Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Goyek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Goyek

  1. Właśnie miałam krótką przerwę, bo była u mnie teściowa :) zjadłyśmy drożdżówkę, wypiłyśmy ona kawkę ja herbatkę :) i teraz wpadłam znów do was. Wiecie co co do tych związków, to tak sobie myślę, że zawsze można zacząć szukać czegoś na boku, zawsze znajdzie się ktoś kto będzie się wydawał lepszy, bardziej nas rozumiejący...problem jednak w tym, że prędzej czy później zaczyna się z tą osobą dzielić normalne życie...takie codzienne...i okazuje się że i tu pojawiają się problemy dnia codziennego. Taki ktoś na boku na początku to zawsze odskocznia, to ktoś do którego uciekamy od problemów, od wrzasków, niezrozumienia, braku czasu,wsparcia, smutku...jednak życie i z takich chwil się składa i prędzej czy później w każdym związku się pojawiają. Tylko że na dany moment się wydaje, że ta osoba to jest inna, z tą osobą życie byłoby tego gorzkiego smaku pozbawione. To prawda że i my i faceci potrafią dać w kość. My swoimi wiecznymi wyrzutami, żalami...oni swoim beztroskim, często suchym i chłodnym podejściem do życia, do problemów. My swoim roztrząsaniem spraw po 100 razy, oni zapominając i nie przejmując się wieloma sprawami. Mam nadzieję, że nas to nie spotka - takie rozejście się we wspólnym życiu...chociaż nigdy nic nie wiadomo...myślę że dopóki w związku jedna i druga osoba będzie tego świadoma, jeśli jedno i drugie będzie o siebie nawzajem dbać, jeśli wyrozumiałość, wsparcie i zrozumienie będzie towarzyszyć każdej chwili, to łatwiej będzie dotrwać do jesiennego spaceru po parku, dwojga trzymających się za ręce staruszków. Mi taki spacer się marzy. To nie moralizatorstwo...tylko moje życzenie dla siebie i dla każdego.
  2. Dzięki za przypomnienie o tantum rosa, wyskoczę jutro do apteki to sobie dokupię do torby szpitalnej. Co do tej wielkiej miłości...to straszne jak się zostaje samą i to z maleńkim dzieckiem. Jakie to głupie tłumaczenie, już cię nie kocham, a jak decydował się na dziecko to ją kochał? Co to za człowiek? Swoją drogą to może i lepiej że sobie poszedł w cholerę! Skoro jest marzec i nie wrócił to pewnie już definitywnie koniec...twoja koleżanka podejrzewa, że on ma kogoś? Może już podczas jej ciąży szukał pocieszenia i wytchnienia od ciężarnych zmian nastrojów? Niech twoja koleżanka zadba o zabezpieczenie finansowe dla siebie i dziecka. Znam dwa takie przypadki, że mężowie odeszli od swych żon zaraz po porodzie, zawsze odchodzili do innej, gdzie tu sprawiedliwość, do robienia dzieci zawsze są dwie osoby, ale do wychowywania to już nie zawsze :(
  3. A powiem wam jeszcze, że mój gin pytał mi się wczoraj czy mnie brzuch boli czy tak lubię się dotykać, gładzić po brzuszku, powiedziałam że tak lubię, a on na to że teraz to takie gładzenie, głaskanie, może przyspieszyć wystąpienie skurczy. A ja tak z czułości, nawet bezwiednie ręka zawsze wędruje mi na brzuszek :) więc dziś się pilnuję, ale ciężko mi, to miłe tak go pogłaskać :)
  4. Saskiana trzymaj się maleńka, nie płacz...mu tylko ciasno jest, ale to przecież normalne, nasze maluszki są do tego stworzone, każdy maluszek to przechodzi, więc głowa do góry.
  5. Masakra dziewczyny nie wiem co z tym czopem, ja sie obawiam ,że go przeoczę, a teraz jak jeszcze mówiłyście z tymi wodami, to już w ogóle nie wiem, ja myślałam, że to będzie tak dość solidnie i łatwo do rozpoznania, a tu się okazuje że może być tak subtelnie :(
  6. Teraz to nie wiem jaką on ma główkę, bo wszystko jest na płytce, a płytka u gina :( eLuśka a czemu mówisz że to dobrze, że nie miałaś porodu rodzinnego?
  7. Badka ten twój króli to ma pomysły :) moja świnka, nie doskoczy do łóżeczka :) na szczęście :) ciekawa jestem czy będzie zazdrosna o maluszka, ona lubi być tulona, głaskana, a przy maluchu będę miała na nią mniej czasu :(
  8. Cześć! Dziś nie mogłam dospać :( Miałam napisać wczoraj po ginie, ale wyszliśmy od niego późno a jeszcze zakupy i przyszłam padnięta do domu. A więc, gin potwierdził, że będzie chłopiec :) Waży 3100 :) mówi że łożysko ładne, że wód jak na przed porodem ok, że raczej będzie w terminie, choć według rozmiaru główki to nawet może być na 17 marca. Co do nagrania...mój m powiedział że nawet jak nic nie będzie widać to niech nam nawet to nic nagra :) więc facet, stwierdził, że pewnie nie będzie widać, ale mój m mówi mimo to my byśmy chcieli. Gin nagrał, widać było częściami, ale buźkę to cały czas mam przed oczami :) śliczny tan mój synuś :) ale wyniknął problem z zakończeniem nagrania, coś sprzęt zastrajkował, gin ma skontaktować się z jakimś tam znawcą i mamy przyjść po płytkę w piątek...dopiero :( mam nadzieję, że szlag nie trafi tej płytki, bo się wścieknę, chcę mieć tego mojego przystojniaczka na filmie :) Co do tego kiedy jechać do szpitala, on stwierdził, że nie jest zwolennikiem, czekania z zegarkiem w ręku, jak są już skurcze regularne, nie ważne co ile minut, lub gdy coś mnie zaniepokoi, to mamy jechać do szpitala. Mówił, że lepiej chuchać na zimne. Miał przypadek, że kolegi pacjętka czekała do co 5 min, i jak dojechali do szpitala, to powiedział tylko, że skończyło się tragicznie, nie mówił co się stało, mówił, ze może można by tego było wtedy uniknąć, nie jest pewny, ale może coś by dało jak by byli wcześniej w szpitalu. A i gratulacje Motylku! Ciekawe co u savanny...
  9. Dzięki dziewczyny za info o zwolnieniach. Ja to bym chciała żeby mi gin chociaż dziś nagrał płytkę z maluszkiem, czekam na to całą ciążę, ale zawsze coś nie wychodzi, tzn maluszek tak się układa, że nie daje się nagrać. Dziś jestem tak nastawiona, że nawet, jak nic mam nie być widać to i tak niech mi nagra to "nic", ja mam to wliczone w wizytę, więc chciałabym mieć taką pamiątkę. Ciekawa jestem co mi dziś powie. Muszę poczytać jeszcze przed wizytą o co zapytać w 37 tyg na wizycie, bo mój gin za wylewny nie jest :( , jak któraś pamięta lub jest w 37 niech mi podpowie o co zapytać. Z góry dziękuję :)
  10. Ja dziś idę do gina, więc coś więcej nowości napiszę później. Cały czas chodzi mi po głowie to zwolnienie, ciekawe na jak długo ja je dostanę. Ostatnie kończy mi się dziś. Jak by liczyć od jutra zwolnienie na 28 dni, to do 31, a termin mam póki co na 30. A tak swoją drogą dziewczyny jak często w ostatnich tygodniach chodziłyście do gina, podobno mogą być częstsze wizyty, dajcie znać jak to u was wygląda. Może ja też dostanę jakieś krótsze, bo np prędzej będę miała wizytę.
  11. Koja wielkie gratulacje! Jak to miło że mamy kolejnego maluszka :)
  12. Cześć dziewczyny! Mi się dziś śniło ze gin mi powiedział, że powinnam spakować już torbę ... W sumie mam nadzieję że będę terminowa :) Savanna dobrze że to krwawienie ustało! Ja dziś mam lenia :( muszę zmusić się do jakiejś roboty...
  13. Savanna, ale gin coś ci mówił na temat zwolnienia, pytałaś o nie? Ja słyszałam że niektórzy chcą wysyłać przed porodem na macierzyński, ale podobno nie ma po co brać macierzyńskiego wcześniej, tym bardziej, że teraz możemy być na zwolnieniu całą ciąże.
  14. Savanna co do bączka, to faktycznie musiało być niezrecznie, a gin co na to ? Chociaż pewnie dla niego to nie nowość. Swoją drogą jak nas maluszki tak uciskają, to zawsze jak nie idzie górą czytaj zgaga, tak dołem - czyli bączki :) Co do zwolnienia, to nie rozumiem dlaczego ci nie dał...ale mówił coś na ten temat? Ja myślałam, że gają nam bez problemu do samego końca, daj znać o co z tym chodzi. Co do skurczy może faktycznie przepowiadające :) ale to chyba dobrze, co? Dobre i takie zawsze to już bliżej niż dalej...ale człowiek pewnie nie wie co z tym fantem zrobić, to już czy jeszcze nie. Jechać do szpitala, czy siedzieć w domu.
  15. Witajcie! Gratuluję mamusiom! Dobrze, że przypomniałyście o tym becikowym, jutro mam wizytę to postaram się dostać to zaświadczenie. Na wszelki wypadek chyba wydrukuje sama ten formularz, żeby nie było :) że go nie ma.
  16. Już dziś zmienię sobie stopkę, bo ostatnio nie zmieniłam (w sumie 37 zaczynam jutro :) ale co tam). Ja też dziś mam w planie dalsze studiowanie :) tematu szczepionek i krwi pępowinowej - ciekawe czy zmądrzeje od tych mądrości i nawału informacji :)
  17. Witajcie marcowo! Ale to zleciało! U mnie wieje tak że nosa z domu nie chce się wychylić, masakra :( Ja problemów póki co z piersiami nie mam, ale też i siary nie mam...też się zastanawiałam czy to może mieć jakieś znaczenie dla późniejszego karmienia, ale podobno nie. Coś mnie dziś głowa boli :( Muszę dziś zadzwonić do gina żeby się zarejestrować na środę. Dziewczyny zacznę od jutra magiczny 37 tydzień :) ciekawe jak on u mnie przebiegnie :)
  18. Mamula dobrze że cię nie zostawili w szpitalu, zawsze co w domu to w domu :) Dziewczyny współczuje wam tych nieprzespanych nocy. Ja póki co śpie, tylko nad ranem nie dosypiam. No i jak na razie skurcze mnie nie dopadają, tylko czasem takie ciągnięcie w pachwinach.
  19. Witajcie! Wróciliśmy z maratonu po mamach :) Dzięki dziewczyny za odzew co do szczepionek. Ja jutro chyba więcej posiedzę i poczytam o nich na internecie. Dziś jestem już zmęczona. A muszę to dobrze przemyśleć żeby czegoś nie przeoczyć (np terminu szczepień dodatkowych). Dziewczyny a co do krwi pępowinowej macie dla mnie jakieś swoje przemyślenia. Jak przyjdzie wam coś do głowy dajcie znać.
  20. Badka dzięki za info. Ja zostanę z małym najprawdopodobniej do października (jeśli dostanę dalej umowę :) , a to jeszcze nie jest pewne ), później będzie z babcią. Czyli do żłobka nie pójdzie. Ale ja pracuję w przedszkolu, więc styczność z wirusami mam :( nie doczytałam jeszcze czy ja mogłabym przenieść te wirusy do domu, tak by zarazić maluszka...tak to często łapie coś od dzieciaków...a co do dalszej pracy to będę wiedziała coś więcej około kwietnia / maja...a może później. Patrzyłam w kalendarzu szczepień pierwsze pneumo są w 2 miesiącu życia. Chociaż znalazłam też że "Szczepionka skoniugowana: dzieciom od 2 miesiąca życia do 2 roku życia, dzieciom w wieku 2- 5 lat z grup ryzyka (np. uczęszczających do żłobka, przedszkola)." No aje jak ja bym poszła do pracy, to on mimo, żi nie poszedłby do żłobka, miałby styczność z mamą pracującą w przedszkolu :(
  21. Ostatnio na szkole rodzenia położna zaprosiła pediatrę która mówiła nam o szczepieniach...w głowie mam taki mętlik, że sama nie wiem co zrobić. Mówiła o szczepieniach tych w kalendarzu, że to wiadomo, są za darmo. Można wybrać skojarzone, ale za nie trzeba zapłacić, ale to też mniej bólu dla dziecka. Za rota, pneumo i meingokoki trzeba płacić. Mówiła, że jeśli u kogoś krucho z pieniędzmi to lepiej wziąć normalne szczepionki - zaoszczędzić na skojarzonych a za to zdecydować się na te dodatkowe rota, pneumo lub meingo. Czy wy już podjęłyście decyzję co do szczepień? Dajcie znać co wymyśliłyście. Dodatkowo miałyśmy spotkanie z babką od krwi pępowinowej...i tu znowu tysiąc myśli...zdecydować się czy nie...jak człowiek sobie pomyśli że może to w przyszłości uratuje życie dziecku, to jak tu się nie zdecydować...a jak ktoś pomyśli o kosztach i to mimo wszystko dużych...to też nie wiadomo, czy w perspektywie życia, to dużo czy mało. Pamiętam ,że któraś pisała, że przekazuje krew nieodpłatnie...ale to nie w Polsce. Któraś też pisała że zdecydowała się na to w Polsce. Wiem, że o tym już pisałyśmy, ale przypomnijcie mi trochę co myślicie na ten temat i czy więcej z was się na to decyduje. Dodatkowo u mojej mamy wyszło, że ma zapalenie stawów, że to dziedziczne, miała to babcia i teraz ona ma...więc wszystko przede mną :( . Czasami mama ledwo chodzi tak ją nogi bolą :( Te i inne tematy miały wpływ na to że ostatni trochę milczałam, miałam tyle spraw, że nie wiedziałam, co o nich myśleć.
  22. Ja dziś mam sr na 18 tą, jak da radę to będziemy zwiedzać porodówkę...chyba, że ktoś będzie rodził, to nici ze zwiedzania
  23. No to mamy wysyp Tomków :) moim zdaniem Tomki to najwspanialsi mężowie...mój taki jest :)
×