Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik123

  1. puszka leci, łap Baryłka!!! A, i Izu też chciała - wiec druga puszka leci do ciebie :)
  2. a z tym nieobcinaniem włosków przed rokiem to jakiś przesąd, też o nim słyszałam - że ponoć mądrość z dziecka ucieka... no comment...
  3. Baryłko, właśnie wrócił mój mąż i przyniósł piwko, mogę ci rzucić jedno :) Meaaa, nie sądziłam, że można obciąć dziecko za darmo. W sumie niedługo sama muszę iść zafarbować siwiznę, to się spytam delikatnie, ile by kosztowało podcięcie synusia ;) może też trafię na taką, co lubi pracować charytatywnie ;)
  4. Dzieki mamunia, jakaś taka "niedopita" jestem po tym jednym ;) Ja torta to najchętniej zamówiłabym ... u którejś z babć ;) Sama umiem piec tylko ciasta "z torebki", do których trzeba dodać masło i jajka i gotowe ;) Niby to nie jest wielka filozofia upiec biszkopt, ale jak to ma być pierwszy w moim życiu to na bank się nie uda. Meaaa, fajnie mieć koleżankę fryzjerkę ... ciekawe czy jakbym poszła do salonu to fryzjerka by się podjęła obcięcia włosków Krzysia.
  5. no ładnie, jak ja pisałam, to 4 wpisy się pojawiły, a ja tu narzekam na towarzystwo ;)
  6. A to ja się pochwalę, że u nas z nocnikiem coraz lepiej. Krzyś jak siada na nocniku, to obkładam go książeczkami, i mogę sobie przy laptopie usiąść albo pójść do kuchni herbatkę mu zrobić i wiem, że nie wstanie. A jak zrobi siusiu, to się cieszy i mi to obwieszcza. Czasem nawet jakaś kupka się trafi ;) Ale nasadzam go dobre 10 razy dziennie albo i więcej. Nie wiem, czy tylko on tak ma, czy inne dzieci w jego wieku też, ale jak dużo wypije (potrafi wypić 220 ml naraz), to potem sika co 10 min. Więc nie da rady wszystkiego wyłapać, bo bym nie mogła go z tego nocnika zdejmować. Z nowych umiejętności: otwieranie zamka do łóżeczka turystycznego, które pełni rolę kojca i wkładanie kółka na bolec w tej zabawce-piramidce (na pewno wiecie o co chodzi) - i generalnie wkładanie przedmiotów. Dotychczas wszystko wywalał, a teraz czasami zdarza mu się włożyć. Hura ;) Piwko się skończyło, więcej nie ma, a towarzystwo na kafe zbyt rozgadane nie jest, więc zaraz znikam ;)
  7. spoko Baryłka, chyba każda kobieta lubi sobie popatrzeć na fajne ciuchy i butki, nawet jak nie zamierza ich kupić ... jak dla mnie to możesz dalej zaśmiecać ;) A dlaczego chcesz kąpać co 2 dni? Ja wychodzę z założenia, że jeśli ja biorę prysznic codziennie, to dlaczego dziecko ma być kąpane rzadziej. Zwłaszcza, że cały dzień siedzi w osikanej pieluszce i kupkę też do pieluchy robi, a tymi chusteczkami to nigdy nie wiem, czy dobrze pupę umyję. Z kolei moja szwagierka kąpie swojego synka co 2 dni od urodzenia. Każdy rodzic ma swoją koncepcję ;) Ja jestem za codzienną kąpielą, bo lubię ten rytuał i to, że dziecko wie, że nadeszła pora spania.
  8. Mamunia ja właśnie otworzyłam piwko :) a co tam, zasłużyłam sobie po ciężkim dniu ;)
  9. jejku, ja właśnie mam coraz większy dylemat z włoskami - bo Krzysiowi zaczynają już się robić loczki i trzeba by mu podciąć, ale tak jak Holly nie mam pojęcia jak się do tego zabrać. Na razie podcięłam te, co wchodziły na uszy i na oczy. No ale zastanawia mnie, jak takiemu małemu dzieciakowi obciąć włoski. Bo nie chcę go obcinać "na nocnik", a jak takiemu bąblowi pocieniować z tyłu włoski? Ma któraś jakiś patent? A może maszynka? Albo fryzjer?...
  10. całą cząstkę? To gratuluję, ja dzielę jedną na 3 części. A ile Nadia ma ząbków, że taki dzielny z niej gryzacz?
  11. meaaa - no to właśnie takie porcje jada moje dziecko :) a żeby już zupełnie ci namieszać, to ja dawałam trochę mniej mąki niż w przepisie ... każdy ma inne preferencje. Ja wolałam takie luźniejsze kluseczki, żeby dziecku się łatwiej jadło. Ale wiadomo, że nie należy tego przepisu traktować z dokładnością aptekarską.
  12. jeszcze w kwestii kluseczek - ja je drobiłam dużo bardziej, jedną kluskę na 6-8 kawałków, ale to pewnie kwestia dziecka. Mój synek większe kawałki by wypluł.
  13. Tak Meaaa, właśnie takie kluseczki mi wychodzą. W takim razie już nie muszę robić zdjęcia ;) Mój Krzyś wciągnął cały talerz, czyli porcję z pół opakowania serka. Nawet nie dał mi spróbować ;) Dobrze, że przynajmniej tobie smakowało, może Nadii się odmieni za jakiś czas. A Krzyś ma już zaliczone 2 mandarynki i 2 razy kiwi. Wreszcie jakieś urozmaicenie z tymi owocami... Ostatnio ciągle mu robię kompot z jabłek z ogródka teściów i potem te jabłka dostaje w deserku, więc pewnie ma już ich serdecznie dość. A mandarynka jest dobra do ćwiczenia "uchwytu paluszkowego". Co do słodyczy, to staram się ograniczać albo jeść przed południem, żebym zdążyła to spalić, ale pamiętam, że jak jeszcze karmiłam piersią, to pożerałam tony słodyczy, a za suszone banany mogłabym zabić ;) Opakowanie kilogramowe schodziło w 5 dni ... Dobrze, że mi to minęło, bo miałabym teraz ze 150 kilo ;)
  14. Kessi, strasznie mi przykro że Martusia wciąż cierpi... Niestety nic ci nie mogę doradzić, bo nie mam doświadczenia w walce z biegunką, mogę tylko ci współczuć - i twojej córeczce :( Kasiu, szkoda że nie możesz się wyspać. Może to ząbki? Z reguły taka jest przyczyna ciężkich nocy. Miejmy nadzieję, że to tylko przejściowe i Krystianek zaraz zacznie ładnie sypiać.
  15. Kurcze, a ja mam schizę, że Krzyś przegryzie balona, będzie wielkie bum, a moje dziecko będzie miało traumę do końca życia :o Cześć :) U nas nocka taka cudna, że aż głupio mi pisać przy kłopotach Kessi i Kasi. Krzyś obudził się przed 8, ale był tak cichutko, że spaliśmy dalej i dał o sobie znać dopiero o 9... Mąż zaspał do pracy, a ja jestem wyspana jak za czasów sprzed dziecka :) Teraz moja maluda ma drzemkę i śpi już prawie 2h, a ja w tym czasie wystawiłam książki na Allegro, bo już mi się półka ugina.
  16. Kessi, współczuję ogromnie, aż serce boli, jak czytam, że taka mała istotka tak cierpi :( Meaaa - Krzyś też już chodzi za jedną rękę, idziemy łeb w łeb ;) Może nasze dzieci puszczą się w ten sam dzień, hehe...
  17. Hej Widzę że na topie temat roczków. My już za 3 tygodnie... aż się wierzyć nie chce. Zaczęliśmy uczyć Krzysia zdmuchiwać świeczkę, ale póki co słabo to idzie, bo bardziej interesuje go zapalniczka niż świeczka. Obiadu nie zrobię, bo niektórzy chyba musieliby jeść na kolanie. Dziadkowie jedni i drudzy, nasze rodzeństwo, chrzestni... Dlatego myślę, żeby urządzić "imprezę" o 16 i podać słodkie, a potem kolację. Szwagierka wyprawia roczek tydzień przede mną, więc może coś u niej podpatrzę ;) Jakby któraś chciała poszaleć z tortem, to podaję linka do super-wypaśnych tortów dla dzieci: http://tortownia.pl/produkt.php?kid=109&pid=920 Zobaczcie chociaż te na okładce, jakie są cudne... tylko że do nich trzeba kupić specjalny lukier plastyczny. Ja na pewno ograniczę się do czegoś prostszego, pewnie jakiś biszkopt z jabłkami, żeby Krzyś też mógł zjeść.
  18. Meaa, nie przejmuj się, ja też raz Krzysiowi dałam za gorącą porcję i aż się czerwony zrobił, ale szybko włożyłam mu palce do buzi i wyjęłam ten kawałek. Niejednej matce zdarzyło się popełnić taki błąd. My byliśmy dzisiaj na basenie i zadecydowaliśmy, że więcej nie pójdziemy. Ale to było już 9 spotkanie z 10, więc wiele nie stracimy. Krzyś po prostu nie lubi basenu. A najbardziej nie cierpi zanurzania. Dziś dzieci były zanurzane na 4 sekundy !!! Normalnie puszczały bąbelki pod wodą!!! Nie wiem, czemu na tym basenie jest takie parcie na to zanurzanie. Z każdymi kolejnymi zajęciami jest coraz mniej zabaw w wodzie, a coraz więcej zanurzania. Na razie odpuścimy sobie ten basen, a za jakiś czas do tego wrócimy, może Krzyś przełamie strach. Dziś jak go rozbierałam w przebieralni, to się mnie kurczowo trzymał - wiedział już, co go czeka... No i mamy piąty ząbek. Nawet nie wiem, kiedy wyszedł - tzn. na pewno w ciągu ostatnich 3 dni, bo jak ostatnio stukałam łyżeczką to nie było nic słychać. Na szczęście u nas ząbkowanie jest bezobjawowe :) A mój synek, który dotychczas jada wszystko, pierwszy raz wypiął się na moje danie. Myślałam, że wpadłam na super pomysł nowego obiadku i dałam mu ryż z musem jabłkowym. Zjadł kilka łyżek i zastrajkował. A jak za godzinę spróbowałam podać mu to samo (myślałam, że może nie był głodny i dlatego nie chciał), to zaczął płakać, gdy zobaczył co mu podaję. Zaraz podgrzałam awaryjny słoiczek i zjadł bez mrugnięcia okiem.
  19. Nie mam pojęcia, czemu wam nie wyszły pierogi według mojego przepisu :( Mi wyszły bardzo smaczne kluseczki. Mogę następnym razem zrobić zdjęcie, jak powinny wyglądać... Za drugim razem zrobiłam dokładnie według przepisu - pół serka, pół jajka i 2 łyżki mąki. Wszystko wymieszałam, a potem łyżką nakładałam na wrzątek. Nie wiem, jak to może się nie udać ... Chyba, że oczekujecie innych, twardszych kluseczek? Bo te są bardzo mięciutkie, nie takie jak nasze leniwe. Raczej takie "serowe kluseczki".
  20. Amorku, nie wiem, chyba Danio będzie ok, ja robiłam ze zwykłego serka homogenizowanego, nie waniliowego, ale myślę, że przede wszystkim chodzi o konsystencję. Kluseczki są bardzo smaczne, a ich zaletą jest to, że bardzo szybko się je robi. Możesz posadzić dziecko na foteliku w kuchni i zrobić obiadek przy nim w 5 minut :)
  21. Ja podawałam ten przepis na leniwe, podaję jeszcze raz - waszego maila nie znam. - opakowanie naturalnego serka homogenizowanego - jajko - 4 łyżki maki pszennej W miseczce wymieszaj serek z jajkiem i mąką. W garnuszku zagotuj wodę i lekko posól. Kluseczki kładź łyżką na osolony wrzątek. Gotuj aż wypłyną na powierzchnię. Ja podawałam z tartą bułeczką. Dla Krzysia wystarczy porcja z połowy serka - i tak wychodzi sporo tych kluseczek.
  22. Misty - tłumaczę z angielskiego, ale z pracą musi być naprawdę ciężko, skoro z moim doświadczeniem wysłałam ofertę współpracy do 10 wydawnictw i żadne nawet mi nie odpisało ... To nie jest praca na etat, tylko na umowę o dzieło w moim przypadku. Jak prowadziłam firmę to normalnie wystawiałam faktury za każde tłumaczenie. Pia - no właśnie, jakie to święto? Amorku - zdrówka wam życzę, żeby was ta grypa ominęła szerokim łukiem. Baryłko - ja zupki gotuję na mięsku, ale czasami robię bezmięsne obiadu, np kluski albo makaron z sosem pomidorowym. Zazwyczaj robię kurczaka, bo Krzysiowi się najlepiej gryzie (nie miksuję już mięska tylko kroję drobniutko). Przyznam się, że nie dbam aż tak o urozmaicenie mięs jak ty. Co do wit. D3 to konsultowałam się z pediatrą i kazała podawać 2 krople dziennie. Czasami zdarza mi się zapomnieć. Ale z tą witaminą jest tak, że co pediatra to inna opinia, dlatego po prostu trzeba któremuś zaufać i tyle. Piorę nadal w Lovelli. Ostatnio zastanawiałam się, że mogłabym już prać ubranka Krzysia z naszymi, ale jakoś tak mi wygodniej prać jego osobno - zbieram na osobną kupkę i widzę co i jak dużo jest do prania. Babeczko - to mi się spodobało, liczenie ząbków po śladach po ugryzieniu :D Ja o prezentach świątecznych na razie nie myślę, bo przed nami niedługo roczek i tym zaprzątam sobie teraz głowę. Jaki zrobić torcik, kogo zaprosić, jak pomieścić gości itp.
  23. Pia - nie, nie porzygał się, uratowałam go w ostatniej chwili, ale już mu łzy płynęły z oczu, osiołkowi mojemu ;) Kasiu, mi się bardzo spodobał konik bujak-jeździk-rowerek, który podała w linku wczoraj Ewcia, bo on ma kilka róznych funkcji, i sama się zastanawiam, czy nie sprezentować go Krzysiowi, albo namówić chrzestnych żeby się złożyli na taki prezent. Martwi mnie tylko to, że zajmuje sporo miejsca - i tak samo inne wszystkie pchacze albo bujaki. Ciągle znosimy do piwnicy różne rzeczy i zabawki, z których Krzyś wyrósł i boję się, że niedługo zabraknie już miejsca...
  24. Cześć Ale fajnie Kasiu, że tak ci się udało - i z pracą, i zopieką taty, i w ogóle z drugim dzidziusiem :) My czasami myślimy o drugim dziecku, ale jeszcze nie dojrzeliśmy do tej decyzji. Choć jak czytam twoje wpisy, to po cichu ci zazdroszczę :) Holly, strasznie przykro czytać to co piszesz, niestety nie wszyscy ludzie nadają się do tego, żeby być rodzicami. Może rzeczywiście ktoś z boku jest w stanie przemówić twojemu ex do rozsądku, skoro rozmowy z tobą wiążą się dla niego z takimi silnymi emocjami. Buźka dla ciebie. Z tym mlekiem to już zupełnie zgłupiałam, w telewizji kampanie "pij mleko będziesz wielki", a ta stronka zupełnie co innego... Zresztą jak o wszystkim ostatnio, zawsze znajdą się skrajne opinie na dany temat (choćby te nieszczęsne szczepionki). U nas przy ząbkowaniu nie było biegunki, a Krzyś normalnie robi 4-6 kup dziennie (!), więc w tym temacie się nie wypowiem. Ja miałam wczoraj MEGA pecha, bo najpierw zepsuł mi się telefon -tzn. niby wszystko działa, ale nie można dzwonić ani odbierać tel., tak samo z sms-ami. I nie jest to wina nieopłaconego rachunku, bo wszystko jest zapłacone. W innym aparacie mogę normalnie dzwonić. Miała któraś z was taki problem? No i drugi pech, dużo większy, mąż mi zepsuł laptopa. Włożył do USB kabelek od swojej nowej MP3 której można słuchać na basenie podczas pływania, i nie wiem czy w tym kablu była woda czy co, w każdym razie po włożeniu wtyczki mój laptop umarł i nie chce już się włączyć. Ciekawa jestem ile będzie nas kosztować naprawa... Tak naprawdę to producent tej MP3 powinien nam zwrócić koszty, no bo jak można sprzedawać sprzęt, który wywołuje takie spięcia! A w instrukcji nie ma nic napisane, żeby jakoś specjalnie osuszać ten kabel przed włączeniem. Mój synek właśnie sprawdza, jak głęboko można wsadzić pięść do buzi i coś czuję, że zaraz się porzyga...
×