Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

iwona20

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez iwona20

  1. do więcej kontrastu -nie każdy nowotwór jest rakiem ,ale każdy rak to nowotwór- a czym się różni nowotwór od raka to sobie poczytaj
  2. mój tata miał tomografie. wstrzykują dożylnie kontrast czeka się ok 30 minut póżniej tomograf po badaniu znowu czekał 30min i do domku, wyniki za tydzień tak było u nas.Wcześniej podpisuje się zgode ale ponoć to formalność .
  3. lubudubu76 też mi się tak wydaje, że ta wizyta to będzie tylko ustaleniem terminu badań peta no może się mylę ale mój tato ma też taką wizytę po całym cyklu chemioterapi tylko że on wie już że to będzie pet . Leczy sie w Bydgoszczy a chemia we Włocławku.
  4. a oni na to że ,,przeżywasz jakby twój ojciec byłm pierszym i ostatnim który umrze" oj coś mi się kasowało
  5. mój tato jak miał pobranie biopsji operacyjnie bo inaczej nie szło to miało trwać 40min a wydłużyło się do 5 godzin. Po zabiegu też nie wpuszczali nikogo tak już jest . Głos mojemu tacie zanika jest po 4 chemii ogólnie chemię znosi bdb ale jest już innym człowiekiem niż był .Taki przygaszony zamyślony -tak bardzo tęsknie za tym jak było i wiem że już nigdy nie będzie tak samo .Mój tato też ma tylko 52 lata i też palił ponad 30lat . wjakim szpitalu leży twój tato? ANWIMA trzymaj się wiem jak ci trudno znam to uczucie i naprawdę ten tylko rozumie kto znalazł się tez w takiej sytuacji . Wiecie ostatnio rozmawiałam ze znajomymi i zaczełam mówić co się u nas w domu dzieje a oni na to byłam z moją córką ośmioletnią która bardzo te słowa przeżyła. Trzymajcie się
  6. Anwina jaki zabieg miał twój tata ?
  7. kingsol mnie też już ten cały farbowany doprowadza do szału a w ostatnim poście to już całkiem przesadził....olać dupka.... Wszyscy w domu mamy grypę jelitową (pojechałam z synkiem 1 rok do przychodni bo był przeziębiony a tu bęc przywieżliśmy jelitówkę),boję się o tatę bo on jest taki osłabiony .Już go też powoli bierze może ma ktoś jakąś radę co mam robić w takim wypadku . Do lekarza nie mam szans przejechać (zawiane ). Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
  8. nie farbujesz TY jesteś jak jedna wielka chemia trujesz i trujesz,aż wkoncu zabijesz przyjazną atmosferę która tu panowała i żadne marchewki i soczki jej nie naprawią O TO CI CHODZI ??? Każdy może wierzyć w co chce ty wierzysz w zdrową żywność i sobie wierz .Wyraziłeś swoje zdanie i ok ,ale ja mogę wierzyć w chemię ale nie przekonuję Cie do tego jeśli Ty o to nie prosisz . Tak wogle to wszyscy co poddają się chemii to wiedzą o jej skutkach ubocznych i nikt nie twierdzi, że chemia to witaminka.
  9. nie uśmierciła ale i nie pomogła . MOBILE Dzięki takim jak TY ma się poczucie ,żę to co robi się ,w co się wierzy ma sens . Oby więcej takich na tym forum bo naprawdę tacy dają siłę cieszę się że jednak,żę są tacy co ,im się udaje . Życzę zdrówka i , optymizmu .
  10. MOBILE Dzięki takim jak Ty wierzy się, że to, co się robi,w co się wierzy , ma sens . Życzę dużo zdrówka ,wiary i optymizmu
  11. nie farbujesz moja kuzynka zawsze dbała o zdrowie dietki owoce, warzywa tylko swojej produkcji , wszyscy się śmieli że dożyje setki tak dba o siebie .Zachorowała w kwietniu nie chciała żadnej chemi bo to trucizna , lekarze to konowały , odmówiła leczenia ,liczyła że te cudowne ziółka ją uzdrowią i coooooo-w lipcu byliśmy na pogrzebie a miał 48 lat . Ciekawe czy ty jak byś chorował to tylko byś się trzymał tych ,,swoich '' teori czy nie szukał byś ratunku gdzie indziej???
  12. Macie racje nikt nie może mówić ile czasu zostało miesiąc czy dwa -bo tak naprawdę to tylko Ten na górze to wie. Lekarze zCentrum Onkologi w Bydgoszczy gdzie leczy się mój tato są troszkę bardziej taktowni.Mówią że jest żle ale będziemy walczyć . ,,Pamiętaj, nas jest troje, ja, ty i choroba. Ty musisz być po mojej stronie. We dwie będzie nam łatwiej zwalczyć tę jedną. Ale jeśli ty sprzymierzysz się z nią - wtedy ja jedna nie dam wam obojgu rady... KCM '' Podoba mi się to - to jest prawda żawsze lepiej jest walczyć w kilkoro niż samemu a szanse też wzrastają . Dzięki za rady i zato że jesteście i rozumiecie. Pozdrawiam
  13. moni789 dobrze znam ten koszmar i tą bezradność Moja babcia miała raka piersi z przerzutami do wątroby ,krtani ,kości prawie wszędzie. W domu mieliśmy też tlen , materace na odleżyny itp.Patrząc na to jak moja babcia się strasznie męczyła modliłam się o jej śmierć . Jak zachorowała to prosiłam Boga ,żeby dał jeszcze jej czas ,miała 60 lat a potem błagałam żeby już ją zabrał .Męczyła się tak 2 miesiące pamiętam mojego tatę ,to było tydzień przed śmiercią babci, jak uklęknął i płacząc prosił o śmierć babci. Nie radził sobie z jej cierpieniem . .Zmarła w wieku 64lat. Teraz znowu potwornie boję się, żebym nie musiała przeżywać tego jeszcze raz .Tak trudno stać obok , nie móc pomóc . Tato ma 52 lata ,tyle miał marzeń ,planów teraz mieli je z mamą realizować ,a tu wielkie bum .Wszystko się zmieniło,i nigdy już nie będzie tak jak było. ,,Czas niestety nie leczy ran tylko je rozdrapuje,śmierć jest wielkością niezmienną tylko ból ciągle wzrasta,ale myśląc o bliskich co odeszli,są wciąż z nami...''
  14. W trakcie choroby taty , gdzieś zapadli się pod ziemię znajomi.Było ich tylu a teraz ? Zostało kilku.Każdy boi się ,że będziemy potrzebować pomocy nawet nie mają czasu na szybki telefon. Teraz dopiero można się przekonać jakich ma się przyjaciół. Tata jest po trzeciej chemi.Każda chemia dodaje mu skrzydeł ,czuje sie po niej dobrze ,tylko że badania krwi są coraz gorsze.Lekarz zastanawiał się czy podać następną . Co można brać aby poprawiły się wyniki krwi ? Pozdrawiam wszystkich iżyczę wytrwałości i wiary .
  15. do ann123 Dzielę z Tobą Twój smutek ... .....doceniam to, co los mi daje, ale bardziej cieszę się z tego, czego los mi jeszcze nie zabrał..... te Twoje słowa sprawiły że na wiele spraw patrzę inaczej bo "każdy dzień, godzina, minuta życia dla chorych to wygrana" -te słowa bardzo pomogły i bardzo chciałabym Ci pomóc w tym uczuciu beznadziei w tym bólu .Ale chyba żadne słowa nie śą w stanie ukoić bólu po stracie bliskich i zagłuszyć tej okropnej pustki. Wszyscy co tu piszą cierpią ...cierpią ich bliscy i to okropne uczucie bezsilności . Mój tata jest po drugiej chemi i w sumie czuje się dobrze ,lepiej niż przed -ale bardzo puchną mu ręce w miejscu igieł .Czy ma ktoś na to jakąś radę ? Ja nie liczę na cud nie liczę że będzie lepiej ,ale co dzień kładąc się do łóżka cieszę się że nie było gorzej.
  16. Witam wszystkich którzy zmagają się z tą okropną chorobą. Mój tatuś był zdrowym silnym 52 letnm facetem (palącym ) .W pażdzierniku robił badania do pracy i wykryto guza na prawym płucu , w trakcie dokładniejszych badań na lewym płucu .Pobrano wycinek operacyjnie bo inaczej nie szło i wyniki SZok dla całej rodziny ,mój tato nie ma siły walczyć jest załamany i wie, że powoli umiera .Nie ma żadnej nadziei ,jutro ma pierwszą chemię. Szedł na badania to tylko pokasływał , a teraz nie może mówić i go dusi . Bardzo chciałabym mu pomóc ale ta bezsilność -najgorsze co może być .Patrzę jak mój tata cierpi i nie mogę mu pomóc . To tak boli -tak bardzo boli . Mama ma jeszcze nadzieję ,że jakoś zaleczą i żę będzie dobrze i to ją trzyma. A ja już nie daję rady to wszystko dzieje się za szybko choroba tak szybko sie rozwija. To były koszmarne Święta ....kładę się co wieczór z nadzieją ..a budzę z żalem do Boga? , do życia? Czytam wasze posty i zalewam się łzami ... ale wiem... że nie jestem sama ... Życzę wszystkim wytrwałości i wiary choć wiem jak o to trudno
  17. Witam wszystkich którzy zmagają się z tą okropną chorobą. Mój tatuś był zdrowym silnym 52 letnm facetem (palącym ) .W pażdzierniku robił badania do pracy i wykryto guza na prawym płucu , w trakcie dokładniejszych badań na lewym płucu .Pobrano wycinek operacyjnie bo inaczej nie szło i wyniki SZok dla całej rodziny ,mój tato nie ma siły walczyć jest załamany i wie, że powoli umiera .Nie ma żadnej nadziei ,jutro ma pierwszą chemię. Szedł na badania to tylko pokasływał , a teraz nie może mówić i go dusi . Bardzo chciałabym mu pomóc ale ta bezsilność -najgorsze co może być .Patrzę jak mój tata cierpi i nie mogę mu pomóc . To tak boli -tak bardzo boli . Mama ma jeszcze nadzieję ,że jakoś zaleczą i żę będzie dobrze i to ją trzyma. A ja już nie daję rady to wszystko dzieje się za szybko choroba tak szybko sie rozwija. To były koszmarne Święta ....kładę się co wieczór z nadzieją ..a budzę z żalem do Boga? , do życia? Czytam wasze posty i zalewam się łzami ... ale wiem... że nie jestem sama ... Życzę wszystkim wytrwałości i wiary choć wiem jak o to trudno
×