Ewa, gdy czytam to co napisałaś, to myślę sobie,skąd na to wszystko mieliśmy siły. Bo historia choroby była podobna. Moja siostra wyczuła guza, gdy ten miał 2 cm, w ciągu 3 miesięcy urósł do 6cm. Męża miała, ale gdy dowiedział się, że jest chora - odszedł.Więc jeszcze dodatkowy stres. Najgorsze było, gdy zawołała mnie i poprosiła, bym zaopiekowała się jej dzieckiem, na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Ale teraz jest super i będzie!