Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

blue_woman

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Z sentymentu zaglądam tu czasem, a tu proszę! Bikini powróciła i to z dobrymi wieściami :-) Cieszę się, że zaczyna się u Ciebie układać :-) U mnie? Szczęście z M kwitnie :-) po 8 miesiącach niezobowiązującego spotykania się (w trakcie których zerwałam z nim kontakt na 2 miesiące, co było baaaardzo dobrym posunięciem), wróciliśmy do siebie na dobre i na złe :-) Znów mieszkamy razem, planujemy założenie rodziny, razem żeglujemy i pracujemy :-) Słowem, sielanka :-) Ale co swoje przecierpiałam przez Jego "wątpliwości" i inne historie, to przecierpiałam...8 miesięcy emocjonalnego koszmaru...od lipca jednak los wszystko mi wynagradza z nawiązką :-) Codziennie słyszę jak mnie kocha (co wcześniej nie było Jego zwyczajem) i jak to docenił mnie i moją miłość :-) W październiku obchodziliśmy 4 rocznicę (mimo wszystko), a teraz...jestem szczęśliwa :-) U Malgory wszystko ok, u SłodkiejJa także....wychodzą dziewczyny na prostą...najtrudniejszą sytuację miała Malgora - po 30 latach małżeństwa została z niczym, ale na szczęście jest znacznie lepiej niż rok temu :-) Pozdrawiam wszystkich!
  2. Hej! Oto news dla starych forumowiczow z początku topiku - mój M oswiadczył mi się :-) Jestem bardzo szczęśliwa :-) A zatem...wracają i to czasem z niespodzianką w zanadrzu :-) Ps. Zuza również przygotowuje się do ślubu, a u niej historia była naprawdę tragiczna, także...czasem zdarzaja sie happy endy :-) Nasza załozycielka topiku - SłodkaJa - układa sobie po mału życie, a Malgora - pamiętacie ją? najstarsza wśród nas? - także układa sobie zycie i cały czas jej kibicuję :-) Pozdrawiam Was wszystkich! Pa!
  3. Cześć! Czasem Was podczytuję, ale nie mam coraz częściej czasu na internet (i dobrze! ;-) ), więc to raczej mój ostatni wpis....i raczej do "starych" forumowiczów, z początku wątku, którzy kojarzą moją historię :-) Ostatnio pisałam, że jest dobrze....a teraz - jest cudownie! Znów czuję się kochana, znów czuję, że M wpatruje się we mnie tak jak 4 lata temu, gdy się poznaliśmy :-) Jestem szczęśliwa i spokojna, pełna nadziei! Planujemy wspólną przyszłość, i osobistą i zawodową, jednym słowem - życie razem :-) M zmienił się, dojrzał, wydoroślał...docenił mnie i wreszcie potrafi to okazać :-) I oby tak dalej! Moja cierpliwość i wyrozumiałość została nagrodzona :-) Powodzenia wszystkim!
  4. Hej aaa! Z ciekawości weszłam w link do zdjęcia gdy zamieściłaś jakąś opinię na innym topiku...patrzę - O! To aaa! ;-) Fajnie, że zmieniłaś nick! Jest wielce wymowny - tak trzymaj!
  5. Hej Gilda! Dawno Cię tu nie widziałam! Miło czyta się Twoje słowa. Widać, że stanęłaś na nogi, good for You! Hmm....jeśli chodzi o "starą resztę forumowiczek"...stały kontakt (z odwiedzaniem się w domach) mam z założycielką topiku, Słodką, i Malgorą. Obie wychodzą na prostą, choć życie potrafi czasem rzucić im kłody pod nogi, ale z pewnością jest u nich lepiej niż było z kilka miesięcy temu! Jeśli chodzi o mnie...udzielam się mało, ale z sentymentu śledzę topik ;-) Hmmm...zmiany w moim życiu zaszły, nie powiem...od stycznia (po tym , jak zerwałam z NIM kontakt) spotykam się z MOIM M...od początku marca mieszkam w Jego mieszkaniu...pod koniec marca wyjechaliśmy nma urlop za granicę...obydwoje staramy się o pracę w tej samej firmie, co oznacza dla mnie - więcej czasu (i pieniędzy) na realizację marzeń, realizacja się w branży, która powiązana jest z moją pasją oraz...powrót M do naszego miasta (obecnie pracuje i żyje w rodzinnym mieście). ALE: to nie znaczy, że jest różowo...widzę, że jeśli mamy do siebie wrócić, sporo pracy przed nami...nasze relacje są bardzo skomplikowane i tylko Bóg jeden wie, czy się hmm....wyprostują.... Wiem jedno - kocham Go (nigdy nie kochałam dotąd żadnego mężczyzny), bardzo dużo nas łączy, od wspólnego mieszkania przed rozstaniem, przez pracę, pasję, wspólne pokonywanie problemów...jednak to nie znaczy wcale, że będzie happy end, choć w niego wierzę...zdaję sobie sprawę, jakie sprawy spowodowały rozstanie...wina leżała po obu stronach...jestem także świadoma tego, że tylko CZAS rozwiąże naszą sytuację, w tę czy w inną stronę...jest mi ciężko, ale widzę sporo nadziei...zawsze jest nadzieja, gdy się kocha :-) Pozdrawiam was wszystkich! Ps. Tak, słyszę od Niego, że mnie kocha, ale jak już pisałam, nic nie jest proste...nasza sytuacja jest skomplikowana z różnych powodów, więc życzcie, aby wszystko z czasem się ułożyło!
  6. Eh, łezko, ostatnio podobny weekend był w Wawie :-) Wcześniej wspólny rejs...ale wciąż nie znam zakończenia mej historii....czy będzie szczęśliwe? ...jeśli dobrze pójdzie obydwoje dostaniemy pracę w tej samej hm.... kompanii. Jeśli tak się stanie, M wróci do naszego miasta. Ja mieszkam u Niego, ale nie wiem, czy będę mieszkała razem z nim, gdy wróci do naszego miasta. Nasze relacje są bardzo skomplikowane i potrzeba jeszcze czasu, aby sprawy między nami zaczęły się wyprostowywać. Mam przynajmniej taka nadzieję....a ona, jak wiecie, umiera ostatnia...
  7. Mój M był/jest pierwszy :-) ...za tydzień spędzamy razem weekend w pięknych okolicznościach przyrody :-) Wciąż nie wiem, czy będzie happy end, ale na razie cieszę się z każdej spędzonej wspólnej chwili :-) Ps. Podczytuję Was często, pozdrawiam więc Was ciepło! To było zarówno do starych jak i nowych forumowiczów :-)
  8. Luka, bardzo Ci współczuję...mam nadzieję, że od teraz będzie u Ciebie tylko lepiej... Eehhh....co swoje wycierpiałam, to wycierpiałam...M porządnie się zagubił uczuciowo jakiś czas temu i porządnie przez to oberwała moja psychika i moje serce...teraz widzę szansę na happy end :-) I chcę wierzyć, że nastąpi :-) Mam w sobie po ostatniej z nim rozmowie bardzo dużo nadziei, że znów będziemy razem. Oczywiście mam chwilę zwątpienia, zwłaszcza, że M jest ostrożny w hmm....w doborze pewnych słów, ale jest znacznie lepiej niż przed 3 miesiącami, gdy ponownie zaczęliśmy się spotykać. Widzę, że coraz bardziej mnie docenia, że zdał sobie sprawę także ze swoich błędów, tak jak i ja...trzymajcie więc za mnie kciuki, żeby nadal wszystko tak się dobrze układało, a może któregoś dnia napiszę, że znów jesteśmy razem.... Pozdrawiam Was ciepło!
  9. Cześć wszystkim! Cieszę się, że u wszystkich po mału wszystko się układa. Wasze posty są coraz bardziej optymistyczne, trzymam kciuki! Oby tak dalej! :-) A u mnie...jak wiecie, spędziłam cudowny urlop pod żaglami z M, cały czas mieszkam u Niego, choć M mieszka niestety teraz w swoim mieście rodzinnym... Wczoraj rozmawialiśmy i usłyszałam rzeczy, które dają mi coraz większą nadzieję...m.in. że chce, żebym cały czas mieszkała u Niego, bo...chce mieć do kogo tu przyjeżdżać, a poza tym...może w niedalekiej przyszłości znów wróci do naszego miasta i chciałby, żebym otworzyła mu drzwi...i co Wy na to? Usłyszałam też, że jestem kobietą o najwspanialszym wnętrzu, o czystej duszy i kochającym sercu za które...mnie kocha :-) Oczywiście parę komplementów o swojej urodzie też usłyszałam i wiele innych miłych rzeczy :-) Mam nadzieję, że przekona się wkrótce, że naprawdę wydoroślałam, dojrzałam, że jestem inną osobą. Czuję, że teraz naprawdę mogłabym być Jego 100% partnerką, na którą zawsze może liczyć. Wciąż wierzę, że da mi szansę, żebym mogła to udowodnić. Ludzie się zmieniają, i ja i On...a więc na razie staram się patrzyć z wiarą i nadzieją w przyszłość, próbując przyciągnąć myślami swoje marzenia :-) Pozdrawiam Was wszystkich ciepło!
  10. Ja też znam szczęśliwy powrót...są małżeństwem, mają dziecko, planują drugie...facet gdy ją stracił uzmysłowił sobie parę rzeczy, naprawił błędy. Cuda się zdarzają :-)
  11. Ps. Wciąż nie wiadomo,kiedy wróci do naszego miasta...na razie jest daleko, a ja mieszkam u Niego...hmmm....dziwna ta moja historia....
  12. Heja! A więc łezko na Twoje życzenie....piszę jak minął mi weekend z M - jednym słowem - cudownie! :-) Jest wobec mnie kochany i czuły jak...kiedyś :-) Gdy jesteśmy razem zapomina się przy mnie, tak to mogę ująć...prawi mi komplementy, piękne słowa dające nadzieję...nawet wymsknie mu się czasem coś jeszcze, jak Kocham Cię...dziś rano powiedziałabym - Tak, wiem, to tylko słowa, a świadczą o nas czyny...ale po tym jak wyjechał, rozmawialiśmy z 2 godz przez tel planując wspólny urlop latem i...wspólną pracę :-) Kiedyś tu pisałam, że mamy pasję, która jednocześnie jest połączona z naszą pracą...to wiatr i woda...To nas bardzo łączy - i dobrze! Wciąż wierzę, że razem wyruszymy świat, tak jak planujemy....może to się stanie już tego lata??? M nie ukrywa, że tylko ze mną chce zacząć w ten sposób pracować/żyć...a ja z Nim... Trzymajcie kciuki, żeby był happy end :-)
  13. Luka! Spadam już :-) Zaglądam tu od czasu do czasu, Twoją historię przeczytałam...przykro się robi czytając ją, bo widać, że jesteś wrażliwym facetem... Trzymaj się ciepło!
  14. Niezłe ziółko z niego...mam swoje lata i M też, ale przynajmniej byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami, z czego się cieszę :-) Żadnych nieciekawych historii za M się ciągnących nie ma...hhmmm....twojej J prawdę przysłaniają różowe okulary...
  15. No tak, były Łezki rzeczywiście zaczął chyba gustować w wyrachowanych panienkach...może Twoja J prędzej czy później zorientuje się, jaki gagatek z jej obecnego Pana...9 lat to długo....współczuję Ci...ja mimo wszystko nie wiem co się stanie ze mną i M...gdyby wrócił do naszego miasta...ale nie zapowiada się to w najbliższej przyszłości...tęsknię za nim...
×