Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Asik123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Asik123

  1. Nie wiem czy pisać, bo jak zacznę, to będzie ni z gruszki ni z pietruszki. Ale nie chcę, żebyście pomyślały, że znowu parę razy się odezwę i znikam, więc krótko tylko powiem, że u mnie dolina ogólno-życiowa. Oboje z mężem mamy wolne zawody i w ostatnich miesiącach bardzo odczuliśmy kryzys. Prawie nie mamy zleceń i żyjemy z oszczędności, które pierwotnie miały być przeznaczone na budowę domu. Mamy działkę, którą spłacamy, mamy pozwolenie na budowę i jeszcze niedawno myśleliśmy, że w tym roku będziemy się budować. A tu dupa. Z odłożonych pieniędzy zamiast budować fundamenty to my robimy codzienne zakupy. Dziś postanowiłam, że zacznę szukać stałej pracy, jakiejkolwiek, i większość dnia spędziłam na pracuj.pl. Tyle u mnie. Aha, i chciałam jeszcze powiedzieć, że gratuluję i zazdroszczę wszystkim mamom, których dzieci chodzą na 2 nóżkach, a nie na czworaka :) Mój Krzyś czworakuje już od 7-go miesiąca, ale w ogóle go nie kusi, żeby chodzić samemu. On jest typem asekuranta ze szklaną pupą ;) Wywrócił się tylko kilka razy w życiu. Zawsze sięga ręką, czy jest w stanie się podeprzeć, a jak nie to spada na 4 łapki i raczkuje, choćby miał do przejścia 30 cm. Chyba jeszcze sobie poczekam na pierwsze kroczki...
  2. Meaaa, nie wiem czy cię to pocieszy, ale ja mam od miesiąca z Krzysiem tak samo. Kiedyś była kaszka o 18 i mleczko o 20, a teraz jak zje deser ok. 17, to o 19 dostaje kaszke i zjada połowe czyli ok. 100ml, a potem na noc próbujemy wcisnąć mu mleczko, ale wypija z reguły tylko parę łyków i reszta idzie do zlewu. O dziwo, rano budzi się 8-8.30 i wcale nie jest głodny! Śniadanie je ok.9 i to jest już stałe śniadanko, czyli kaszka. Mleczka rano w ogóle nie pije. Dlatego teraz ma już 2 posiłki mleczne. Dzwoniłam do pediatry w tej sprawie i powiedziała, że powinny być 3. Więc teraz kombinuję tak, że do deserku dodaję mu jeszcze kaszkę albo jogurt. Też się tym martwię, ale co poradzę, na siłę mu nie wcisnę. A Krzyś jest raczej z tych drobniejszych dzieci, bo ma w tej chwili 9300.
  3. cześć wracając tylko do tematu używanych ciuszków - to nie jest tak, że wszystkie używane muszą być zniszczone, bo czasami się zdarza, że ktoś kupi za małe albo za duże i dziecko tylko kilka razy założy, albo ma kilka sztuk np kurtek i przez to nie zdążą się zniszczyć - i według mnie tylko takie ciuszki zasługują na określenie "bdb". No nic, zaraz zrobię zdjęcia tych plam i wyślę tej pani, bo ona nie wierzy w ich istnienie, a potem Vanish i może jeszcze da się coś z tym zrobić... Baryłko, wczoraj napisałaś jeden taki tekst o cyckach, brzuchu, kalafiorze i łysej głowie - normalnie jakbym o sobie czytała, tylko ja nie umiałabym tego tak trafnie ująć :/ My trenujemy Krzysia na nocniku od ponad miesiąca, ale słabo to idzie. On do południa wypija 3-4 butelki soczku (ok.200ml) i sika co 15-20 min. Więc czasami mam wrażenie, że więcej siedzi na nocniku niż na nim nie siedzi. Wie, o co chodzi, bo zawsze jak robi siusiu to na mnie patrzy z zadowoleniem, że mu się udało, ale na zawołanie to nie zrobi. Czasami "siedzimy" na tym nocniku nawet 20 min. i czytamy książeczki. Fakt, że pieluch schodzi trochę mniej dzięki temu, ale jeszcze daleko do prawdziwych sukcesów. Choć ostatnio zrobił popisówę - jak w niedzielę byliśmy u dziadków, to zrobił kupę na nocnik przy wszystkich gościach! Szwagierka z mężem wybałuszyli oczy, bo oni swojego jeszcze nigdy nie posadzili na nocniku :D
  4. Kasiu - gratulacje dla Krystianka. Raczkujące bobasy to przesłodki widok. Zwłaszcza gdy "biegną" na powitanie jak wracasz do domu :) Samadama - oby choróbsko jak najszybciej minęło! Ja mam cichą nadzieję, że Krzyś odziedziczył odporność po mnie, bo ja generalnie nie choruję, ostatnią grypę miałam 15 lat temu i do dziś ją pamiętam. Czasem trafi się przeziębienie, ale to raz na kilka lat. I jak na razie, tfu tfu odpukać, tylko mąż był chory, a my trzymamy się dzielnie :) Pia - ja myślę, że któraś z opiekunek przypasi ci bardziej. Może to być jakiś szczegół, który zadecyduje o wyborze, ale nie sądzę, że obie spodobają ci się po równo. Ja, jak szukałam opiekunki, to znalazłam dziewczynę, o której myślałam, że jest idealna i już chciałam odwoływać wizytę drugiej babki, ale w końcu nie odwołałam - i się okazało, że ta druga jest jeszcze lepsza, i ona ostatecznie opiekuje się Krzysiem :) Zdaj się na instynkt :)
  5. U nas dzień dużo lepszy niż wczoraj, mały zrobił się marudny dopiero po drugiej drzemce czyli o 18.30. Kurcze, przyszła ta kurtka, co wylicytowałam na Allegro i znowu się wtopiłam! Ma jakieś żółte plamki na boku i jedną ciemną z przodu, w ogóle nie było ich widać na zdjęciu na aukcji - specjalnie zajrzałam z powrotem na to zdjęcie, żeby sprawdzić, czy ich nie zauważyłam. Sprzedająca określiła stan kurtki jako bdb, a ja bym jej dała 3-. Teraz nie wiem, czy kurtka była prana, a plamy mimo to nie zeszły, czy nie była prana - a to też nie za dobrze świadczy o sprzedawcy. Zresztą nawet jeśli uda mi się sprać te plamy, to i tak kurtka nie zasługuje na bdb, bo polarek jest zmechacony i w ogóle jest jakaś taka podniszczona. Zmartwiłam się bardzo :( To już moje 3-cie podejście do zimowej kurteczki. Na końcu się okaże, że na te nieudane zakupy wydam tyle co na nową kurtkę w sklepie :( W zeszłym roku kupiłam Krzysiowi 2 używane kombinezony na Allegro i byłam z nich bardzo zadowolona, tanie i jak nowe. A w tym roku taki pech.
  6. I dzięki za pociechę, że nie tylko mój jest taka maruda, że się obiadu przy nim nie da zrobić. Myślałam, że inne mamy nie mają takiego problemu. Jakoś nie wyobrażam sobie brania go do ubikacji razem ze mną, więc muszę znieść jego jęki w pokoju. Ale wcześniej taki nie był, więc mam nadzieję, że to maruderstwo mu przejdzie. Kurcze, zła jestem, bo kupiłam mu za małe body. Normalnie kupuję mu paki w Tesco i według tamtych rozmiarów niedługo wyrośnie z 74, więc kupiłam mu jednego bodziaka 80 w Realu no i okazało się, że ledwo w niego wchodzi. Pewnie założę mu parę razy i schowam do szafy. Czy ci producenci nie potrafią zmierzyć swoich ciuszków, tak żeby 80 oznaczało 80? Wkurza mnie to!
  7. Amorku - pisałaś, że twój synek uwielbia pomidorki, a nie wiem, czy sama mu gotujesz - jeśli tak, to podam ci przepis na dziecięce spaghetti, które mój Krzyś uwielbia. Robię je tak: przed ugotowaniem łamię nitki spaghetti najbardziej jak się da (takie kawałki 1-1,5 cm) i gotuję. Sparzam pomidora, obieram ze skórki, kroję go drobno i wrzucam do rondelka na odrobinę oleju. Dodaję ziołowe przyprawy - bazylia, oregano, majeranek. Ostatnio dodałam też trochę przecieru pomid., bo sam pomidor miał mało smaku. A na końcu rozdrobniłam jeszcze ten sos blenderem. Jak się makaron ugotował to go wrzuciłam do tego sosu, a na talerzu jeszcze rozgniotłam widelcem, bo takich dużych kawałków Krzyś nie chciał jeść. Mówię ci, jak się zajadał, aż się bałam, że będzie płakał jak się skończy, a miał pełen talerz! Ja już od dawna nie podaję mu słoiczków i ostatnio w niedzielę mu dałam jak byliśmy u znajomych. Zjadł ze smakiem, ale następnego dnia walił kupę co pół godziny przez pierwsze kilka godzin - ile tych kup było to nawet nie wiem, bo przy piątej straciłam rachubę... chyba go ten obiadek słoiczkowy przeczyścił. Pia - niewiele pamiętam z mojej obecności na forum rok temu, ale pamiętam, że wtedy również nie wyraziłaś zgody na moje wejście do galerii. Widzę, że nadal stoisz na jej straży ;)
  8. czy tylko ja nie mam problemów z wejściem na forum?
  9. Tak sobie komentujecie wasze zdjęcia, a ja nawet nie wiem jak wyglądacie... Nie wiem, czy chcecie zaprosić mnie do swojej galerii - w każdym razie ja chętnie bym was poznała - i wasze dzieci.
  10. Jejku jaka jestem wykończona! Krzyś przeszedł samego siebie. Cały dzień mu coś nie pasowało, zachowywał się jak nie on! Jak poszłam do ubikacji, to włożyłam go do łóżeczka, żeby nie martwić się że coś zbroi w tym czasie - zaczął tak płakać, że przez następne pól godziny nie mogłam go uspokoić! Aż się krztusił z tego płaczu i nic nie pomagało, nawet wzięcie na ręce i smok. Nie mam pojęcia o co mu chodziło. Poszłam na chwilę do kuchni zrobić mu herbatkę i znowu histeria. A na domiar złego mój mąż wrócił z pracy dopiero o 19. Oczywiście obiadu nie zrobiłam, bo nie było jak przy tym małym histeryku. Jak mnie boli głowa! Nawet dźwięk klawiszy mnie drażni. Nie wiem, czy brać tabletki przeciwbólowe czy sobie wypić jakieś procenty....
  11. czesc Kasia - nie wiem, jak ci pomóc z tymi kluskami - u mnie ciasto miało konsystencję gęstą, ale płynną - na pewno gęstszą od ciasta na naleśniki. Jeśli masz zbyt płynne ciasto to dodaj troszkę mąki. Ja robiłam tak, że brałam tego ciasta na łyżkę do zupy i wkładałam tę łyżkę do gara z wrzątkiem - wtedy samo się zsuwało i robiła się kluseczka. Dzięki temu że ciasto nie było gęste, to kluski były mięciutkie, dużo bardziej miękkie niż takie dla dorosłych. Nie poddawaj się :) Co do jedzenia papieru - ja miałam kiedyś przygodę u pediatry. Czekaliśmy sobie w poczekalni i dałam Krzysiowi ulotkę, żeby się nie nudził. Wydawało mi się, że nie spuściłam go z oka. Gdy weszliśmy do gabinetu, lekarka włożyła mu patyk do buzi żeby zerknąć na gardziołko i ...wyciągnęła kilka sporych papierków. Ale mi było wstyd :/ Jeśli chodzi o te szczepionki, to może dobrze, że nie mam wyboru, bo bym chyba ześwirowała przy podejmowaniu decyzji. Jest chyba tyle samo argumentów za, co przeciw. A za każdą grupą stoi jakieś lobby, o którym nie mamy pojęcia. My się nie zdecydowaliśmy na szczepionki dodatkowe, ale to głównie ze względu na finanse. No i jak czytaliśmy o nich w necie, to też znaleźliśmy sporo opinii, że nie należy szczepić. Ehh.... A u nas: nowy fotelik zamontowany, dziś Krzyś jechał w nim pierwszy raz i miał oczy jak ping-pongi :D ale mieliśmy z niego ubaw :) pierwszy raz tak naprawdę widział, co się dzieje za oknem. Zatkało gościa ;) Ja dzisiaj byłam na fizykoterapii w związku z bolącym kręgosłupem. Nie jest to taki jebitny ból jak u Holly, ale jest uciążliwy, zwłaszcza przy podnoszeniu dziecka i wnoszeniu go na 3-cie piętro. Póki co zabiegi nie pomagają, dziś byłam na czwartym i zapisałam się na piąty. Jak byłam w ciąży to też mi kręgosłup dokuczał, ale fizjoterapeutka rozprawiła się z nim w 3 spotkania i potem było dobrze. A teraz, póki co, żadnych rezultatów :( Holly, dobrze, że tobie wreszcie coś pomogło. Z opisów widzę, że masz gorzej ode mnie i bardzo ci współczuję.
  12. Przede wszystkim zdrówka dla wszystkich chorujących dzieci i ich rodziców. To straszne patrzeć, jak taka mała bidulka się męczy z katarem, a my nie możemy za wiele zrobić... Ewcia - moim zdaniem książka to dobry pomysł, bajek nigdy za wiele, pod warunkiem, że rodzice są z tych, którzy zamierzają dziecku te bajki czytać. Inny uniwersalny prezent to różnego rodzaju klocki albo płyty z dziecięcymi piosenkami. No i oczywiście ubranka. Ciepła - nie daj się złemu humorowi! Rocznica zdarza się tylko raz w roku, szkoda się złościć w taki dzień. Wszystkiego dobrego dla was. Mam nadzieję, że miło spędzicie razem wieczór. W końcu to wasza pierwsza rocznica w trójkę! Gumi_aga - wyczucie czasu męża rzeczywiście fatalne, ale tak jak mówisz, niech spada na drzewo, a jak się ocknie, to będzie miał wyrzuty sumienia i na pewno cię przeprosi. W emocjach mówi się różne rzeczy, których tak naprawdę się nie myśli. My już mamy nowy fotelik, jeszcze trzeba go zamontować, a chętnych brakuje ;) mam nadzieję, że przed kolejnym wyjazdem będzie gotowy. Pogoda do kitu, niebo szare i pada, aż mi głupio że ostatnio byłam na spacerze z dzieckiem w zeszły czwartek. No, jeszcze w niedzielę spał 2h na tarasie u teściów, to też się liczy, prawda? ;)
  13. Pia, głupia sprawa z córką, ale zrozumiałe, że z dwojga złego lepiej żebyś ty się źle czuła niż ona bidulka. A nie dałoby się ukuć jakiegoś kłamstwa, że w ostatniej chwili zwolniło się miejsce u lekarza i ty też nie wiedziałaś, że to będzie już jutro? Wtedy nie pomyślałaby że coś przed nią ukrywałaś. No ale nie wiem jakie to są badania i czy takie oszustwo by przeszło. Babeczko, Dawidek to u Samejdamy zdaje się... mój to Krzyś :)
  14. Babeczko hihihi, nie jest tak źle z tobą, skoro poczułaś różnicę ;) gorzej jakby ci ten papier zasmakował ;)
  15. Na pewno wszystkie są urocze i każde jest oczkiem w głowie mamusi. To właśnie mi się podoba w tym forum, że wszystkie mamy są tak zakochane w swoich dzieciach. Każda z nas przecież zna takich rodziców, którzy nie dorośli do posiadania dzieci, są samolubni i nie okazują dziecku takiego uczucia, jakie mu się należy. A tutaj od wszystkich mam bije ogromne ciepło, troska i miłość. Tak powinno być w każdym domu.
  16. Samadama - spoko, tyle tych dzieciaczków tutaj jest, że może się pomylić :) pierwsza litera imienia się zgadzała :)
  17. I jeszcze jeden filmik dla tych, którym spodobał się mój synek :) Bardzo lubię ten filmik, bo przypomina mi, że nawet tak błaha rzecz jak zwykła karteczka może być powodem zachwytu i rozpaczy dla małego dziecka ... :) http://w435.wrzuta.pl/film/06aPauDuFE2/2009_09_29_01_zolta_karteczka
  18. Jeśli chodzi o wczesne wstawanie dziecka, to u nas wszystko zmieniło się po wakacjach. Przed wakacjami Krzyś wstawał między 6.00 a 6.03, jak z zegarkiem w ręku. A gdy wyjechaliśmy na wakacje nad morze to nagle zaczął budzić się o 8, 8.30. I nie wiedzieliśmy czemu, czy to zasługa powietrza, wrażeń czy jeszcze innego. W pokoju, w którym mieszkaliśmy była wielka roleta na całe okno, która sprawiała, że w pokoju było naprawdę ciemno. Nie wierzyłam, że późne pobudki to jej zasługa, ale po powrocie do domu postanowiłam to wypróbować. Przed wyjazdem zasłanialiśmy 1 roletę z dwóch, które mamy na oknie, a po powrocie zasłoniliśmy obie. I nasz synek zmienił porę budzenia na 8, 8.30! Czasem nawet zdarzały się pobudki o 9. I na potwierdzenie mojej teorii - 2 razy zapomnieliśmy zasłonić rolet na noc ... i mieliśmy pobudkę o 6. Piszę to, bo jeśli chociażby jedna mama skorzysta na mojej radzie, to warto :) Świat naprawdę wygląda inaczej, gdy człowiek budzi się o 8 a nie o 6 (pomijam te mamy, które muszą wcześnie wstać ze względu na pracę, oczywiście).
  19. Dzięki za wszystkie miłe słowa odnośnie Krzysia. On raz po raz daje nam takie przemowy, a my się dławimy wtedy ze śmiechu, bo robi to tak poważnie i z taką bogatą gestykulacją :) My po ślubie oboje przytyliśmy po 5 kilo w ciągu roku i na tym się skończyło na szczęście. Ale po urodzeniu Krzysia wciąż jeszcze nie doszłam do swojej starej wagi i źle mi z tym strasznie. Wreszcie udało mi się niedawno trochę schudnąć dzięki temu, że nie jem kolacji (tzn. obiad o 17-18 jest ostatnim posiłkiem). Od tygodnia wchodzę w stare spodnie, ale jest mi w nich jeszcze ciasno. Więc to nie koniec drogi. Ja w ogóle jestem jakimś wybrykiem natury, bo mój Krzyś ważył po urodzeniu 2900, a ja po porodzie byłam dokładnie o ...3kg lżejsza. Jakby moje wody płodowe, łożysko i co tam jeszcze nic nie ważyło. Albo jakbym przytyła podczas 2 dni w szpitalu, w co raczej wątpię ;) Od tamtego walczę o każdy gram mniej.... Ciężka to walka. No tak, miało być o mężach, a ja o sobie. No ale wcześniej mnie tu nie było i nie miałam kiedy o sobie opowiedzieć ;) Dziś przyjdzie fotelik, już się nie mogę doczekać, bo Krzyś w tym leżaczku to już ledwo się mieści i wkurza się strasznie podczas jazdy. A w sobotę wylicytowałam na allegro używaną kurtkę Croccodillo za 26 zł + przesyłka i martwię się, czy będzie pasować. Niby mierzyłam obecną kurteczkę Krzysia i porównywałam wymiary z tamtą, ale to nie to samo co na żywo, zawsze jest jakieś ryzyko... Niedawno kupiłam mu nowy komplecik na Allegro i kurtka okazała się kompletnie niewymiarowa (dobra w pasie, a kołnierz sięgał mu do połowy głowy i nie dało się zamka zapiąć do końca; a kapoca to już w ogóle była ponad głową). Na szczęście udało mi się zwrócić ten komplet i teraz poluję dalej. Jestem bardzo ciekawa tej kurteczki z licytacji. Bo jakoś mi się nie uśmiecha płacić 180zł za nową.
  20. Kasiu - życzę zdrówka i córeczki :) Babeczko - ty właśnie masz taką wymarzoną parkę, więc nie przejmuj się jeśli czasami jest ciężko, super mieć takie kochające się dzieciaczki. Ja coraz częściej marzę o siostrzyczce dla Krzysia... I jeszcze pokażę wam, jak mój synek opowiada bardzo ciekawą historię: http://w554.wrzuta.pl/film/5ekrO7Lxojp/2009_10_13_01_bardzo_ciekawa_historia
  21. Nam weekend upłynął bardzo miło, wczoraj byliśmy u teściów, a dziś na pływalni z Krzysiem i u znajomych. Okazuje się, że Krzyś nie lubi "nurkowania" czyli jak jest zanurzany w wodzie - zawsze potem płacze. Dziś nawet wyszliśmy wcześniej, bo był bardzo marudny. Chyba niestety nie przedłużymy tego kursu. Szkoda. Pia, nie przejmuj się tym twoim łobuzem, zresztą w głębi serca na pewno kochasz twojego Pascala właśnie za to, że jest taki jaki jest. Moja mama była nauczycielką i kiedyś zwróciła uwagę jednej z mam swoich uczniów, że jej synek jest zbyt grzeczny :D Tamta mama była oburzona, a moja mama tłumaczyła jej, że dziecko musi broić i hałasować, bo to właśnie jest przywilej dzieciństwa. Zresztą przy spokojnym dziecku chyba byś się nudziła... co? A mój kolega kiedyś ściągał 3-letnią córkę z takiej wysokiej szafy pod ścianę. Kazał jej posprzątać zabawki i ona w swojej główce uznała, że właśnie tam należy je poukładać :/ Meaaa - ja też strasznie kocham mojego synka i czasami lubię pójść do niego do pokoju popatrzeć jak śpi i zachwycam się nim ciągle jak wariatka... czasami się martwię, co będę mówiła drugiemu dziecku, skoro teraz ciągle powtarzam Krzysiowi że jest NAJmądrzejszy, NAJpiękniejszy, NAJkochańszy itp... ;)
  22. A teściowa zawsze ma największy problem jak bierze na noc któregoś z wnuków (co się nie zdarza aż tak często, raz na kilka tygodni), bo nie może spamiętać, który ma jakie pory jedzenia i co można mu dawać do jedzenia, o której chodzi spać, czy śpi w śpiworku czy pod kołdrą, o której ma drzemki, czy pije sok czy wodę itp.... ;) i naprawdę szanuję ją za to, że zawsze stara się dostosować do tego, co robię ja albo szwagierka i nie próbuje nic robić po swojemu. No, oprócz tego, że ciągle próbuje usypiać dzieciaki, żeby mieć chwilę spokoju ;) i tak jak u mnie Krzyś sypia 1-2 razy dziennie, to u niej tych drzemek jest minimum 4 ;)
  23. Babeczko, z tym porównywaniem to jest tak, że wszyscy wiedzą, że nie należy tego robić, ale i tak porównują ;) był taki czas, że Krzyś miał lekką niedowagę, a jego kuzyn był jakieś 1,5 kg cięższy od niego, to dziadkowie najchętniej zabraliby tamtemu część jedzenia i dali mojemu ;) teraz są podobni wzrostem i wagą więc nie ma tego problemu. Na szczęście dla mnie Krzyś rozwija się nieco szybciej od kuzyna, więc zwykle to ja jestem tą dumną mamą, której dziecko zrobiło coś jako pierwsze. A teksty typu "czemu ciągle kupujecie mu (kuzynowi) takie brzydkie czapki, Krzyś ma zawsze ładne czapki" są na porządku dziennym ;)
  24. Ja nie wiem jeszcze gdzie spędzimy Sylwestra, ale u nas jest zawsze walka o to, kto pierwszy zaklepie dziadków - moi rodzice są już w podeszłym wieku i boją się brać Krzysia na noc, bo nie mają siły go dźwigać itp. i zostają tylko rodzice męża. A siostra męża urodziła synka tydzień przede mną, więc nagle stali się podwójnymi dziadkami. No i nieraz jest tak, że jak chcemy gdzieś wyjść, to okazuje się, że nie możemy zostawić Krzysia u nich, bo już Staś tam nocuje ;) więc wymyśliliśmy sobie sprytnie, że dziś już zaklepiemy sobie u nich Sylwestra, haha. A a propos zostawiania dziecka - ta sama szwagierka z mężem pojechali sobie we wrześniu na 10 dni do Chorwacji motorem... dzieciak miał wtedy 9 miesięcy, a żadna z babć nie mogła się nim zająć przez cały czas, więc najpierw 3 dni był u jednej, potem 3 u drugiej i potem znowu 4 u pierwszej. Strasznie mi go żal było, że jest tak przerzucany z kąta w kąt. A oni nawet nie dzwonili żeby zapytać co u niego. Tylko wysyłali sms-y że u nich pogoda super itp. A w dzień powrotu zadzwonili do babci czy może jeszcze przenocować go jedną noc, bo oni chcą się wyspać po podróży....
  25. Ewcia, dzięki za informacje z pierwszej ręki na temat fotelika. Po tym co napisała Pia trochę się zmartwiłam, ale twoja odpowiedź mnie uspokoiła. Mam nadzieję, że też będziemy zadowoleni z Tobi. A z tymi leniwymi czuję teraz presję, bo jak się którejś mamie nie uda albo nie będą smakować to będzie na mnie ;)
×