Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gryfnofrela

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gryfnofrela

  1. paulina:) no tyle nie pisałaś, nie dawałaś znaku, że myślałam, że już po.. hmm, jednak agnes prowadzi lepsze dochodzenie ode mnie ;) dziewczyno, ja też załamana jestem tymi rozstępami. mój mąż twierdzi, że on w ogóle nie wie co jest rozstęp i że chyba wszyscy mają takie kreski.. no i że wcale a wcale mu nie przeszkadzają. to super, ale dla mnie jest to nie do zaakceptowania. te moje na brzuchu, a właściwie na podbrzuszu sa nisko, jest ich mało, są widoczne tylko po naciągnięciu skóry więc jak mi się ten fałd skórny po ciąży jakimś cudem wchłonie, to żadnej krótszej koszulki odsłaniającej choć ciut kawałka brzucha nie założę!!nie, że jakoś chodziłam z odkrytym bebechem, ale jak mi się cos podwinie, zahaczy, to na widok wyjdzie mój poszarpany brzuch.. nawet jak nic nie bedę pokazywać, to i tak w głowie jest juz to wyryte... no a chcę mieć trójkę dzieci, więc przy każdej następnej ciąży będzie gorzej i gorzej i skończę pocięta, ze skórą naciągniętą aż po kolana albo w ogóle bez brzucha, bo sobie cały wytnę ze wstydu.. nika - jeśli chodzi o termometr dla brzdąca, to kupiłam taki elektroniczny z Baby Ono. kosztował mało. teraz już nie pamiętam ale chyba ok 20zł. taki mi poleciła babka w poradni ginekologicznej. z kolei kwestia podkładów - ja muszę mieć podkłady na łózko (3 paczki) no i do majtek też (również 3 paczki). podobno podczas porodu może zniknąć nawet 1 opakowanie, bo co chwilę zmieniają na świeże. buteleczki do lekarstw nie kupowałam - zakupie, jeśli będzie taka potrzeba. broneczka - dzidzia mojej kumpeli rodzącej w lutym było owinięte pępowiną kilka razy! miała robione usg w przeciągu ostatniego miesiąca co tydzień aby kontrolować co i jak. nie dość, że maluch dłuuuugo sie nie obracał łepetynką na dół, to jak juz sie kopyrtnął, to miał pępowine wokoło szyi albo jej nie miał. tak sie zawijał i odwijał co kilka dni a w efekcie nie był niczym opatulony:) no a koleżanka tak czy siak miała cesarkę z uwagi na wadę serca.. odstawiłam magnez i dzis miałam takie skurcze łydek w nocy, że szkoda gadać! mój mąż budził się w nocy, bo myślał, że zaczynam rodzic.. a brzuch to mnie kłuje już non toper. dołączam wiec do grona dzisiejszych malkontentek:)
  2. i paulina uk zniknęła:) czyżby?????? mnie przez cały dzień strasznie brzuch boli. nie "menstruacyjnie" ale kłucie. no ale co to oznacza to cholera wie, bo dla mnie stwierdzenia typu "stawianie sie macicy" znaczą tyle co zdania wypowiedziane po hebrajsku czy hindu.. zażyłam już jedną no-spę ale chyba bez drugiej przed pójściem kimono się nie obejdzie. lekarka mi powiedziała, że mogę zacząć rodzić w każdej chwili ale to chyba nie dziś!!!!!!!!!!!!!!!! dopiero dziś popołudniu dotarła do mnie pościel+akcesoria, muszę ją przecież jeszcze wyprać, wysuszyć i wyprasować a pogoda nie jest życzliwa ku temu!! maluch musi jeszcze poczekać.. no i nie wiem czy jakiś czop mi wyszedł, bo moze faktycznie zatopił szuwara w kiblu.. wody mi żadne się nie sączą, no ale może jestem tym odsetkiem ciężarnym, któremu należałoby przebić pęcherz.. no i w ogóle żadnych sraczek, tylko ten śluz ciemny beż. aaaaaaaaa kurriiwa, nie chcę jeszcze rodzić, bo srram ze strachu:) jeszcze tydzień, oswoję się z myślą, że to już i dopiero wtedy pójdę na rzeź. za tydzień. jeszcze tydzień. pliiiiiiiiiiiiiis!! no i pyknęliśmy sesję:) w końcu u nas na chacie, nie chciało nam się nigdzie jechać, wybierać, w szczególności zważywszy na mój dzisiejszy stan.. poszło ponad 300 fotek, ale jak niektóre widziałam, to serio fajne. hmm, są też takie, gdzie wyglądam na mieszankę gnoma bezszyjnego z waleniem hehe.no a w rezultacie zrezygnowałam ze zdjęć topless, gdzie cycki zakrywam ja lub mój mąż - nie umiałam się przed kumplem tak pokazać. nie wiem ile będę musiała czekać na efekt końcowy, bo taka obróbka troszkę czasu zajmuje no i poza tym kumpel ma kilka innych zleceń - ale jak tylko bedę miała te zdjęcia i będą godne uwagi, na bank pochwalę się!
  3. nie znoszę pietruchy i innych takich:D mam cofki, nieustannie od dzieciństwa:D:D:D ja to w ogóle mało lubię. ilościowo zawsze pochłaniałam sporo, ale wybór moich potraw nie jest zbilansowany :) a ja dziś mam profesjonalną sesję z brzuchem na wierzchu sialalalaalalalala:) na szczęście photoshop będzie w użyciu więc moich dwóch dwucentymetrowych rozstępów nie będzie widać:D no i może przekonam kumpla aby chociaż na jednej, może dwóch fotkach powiększył mi cycki heeh. takie na DD albo nawet E:D chociaż na zdjęciu będę hojnie obdarzona:p nooo, broncia, idziemy łeb w łeb:) ja jednak stawiam, że Twój Jaśko będzie pierwszy:)
  4. gitanita - ja jestem zdecydowana na zzo. mam aktualną morfologię, mocz i układ krzepnięcia. o elektrolitach nie słyszałam, no ale jak widać każda placówka rządzi się własnymi prawami.. w niektórych szpitalach popdobno wystarczy tylko morfologia (!!!!!). jeśli chodzi o mój wynik krzepliwości: -czas kaolinowo-kefalinowy 34,3 (28,5-42,7) -czas protromboniwy-PT - czas protrombinowy 18,9 (14,0-21,0) - wskaźnik protrombinowy 92 (80-120) - wartość INR 1,09 (0,8-1,2) kirsten - no niby wiem, że sól jest w różnych skł.spożywczych, ale mało jem chleba, mało wędliny.. włąściwie to zwracam uwagę na to, co wciskam w siebie.. no z tą wodą to faktycznie ostatnio pije hektolitrami. hmm, ale to dziwne, nie? mój mąż fdla przykładu soli wszystko co ma wziąć do gęby, magii kocha ponad wszystko (chyba nawet mnie by sprzedał za flaszeczkę) a ja nawet nie lubie słonych rzeczy i takie dziwności mnie spotykają.. no ale niektóre z nas też narzekały, że nie jedzą słodyczy a mają przepisaną dietę diabetyczną.. no cóż. jak nie urok to.. z tymi magicznymi kremami to serio jestem wkurzona. używam FISSAN, tubka mi starcza na tydzień, dwa - zależy. kosztuje ok.30zł a tu taka lipa. dziś w ramach zapobiegania dalszym pęknięciom wklepałam w siebie niezłą ilość. świecę się jak psu jajca heh. mogłabym świecić w ciemności conajmniej albo służyć za znak UWAGA! DZIECKO NA DRODZE:D
  5. woooow!! biedroneczka!!! mamuśko, gratulacje ogromne z mojej strony!!! cmokam Cię w oba policzki!!!!!!!! ja po dwóch wizytach - wczorajszej, prywatnej konsultacji i dzisiejszej u lekarki prowadzącej. generalnie obydwoje są zgodni co do tego, że mogę zacząć rodzić w każdej chwili aczkolwiek może to jeszcze zająć 2 tygodnie:) doktor guru wczoraj stwiedził, że co prawda łożysko nie jest gotowe (w tych tematach nie jestem obeznana ale wiem tyle, że są jakieś fazy rozwoju łożyska..) ale szyjka skrócona (a jednak!), elastyczna, brzuch obniżony. robił mi pomiary miednicy - podobno wzorowe hehe. mąż dumny, bo 10 lat temu zachochał się w mojej dupencji i teraz się śmieje, że zna się na rzeczy:) dr zaproponował mi, bym odstawiła magnez, bo hamuje skurcze a to nie ma sensu, skoro wolałabym urodzić jeszcze w kwietniu aniżeli leżeć uwięziona w szpitalu w majówkę.. mój śluz od rana jest w kolorze cappucino, jakieś takie gluty rozciągliwe. kłuje mnie dziś w podbrzuszu w każdej możliwej pozycji więc chodzę podenerwowana i nie mogę sobie miejsca zająć.. moje wyniki morfologii są dla wszystkich zaskakujące, bo najlepsze w ciągu trwania całej ciąży:) szok! a wymazu na hodowlę syfów nie miałam, ale przy każdej wizycie było robione badanie wewnętrzne - w grudniu lekarka wyczaiła jakieś małe bydlaki ale szybko je wyleczyłam czopkami:) a mój Bąbel waży całe 2928g:D obydwoje doktorzy powiedzieli, że nawet jeśli dortwam do terminu to maluch przytyje jakieś 400g więc na moje szczęście, wizja 4 kilogramowego klocka coraz dalej:) no i mój mąż wreszcie zobaczył jajca własnego synka i popadł w szaleńczą, dziką euforię heh. na moje opuchnięte paluchy lekarz polecił mi przejście na dietę bezsolną, bo skoro mam wielkie pragnienie, to wina tego, że organizm nie wydala soli jak należy. no super, tylko, że ja strasznie mało solę!! używam dużo pieprzu - fakt - ale nie solę więc nie wiem z czego mam to ograniczać.. następną wizytę u ginekologa mam na 29kwietnia o ile się dokulam:) mam skierowanie na badanie ogólne moczu aby mieć najświeższe info przed rozwiązaniem. L4 mam do planowanego terminu czyli 4maja. i sprawa baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo dla mnie przykra.. w związku z tym, że brzuch mam już strasznie nisko, na skórze pojawiły się rozstępy!! musiały pojawić się przedwczoraj, ewentualnie wczoraj rano, bo cholera oglądam swój bebech każdego dnia i nic nie było widać!! gdyby nie lustro, to dalej żyłabym w niewiedzy.. a skóra pękła właśnie bardzo nisko - pod wpływem obniżenia, mimo masaży, smarowań dobrymi kremami, kąpielą w oliwce... nie jest ich dużo, dwie kreski fioletowe na dł.1-2cm, ale gdy napnę skórę, widac takie małe kreseczki wokół. ogólnie rzecz biorąc, są mało widoczne ale świadomość, że SĄ, jest dobijająca.. kuźwa mać! na sam koniec taki klops! kosmetyków jeszcze ŻADNYCH nie kupiłam. nie wiem na jakie się zdecydować.. tygodnie mijają a ja dalej intensywnie myślę.. skłaniam się za serią Buphen'a ale miałam już dwa podejścia do sklepów, gdzie chciałam je nabyć ale akurat nie było.. SUDOCREAM na odparzenia, to pewniak.
  6. ja dziś wieczorem, późnym wieczorem wybieram się na te konsultację o której wspominałam. niech mnie ten wybitny specjalista, ordynator wychwalany obada, bo mam już pstro w głowie.. niby kłucia są, niby bóle jakby menstruacyjne są, niby brzuch niżej, niby parcia na pęcherz, niby 38tydzień... ja zamiast "niby" jestem raczej "szkiełko-oko" (zapamiętałam z lekcji polskiego jeszcze z zeszłego stulecia hehe) i wolę wiedzieć aniżeli się domyślać, domniemywać.. no i poza tym wszystkim, mój szanowny małżonek po raz pierwszy zerknie na swe dzieło, bo do tej pory nie był ze mną na usg:) moja osobista lekarka nie lubi "gapiów" i nie preferuje obecności męskiej na wizycie więc borok podziwiał tylko fotki Brzdąca. no i tak już w ogóle na marginesie, lekarz ten, musi mi dzisiaj wystawić zaświadczenie, że mąż może byc ze mną przy porodzie. a mąż coraz bardziej chce i się napala i gada wszystkim, że DAMY RADĘ, tak jakby on miał przeć:D no ale angaż pełna gębą więc fajnie:) wczoraj byłam u szwagierki na ostatnie (chyba) już gadki o porodzie przed porodem:) rodziła tam gdzie ja mam zamiar więc zna wszystko od tej drugiej strony. zapowiedziałam już w rodzinie i w kręgach ziomków, że ŻADNYCH odwiedzin w szpitalu, jedynie rodzice jedni i drudzy. wszyscy przyjęli to na pozytywnie, nie było żadnych fochów, obraz itp. tak myślę, co ja będę jeść w trakcie laktacji? to co niby (znowu te cholerne NIBY!!!!!!!) jest polecane jest tak cholernie niesmaczne, że w ogóle sobie tego nie potrafię wyobrazić.. a teraz apetytu też nie mam:) odszedł gdzieś, mam nadzieję, że nie na zawsze i że wróci do kasi, bo kasia lubi mieć apetyt:D no ale plus oczywiście jest taki, że waga stoi w miejscu i nie jestem aż taka gruba, jak myślałam, że będę. przytyłam 14 kilogramów. startowałam z 56,5, obecnie 70,5. mój mąż dla porównania 72kg:D gęba ma i tak jak księżyc w pełni ale tłumaczę sobie to tym, że mam zbyt dużo wody w organizmie heeh. mój mąż zakończył swą działalność aktywistyczną jakiś miesiąc temu, bo bał się, że zaszkodzi Małemu!!!!!!!!!!!! taki palant z niego, ale to w sumie moja wina. ględziłam mu nad uchem, trułam dupe by choć zerknął na jakieś artykuły dla przyszłych tatusiów. no i zerknął. akurat na jakiś temat ad. sexu podczas ciąży, że NIBY szkodzi!!! tak się tym przejął, że szkoda gadać... no ale tak się właśnie kończą moje niecne plany przechytrzenia samej siebie. zawsze wyląduje z mydłem w tyłku.. niedosłownie oczywiście, bo to jak dla mnie marna pociecha;)
  7. agnes, ale śledztwo przeprowadzasz hehe.
  8. agnes - galaretka w twoim kibelku moim hitem heheheh
  9. zdaję sobie sprawę broneczka, że właściwie nie potrzebuję kołderki i poduszki od pierwszego dnia, ale w zamówieniu był również ochraniacz, prześcieradła, wypełnienie więc trochę jakby mi się spieszy:D właśnie gadałam z nimi. babka mnie na wstępie upomniała, że do 12 dni robią przesyłki. kiedy ją uświadomiłam, że dziś mija 14 dzień była lekko w szoku. powiedziała, że "jakoś postara się przyspieszyć".. łaskawie dziękuję bardzo uprzejmej pani, że "przyspieszy" to, co miało być już u mnie na chacie!! dziś znowu muszę sobie farbować włosy:/ po ostatniej masakrze, na głowie mam trzy kolory i ludzie już nie patrza na mój brzuch, tylko na moje kolorowe loki na głowie heh. lekarza mam w czwartek, o 9 - ciekawa jestem czy coś mi się skraca:) wszystkim się skraca a mi nie:D a wczoraj po południu wybrałam się z mężem na konsultację na prywatną wizytę do lekarza, który nota bene jest ordynatorem w placówce, gdzie pracuję i zamierzam rodzić.. słyszałam, opinie, że jest świetny itp, itd ale to co zobaczyłam w poczekalni przeszło moje naśmielsze oczekiwania!!! sam doktor przyjmuje od 15.00 do ostatniej pacjentki. zapisów nie ma - kto pierwszy ten lepszy. my tam byliśmy po 18.30 i przede mną było 12 ciężarnych!!!!!! licząc, że na każdą potrzebuje ok 0,5h to ja łądnie podziękowałam i wyszłam.. te babki poradziły mi, abym się zjawiła tak około 22 to będę krócej czekać.. chyba z karimatą, termosem i zagrychą jak zgłodnieję.. a na pytanie męża zadane lekko z przekąsem, czy jest założony komitet kolejkowy a jeśli nie, to czy nie należałoby go założyć, zareagowały jak poparzone hihi. a dziś wracając z laboratorium, tak strasznie chciało mi się sikać, że wiedziałam, że nie dojdę.. wskoczyłam (w moim stanie raczej doturlałam się..) więc w krzaki, zdjęłam to co miałam zdjąć i oddałam się potrzebie fizjologicznej:D fuksło mi się, bo nikt mnie nie nakrył hehe. stara baba a taka głuuuupia!!!!!!!!
  10. gryfnofrela melduje swoją obecność:) jeszcze się kulom:D w weekend z przyczyn oczywistych jakoś nie potrafiłam wykrztusić z siebie słowa a w poniedziałek wzięłam się za moją ulubioną czynność - PRASOWANIE i tak stałam w tych oparach parę godzin.. hmmm, rozkoszne uczucie, nie ma co!! no ale odfajkowałam i wrrreszcie mam z głowy to cholerstwo:) w dalszym ciągu czekam na pościel z allegro i już minęło "umowne" 12 dni od daty przelewu na ich konto a tu dalej klops. wczoraj już się wkurzyłam - wzięłam telefon i zadzwoniłam - za każdym razem abonent zajęty. na mejla też nie odpisują.. agnes - ty też kupowałaś pościel od my sweet baby? jak to u ciebie wyglądało? też tyle musiałaś czekać czy poszło sprawniej? mój termin wyklucia zbliża się wielkimi krokami a zonk z pościelą.. odnośnie samopoczucia... jest 4 rano. ja nie śpię od 2, bo mam taką zgagę, że aż wylądowałam w kibelku z głową zanurzoną niczym szuwarek.. wspominałyście o cofaniu się treści żołądkowej - przybijam wam piątkę i wstępuję do kolejnego klubu dolegliwości, bo też to mam. na zgagę nic już nie pomaga a najlepsze jest to, że mam być na czczo w ramach badań laboratoryjnych - mocz i morfologia+układ krzepnięcia (chce mieć zzo).. i teraz jak to wykombinować? pierwsze siuśki po spaniu poszły w niebyt już o 2. od tego momentu wypiłam 1,5 kubka mleka, zagryzłam paroma migdałami czyli na czczo też właściwie nie jestem.. lipa z lekka. chyba walnę ściemę, że jestem o suchym pysku no ale kogo ja chcę oszukać? ;) oooj, głupia babo:) po sobotnich porannych informacjach, "troszkę" mnie ścięło z nóg i zaczął brzuch boleć, też takie jakby menstruacyjne dolegliwości, ale nie dopatrzyłam się w tym żadnej regularności, tzn. skapłam się dopiero w niedzielę, że może warto byłoby zerknąć na zegarek aby obczaić odstępstwa czasowe - wcześniej mi to przez myśl nie przeszło:) nie tak jak broneczka - jak w szwajarskim zegarku odstępstwa pomierzone, sprawdzone i zapisane - pełen podziw - chylę czoła za trzeźwość umysłu;) żebra i okolice okołomostkowe dalej bolą - to chyba serio zawał się do mnie zbliża;) hemoroid Włodek dalej obecny ale zupełnie nieodczuwalny. nic mnie nie boli, nic mnie nie piecze, nawet przy oddawaniu nr 2 nie czuję jego napastliwej obecności. pisałyście o karmieniu... ja na nic się nie nastawiam. sprzęt do karmienia tak czy siak jest, bo i cycki na miejscu i butelki kupione. agnes - ja tak samo jak ty, w ramach oszczędności finansowej fajnie byłoby zapodawać pokarm free:) z drugiej strony co druga napotkana mi laska ma problemy z pokarmem - ilością czy wystąpieniem w ogóle, nie wspominając o skazie białkowej.. no i jeszcze jest trzecia strona medalu -1. to moje cyce i publicznie ich pokazywać nie będę. 2. nie wiem czy jestem zdolna do wyrzeczeń jeśli chodzi o dietę - jestem niejadkiem "jakościowym"-bardzo mało rzeczy mi smakuje a to co mi podchodzi musiałabym z różnych przyczyn odstawić.. 3. mogłabym odciągać pokarm ale czy to ma sens, skoro jest tyle różnych dobrych specyfików polecanych przez instytuty, lekarzy? 4. widziałam niejedne piersi zmasakrowane po karmieniu.. ich wygląd nie przemawia do mnie w żaden sposób..5. argumenty o chorowitych dzieciach karmionych butlą wcale do mnie nie trafiają - to tak samo jak z pieluchami tetrowymi i pampersami = są zwolennicy i przeciwnicy. jedni drugich nigdy nie przekonają. mam pytanie: tyle piszecie o tych czopach. a co jeśli on mi odpadnie gdy będę siedziała na toalecie? nic nie zobaczę, ale czy go/to poczuję? a jeśli tak to jak? wkurza mnie to wszystko, bo jest niby tyle oznak porodu, ale wszystkie sa jakoś rozjechane w czasie i takie nieokreślone.. kirsten - ja chodzę w różnych gaciach. kupiłam 3 pary ciążowych ale jakoś ich nie lubię.. tzn 1 para z h&m spoko ale już mi za bardzo brzuch uciska. 2 pozostałe pary z happy mum ale sa FATALNE. po praniu sie rozciągnęły na długość i szerokość więc summa summarum chodzę w moich ulubionych gaciach przedciążowych. sa troszkę niżej ale i tak się nie dopinam, więc mam szeroki pasek który wszystko co na wierzchu zgrabnie przykrywa:) ot, co! wizja ogromniastej wkładki poporodowej w majtasach też mnie przeraża;) będę się czuć jak niektóre z was, z opuchniętymi muszelkami:D z masażem krocza to już wymiękłam:) czytałam gdzieś, że są laski, które to wykonują ale nie wierzyłam hehe. chce wam się? czy to na serio coś wam da? rwa kulszowa- jak już wyżej napisane, przykładałam termofor ale nic nie dało:) jak mówi moja lekarka: rwa musi rwać a po porodzie sama minie:D tego się trzymam. tez wam tak ciepło? ja mam takie duchoty, że szkoda gadać. ogólnie z zasady raczej nie jest mi zimno, ale to co się teraz dzieje, to jakaś kalahari!!! mąż drepta po domu opatulony, w bluzie z kapturem a ja wietrzę, wietrzę i wietrze, chodząc w górze z bikini i krótkich gaciach:) kurde, brakuje tylko drinka i prawie jak wczasy w pomieszczeniach klimatyzowanych heeh. broneczka - ja mam też termin na 4 maja a jakoś mamy inne liczydło co do tygodni ciąży - ja zaczynam wg mojej lekarki w piątek 38tydz a ty pisałaś, że to już:) a jeszcze na jakimś tam z portali, gdzie przysyłają mi wiadomości ad. ciąży jest napisane, że zawsze w środę zaczynam ten kolejny tydzień z uwagi na to, że we wtorek jest termin końcowy.. no ale tak czy owak, jedziemy na tym samym wózku:D no i kurde zgłodniałam a jak tu wytrzymać jeszcze parę godzin na czczo? wypiłam juz litra wody ale mojego żołądka nie da sie oszukać:) jest tak samo cwany jak jego właścicielka hihi
  11. elo dziewczęta:) kurczę, tyle tu tematów poruszyłyście a ja teraz muszę nadrabiać zaległości:) mam ostatnio takie pstro w głowie, że nie bardzo chce mi się już gadać, czytać, pisać o tym wszystkim co się dzieje ze mną i co jeszcze przede mną.. dla przykładu opiszę w 3 słowach mój sen, który chyba wyjaśni, jak bardzo jestem (tutaj nasuwa mi się bardzo niecenzuralne słowo) nienormalna.. urodziłam dziecko. sen nie pokazał czy to On czy Ona. było pochmurno, więc ubrałam go/ją w takie zacne wdzianko beżowego misia. nagle przeniosłam sie do bloku rodziców, stałam przy oknie w kuchni i podglądałam jak mój pierworodny lata na zewnątrz, drepta sobie tam i ówdzie a że tracił szybko równowagę, wolał raczkować.. nagle zza drzewa pojawił się kundel troszkę większy od mojego wypiętego, raczkującego dziecka odzianego w pluszowe coś i zaczął się do niego dobierać!!!!!!!!! moje bezbronne, nieświadome dziecię było zapięte od tyłu przez psa!!!!!!!! oczywiście obudziłam się i przez resztę nocy nie zmrużyłam oka. zasnęłam dopiero po wyjściu męża do roboty.. te sny doprowadzają mnie do szału!
  12. aganiok - mój brzuch też jest tak nisko, że nie potrafię złączyć ud:) a jak siedzę w wannie, to muszę se go do góry podnieść, by umyć wszelkie ciemne zakamarki:D ogólnie już czuję się do dupy. bebech coraz cięższy, ciągnie mnie na dół choć żebra bolą nieustannie. kłuje mnie po bokach, na dole, wszędzie właściwie. no i rwa i zgaga. opuchnięte ręce, nogi.. reasumując - szału ni ma;) porobili mi zdjęcia w trakcie świąt - nie poznaje samej siebie!!!!!! gdy patrzę w lustro, jakoś jeszcze jestem do siebie podobna no ale na fotach widać jakąś opuloną facjatę, z czterema podbródkami, policzkami jakbym schowała kluski z obiadu na później, oczami tak małymi, że właściwie trzeba byłoby zmarszczyć lub podnieść czoło by je dojrzeć.. niektóre z was pisały o powiększających się wargach.. mnie urosły te na twarzy;) PLUS- w lustrze (obraz wyimaginowany) wyglądam ponętnie z ustami a la angelina. MINUS - na focie (to znaczy w realu) wyglądam jakby mnie coś użądliło.. teraz moja sesja ciążowa stoi pod wielkim znakiem zapytania, bo aż żal tracić czasu na niewyjściowe zdjęcia, no chyba, że mi pykną same popiersie bez twarzy. chyba, ze jakiś zajebisty odchudzający photoshop;) muszę to przemyśleć.. ja prawdopodobnie w tym tygodniu zamknę temat przygotowań pokoju a właściwie kącika dla synka mego a do kupna zostały mi tylko kosmetyki dla brzdąca i pieluchy. aha, i samoopalacz dla mamusi:) no i płakać mi się chce, więc ryczę nooooooooooooon stop. a sny to już tylko o parciu, skurczach, lewatywie, wypłynięciu stolca z tyłka. czemu cholera nie przyśni mi się piękny noworodek - mój, własny, na wyłączność?? nie, bo śnią mi się same pierdy na tematy okołowaginalne.. żenuła..
  13. wysłałam na pocztę foty mojego brzucha. następnym razem pochwalę się moimi wypocinami pokojowymi dla syna mego i jakimś zdjęciem, gdzie jestem ubrana zacnie i wyjściowo. no i kilkoma z sesji ciążowej. póki co, mam tylko te foty, które sama sobie pstrykam..
  14. łooooosz kurdelebele!!!!!! marakuja, pokój mnie rozłożył na łopatki!!!!!!!!!!!!! piękny!!!!!!!!! ja mam niestety mieszkanko dwupokojowe - na inne nas nie było stać. kupiliśmy je w maju, w czerwcu był ślub, w wakacje urządzanie - jeden pokój "wizytowy" a drugi jako nasza sypialnia. aż tu nagle pewnego sierpniowego dnia - klops, jestem w ciąży:) stwierdziliśmy jednak, że z sypialni nie zrezygnujemy, choćby kosztem graciarni dziecięcej wokoło. no a ile się teraz muszę nakombinować, żeby wszystko się zmieściło i trzymało kupy i dupy to moje... no ale łóżko mam fajne i przez najbliższe 2-3 nie zamienię go na narożnik w dużym pokoju:) maluch będzie musiał z nami wytrzymać a my z nim hehe. i póki co nie myślę co zrobimy, gdy spłodzimy te następne dzieciaki ale wiem jedno, spłodzimy je na zajebiście wygodnym, ogromnym łóżku w naszej sypialni:D a wczoraj szwagierka mi powiedziała, że gdy się na mnie patrzy, to coś czuje, że nie dociągnę do końca kwietnia - czarownica następna:) dokulam się czy sie nie dokulam, jedno jest pewne - po tym jak już się ogolę, ubiorę i wymaluję jak ta lala, wykrzeszę z siebie jeszcze troszkę siły by napisać wam magiczne RODZĘ:) ja mam 14kilo. no ale przed nami święta więc w poniedziałek będzie 3 kilosy więcej, czyli stawiam, że zatrzymam się na 20-tu. i oby na tym się skończyło;) ja już się na dziś żegnam, bowiem wpada do nas kilku prawie trzydziestoletnich chłopów, by jak młokosy pograć w nożną na kompie przy piwku więc już się nie dopcham, by coś poczytać..
  15. szalona kobieto!! szubi, nie wal tutaj fochów, bo nie warto! :D w dupie miej to, bo żadna z nas nie napisała, że to ty taki komentarz walnęłaś. a to, że tylko jednej się zachciewa jakieś chore akcje zaczynać, to znaczy to, że ma albo pstro w głowie, albo za dużo energii, czasu i chyba hormony jej cosik namieszały. bo kurde nie znamy się osobiście, więc jakieś "zapewnienia", że to "na bank musiała być ta czy tamta", wcale a wcale mnie nie przekonują.. nie mamy podglądu do komputerów innych babek, by wiedzieć co która pisze, więc olej to!! jesteśmy za stare baby aby się bawić w kotka i myszkę:) swoją drogą, możemy już tez temat zakończyć? skoro zuzia- -chyba najbardziej zainteresowana, postawiła na to lachę (brawo dziewczyno!!) to czy warto to dalej roztrząsać? aaa zresztą nie mamy po 5 lat więc róbta co chceta:) (ale nie odchodź:D zrzuciłam w końcu my lovely, extraordinary pyjama i kulam się do sklepu, bo mi cały chleb wykupią. odbiór.
  16. hihi, sześcioraczki!! ja to miałam wielkie szanse na bliźniaki - zawsze z resztą marzyłam o takiej dwójce za jednym zamachem a potem jeszcze jedno, bo chcemy mieć 3 minimum.. no ale jak teraz chodzę z pierworodnym, to tej "podwójnej radości" sobie nie wyobrażam. chyba w ogóle już z łózka podczas ciąży bym nie wstawała, obolała i wiecznie marudząca ku "ogromnej uciesze" męża mego hehe. agnes, jaki masz kolor tego x-landera? jak jeszcze wózki mamy w ten sam deseń to umieram:D ja się skusiłam na ten oczoje..y zielony:) dobra, spadam. zabieram się za mycie wózka, coby był świeży i pachnący. niby wietrzy się już od 3 tyg ale niemyty, taki zakurzony borsuk prosto ze sklepu.. a mąż po powrocie z pracy pomyje wszystkie okna:D upierałam się, że sama wskoczę i zrobię to co do mnie należy ale przez kochaną, odnowioną rwę kulszową i parę razy stracona równowagą, chłopak się wystraszył i zapowiedział, że do kopyrtnięcia baby w ciąży z drabiny nie pozwoli! przynajmniej raz mi się rwa na coś przydała hehe. i wcale a wcale nie mam wyrzutów sumienia:D wreszcie odnotuję jakieś profity mojej męczarni:p dooooooobra idę coś zrobić.......
  17. olcia!!!!!!!!!! nie przejmuj się tak bardzo, bo lekarz sam nie jest pewien czemu tak jest!!! moze faktycznie taka uroda malutkiej, że jest...malutka?:) moja koleżanka urodziła w 37tygodniu istną kruszynkę, ważyła 2500g - zdrowiutka, śliczna, malowana lala - w maju skończy roczek. jest energiczna, siedzi sama, przywiązana do szelek chodzi i drepta jak mały motorek a od rówieśników różni się jedynie tym, że jest po prostu mniejsza. tyle. wiem, że to łatwo powiedzieć do kogoś NIE ZADRĘCZAJ SIĘ! sama należę do czarnowidzących osób więc zapewne również odchodziłabym od zmysłów, ale głowa do góry!! jeśli cię coś trapi, wchodź na forum - my cie pocieszymy!!! każda z nas ma jakieś bojączki, lęki, obawy a nawet schizy więc razem będzie nam raźniej:) cmokam cię prosto w lewy policzek z katowic!!!!!!!!!!!!!!!!! aganiok - ze wzajemnością:) tak na marginesie - jest tu kilka dziewcząt na forum, które myślą chyba podobnie do mnie, mają podobne poczucie humoru i nastawienie do życia. sama uciecha was czytać. fajnie:D a propos choroby twojej mamy- -głęboko wam współczuję. ja pracuję (obecnie na L4) na onkologii więc znam to cholerstwo od drugiej strony. znam wiele przypadków, gdzie rokowania były beznadziejne a pacjentom udawało się zabić tego gnojka!! z ciekawości kuknęłam sobie na tabelkę ale jesteś z drugiego końca Polski... trzymam kciuki droga ma!!!!!!
  18. olcia!!!!!!!!!! nie przejmuj się tak bardzo, bo lekarz sam nie jest pewien czemu tak jest!!! moze faktycznie taka uroda malutkiej, że jest...malutka?:) moja koleżanka urodziła w 37tygodniu istną kruszynkę, ważyła 2500g - zdrowiutka, śliczna, malowana lala - w maju skończy roczek. jest energiczna, siedzi sama, przywiązana do szelek chodzi i drepta jak mały motorek a od rówieśników różni się jedynie tym, że jest po prostu mniejsza. tyle. wiem, że to łatwo powiedzieć do kogoś NIE ZADRĘCZAJ SIĘ! sama należę do czarnowidzących osób więc zapewne również odchodziłabym od zmysłów, ale głowa do góry!! jeśli cię coś trapi, wchodź na forum - my cie pocieszymy!!! każda z nas ma jakieś bojączki, lęki, obawy a nawet schizy więc razem będzie nam raźniej:) cmokam cię prosto w lewy policzek z katowic!!!!!!!!!!!!!!!!!
  19. cześć dziewczęta:) ja spędziłam weekend w górach - tego mi trzeba było. odprężyłam się, pooddychałam świeżym, niekatowickim powietrzem, siedziałam owinięta w kocyk, z ciepłą herbatką i z książką na dworze i było mi tak bardzo dobrze.. troszkę nabrałam sił, bo opadnięta już jestem. boli mnie wszystko, mam uczucie połamanych żeber, juz nawet spać na lewym boku nie mogę, bo kurde boooooooooooooooooliii! poza tym coraz częściej coś mnie zakuje w szyjce/pochwie/gdzieś na dole. no i ja przy takich niby pierwszych, przepowiadających skurczach wymiękam i się poryczałam już ze dwa razy!!! :) nieprzyjemne uczucie a w mojej głowie już ułożyło się ładne zdanie, które często pojawia sie przed moimi oczami: TO JESZCZE NIIIC! TO TYLKO 5% BÓLU, KTÓRY CIĘ CZEKA! no i wtedy właśnie zaczynam płakać hehe. oooj głupie dziewczę;) aha, mnie się obniżył brzuch, ja to czuję i widzę i widzą to wszyscy naokoło. idę na wizytę w czwartek, lekarka mnie obada i powie jak jest naprawdę.. zaczynam w piątek 36tydzień-nie wiem czy mam płakać czy śmiać się. tak czy siak, jestem przerażona:D ja kwas foliowy mam w składzie witaminek-łykam od początku. mnie nic nie wspominała lekarka, na w.w. temat.. mnie też mówią, że dziewczynka mi zabrała urodę. gdy ich uświadamiam, że będę miała chłopaka, robią wielkie oczy hehe. no i ja sama ucinam dalszą polemikę i mówię, że będę miała chyba zniewieściałego chłopczyka, skoro wyssał z mamusi to co miała najpiękniejsze;) i choć zniewieściałym chłopcom to ja mówię NIE! to wiem, że mój syn będzie po prostu tak śliczny jak jego własna mama:D a kiedyś to ja byłam laska hehe. teraz to ja już tylko mogę dupę spod kolan pozbierać - tak mi opadła.. na porodówce to ja się będę jeszcze stresować tym, że taka nieumalowana, że nogi z cellulitem, że dupsko z rozstępami a ja w rozkroku z afą na wierchu hehe. w uszach dźwięczy mi historia mojej kumpeli, której też się pojawiły rozstępy na tyłku, bo schudła 3 kilogramy..kiedyś jej ówczesna nowa zdobycz-chłopak spytał, czemu ma takie "blizny" na pupie a ona mi opowiedziała tkliwą opowieść o tym jak była mała i spadła z roweru wprost w ostre krzaki i ją tak poharatały:D swoją drogą zastanawiające jest to, że do tej pory nikt nie komentował w negatywny sposób naszych fotek z mejla... ostatnio kilka nowych osób chciało dostęp, dostało takowy i migusiem pojawiło się pomarańczowe, obraźliwe chamstwo. jestem tym zniesmaczona i zdegustowana!!!!!!!!!!!!! z resztą co kogo obchodzi tatuaż? my tu pokazujemy z dumą nasze nabytki, brzuszki, dzieciątka, pokoje, chcemy się pochwalić, bo to nas cieszy a nie po to, by komentować potem nie brzuch a tatuaż, nie łóżeczko a brzydki kolor ścian.. OHYDA!!!!!!!!!!!!!!!!! aha, agnes - przyłączyłam do klubu chodzących, ciężarnych kaczek:)
  20. eeej no zacne te wasze kąciki:) ja już niedługo też się pochwalę moim, choć nie mam jeszcze zamówionej pościeli - dopiero po wypłacie czyli już tuż tuż:) agnes- - łóżeczko mam safari i pościel też perfidnie zgapiam za pauliną i to w dodatku w takim kolorze jak ty, tj beż:) nie zdecydowałam się jednak na baldachim. no a patrząc na te wasze bebechy, to mój faktycznie jest niżej no ale widać taka uroda ma:)
  21. a ja prania jeszcze nie robiłam. dziś kupiłam proszek, no ale zrobię to i okrrrrropne prasowanie po świętach.. hmm, czyli tak właściwie to już nie długo. dziś wielki come back rwy kulszowej!!!!!!!!!!!!! jeeee!! jak mi szczykło w tyłku, to nie potrafiłam się doturlać do domu.. nie wiem jak wy ale ja już wysiadam! autentycznie, dziś punkt kulminacyjny niemocy. jeszcze na obiad zrobiłam hot-dogi, bo chodziły za mną już kilka dni.. no a teraz to ja chodzę i bekam jak chłop z przydrożnego baru a mąż tylko otwiera okna i wietrzy:D a siary jak nie było tak dalej ni ma - wyciskałam ale cyc nie popuścił - idzie w zaparte:) może i on cierpi na zatwardzenie??
  22. ja dziś na ploty do mamy wpadłam, na stare śmieci. już się poumawiałam na spacery popołudniowe z kumpelami z osiedla:) ci nasi mężowie to na serio ewenementy!! ja wczoraj włączyłam mojemu filmiki na necie, o różnych fazach porodu i na czym będzie polegać jego "fachowa" pomoc. ja tu styki, przeżywam, opowiadam mu, że się boję na maxa, krzywię się, bo laski na filmie w kuckach, inne na klęcząco, gęby niby powykrzywiane z bólu i nagle słyszę CHRAPANIE!! mój zaciekawiony, przejęty mąż kurde zasnął!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! obraziłam się na niego i do tej pory foch mnie trzyma:) no i wczoraj czułam dziwne, nieznane dotąd uczucie jakby w szyjce. naczytałam się wczoraj tych waszych wypocin;) tą boli tu, tą szczyka tam i mnie też chyba zaczęło.. poza tym zabrałam się za czytanie wszelkich możliwych artykułów na temat porodu, objawów itp. no i rzecz jasna główka zaczęła pracować i chyba to właśnie ma wpływ na moje pobolewania. no a może jednak nie i są to te skurcze przepowiadające? ale byłoby kino, gdybym urodziła na początku kwietnia heh. zaczęłam też lekcje z oddychania (Zuzia- dzięki za linka!:) ale przyznaje się, że niektóre w opisów by np. popchnąc powietrze ku pochwie są zaskakujące:D paulina uk - symulancie jeden:D dawaj te foty pokoiku!! bergemotka- ja też papieroskaaaaaaa:) o napojach wysokoprocentowych nie wspomnę.. agnes - w takim wypadku ja też chcę być choć na czas porodu częścią rodziny patologicznej:) puszczę bąka i już dziecko w gaciach heh pije trampki - przyduszaj suty dalej, kto wie co jeszcze wyleci:) zuzia - ja w ciąży stałam się kobietą wodospad więc lecimy bez nawilżaczy przestrzeni wewnątrz waginowej;)
  23. witojcie:) KTG - miałam tylko robione raz i to "we własnym zakresie", bo w styczniu zdarzyło się tak, że maluch sie przez 2dni nie ruszał więc wyruszyłam do szpitala, gdzie pracuje i tam mi pyknęli abym się uspokoiła. teraz nie wiem czy lekarka mi zaleci, skieruje, bo u niej nie ma 1. sprzętu, 2. możliwości, bo to poradnia i kuupa ludzi. taka normalna wizyta ciężarnej to ok.35 minut więc na ktg nie ma najmniejszych szans.. SEX - to temat drażliwy. chciałaby dusza do raju a ciało mówi NIE! jestem kompletnie ograniczona.. skakać to już nie poskaczę, bo zadyszka, bo skurcz, bo kręgosłup boli. pochylam się do przodu to duszę męża, odchylam się do tyłu - sama siebie duszę. do wyboru pozostały 2 pozycje, gdzie oczywiście leżę lub nie leżę (tu ten szaleńczy wybór w 2 pozycjach) bierna, pasywna.. istny szał ciał:) ciąża mi też szybko zleciała. byłam przerażona, gdy lekarka mi oświadczyła, że 2 pierwsze miesiące w pozycji horyzontalnej. potem wróciłam do pracy, ale że mój oddział ma działania szkodliwe na ciężarne i może spowodować wielkie szkody- wysłali mnie na L4. wówczas wizja siedzenia w domu tyyyyyyyyyyylu miesięcy mnie zabiła. ja? aktywna, rezolutna kasia mam siedzieć i śmierdzieć? no ale teraz, gdy już kwiecień za pasem, nie wyobrażam sobie chodzić do pracy w stanie w jakim się znalazłam. tak sobie myślę, że chciałabym urodzić pod koniec kwietnia (termin mam na 4maja). czym prędzej tym lepiej. no ale jak sobie pomyślę, że to już, zaraz, teraz właściwie, to strach zagląda mi w oczy. świat nam się wywróci do góry nogami i niby jestem na to gotowa, ale po chwili mam w głowie pytanie: czy aby na pewno? no i rzecz jasna cała akcja pod tytułem PORÓD=TRWOGA. z jednej str wiem, że dam radę ale jestem kompletnie nieodporna na ból.. bóle menstruacyjne to dla mnie abstrakcja- - doświadczyłam ich "aż" 2 razy w moim 27-letnim życiu. chcę więc skorzystać z wszelkich dobrodziejstw medycyny, by uśmierzyć ból, pomóc w tej agonii. boję się, że mnie to wszystko zaskoczy, że mąż będzie w pracy a ja sie do wanny nie wdrapię, że poślizgnę i se złamię nogę albo coś podobnego.. oczywiście hasło: do szpitala gdy rozwarcie 4 cm - to co? mam sobie zmierzyć linijką ?? boję się, że usg źle obliczy wymiary małego i będzie ważył ponad 4 kilosy, utknie mi między nogami i będzie vacuum i inne kleszcze, ssania.. boje się, że poród będzie trwał strasznie długo i ze będę głodna - a jak głodna, to zła:) boję się, że będę musiała pocieszać zmęczonego, wystraszonego męża, bo się bidok naogląda i dozna szoku. i w ogóle boję się, bo to nowość a ja nie lubię nowości i nieznanego.. p.s. moja kumpela położna zawsze ma jakieś newsy z sal porodowych a ja chłonna takowych;) mnie najbardziej urzekła historia pewnej damy, która zjawiła się na izbie przyjęć z dzieckiem w rajstopach:D :D po prostu jej się wyślizgnęło:D nie miała żadnych bolesnych skurczów tylko czuła, że jej dziecko się obniża. ubrała więc rajstopy gatta - bo niby najmocniejsze, zamówiła taxi i pognała do szpitala:D te rajtki uratowały życie maluchowi!! broneczka - ty mówisz, że się czujesz jak żubr, ja samopoczuciem dochodzę już chyba do walenia;) tak strasznie mi ciężko już, pod cyckami mnie parzy, brzuch napięty, wieczna zgaga - nic nie pomaga, kręgosłup obolały - wczoraj się juz popłakałam z niemocy.. no i od 3 dni zażywam no-spę, bo już nie daję rady.. agnes - mój mąż obwieścił: MÓW MU WŁODEK. PO PROSTU:D więc na imię mu władysław;) zuzia - jakie masz te ćwiczenia oddechowe? podasz link? pozdrawiam wiosennie te wesołe, te obolałe, te z adhd i te bez:)
  24. kojoneczka, jak widać skutkiem ubocznym niepicia wódki mogą być gigantyczne, spuchnięte giczały:) my z małżonkiem co weekend jakieś biesiady zakrapiane zaliczamy a ja tylko biernie się im przyglądam i.... szlag mnie trafia hehe. muszę w sobotę obczaić czy i mnie nic nie puchnie:D aganiok - zważyłaś sobie cycki?? buuahhhahahhahaahaaa
  25. pije trampki - kobity w ciąży chodzą kaczkowato, bo jak widać na naszym przykładzie, puchnie im albo z przodu albo z tyłu heh. p.s. może chciałabyś hemoroida? mam jednego na zbyciu, oddam za darmo:) odnośnie wielkości dzieci - mój maluch 1960g - 33tydzień (oczywiscie + / - 200gram). lekarka po badaniu usg powiedziała, że wszystkie wymiary prawidłowe, więc git. a że waży troszkę mniej (nawet nie wspomniała nic na temat wagi), to tak jak już pisałyście - różni ludzie, różne geny, nie ma się czym przejmować. ja mam tylko nadzieję, tzn chciałabym, aby mój synek nie był większy niż 3500, bo jak se pomyślę, że to ja mam go pocisnąć na ten świat, to... a z resztą nic nie napiszę, bo moja wyobraźnia jest nieujarzmiona i zgubna;) mnie puchną ręce a właściwie dłonie. nie zakładam już pierścionków, bo się boje, że utkną na amen. dziś po przejażdżce autobusem, który się wlókł 40 minut, przy klarze świecącej prosto w moje oczy, duchocie ogólnej i duszności mej własnej, paluchy miałam grubsze od parówek:D wyszłam z busa zlana potem jak po maratonie na 10km! kurde, rumieniec od oka do ucha; wąsik mokry jak u trębacza po godzinnej jazz session; z pleców ciekło ciurkiem aż doszło do szpary między pośladkowej; pod pachami mokre plamy....... makabra jakaś:D po raz pierwszy mogę stwierdzić, że powiedzenie "spocić się jak świnia" jest prawdziwe, choć nie znam świń od tej strony ale doskonale pojmuję tą metaforę heh. dziś w katowicach 16stopni:) wiosna pełną gębą a ludzie w kurtkach zimowych i czapkach naokoło mnie.. nie wiem , może przez ciążę jestem taka roznegliżowana, ale wydaje mi się, że takie kurtki to są dobre przy -15'C, no ale... mąż się kąpie więc spadam mu poprzeszkadzać i opowiedzieć cały dzień - taki nasz ukochany rytuał:) czimcie się dziołszki! p.s. nusiek moje cycki wciąż niekapki;)
×