Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

aszx

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Mój ból związany jest z tym, że on cierpi, jak zawsze palciesześć moje marzenia cierpię bo wiem że jetsem teraz dla niego niedobrą, bo uczę się mówić nie bo chcę stawiac na swoim, bo robie to co mi się podoba. A on nagle stał się taki czuły tak chce ze mną rozmawiać, ale ja nie chcę popełniać błędów, powiedział mu o tym gdy mi zarzucił że nie widzę jak on się stara zmienić. Tak masz nóż na gardle i dlatego tak jest, a co będzie za pół roku znowu będziesz taki sam jak byłeś, w sobotę dałęś od nowa swoje przedstawienie(wcześniej o tym pisałam i tak mu poźniej powiedziałam) mówiłeś wszystko jak z książki dópoki mnie nie ugodziłeś.
  2. Każde odejście każde rozstanie boli. Tylko zapytaj się siebie, dlaczego boli. Dlatego,ze jego to będzie bolało czy dlatego,że grzebiesz w tej chwili swoje marzenia na przyszłość?
  3. Wydaje mi się, nie raczej się mi nie widaje, że zawsze żyłam popresją co inni powiedzą. Nie jestem idealna osobą mam swoje wady. Zdaję z nich sobie sprawę i przyznaję się do nich. Ale zawsze w głowie chuczało rób tak aby nikt ci nic nie zarzucał. Naprawdę nie wiem jak mam to wyrazić słowami. Czuję to w sobie, ale jeszcze nie umię o tym powiedzieć. Jak przegłądam swoje życie to widze wszystko, dlaczego tak się teraz dzieje, ale nie umię się tym jeszcze podzielić. zawsze pragnęłam akceptacji i nie chodzi tu tylko o męźczyzn. Miałam dwie przyjaciółki, a one potrafiły mnie obgadywać u w oczy powiedzieć że jestem głupia. Dlaczego? Ponieważ, uważałam i nadal tak mam że życie jets za krótkie aby bawić się w obrażanie, nie odzywanie się do siebie i mówienie słów których się nie da cofnąć. Teraz zaczynam na to wszystko patrzeć z innej strony, zawsze byłam ofiarą nigdy się nie broniłam, wybaczałam i choć bolało to żyłam w zgodzie, i się zgadzałam z innymi. A teraz mam świadomość że warto walczyć, nie chcę już być pieskiem na smyczy, a jednak ta smycz bardzo mocna jest. Ktoś mi pokazał jak powinna wygładac prawdziwa miłość. Ale co to znaczy pokazać jak człowiek jest uwikłany w sieć pajęczą.
  4. Witam. Nawet nie wiem, jak opisać to co we mnie siedzi. Niby wszystko w porządku zaczynam sie przekonywać że się zmnienia, stara się. ale w sobotę rano jak wypalił miałm dokładnie książowy schemat, punkt po punkcie dopóki nie wbił igły tak głęboko że nie wytrzymałam nerwowo i pierwszy raz przy nim się rozkleiłam. Wszystko było od tego,że sjest fajnie mieszkanie do wynajecia, że samej nie jest łatwo jak sobie myślę, że może mi być gorzej z kimś innym, a jak to nie podziałało to, zaczął mówić że jestem złą gospodynią, a później dowalił że jestem złą matką i przy tych dwóch ostanich oskarżeniach nie wytrzymałam. A już myślałm że naprawdę się zmienia. Jeszcze w poruszył temat zdrowia, że przezemnie wyląduje w szpitalu. W niedziele mówi mi wiesz że cię kocham, powiedziałam mu tak wiem dlatego daję ci szansę, ale wczoraj usłyszałam cały schemat książkowy, wszystko poruszyłeś dopóki mnie nie zraniłeś, bo jak zobaczyłeś że mnie to boli i czuję się winna to na tym przestałeś. wiecie co po tym co czytam tu, że jak czują nóż na gardle to się zmieniaja, a później dalej jest to samo, ja nie chcę się męczyć nie wiadomo ile lat, ma pierwszą i ostanią szansę. A tylko dlatego, że wiem dlaczego się tak wpakowałam. On był pierwszym gosciem ktory chciał ze mną być. Byłam przed nim zakochana w paru gościach i nigdy nic z tego nie wychodziło. Oni mnie zostawial, więc wyszłam z założenia, że ja robię coś nie tak że ze mną coś jest nie wporządku, że muszę się bardziej starać. Tak myślę nad tym wszystkim i wiem że ja na to pozwoliłam, dałam się ponieść uczuciu że w końcu ktoś mnie kocha że mnie chce, ale popatrzyłam na to ile ja musiałm ponieś wyrzeczeń, tak bardzo chciałm czuc się z kimś związana. Moi rodzice są wspaniali ale jest jedna rzeczktóra teraz dostrzegam nie nauczyli mnie żyć, zawsze chcieli mnie mieć pod swoimi skszydłami, nawet teraz. nie nauczyli mnie podejmować decyzji samodzielnie. wiem że zawsze chciałam się wyrwać z ich wpływów, atrafiłam z deszczu pod rynnę. naewt teraz po mimo że są po mojej stronie bo już wiedzą prawie o wszystkich nie pozwolą mi, nie, nie mogą mi tego zabronić, ale jak zawsze będą mi truć. chcę się rostać ale nie umię tego jeszcze zrobić, wiem gdzie moje serce podąża, tylko nie mam siły aby to wszystko doprowadzić do ładu. wszystko jest tak zagmatwane tak bardzo skomplikowane. żal mi tych marzen o budowaniu wspólenej przyszłości, żal mi tej roboty co poświęcił dla tworzenia tego co mamy. W tej chwili nie stawiam zamków na piasku, nie wiem co będzie dalej. Z jednej strony nadal go kocham i nie chcę go skrzywdzić a z drugiej chcę odejść. Boli mnie to, że jego to zaboli, on to czuje i nie raz widziałm łzy w jego oczach. Ja już nie umię powiedzieć mu że go kocham.
  5. Dlaczego mi teraz to robi, gdy wie ż e mnie może stracic? Ja już go nie kocham tak jak dawniej, ktoś mi pokazał ze miłość nie znaczy mieć kogoś na własność : jezeli kochasz puść to wolno, jeśli wróci jest twoje jesli nie nigdy tego nie było; Teraz się stara bo wie że sobie poradzę, k........a juz tylko o coś raz proszę jesli nie idzie tego zrobić idę sama, tak było dzisiaj, ale jak jak się źle czuje a on ma ochotę na d...... (przykro miże tak pisze ale zaczynam to już tak odbierać, że dopóki mu daję jestem jeszcze jego) to i 4 razy podchodzi , tylko jest teraz jedna sprawa bo ja już mówię nie. Prz\ytula mnie tylko wtedy gdy czegoś chce. Próbuje różych chwytów, przytuli i za chwilę chce czegoś więcej. Wiem, że pisał wcześniej jaki się stał miły i czarujący, ale naprawdę wszystko zmierza zawsze ku jednej drodze. Pr\epraszam,że te wszytkie żale, ale w tym momencie nic nie potrafię wam doradzić. Nie umię pisać pieknymi zdami. Nie umię poradzić w chwilach trudnych bo sama jeszcze nie potrafię się z tego wszystkiego wyrwać. Wiem tylko jak to boli. Gdy cały czas w gowie tłucze ci się mysł że wyrządzasz jemu krzywdę. Ostatno zaczęłam się zastanawiać czy ja go kidykolwiek w życiu kochałam, czy tylko ja nie pragnęłam tego ay czućs ię kochana. tak ciężko jest mi ubrać wszystko w słowa, ale jak zaczynam sobie wszystko przypominać od trzeciego roku życia (mojego oczywiście) wiem co mnie zawsze bolało brak akceptacji, w wieku trzech lat o mały włoś mnie już by nie było i to pamiętam jak wczoraszy dzień i to sprawiło że zawsze się różniłam od wszystkich,(jedynie zima której nie lubie jest pora roku w której mam spokój, inne pory roku dają sie we znaki, że wszystko co dziś jest moge zaraz stracić. Ja już bez swoich prób samomójstwa (wcześniej o tym pisałam) już trzy razy że tak powiem ktoś dał mi w ostaniej chwili koapa w d....... i dalej żyję. Ostani raz ledwo mnie uratowali . Mam swoją alelrgiie, ktrórej nie życze najgorzszemu z spośród ludzi.
  6. W tej chwili mam straszne wyrzyty sumienia,że ja to wszystko niszczę. Że ja się odalam od niego. nie nie chcę aby było dobrze. Ale jak ma być dorze jak mówię źle się czuję i nie mam ochoty na seks, a on trzy razy próbóje mnie podejść a później się obraża i jeszcze mówi że ja to robię dla przekory, czy on nie rozumie tego że dzisiejszym zachowaniem nie zmarze tego co było kiedyś że to we mnie siedzi i boli. Żal mi jest strasznie naszych wspólnych narzeń o stworzeniu domu, żal tego co robił jak pracaował na ten dom jak wszystko potrafił zrobić, ale zawsze było to że bez niego sobie w życiu nie poradzę. Jak nieraz mówił jak mnie zabraknie znajdziesz sobie chłopa, ale pewnie nie bo ci się podobają sami geje. Najchętniej wyjechałabym z domu na kilka dni gdzieś n odludzie. tam gdzie będę mogła być w końcu soba. Jest osba jak wiecie która mnie wspiera, ale nawet od niej chcę ucieć, choć ciągnie mnie do niej jak nie wiem co. Potrzebuję czasu aby sama ze soba sobie poradzić. tak się teraz zastanawiam co wpłynęło na niego że chce ze mną rozmawiać, że chce mi dać buzi jak idę do roboty? Przecież od prawie czterech lat tego nie robił. Jak chciałam porozmawiać zawsze było bo ja teraz... nagle się wszytsko odmnienia, czy tylko dlatego że powiedziałm że chcę rozwodu i w tej chwili gdy mu to powiedziałam zaczą mnie straszyć żę powie moim rodzicom o tym, udawał że dzwoni ale ja już wtedy miałam dość szantażu i sama zadzwoniłam i im to powiedziałam. nie uwarzam moich rodziców za toksycznych. naprawdę nie wiem jak ująć to w swoława ale do dzisiaj czuję się winna jak robię coś co nie jest po ich mysli . Oni nie pija nie palą. Dopiero przy awanturze z rozwodem powiedziałm że będę palić przy nich a mam 30 lat i się z tym ukrywała przed nimi. W sumie jak popatrrze na swoje życie każda moja decyzja była od kogoś innego uzalezniona, najpierw babckia, bo mnie wychowała rodzice, a później gdy chciałam być trochę wolna spadłam z deszczu po rynnę. Przepraszam za błędy piszę po ciemku/ Znowu się zamykam w sobie. A dla moich rodziców nikt kogo ja wybiorę nie będzie idealny, zawsze znajdą jakieś ale, a mi się teraz wydaje, że chaciał od nich uciec ale mi się to nie udało, i teraz ja wszelkich sporach jestem miedzy młotem a kowadłem. Dlaczego ja zawze biorę pod uwagę co powiedzą rodzice, a przecież to jest moje życie i powinam iśc swoją drogą. pamietam cytat nie wiem skąd: nikt za mnie nie umrze wiec nie mów mi jak mam żyć. Okrutne ale prawdziwe.
×