Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik123

  1. Witam Wczoraj mnie nie było, bo dostałam szybkie zlecenie na tłumaczenie - tematyka budowy dróg, więc czacha mi dymiła. Dziś jeszcze skonsultuję ten tekst ze znajomym drogowcem, bo ja sama połowy nie rozumiem z tego mojego tłumaczenia .... Na początku zaległe życzenia dla wczorajszych solenizantów, Czarka i Dawidka i dla dzisiejszych, Julki i Lenki. Sto lat, sto lat!!!! Jeszcze trochę i nie będziemy nadążać z życzeniami :) Impreza za imprezą, jak miło! Kimizi odezwij się wreszcie , jak tam na nowym mieszkaniu? Jak wyprawiliście urodzinki? Meaaa, gratulacje dla dzielnej córci, oby jej tak już zostało i nigdy nie bała się igieł i strzykawek :) Mamunia - ja myślę, że nauczycielka po prostu nie uwierzyła, że twoja córka może znać takie trudne słowo. Albo sama go nie znała, hahaha A z tym chodzikiem - my nie mamy, ale też się czasem zastanawiam, jak to możliwe, że poprzednie pokolenie wychowało się na chodzikach, a teraz nagle to jedno wielkie zło. Ostatnio widziałam program, w którym pediatra mówił, że kubki niekapki są złe dla zgryzu i co najwyżej powinno się dawać dziecku kubek ze słomką. Czasami mam wrażenie, że te wszystkie nowe odkrycia to wpływ producentów konkretnych produktów. Kasiu, gratulacje dla Krystianka i dla ciebie, że twoje drugie dziecko już się z tobą kontaktuje :) To takie przyjemne uczucie, zwłaszcza gdy brzuch jeszcze tak nie przeszkadza. Ale ten czas leci, dopiero co pisałaś, że jesteś w ciąży! Ani się obejrzymy, a urodzisz!
  2. Babeczko - koniecznie wstaw zdjęcia z kiełbasą !! To musiało być przekomiczne :D
  3. Meaaa, właśnie obejrzałam zdjęcia, są prześliczne. To wspaniałe, że Nadia ma tyle "dziadostwa". Ja to nawet dziadka żadnego nie miałam , o pra- nie wspominając i zawsze się cieszę, jak jakieś dziecko ma tyle dziadków i babć. To jest coś wspaniałego. No i dołączam się do pytań, czy Nadia sama zdmuchnęła świeczkę? Nawet jeśli nie, to zdjęcia pokazują, że tak - zwłaszcza te oklaski ;) No i pocieszyłaś mnie z tym "uwstecznionym" chodzeniem. A więc ciągle idą łeb w łeb :D Pia, to nie jest tak, że mam parcie, żeby moje dziecko było naj-. Wiadomo, że dzieci rozwijają się w różnym tempie, a im starsze, tym większe mogą być różnice. Czytam nasze forum dość uważnie i nie spotkałam się z sytuacją, żeby dziecko, które umie samo zrobić kilkanaście kroków, nagle boi zrobić się nawet jednego. Stąd mój niepokój. Ale Meaaa mnie dziś pocieszyła :D Po urodzinach Krzysia oboje z mężem stwierdziliśmy, że kuzyn Krzysia jest ostatnio bystrzejszy od niego i nie czujmy z tego powodu żadnego żalu ani ukłucia w sercu ;) Kefirku - nie wiem, przez co przeszłaś po urodzeniu Wojtka, ale musiało to być coś traumatycznego. Szkoda, że takie przykre przeżycia mogą wpłynąć na twoją decyzję o liczbie dzieci. Mam nadzieję, że czas zaleczy te rany. Pamiętaj, że za drugim razem może być zupełnie inaczej (czytaj: lepiej!). Kessi - bierz się za te torty, jeśli czujesz klimat. Zaletą tego pomysłu jest to, że nie wymaga dużego nakładu finansowego. Ja jak sobie wymarzyłam knajpkę, to musiałam sporo zainwestować. No i właśnie te Sanepidy i inne inspekcje... brrr. Jeśli twoje kompozycje spodobają się klientom, to możesz w łatwy sposób sobie dorobić. I do tego jeszcze w domu i bez większego wysiłku. Super pomysł na biznes dla matki z dziećmi! Holly - napisz koniecznie, jak tam wasze plany mieszkalne. Gdzie wy się podziejecie? No i czy sprzedanie tego mieszkania oznacza szybkie kupno następnego, lepszego?
  4. Samadama - wszystkiego dobrego :) Jak dobrze, że pomyłka męża wyszła na dobre. Jakby kupił zapach, który ci nie odpowiada, to dopiero by się zmartwił! Miłego świętowania. Spędź ten wieczór jak najprzyjemniej. Ciepła - właśnie, dawałaś Amelce Panadol? U nas bardzo pomagał w ząbkowaniu. Maść też, ale na krótko, tylko na zaśnięcie.
  5. Hej Wszystkiego dobrego dla szanownych jubilatów, Nadii i Kubusia. Dużo zdrówka i radości! Ciepła - wyobrażam sobie, jak ci się serce kroi, jak twoja kruszynka cierpi a ty nie możesz jej pomóc. dla ciebie. Moje dziecko się, kurna, uwstecznia. Zaczął robić pierwsze kroczki równo z Nadią i ona teraz ładnie chodzi, a on, tak jak tydzień temu umiał przejść pół pokoju, tak teraz po dwóch krokach siada na pupę :( Nie wiem, co się stało. Najpierw myślałam, że jest osłabiony po chorobie, ale teraz już za długo to trwa. O co chodzi?
  6. Krzyś zasypia, ufffffff Nie wiem, czy odreagowuje wczorajszy dzień, czy ma od wczoraj kolejny skok, bo jest po prostu nie do życia. Wciąż jest na skraju płaczu i przez byle gówno wpada w histerię. Nic go nie bawi, nawet ukochana huśtawka. Wykończył mnie dzisiaj. Łazi wokół mnie i jęczy, ale jak próbuję go zaciekawić jakąś zabawką to ma to w nosie. Coraz bardziej jestem przekonana, że to nie nocowanie u dziadków popsuło mu humor, tylko akurat teraz skok mu się trafił. Oby szybko minął bo to jęczenie mnie wykańcza. A mąż ma teraz sporo pracy, więc pewnie w tym tygodniu nie pomoże mi wieczorami. Samadama - no właśnie, ten Paryż... za taki prezent to byłabym gotowa wiele mężowi wybaczyć :P Pia - no to masz problem z tymi butami... u nas jest przeciwnie, buty to najlepsza zabawka i muszę je zawsze chować z zasięgu wzroku Krzysia, bo będzie się ich domagał. Gdyby było lato, to mogłabyś go na bosaka puścić po trawie ;) O zwyczaju wybierania opowiedziała ci już Nadziejamyszki. Nie miałam pojęcia, że to jest regionalny zwyczaj i że ktoś może go nie znać. Ewcia - mam wrażenie, że jednocześnie podsumowałaś roczek Krzysia i roczek jego kuzyna sprzed tygodnia - bo tam było 3 chłopców, a u nas tylko dwóch ;) Z konikiem Krzyś się na razie oswaja. Lubi raz po raz usiąść, ale nie na długo. No ale dzisiaj jest generalnie nie do życia, więc może to się jeszcze zmieni. Ciekawa jestem, kiedy nauczy się sam na nim bujać. Na widok wańki-wstańki wczoraj się popłakał, a dzisiaj już się nią bawił. Jeszcze moi rodzice przynieśli mu wczoraj takiego wielkiego pluszowego słonia (kiedyś był mój) - jest taki duży, że sięga mi ponad kolana. Krzyś go się potwornie boi. Dziś wieczorem nie chciał wypić mleczka, dopóki nie wyniosłam słonia z pokoju. Więc jak głupia ciągle go przenoszę, żeby Krzyś go nie widział. Pewnie jutro wyląduje w piwnicy. Amorku - fajnie w domku, nie? Pewnie teraz będziesz miała mniej czasu, żeby z nami pisać.
  7. Mamunia - aż mnie zmroziło, jak przeczytałam o wybrykach teściowej twojego brata... Akcja mojej mamy z grzywką to przy tym pikuś. Twoja bratowa musi się w końcu jej postawić, bo ona zrujnuje im życie tym wtrącaniem. Może niech zasięgnie rady u siostry, skoro ona sobie lepiej z tym radzi?
  8. Wrzuciłam do galerii kilka zdjęć z roczku. Szarotka - mi też przychodzi na myśl szarlotka za każdym razem, gdy czytam twój nick :) Kiniaczek słodki. I szacun za akrobacje na rowerze! Nadziejamyszki -no właśnie, ty to masz talent do artystycznych prezentów :) Wiadomo, że dla rodziny zdjęcia dziecka to zawsze świetny prezent, ale jeszcze umieć takie zdjęcia zrobić i odpowiednio oprawić... Holly - dołączam się do komplementów dziewczyn. Świetnie wyglądałaś. Widać, że impreza była udana. Oj, fajnie się tak czasem wyrwać i oderwać od rzeczywistości... Mamatomka - oj, ten uśmiech solenizanta! Tego właśnie brakowało u Krzysia. Tomek chyba był w swoim żywiole. I jakie fajne zabawy z psiakiem! Samadama - opowiedz w końcu, jak to było z kąpielą... bo to chyba nie było planowane? Dawidek nie mógł się doczekać?
  9. I jeszcze się dopiszę do tabelki Mama................. Imie dziecka...................... Data urodzenia mamatomka...........Tomek.............................28 listopada 2008 Asik123................Krzyś..............................29 listopada 2008 meaaa.................Nadia............................. ....1 Grudnia 2008 samadama80..........Dawid............................... ..2 Grudnia 2008 Kimizi...................Lenka.......................... .. ...3 Grudnia 2008 nadziejamyszki.......Julka.............................. . .3 Grudnia 2008 monim..................Tosiek........................... .....4 Grudnia 2008 Ciepła..................Amelka.......................... . ....8 grudnia 2008 Ewcia_82..............Eryk.............................. . ...8 grudnia 2008 kasia1911............Krystianek......................... ...11 grudnia 2008 Wredna Kaśka ......Kajtek ...............................13 Grudnia 2008 Barylkaaa............ Natalia ..............................21 Grudnia 2008 Pia.....................Pascal.......................... .....22 Grudnia 2008 Holly_36...............Przemuś.......................... ...29 grudnia 2008 Babeczka24..........Zuzia............................... ..7 Stycznia2009
  10. A i powiem wam jeszcze o moim porodzie, bo rok temu nie miałam okazji :) Jak dostałam skurcze, to od razu były co 4 minuty. Po pół godzinie powiedziałam o tym mężowi, i zaczęlismy się zastanawiać, czy to są już regularne skurcze - bo wyczytaliśmy, żeby do szpitala jechać dopiero, jak będą regularne. No i my, ścisłe umysły, uznaliśmy, że jeśli raz skurcz jest co 3:30 min, a drugi raz co 4:10, to one nie są regularne... :D W końcu mój mąż nakazał, żeby jednak jechać do szpitala, tam już miałam co 2 minuty i urodziłam po godzinie :) Od pierwszego skurczu do porodu minęły u mnie 4 godziny, czyli poród do zazdroszczenia, można powiedzieć... Tylko nie dostałam nic przeciwbólowego, nawet dożylnie, bo już za późno było.
  11. czesc Nie pisałam parę dni, ale wszystko przez urodzinki i przygotowywania. Dzięki za życzenia - Izu, wiedziałam że na ciebie mogę liczyć, że nie zapomnisz o urodzinkach mojego Krzysia ;) Wszystkiego najlepszego dla ciebie również U nas był pewien zgrzyt z urodzinami i mam potworne wyrzuty sumienia, że to przeze mnie. W sobotę, czyli dzień przed, mieliśmy już od paru miesięcy kupione bilety na dużą imprezę. Byliśmy umówieni, że moja siostrzenica posiedzi wtedy u nas w nocy - przyjeżdżała na urodziny Krzysia specjalnie z Wawy i miała u nas nocować. Ale parę dni temu okazało się, że nie może przyjechać w sobotę, bo pracuje. Nie znaleźliśmy nikogo, kto by posiedział z Krzysiem, więc musieliśmy dać go do dziadków, gdzie jeszcze nocował jego drugi kuzyn. No i nie wiem, czy przez to nocowanie poza domem, ale Krzyś miał w swoje urodziny fatalny humor. Potem w południe moja siostrzenica chciała spędzić z nim czas, a my w tym czasie przygotowywaliśmy mieszkanie do imprezy - Krzyś jej dawno nie widział i chyba jej się bał, więc ciągle płakał. Mieszkanie wyglądało inaczej niż zwykle, bo zwinęliśmy jego kojec i część zabawek, żeby było miejsce. Więc wszystko tego dnia było inaczej i moje dziecko ciężko to zniosło. W ogóle się nie śmiał, a płakał z byle powodu. Nawet na widok niektórych nowych zabawek płakał! I tak minęła cała uroczystość. W połowie położyłam go do łóżeczka, spał godzinę i po tej drzemce było trochę lepiej. Mój synek w ogóle jest bojaźliwy z natury, i nie lubi takich sytuacji jak jest dużo ludzi. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że go odstawiłam na tę noc. Z drugiej strony nie wiem, czy to właśnie była przyczyna jego złego humoru... i nigdy się nie dowiem. Dziś od rana też jest płaczliwy. Czas na lęk separacyjny czy co? Pomijając humor Krzysia, to impreza wypadła pięknie, torcik (mój pierwszy w życiu!) wyszedł super, reszta jedzenia też, zrobiłam po raz pierwszy kilka rzeczy z waszych przepisów i wyszło wspaniale. Prawie cały stół zmieciony ;) Tylko żal mi, że większość czasu spędziłam albo w kuchni albo na usypianiu Krzysia, więc za bardzo mnie na tej imprezie nie było. Aha, mój synek jako pierwszy wziął kieliszek, a potem różaniec... Jak Krzyś będzie miał drzemkę to wkleję trochę zdjęć. Przeczytałam, że jest sporo nowych zdjęć w galerii, z chęcią obejrzę, jak będę miała chwilę. Przepraszam, że tylko o sobie, ale jeszcze ten urodzinowy stres ze mnie nie zszedł...
  12. Kurcze Monim, zazdroszczę ci tego nocnika... Ja uczę Krzysia już od paru miesięcy i siusiu często robi, nawet czasami sam sobie klaszcze jak zrobi, ale z kupą mam ogromny problem. Moje dziecko potrzebuje intymności ;) Jak siedzi ze mną i się bawi, to gdy chce kupę, to specjalnie idzie na drugi koniec pokoju, żeby w spokoju ją zrobić. Jeśli go posadzę na nocnik, to wstrzyma się, dopóki nie będzie miał z powrotem założonej pieluchy. A najlepsze, że gdy go pytam, gdzie się robi kupkę, to pokazuje na nocnik... Teorię ma obcykaną, gorzej z praktyką ;)
  13. Jeszcze kupiłam dla Krzysia na roczek taką miarkę wzrostu http://www.allegro.pl/item828504742_super_miarka_wzrostu_najdluzsza_na_allegro.html Dziś przyszła. Zależało mi na tym, żeby to był plakat, a nie naklejka, bo mam nadzieję, że za kilka lat się stąd wyprowadzimy i będzie można zawiesić ten sam plakat w nowym domu :) Teraz gdy Krzyś już ładnie stoi, to będę mogła go zmierzyć na stojąco. Meaaa - zainspirowało mnie zdjęcie Nadii :)
  14. Ewcia - widać, że kupowałyśmy u tego samego sprzedawcy. Ta wańka-wstańka jest bardzo fajna i duża, ja myślałam że będzie miała kilka cm, a ona ma dobre 20 cm wysokości. Mi i mężowi bardzo się podoba, a reakcję Krzysia zobaczymy w niedzielę :) A co do konika, to mąż powiedział, że dawno nie składał tak solidnej zabawki i w ogóle był pełen zachwytu ;) Później wymienimy się wrażeniami, jak zareagowały nasze dzieciaki.
  15. a co do artykułu - po prostu brak mi słów...
  16. Ewcia, mąż właśnie wczoraj złożył tego konika, co polecałaś - co Eryś ma dostać od dziadków. Zamówiliśmy na Allegro. Jest bardzo fajny i nie zajmuje zbyt dużo miejsca. Mam nadzieję, że się sprawdzi. Na razie jest schowany w garderobie, a na urodziny opakuję go Krzysiowi papierem, żeby miał radochę z otwierania :) Mamunia - moja szwagierka też miała cesarkę z powodów zdrowotnych na miesiąc przed terminem. Ale ona nikogo nie powiadomiła, dopiero po fakcie - nawet swoich rodziców. Zaoszczędziła nam nerwów, ale mieliśmy trochę jej to za złe, że nie wiedzieliśmy o tej cesarce. U twojej bratowej na pewno wszystko dobrze się skończy. Dzieci, które rodzą się przez cesarkę i ich mamy są otoczone szczególną opieką. Nie martw się. Zrobiłam Krzysiowi jajeczniczkę na drugie śniadanie, a on zjadł parę kęsów i zaczął się wyrywać do skórek, które zostały z chlebka (środek wkruszyłam mu do jajecznicy). Skończyło się na tym, że dziecko zjadło na drugie śniadanie skórki, a matka jajecznicę...
  17. Dzięki dziewczyny, oczywiście że nie brałam tego do siebie że nic nie pisałyście, bo wiem, że na pewno życzycie zdrowia Krzysiowi. Tylko przez chwilę miałam wrażenie, że może mój post w ogóle nie został wyświetlony... Moje słoneczko już jest zdrowe, termometr wrócił do szuflady. Jak się cieszę! Mam wrażenie, że jest lżejszy po tej chorobie, bo przez 2 dni prawie nic nie zjadł, a do tego jeszcze wymiotował. Apetyt powoli mu wraca, ale jeszcze nie je za dużo. Antybiotyków nie dostał, tylko jakiś lek przeciwzapalny. Ponoć miał zawalone gardło. Bidula, nawet nie mógł mi tego powiedzieć... Dzięki za miłe słowa odnośnie zdjęć z imprezy. Rzeczywiście fajna ekipa się szykuje. Zwłaszcza że my - ich rodzice bardzo się lubimy i chętnie się spotykamy, a do tego mieszkamy dość blisko siebie. Tak się śmiesznie złożyło, że w ciągu niecałych 2 miesięcy urodziła nam się trójka dzieci. A w zeszłym roku byliśmy razem na wakacjach i wszystkie trzy wtedy byłyśmy w ciąży :) Miałyśmy same wspólne tematy :)
  18. Izu - choleryk i nerwus to mój mąż, a taki sam jest jego ojciec i brat, więc obawiam się, że moja spokojna dziecina też się w końcu w nerwusa zamieni...
  19. Baryłko - a ja myślałam, że wszystkie dziewczynki to przylepy ;) Aha, i jeszcze z tym braniem na ręce - ja mam metodę, która zawsze skutkuje - po prostu siadam na podłodze. Wtedy Krzyś nie wpycha mi się na ręce, bo i tak nic więcej nie zobaczy z tej pozycji. Oczywiście ta metoda dotyczy sytuacji, gdy dziecko chce iść na ręce, żeby zobaczyć to, co jest wyżej, a nie żeby się przytulić, bo takich pragnień moje dziecko nie ma.
  20. Taaaak? No to opowiadaj, jaka jesteś ;) Czego mam się spodziewać? ;)
  21. No właśnie Izu, ja nie sądziłam, że będę tak cierpieć jak mi dziecko zachoruje. To się zdarzyło pierwszy raz i może z czasem się uodpornię, ale przez te 2 dni prawie chodziłam po ścianach, z tej bezsilności, że nie mogę mu pomóc, ani wytłumaczyć, dlaczego boli albo dlaczego musi dostać niedobre lekarstwo. Tylko go tuliłam, żeby ulżyć mu w bólu.
  22. Nie wypowiem się na każdy temat, bo za dużo tego było przez ostatnie dni. Tylko krótko: Kimizi - przepis podam jutro, bo dziś padam na pysk. Babeczko - my kupiliśmy sobie zmywarkę z okazji rocznicy ślubu w tym roku i Boże jaka jestem szczęśliwa! Życie nabrało innych barw ;) A tak na serio zmywanie naczyń zawsze mnie wykańczało, traciłam na to pół godziny dziennie jak nie więcej, i teraz jestem przeszczęśliwa że mogę to wszystko wrzucić do zmywary, włączyć program i się nie przejmować! Meaa, powtórzę - zazdroszczę czyściocha. Gdyby tak ktoś tak w moim mieszkaniu sprzątał... i jeszcze to lubił....ehhhh Samadama- chyba każda matka musi znaleźć sposób na swoje dziecko. Czytając wasze opisy doszłam do wniosku, że mój Krzyś jest wyjątkowo posłusznym dzieckiem. "Nie wolno" to chyba pierwsze słowa, które rozumiał, hihi..... Ja bardzo dbam o to, żeby dziecko nie dostawało sprzecznych komunikatów - nieraz nawet konsultuję z mężem i opiekunką, na co mu pozwalają, a na co nie. A w krytycznych sytuacjach stosuję niezawodną metodę - jak koniecznie chce dostać jakąś zabronioną rzecz, to wtedy mówię mu "chodź do mamy" albo pokazuję fajną zabawkę i po prostu odwracam jego uwagę. Ale jest naprawdę super grzecznym dzieckiem, nieraz mogę pójść sobie na kilka minut i nie martwić się, że coś zbroi w tym czasie. Tfu tfu ;)
  23. Hej... Krzyś się ciężko rozchorował, przez dwa dni walczyliśmy żeby zbić gorączkę z 39 st (a czasem więcej) do 38... Dziś już dochodzi do siebie. Tak mi się trochę smutno zrobiło, że tylko Mamunia i Holly życzyły zdrówka Krzysiowi, jakby mój wpis z poniedziałku był niewidzialny ... Na szczęście już wszystko dobrze. Byliśmy u lekarza, podajemy mu leki i gorączki już nie ma. Ale mi go żal było, płakać mi się chciało jak się tak słaniał... Jak go posadziłam na podłodze to się rozpłaszczył, bo nie był w stanie na czterech stanąć. Poprzytulałam się do niego za wszystkie czasy, bo on nie cierpi przytulania i szczerze mówiąc brakuje mi tego. Dziś chyba w ramach walki z chorobą spał do 10, jejku jak się wyspałam razem z nim! I już wróciło moje radosne, żywe dziecko. Serce pęka, jak dziecko tak cierpi.
  24. Hej U nas dzisiaj w nocy gorączka 39 st :( Pierwszy raz mi się Krzyś rozchorował. Jak pisałyście o chorobach swoich dzieci to wam współczułam, ale dopiero teraz widzę jak serce boli gdy dziecko tak cierpi :( Podaliśmy mu panadol i po mleczku zasnął, a rano miał 38 i też dałam mu panadol bo widziałam że cierpi. Dopiero potem przypomniałam sobie że powinno się dawać lek przeciwgorączkowy dopiero przy wyższej temperaturze nic 38... No nic, trudno. Na śniadanie wypił 100ml kaszki, picia nie chciał w ogóle. Do lekarza idziemy na 15.
  25. Dziękuję Babeczko za miłe słowa :) Tak długo się szykowałam na tę imprezę, żeby "jakoś" wyglądać, że mąż stwierdził, że mnie nie poznaje ;) No tak, w domu bez makijażu, nie układam na co dzień włosów, ciuchy też zwykłe... Dodałam jeszcze 2 zdjęcia małych łobuziaków. A ten chłopczyk w środku, czyli ten w koszuli, to wbrew pozorom najgrzeczniejszy z całej trójki :)
×