gryfnofrela
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gryfnofrela
-
elo:) ja na chwil parę, bo jakoś czasu nie ma by pisać.. my oddaliśmy wczoraj, po raz trzeci, tymona do dziadków. spotkaliśmy się z przyjaciółmi u nas na chacie. oni też sa małżeństwem od przeszło roku, żyją więc fajnie, na dobrym poziomie, podróżują, jeżdżą, z radością patrzą na naszego mistrzunia, z przyjemnością oglądają jego zdjęcia ale do dzieci się im nie spieszy. ja, gdy wychodziłam za mąż, też miałam taki plan, że będę żyć dalej po swojemu, a dziecko może za rok, może za dwa.. zdarzyło się tak, że szybko pojawił się On i jest git:) na pierwszą jedziemy na obiad do dziadków i odbieramy młodego. i mimo tego, że teraz w domu jest tak cicho, spokojnie a ja mam czas na wypicie kawy z nogami na stole, dalej będąc w pidżamie, kurde już czekam aż go zobaczę, takiego uśmiechniętego, jak mnie chwyci za szyję starając się ja wziąć do buzi;) no i tak fajnie było żyć beztrosko, ale jednak dziecko to dopełnienie WSZYSTKIEGO. no i tak mnie naszło, że to napiszę, bo fajnie jest się napić wina z kumpelą, fajnie, że mąż się może nawalić wódą (umiera dzisiaj jakby miał 15 lat hehe), fajnie, że możemy się położyć później a i tak mieć możliwość, że się wyśpimy - dziś spałam 9 godzin - nie pamiętam już kiedy tyle spałam.. ale najfajniejsze jest to, że zaraz zobaczę mojego małego wojownika, zapominając o tym, jak było cicho przez chwilą;) miłej niedzieli wam życzę!! ostatniej chyba tak słonecznej..
-
aha, mielonna, ty kiedyś pytałaś o zabawki:) ja kupiłam dla synka mojej przyjaciółki DŻDŻOWNICĘ GAWĘDZIARKĘ:D z fisher price. sama nazwa mnie podkusiła hehe. jest świetna i jest, jak twierdzi A. niezwykle edukacyjna no i mały ją uwielbia:) polecam! ja póki co nie kupuję nic, bo to co ma mu wystarcza a i tak, cokolwiek by to nie było - wszystko ląduje w buzi, bez względu na funkcjonalność, więc poczekam;)
-
elo:) panie mariuszu, pan tak na poważnie? :D:D:D:D doskonałe poczucie humoru!!!!!! ja mam tez wypadkowa banię, bo raz, gdy miałam 5 lat, wyleciałam z samochodu!!! wakacje, skwar, całą rodziną byliśmy u dziadków, kuzyni również obecni. tata właśnie kupił fiata 125p:D więc zabrał dzieciaki chłonne wrażeń;) na rundkę po okolicznych wertepach.. ja siedziałam na przednim siedzeniu wraz z kuzynem, rówieśnikiem a te starsze towarzystwo, powyżej 10 lat, siedziało z tyłu. z radia leciała abba, muza na full, humory dopisywały każdemu:) mnie jak zwykle było za ciepło więc chciałam otworzyć okno, no ale, że zawsze byłam gapą, otworzyłam klamkę i się wyślizgnęłam! na moje szczęście, noga mi się zaplątała w pasy - rzecz jasna niezapięte - no a rękami trzymałam się otwartych drzwi. w aucie, w środku dalej królowała abba, tańce na tylnym siedzeniu i dopiero o paru sekundach zauważyli, że ja wiszę i szuram dupskiem po asfalcie.. chwała bogu, jechaliśmy jakieś 20km/h więc pośladki nie zdarły się do reszty;) do dziś mam bliznę i schizę, że wylecę:D już drugi wieczór, przed spaniem, podaję kaszkę. je ją łyżeczką, bo tak mnie naszło ostatnio, żeby mu ograniczać te smoki.. no i jemy, zjadamy 150 kaszki, dopijamy ok 60ml mleka i gdy zasypiamy ok 21, budzimy się ok.północy. nosz kurrwa, ja myślałam, że jak się naje, to pośpi dłużej - a tu się okazuje, że to wczesne i częste budzenie to najwyraźniej nie jest wina nienajedzenia, tylko... nie wiem czego. dziś znowu spałam jakieś 3-4 godziny.. agnes,paulina, tease, zuzia - jesteście?? aha, u nas kupa co dwa dni. mimo picia soczków, jedzenia owoców.. i albo to sraka po pachy albo mr.bob.. u nas na nic nie ma reguły, nic sie nie sprawdza w stu procentach, totalny brak powtarzalności. idę na faję, bo zasnął teraz i w każdej chwili może się przebudzić..
-
elo:) ja na gibko, bo dziś czasu zbytnio nie mam. muszę ogarnąć chatę, bo przyjaciółka przyjeżdża a ja tak nie lubie w pełnej harmonii siedzieć:D poza tym spałam dziś jakieś 3godziny.. z przerwami rzeczy jasna. tymonowi, sorry za wyraz, ale sie popierdoliło ze spaniem już do reszty i pobudka co godzinkę a o 4 już monter. PADAM!!! kirsten - mamuśka dobra rada:D nie chciałam wozić trzymiesięcznego dziecka w spacerówce, po prostu. i tak uważam, ze jest jeszcze za mały ale fakt, że jest ona kubełkowa a młody ma więcej warstw na sobie pozwala mi nie patrzeć na to wszystko z przerażeniem. no i nie jestem zwolenniczką odpinania dziecka w samochodzie i brania go na ręce. w samochodzie się siedzi zapiętym pasami bezpieczeństwa i jak mu raz pokażę, że i tu można go wziąć na ręce, to będę miała już w ogóle przesrane. dlatego wolimy się zatrzymać, gdziekolwiek i dopiero wtedy zabrać go na łapy wychodząc na świeże powietrze, bo to mu też dobrze zrobi. no a siedzę koło niego więc mam kontrolę na to co z nim się dzieje i czas, by w miarę szybko zareagować - choć doprowadzenie do stanu niebeskości twarzy, to jego debiut. każdy robi po swojemu:) selkunia- dzięki za pocieszenie, że to może trwać do 3 lat:D chyba podskoczę pod sufit hehe pije - mojemu nieraz się zdarza, że obudzi się z płaczem. kiedyś już tutaj właśnie pisałam, bo też nie wiem czy ma jakieś złe sny, czy tak robią wszystkie dzieci czy tylko mój w tej kwestii jak zwykle wyróżniony;) a jak se pomyślę, że twój waży już 8,5kilo, to banan sam mi się robi na twarzy hehe. ciekawa jestem ile waży mój kloc:D dobra, spadam. miłego dnia baby!! p.s. solldi - a co było o tej 14 w poniedziałek?
-
elo:) selkunia - tymonowi to też się często zdarza, choć już to zanoszenie z brakiem tchu nie jest tak notoryczne jak w pierwszych trzech miesiącach. u nas też nie pomaga nic, za wyjątkiem jednej jedynej rzeczy - zabraniem na ręce, bo przeważnie takie paniczne szlochy są wtedy, gdy chce na ręce a nikt go nie zabierze, np. właśnie w samochodzie.. nawet chuchanie prosto w twarz powoduje ponowne zachłyśnięcie. no cóż zrobic - taki mi się trafił egzemplarz:) no a wczoraj to ja serio zawału nie dostałam, bo aby móc się gdzieś zatrzymać, trza było pod prąd pojechać a ten dalej na wdechu.. makabra i tyle. no a ja poza tym, że wciąż narzekam na mojego mistrzunia - muszę go tym razem pochwalić:) właśnie wróciliśmy ze spaceru, w spacerówce:D wytrzymał godzinę więc to zajebiście jak na nasze "maratony". na początku oczywiście beczał - wjechałam więc wózkiem do domu, pokazałam mu siebie samego w lustrze, pobujałam i zakumał po chwili, że to nowy wózek. na dworze podziwiał widoki i oglądał świat, po czym zasnął:D taaaaaaaaaaaaaaaaa, tymon zasnął na spacerze hehe. obudził się co prawda po kwadransie ale i tak przeżyłam szok:D leżał wygodnie, a to najważniejsze. jak się troszkę na śpiąco przechylił - podparłam mu główkę zwiniętą pieluchą. generalnie jestem mega usatysfakcjonowana ze spacerówki kubełkowej. super sprawa, bo młody siedzi jak panisko;) jedynym minusem x-landera na tym polu jest fakt, ze nie ma ruchomej rączki. no ale za to daszek jest tak obszerny, z "szyber dachem" więc mam całkowity podgląd na to, co robi młody. kurde, kamień z serca, bo przyznam się, że wychodziłam na ten spacer zdygana z herzklekotami prawie że.. nie wiem kto tam z was ma jeszcze x-landera ale wiem, ze agnes - będziesz chyba też zadowolona, bo ja jestem. nie dość, że fajnie wygląda, fajnie się prowadzi, to tymon się nie wydziera a to chyba wielki plus dla wózka:D ahaaaaaaaaaaaaa i mam patent jak zapodać niesmaczne obiadki;) gdy podaję pół słoiczka jakiegoś ohydztwa - dodaję 30ml mleka:D przeczytałam w jakimś mądrym poradniku i kurde u nas się sprawdza!! mistrzu trochę tam pogrymasi, bo lubi grymasić, ale pół słoiczka wszamane a o to przecież chodzi!! ołki dołki. spadam. p.s. tymon nauczył się wydobywać z siebie nowego wdzięku (właściwie to żadna nowość ale teraz robi ją świadomie hehe) - od świtu, do nocy, wydaje dźwięk coś na kształt, jakby cisnął zenka:D robi tak caaaaaaaaaaały dzień:D:D zamiast bawić się w łączenie sylab, on woli stękać jak na klopie..
-
elo:) kurde, nie miałam czasu nawet wejść, poczytać, co tu się dzieje u moich współcierpiętnic i współtowarzyszek matczynych trosk;) kiedyś wspominałam o córeczce naszych przyjaciół, która podczas pierwszego miesiąca życia schudła pół kilo... wylądowali na ostrym dyżurze, w sobote, bo mała przestała oddychać!!!!!!!!! miała bezdechy, po czym znowu normalnie fukcjonowała.. pojechali do górnośląskiego centrum zdrowia dziecka - izi, to zaraz obok tego kolejowego, gdzie będziesz w czwartek - no i lekarz powiedział, że nie dojechaliby nigdzie dalej!! mała jest na obserwacji, podłączona do aparatury, bo nie znają przyczyny tego wszystkiego.. kuźwa, ludzie mają takie problemy a ja wzdycham i płaczę nad tylko płaczącym i nieśpiącym tymonem.. eh eh eh kojo, jak tam kumpela - wykluła już dziecię?? nooo, TROCHĘ się jej przedłużyło:D tymon już tez pełza:D nie wiem z kolei ile waży, bo mam dopiero szczepienie za tydzień/dwa więc wówczas ię przekonam. ale kloc już zniego niezły. poliki już się wylewają:D agnes, super, że mr chrup już zdrów!! no i git, że "mobilny":D u nas też dłuuuugo nie było nic, bo samo położenie go na brzuchu kończyło się paranoją w jego wykonaniu. nagle, jednego dnia, sam zaczął się obracac i sprawia mu to serio wielką frajde:) gotowanie idzie mi jak zwykle - jak po grudzie:D mój blender nie zmielił dokładnie ziemniaczków- zostały takie małe grudki, mięsko też nie na 100%. bawiłam się z tym tyle czasu, doprowadziłam do perfekcji a mistrzu zjadł trzy łyżki i se rzygnął na moje gacie:) to jego forma kontaktu ze mną, ze coś mu nie pasi hehe wczoraj dostałam kurrwicy ale tak straszniej, że potem się trzęsłam jeszcze przez pół godziny co najmniej!! byliśmy w poradni preluksacyjnej - bioderko Ia czyli całkowicie dobre, sprawne, wyleczone:D wracając, chcieliśmy wstąpić do teściów.. a że było po 17, to katowice zakorkowane straszliwie. tymon zaczynał już się wiercić, płakać, a od dziadków byliśmy już oddaleni o 5 minut, no ale jeszcze światła nas zatrzymały.. tymon nagle tak się rozryczał, że ja takiego płaczu jeszcze nie doświadczyłam!!!!!!!!!!!! beczał tak mocno, aż stracił oddech - zdarzało się to już nie raz, więc żadna nowość - ale on się zrobił na twarzy popielato-niebieski!!! mąż musiał zatrzymać samochód wjeżdzając na drugi pas i jadąc pod prąd, bo chłopina nam by się udusił!!! i pomyśleć, że przyczyną tego wszystkiego jest to, że chciał wstać a pasy mu jak zwykle to utrudniają... ja ryknęłam na męża, on na mnie, bo ja oczywiście wyolbrzymiam, ja na niego, że tymon już kurde nie dycha, po zatrzymaniu on szybko go wziął na świeże powietrze i mały jeszcze z 15 minut płakał, bo czym się uspokoił.. do dziadków zaszłam z małym na rękach, bo nie dało rady go wsadzić ponownie do fotelika... momentami odechciewa mi się z nim gdziekolwiek jechać!!!!!!!!!! a propos pająków to się wnie wypowiadam, bo boję się wszelkiej możliwej maści pełzających, latających, czy to gad, czy płaz, czy owad, czy jeleń.. ble. kirsten - zazdroszczę wam tych zębów. u nas dalej lipa a mały już szału dostaje!!!!!!! olcia - usypiam małeg na rękach. nie ma innej możliwości by spał.. w nocu zasypia z kolei sam, gdy go odłożę do łóżeczka - no chyba, że się rozbudzi, to godzina "opowiadania" a potem 30minut bujania i w końcu pada. my dziś po raz pierwszy wyjdziemy w spacerówce:) w foteliku, gdy już ubrany grubiej - jest taki wepchany, że niewygodnie strasznie.. jeśli chodzi o ubieranie na dwór, to body długi rękaw, bluza, kurtka nie za gruba, rajtki, portki, buty, czapka. jeśli zawiewa mocniej, to nogi zakrywam kocykiem a jeśli przypiździ, to ubieram kurtkę zimową a pod nią bluzę, ale nie za ciepłą. mielonna - ja od jakiegos czasu, gdy się ochłodziło, smaruję nivea na każdą pogodę. mam też serię z bubchena na wiatr/zimno i na słońce, ale to cholerstwo plami ciuszki i sa nie do odplamienia więc stara, poczciwa nivea sprawdza się w 100% no i pachnie prześlicznie:D izi- super, że pati reaguje na te wszystkie rewelacje!!!!!!!!!! szkoda, że w czwartek nie wpadniesz do mnie, bo mieszkam bardzo blisko tego szpitala, tzn jakies 10minut samochodem:) nota bene, szpital jest na ligocie a zaraz obok ligoty sa moje kochane piotrowice, dzielnica, gdzie mieszkałam i ja i mój mąż:D u nas po kaszce zatwardzenie. dagusiak - powodzenia z prowadzaniem nowym pokarmów!!! ja też miałam ambitny plan, że najpierw warzywa a potem owoce:) owoce przyjmowane z radością a warzywa zwracane z nawiązką:D:D życie weryfikuje plany:D:D potem może jeszcze wpadnę a teraz zmykam, bo mały sie obudził. kurde, moja wina, bo chciałam sprawdzić, czy dalej kima i kopnełam w łóżeczko:D no i mam co chciałam:D:D buziakowce!!!!!!!!!!
-
kojo, mój mąż już ma mnie dość, bo ja aparat zawsze w zasięgu ręki i się wkurrwiam, gdy go nie ma:D robię serię zdjęć jednej pozycji, bo tam ma taka minę a tu juz ma inną:D:D dziś rano jego widok mnie rozbroił, bo kupiłam mu pidżamkę, bo te pajace na śpiącego, w nocy gdy on się z każda chwila rozbudza - każda sekunda na miarę złota - są jak dla mnie denerwujące. kupiłam więc pidżamkę:) kurde, jak ja chaotycznie piszę hehehe. no nic. rano położyłam go na naszym łózku, na poduszce by lepiej widział. a on się rozwalił jak stary!! podciągnął se koszulkę:) - goły brzuch, pępek na widoku, gacie lekko opadnięte, ze widać było górę od pampersa, skarpetki powyciągane, mokre od śliny:D nie wiem ale ten widok tak strasznie mnie rozczulił, bo pomyślałam sobie, "rany julek, tymon, ale ty już jesteś stary!!!!!" kończy dziś piąty miesiąc więc to serio stary byku na patyku:D z jednej strony ten czas tak strasznie szybko zapieprza, ze żal kazdego dnia ale z drugiej, czekam, aż będzie gadał, aż będzie biegał, taplał się w błocie, przychodził rano sam do nas łózka, przytulał się, dawał buziaki:) ooh, już nie mogę się doczekac:D a teraz, po tym jak się rozmarzyłam, spadam, bo kurde czas serio zapieprza a ja dalej na kompie:D baj
-
hej frele moje najmilsze!! szukałam w necie co można a czego nie dla takich maluchów po 4 i 5 miesiącu. przepisów mnóstwo, wybór spory można więc łączyć wedle uznania.. weszłam tez na stronkę gerbera by prześledzić te słoiczki od nich, co i ile czego jest. napiszę to tu też dla was, jak którejś się przyda, to spoko:) ja zmuszona zostałam do gotowania, bo marchew jest totalnie wszędzie!!! MIĘSKO PO 5-TYM MIES. indyk cielęcina królik schab mięso z szynki wieprzowej ryba - łosoś jagnięcina kurczak ilości serowane w słoikach to wielkość orzecha włoskiego WARZYWA pietrzuszka koperek kukurydza brokuły szpinak seler groszek zielony cebula (?????????) dyna=ia DODATKI przecież pomidorowy jabłka ryż śliwki suszone sok z białych winogron kasza jęczmienna masło z masła ser z masła olej rzepakowy i jeszcze jakieś kluseczki ale tego już nie spisałam, bo w zabawę kluseczkową to mi już czasu na bank braknie;) miłej obróbki wstępnej i cieplnej wszystkich produktów!!!!!!! ja wracam do kuchni, bo za chwile młody wstanie, bo już śpi ponad godzinę:D a ja musze mu to co ugotowałam jeszcze zblenderować. czekam też na mamę. przyjedzie ze swoim drugim wnukiem, moim chrześniakiem więc będzie głośno, niczym we włoskiej knajpie;) no ale ona się zajmie mistrzem a ja muszę wyleźć na taras i pościągać nasze wątpliwej urody kwiatki, opróżnić doniczki z ziemi, bo ostatnio tak nalało, że woda się wylewa gdy mocnej zawieje hehe. no tak czy siak, robota, robota i jeszcze raz robota. kac już mniejszy ale dalej czuję tętno nad lewym okiem;) buziaki i miłej sobotoniedzieli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
elo:) koj:) mam nadzieję, że zdążę coś napisać zanim mały się obudzi.. mam kaca. miało byc spotkanie bezalkoholowe. no ale ciężarna kupiła dla nas wina, no a ja winem nie pogardzę i obaliłam całą flachę. no a że czułam się wyśmienicie, nie brałam pod uwagę skutków ubocznym. no i mam teraz kurna. uuuuuh okropność.. dzięki laski za info na temat tych obiadków. mąż zakupił warzywa i zabieram się za gotowanie, coby młody se już dzisiaj podjadł troszkę. nawiasem mówiąc, wczoraj w ciągu całego dnia zjadł 320ml mleka i słoik gruszki williamsa. on nam nie chce jeść!!! żarłok tymon poszedł w zapomnienie.. agnes, fakt, nie doszło, bo to ja dostałam wiadomość, że undelivered:) w przypływie wolnego czasu spróbuję ponownie:) mały się jednak już obudził więc postaram się coś popisać potem. aha i spróbuję również dodać fotę na nk siedzącego mistrzunia:D tymczasem. borem. lasem.
-
ja na gibko. mam pytanie: te z was, które same robią obiadki - używacie tej wody, w której było gotowane np.warzywo? na słoiczkach zawsze w składzie jest taka woda uwzględniona.. a jeśli będę gotować pierś z kurczaka razem z warzywami, mogę ciut tej wody-wywaru z tego kapnąć? muszę sama robić te cholerne obiady, bo praktycznie w każdym jest ta zjebana marchew a on po prostu po niej ma straszne boleści, zatwardzenia i inne historie tego typu.. poradźcie mi coś, bo ja zielona w takie klocki. mąż na zakupach, ja spadam na spacerrrooosss a wieczorem mam wychodne:D wszystkie zostawiamy dzieciaki mężom/chłopom/babciom a same jedziemy do ciężarnej, coby jej tam natruć w dupie troszkę;) one jakie to macierzyństwo jest słodkie, rozkoszne i inne tam ckliwe historyjki a ja opowieści zupełnie innej treści p.t.dziecko jest git, ale mój nieśpiący, maruda, beksa, niezadowolony etc:D:D:D coby się nastawiła na wszelkie ewentualności - mnie nikt o tym nie uprzedził, więc spadło to na mnie prosto w łeb. buziaki piątkowe w rytmie lambady!!!! baaaaaaaaaaaaajuuuuuuuuuuuuuuu baj
-
ja tylko na moment mamajulci - a na ile ocenili twojej małej bioderka? mój miał z prawym Ib, no a twoja córa może miała inną grupę, poważniejszą, dlatego też decyzja o frecje. no nic, najważniejsze, by była poprawa nieważne jakim sposobem wywołana:) tymon jest niemożliwy. dobrze, że się nic nie stało. przed chwilą, USIADŁ w bujaczku!!!!!!!!!!!!!!! podciągnął się o to coś czerwonego, co mu dynda przed nosem i wyraźnie mu przeszkadza, druga ręka na pałąku - dobrze, że mąż był naprzeciw niego... oczywiście do niczego nie doszło, ale my w szoku kompletnym, bo on serio siedział - na prosto, z bananem na twarzy. szok. a żeby się znowu nikt nie doczepił, wyjaśnię, że nie napisałam tego, by się głupkowato pochwalić, tylko po to, żebyśmy miały się na baczności, bo chwila nieuwagi, niezapięte dziecko w bujaczku - oczywiście nasz był właśnie niezapięty, bo przecież nieeeeeeeeeeeeee luuuuuuuuuubiiiiiiiiii - i moze dojść do tragedii. p.s. dziś po dniu przerwy obudził mnie znajomy zapach. nie. to nie był zapach kawy niczym w reklamie. to była kupa. wreszcie, nareszcie - kupa:D już się chyba dziś nie odezwę, bo mąż na chacie a jego już powoli szlag trafia, jak widzi mnie przy klawiaturze:D muszę się czaić heeh. baaaaaaaj zdrówka!!!!
-
:D:D:D:D agnes, jasno mi to wytłumaczyłaś:D:D ale te foty (kilka z nich przesłałam ci na mejla) robił kumpel, profesjonalny fotograf i zapisał je w jakiś obcy dla mnie sposób, bo nie ma możliwości edycji zdjęcia. cytuję PROGRAM PAINT NIE MOŻE OTWORZYĆ TEGO PLIKU. TO NIE JEST PRAWIDŁOWY PLIK MAPY BITOWEJ LUB FORMAT TEGO PLIKU NIE JEST AKTUALNIE OBSŁUGIWANY. nie wiem o co cho hehe no a zdjęcia mają przeważnie ponad 8 mega, nawet ok.9 i klops. nic z nimi nie zrobię a kumpel się uparł i mówi, że dla każdego klienta tak robi, bez wyjątków.. ma dać nam w końcu resztę zdjęć nieobrobionych i tamte podejrzewam "będą obsługiwane przez program paint":D dzisiaj tymon prawie spadł z bujaczka. tak się wiercił i obniżał zarazem, a ja robiłam mu foty, bo śmiesznie wyglądał aż nagle zobaczyłam w okienku aparatu, że nie ma go tam, gdzie być powinien.. tylko głowa została na leżaczku, reszta w powietrzu albo już na podłodze. no ale i to zdołałam uchwycić jako bystry i szybki jak błyskawica fotoreporter:D no a dziecko uśmiechnięte od ucha do ucha, bo odkryło w sobie nową umiejętność - umiejętność "spełzywania":D:D oki. spadam go kąpać. adijos!!!!!!!!!!
-
hehehe ale tu kolorowo:D:D:D:D wpadłam tu, coby się pochwalić, że mój mistrzunio spał dziś w ciągu dnia raz dwie godziny, a po półtorej zasnął na dwie i pół. i wiem, wiem, że to tylko taka anomalia ale i tak jestem nieźle zszokowana:D chodziłam co chwilę do niego kuknąć czy oddycha;), bo ta jego kwadransowa drzemka coś się przedłużała a jak się w końcu obudził, to się ucieszyłam, bom stęskniona była jak cholera:D no ale jak nie urok to sraczka, bo cos w końcu musi być - o godz.4 rano zjadł 180, potem o 9.00 30ml i od tamtej pory mimo usilnych starań, wcisnął jedynie 40ml. ale nie płacze więc chyba głodny nie jest.. nie wiem. wszystko to jakieś takie powywracane do góry nogami.. p.s. korci mnie;) ale kiedyś sobie obiecałam, że komentować innego koloru niż czarny na kafe nie będę. dotrzymuję słowa, choć to straszne uczucie chcieć a nie móc:D
-
elo:) koj:) czytam po kolei posty i odpisuje. jakbym się powtarzała w jakimś temacie, to sorry:) karina - bobodent jest bez recepty. smarujemy tym dziąsła niczym mycie zębów. u dziewczyn to sie sprawdza, u mnie jak zwykle do bani. małemu nie przynosi to ulgi nawet na chwilę, bynajmniej odnoszę takie wrażenie, łapy i tak lądują w buzi i maltretują dziąsła.. -kurde, mojemu nie smakują obiadki:( ziemniaki z dynią, ze szpinakiem, brokuł - plucie, wykręcanie się itp. dałam mu puree jarzynowe z kurczakiem i z indykiem - smakowało ale tak jest marchew i mimo tego, że porcjowałam po 1/3 lub 1/2 słoika, mam teraz znowu powtórkę z rozrywki p.t. ból brzucha, wycie, skręcanie, zatwardzenie. kurrwa. -ja karmię bebilonem i przechodzę od 6-go miesiąca na dwójkę. -jeśli chodzi o soczki i herbatki, nam powiedziała lekarka na samym początku, bym dopajała małego, tak średnio godzinę po mleku podawać mu herbatkę. teraz już podaję również soczki po 4-mcu i staram się nie dawać 30minut przed mlekiem a podczas posiłków "stałych" daję do zapity podczas żarcia i po. do tej pory leciałam herbata koperkową, teraz tez podaję jabłko+melisa - smakuje mu wszystko:) -a mojej foty nie wystawię na nk, bo chyba zrezygnuję z tego. tak jak agnes, mam tam mnóstwo osób z osiedla, ze szkół, ze studiów, z którymi nie utrzymuje żadnych kontaktów i jakoś tak mi nie po drodze, by miały wgląd do mojego życiorysu;) olcia - ja kąpię małego o 20. nieraz jest tak, że jest juz marudny wcześniej ale gdy próbowałam kąpieli ok 19, to sie okazywało już kompletnie za wcześnie, bo mały budził się już ok.22:( więc gdy czasem przymarudzi, daję mu mleko przed myciem, tak.ok.19 - 19.30 a potem jeszcze sobie doje po kąpieli tak, że zasypia przeważnie z zegarkiem w ręku o 20.40. no a fakt, że teraz się budzi po 23, obstawiam, że to wina ząbkowania, bo do tej pory sprawdzało się to superowo! dodka - fajnie, że z nerką poprawa:) pije trampki - ty serio człowiek farmy jesteś:D kojoneczka- - u nas też średnio z kaszką. kupiłam te kaszki na dobranoc, są zajebiste w smaku, małemu podchodzi, nie powiem, ale potem, żeby się wysrać trzeba zaczerpnąć energii z elektrowni.. poza tym wcale się tym nie najada jak niby powinien -a te sliwki z gerbera? nie widziałam takich jeszcze a podchwyciłam temat i trza kupić na rozwolnienie;) izabela - hehehe rozbawiło mnie to, że mały nakarmiony przez starszaka:D kurde, chwila nieuwagi a tu chyyyyyc! i po sprawie:D gratuluję zachowania zimnej krwi;) agnes - nie ma tego złego..:D chrupcio biedaczek chory ale za to jaki wypróżniony:D buziaki dla niego, by szybko wrócił do zdrowia!!! -akurat częste mycie rąk powoduje u mnie maxymalne wysuszenie;) ale tak jak ty, nie dotykam kranów w miejscach publicznych, klamek też się jakoś brzydzę a tak w ogóle to mam świra w temacie czystych umywalek w łazience:D pełna polerka hehe niezapominajka- - ja też mam problem z fotelikiem i ze sposobem, jak wsadzić małego, by nie było krzyków, wrzasków, utraty powietrza przez przeraźliwy płacz... na spacerze bywa, że sie kimnie ale w samochodzie to raczej nie wchodzi w rachubę - ja siedzę obok niego z tyłu, więc mam herbatkę w pogotowiu, smoczek, tony zabawek, pieluszkę, wieszam mu kolorowy kocyk na przeciw jego oczu by miał je na czym zawiesić, radio gra, ja z mężem mu wtórujemy a i tak po 15 minutach zaczyna się sajgon. nic nie pomaga. poluzowaliśmy mu te szelki z fotelika, my miał możliwość poruszania się a on i tak swoje - głowa do przodu na przemian z mostkami, chce wstawać, a że nie może, to płacz. solldi - ja też na parterze, gdzie cały blok ma wgląd:) ja mam też wiele schiz, w ogóle jestem osobą z maniakalnym usposobieniem:D mąż ma zawsze ze mnie zlewę, hmmmm, w sumie to zawsze wszyscy mają ze mnie zlewę:D przeważnie, gdy piliśmy na chacie, obojętnie kogo, to każdy juz wiedział, że mam niexle w czubie, bo wtawałam i zaczynałam sprzątać ze stołu, segregowałam butelki - zielone z zielonymi, brązowe z brązowymi, po wódce tu, po tekili tam:D puszki zgniecione wsadzone do jednorazówki, blat przetarty na mokro, potem na sucho, sprawdzony oczywiście pod światło, czy nie ma śladów, odcisków itp:D popielniczki zawsze opróżnione na czas i takie tam fanaberie pijanej gryfnofreli hehe. oooooj, dużo mam takich swoich wariactw:D kirsten - współczuję i tobie choróbska mielonna - zazdroszę wstawania o 5:D ja wstaje od dwóch tygodni co dwie godziny no a o 5, 6 mały już wyspany:) mamajulci, zola - a nie kazali wam ćwiczyć z maluszkami? mnie odradzono podwójnego pieluchowania - polecili noszenie na żabkę, potem w takiej łódeczce, tyłem do nas, tyłkiem wisząc w dziurze oraz cwiczenia - robienie obszernych kółeczek nogami - zginamy z kolanach, podciągamy w linii prostej do brzuszka, potem rozchodzimy na boki (nogi dalej ugięte) i prostujemy. u nas to się sprawdziło, bo mały o niebo lepiej - mamy 05.10 trzecią kontrolę.. kotik - po stałych pokarmach kolor kupy już mnie nie zaskoczy - bywa pomarańczowy, bywa brązowy, bywa zielony a nawet szary. wczoraj młody nas zaskoczył, bo jak zasnął przed 21 to się obudził o 3.40:D no ale dziś ból brzucha po wczorajszym nierobieniu kupy, budził się oczywiście co godzinkę, dwie.. ja już nie wierzę w to, że kiedyś będzie lepiej. mądre poradniki piszą, że w okresie 5, 6 miesiącu życia, dziecko powinno nauczyć się już przesypiać noc. nie wiem, czy nie brali pod uwagę tego, że ida im zęby i kurde nie umieją spać? za dwa tygodnie mamy 3 dawkę szczepienia czyli znowu będzie ciekawie. już skaczę pod sufit z radości. aha, agnes, te moje zdjęcia z chrztu mają ponad 9 mega więc nawet na fejsbuka nie wejdą:( mogę ci przesłać na pocztę hihi ja chyba szykuję się do spacerówki, bo w naubierany tymon w foteliku to wyższa szkoła jazdy:) izi - wiem, że ta aukcja jest już zakończona, ale zapomniało mi się to wkleić na czas - jeśli by cie to interesowało, tu jest pościel, biała w białe i czarne owieczki:) http://allegro.pl/2cz-posciel-120x90-na-suwaczki-nowe-wzory-promon-i1214748304.html uciekam, oby tymczasowo:)
-
solldi - moja mama jest pedantką, tata wręcz przeciwnie więc ja, owoc ich miłości, odziedziczyłam trochę od kazdego:) tak czy owak, po mamie mam..... tematyczne wieszanie prania:D równiutko, prościutko, wszystko wygładzone, oczywiście kolorystycznie;) ostatnio jak byłam na spacerze, mój mąż powiesił pranie małego, srał w gacie, czy go nie opieprzę:D, bo nie chciało mu się rzecz jasna bawić w tego typu klocki i jedyne na co się smusił, to powieszenie w miare prosto heh. najgorsze w tym wszystkim jednak było to, że zostawił suszarkę na balkonie w miejscu widocznym dla ogółu więc każdy mógł kuknąć na moje pranie powieszone w sposób, którym gardzę:D:D moja fota to zasługa dobrego fotografa i prawidłowego ułożenia twarzy w sposób, by mankamenty były ukryte:D ale dzięki, ja tez lubię to zdjęcie:) mój mąż tez;) moje smoczki były na poczcie. ktos nam notorycznie wyciągał awizo ze skrzynki pocztowej - jutro już młody będzie sączył kaszki:):):) kurde, u nas ten bobodent nie działa i oczywiście mały ma po nim cofki:( agnes, zazdroszczę tych ciast, obiadów, golonek i w ogóle. ja po pierwsze jestem gorszą kucharka od mojego chłopa a po drugie nie ma teraz na nic czasu. a ja tak strasznie lubię jeść:D dobra, ja chyba ide spać. nie wiem czy zasnę ale się położę, bo padam na pysk. mąż i tak jeszcze w robocie, nowy odcinek usta usta już widziałam, wojewódzkiego obejrzę na necie więc nic mnie nie trzyma;) dobranoc!
-
ja nie wiem o co chodzi z farmą, bo nie lubię gier:D ale wiele o niej słyszałam heh a ty olcia to która? nie wiem która to ty na nk, bo nie ma cię w naszym osobistym spisie:) no chyba, ze jestem ślepa, co też biorę pod uwagę ;)
-
florek,winszuję:D mój cię goni a złapie cie już w sobotę;) kurde, gdybym wiedziała, że mały tyle pośpi, sama bym się położyła.. ale drrrruuuuut.
-
kotik = dzięki! mnie nikt nie powiedział, że mam to od razu rozpuścić, tylko, że mam podawać 2xdziennie po 2,5łyżeczki - odmierzonej miarką. nosz kurrwa, ta lekarka mnie słabi!! no nic,ja tego tak czy siak też już nie podaję, bo smakować to mu nie smakowało a i odruch wymiotny po tym był więc bez sensu go jeszcze meczyć. no i wychodzę z założenia, że lepiej coś poprzestawiać w diecie, mleku czy w czym tam się da aniżeli podawać od razu jakies medykamenty. super, że są efekty:) czzekamy na dalsze wieści!! kirsten - tak, daję już półtorej godzinie po mleku. trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jeśli wypije 100 ml to jest głodny więc wciśnie wszystko, bez zastanowienia, no a gdy zje 150, raz na jakiś czas 180 to oczywiste, że nie wciśnie całego słoika po godzinie:) generalnie i tak nie wypija tyle mleka, ile "powinien" - i wiem, że kazde dziecko jest inne, ma inny spust i apetyt, no ale jesli liczyć to co napisane na mleku, to on powienien zjadać 180ml 4-5 razy na dzień. czyli łącznie 720-900ml mleka dziennie, tymon natomiast, jak wypije 600 to jest super, dlatego też daje czy też staram sie mu dawać inne pokarmy, by mi nie schudł mój mistrzunio:) kurde, mistrzu śpi od 11:) wiem, że jak to napisałam, zaraz się obudzi ale sama jestem w szoku! to samo było wczoraj - musi chyba odespac to co w nocy zarywa:D p.s. pytanie z cyklu tych głupich pytań: która z was jest na facebooku?;)
-
elo:) koj:) kurde, fajnie, ze wy też macie kaszane hehe. nie jestem sama:D ja mam wrażenie, że ten bobodent na tymona nie działa. nie mówiąc już o tym, że mu smakuje:( ooooooh te absorbujące dzieciaki. ja nie wiem... mnie powoli zaczyna ogarniać wstyd przed sąsiadami, bo mały daje niezłe koncerty.. jako taki spokój był na przełomie lipca i sierpnia - bawił się sam i co najlepsze, bardzo mu się to podobało. teraz niet! jedyny luz jest z rana, bo jak już się obudzi, to biorę/bierzemy go do lóżka i tam se jeszcze leży z nami, wsadza nam rece do gęby, chwyta włosy, kopie po głowie, plecach i gdzie tam go jeszcze stopy poniosą bądź najzwyczajniej w świecie turla się więc ma radochę. moge go zostawić na łóżku a ja w tym czasie odbębniam mycie zębów, kawka, przygotowanie śniadania - na jedzenie już nie starcza czasu hehe i nieraz nawet jeszcze wejdę na neta. gdy już zaczyna swoje jęki - poranna toaleta, przebieranko i ląduje w bujaczku. po 15-20 minutach już wien, że spokój się zakończył i zaczyna się biadolenie. i tak do 20. gdy się z nim bawię, jest super, śmieje się, chichra, jest git ale gdy tylko położę go - tragedyja. mama nie dość, że juz mu się znudziła, to juz nie spełnia żadnej ze swoich funkcji, bo momentalnie sie przewraca na brzuch, co go też oczywiste, nudzi. to niby te zęby. ja w to nie wierzę, bo on taki był zawsze. światełka w tunelu nie widać, nadziei na lepsze jutro też. dziś miałam egzamin na prawko - -wykupiłam tylko testy, bo póki co nie mam czasu na jazdy. rzecz jasna permanentny brak czasu odbił się na mojej"nauce" i po prostu zostawiłam małęgo u teściów na sobotę. w niedzielę tymon był z tatą i śmiałam się, bo widziałam, że D już brakowało pomysłów jak go zabawić, by było dbrze, no i tak ok 18 powoli tracił już cierpliwość, bo robił wszystko sam i troche tego nie ogarniał hehe (no dobra, on karmił ale ja musiałam naszykować śliniak, pieluchę, podgrzać słoiczek, naszykować ciuchy na spacer, ubrać kurtkę itp..) a ja spędziłam ostatni pogodny weekend przy testach. na szczęscie zdałam, choć na egzaminie zasypiałam, bo od tygodnia śpię po 4-5 godzin. dodatkowo chcialo mi sie kupę więc totalny dyskomfort przerywany ziewaniem hehe. hmm, właśnie się obudził z płaczem. spał godzinę.. przytuliłam, pogłaskałam, pocałowałam, dałam bobodent, smoczek, pieluszkę i zobaczymy. tak strasznie mi go żal.. ja mam wychodne w środę, ale niezakrapiane;) jedziemy z moimi babami to innej baby, która ma termin za miesiąc i jest po remoncie chaty, więc trza ten lokal odebrac hehe. a jeśli mąż będzie miał wolny piątek, to też wyjdę ale już z procentami w tle:D ja nie mam ósemek:D dlatego też nie należę do tej grupy mądrych ludzi;) zresztą ja mam strasznie małą szczękę, musiałam powyrywac zęby, bo krzywe niemiłosiernie przez ten brak miejsca i rezultat jest taki, że mam 26 zębów:) 26 prostych zębów:D ja już też dałam wczoraj młodemu słoiczek puree jarzynowe z kurczakiem. tzn 1/3 słoiczka. nawet mu podeszło le szału ni ma. mój w sobotę kończy piąty miesiąc więc byku jak się patrzy:) mąż się z nim ważył i wyszło, że tymon waży 7300g, no ale był z ciuchach i z pełnym brzuchem:) ja też dziś miałam historię z kupą:) tymon się wypróżnił więc siup na przewijak. pupcia umyta, nakremowana, poklepana, zakładam pieluche a tu nagle, z odbytu wyłania się stolec:D a że nie jest to już ta konsystencja musztardy, widok był co najmniej oszałamiający:D wołam męża, on oczywiście się na nnie wydarł, że jetem zboczona i mam fioła w temacie ludzkich kup;) no nic. myję pupę, kremuję, zakładam nowa pieluche a ten mały skubaniec znowu zaczyna cisnąć;) no widziałam w swoim życiu setki kup ale nigdy w momencie wydalania hehe. to prawie , nie porównując mojego syna, ale widok jak u srającego w przykuckach psa:) no co jak co, ale każdy dzień przynosi coś nowego:D nie piszę nic więcej, bo idę tam do tymona, bo wyraźnie coś mu nie pasuje i przeszkadza w spaniu. jutro postaram nadrobić zaległości w redagowaniu moich myśli i przelewaniu ich na kafe:) niezakatarzony buziak!
-
kurde, ale tu cichoooooooooooooooooooooooooo. ja też wpadłam tylko oznajmić, ze nie mam czasu na pisanie, od jutra powinno już być lepiej. mały daje nam nieźle w dupę;) za dnia szczęśliwy i radosny, gdy na rękach. nie znosi samotność i zanosi się płaczem, gdy nie ma nikogo w pobliżu. w nocy sa dwie opcje - albo pobudka co godzinkę, półtorej ALBO pobudka ok.23 a potem, gdy już otworzy ślepia ok.2-3, to murowana pełna aktywność na dwie, trzy gdziny. rzeź. sajgon. synonimy wyżej wymienionych. news z dupy. ważyłam się dzisiaj. przytyłam kilogram!!!!!! fuck!
-
elo nie nadążyłam z czytaniem, bo nie ma mnie na necie od przeszło dwóch dni.. ja tylko na sekundę. u mnie chujowo, bo pipy z mojej pracy nie dostarczyły na czas mojego podania do dyrekcji o dodatkowy urlop macierzyński i mi przepadł!! tzn mnie się wydaje, że nie przepadł, że mogę go wykorzystać w kaźdej chwili do roku czasu ale oni uparcie twierdza, że pozamiatane.. a ja nawet nie mam czasu na neta by poszperac, poszukać.. może macie jakieś linki??? oczywiście żadna pipka ode mnie z oddziału się nie przyznaje, która zawiniła a ja na dochodzenie nie mam ani czasu ani ochoty. jestem wściekła, bo przez to olewanie mam teraz dwa tygodnie mniej wolnego, no ale jak piszę, mnie się zdaje, że nie straciłam tego "na zawsze".. no nic. klops tymczasowy tak czy siak. poza tym mamy cyrk u nas na osiedlu z parkingiem, bo nam go zabierają i dają miejsca parkingowe nowym mieszkańcom ostatnio oddanego do użytku bloku. nooosz kurrwa jego mać!!!!!!! no i hajamy się, tzn ja się hajam, tzn kłócę, bo mąż w pracy a ktoś się z tymi biurowymi szmatami musi rozprawić!! sorry za słownictwo, ale jestem znerwicowana, zbulwersowana i naładowana, bo wszyscy, gdzie tylko człowiek na chwilkę przestanie monitować, robią z ciebie ciula, durnia i debila.. aaa, agnes, nawet strachy na lachy śpiewają ostatnio " żyję w kraju w którym wszyscy chcą mnie zrobić w chuja" no nic. zaraz musze robić cv, bo nie mam ochoty do tego burdelu wracać. wykorzystam planowany urlop, wykłócę się o ten dodatkowy macierzyński, pójdę chyba na L4 i niech się walą wszyscy onkologiczni. poza tym ten syf ma też wpływ na moje zdrowie, tzn odbije się w przyszłości, bo siedzę i wdycham tam te wszystkie chemikalia. jestem tak nakręcona, że dziś wyruszam szukać pracy. tylko, że spałam trzecią noc z rzędu 4godziny i wyglądam jak wywłoka. no nic. przecież wygląd się nie liczy;) tak czy owak. zbigniew nowak. tak jak oni mnie wykręcili (już nie pierwszy raz, bo polska służba zdrowia wykręca nawet swoich pracowników!!!!!!!!!!!), tak ja wykręce ich. taki mam chytry plan. ssaaaasaaasaaaaa. w miarę możliwości poczytam was i popiszę coś ale póki co zmykam mając nadzieję, że katary odeszły w siną dal i reszta jest jak najbardziej elegancka:) trzymta się brygado nie do zdarcia!!! cmok.
-
witojcie ponownie:) c.d. moich wypocin:) kirsten - nie wożę małego w spacerówce, bo ona jest przodem do kierunku jazdy a ja go chcę jeszcze mieć na oku;) wiesz, na takie smerfy jak mój syn trza kukać non stop:D no a poza tym, to nie jest kwestia, czy on lubi fotelik czy go nie lubi - on po prostu przekorne stworzenie i zawsze jest coś nie tak:D ponownie współczuje tych wichrów a w szczególności tych uciekających wesz z głowy hehe mielonna - ja leciałam na wyczucie z wprowadzaniem pokarmów.. zaczęłam od połówki marchewki lub jabłka, potem, po kilku dniach, dawałam już po całym 2x dziennie, tj obiadek i owoc/deser. nic to, bo później zaczęły się problemy z apetytem tyma i owoc zjada cały, obiadek dzielę na dwa razy, bo nie da się na raz wcisnąć bo riga jak chory kot;) pytałam też lekarki i ona mi powiedziała, że nie ma jakichkolwiek przeciwskazań by dawać dwa słoiki dziennie. wg mnie teoria o zimnych rączkach to gówna prawda. mój też ma zimne ręce b.często, miewał je nawet przy 38stopniowych upałach a wówczas to chyba nikomu nie jest zimno;) tez mi mówiono, że jak kark jest ciepły, to dzidziusiowi jest git:) jesli chodzi o ubieranie, to ubieram mu też o jedną, cienką warstwę więcej niż samej sobie. zawsze mam w zanadrzu coś dodatkowego lub kocyk w koszyku, bo lepiej mi go nakryć niż rozbierać - bo to się wiąże z wyjęciem go z fotelika a potem to już nie wsadzę z powrotem hehe jeśli chodzi o spanie, to ma zwykły pajac i parę dni temu wyciągnęłam juz mu pościel więc śpi pod kołderką:) ale do tej pory kimał pod kocykiem i fakt, nieraz miał w nocy ręce lodowate ale to skrajne przypadki. paulina- -ten mój x-lander to też w sklepikach osiedlowych nie przejedzie pomiędzy regałami. porażka totalna!! koła są szeroko rozstawione i nie ma bata bym się przecisnęła. klops. tease - ja też lubię fight nights:D:D:D izi- - to dobrze, ze pierwsze koty za płoty z ta rehabilitacją:) a ta historia z mateuszkiem znajomych - dzięki:D gdzieś, kiedyś, ktoś mi powiedział, ze dzieci poczęte po pijaku są właśnie takie rogate hehe. istny tymon:D:D marzę o tym, że będzie mniej dlabelski ale nie chciałabym mieć mami synka:D ma ganiać, latać, wywalać się (oczywiście bez przesady), ma być rozbójnikiem, tymonem ancymonem ale nie ucieleśnieniem szatana:D ja już daję mieszane owoce i obiadki. owoce mu wchodzą wszystkie no a z racji tego, że odstawiliśmy marchew, nie mamy teraz zbyt dużego wyboru co do warzyw:( ziemniaki ze szpinakiem ble. brokuł ble. pluje wszystkim jak popadnie. no i wyskoczyła mu wysypka na szyi, ramionach i brzuszku:( ja, idiotka, zapomniałam, że to jego pierwszy raz i dałam mu jabłko, jagody i maliny oraz brokuły jednego dnia. nie wiem co mu zaszkodziło, bo obydwie rzeczy dałam jednego dnia, durna baba. teraz obserwacja stuprocentowa. generalnie daje mu gerbera, ale jeszcze hipp wchodzi w grę i bobo fruit, no ale nie wiem skąd ta wysypka więc nie polecam niczego:) pije trampki - -dopiero teraz jestem na etapie, ze piszesz, że chrzciny załatwione:D gratulacje dzielna babo!!!:) martuśka- -jak wypróbuję nowe smoczki do kaszki, dam znac jak poszło:) do tej pory, raz dałam mu kaszkę łyżeczką, ale to se ne da, bo totalnie wszystko było upaćkane z tej mazi więc cierpliwie czekam na przesyłkę:) u mnie za oknem już coraz mniej liści na drzewach... smutno tak:( a pamiętam jak jeszcze byłam z ogromnym basiorem jak zakwitały, jak było zielono, a teraz już robię się przygnębiona, bo koniec lata, bo koniec siedzenia w domu z moim rozbójnikiem.. eeeh. mnie się oficjalnie skończył urlop macierzyński. w sobotę. tera jadę na tym dodatkowym, jeszcze zaległy urlop i 8listopada do pracy:( mam doła jak nie wiem więc staram się cieszyc każdym dniem z młodym, bo to ostatki:( aaaaaaaajajaj ale mi źle:(:(:( dziś jeszcze dostałam esa od szefowej, że mam być jutro w robocie, bo musi ze mną porozmawiać. kurde. nie wiem co się dzieje.. troche mam styki. jeśli chodzi o rozmowę męża ze swoimi rodzicami w sprawie opieki nad tymonem - rozważą to i spróbują (!!!!) się włączyć.. no ja mam nadzieję.. uciekam, bo zbliża się czas kąpieli a muszę się z nim jeszce pobawić, b patrzy się na mnie swymi ogromnymi oczami, kopie raz po raz no i nie mam serca mu odmówić:D buziaki dziołszki!!!! p.s. nasza nk rozrasta i rozrasta:D wasze bobasy, nowe majówki naszoklasowe rozkoszne:):)
-
elo:) koj:) u nas kolejna nieprzespana noc. znowu pobudka o północy, potem o 1.20 już obudzony, nogi na przewijak, banan na twarzy i energia nie do ujarzmienia:) usypiałam go, n drzemka na 30 minut i znowu se bawialnie w łóżeczku urządzał;) w końcu o 5 gdy go karmiłam, zjadł - łaaaaał - 40ml - obudziłam chrapiącego chłopa, zwanego moim mężem, by się zajął tymkiem, bo ja już nie wydalałam. zajął się, mały zasnął w ciągu 10 minut i spał do 8:) oczywiście mąż zmęczony jak cholera, bo "musiał wstać w nocy" :D eeeeeeeeeeh, rozumiem go, ja też śpioch i mogłam zabić, jak mnie ktos budził:) potem w ciąży bezsenność, teraz tymon ancymon i jakoś nauczyłam się sypiać po 6 godzin (jak dobrze pójdzie) z przerwami a dla niego to nowość, bo przecież nie będę go zmuszać do nocnego obrabiania syna, skoro idzie na cały dzień do roboty - no a ze się tam za dużo nie napracuje, to już inna historia..;) teraz tymon śpi. już godzinę. mąż ma wolne i mistrzunio to czuje więc pokazuje się jak zwykle z jak najlepszej strony:D potem mój chłop wszystkim gada, jaki to ten nasz tymon "ustatkowany", że fajnie noce przesypia, że ten "stary" tymon już nie istnieje, bo mamy w domu okaz spokoju godny pozazdroszczenia:D eh. eh. eh. dagusiak - ty laska jak cholera!!!!!!!!!! kiedys miałam taki fryz ale że moje uszy nie wygrałyby w konkursie na najbardziej przylegające, wiec już wyglądam inaczej:D ale kocham takie krótkie włosiska u bab a jak jeszcze mają bryle na oczach, to mogłabym zostać lesbą hehe zola - ja też raczej obstawiałabym to, że się krztusi śliną a tu przeziębienie:( jednak mama wie najlepiej:) zdrówka życzę!! kojo - ja też po wielu takich dialogach:D nie ukrywam, że chciałabym karmić cycem, bo za friko hehe ale gadka A KARMISZ? mnie dobija! NIEEE, GŁODZĘ!!!!!!! poza tym czy źle mu, czy chory? czy głodny? wtedy był głodny, bo miałam pokarmu jak kot napłakał wiec dla mnie to okrutne, kiedy matka na siłę, bo wypada, bo co ludzie powiedzą, bo to, bo tamto, myśląc niby o dziecku a nie patrzy na to, że dziecko powinno jeść! nie tylko pić, nie zatykać głód w brzuszku ale JEŚĆ! bo jeśli dzidzia wisi na cycu non stop, to ewidentnie ma za mało żarcia. czy więc nie lepiej dla tego dziecka byłoby po prostu dac mu porządną dawkę mleka? ja też w rodzinie czarna owca, no a ostatnio się spytałam jednej cioci, czy nie byłoby lepiej, by mały nie przybierał, bym ja wyglądała jak 7 nieszczęść z wycieńczenia, wyczerpania, na jednej ręce z dzieckiem przyssanym do cyca 20/24 h/d a w drugiej z laktatorem by wywoływać, pobudzać.. (mój mąż mi to ostatnio przypomniał, jak tak klecieliśmy - tymon przy prawym cycu a mąż z lewego pompował - i tak cały miesiąc - paranoja:D:D:D daras sie obkręca na leżaczku? ten to jest mocarz hehe agnes i inne - a jak wy kładziecie na tym brzuszku by pospał? nogi proste czy zgięte w kolanach i pod dupą? tymon tak od tygodnia dopiero dopuszcza taką ewentualność, że leży na brzuchu więc pójde za ciosem i spróbuję go myk na bebech przewrócić, ale nie wiem jak hehe. twarz ma na boku, ręce na ptaka czy pod sobą? aga - (ta forma dopuszczalna?;) u mnie w ciągu dnia, by pospał te parenaście minut sprawdza się jedynie KOŁYSANIE NA RĘKACH. wiem, ze to tak samo głupie jak usypianie przy cycu heh no ale jak nie ma innej możliwości, to się wykorzystuje tą, która jest:) aha, juz to miałam kiedyś napisać - ja tez kładąc się, zasypiam czy stam staram się zasnąć z jedną myślą w głowie - ciekawe kiedy sie obudzi:D zamówiłam smoczki tommee tippee do kaszki więc spróbujemy podawać przed snem. zajebisty smak ma BISZKOPT Z KASZKĄ MLECZNĄ firmy HIPP - smakuje i młodemu i mnie:D pychotkaaaa:D:D paulina - -fajny ten wózek. ja spacerówki nie kupuję, bo mam wózek 3w1 no a jeśli się okaże, że coś z nią nie-tak, to wtedy będę się interesować nowym zakupem. póki co temat obcy;) to ja tak mam z tymonem, ze jak sobie pomyśle, że będzie psem na baby, to dostaję gęsiej skórki - jakieś gry w słoneczko w podstawówce, sexy grupowe. brrrrrrrrrrrr. potm dochodzi do mnie myśl, że ja go inaczej wychowam hehe i będzie git. i też będę wredną teściową:D kirsten - wypiłaś już ta poranna kawę? napisz coś o tym waszym wiatrakowym życiu, o złodziejach helikopterów i innych:D ja, podobnie jak agnes, uwielbiam to czytać:) ty to już w ogóle masz wesoły dom hehe ostatnio moja znajoma, właściwie żona kumpla mojego męża, urodziła synka, miesiąc po mnie. chce założyć KLUB MALUSZKA i chciałaby wziąć tymona pod opiekę:D:D:D:D i ja i mąż parsknęliśmy jej w twarz hehe. chce mieć 4 dzieci plus swoje - tylko jej to anioł. sorry. ANIOŁ;) gdyby se wzięła mojego, to by posiwiała pierwszego dnia a reszta dzieci od razu miałyby dupy odpazone, bo nie miałaby im czasu pampersów zmieniać:D mąż pojechał do swoich rodziców zagadać o opieką na młodym jak wrócę do pracy. od nich żadna propozycja nie padła:( no nic, dzisiaj się doiwiemy na czym stoimy - przynajmniej będe mieć czas by poszukać jakiejś opiekunki:( oczywiście powiedziałam mu wszystko, jak ma zaprezentować sytuację, żeby nawet położył telefon nastole (tapeta w telefonie to roześmiany na maxa tymon:D. ma odpowiedź na każdą ewentualność. ja nie pojechałam, bo na bank bym się poryczała a i nie chcę powiedzieć czegoś niestosownego, bo to tylko teście a teściowa należy do tych obrażalskich:/ jak mąż wróci, jedziemy załatwiać moje prawo jazdy. w końcu dojrzałam (duuuuuuuuuużo czasu mi to zajęło hehe) do tego, by dokończyć to co zaczęłam. ostatni i zarazem pierwszy egzamin miałam 5 lat temu.. na pierwszy termin zaspałam, na drugi poszłam tylko na teorie, na trzeci - ten faktyczny - poszłam i oblałam a potem wyjechałam za granicę i olałam sprawę. muszę teraz to dokończyć. spadam. baju baj baju baj proszę pana, ja nie jestem taka sobie, pierwsza ania:D
-
izi - moja szwagierka też miała pzrygody ze swoim maluchem. urodzony zdrowy, 10pkt w skali ap. a że była protegowana, wszyscy skakali wokół niej jak jajka, trzech pediatrów miało wgląd do bobaska, by niczego nie przeoczyć. wszystko spoko, wypuszczony do domu.po czterech dniach zjawiła się położna środowiskowa i widzi, ze coś nie tak. spędziła u nich 4 godziny, przyglądała się i obserwowała małego i na tej podstawie stwierdziła, że muszą szybko jechac do szpitala. tam się okazało, że młody ma wadę wrodzoną - przepuklinę przeponową. jelita zaplątały mu się pomiędzy żebra i naciskały na płuca. gdyby nie ta babka, mały zmarłby tej samej nocy!!! w szpitalu popłoch, od razu na stół operacyjny. operacja trwała ponad 6 godzin, stan krytyczny. mały spędził na oiomie ponad miesiąc, potem się jeszcze nabawił zapalenia ucha i w rezultacie szkrab pojechał do szpitala jak miał tydzień, wrócił już jako dwumiesięczny niemowlak. szwagierak potem dochodziła tego, kto zawinił, oczywiście nikt do niczego się nie przyznał.tak czy siak, padło na lekarkę, która go wypisała, choć ona do samego końca twierdziła "że gdyby mieli robić tak wszechstronne badania wszystkich noworodków, dzieci byłyby ponad tydzień na oddziale" - co to kurrwa za tłumaczenie? pracuje do tej pory.. tutaj zawinił jeszcze ginekolog, który robił usg jeszcze w ciąży - taka wada, wrodzona, jest widoczna a chłop nie zauważył. dlaczego? tego też już nikt nie wytłumaczył.. no nic, chłopak wrócił do domku, wszystko było gitara, choć był juz "opóźniony w rozwoju", bo przecież spędził dwa miechy leżąc plackiem praktycznie. lekarze powiedzieli, ze już jest dobrze, ze nic mu nie grozi w przyszłości. minęło kilka miesięcy, jest czerwiec, środa, ja mam wyjść za mąż za jej brata w sobotę a tu telefon, ze mały znowu operacja. że przepuklina się odnowiła, że znowu krytyczny stan. tego też jej nikt nie wytłumaczył, dlaczego tak się stało, choć ZAPEWNIALI, ze mały zdrowy jak ryba.. do dzisiejszego dnia młody jest pod stałą kontrolą lekarzy. innych lekarz. smutne to, jak zawinią doktorzy, choć i oni sa przecież nieomylni.. ale tu chodzi o życie i zdrowie takich maluszków, że jak sobie o tym pomyślę aż łza się kręci w ku. izi, mam nadzieję, jestem dobrej myśli, ze mimo tego, że wada późno wykryta i w waszym wypadku będzie zwalczona i wszystko się ckończy wspaniale!!! cmokam was dziewczyny!!! a jak będziesz znała datę pobytu w k-ch daj znać:) karina - któraś tu pisała włąśnie, że po szczepieniu było grzej z podnoszeniem. agnes to byla chyba a teraz wszystko z mr chrupkiem wróciło do normy kirsten - rady radami:) jeśli ktoś mówi, daje jakąś propozycję, że u niego sie sprawdza i sam wypróbuj - okej, ale nie gadka, że ty to robisz źle a ja wiem wszystko najlepeij i moje dziecko jest najlepiej wychowane.. uuuuuuuuhhh:D mnie to chyba najbardziej rozwala jak mi jakiś chłop radą zapoda;) młodzi tatusiowie, którzy pozjadali wszystkie rozumy i na wszystko mają odpowiedź - źródło wiedzy na temat wózka, fotelika, kaszki, kupki, kremu na odparzenia, chusteczek nawilżających itp. itd. hhe ale ja już kiedys pisałam, jestem na tym punkcie mega przewrażliwiona, bo moja mama jest Jedną Wielką Radą no ale w przypadku tymona załamuje juz ręce, bo jej kajecik przewertowany i powoli kończą się rady dla córci jak wychować jej dziecko:D i stwierdziła ostatnio, że trzeba go po prostu brać takim jaki jest:D a ja mam newsa:D mój syn odkrył dzisiaj, że ma kutaska i jajka:D:D:D podczas kąpieli naciągałam mu jego ptysia, on bryknął jak zwykle (waszym synkom tez stają? hehe), tymon zauważył, że coś ma między nogami, że lekko faluje i cap! chwycił se peniora, potem jajka i zaczął je rwać, ciągnąć, rechocząc przy tym jak oszalały:D:D:D potem powtórka na przewijaku:D jeenyyyy, te chłopy od najmłodszych lat już się macają mając przy tym niezłą polewkę hehe ja spadam spać, bo jeśli dziś powtórka z rozrywki, to jutro te 6 kaw już mi chyba nie pomoże..
-
elo:) koj:) kurde, nie przeczytalam tego co napisałyście, nadrobię potem. ja mam dość. wczoraj spałam w sumie 4 godziny. mały znowu miał te swoje cofki, konwulsje, płacz nieziemski.. obudził się o 23 a potem to już krótkie drzemki po góra godzince i tak do 6 rano.. potem byliśmy na pobraniu krwi. wkurw nieziemski, bo TOTALNY BRAK INFORMACJI!!!!!!!!!! jesteśmy tu nowi na osiedlu i nie wiemy jakie panują zwyczaje w poradni.. lekarka nam powiedziała, zebyśmy jechali pobrać krew małemu w inne miejsce, no ale jak potem obczailiśmy, u nas w przychodni małe dzieci wchodzą bez kolejki więc bez sensu jechać dalej skoro mamy pod nosem i to bez czekania.. to był pierwzzy i ostatni raz, jak się później okazało! a to było dopiero wtedy, gdy kłuły go te wstrętne baby już w trzeci palec a skończyło się na 4!!! a to dlatego, że nie mają pompy i krew szybko krzepnie w tych malutkich probówkach - były więc cztery podejścia!! mały ta ręka wyciągnięta, to babsko mu to naciska, pompuje, on już bezdech totalny, krzyk niesamowity i w sumie ta "operacja" trwała ponad 30minut!! no ja myślałam, że mnie szlag trafi!! krew wszędzie, na gaciach młodego, moich, mojej bluzce - po prostu onie nie wiedziały jak się do tego zabrać!! i zamiast na początku, jak tylko weszliśmy, powiedzieć nam, że nie mają tu "warunków" dla tak małych dzieci, to nieeeeeeeeee, najlepiej kłuć niemowlaka cztery razy a zabieg który ma trwać do góra minuty, trwał u nas pół godziny!! tak więc izi, rozumiem cię doskonale!!!! poszłam też do naszej najulubieńszej pediatry, która zbladła jak tylko mnie zobaczyła:) mówię jej o tych cofkach, ulewaniu, z=że się budzi w nocy z płaczem, że sie boję o niego, żeby się nie udławił itp. zaproponowała nam nowe mleko BEBILON AR antyrefluksowy i przepisała syrop - zapomniałam nazwy. za tydzień do kontroli. no a jeśli się mu nie poprawi - idziemy do specjalisty od wpustu;) powiedziałam jej, że mały nie toleruje marchewki, że płacz nieziemski gdy ma ją w buzi, płacz nieziemski, gdy ma ją wysrać i są to takie bobki, że aż mój mąż przy nich wychodzi blado. powiedziała mi, że mam odstawić marchew, że nie każde dziecko ją trawi i że może później będzie lepiej. póki co sa jeszcze brokuły, szpinak, ziemniaczki więc mam w czym wybierać. no a dzisiaj nocka IDENTYCZNA jak wczorajsza. już bez cofek, pierdzeń, boleści, ale mały po prostu nie spał. kimał sobie po 40 minut, budził się i zaczynał albo płakać (ten płacz nic nie znaczący, tzn nic ważnego;)) albo śpiewać i gadać sam do siebie. dziś spałam po zsumowaniu 3,5godziny. mąż w robocie do późna, ja cały dzień sama, czarno to widzę. aha a od 6 już jesteśmy na nogach totalnie, b mnie już chyba bardziej męczyło to, że się kładłam a za chwilke i tak musiałam wstać. cofam się do maja, kiedy to nie spaliśmy z małym całą dobę. mam nadzieję, że dziś w nocy będzie NORMALNIE bo dłużej tak nie pociągnę.. agnes, bo pytałaś się już chyba ze sto razy:D strachy na lachy:D ale ty nie znasz chyba, bo krążysz wokół cięższej muzy i chyba raczej nie polskiej:) tak czy siak nie jest to mastodon czy opeth, czy nawet ten twój nergalowski boysband;) potem poczytam co napisałyście, może uda mi się małego zahipnotyzować, oczarować i zmęczyć by sobie poszedł spać.