wiem, jak to zrobić, bo kołdra w dotyku jest zupełnie inna, zimna i śliska i Krzyś mi ryczy. A sam kocyk to trochę za mało teraz, zimą, zwłaszcza że się odkrywa, a spod kołdry nie byłoby mu tak łatwo wyjść. Macie jakieś pomysły, jak przyzwyczaić dziecko do kołdry? Moi rodzice do teraz trzymają w piwnicy 6 moich ulubionych lalek z dzieciństwa, mimo że wiele razy powtarzałam im, że mogą je wyrzucić. Chyba mają do nich większy sentyment niż ja ;) Ja przygód ze zwierzętami domowymi za bardzo nie pamiętam, ale ostatnio się zbłaźniłam, bo się okazało, że to, co Krzysiowi pokazywałam w książce jako kaczuszkę, w rzeczywistości jest gęsią :P I teraz nie wiem, czy mu mieszać w głowie i poprawiać, czy już zostać przy tej nieszczęsnej kaczce. Babeczko - historia o oddychaniu usta-dziób naprawdę niezła, to się nazywa poświęcenie :D
  4. Aha, z tą pastą - ja też kupiłam Krzysiowi tę pastę Colgate, co Meaa. Wczeniej mieliśmy Nenedent bez fluoru. Rozmawiałam z moją dentystką i ona powiedziała, że jej zdaniem roczne dziecko powinno już mieć pastę z niewielką ilością fluoru. Na razie robimy tak, że rano ma Nenedent póki tubka się nie skończy, a wieczorem Colgate. Oczywiście nie jestem w stanie zmusić Krzysia, żeby nie połknął pasty. Aha, ta dentystka mówiła jeszcze, że w tych pastach z małą dawką fluoru, nawet jeśli dziecko połknęłoby całą dawkę o wielkości groszku rano i wieczorem, to ta ilość fluoru i tak mu nie zaszkodzi. Aha, nasze próby wprowadzenia nowego kubka zakończyły się niepowodzeniem. Przez 2 dni Krzyś pił pół kubka soku przez cały dzień, podczas gdy normalnie pije 4-5. A druga połowa lądowała na ubraniu. Więc w końcu spasowałam i wróciłam do kubka z miękkim ustnikiem. Muszę poczytać, czy to rzeczywiście mu szkodzi. Może kupię mu inny kubek z twardym ustnikiem i spróbuję za jakiś czas?
  5. Cześć Wszystkiego dobrego dla Kubusia, naszego najmłodszego "grudniaka" ;) Nie wiem, czy inne dziewczyny z listopada i stycznia też tak mają, ale ja przez to forum i przez termin grudniowy, który miałam, czuję się taką grudniówką, że czasem się dziwię, jak wymawiam w dacie urodzin Krzysia słowo "listopad" ;) Stało się to, do czego nie chciałam doprowadzić - moje dziecko ma swój ukochany kocyk, bez którego nie potrafi zasnąć. Ostatnio chciałam go przykryć na noc kołdrą, to się rozpłakał i oczywiście zmiękłam. A dziś wzięłam ten kocyk do prania, no i na drzemkę musiałam mu dać jakiś inny - i teraz walczy już od pół godziny w łóżku, a normalnie zasypiał w kilka minut. Nasłuchałam się historii znajomych o tym, jak nie mogą wyprać ukochanego kocyka dziecka, bo robi histerię, a teraz sama doprowadziłam do takiej sytuacji... Amorku, dziękuję za miłe słowa odnośnie zdjęć. Meaa - gratuluję figury. Ja mam ponad 10 kg mniej kilo od ciebie (ale jestem niższa) i też mam rozmiar 38, więc wypadasz dużo lepiej ;) Ja niestety nie potrafię zmusić się do ćwiczeń. Po porodzie chodziłam na spinning przez 4 miesiące ze szwagierką, ale nie schudłam ani grama dzięki temu. W końcu się zniechęciłam. Teraz od kilku miesięcy staram się nie jeść nic po 18-19 (pomijam oczywiście święta i weekendy, bo wtedy jest to trudne do wykonania) i powoli zrzucam tłuszczyk w tempie około kilograma na miesiąc. Dopiero po roku od porodu weszłam w swoich ukochane jeansy sprzed - większość z was pewnie nie miała takiego problemu, więc nawet nie wyobrażacie sobie, co to za radość... No ale ta radość trwała krótko, bo spodnie przetarły się na tyłku niedługo potem :/
  6. cześć U nas niestety wczorajsze długie spanie w dzień odbiło się na męczącej nocce, ale co tam. Zaraz wypiję kawkę i dojdę do siebie :) Krzyś zadrasnął sobie paznokieć w nocy chyba i zrobił sobie szramę przez całą buzię, mój mały Zorro ;) Babeczko - sto lat dla solenizantki naszej kochanej! Kessi - widać, że wszystko masz bardzo dobrze przemyślane, skoro żadne z pytań dziewczyn nie jest w stanie cię zaskoczyć :) To dobrze wróży :) A co do temperatury w twoim domu, to ... brrr !!! Nie wyobrażam sobie funkcjonować w takich warunkach. Chyba bym chodziła w kurtce po domu. A dziecko to już zupełnie nie wiem, jak bym ubierała. To chyba możliwe, że Martusi jest w nocy zimno. Bez względu na to, jak ją opatulisz, to buźkę ma odkrytą. Może jej zimno w nosek albo uszka? Mamuniu - super, że u Zosieńki wszystko dobrze z serduszkiem. Twoje największe życzenie się spełniło :) Amorku - zdjęcia piękne, rodzinne, a stoły mistrzostwo. Szarotko - nasz Krzyś dostał na roczek dużego pluszaka słonia, ale bardzo się go bał. Ja go dostałam kiedyś na Gwiazdkę od mojego wtedy jeszcze nie-męża i muszę przyznać, że nie byłam zbyt szczęśliwa... Mieszkałam w pokoju 8m2 i nie miałam gdzie tego potwora upchnąć. W końcu wylądował w piwnicy i pewnie jeszcze trochę tam posiedzi ;) Ale ty widzę masz zupełnie inne wspomnienia związane ze swoim pluszakiem :) Niech służy Kiniaczkowi jak najdłużej! Kimizi - fajnie, że do nas zaglądasz. Czekamy na fotki!
  7. Hej Szarotko, ja jestem, ale też za bardzo nie mam o czym pisać ;) Krzyś dzisiaj po szczepieniu pobija rekordy spania, w południe spał 3,5 godz. i znowu zasnął. A ja w tym czasie nadrabiam rozmaite zaległości. Więc nie mam ciekawych tematów na forum. Ale jestem jakby co ;)
  8. Dzień dobry :) My właśnie wróciliśmy ze szczepienia, ryk oczywiście był, ale już wszystko dobrze. Pani doktor kazała zostać przy Bebiko 2 jeszcze przez kilka miesięcy (bo po 3 miał wysypkę), powiedziała, że 2 mleczne posiłki dziennie są ok (w naszym przypadku to jest rano kaszka i wieczorem mleko) i stanowczo stwierdziła, że Krzyś ma dobrą wagę. Piszę o tym dlatego, bo on ma w tej chwili równe 10 kg, a jego kuzyn jest od niego wyraźnie cięższy, no i teściowa oczywiście stwierdziła, że Krzyś taki chudziutki, że może za mało mu jeść daję i że mam zapytać lekarkę czy nie jest za chudy. No to spytałam. Gdyby nie jego grubasek kuzyn, to nawet nie wpadłaby na to, że Krzyś może za mało ważyć. Wiecie co, naprawdę fajnie się czyta te wszystkie wpisy o chwilach słabości. Każda z nas coś takiego przeszła, ale dopiero jak inne napiszą, że też tak mają, to jakoś lżej się na sercu robi. Ja czasami też mam wszystkiego dość i nerwy mi puszczają.
  9. oj meaa lepiej nie zaczynaj tematu "niedobrej matki" bo każda z nas zaraz sobie przypomni, co głupiego zrobiła... Ja mam największe wyrzuty sumienia za to, że zabrałam Krzysia na półgodzinny spacer jak było -10 na dworze (ale nie wiało i świeciło słońce). Wydawało mi się, że jak go ubiorę w milion warstw i nałożę dużo kremu to nic się nie stanie. Ale w połowie spaceru dostał czerwonych polików i jak dotarłam do teściów (oni byli celem spaceru) to dostałam mega zjebkę że zabrałam dziecko na taki mróz. Potem przez pół godziny obserwowaliśmy go, czy dostanie odmrożenia czy nie....Jejku, do dzisiaj mi strasznie głupio, jak sobie przypomnę tę jego czerwoną buzię. A oni już nigdy mi tego nie zapomną.
  10. Właśnie meaaa, jesli przeczytałaś to co przed chwilą napisałam i wypowiedzi Pii i innych dziewczyn, to wiesz, że nie jesteś sama z tym problemem. Krzyś w cale nie był chory ostatnio i w niczym mu nie folgowałam, a też diabeł w niego wstąpił. Jest coś takiego jak "bunt dwulatka" - może nasze dzieci zaczynają powoli badać, gdzie są ich granice... Pozostaje tylko być cierpliwym i stanowczym. Ja wczoraj nie wytrzymałam i kilka razy dałam Krzysiowi po łapach, jak ewidentnie wiedział, że czegoś nie wolno, a mimo zakazu to robił. Nie będzie bezstresowego wychowywania ;) Mam znajomych, którzy mają 3-letniego chłopca. Ten dzieciak wszystko egzekwuje piskiem. Piszczy tak, że w uszach dźwięczy. Najpierw oczywiście mówią mu "nie", ale on tak długo płacze i piszczy, że w końcu pozwalają mu na to, co chce. Byliśmy razem na wakacjach i przez jego humory często musieliśmy zmieniać plany całej grupy. Naprawdę boję się myśleć, co będzie za kilka lat. Ostatnio spotkaliśmy się razem w większej grupie z dzieciakami i pod koniec spotkania miałam ochotę osobiście wlać mu na dupę.
  11. Hej Jakoś nie mam czasu ostatnio pisać. Ambitnie staram się nie mieć żadnych zaległości w nowym roku, więc ciągle jest coś do roboty. Amorku, cieszę się, że u was już lepiej. Niby wiadomo, że to "tylko" choroba i po paru dniach przejdzie, ale oszaleć można jak dziecko cierpi i nie można mu pomóc. Mamuniu - rzeczywiście prędko masz tę pierwszą rozmowę, ja cały czas szukam, ale na razie bez skutku... chyba mnie wyprzedzisz z tą nową pracą :) Ja mam to szczęście, że moja opiekunka (wspaniała babka) jeszcze czeka, aż u mnie nadejdą lepsze czasy i na razie przychodzi do Krzysia raz w tygodniu. I ode mnie też wszystkiego dobrego dla Zosieńki, naszej kochanej Calineczki! Samadama - nie przejmuj się, że Dawidek więcej śpi. Teraz zmienia się ciśnienie i ja też ledwo na nogach stoję. Może gorzej spał w nocy, może odreagowuje na pogodę, a może to te ząbki. Nie martw się, tylko wykorzystaj to, że masz dłuższą chwilę spokoju ;) Babeczko, to normalne, że Czaruś jest zazdrosny. Może poczytaj w necie na ten temat, poszukaj jakichś rad. Uzbrój się w cierpliwość i poświęcaj mu tyle czasu, ile jesteś w stanie. Bardzo mi się spodobało to zdjęcie w dwóch wanienkach :) Co do jajek - to staram się podawać kilka tygodniowo, ale tak z chlebem to Krzyś nie lubi, więc zazwyczaj przemycam w obiadku. Jutro idziemy na szczepienie, więc wypytam, jak to jest z tymi mlecznymi posiłkami, ile dziennie ich powinno być. My teraz walczymy z nowym kubkiem niekapkiem, bo dotychczas używaliśmy takiego, co ma miękki ustnik, a teraz powinien być już twardy. I oczywiście jest bunt - pierwszego dnia Krzyś wypił pół kubka przez cały dzień, kiedy normalnie pije ich 4-5. Dziś już lepiej, wypił cały kubek. Ale jak widzi, że chcę mu go podać, to dostaje dzikiego szału. Mam nadzieję, że szybko się przyzwyczai... Aha, i jeszcze co do posłuszeństwa - jakiś czas temu chwaliłam się, że Krzyś to aniołek... te czasy już dawno minęły. Ostatnio przestał rozumieć słowa "nie wolno" i "chodź tu" i wciąż bierze mnie na próbę. Otwiera szuflady, ciągnie za kable, wyciągnął gałkę głośności z DVD, wylewa sok z kubka na podłogę, włącza komputer, zrywa bombki z choinki.... cały czas muszę mieć go na oku, a i tak zawsze coś zmajstruje. W albumie z jego zdjęciami są już 3 kartki podarte. I to pewnie nie koniec. Mam wrażenie, że teraz wszedł w etap sprawdzania mnie - na ile będę konsekwentna i gdzie są granice. Wiecie, że jak wyprawiałam sylwestra (Krzyś spał u dziadków), to do ostatniej chwili czekałam z wyłożeniem talerzy na stół, bo wciąż myślałam, że Krzyś je ściągnie? ;) Izu, Ewcia, gdzie jesteście? Dawno was nie było.
  12. A teraz krótko o mnie: Sylwester bardzo się udał, narobiłam mnóstwo jedzenia i oczywiście sporo zostało, więc teraz przez kilka dni nie muszę gotować ;) Bigos wyszedł dobry, tylko trochę za kwaśny - ale to chyba kwestia kapusty. Zrobię tak, jak radzi Mamunia i zawekuję kilka słoików. Ostatecznie oddaliśmy Krzysia do teściów, bo sami się zaoferowali - ich towarzystwo się rozchorowało i spędzali sylwestra sami. A u nas była impreza domowa, 6 osób, ale bawliśmy się wyśmienicie. Od 24 do 3 były szalone tańce ;) No i dzięki kochanym dziadkom rano mogliśmy się wyspać...
  13. Cześć Cały czas was podczytuję, ale wciąż nie mam kiedy pisać, a dziś pół dnia walczyłam, żeby wkleić jakieś zdjęcia do galerii (co mi się w końcu udało :) ). No i wreszcie mam chwilkę, żeby popisać. Tylko wszystko już mi się zamętliło w głowie, co u kogo... Witam Kubuniową, pisz do nas często, bo to bardzo pomaga na wszelkie frustracje. Mamuniu, ja też od poniedziałku ostro zaczynam szukać pracy :) Kessi - bardzo ładny ten torcik skarpetkowy, już pisałam wcześniej, że jestem przekonana, że twój biznes wypali. Baryłko - ale się wysiliłaś z noworocznymi życzeniami, szacuneczek! I dzięki, oczywiście :) Amorku, jak tam Kubuś (i ty też),? Mam nadzieję, że lepiej. Odezwij się! No i obejrzałam wszystkie nowe zdjęcia: Baryłko - Natalka jest coraz bardziej podobna do ciebie, a ty rzeczywiście niezłą rewię mody nam zrobiłaś :) Fajnie, że rodzinka znowu w komplecie. Pia - pomysł z reklamówkami niezły, ale swoją drogą ciekawa jestem jak w końcu przełamiesz upór Pascala. Ładne to zdjęcie w śniegu. Rzadko zdarza się tak piękna pogoda w Sylwestra. Meaaa - też jestem pod wrażeniem, jak Nadia pięknie siedzi przy książeczce. U nas kartki muszą być z grubego kartonu, inaczej jest po książeczce. Wczoraj dałam Krzysiowi album z jego zdjęciami. Wystarczyło, ze na chwilę dałam mu do ręki i już mi podarł jedną kartkę, mimo że siedziałam obok niego :( Cari- no ten bałwan mnie rozwalił :D ale musieliście mieć ubaw z ostatecznego efektu :D Kubuniowa - przystojny ten twój synuś :) Kessi - Anetka bardzo podobna do ciebie, ładna pannica. Rodzina sąsiadów bardzo sympatyczna. Czwórka dzieci, łał :) Macie wzór do naśladowania :P
  14. Witam poświątecznie Wszystkiego dobrego dla naszej laleczki-Przemusia ;) Niech rośnie zdrowo na pociechę rodziców! A właśnie Holly, jak tam jego kupki? Wciąż się męczy biedaczek? Niedawno zmieniłam Krzysiowi mleczko i nagle też zaczął mieć z tym problemy. Zawsze jak Krzyś cisnął to rzucałam ciepłą myśl w kierunku Przemusia :) Sorry za skojarzenia ;) Mąż w pracy od rana do wieczora, a ja znowu z Krzysiem sama. My sylwestra wyprawiamy u nas, ale "wyprawiamy" to za duże słowo, bo będą tylko 3 pary. Postanowiłam, że na tę okazję zrobię pierwszy raz w życiu bigos. Mam nadzieję, że się uda. Dziś jeździłam po mieście i załatwiałam różne sprawy, niestety okazało się, że pół miasta wpadło na ten sam pomysł więc wszędzie były gigantyczne kolejki. Coś okropnego. Krzyś był w tym czasie u dziadków i tak dobrze się bawił, że w ogóle nie chciał spać. Normalnie ma drzemkę o 12, a dziś zasnął dopiero jak wróciliśmy czyli o 15. Ciekawe jak długo pośpi. Wstał dzisiaj o 9.15, aniołek mój kochany. Daje się mamusi wysypiać :) Kessi, oby jak najszybciej się wyjaśniło, co to za choróbsko. Mam nadzieję, że trafisz na lekarza z prawdziwego zdarzenia, który wreszcie wam pomoże. Dziś odebrałam zdjęcia Krzysia - wywołałam 200 zdjęć z pierwszego roku jego życia, żeby miał swój album. Ale długo wybierałam, kilka godzin! Dziś wieczorem powkładam do albumu, na pewno się ucieszy. Tylko nie wiem, czy mogę liczyć na to, że będzie oglądał zdjęcia tak spokojnie jak Nadia... A właśnie, Meaa, kupiłam tę maść, 63 złote, szok! Mam nadzieję że pomoże. Na razie posmarowałam Krzysiowi buźkę 3 razy więc jeszcze nie widać znaczącej poprawy.
  15. Witam świątecznie My tak jak Meaa spędziliśmy wigilię najpierw u jednych dziadków, a potem do drugich. Krzyś, mimo że spał tylko 1h w ciągu dnia, wytrzymał aż do 21. Dostał szczeniaczka-uczniaczka, bębenek i cymbałki, traktor z przyczepą i parę innych fajnych zabawek. Był trochę oszołomiony, ale teraz w domu bawi się głównie tymi nowymi zabawkami. O raczkowaniu już zapomniał ;) tylko jak się wywróci albo usiądzie do zabawy i potem nie ma jak wstać, to raczkuje. Choinką jest zachwycony. Codziennie zachowuje się tak, jakby ją widział pierwszy raz. Zapowietrza się i ma szeroki uśmiech na twarzy. I tak wiele razy w ciągu dnia. Dzięki tej jego radości poczułam prawdziwą magię świąt :) Pia - miło się czyta o tych cudach świątecznych. Niby takie drobiazgi, a ile radości sprawiły. Fajnie że Pascal zjadł z wami wigilijną wieczerzę. Kessi - bidulka Martunia i ty też bidulka, bo na pewno zamartwiasz się o nią. Szkoda, że akurat na święta trafiło. Oby maleńka jak najszybciej wyzdrowiała.
  16. Cześć dziewczyny Korzystając z ostatniej chwili spokoju, chciałabym wam złożyć najserdeczniejsze życzenia świąteczne. Niech wasze dzieciaki będą dla was nieskończonym źródłem radości i inspiracji, i niech wam rosną zdrowo. Życzę wam, żeby te święta były dla was ciepłe i rodzinne, żebyście zdołały nabrać trochę oddechu i odpoczęły w gronie tych, których kochacie. Odłóżcie troski na bok i cieszcie się tym pięknym czasem :)
  17. Cześć Meaaa, fajnie że to wkleiłaś. Te informacje są bardzo uspokajające ;) Mi ktoś powiedział, że dziecko zaczyna się dłużej samo bawić dopiero gdy ma 1,5-2 lata. Dlatego cieszę się takimi drobiazgami, jak to, że czasem Krzyś siedzi przy jednej książeczce kilka minut. A dziś, pewnie to był zbieg okoliczności, ale wyraźnie pokazywał mi nocnik, a gdy go posadziłam, to zrobił piękną kupę :D Och, jaka byłam z niego dumna :) Że też jedna kupa potrafi człowiekowi tyle radości sprawić :D Mamuniu, twoja animacja baaaardzo się podobała mojemu Krzysiowi, siedział przed monitorem jak zaczarowany :)
  18. My wczoraj postawiliśmy w pokoju choinkę - tę, co wygrałam w centrum handlowym. Jest przepiękna i bardzo proporcjonalna. Najładniejsza z wszystkich, które dotychczas mieliśmy! Niestety nie jest jeszcze ozdobiona, bo mąż to chce zrobić przy Krzysiu, a teraz tyle pracuje, że jak wraca to mały już śpi. A nie wybaczyłby mi, gdybym zrobiła to pod jego nieobecność ;) Mamotomka - jejku, jak mi cię żal, że się tak nie wysypiasz :( I jeszcze siły do pracy musisz mieć. Kurcze, może być milion powodów tego, że dziecko źle śpi w nocy... Może to zabrzmi śmiesznie, ale mój były kucharz-Chińczyk opowiadał mi o feng-shui, że oni tam bardzo w to wierzą i według tych zasad projektują całe domy. I on mówił, że ustawienie łóżeczka może mieć wpływ na to, jak dziecko dobrze sypia. Może spróbuj przestawić łóżeczko, jeśli masz miejsce? Nic nie szkodzi spróbować... U nas zagadka alergii chyba się rozwiązała. Zmieniłam Bebiko 3 z powrotem na 2 i już prawie nie ma wysypki. Co ciekawe, najpierw na Nan 3 i nie było poprawy, a dodatkowo mały miał straszne zatwardzenie. Nie sądziłam, że może być aż taka różnica między mlekami, zwłaszcza u dzieciaka, który ma już rok. Aha, Meaa, przypominam się z pytaniem - jakie jest zastosowanie tego kremu, który polecałaś? Czy może pomóc na taką "kaszkę" na buzi, niewiadomego pochodzenia?
  19. Dzięki za ciepłe słowa, kochane. Ja ogólnie mam w sobie dużo optymizmu, ale czasami zdarzają się sytuacje, które tak mnie przytłaczają, że przez jakiś czas nie potrafię się podnieść. I wszystko widzę w czarnych barwach. Teraz, w okresie świątecznym, postaram się nie myśleć o pracy, bo i tak przed nowym rokiem nic nie znajdę. Może świąteczna atmosfera tchnie we mnie nową nadzieję :) Aaa, Pia, dzięki za historię Kessi. Chciałabym wierzyć, że na mnie też czeka coś JESZCZE lepszego niż praca w tej kawiarni. Muszę tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski z tej rozmowy kwalif. i następnym razem nie popełnić już tych samych błędów. Meaaa - szczerze ci powiem, że jak Krzyś się puścił mebli po raz pierwszy, miesiąc po tym, jak zrobił pierwsze samodzielne kroczki, to naprawdę miałam łzy w oczach ze wzruszenia. Ale tego nie nagrałam, bo tak jak twoja Nadia świruje na widok aparatu. Teraz już chętnie się puszcza, ale chodzi jak zombie, z obiema rączkami wyciągniętymi do przodu - dla równowagi. Bardzo śmiesznie to wygląda :) Aaa, i jeszcze chciałam ci powiedzieć, że nasze dzieci zostały poczęte w ten sam dzień (u nas 8 marca to rocznica "chodzenia" ;) ). Pia - no to fajnie że urodzinki się udały. Ja jak robiłam torcik urodzinowy, to dałam połowę mniej cukru do biszkoptu i tak samo do kremu budyniowego. Też nie lubię słodkich tortów. I widzisz, nie trzeba było kupować Pascalowi nowych prezentów, tylko po prostu skrzynię mu pokazać :D Ja jestem bardzo ciekawa, jak Krzyś zareaguje na prezenty świąteczne.
  20. Misty, co do tego jedzenia, to Krzyś ma 6 ząbków, ale wciąż nie lubi dużych kawałków - jak mu makaronu nie podziubię na małe kawałeczki, to wypluje. Ale bułkę albo rogala mu daję i sobie powolutku żuje. Ja myślę sobie tak - te przednie zęby, które dzieci mają, i tak nie służą do miażdżenia pokarmów. Na razie dziecko miażdży jedzenie za pomocą dziąseł albo rozmiękcza śliną. Więc chyba nie ma aż takiej różnicy, czy dziecko ma 2 zęby czy 8, jeśli mu dajesz np. zupkę z małymi kawałeczkami, pocięte mięsko, chlebek w kawałeczkach, drobne kluseczki itp. Tak mi się wydaje. Jeśli dobrze pamiętam, to Martusia Kessi ma mało ząbków a wcina wszystko aż jej się uszy trzęsą :)
  21. Mamunia - no to możemy sobie ręce podać, bo moja opiekunka zapowiedziała mi że już od stycznia będzie szukać nowego dziecka (teraz przez 3 miesiące nie miała u mnie pracy, więc i tak jest kochana, że tak długo czekała). I tak samo jak ty martwię się, że żyjemy na kredyt :( No to, kochana, już wiemy, czego sobie życzyć w te święta i na nadchodzący rok...
  22. cześć Sto lat dla naszego dzisiejszego jubilata-psotnika, Pascala :) Niech pozwoli mamie czasem odetchnąć ;) No więc... nie dostałam ani jednej ani drugiej pracy. Ani w urzędzie (to mnie akurat nie zmartwiło), ani w tej kawiarni. Już ponad 2 miesiące temu skończyłam tłumaczyć ostatnią książkę i od tego czasu w wydawnictwie cisza. Na moje oferty pracy też rzadko kto odpowiada, a jak już odpowiada, to same widzicie, jak to się kończy. Czuję się beznadziejnie i jakoś nie potrafię uwierzyć, że będzie lepiej. Nie mogę sobie poukładać życia. No nic, nie smęcę więcej. Meaaa- a na co konkretnie jest ten krem? Bo Krzyś od kiedy dostał tej dziwnej alergii, to na buźce ma taką jakby kaszkę - normalnie nawet tego nie widać, tylko jak się spojrzy pod światło to widzę, że skóra nie jest gładka. Ale nie jest w ogóle zaczerwieniona. Na razie smaruję mu to bepanthenem, ale nie ma efektów.
  23. Kessi, mi się najbardziej podoba pomysł z twoim imieniem, ze względów praktycznych - gdybyś nagle wpadła na inny, lepszy pomysł, i chciała zmienić rodzaj działalności, to zawsze będziesz mogła pozostać przy swojej nazwie. Ja miałam taką sytuację, że z jednej strony tłumaczyłam książki, a z drugiej miałam bar o nazwie "Sajgonka" - i ze względu na tę rozbieżność działalności nazwałam firmę po prostu imieniem i nazwiskiem. No bo jak by to wyglądało, gdybym jako tłumacz podpisywała się jako "Sajgonka" ;) Moim zdaniem im bardziej uniwersalna nazwa, tym lepiej.
  24. Mamuniu - przykra sprawa z tymi stópkami... a zauważyłaś wcześniej, że Zosia nie lubi jak się jej dotyka stópki, czy dopiero lekarka zwróciła na to uwagę? Kessi - właśnie tak jak Mamunia pisze, w Irlandii są dużo lepsze warunki dla rodziców z dziećmi. Z tego co piszesz, to tylko mąż u was pracuje i utrzymuje waszą całą rodzinkę. Tutaj żeby mąż zarabiał na całą rodzinę, musi naprawdę zarabiać krocie. Czasem, jak to sobie uświadomię, to sama chciałabym stąd uciec... Pamiętaj, gdzie twoje serce, tam twój dom :) Amorku - czytałam twój wpis trochę za szybko i jak przeczytałam "i zajść nie mogę" to zaczęłam się zastanawiać, czy się starasz o kolejne maleństwo ;) A to o zajście do apteki chodziło :D
  25. Hej Zaufam pamięci Meii i również złożę życzenia Natalce :) Wszystkiego dobrego dla małej gwiazdeczki i jej mamusi :) Samadama - my mamy ten sam problem - bunt na kaszkę od paru dni. Zje max. 5 łyżek i wypluwa, a jak mu dam chleb to wciągnie 2 kromki, albo całą bułkę. Więc sobie odpuściłam, przecież go nie zmuszę. Mąż stwierdził, że jakby on tak długo jadł kaszki 2x dziennie to też by miał dość ;) Ja to obeszłam w ten sposób, że zamiast kaszki dostaje mleczko, bo mleczko chętnie pije. Rano cały kubek i tak samo na noc. Na drugie śniadanie ma chleb albo bułkę, potem obiad i na deser owoce - teraz wylącznie ze słoiczka, bo ograniczam wszystko co mogłoby spowodować wysypkę. Jak widzę jak się bidula drapie po brzuszku to tak mi go żal :(
×