Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

malgosia_71

Zarejestrowani
  • Zawartość

    125
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez malgosia_71

  1. No to świetnie, że jesteście. Ja też zniknęłam na jakiś czas z forum, ale to głównie z przyczyn służbowych. O ile kiedyś miałam nieograniczoną możliwość wpaść do Kafeterii w pracy, to przez ostatni okres byłam w ciągłych rozjazdach. A jeżeli nawet nigdzie nie jeździłam, to byłam tak padnięta, że zaglądnęłam tylko do Kafe i nawet nie miałam siły pozbierać myśli, żeby coś napisać. 9-ttt-9 fajnie, że znowu jesteś. No więc wreszcie mnie udało się pojeździć ciężarówkami i to dwoma. Ja to jednak jestem zdrowo szurnięta. Kiedyś pisałam o tym, że odwiedził nas kuzyn męża, był z rodziną trzy dni i zaprosił do złożenia rewizyty. Jest przedsiębiorcą transportowym i gdy tylko usłyszał, że mam bzika na punkcie samochodów obiecał, że gdy do niego wpadniemy to da mi się przejechać czymś naprawdę dużym. W kwietniu pojechaliśmy i na miejscu okazało się, że jest to całkiem spora firma, wszystkich aut ma 11. Niektóre z nich były w trasie, ale z tych, które były akurat w bazie ufało mi się pojeździć skrzyniowym, 5-tonowym Iveco oraz ciągnikiem DAF o mocy 430 koni. Jeździłam po niedużej miejscowości i po okolicach, kuzyn na wszelki wypadek zapytał wcześniej sąsiada dzielnicowego czy przypadkiem gdzieś w okolicy nie kręci się jakiś patrol. Wrażenie niesamowite. Na początek miałam tylko niewielkie problemy z opanowaniem wielkości pojazdu, ale to bardziej problemy mentalne niż techniczne. Mogłabym tak jechać, nawet w daleką trasę. Kolos, a prowadzi się leciutko, wcale nie ciężej niż moją Toyotę.
  2. Cześć mrówka ZET, cześć dziewczyny, ja często tu zaglądam, mimo że miałam natłok obowiązków w pracy i ciągle byłam w rozjazdach, ale nic się nie działo, więc i ja nie pisałam. Dobrze, że znalazła się ewasch, ale gdzie jest tetetka-dziewiątka? Odezwij się, to Ci opowiem, jak jeździłam (i to kilkoma!) samochodami ciężarowymi, pisałyśmy kiedyś o tym. Całuski dla wszystkich!
  3. Witam Was wszystkie po dłuższej nieobecności. W ostarnim okresie zrobił się u mnie w pracy taki młyn, że nawet nie mam kiedy tu zajrzeć. Większość czasu spędzam w rozjazdach. Co do seksu - do 40-ki brakuje mi jeszcze rok, ale mam nadzieję, że nic się nie zmieni. Jak dotąd partner niezmiennie ten sam przez te 17 lat małżeństwa, a mimo tego wcale nie widzę aby coś się pogorszyło.
  4. witemy Cię maja 69. Ja też mam dzieci w wieku 16 lat, bliźniaki, córkę i syna. Napisz coś więcej o sobie
  5. Ledwo zdążyłam kilka dni odpocząć, a już na nowo mam wszystkiego dość. W tamtym tygodniu byłam na delegacji w Głogowie, wczoraj w Warszawie. Wróciłam do domu prawie o północy, a dziś przed szóśtą byłam już w pracy. Staram się nie zasnąć przy biurku. Dobrze, że chociaż drogi są jako takie. Tęsknię za wiosną...
  6. Witam i przepraszam, że tak rzadko ostatnio tu wpadam. Ostatni tydzień niałam bardzo pracowity i ciągle nie mogłam z czymś nadążyć. A weekend - sobota gospodarcza, potem imieniny siostry, a w niedzielę rodzina chciała mnie mieć dla siebie i tak to zleciało.
  7. Witam, z 4-dniowych wczasów już co prawda dawno wróciłam, ale po powrocie do pracy wpadłam w taki kołowrotek, że nawet nie miałam wolnej chwili, żeby zagladnąć do kafe. A do tego do domu też wracam teraz później. Czyżby kryzys miał się ku końcowi? Roboty mam tyle, co w okresie dobrej prosperity.
  8. Zwariowany dzień, Jak zawsze przed urlopem, nawet bardzo krótkim. Jutro o 8-mej wyjeżdżamy do Bukowiny, złapać trochę oddechu, ja przed tym, co mnie czeka (po kilku miesiącach względnego spokoju w pracy zaczyna się młyn), a dzieci przed nowym półroczem w szkole.
  9. Ewasch, hi,hi,hi, zdaję sobie sprawę, że nastolatkowi zaczyna podobać się płeć przeciwna, więc pewne wzorce bierze z własnej matki. Mateusz najbardziej lubi, jak ubiorę się w coś wystrzałowego, najlepiej z odrobiną ekstrawagancji. Latem ubiegłego roku brał udział w międzyszkolnych zawodach w sportach obronnych i bardzo dobrze mu szło, dopóki nie zobaczył mnie i Moniki na trasie biegu. Też ubrałyśmy się wtedy obie bardzo młodzieżowo i obie tak samo. Ale nie chcę już zanudzać Cię opowiadaniami, jak to mama może spodobać się synowi. Bardzo Ci współczuję, piszesz, że pragniesz urlopu – ja właśnie dostałam, od środy. Jadę z moją młodzieżą do Bukowiny Tatrzańskiej, mamy tam zaprzyjaźnioną góralską rodzinę. To tak na sam koniec ferii. Jedziemy we trójkę w środę rano, mąż nie dostał tyle urlopu, ale dojedzie do nas autobusem we czwartek. Mrówka ZET, ja mieszkam na peryferiach Krakowa, prawie na samej granicy. Z okien mojego domu widać już zabudowania podkrakowskich wsi. Do centrum Krakowa mam 14 km. Ale oboje z mężem pracujemy w Krakowie i to w odległych jego częściach, więc codziennie pokonuję prawie całe miasto. Trzeba mieć mnóstwo czasu by poznać je blisko. Rodzina męża, mieszkająca w Kanadzie spędziła u nas dwa tygodnie i nie zdążyli zobaczyć wszystkiego, co najciekawsze.
  10. Liczyłam, że około 18-tej pojadę i przywiozę Maćka z pracy, a potem sobie popiszemy. Tymczasem on wyszedł po 20-tej, a ja warowałam przy telefonie. Z tego wszystkiego musiałam sobie kupić dwie puszki "Tyskiego" na pocieszenie.
  11. Witam, u mnie dzisiaj dzień gospodarczy, ale trochę czasu przewidziałam na leniuchowanie. Kiedy wstałam, było -24 stopnie. Na szczęście dom mam doskonale ocieplony, jest cieplutko, w tej chwili siedzę w samej podomce. Musiałam zerwać się rano, bo mój małżonek dziś pracuje, więc trzeba było go dostarczyć do miasta. Dopiero około 18-tej pojadę po niego. A tak poza tym to trochę posprzątałam, ugotowałam obiad i mam trochę czasu na Internet. Ewach, 9-ttt-9 rzadko używam ekspresu ciśnieniowego, tak się jakoś złożyło, że i ja i Maciek najbardziej lubimy kawę „po turecku czyli po polsku”, czyli ordynarnie parzoną w szklance. Kwiecień42, zadzwoniłam wczoraj po południu do tej dziewczyny ode mnie z biura, której synek miał ten wypadek. Była z nim u dentysty, ma nadbudowany ząbek, i to były właściwie najgorsze obrażenia. No ale co nerwów przeszła to sama wie najlepiej. A my w całym biurze razem z nią. Nalewki na nerwy – jak najbardziej, tylko się nam nie rozpij! Mrówka ZET świetny ten dialog do czytania z góry na dół i z dołu do góry. Gdzież Ty to wyszperałaś? Dziewczyny... ja to jednak mam szczęście – wszyscy mi mówią, że powinnam trochę przytyć!
  12. Kwiecień42, nie przejmuj się, mnie też nieraz udaje się zrobić z siebie idiotkę, tylko z innych przyczyn... to wszystko przez moją nadwrażliwość. Nie wiem tylko czy kopniak by tu poskutkował. Dziś w biurze jedna z koleżanek dostała telefon, że jej dziecko potrącił samochód. Poleciała do szpitala, a my wszystkie, w napięciu, czekałyśmy na wiadomości od niej. Około południa przyszła z tym synkiem, żeby wypisać sobie urlop na jutro. Chłopczyk ma usztywniony nosek, pęknięty ząb i opatrzoną rączkę. Do tego kilka niegroźnych siniaków. Zlecieli się wszyscy do jej pokoju, każdy cieszył się, że tak się to dobrze skończyło. Przyszłam też ja i gdy dowiedziałam się, że wszystko w porządku, przyszła taka ulga, że przy wszystkich wybuchłam płaczem.
  13. kwiecień no więc masz tu kopniaka. Oprócz tego też Cię całuję, miłej pracy
  14. Witam, ja wczoraj zabrałam rodzinkę i pojechaliśmy zobaczyć, jakie warunki narciarskie na stokach. I tak zrobiliśmy sobie zimową wycieczkę. 9-ttt-9 a co Ci się stało? Jak zrozumiałam - jakieś sprawy pourazowe?
  15. 9-ttt-9 w liceum, a potem jeszcze trochę na studiach startowałam w zawodach pływackich, a wczasie studiów dorabiałam sobie jako ratowniczka, więc pływanie i baseny nie są mi straszne. Sama zresztą uczyłam pływać moje dzieci. Teraz dużo pływamy, bo to jest najlepszy sposób na utrzymanie zdrowego kręgosłupa. A mimo tego mam już zwyrodnienia, a kręgosłupy moich dzieci też nie są idealne.
  16. Witam, jestem, jestem, tylko trochę bardziej zalatana. Miałam służbowe wyjazd, właśnie wróciłam do biura. Macie rację, te solanki którymi zlano ulice są okropne. Teraz to już regularnie zmieniam w aucie buty na kapcie (czym tak się dziwiłyście), ale przedwczoraj pochodziłam trochę po ulicach po takiej roztopionej brei, botki miałam białe. Nasiąkły tak, że później swędziały mnie palce. Z przyrządów gimnastycznych posługuję się tylko rowerem treningowym, steppera nie mam. Ale ostatnio wszelkie ćwiczenia fizyczne ograniczyły się tylko do basenu, na więcej brakuje czasu.
  17. Damakameliowa rozumiem Cię, bo ja i mój mąż bardzo ostrożnie dozujemy dzieciom wchodzenie w dorosłość. Oboje zresztą w ten sposób zostaliśmy wychowani. Zawsze byłam zdania, że do pewnych rzeczy powinno się nabierać praw w miarę dojrzewania. Bo nie jest dobrze, gdy młoda dziwczyna (zwłaszcza!) czy chłopak staje u progu dorosłości, a wszystkiego już doświadczyli? Np. na napicie się alkoholu zanim staną się pełnoletnimi nie pozwolę na pewno.
  18. podpytałam moją młodzież, jak to było w czasach gimnazjum wśród kolegów i też wychodzi na to, że tak pół na pół – część już łączyła się w pary, druga część nie, bądź jeszcze wstydziła się o tym mówić.To, co nazywasz „mizianiem się” też się zdarzało
  19. 9-ttt-9 odwiedził nas kuzyn męża, przedsiębiorca transportowy. Obiecał mi, że przy okazji da mi poprowadzić ciężarówkę. Aż jestem ciekawa, jakie to uczucie prowadzić takiego kolosa.
  20. ewacsh, mnie nigdy jakoś nie ciągnęło do zawodu lekarskiego, pisałam już, że gdybym jeszczeraz miała wybierać sobie zawód zostałabym architektem. Po moich rodzicach zamiłowania do zawodu lekarza nie odziedziczyła również żadna z dwóch moich sióstr. Jedyne związki z medycyną ma starsza siostra, która jest farmaceutką. Moją Monikę ogarnęła pasja. Ile razy jesteśmy u moich rodziców albo oni przyjadą do nas to zawsze wypytuje dziadków o takie rzeczy (zwłaszcza z zakresu anatomii), że sama nie mam pojęcia gdzie się tego nauczyła.
  21. Ewasch, hi, hi, starzeję się, bo ilekroć słyszę określenia w rodzaju "mamo, jesteś zarąbista" zastanawiam się, czy to dobrze czy źle. Po prostu nie zawsze jestem w stanie nadążyć za młodzieżową gwarą. Swoją drogą nie wiem jak można z jednej strony być "zarąbistą" a z drugiej - wapniakiem który nic nie rozumie ze wspólczesnej mowy?
  22. Na szczęście u mnie śnieg już w nocy nie padał, więc z garażu jakoś się wygramoliłam, a potem wpadłam w koleiny po poprzednich samochodach i tak dojechałam do głównej drogi. Dalej nie było już problemów. Rwasch, wczoraj po obiedzie, gdy mój M poszedł się zdrzemnąć miałam okazję pogadać z moją młodzieżą, m.in. o tym, oczym Ci już pisałam. Dowiedziałam się, że najbardziej przyciąga je do mnie to, że jestem „zarąbista”. Ja chyba się starzeję...
  23. 8-ttt-9 Kiedy przeczytałam wczoraj, że jesteś zasypana śniegiem, wprost nie mogłam w to uwierzyć. Dzisiaj wierzę, bo sama też jestem. A do tego w południe była marznąca mżawka. Jak zrozumiałam z jednego z Twoich wcześniejszych wpisów, czytałaś moje komentarze w „Motoholiczce” (zrobiłam nawet wpis adresowany do Ciebie, jest na 612 stronie, ale dużo się później działo więc pewnie nie wracałaś tak daleko). Jak Ci się podobały (lub – nie podobały)? Jak to teraz czytam, to widzę, że styl mam iście grafomański i będę musiała trochę nad nim popracować. To wszystko przez to, że od lat w pracy muszę redagować wiele pism pisanych językiem branżowym. A kiedyś, w liceum, dużo pisałam, korespondowałam z niektórymi, chyba już nieistniejącymi tygodnikami ilustrowanymi.
×