zgniotka

witam dziewczynki w tą "cudowną" deszczową sobotę:) widzę, gilda, że jedziemy na tym samym wózku. mój też powiedział, że nic nie czuje, że się męczy od dłuższego czasu. także u mnie też nadziei brak na powrót. dziwne to trochę, tak po 3 latach stracić kogoś tak ważnego, najważniejszego. swoją drogą ciekawa jestem czy jakaś go pokocha tak mocno jak ja:) mój nawet nie ma opisów, żeby mnie poddenerwować. poprostu jakieś słowa piosenek hip hopowych (zawsze takie miał) + buziaczek na końcu dla niej. greeeejt. widać, że jestem mu totalnie obojętna. a przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść ale obojętność właśnie.

on Cię kocha:) musicie szczerze porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. ale ja wierzę, że jakoś się ułoży. kurczę, zazdroszczę Ci. mnie jak mój P. tak kiedyś kochał... też o mnie walczył a teraz ma na mnie centralnie wyjebane:]

mrrrr takie nocne wyznania są chyba najszczersze mi się wydaje..

uuuu jak słodko:) jakby mój mi to napisał... jejku:] a do tego, że przeprasza, że żałuje, że chce się spotkać i pogadać. jak na skrzydłach leciałabym do niego.i możecie mnie potępiać, mówić, że się nie szanuje. jest miłością mojego życia i byłabym głupia gdybym z tego nie skorzystała.

jest taki nowy serial amerykański coś `ala` lost. ludzie tracą przytomność na 2 minuty i w tym czasie widzą siebie i swoją przyszłość za 6 miesięcy. chciałabym tak;]

tak słyszałam to. ale co z tego? chociaż baaaardzo bym chciała, i nie wiem ile razy sobie powtarzała nie płacz on nie jest tego wart.. to i tak mam tyle wspomnień, że łzy same lecą. i cóż zrobić?

ja bym się spotkała, jeśli tyle czasu minęło, jesteś szczęśliwa w związku.. co Wam szkodzi? no chyba, że nie jesteś pewna swojego męża, wtedy uważaj:)

owszem odezwali się. jednak myślę, że w niektórych przypadkach (np. w moim) była to tak jak kiedyś napisała Black odpowiedzialność za drugiego człowieka, z którym spędziło się trochę życia albo poprostu wyrzuty sumienia a nie tęsknota czy miłość. to najbardziej boli - że oni nawet nie wiedzą, że jakimś głupim smsem albo sygnałem robią nam nadzieję.

hmmm załamka napewno dałaś nadzieję wielu dziewczynom tutaj:) to dobrze myślę, że to czy wrócą czy nie zależy od faceta. mój nie wróci - jest odemnie młodszy o 4 lata (teraz ma 20) więc całe życie przed nim. miłość swojego życia też pewnie spotka, ja byłam jego pierwszą poważną dziewczyną (pierwszą pod każdym względem;)), ale wiem, że dla mnie to już koniec. nie mam żadnej nadziei:-)

kurcze już mnie to denerwuje. czas leczy rany podobno, dlaczego mijają 3 miesiące a u mnie nic się nie zmienia?;d nadal kocham tego łobuza. ile jeszcze muszę cierpieć? rok dwa? grrrrr

no ja myślę, że ją przeczytam za jakiś czas, jak ta sprawa przestanie być tak świeża. teraz pewnie ciągle myślałabym o NIM, o tym co robiłam, czego nie robiłam a co powinnam robić. pewnie bym się zadręczała i nie wyszłoby mi to na dobre.

ja ostatnio mam takie niespokojne noce.. zasypiam a potem co chwila się budzę:/ dziś na szczęście nic mi się nie śniło:) łezko i jak zaczęłaś czytać książkę? ja nie wiem czy nie zainwestuje w papierową wersję-może być ciekawa:) szkoda tylko,że dowiedziałam się o niej troszkę za późno;)

ja dziś mam do pracy dopiero na 20 więc też jestem;]

co to za nocne marki?:) dziękuje ślicznie za wszysie książeczki - doszły

mała.. a czy mi mogłabyś wysłać ową książkę? muszę jakoś zabić czas;p sunshine.honey@gmail.com z góry wielkie dzięki;*

hej dziewuszki:) a czy mi ktoś mógłby ją wysłać? byłabym baaaardzo wdzięczna:) sunshine.honey@gmail.com buziaki

mi się też dzisiaj śnił. były jakieś dziewczyny z którymi rozmawiał a ja siedziałam na krawężniku i czekałam aż skończy. czekałam czekałam patrzyłam jak je bajerował.. wkońcu wstałam i poszłam bo co będę siedzieć i patrzeć na nich.. on nawet tego nie zauważył dopiero potem podszedł, ochrzanił mnie, że "odpierdalam" i się obudziłam a z oczu autentycznie leciały mi łzy. płakałam przez sen, nie wiem jak to możliwe;/

kurcze, trudno mi to wytłumaczyć. jak pokłóciliśmy się na tym gg, on mnie zablokował to czułam się taka zdołowana, tak jakby on mnie nawet nie lubił. a teraz, jak pogadaliśmy jak znajomi - zobaczyłam, że może jednak troszkę lubi, więc spokojnie mogę zamknąć ten rozdział w moim życiu i wiem, że będę czuła się dobrze ze sobą. teraz nie ma żadnego powodu żeby się do mnie odezwać, wszystkie sprawy mamy pozałatwiane. ciekawe czy to zrobi a jeśli tak - po jaki czasie. ja już pierwsza się nie odezwę napewno. na gg siedzę na niewidoku tylko czasem się pojawię, pozatym nie mam go na liście.numer tel też zna. życie pokaże. a jak się nie pojawi hmmmm życzę szczęścia i dziewczyny, która pokocha go chociaż w połowie tak mocno jak ja kocham.

dziewuszki a Wy zmieniłyście numer gg? czy ukrywałyście się na niewidoku? czy może bez zmian na dostępnym tylko on out z listy?

ja myślę, że u mnie od teraz będzie dobrze. ta rozmowa to jakiś przełom w moim przypadku:)) czuję, że od jutra będę wychodzić nareszcie na prostą.

eh wszystko co piszecie z tym kontaktem to prawda. ja też bym chciała się nie odzywać. ale jak mam to zrobić jeśli mam zbyt słabą silną wolę? starałam się zapomnieć numery, nie odzywać się. teraz byłam na dobrej drodze to musiałam napisać mu "służbowego smsa". od teraz też sobie obiecuję - koniec. ciekawe ile wytrzymam. ostatnia nasza rozmowa była dość sympatyczna, więc myślę, że łatwiej mi będzie nie odzywać się. ale ja mam rozkminki zanudzające. nie wiem czy nie przestać tu pisać piszę wkółko to samo;d

a mój ex się odezwał. najpierw zadzwonił i baaaardzo się ucieszył, że umorzyłam mu dług. jaki był milusi:) wiadomo.. potem zapytał się czy wejdę na gg bo nie ma do mnie numeru:/ romowa czysto koleżeńska, 0 jakichkolwiek podteksów. gdy chciałam lekko wybadać co u niego w "tych sprawach" odpowiedział, że bywało lepiej, ale nie narzeka. starałam się być silna i "cool", taka jak kiedyś gdy się we mnie zakochał, ale nic z tego. po 10 minutach musiał spadać. był miły tylko dlatego, że nie musiał mi hajsu oddawać. ale wiecie co? teraz, po tej miłej rozmowie łatwiej mi będzie z nim skończyć. że rozstaliśmy się nie w kłótni tylko po koleżeńsku. także zaczynam odliczanie od nowa, tym razem już na serio:) jestem spokojna (i niestety-nadal zakochana w nim po uszy)

bo jak można mieć jakąkolwiek nadzieję, że wróci skoro ja piszę do niego sms a on nawet nie raczy odpisać "ok".

a Ty pisałaś?

ciekawa jestem czy do dziewczyn, do których wrócili byli oni też wogóle się nie odzywali, nie odpisywali na smsy na początku..