Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Honka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Honka

  1. Cześć Dziewczyny :) Dzięki za wszystkie miłe słowa :) W szpitalu chyba poczułam się na tyle bezpiecznie, że od razu ciśnienie spadło :) Skurcze na ktg pojawiają się, ale maksymalnie 1 na godzinę, no i nie za mocne. Za to mały szaleje w brzuchu niesamowicie. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy co go czeka niedługo :) Co do torby do szpitala, to ja miałam dzisiaj zabawną sytuację. Wydawało mi się, że spakowałam same niezbędne rzeczy, a i tak torba była bardzo ciężka, więc przy przyjęciu do szpitala zapytałam, czy mąż może mnie odprowadzić na oddział, żeby zanieść mi torbę. Na izbie przyjęć powiedziano mi, że to niemożliwe, ale że pieęgniarka mi pomoże. Pierwsza pielęgniarka miała mi tylko zanieść torbę od wejścia do miejsca, w którym pacjentki przebierają się przed przyjęciem do szpitala, są badane, itp. Ledwo podniosła tę moją torbę i oczywiście zapytała co w niej takiego mam, więc powiedziałam, że sama nie wiem co tam tyle waży. Druga pielęgniarka miała mnie zaprowadzić na oddział. Jak chwyciła moją torbę, to stwierdziła, że absolutnie nie da rady jej donieść i poszła po taki wózek na kółkach do przewożenia ciężkich pakunków :) Śmiechu było co nie miara :) Nie mogę narzekać nawet jakoś szczególnie na nudę. Wzięłam książki do czytania, coś do słuchania, a poza tym co jakiś czas mam jak nie badanie, to usg, albo ktg. Poza tym stęskniony mąż przyjechał zaraz po pracy :) Trzymam za Was wszystkie kciuki, żebyście urodzily wtedy kiedy najbardziej będzie Wam pasowało :)
  2. A ja już jestem w szpitalu. Przy przyjęciu na oddział okazało się, że raczej urodzę wcześniej niż później, bo mam już rozwarcie na 2 cm, a 4 dni temu szyjka była jeszcze całkowicie zamknięta. Skurczów jednak żadnych nie czuję. Wolałabym jednak, aby Filip tak szybko na świat się nie pchał i podrósł jeszcze odrobinę :)
  3. A mnie chyba z nerwów ciśnienie bardzo poszło w górę. Ostatnio u mojej lekarki już było na granicy bezpieczeństwa, ale w piątek wieczorem tak mi podskoczyło, że musiałam zacząć brać leki na obniżenie. Może to i dobrze, że położą mnie w szpitalu, przynajmniej będę się czuć bezpieczniej. Alakolo, trzymam kciuki, żeby coś zaczęło się dziać :)
  4. Nie sądzę, żeby to było dziedziczne. Moja mama każde dziecko rodziła inaczej - raz przed, raz po terminie, moja siostra pierwszą ciążę przenosiła ponad dwa tygodnie, a drugie dziecko urodziło się prawie miesiąc przed terminem, ja pierwszą ciążę przenosiłam tylko 2 dni. Trudno byłoby z tego wyciągnąć jakiś wniosek. :)
  5. Dzięki Dziewczyny za słowa pocieszenia :) Alakolo, a jakiś firanek do powieszenia nie masz? :)
  6. Alakolo, spokojnie, na pewno urodzisz :) I to już niedługo. Ja przy pierwszej ciąży w wyznaczony termin porodu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i trochę przyspieszyć bieg wydarzeń w związku z czym pomalowałam sufit w łazience. Zmienialiśmy lokum krótko przed porodem i denerwowało mnie, że w łazience są położone płytki, wstawione wszystkie sprzęty, ale niestety mąż już nie miał czasu na pomalowanie sufitu i tkwiła tam szaro-zielona płyta gipsowo-kartonowa :( Nie wiem, czy właśnie to wpłynęło na rozpoczęcie akcji porodowej, ale następnego dnia się zaczęło, a dwa dni po terminie synek był już ze mną :) Ale oczywiście nie polecam tak ekstremalnych działań :) Czytałam ostatnio artykuł na temat wywoływania akcji porodowej "domowymi sposobami", a mianowicie autorzy zalecali spacery, seks i masowanie piersi (taki masaż pobudza wydzielanie oksytocyny, która z kolei jest niezbędna do powstania skurczów macicy; jednak, aby masaż dał jakiś rezultat musi być wykonywany minimum przez pół godziny dziennie przez kilka kolejnych dni) :) W każdym razie na pewno w końcu urodzimy, nie da się być w ciąży wiecznie :) Kruszynka, mnie wyszło, że mały waży ok. 2500, ale sama waga nie jest takim problemem, ile to, że wymiary główki i kości udowej są zgodne z wiekiem ciążowym, natomiast brzuszek przestał praktycznie rosnąć. W chwili obecnej wielkość brzuszka odpowiada 33/34 tc, a ja już skończyłam 37. Przedtem brzuszek rósł proporcjonalnie do innych części ciała. U mnie póki co z łożyskiem nie ma żadnych problemów, z usg wynika, że nie ma zwapnień i łożysko jest całkowicie wydolne. Na razie lepiej by było, żebym jeszcze nie rodziła, ale moja lekarka twierdzi, że do terminu nie doczekam i na pewno urodzę wcześniej. Zobaczymy :) Póki co trochę przepakowuję torbę do szpitala, bo muszę się nastawić na nieco dłuższy pobyt. Już się boję, że się tam zanudzę :(
  7. Dziewczyny, wróciłam od lekarki i niestety nie jest ciekawie. Filip ma za mały brzuszek w stosunku do reszty ciałka i ogólnie jest trochę za mały. Dodatkowo ja mam trochę za wysokie ciśnienie. No i w związku z tym w poniedziałek idę już do szpitala i tam będę oczekiwać porodu. Zakładam, że będę miała dostęp do internetu więc na pewno będę się odzywać. Na razie jeszcze 3 dni jestem w domku :)
  8. Ja łóżeczko mam już poskładane, z tym że materacyk jest jeszcze w folii, no i oczywiście nie powlekałam jeszcze pościeli - mój mąż to zrobi jak ja będę w szpitalu.
  9. Alakolo, Ty na nudę nie narzekaj, tylko się ciesz ostatnimi spokojnymi dniami :) Zostało Ci już bardzo niewiele do terminu :) A potem będziesz tęsknić do tej nudy :) Ja idę w czwartek na ktg i usg, no i dowiem się dokładnie kiedy najpóźniej biorą mnie do szpitala (prawdopodobnie 7 czerwca, jeśli w najbliższym ktg nie będzie widać żadnych skurczów). Już też się nie mogę doczekać porodu, choć wiem jaka to jest rewolucja w życiu każdego :)
  10. Mnie ostatnio się śniło, że w trakcie porodu okazało się, że mam nie jedno dziecko, a ośmioraczki :) W tym śnie pytałam moją lekarkę jak to się stało, że nikt tego wcześniej nie zauważył - odpowiedziała, że jedno dziecko było zdecydowanie większe od pozostałych i zasłaniało wszystkie inne podczas usg :) Śmieszne też było to, że w trakcie snu zdążyłam urodzić tylko dwoje dzieci i wypuszczono mnie ze szpitala do domu mówiąc, że z urodzeniem reszty muszę jeszcze trochę poczekać :) Naprawdę nie przypuszczałam, że takie głupoty mogą się człowiekowi śnić :) U mnie niestety pogoda się zmieniła - ochłodziło się i pada, więc nigdzie mi się nie chce wychodzić. A propos chłopców i przenoszenia ciąży - ja swojego starszego syna urodziłam 2 dni po terminie (a zaczęło się wszystko dzień po terminie) więc chyba jeszcze nie najgorzej. Może nie wszyscy chłopcy są tacy leniwi?
  11. U mnie też dzisiaj słonko świeci i na dodatek jest całkiem ciepło :)
  12. Ja też siedzę w domku, ale już mi coraz ciężej :)
  13. Dziewczyny, powiem Wam, z własnego doświadczenia, że nie zawsze jest tak, że od razu wiemy, że już się zaczęło. Ja będąc w pierwszej ciąży pojechałam na wizytę kontrolną w dzień po terminie porodu. Moja lekarka zbadała rozwarcie (było niewielkie 1-2 cm i utrzymywało się już od dwóch tygodni) i tętno dziecka, które wahało się między 100 a 140. I właśnie dlatego, że tak się wahało skierowała mnie do szpitala. Prosto od niej pojechałam do szpitala i okazało się, że mam regularne skurcze co 5 minut, których w ogóle nie czułam i rozwarcie na 5-6 cm. A pęcherz płodowy miałam przebijany, bo sam nie chciał pęknąć. Gdyby nie ta wizyta kontrolna to nie wiedziałabym, że już rodzę :) Jeśli chodzi o pomiar miednicy to faktycznie, jeśli dziecko jest duże (powyżej 4 kg) lekarze za pomocą cyrkla położniczego badają wielkość miednicy, aby określić, czy poród siłami natury jest możliwy.
  14. No mnie raczej się nie obniży. U kobiet, które już rodziły macica obniża się już w trakcie porodu :) Mnie się też nic nie chce robić. Najchętniej w ogóle nie wstawałabym z kanapy. Ale muszę rano wstać, wyprawić moich panów do szkoły i pracy, potem muszę odebrać syna ze szkoły i w ten sposób jakoś cały dzień zlatuje. Co dziennie sobie obiecuję, że następnego dnia coś zrobię, ale obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to zdążę urodzić, a w domu niczego nie zrobię :)
  15. Cześć :) Ja też kupiłam pieluchy w rozmiarze 1, bo mój Filip raczej do wielkoludów należeć nie będzie :) Jak zaczeka do terminu to będzie miał pewnie koło 3 kg. Do szpitala, w którym będę rodzić, pieluch dla dzieci nie trzeba brać, bo dają pampersy bez ograniczeń. Zalecają jedynie zabranie ze sobą wilgotnych chusteczek, bo tego w szpitalu nie ma. Torbę na wszelki wypadek mam spakowaną, no może poza niektórymi drobiazgami, które wrzucę na ostatnią chwilę. Ja jeszcze mam przewidziane jedno usg na 27 maja, a do tego czasu raz w tygodniu ktg.
  16. Odnośnie odejścia wód płodowych - ostatnio czytałam gdzieś, że większość kobiet boi się, że wody odejdą nagle w miejscu publicznym, a zgodnie ze statystykami wody najczęściej pomału się sączą. Gwałtowne odejście wód jest najbardziej prawdopodobne w pozycji leżącej (a raczej w miejscach publicznych nie leżymy :) ), ze względu na to, że w takiej pozycji główka dziecka nie zasłania tak szczelnie szyjki macicy. W tym artykule był podany również przykład pewnej kobiety, która tak się bała, że coś takiego może jej się przytrafić, że nosiła w torebce słoik z ogórkami konserwowymi, żeby w razie czego wyrzucić go na podłogę i udawać, że jest taka niezdarna :)
  17. Też słyszałam, że tylko odklejanie się siatkówki jest wskazaniem do cc. Sama mam -4.
  18. Apetyt to nawet mam, ale jak tylko coś zjem lub wypiję to zaraz mam zgagę :( Dlatego staram się wyważać pomiędzy chęcią zaspokojenia apetytu a pragnieniem braku zgagi :)
  19. Byłam wczoraj u mojej lekarki - mój Filip waży ok. 2 kg, więc na razie muszę zrobić wszystko, aby mu się jak najdłużej podobało w środku i nie chciał urządzać wycieczki na zewnątrz :) Miałam też robione ktg (na razie nie widać żadnych skurczy) i teraz już co tydzień będę je miała powtarzane. Co do bólu w trakcie porodu to myślę, że sprawa jest bardzo indywidualna - ja co prawda będę miała cc więc trudno mi coś radzić, ale mogę opowiedzieć jak wyglądała pierwsza część mojego poprzedniego porodu. Mimo, że się bałam, bo wydawało mi się, że mam bardzo niski próg bólu (wizyta u dentysty zawsze musiała być ze znieczuleniem) nie odczuwałam przez wiele godzin porodu żadnego bólu - trafiłam do szpitala po wizycie, na której okazało się, że dziecku mocno tętno skacze. Podłączono mnie pod ktg i okazało się, że mam regularne skurcze co 5 minut, a dodatkowo rozwarcie na 4 cm. Przez 8 godzin jakie spędziłam na porodówce rozwarcie doszło do 8 cm, skurcze były coraz częstsze, a ja nic nie czułam. Lekarz, który monitorował mój poród co jakiś czas pytał czy ja naprawdę niczego nie czuję, bo mówił, że inne kobiety przy takich silnych skurczach drą się w niebogłosy. Niestety okazało się wtedy, że mimo, że koniec już blisko muszę mieć cc. Oczywiście życzę Wam, abyście też nie czuły bólu jak najdłużej :) Alakolo, faktycznie w spermie znajdują się prostaglandyny, które działają zmiękczająco na szyjkę macicy (ja z tego powodu miałam zakaz seksu od początku ciąży) - kobietom rodzącym, które mają skurcze, ale szyjka nie rozwiera się podaje się na porodówce specjalny żel zawierający tę substancję. Cały czas biorę jeszcze leki - magnez, żelazo, witaminki dla ciężarnych i lek na drogi moczowe.
  20. Dopisuję się. Nick(wiek)................... Termin............ Płeć (imię) Agulla_xp(23)............. 11.06 ............. dziewczynka (Alicja) Honka (34)................ 16.06 ............. chłopiec (Filip)
  21. Ja już też zaczęłam pakować torbę do szpitala i rzeczy dla maluszka, które ma przywieźć mąż jak będziemy już z niego wychodzić. Nie mogłam już znieść marudzenia mojego męża, żebym to wreszcie zrobiła :) Biedaczek boi się, że poród rozpocznie się lada moment i będzie sam musiał wszystko pakować :) Czy kupiłyście już biustonosze do karmienia? Ja właśnie do tego się przymierzam (to jest brakujący element torby szpitalnej).
  22. A my w weekend kupiliśmy meble dla małego, złożyliśmy je i wreszcie mogłam wszystkie kupione rzeczy należycie pochować :) Gdyby nie to, że maluch powinien jeszcze trochę podrosnąć to w zasadzie mogłabym już rodzić :)
  23. Ja kupiłam koszule i szlafrok na allegro - też normalnie w koszulach nie śpię, ale stwierdziłam, że do szpitala wypadałoby wziąć. Koszule kupiłam takie rozpinane, żeby łatwo było karmić. Kołderkę i poduszkę kupiłam, choć też poduszki nie zamierzam długo używać. Nie wiem czy kołderka szybko się przyda, bo na początek mam rożki.
  24. Za pieluchy tetrowe płaciłam 1,80 za białe, a 3,80 za kolorowe. Kosmetyki mam Johnson&Johnson i Nivei. Jeśli chodzi o hartowanie brodawek to czytałam, że teraz się od tego odchodzi. Jako "doświadczona matka" mogę powiedzieć, że nie było mi to potrzebne. Gdzieś przeczytałam, że jeśli dziecko prawidłowo chwyta brodawkę to nie ma możliwości, żeby bolały.
  25. Fantasia, ja jestem z Poznania i taki największy market mam koło kliniki ginekologiczno - położniczej. Przyznam się, że dużo rzeczy tam oglądałam (dotykałam), ale często kupowałam je w sklepach internetowych bo było taniej. Akurat w Poznaniu takich dużych sklepów nie brakuje. Jeśli chodzi o Smyka to o tyle nie polecam, że ceny są bardzo wygórowane (może poza ubrankami) - pomimo, że miałam kupon na 20% rabatu to i tak było drożej niż w innych sklepach. Poza tym, przynajmniej w poznańskich Smykach, jest bardzo mały wybór jeśli chodzi o takie rzeczy jak wózki, leżaczki, pościele, ręczniki, butelki itp.
×