gryfnofrela
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gryfnofrela
-
elo:) ja wczoraj po pogrzebie nie miałam nastroju na czytanie własnych wypocin.. potem miałam gości - rodzina męża - przyszli, by zobaczyć małego. dopiero teraz familia ma go szanse obadać, bo wcześniej tak się darł, że po wizycie jednej z ciotek, która była świadkiem płaczu, spazm, kolek a po 30minutach stwierdziwszy, że ją już uszy bolą i wychodzi:D - rodzina cała w strachu czekała z odwiedzinami:) kurde, nie chcę zapeszyć, ale CHYBA OBCZAIŁAM INSTRUKCJĘ OBSŁUGI TYMONA:) ten nieśpiący królewicz, po prostu nie potrafi sam zasypiać a jest już tak padnięty, że tylko go stać na płacz. nie wiem, ale w sumie mam to w dupie, czy to jest wpisane w kanon "jak dobrze wychować dziecko" czy nie... po prostu, co dwie, trzy godziny uspypiam go KOŁYSZĄC NA RĘKACH - ten zapada w drzemkę pospolitą, czyli ok 20-40minut (wczoraj 1,5godz!!!) a gdy się obudzi, jest pełen energii i zapału do zabawy, patrzenia na mój pysk, gugania i "gęgania":D pewnie, że czasem samo uspypianie trwa dłużej niż drzemka, no ale lepsze te kilka krótkich kimek aniżeli cały dzień z otwartymi oczami.. kojo, może i ty to wypróbuj:) kurde, nasi synowie idą łeb w łeb więc może i tu się pokryją:) no i się pochwalę, że tymoniusz już fajnie śpi w nocy:D:D:D budzi się tak ok.3, potem ok.6-7:) dziś np. położyłam go do siebie do łóżka już o 5, bo wiercipięta się przebudzał i tak spał do 8.50!!!!! szok, no kurde szok! męża wygoniłam już o 2 do innego pokoju, bo wczoraj popiwkował sobie i chrapał niemiłosiernie - miałam więc miejsce dla małego z rana:) aaa i ja też się dygam, że go uszkodzę hehe. raz, gdy byłam u rodziców, tata wszedł do pokoju o 6 by zabrać mistrza na poranny jogging po rosie. zagląda do wózka i pyta, gdzie on jest - ja, jeszcze zaspana spanikowałam i dopiero gdy odsunełam kołdrę zobaczyłam, że ten se kima przy moich kolanach!! przeciez ja go mogłam kopnąć!! wiwas - ja ani żadna królowa a tym bardziej, samozwańcza hehe. ja oscyluje wokół giermka:D ja palę, zaczęło się od 3 dziennie, teraz już troszkę więce j -oczywiście tylko wtedy, gdy mały śpi, bo nie chcę mu chuchać takim smrodem. ale jak se nie zapalę, to cała chora jestem!! kirsten - rozkładające się szmaty w nosie, to dopiero oblecha hehehe ale rozumiem, ja też byłam żywym dzieckiem:D karina - te gumy z kosza trafiające wprost do twojej przedszkolnej buzi też zakrawają o perwersję heeh. mój nick jest po ślunsku;) gryfno - fajna, frela - dziewczyna:D:D:D nie, że popadam w samouwielbienie tylko tak się u nos godo:) kojo - ja też uwielbiam twoje kupne opowieści pisane w języku pelnym zasad ortografii, metafor, neologizmów, koniugacji i deklinacji, jak przystało na gorrrącą polonistkę:D agnes - mamy serio wiele wspólnego:):):) piszesz, że chaos cię ogarnia ale nikt tak ładnie nie piszę o chaosie jak ty:D a dniem "tymon-daro" się nie przejmuj, my dajemy radę od 4 miesięcy:D:D udanej imprezy z ok. dnia urodzi wytatuowanego męża!! ja używam gruchy ale mały się strasznie wije, gdy mu gmeram w nosie - musi być przy mnie druga osoba, która go ujarzmi a ja wtedy daaawaaaaaaaaaaauj i wszystkie gile moje haha! ja to w ogóle lubie takie ludzkie brudy:D:D tzn sama się myje hehe ale jak pracowałam w domu spokojnej starości to był raj na ziemi - wszystkie dziadki moje:) uszy, nosy, dupy:D:D tylko stóp się brzydzę i wydzielin z gęby - rzygi i śliny - teraz poważny egzamin przy małym:):):) dobra, dość słodzenia, bo ja nie lubię słodzić heeh. seventy - a gdzie do bielska? znam bielsko, mam wielu znajomych z bielska i okolic:) a mąż to wystraszony kozioł, który zabrnął w ślepy zaułek.. trzymaj się babo ciepło!!! seta - gratulacje dla dawidka:) dodka - czekam na relację z basenu!!!!!! martuśka- -tak, to może być problem smoczka - kojo miała podobne problemy z darasem. ja stosuje tommee tippee i jestem zadowolona, mały chyba też, bo ciągnie jak.. aaaa nie dokończę heeh. powodzenia!! spadam, bo drzemka tymka dobiegła końca. bajuuuu baj!
-
elo:) wiwas - witojcie:))))) tatuaż widziałam na nk - cuuudo!- podziwiam za odwagę, bo ja z moją odpornością na ból, pewni bym tam stolca zostawiła heeh. a odnośnie popdnoszenia główki - nam powiedziała lekarka, że każdy dzi8eciak podniesie w końcu w swoim tempie. amelka is fine:) karina- mi też zdarzy się popuścić:D to znaczy ie posikałam się jak ty hehe ale też mam problemy by powstrzymać strumień. nie jest to nic przyjemnego. pomagają na to ćwiczenia kegla.. aaaa i twoej podejście - jutro też jest dzień - kocham:D sama zawsze sobie powtarzam jak scarlet o'hara z przeminęło z wiatrem - oooh, dziś za bardzo boli mnie głowa, pomyślę o tym jutro:D aaaa i ja nie kładę małego na kanapę, bo właśnie jestem mega gapa i boję się:) a z hakiem, to był żart?:D:D:D nie wierzę!! heheeh na bank go wieszasz, gdy nikt nie patrzy:D kirsten - kawał byka na patyku ten floriano:D na zdjeciu wygląda na standardzik;) 8,5 kg? ja pierniczę, mój ma tak 6-7 i tak mnie łapy bolą, że ledwo dychom;) a wy tacy bladzi od flesza, ja od zawsze:D kotik - i tak super z tym terminem. ja, gdy byłam w sierpniu na wizycie w klinice dziecięcej, stała babka przede mna w kolejce ze skierowaniem do neurologa - pani rejestratorka jej powiedziała, żeby dzwoniła w listopadzie, bo wówczas będą miec kalendarze na 2011 - wtedy ma się umówić!!!!!! to się kurrwa w pale nie mieści!!!!! a dziecko tak jak moje wtedy, 3 miesięczne,potrzebujące konsultacji tu i teraz a nie za pól roku! no a gdy ktoś nie ma kasy na pryw, to juz w ogóle kaszana. kasiah - jak dzis po tym ukąszeniu? jakaś gorączka? oby nie.. izi - trzymam bardzo mocno kciuki! oby wszystko sie ulożyło!!!! te czarno-białe zabawki sa git. to są właściwie te kolory, które dziecko jako pierwsze zauważa więc krok ppo kroku a patrycja będzie dostrzegała najpierw te kolory, potem kontury a potem już wszystko:) na pewno tak będzie, bowiem NIE MA INNEJ MOŻLIWOŚCI!!!!!! dziś założyłam dwójeczkę, bo kupa miała nadejść wg planu wieczorną porą. klops. siedział w kojąco wibrującym leżaczku-bujaczku i walnął takiego zenka, że aż kolana brudne. oczywiście sekundę potem, już taplał w tym ręce i wszystko brudne od ciemnej, męskiej kupy - kolor już taki starczy powiedziałabym hehe. chyba jednak pocisnę komuś te dwójki i już tylko 3 będę używać:) kupa nie zając, nie ucieknie, ale nadchodzi zawsze w najmniej oczekiwanym momencie:D odnośnie podziału na ciepłą i zimną kupę;) jak byłam mała - nie wiem dlaczego - lubiłam sprawdzać, czy kupy pozostawione przez psy sa ciepłe czy zimne. a jak tylko nadarzył się swieży, parujący, miękki kloc, ściągałam buty i bawiłam się w niej palcami od stóp:D wiem, chore:D i obleśne:D:D:D aaa:) jak byłam mała wsadzałam do gęby niemalże wszystko! kiedys napchałam sobie ryżu do nosa (kiedyś byl taki prażony ryż, taki lekki, dmuchany..), bo chciałam bardziej przypominac luisa amstronga:D rodzice mieli ze mną niezły sajgon - a ja się dziwie, dlaczego teraz ja takowy posiadam z własnym synem hihi tymon tak się wierci, że budzi sie już praktycznie obrócony o 180' od mie3jsca, w którym zasnął:) albo zczołguje się na dół i kopie nogami o przewijak - radocha nieziemska hehe. no a już najbardziej lub leżeć w poprzek łóżka i trzymać nogi w górze, oparte właśnie o łóżeczko:) hmmmmmmmmmmmmmmmmm, uwielbiam gooo!! a jak go tarmoszę, myziam, cmokam, gilgoczę, chucham, to widzę takie same reakcje jak zawsze ja miewam - czyli DOŚĆ:D nie znoszę, gdy ktoś mnie całuje w policzki, gdy ktoś mnie gilgocze etc. i mój syn tak samo oczywiście ku przygnębieniu ojca ;) ide coś porobić ale strasznie mi sie nie chce:)
-
elo:) kirsten - mój też dziś zaliczył swoją pierwszą przewrotkę na brzuch:D:D jaka radość:D:D nie wiem w sumie czyja większa, moja czy jego hehe. zaraz potem próbował to samo zrobić z drugiego boku ale już mu nie wyszło:) ciesze się, że mistrzunio taki aktywny synek ale denerwuje mnie zarazem to, że cholera, on nie potrafi leżeć!! on gdy jest w pozimie, to ma głowe noon stooop pochyloną do przodu, bo chce wstawać. robi się przy tym czerwony jak burak, przestaje oddychać, nogi trzyma w górze i tak cały czas. gdy "leży" na macie, to te wszystkie lwy i przyjaciele służą jako podnośnik i daaawaaaaj! nasz zbędny zakup postaci leżczka-bujaczka wcale go nie kręci, bo na nim z kolei, identyko jak florian, podnosi pupkę, prostuje nogi i znowu chce wstawać. cholera jasna, ja go nie kumam. gdyby mi ktoś tak dał se poleżeć, pobawić się stopami, powkładać ręce do buzi, bylabym w siódmy niebie. a on? od mojej kumpeli synek, który skończył 6miesiecy też jest udany. taka sama maruda i beksa jak mój, tylko, że mój to niespiący żarłok a jej to śpiący niejadek. on to chwilkę possie, od raz kimka;) ile ona się musi namęczyć, żeby wypił cokolwiek hehe. pociągnie mleko trzy razy i odpada. gdy z kolei niczego nie ssie - nie śpi:) każdy ma swojego fioła jak widać:) ona mi dziś nagadała i będę szczepi na rotawirusy. na pneumo jeszcze nie wiem, ale na rota na bank. agnes - nam kupa z trójek ni wylatuje, bo po prostu mało sra:) w ciągu dnia, daje mu jeszcze dwójki, bo kupe nam ich zostało. a twój pomysł na "pampers na mega sranie" przydałby się mojemu mężowi - jego jak pociśnie, musi srać od razu, bo potem chodzi przygnębiony:D no i oczywiście sra mega sraki hehe. no a ja z racji roztępów na bebechu, strojów dwuczęściowych raczej nie uświadczę.. pozostaje pianka:D aaaa i ja też czuje si jak wyrodna, bo kupuje słoiczki. nie wiem kiedy miałabym to robić, obierac, gotować, blenderować.. karina - a ten hak, na którym wieszasz małego, jest drewniany czy aluminium?;) pomyśl nad takowym hehe dzięki dziołszki za odp ws. peniora. jak naciągam mu co drugi dzień podczas kąpieli, teraz będę to robiła codziennie. pamiętam właśnie, ze agnes miała problemy z fujarą kuby.. pije trampki - mój gardzi gryzakiem:D w sumie czym on nie gardzi? he. a czytałam i pytałam lekarza, że to wcale nie jest wcześnie na ząbki - pierwsze zęby, wyrastają na dole właśnie w 3-4-5mies . moze si jednak zdarzyc tak, ze dziąsła robią się białe a sam cykl ich wyrastania trwa kilka mies - mojej kuzynki córa, od 4 miesicy ma białe dziąsła, ślina kapie na potęgę, totalnie wszystko w gębie cały dzień, a ponad 9 miesięcy a zębów ni ma:) dagusiak - ja też cię pamiętam:) kojo -- mój też ma radochę, gdy karmiony łyżeczką:D gęba cała w kolorze potrawy aktualnie jedzonej:) dziś pochłonął 3/47 słoika jabłko+jagoda - chciał oczywiście więcej, bo to żarłok zacny ale mam styki, bo dziś raz s rzygnął i dwa razy ulał. wszystko po mleku.. no i oczywiśie umówiona na spacer, kumpela czeka na mnie pod blokiem a ja z wymiotem na bluzce i włosach hhe. a że byłam u moich rodziców, to kurde blaszka nie miałam się w co odziać i szlajałam się po osiedlu w jakiejśc maminej koszulce:D p.s. dziołskza, jaką ty masz figurę pociążową!!!!!!!!!!!!!!!!! zazzzdroooośśśśśśśććććććććc:D:D:D:D:D
-
jola - cieszv sie, ze dziecko ci przesypia noce!!!! gdy dzeciak jest głodny, to płacze - z pewnoscia da ci znac o swym małym głodzie:) nie przegapisz tego. a skoro przybiera prawidłowo, to tymbardziej nie masz sie o co martwic:) pozdr
-
elo:) paulus-mój też baaardzo długo spał tylko i wyłączmnie w gondoli - jeśli oczywi scie spał hehe. nieraz zdarzyło mu si e kimnąć na rękach ale odkładany - budził sie momentalnie. gdy sypiał w gondoli - było bujanie wózkiem, żeby mu to ułatwić. potem, zazdrosna o efekty agnes w klepaniu po pleckach, zaczęłam stosować to i ja:) kładłam małego do gondoli, na boczek, smoczek i pielucha wokół twarzy i klepałam po pleckach lub po tyłku. nie było to te typowe "bicie serca" tylko klapsy;) i maly odpływał:D pewnie, że na początku beczał ale z biegiem czasu się przyzwyczaił. potem, gdy własnie oduczyłam go tego usypiającego bujania w wózku, zaczęłam to samo robić w łóżeczku - sprawdza się w 100%!! mało tego, mistrzunio po kąpieli, z pełnym b rzuszkiem, odkładany do łóżeczka zasypia sam:) włączam mu jakąś muzę, gaszę światło i wychodzę - po 5 minutach dziecka nie ma:D za dnia jest troszkę inaczej, bo ostatnio znudziło mnie to klepanie w tyłek - nieraz to trwalo do 30minut!! - i zaczęłam go usypiać na rękach, tańcząc w rytm muzyki. potem kładę go do łóżeczka i jest gitara:D ale i to za niedługo b ędę musiała zmieniać, bo w końcu koleś kończy lada dzień 4 miesiące, ja za niedługo wracam do pracy, musi być więc bardziej jak zosia samosia aniżeli mami synek:) sok jabłkowy ewidentnie jest za kwaśny hehe. tak się krzywi, aż ma takie drgawki hehe. daję mu wedle tego, co napisane na butelce - kilka łyżeczek na początek. no ale efektowny ten soczek, bo popchnął zatwardziałą marchew i jelita puste:D no a taki słoiczek dzielę mu na dwa dni, z tymże karmię go po cwiartce, dwa razy dziennie. kurde, nie chcę przedobrzyć.. kumpele karmiące słoiczkami różnie mówią odnośnie dziennych racji pokarmowych więc tym też się nie sugeruję.. dziołszki, jak tam wasze okresy. spóźnione zawitały? u nas w ekipie kolejna laska w ciąży -termin na maj 2011:) zostały tylko trz, z czego dwie zamężne ale im się nie spieszy i jedna stara panna, bez chopa ale z ciśnieniem na dziecko:) ale się społećzeństwo rozmnaża:D fajnie, będzie się miał mistrzunio z kim bawić:) aaaaaaaaaaaa my już też trójek używamy:) kupa z trójki nie wyleci:) dziewczyny, wy dalej przemywacie spirytusem pępek swoim dzieciakom? jak ostatnio tam zajrzałam - myślałam, że to się zarosło - to się za głowę chwyciłam!! ile tam takiej zaschniętej mazi.. ble. a trudno się tam dostać, mały beczy przy tym jak oszalały.. i jeszcze jedno pytanko - jak peniory waszych synków? naciągacie te skórki czy nie? bo ja nie wiem co robić, jedni mówią naciągać, inni - broń boże! i bądź tu kuźwa mądrym.. spadam. aaa i jeszcze jedno. ja używałam włąśnie kremu fissan przeciwko rozstępom. smarowalam nim cyce, brzuch, boczki, tyłek, górną partię ud. i co? i gówno! myślę więc, że albo ktoś ma tendencję do rozstępów, albo nie. i żaden krem siódmy cud świata tu nie pomoże. na brzuchu rozstępy (pojawiły się dwa tygodnie przed porodem),tyłek już nie ten sam... szkoda gadać. muszę zacząć zbierać na jakieś zabiegi, bo w błogosławieoną moc kremów to ja już nie uwierzę:) zuzia - i jak lenka i jej reakcja na nową dietę mamusi?:)
-
elo ponownie:) mielonna - ja mam rozstepy na brzuchu. nie jest ich dużo, kilka w miejscu, gdzie były stopy małego i gdzie mnie kopał przez cały czas. sa teraz już wyblakłe, choć ja je widz nawet po zmroku:( nie wierzę w żadne kremy, bowiem używałam kremu przeciw ich powstaniu a i tak sie pojawiły, pieprzone.. my też chcmy 3 dzieci więc również planuj laser po ostatniej ciąży a wydaje mi się, że mój brzuch bdzie wyglądał paskudnie i taki zabieg niezbedny my dalej w gondoli, bo spacerówka bx-landera jest tyłem do mnie a wydaje mi się, to znaczy tak se ubzdurałam:), że to za wcześnie, bym go nie miała na oku. gdy dajemy z kolei w stelaż fotelik - mały lubi, bo wszystko widzi ale pasy go ograniczają, więc też lipa;) jemu trudno dogodzić hehe mój, tak jak i wasze dzieciaki, różnie się budzi, tj. 0.40, po 1, po 2 i maax 3.30. następna pobudka też różnie i również się wkurzam, ze nic nie jest ujednolicone, tak jak to piszą w tych durnych gazetach - NAJWAŻNIEJSZA SYSTEMATYCZNOŚĆ;) u nas systematyczna jest kąpiel, codziennie o 20.00. poza tym wszystko poprzewracane do góry nogami. probowałam nawet ja mu ustalić jakiś ramy czasowe, w koncu karmię butlą więc jest to jako-tako mozliwe - ale mój syn niereformowalny hehe. agnes- -mój dalej oczy niebieskie, a raczej granatowe:) mój mąż ma niebieskie a ja... zielono-żółte:) nieraz pod światło widać, jak tymkowi robi się zielono obok źrenic:) może pójdzie w moim kierunku, bo ja tak samo - dziecko to kopia ojca i tylko sie wkurzam, że wszyscy OOOH, AAAH JAAAAKI ON PODOBNYYYYYYYYYYYY!! ja tam widzę małą siebie i tyle:D my będziemy chodzić na basen. to znaczy chłopcy na bank a ja ze swoim ciałem, to nie wiem czy się odważe - chyba, że będę pływać w piance lub w szlafroku hehe. no ale widok mnie obłej, bez makijażu, w czepku i piance, może być odstraszający:D paulus- -to mówisz, żeby tak raz/dwa na tydzień tą marchew podawać? ja to się teraz tak wkurzyłam, że nie chcę nawet na nią patrzeć:D a że sama nie znoszę warzyw, to się nie znam, które poganiają a które zatwardzają:) dzięki za info:)) dziśmu dałam mus jabłkowy, może go pociśnie:D p.s. mnie zawsze brakuje "e" w wyrazach:D musze potm czytać i wklejać hihi choć nie wszystkie wychwycę:) pije trampki - dzis mój potomek to chwytał butlę nooon-stooop:D dałam mu nawet pustą, bo fajnie ją trzyma a ten gryzie i bawi sie smokiem - chyba pomaga mu na te swędzące dziąsła:) gryzaka nie lubi a grzechotek nie mieści w swym malutkim otworze gębowym, wic smoczek butelkowy pasuje idealnie:) tease - fajnie, że to nie ciąża, bo pisałaś, że to nie po drodze:) cieszę się, bo wiem jaka to ulga:D dodka- -ja wracam w listopadzie do pracy. niby się cieszę, bo wreszcie długo oczekiwana normalność, no ale jakoś tak smutno mi będzie zostawić brzdąca:(też najfajniejszy okres dorastania umknie mi.. olcia - mój się nie śmieje na głos. nie chichra. on guga, ohu-je, ah-uje i wzdycha:) rąbi trąbkę i pluje się wtedy, co oczywiście sprawia mu najwiekszą frajdę:) mojej kumpli synek reaguje na GIE;) ja przelecialam cały alfabet i zero chichotu, ni ale wszystko w swoim czasie:) POWIEDZ MI, JAK KUPY PO KASZCE? mam się bać Wujka Bobka? ja to póki co, z lenistwa kupuje te wszystkie słoiczki. nie jest to tanie więc chyba będę musiała z biegiem czasu zabrać si za te obiadki, zupki i inne duperele sama. no ale póki co, korzystam z dobrodziejstw gerbera:) an - trzymam kciuki za pania miesiączkę:) dooobra, spadam:)
-
zaparcia? kurde, pierwsze słyszę ale dzięki za info, będę obserwować:) oby nie, bo umrę! tak czy siak, po przetrawionym wczorajszym jabłku, kupa zielonkawa.. podejrzewam, że po stałych pokarmach kolor sraki się zmieni ale, że na zielony? hmm no ale w sumie na jaki? izabella- - zaprałam śliniak od razu ale plamy i tak zostały:) kurde, gacie funkel nówki też brudne. idiotka ze mnie, że mu nie przebrałam tych portek - zasłoniłam pielucha tetrową i myślałam, że git. a tu klops. moja maruda poszła spać. ja idę na papierosa - wspominałam, że znowu palę? kocham palić. nie za dużo teraz ich wypalam, może 3 dziennie. robię to tylko wtedy, gdy spi, bo nie chce śmierdzieć - mamusia ma pachnieć:D a że mało śpi, to tylko tyle moge wypalić hehe. teraz nie paliłam od 14.00, bo mój mistrzunio olał kimki popołudniowe a więc ssie mnie niemiłosiernie. biorę karmi malinowe z lodówki, mojego l&m light'a i spadam. męża nie ma, syn śpi. zaraz zapodam sobie grey's anatomy:) mmmm raaaaaaj. raaaaaj!!! raaaaaaaaaaaaaaj!!!!!!!!!:D:D:D kobietki karmiące butlą - pijecie normalnie już alkohol? ja to mam smaki jak cholera, ale boję się, bo po 1) raz po rocznej abstynencji, po jednym miałam niezłą banię;) 2) mam styki, że gdyby coś tfuu tfuuu miałoby się stać... nawet nie chcę tego dokańczać..) popijam więc dalej karmi bezalkoholowe:) dobrej nocki wam życzę. baaaj
-
eej. z ciekawości wciskam w siebie mleko modyfikowane od kilku dni, by zobaczyc jak reaguje mój organizm. efekt? zatwardziło mnie hehe nie dziwię się więc, że i tymka zatyka:D a my dziś marchewka - wtrąbił pól słoika!! ten to m spust:D to jabłko wczoraj go wykrzywiało na wszystkie możliwe strony, oko mu skokoło a marchew słodziutka i jadł ze smakiem. oczywiści wszystko brudne - takie plamy schodza w pralce czy trza to jakoś specjalnie odplamiać? nie piszę nic wiecej, bo pora kąpieli, ja z nim sama na chacie więc muszę jakoś ogarnąć wszystko z młodym na rękach, bo on o tej porze beczy jak oszalały. zresztą on dziś w ogóle jakiś marudny.. p.s. izi, ja też zaciskam kciuki za powodzenie w związku z leczeniem patrycji:) będzie dobrze:):) p.s. pije trampki - -fajnie, ze weselicho się udało:) mnie wzięło przez ciebie na wspominki swojego wesela;)
-
elo:) ja ino na moment:) agnes, bo to ja jestem tą pomarańczową zołzą:D:D:D najpierw obrażam i linczuję a następnie zachwalam, przymilam i słodzę, nawet sobie:D taki plan uszyłam sobie w głowie już w listopadzie, jeszcze jako ciężarna hehe. dualizm osobowościowy, zwany potocznie schizofrenią;) p.s. dalej jestem wstrzemięźliwa, bo niektóre mają po mnie cofki heh. narka szparka
-
elo:) ja na szybko, co by nie było, że którejś sie na rzyganie zbiera:D dałam dziś mojemu pierworodnemu pierwsze w życiu jabłuszko gerbera:) za półtora tygodnia kończy 4 miesiące więc myślę, że to nie spowoduje ogólnego zgorszenia, że nie trzymam simę sztywno reguł.. mały się krzywił niemiłosiernie ale nieporadnie chwytał swoimi malutkimi paluszkami swą malutką, czerwoną łyżeczkę i wpychał ją do buzi:D oczywiście udało mu się przy okazji opluć twarz mamy:D nigdy wczesniej nie czułam się tak dobrze z żadnym ciałem obcym na mojej twarzy;) muszę jednak mimo wszystko poczytać jak to teraz będzie z karmieniem mlekiem - tyle samo, zmniejszać, rzadziej? no tak czy siak, młody zjadł "aż" 6 łyżeczek więc póki co nie trzeba chyba ograniczać mleka, nie? jeśli któras wie i podzieli się ze mną swoją wiedzą, będę wdzięczna:) p.s.agnes i kristen - i love you my queens:D:D:D:D:D:D:D
-
elo:) skoro jestem tak totalitarna, to nie czytaj tego co piszę:) kiedyś śmiały się z nas laski, że nasze forum nie istnije, bo nic nie piszemy. jak już któras pisze i ma śmiałość wyrażania tego, co czuje, myśli i nie ukrywa się pod kolorem pomarańczy, to znowu zjebka hehe. kobieto, którąkolwiek jesteś, to forum nie nazywa się "gryfnofrela rządzi", bo gryfnofrela nikomu nie nakazuje, nie prawi morałów, nie poprawia, nie podaje sylwetki osoby idealnej - pomyliłaś więc pojęcia. a jeśli drażni cię to, że dużo piszę - -olej mnie:) jeśli nie podoba ci się, że wyrażam jasno to co mam na myśli, niejednokrotnie może nie zgadzając się z innymi (a moze nawet z tobą?) ale nikomu, niczego ni rozkazując, to najzwyczajniej w świecie, puść na mnie lachę:) ja zrobiłabym to samo w twoim kierunku, ale cholera, nie wiem kim jesteś:D swoją droga, ciekawe jest to, ze przynajmniej raz w misiącu wpadnie tu taka siksa i napisze cos o tatuażu zuzi, o tym, ze kojo wpada tylko napisać o kupie (co akurat uwilbiam:D), o klnącej karinie, która powoduje płacz u wrażliwych, troskliwych matek;) no i rzecz jasna trujacej dupę i rządnej włądzy gryfnofreli:) ranyści, poważnie musi być ci z nami ciężko:D agnes- c- o tobie nigdy nic nie było - -może to ty sie podszywasz i szczujesz, cooo?:D:D:D:D:D:D:D:D:D uroczyście oswiadczam, iż nie skomentuję nigdy więcej koloru pomarańczowego, co nie ma odwagi pokazać się pod czarną postacią,a pisze obraźliwe i kąśliwe uwagi pod adresem którejkolwiek z nas. trzymam samą siebie za słowo:D kurde, miałam napisac coś ponadto ale odpuszczę dziś swe panowanie na forum;)D nara szpara
-
ej no nie mogę!!!! pomarańczowo idiotkooo! stanę tu murem za zuzią, bo tylko dała lence okruszynkę, mniejszą od paznokcia!!! gdyby jej dała kawał zrolowanego naleśnika z dżemem lub białym serem, to co innego! czemu niektóre baby są takie proste jak budowa capa? białe albo czarne? no a w ogóle to rozwala mnie po raz kolejny fakt, że któraś z nas jest na tyle bezczelna i tchórzliwa zarazem, że czyta, udziela się a przy byle jakiej nadarzającej się okazji, zmienia barwę i szczuje!! kocham takich pseudo moralizatorów!! po prostu kocham!! czekają tylko na chwilę by komuś dowalić, pstryknąć w nosek i skarcić jak małą dziewczynkę, która ukradła zabawkę w piaskownicy.. oooj dziewuchy, dziewuchy. stare baby a takie durne!! ja nie rozumiem, nie lepiej wejść na forum, gdzie jest fajna atmosfera, gdzie wszystkie się "znamy", lubimy, piszemy jakieś idiotycznie smieszne historie? gdzie piszemy co którą trapi, boli itp? warto wprowadzać takie chujowe napięcie, oskarżenia lub pouczenia jedna przez drugą? że jedna niby lepszą matką od następnej, o to chodzi? to ja mam w dupie taką niby rywalizację!
-
elo:) zuzia - powiem tylko tyle, że są naprawdę ogromne plusy karmienia butlą. o plusach karmienia piersią wiemy przecież wszyscy.. a tak to może i mąż, i babcia i jest git. nie znaczy to, że zostawiam młodego i hulaj dusza, bo niby nie jestem szczególnie zobowiązana do bycia z nim 24/dobę.. jest po prostu nieraz możliwość "odciążenia" zmęczonej mamusi:) ja karmię bebilonem, jest tak pyszny, że sama go zawsze podjem:) no ale przyznam się bez bicia, ze też wylałam rzekę łez, że już go nie karmię; że nie zdołałam go wykarmić:( do tej pory sobie tłumaczę, że teraz się najada i częściej śpi, ale to nie pomaga.. gdy widze karmiące matki - krew mnie zalewa. gdy moja przyjaciółka, która urodziła trzy tyg temu, karmi małą piersią, to mnie napływają łzy do oczu momentalnie. nie potrafie tego pohamować:( kumpela chuda jak szkapa, wiecznie płaska, teraz mająca cyce jak donice. a ja? miałam, generalnie do tej pory mam wrażenie, że coś jest nie tak, że tak się stało. może brak jakiś hormonów? nie wiem.. dupa ze mnie, nie baba:( a jak to sie powtórzy przy następnym dziecku, to ja chyba padnę.. piszę to nie po to, żeby cię odwodzić od takiej decyzji ale po to, żebyś wiedziała jak doskonale cię rozumiem!!! nie pojmie tego żadna, która nie miała podobnych problemów. o i jeszcze ogromny minus karmienia butlą - nie masz jej w kieszeni a wrzątek nie leci ci spod pachy. musisz go mieć w zasięgu możliwości. mleko kosztuje grubą kasę (przy wydatkach innych typu pampers, chusteczki, kosmetyki..) a nocne wstawanie, pójście po butlę, potem jej mycie, wyparzanie.... zgroza! no ale jak napisałam na początku - i ty znajdziesz w tym wszystkim plusy dla siebie, jak ja. no i zuzia, nie oszukujmy się, nieraz trzeba troszkę pomyśleć o sobie! ja przez pierwszy miesiąc spałam po 3-4 godziny na dobę, bo non stop wywoływałam pierdoloną laktację, mało leciało a mały i tak nie spał prawie wcale.. zajechałabym się po następnym takim miesiącu.. decyzję takie sa bardzo trudne do podjęcia. trzymam kciuki za was dziewczyny!!! potem wpadnę i coś napiszę - robiłam jedynie poranny jogging po necie;) buziaki ślę ja i t. p.s. kirsten - wystawiam małego na słońce:D ale on dalej blady, biały wręcz heeh tzn nóżki ma opalone, ręce też a gęba taka blada jakby posypany mąką czy czymś;) on taki sam oporny na słońce jak moja skóra. zazdroszczę brązu floriana:D:D
-
aha! i jeszcze jedno:) neurolożka odradziła nam stosowanie śpiochów i pajacyków:) mały w związku z tym, ze się napina i trzyma te nóżki wyprostowane, powinien mieć je trzymane luźno, bez ograniczeń:) śpi wicc w amym body a gdy jest chłodnawo, ubieram mu takie gacie bawełniane lub cienkie dresowe i jest git:) no a odnośnie karminia to jeszcze tyle, że jak już napisałam - gdy karmiłam cycem, było strasznie ciężko, bo nie umiałam go po prostu uchwycić - a dodam, że stosowałam "technikę", że się stykaliśmy brzuchami. obecnie siedzę w fotelu, rękę trzymam na oparciu i poduszce dodatkowo, by mały był w formie kubełkowej.dając flachę pilnuję, by kręgosłup był w linii prostej (może być taki "skulony", w pozycji embrionalnej). i jeszcze: gdy zmieniałam pieluchy, poza tymi okrążeniami, uginałam mu kolanka i podciągałam je do przeciwległego łokcia - oczywiście kolano nigdy tam nie dotarło;) ale w tym kierunku zmierzało;) na asymetrię - częste leżenie na brzuchu. u nas to największy problem, niestety. tyle. już chyba o niczym nie zapomniałam:)
-
ponowne elo:) solldi - przypomniało mi się jeszcze, że wielką uwagę kazano nam zwracać na sposób w jaki go podnosiliśmy, tj. NIGDY pod pachy, tylko tak jak podnosi sie noworodki - pod główkę a druga ręka podnosi tułów. ad.napięcia - mój synek miał wzmożone. napięty był strasznie. nogi wiecznie wyprostowane - w sumie do tej pory często je prostuje i ma je bardzo sztywne. ręce trzymał blisko klatki piersiowj. oczywiście wielkie problemy z ubieraniem, przebieraniem itp. nawet gdy go karmiłam piersią, to to wszystko było utrudnione, bo prostu leżał sztywny i ciężko go było dostawić. tutaj nam doradziła robić delikatne, rozluźniające kółka rączkami i nogami. nogi ćwiczyłam przy okazji dysplazji biodra. wygląda to tak, że chwytam je w kolanach, podciągam w linii prostej do brzuszka, odchylam na boki aż będzie opór i orężnym ruchem wracam do wyprostowanych nóg. tak po 15 razy przy każdej zmianie pieluxhy i jeszcze jak się uda w ciągu dnia poza tym. bywało tak, że mały się spiął i zrobiłam może dwa kółka i basta. nie dało się wykonać niczego ponadto, bo nie chciałam mu złamać tych nóżek..nie robilam niczego wiecej w tym temacie, bo ta neurolożka z czerwca stwierdziła, żeby poczekac do następnej wizyty - tej sierpniowej - i zobaczyc czy sa jakieś efekty, by nie wysyłać niepotrzebnie na rehabilitację - powiedziała tylko tyle, że teraz to nagminne, że wysyłają na nią wszystkie dzieciaki. ja tam uważam, ze to nigdy nie zaszkodzi a lepiej pochodzić, poćwiczyć, nieraz si pomęczyć aniżeli potem mieć wyrzuty, że coś się zaprzepaściło i spieprzyło.. no a po wizycie tej sierpniowej właśnie, dr powiedział, że napięci jeszcze jest, nie jest już tak bardzo wzmożone jak było i minie to z wiekiem. metodę vojty poznałam pobieżnie na studiach i na szczęście nie musiałam jej praktykować na własnym dziecku, choć twój bobas ją lubi - gratuluję:) trzymam kciuki za dobre rozwiązanie!
-
elo:) noooo. my już po chrzcinach:) kojo, wymazałam małemu gumką myszką cały zapisany 32 kartkowy zeszyt jego przewinień i zaczyna życie jako nowoochrzczony członek owczarni kościoła:D podobno 666 wyblaknie samoistnie za każdy razem:D:D powiem tylko tyle, że zdjęłam z wózka czerwoną antyurokową kokardkę i chłonna, pełna nadziei czekam na zmiany;) nie moge jednak narzekać, bo mistrzunio jest już dużo spokojniejszy aniżeli był. przyzwyczaiłam się, że mało śpi. wróć. że praktycznie nie śpi w ciągu dnia:) ale już jest na tyle kumaty, że potrafi pobawić się swoimi paluszkami, nieporęcznie grzechotką, patrzeć na karuzele itp. jest komunikatywnym, aktywnym, chłonnym wrazeń dzieciakiem:) nie muszę więc go nosić na okrągło na rękach, tak jak było przez pierwsze 2 miesiące..wieczorami zasypia sam. w nocy właściwie już też, chyba, że coś go zainteresuje - wówczas jest skłonny olać spanie i po zmroku oglądać świat;) nie chcę zapeszyć ale od kilku dni, po kąpieli, ok.21 zasypia i budzi się ok.3.30:D:D:D potem wstaje o 7 już wyspany ale to już obecnie olewam, bo wstaję tylko raz do niego w nocy więc radość na chacie przeogromna:D:D:D mimo tego dalej chodze niewyspana, bo zamiast położyć ię spać o 22, ja idę do wyra ok północy.. chrzciny przebiegły super:) oczywiście lało, wiało, grzmiało - ale to dlatego, że ten diabeł hucznie wypędzany:D mały zasnął w kościele na rękach (SZOK!!!!!!!!!!!!!!!). sam chrzest odbył się po mszy i mały obudził się dopiero, gdy był polewany wodą - troszkę się skrzywił - chyba nawet wystraszył - ale pokazałam mu język i elegancko się uspokoił:) ja przez całą mszę byłam z rozpiętym rozporkiem:D mama dopiero zauwazyła jak podchodziliśmy do chrzcielnicy hehe. wkurzyliśmy się natomiast na księdza, bo zapłaciliśmy za "usługę" i miała też być msza w intencji tymka. no ale nie było kurriwa! ja na to uwagi jako tako nie zwracam, no ale rodzina tak i jeśli płacę za coś, to nie znoszę gdy mnie ktoś wykręca! mniejsza z tym... kumple robili nam foty więc jak będę miała już jakieś z zapiętym rozporkiem, to wkleję na nk. potem cała bibka okej. wszystko się udało. familia też zadowolona. żarcia nam kupę zostało. wódeczka schłodzona się polewała, humory dopisały więc git:) były gadki o następnym dzieciaku, kiedy planujemy itp. już chciałam powiedzieć, że być moze w maju już będzie na świecie;) no ale się ugryzłam.. rano wstałam, żeby zrobić test a tu okres:D 39 dni od poprzedniego:) uuuuufffffffffffffffffffffffff. mąż mówi, że szkoda, bo czuje, że teraz pyli na dziołszkę ale ja się wstrzymuję;) seventy - straszni mi przykro z powodu męża! ja też czuję, ze on już teraz zaczyna żałować, że tak daleko zaszło ale sam sie wpędził w ślepy zaułek i nie wie jak z niego wybrnąć... doszło do tego, że mu wstyd przed twoją rodziną i przed tobą nawet i tak się pogrąża i pogrążać będzie. smutne to wszystko, że doszło do jakiegoś szalonego nieporozumienia, gdzie namieszały osoby trzecie, do czego w ogóle nie powinno się dopuszczać! jestem z tobą myślami i w dalszym ciągu trzymam kciuki za pozytywne zakończenie. buźka dla jaśka!!! solldi - nam stwierdziła asymetrię napięcia mięśniowego pediatra. byliśmy prywatnie u neurologa na początku czerwca i ona to potwierdziła. poleciła nam go nosić w "osi brzucha" tj.trzymać go w kierunku jazdy, plecy jego oparte na naszym torsie. trzymamy go pod pupą - on właściwie siedzi na naszych rękach - pilnujemy, by głowa była prosto, kręgosłup również wyprostowany. korygowaliśmy również jego pozycję za każdym razem, gdy się wykręcał w rogala. tymek był skrzywiony w prawo, więc kładliśmy go prawie za każdym razem na lewym boku - u neurologa byliśmy na początku sierpnia i po dwóch miesiącach tylko tej metody korygowania asymetrii - efekt taki, że już jej nie ma:) jeśli chodzi o napicie, to ono jeszcze jest. dopiszę potem, bo mały się obudził i biadoli jak gruzińska baba na targu:) spadam.
-
selkunia, jeszcze by tego brakowało, żebyś mi udowadniała, że jestem zła matką!!ha:D uważam temat za zakończony, tak jak moje sprzątanie. a piątek 13-go nie jest mi straszny;) piszę to serio szeroko uśmiechnięta - hmm, jednak niektóre rady biorę sobie do serca:) mój syn powrócił z wygnania -- teście wstrząśnięci, bowiem od 8 rano spał pól godziny:D teraz sobie leży panisko w łóżeczku (na płasko;)) i podziwia swojego kolesia łosia, osła i koleżankę krówkę, którzy dyndają mu nad głową:) oczywiście wszelkie oooooooohyyy, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhy, oooooooooooooooooooojjee temu towarzyszą:) kojo - mojemu od razu po odstawieniu woda i herbatka pasiły - połykał wszystko co mu dano, byle tylko zabić głoda. twój tez się przyzwyczai - takie upały najlepsze na to, bo pić mu się będzie chciało więc powinein przyjmować wszystko. noo, ale w sumie nasze chłopaki to przekorne mistrzunie wiec wszystko jest możliwe heeh. tymek identyko jak daras nie pośpi w nocy dłużej niż 4-5godzin. budzi sie do wyboru o 4-5-6-7. dla mnie choć ta 8 byłaby zajebista hehe. oni mają chyba jakieś tajemne braterstwo krwi, te sławetne 666:D mojemu natomiast już lecą łzy, dzięki temu wiem kiedy ściemnia a kiedy płacze na serio:D już nie oszuka mamusi:D:D p.s. a ty już miałaś okres po połogu? ile teraz ci się spóźnia? ja to teraz już chyba zaczynam się cykać, choć stale- -wyparcie do poniedziałku. ale jak se pomyślę o zgadze, rwie, włodkach, rozstępach.......zgroza. nie wspomne o reszcie, która nastąpi później. w rodzinie u mnie już stwierdzili, że tymon jest ewenement jeśli chodzi o spanie wiec drugi taki w familii już chyba się nie urodzi. a niech si rodzą, tylko nie u mnie!! no ale znając moje zasrane szczęście...;) agnes- -geje mają wyczucie smaku:D moja teściowa na bank będzie kręcić nosem, bo ona wolałaby by poszedł ubrany w kaftanik, śpiochy, pluszowe butki, ogromniasty becik itp:) a my na przekór, tymcio będzie wyelegentowany jak niejeden gej w mieście hehe
-
kurde, sprzątam ale muszę ci selkunia odpisać - taki mój charakter - polemiczny:) nie sugeruj się zdjęciem, bo zdjęcia nie oddają rzeczywistości, moja droga:) to, że tymon akurat siedział na kolankach u mojej mamy - fakt pięciosekundowy - nie może w żadnym wypadku zaszkodzić jego trzymiesięcznemu kręgosłupowi. pisałam o SADZANIU małego w pozycji kubełkowej, podpartej poduszkami, bowiem nie posiadam leżaczka-bujaczka. jak sama piszesz, jego kręgosłup jest zabezpieczony, nie jest w powietrzu więc nic złego mu si ni dzieje. tego co napisałaś nie odbieram jako atak, jedynie muszę sprostować, bo najwyraźniej albo źle przeczytałaś i zrozumiałaś albo po prostu nie wczytałaś się dokładnie w to, co pisałam już TRZY RAZY, teraz napiszę CZWARTY. sadzam tymona na poduszkach, pod słabym kątem nachylenia. a sugerowanie się tym, co na zdjęciu, jest z przymrużeniem oka, bez sarkazmu, lekko niedorzeczne;) ot, co!:D a pamiętam, jak mawiała moja wychowawczyni - wtrącanie to pierwszy stopień do piekła:D to tak a propos moralizatorskich gadek naokoło;) sorry ale wprost nie znoszę, kiedy ktoś nie zna, nie dopyta, nie wie co się dzieje a komentuje i prawi morały. moja mama jest właśnie taka a ja, przekorne dziecię walczę z tym. sorry też pozostałe dziewczyny za taką wymianę zdań tutaj na naszym forum ale jak napisałam, muszę prostować takie sytuację, kiedy ktoś ocenia i jak np. w tym przypadku, sugeruje się tylko zdjęciem.. kurde, myje te okna, na termometrze 48stopni - słońce świeci mi prosto w facjatę. jestem upocona jak świnia:D robotnicy z bloku naprzeciwko słuchają radia na full. rytmy w stylu coco jambo i que sera, sera umilają mi czas hehe
-
kurde, sprzątam ale muszę ci selkunia odpisać - taki mój charakter - polemiczny:) nie sugeruj się zdjęciem, bo zdjęcia nie oddają rzeczywistości, moja droga:) to, że tymon akurat siedział na kolankach u mojej mamy - fakt pięciosekundowy - nie może w żadnym wypadku zaszkodzić jego trzymiesięcznemu kręgosłupowi. pisałam o SADZANIU małego w pozycji kubełkowej, podpartej poduszkami, bowiem nie posiadam leżaczka-bujaczka. jak sama piszesz, jego kręgosłup jest zabezpieczony, nie jest w powietrzu więc nic złego mu si ni dzieje. tego co napisałaś nie odbieram jako atak, jedynie muszę sprostować, bo najwyraźniej albo źle przeczytałaś i zrozumiałaś albo po prostu nie wczytałaś się dokładnie w to, co pisałam już TRZY RAZY, teraz napiszę CZWARTY. sadzam tymona na poduszkach, pod słabym kątem nachylenia. a sugerowanie się tym, co na zdjęciu, jest z przymrużeniem oka, bez sarkazmu, lekko niedorzeczne;) ot, co!:D a pamiętam, jak mawiała moja wychowawczyni - wtrącanie to pierwszy stopień do piekła:D to tak a propos moralizatorskich gadek naokoło;) sorry ale wprost nie znoszę, kiedy ktoś nie zna, nie dopyta, nie wie co się dzieje a komentuje i prawi morały. moja mama jest właśnie taka a ja, przekorne dziecię walczę z tym. sorry też pozostałe dziewczyny za taką wymianę zdań tutaj na naszym forum ale jak napisałam, muszę prostować takie sytuację, kiedy ktoś ocenia i jak np. w tym przypadku, sugeruje się tylko zdjęciem.. kurde, myje te okna, na termometrze 48stopni - słońce świeci mi prosto w facjatę. jestem upocona jak świnia:D robotnicy z bloku naprzeciwko słuchają radia na full. rytmy w stylu coco jambo i que sera, sera umilają mi czas hehe
-
selkunia - oczywiście, że mój synek jest wybitny, wyjątkowo silny:) jako mądra matka najlepiej wiem, co jest dla niego najlepsze i nigdy w życiu nie zrobiłabym czegoś jemu na przeciw. napiszę to po raz trzeci już chyba - tymek siedzi w podobnej pozycji jak w foteliku samochodowym czy w bujaku-leżaku, którego nie posiadam. nie siedzi tak 24h/dobę. poza tym, takie ciągnięcie za rączki do góry, by podnosił główkę do góry - to chyba też pomaganie dziecku w tym, czego jeszcze nie potrafi sam, czyżbym się myliła? a takie właśnie manewry pokazywała nam p.neurolog MŁODEJ KADRY, by ćwiczyć z maluszkiem - wzmacnia mięśnie brzucha i między innymi dzięki takim ćwiczeniom mały nie ma już asymetrii. i takie manewry robi co druga matka, nooo, może co trzecia - nie linczujmy ich:) dziękuję ci serdecznie za rady przepełnione sarkazmem:) poczytam w internecie i zapytam ortopedów wszystkich kadr, szkól i katedr. w sumie to powinni chyba wycofać leżaczki dla takich maluchów, skoro co druga matka ich używa, nie? ale co ja wiem, nie?;) aaaa i doskonale wiem, jaka jest różnica przez podanymi przeze mnie przykładami, jestem w końcu niegłupią dziewczynką - sama je napisałam:) jest jeszcze kwestia nosidełek i chust - ortopedzi biją na alarm, że to właśnie przemęcza kręgosłup (byłam, pytałam) a moja p.pediatra z kolei bardzo mi to poleciła, bo to może - miejmy nadzieję - uspokoi tymona, bo będzie blisko przy mnie.. odciąży też przy okazji i mój kręgosłup, który baaardzo obolały. w nosidełku staram się go nosić po 20 minut dziennie, bo na dłuzej on sam sobie ni pozwala - wiem, że to ja decyduję a nie on ale na siłe go nosić nie będę. kogo słuchać? którą drogą pójść? najważniejsze - nie szkodzić! ja nie szkodzę i chyba o to chodzi, nie?
-
elo:) okresu dalej brak. hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm. nie zrobiłam jeszcze testu. póki co, żyjemy w niświadomości, choć mój mąż już planuje jak przerobimy naszą sypialnię tak by pomieściło si nasze pierdolne łóże małżeński i dwoje dzieciaków heh. u nas też ogromna sznasa na bliźniaki więc cała drżę:D mamy chrzciny w niedzielę. zawrót głowy. dziś mały jest u teściów a ja mam dzień na sprzątanie, mycie i doprowadzenia chaty na glanc:) robię porządki na bieżąco, no ale moja mama i tak zauważy jakieś niedociągnięcia więc dziś, czy chcę czy nie, wsadziłam se motorek do dupy i jaaadęęęęęęę!! będzi w su7mie 15 osób. żarcie z cateringu, bo moje zdolności kulinarne zostają wiele do życzenia;) szkoda, że ni robimy w knajpie, no ale kasa, kasa, kasa... a poza tym u nas rodzina biesiadników więc na bank posiedzimy dłużej a w knajpie o 19 koniec, zważywszy, że msza jest o 11.30!! kurde, cały dzień z tyloma osobami na chacie, ja chyba padnęęę!! co do sadzania - mój chłopak trzyma głowę samodzielnie odkąd skończył pierwszy miesiąc. niech go ktoś spróbuje podtrzymać, to szloch od razu, bo on taki samodzielny:) on nawet jak leży na plecach, to i tak próbuje tą łepetynke podnieść.. momentalnie szlag go trafia, że nic z tego nie wychodzi, cały czerwony na buzi i nerwy takie, że szok. podstawiam mu coś w związku z tym pod plecki (oczywiście, gdy lezy w gondoli czy łóżeczku, to nie) - leży pod takim małym kątem, podobnie jak bujaczki, foteliki stosowane powszchnie od pierwszych dni życia, by lepiej widział - on cały uradowany, automatycznie gęba mu się śmieje (jeszcz po cichu, ale ma jeszcz czas na chichranie w niebogłosy :) ) wiem, że stara szkoła ortopedów jest temu przeciwna, ale podobnie jak stara szkoła ortopedów poleciła mi podwójne pieluchowanie a młoda kadra twierdzi, ze to może prowadzić do zwyrodnienia.. że to sa stare zwyczaje i tego powinno si już nie praktykować. stara szkoła lekarzy zaleca, namawia, skłania się do karmienia jedynie piersią - w ten sposób mój mały umarłby z głodu. czy mamy się więc zawsze stosować do starej szkoły lekarzy? nie wiem. karina, ja też klnę, przeklinałam i przeklinać będę, gdy taki a nie inny wyraz pasuje mi do sytuacji. trudno. nie jadę łaciną przecież przez cały czas. a osoby, pomarańczowe w tym wypadku, jeśli uważają, że to znak, że jesteśmy złymi matkami... nie wiem, chyba żyjemy na dwóch innych światach:) mój tymcio już tak gaworzy, że mogę iedzić i godzinami go słuchać:) odpowiadam mu na te wszystkie OOOJ, UUU, GUUU, AŁAAA (chyba, że coś go boli a ja no olewka nieświadoma hehe). on ma frajdę a ja radochę nieopisaną, bo buzia mu się smieje od ucha do ucha:D jest git:) kotik, seta - mój miał, tzn dalej ma wzmożon napięcie mięśniowe. ustępuje z wiekiem i obyło się bez rehabilitacji, ale gdyby nas na takową wysłano byłabym uradowana, bo zawsze fachowa opieka a ni potem plucie se w gębę, że nie zrobiłam wszystkiego by mu sie polepszyło.. mój synek jest nieraz tak strasznie cały sztywny, napina się, ze trudno go przebrać, zmienić pieluszkę itp. no ale odruchy ma dobre - chwyta swoje rączki, gdy je położył lekarz na jego kolankach - potrafił tak wytrzymać parę sekund itp. bądźcie dobrej myśli:) a tak dla poprawienia waszych panikarskich myśli - od mojej znajomej synek, skończył niedawno pół roku a głowę podnosi sam od tygodnia:) chodzili do specjalistów, bo koleżanka też panikara i widząc mojego wówczas dwumiesięcznego tymona, wpadała w depresję heh. jej mały siedział niestabilny już w spacerówce, bo z gondoli wyrósł, bo to kawał byka jest. pewnego dnia, po prostu sam podniósł głowę, ni stąd ni zowąd:) wszystko ma swoje miejsce i czas:) ahaa, mój na brzuchu wytrzymuje bez marudzenia minutę, bez płaczu dwie:D a w pozycji pionowej jak stary hehe. paulina - mój tymi też reagował na nowe mleko ulewaniem. przeszło z czasem:) zawiszczę głośnego śmiechu olivii:D a odnośnie telewizora - przez cały dzień jest wyłączony, bo raz- nie mam czasu go oglądać, dwa - mam aż 5 programów heeh. włączam go na fakty jedynie a potem jak kąpie małego, tj. po 20 "pozwalam" mu się w niego gapić, bo przynajmniej cisza, spokój, szum fal:) a on się gapi jak szczerbaty na suchary:D zuzia - u nas wizja "nowego" dziecka bynajmniej męża bardziej raduje aniżeli mnie:) z jednym sobie jescze nie poradziłam a tu drugie miałoby być? kolejne nieśpiące? poza tym, mój chłop nie jest kognitariuszem zarabiającym multum kasy więc raczej też byłoby skromnie.. no ale nic nie mówię, bo nie wiem czy jestem czy nie, sprawdzę w ponidziałek:) do poniedziałku psychiczny luuuuuz:D mielonna - fajnie, że się odezwałaś i że jaromir git:D pozdrwaiam was!! agnes - j.w.:D aż dziw, że tyle milczałaś hehe. stęskniłam się babo za tobą:D:D:D na marginesi, ja też byłam typem sowy a teraz to raczej kury hehe. a dziś na kolanie mu si bekło:) ale w nocy tego nie praktykuję, bo mały się momentalnie wybudza i uleje a ja jestem zbyt śpiąca i leniwa by zmieniać ciuszki itp.:) zaznaczam pomaRańczowe koleżanki, nie jestem wyrodną matką hehe pije trampki - zazdroszczę ślubu:D ja już po ale było tak zajebiście, że chciałabym jezcz raz heh. tak jak pisała izi - w kościele miałam masakrę, bo beczałam jak głupia i nie umiałam się powstrzymać.potem jak usłyszałam swój głos przez mikrofon, to zaczęłam si śmiać i znowu nie potrafiłam się zamnkąć;) stresik przd pierwszym tańcm, bo mieliśmy niestandartową piosenkę - tzn dla nas standart ale nie dla kapeli, która ją grała i nie wpisana do kanownu piosenek pierwszotanecznych ;) a potem juz elegancko:D po pólnocy zaczęłam nawet pić i już w ogóle było git hehe zieloneszkiełko - bartek jest mega śliczny!!! nika- -ja też cierpię z powodu monotonii.. ale nie z powodu macierzyństwa- dodam od razu, zeby mnie ktoś nie posądził wiecie o co hihi. ja też daję mojemu pieluche do zasypiania:) potem dochodzi do tego, ze się cały nią przykryje więc musz się mieć na baczności. a ja nie obchodze imienim, bo jestem slązaczka a u nas, jak to się godo, to gorolskie święto heh. p.s. ja zawsze czytam wszystkie posty, nawet te bardzo dłuuugie:D spadam. aha. kupiłam na chrzest białą lnianą koszulę i jasno-beżowe spodenki, w delikatni paseczki, też lniane. nie jest to strój za bardzo na luzaka? kurde, jak widzę te welurowe wdzianka, wielkie berety albo zwykłe śpiochy, to ja dziękuję, kupiłam coś takiego. no ale na bank mamy obydwie to fantastycznie skwituj:D a w dupie to mam!:D kojoneczka & kristen - where are you girls??????????
-
elo:) wczoraj wróciłam z górskich wojaży. byłam z rodzicami i chrześniakiem-bratankiem, który ma 8 lat w naszej chacie koło żywca:) uuuuuuuroooooczooooooooo!!!!!!!! mały dotleniony jak nigdy, spał w dzień:D jako-tako u nas też się unormowało, choć te dzienne drzemki wypadają różnie. no oczywiście, kiedy tymon śpi, bo z tym to nadal różnie bywa hehe. generalnie ok 20 jest kąpeil, potem szamanko i zasypia sam. budzi się ok.1-2, potem ok 4 i wtedy to trzeba go usypiać baaardzo długo. nieraz jest tak, ze zaśnie dopiero o 6 na dwie godzinki, no ale częściej jest tak, że nie śpi już wcale. klops. u rodziców było git, bo tata ranny ptaszek, brał go o 6.30 na jogging po rosie i mały wprost zachwycony - zasypiał ok.8 na 2-3 godziny a ja miałam wtedy też czas by się kimnąć do 10:D no ale teraz powrot do rzeczywistości.. agnes - u nas ta pozycja na kolanie do bekania się nie sprawdza - mlody albo nie beknie wcale albo mu sie uleje i wtedy beeeek. nie wiem jak to jst z ym odbijaniem, ale w naszym przypadku wiem tylko tyle, ż w dziń mu się szybko hepnie a w nocy w praktycznie wcale:( no ale cóż mogę więcej robić? kojoneczka - nam tez idą zęby:D na dole już dziąsła białe:) mały wpycha praktycznie wszystko do ust, leca mu bańki z buzi ale póki co jest tak amo marudny jak zazwyczaj, więc nie wiem czy mam odetchnąć z ulgą czy nastawić się na mega-kolos-sajgon:) jedyn minus tej całj sytuacji jest taki, że traci apetyt. on, pożeracz mleka wraz z butelką i smoczkiem, teraz nie zjada całości, raczej woli zabawę smokiem po dziąslach. zuzia - odnośnie próbowania przez nasze brzdące "dorosłego jedzenia". miałam z tym nie lada przeprawę z moją mamą i babcią. babcia wychowała dziewięcioro (!!!!!!!) dzieci - chylę przed nią czoła - ale to nie znaczy, że pozjadała wszystkie rozumy!! ona twierdzi, że teraz już można nawet nie tylko dać na spróbowanie, al karmić normalnie!!! ona podobno tak robiła.. mama moja, oczywiście identyczna jak jej własna matka - mało brakowało a dawałaby młodemu coś do przekąszenia!!!!!!!!!! mnie po prostu szlag trafia!!! jestem zdania, że każda matka wie, kiedy potrzeba coś jej własnemu dziecku, bo tak jak mówisz, to my spędzamy z nim najwięcej czasu, znamy jak własną kieszeń i my najbardziej rozróżniamy jego nastroje i potrzeby. uważam, że odrobinka nigdy nie zaszkodzi ale w moim przypadku, gdy tymon jest wiecznie na espumisanie; gdzie bywają dni, że się nie wykupczy jak należy - nie będę mu wciskać żarcia, skoro nawet mleka nie potrafi sam przetrawić. pawie dwa tygodnie temu skończył trzy miesiące więc lada chwila będę mu coś podsuwać:) tak czy siak, nie ukrywam - dałam mu oblizać raz arbuza, raz brzoskwinię i bitą śmietanę - krzywił się przy tym niemiłosiernie;) ale tak jak w twoim przypadku, to są tak mikroskopijne ilości więc na bank taki coś nie może zaszkodzić. życzę powodzenia w przemycaniu lence tych pyszności:) już nie wiem, która pisała o tym, że położna ją opieprzyła, ze sadza dziecko... ja sadzam mojego małego, przyznaje się bez bicia:) nie jest to siad 90stopni ale w takim nachyleniu jak dziecko siedzi w foteliku samochodowym, w bujaczku czy w spacerówce kubełkowej. nic złego mu się stać nie może, tymbradziej, że my w związku z jego przeszłą asymetrią i prawie przeszłą dysplazją, musimy go nosić na rękach właśnie w pozycji siedzącej, w kierunku jazdy. tyłkiem ma wręcz być w takim dołku pomiędzy ciałem a ręką. no a poza tym wszystkim, tymek już sam prakycznie siada - może nie dosłownie ale prawie;) gdy jedzie samochodem (maaasaakkraaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!) to własciwie cały czas się odpycha, głowę podnosi i taka pozycja półsiedząca mu ewidentnie nie opowiada.. dla niego to męczarnia a dla mnie katorga, bo ujarzmić takiego bajtla (dziecko) w aucie, to nie lada wyczyn! na brzuszku cały czas nie lubi ale za to wreszcie zainteresował się zabawkami:):)::) grzechotki, pluszaki to teraz jego kumple heh. karuzela nad łóżeczkiem i na gondoli dalej robią furorę:D tylko a mata jakoś mało go interesuje.. szykuje si by kupić mu ten leżaczek-bujaczek, bo przed nami czas zupek, kaszek i nie wyobrażam sobie karmienia gdzie indziej jak nie w takim foteliku - do momentu jak sam będzie siedział, top pomyślimy nad innym cackiem;) dziołszki wy moje, miesiąc temu miałam pierwszy pociążowy okres - 7lipca. dzisiaj jest 11 sierpnia i nie dostałam miesiączki!!! hmmmmmmm, trzęsę dupą ale stosuję wyparcie póki co i test mam zakupiony ale jeszcze nieodpakowany.. kurde, niby stosowaliśmy prezerwatywy ale coś tam się może prześliznęło hehe. tymbardziej pamiętam raz, kiedy TO się mogło stać. jeszcze jednego nie odchowałam i dopiero powoli ogarniam całą sytuacje, a miałabym mieć następne dziecię?? z jednej strony ryj mi się sam uśmiecha ale po chwili ta myśl w mojej głowie się urzeczywistnia i już się przestaję śmiać hehe. no nic.poczekam do końca tygodnia,potem se walnę teścik i wyjdzie szydło z worka.. (gdyby się okazało, że zaciążyłam, znowu będę majówką hehe) co jak co, ciąża okej, dzieci są słodkie no ale mam nadzieję, że to zachwianie hormonalne:) spadam. mój mistrzunio śpi na tarasie ale mnie pralka wzywa, potem żelazko i patelnia:)
-
elo. my po dniu pełnym lataniny i nerwówy. byliśmy dziś u dwóch lekarzy - neurologa i ortopedę - wizyty na dwóch krańcach miasta. godziny wizyt jako takie z odstępami, że luuuuuuuz. no ale oczywiście, ja mam zasrane szczęście - dziś w katowicach tour de pologne:D i całe centrum zamknięte:D:D noooż kurrriiiwa!!!!!!! korki ogromniaste!! baby w rejestracjach szpitalnych na specjalnych dyżurach, bo reszta ekipy zwalniana do domów o 14, bo potem miasto stoi w bezruchu i wyczekuje rowerzystów, kurde;) zdążyłam z wielkim cufem, a to tylko dlatwgo, że ortopeda też stał w korku jadąc do roboty:) nooooo ale są efekty u mojego kochanego maluszka:D:D:D:D asymetria wyleczona - jeeeeeeeeeeeeeeeee:D:D:D lekkie napięcie mięśni ale to podobno przejdzie mu z czasem:) a z bioderkami też o niebo lepiej - mieliśmy I a, I b. teraz, po przeszło dwóch miesiącach ćwiczeń, jest I a, I a+. ma go znowu nosić w pewien specyficzny sposób plus ta sama seria ćwiczeń i podobni będzie dobrze.następna kontrola w październiku. kojoneczka - ja też lecę miarkami wedle rozpiski na mleku. bebilon w moim przypadku. u nas to 150ml 6 razy dziennie. podobnie jak roxi, zapisuję wszystko jak leci, bo u mnie z pamięcią słabo:) wobec tego mam podgląd ile zjadł, ile kup, jak długo nie spał itd. do tej pory nie bylo problemu, bo jadał 120 i zawsze to zjadał. teraz, gdy mu zwiększyłam dawkę, zjada tak po 100, 130, nieraz po 150, różnie, zależy od pory dnia/nocy. no ale z racji tego, że pisze sobie ile je i mam podgląd czy mogę mu jeszcze dać czy już basta! raz mój głodomor połknął 180ml za jednym zamachem i dalej mało... istna bestia! ja też szukam 666 na ciele tymka:D moja kumpela, która urodziła w niedzielę ma istną anielice:) mała tylko śpi. tylko. pociomka sobie cyca i już wali w kimę. ja jak sięgam pamięcia do pierwszych dni tymka, to właściwie..... mało pamiętam. był taki sajgon, ja non stop ryczałam, te cyce na wierchu, on nooooooooooooooooon stoooooooooooooop ssący, płaczący, z kolkami, śpiący nie jak rówieśnicy 16 godzin, tylko 6 na całą dobę...dopiero teraz na zdjęciach widzę jak wyglądał, jak ja wyglądałam... a w głowie totalna pustka poza chaosem z tamtych dni...
-
elo:) wczoraj kolejna moja kumpela urodziła:) kurde, jakie to emocjonujące!!! przez cały dzień byłam z myślami przy niej, na porodówce, stękałam z nią i - co dziwne - bolała mnie blizna na pipce:):):) to chyba na znak solidarności hehe. mała iga jest identyko jak tymko w dniu urodzin - 3100kg, 51cm. oni będą kiedyś małżenstwem:D mój chłop polazł wczoraj na pępkowe i odsypia.. śmierdzi w całym domu - na szczęście jest ciepło, więc wszystkie okna pootwierane. no i zostały już tylko 3 kumpele do odciążenia:) dwie teraz w sierpniu i jedna w listopadzie. ten 2010 baaardzo obfity w porody:) no a mój pierworodny wkracza dziś dumnie w etap czwartego miesiąca:D on już jest taki duuuuży a taki mały zarazem:) jak mąż odeśpi swoje i nabierze sił by bawić się z małym, ja dziś muszę zrobić rewolucję w komodzie z ubraniami tymka. sporo rzeczy już jest na niego za małych, co oznacza, że czas jechać na zakupy by sprawić mu nowe, zacne ciuchy:D to lubię:D:D:D kiedyś pisałyście o odbijaniu - mojemu coraz rzadziej sie hepie po posiłku. w ciągu dnia to nawet jeszcze spoko ale w noy to wcale mu się nie odbija. noszę go w pozycji pionowej do 15 minut, bo potem 1) bolą mnie już łapy 2) mały się rozbudza już na maxa a ciężko go ujarzmić. no ale co zrobić? w sumie on już nie jest tygodniowym noworodkiem, no ale czy mam to bagatelizować? czy za kazdym razem ma się odbić? mały też się krztusi. ostatnio pisałam, że musiałam zwiększyć dawkę do 150ml.. no i coś się mistrzowi poprzestawiało i nie wypija całego mleka. to po raz pierwszy odkąd się urodził!!! zawsze mu było mało - musiałam odczekać swoje i dowalić mu wody lub herbatki, bo niepohamowanie w jedzeniu i piciu go ogarniało.. a teraz? może to jakaś faza przejściowa, że apetyt słabnie czy cuuuuś.. efekrt jest taki, że zjada 90-100, potem już tylko się bawi smoczkiem, gryzie go i tarmosi, nie połyka, wylewa mu się, krztusi się etc. kurde, gdy zjadał za dużo - źle, teraz nie dojada - jeszcze gorzej:) ja jednak wolę tymona pożeracza plastikowych butelek aniżeli anemicznego i flegmatycznego gryzacza smoczków.. moj na rękach jeszcze nie ma fałdek ale czekam na nie:) oooooj, będzie biedny, bo mu je będę nadgryzać jak.... smoczyca osiołka heheeh. mój mąż jest natomiast fanem policzków - przez całe lata podniecał się moimi gładkimi polikami. no ale teraz, jak jest tymon, to ja startuję ze straconej pozycji:) D.po prostu je maltretuje a biedny synek patrzy otępiały hehe odnośnie kaszki do mleka nie wiem nic. ja planuje gdzieś za dwa tydnie wprowadzić mu troszkę marchewy lub/i jabłuszka. będzie to połowa czwartego miechu więc chyba okej.. jutro mamy dwóch lekarzy i cała drżę - dłuuuuugo oczekiwana wizyta u neurologa w sprawie tego napięcia mięśniowego i asymetrii no i wizyta w poradni preluksacyjnej - kontrola bioderek. kurde, jak mu jutro powiedzą, że mu założą rozpórkę czy coś w tym stylu, to się chyba zapłaczę, bo wiem, że tymon tego nie zniesie. on jest taki żywy... a od soboty, mój szanowny syn, podnosi nie tylko głowę - a raczej leży w przykurczu, bo głowę ma zawsze podniesioną do góry i totalny brak szyi lub do przodu gdy jest w pozycji siedzącej. on podnosi tyłek!!! nie da rady go na spokojnie przewinąć, bo prostuje nogi i się pręży albo ugina w kolanach i podnosi dupkę:) rączki ma w buzi. ślina nadal kapie i jest jej coraz więcej. próbuję mu dawać jakieś pierdołki do rączek by chwytał. gdzieś wyczytałam, że dziecko z końcem trzeciego miesiąca powinno już potrafić uderzać świadomie w rzeczy nad nim lub obok niego. hmmm. mojemu to nie bardzo wychodzi... podobnie właśnie z trzymaniem czegoś w łapkach - -chwyci sobie pieluszkę, przytrzyma smoczek ale tak by chwycic sobie grzechotkę, to nie bardzo.. no nic. ja mam belfra we krwi i go wyszkolę heh fajnie dziołszki, że wy już po chrzcinach. my przed i robimy jednak w domu. mamy ten plus, że nasz taras ma 38m2 więc gdy będzie pogoda, to tam będziemy biesiadować. no ale gdy nie bedzie, to klops, bo mieszkanie moje ma 48m2:) nie wiem jak sie pomieścimy... potem coś może jeszcze skrobnę, bo w tym tygodniu już mnie nie będzie - jadę w góry z małym. oby tylko była pogoda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! no ale znając moje zasrane szczęście, pogoda się spieprzy jutro heh. idę coś porobić. aha, agnes, mnie ten tytuł i tak nic nie mówi bo ja ani ekonomiczna ani marketingowa baba:) buuuzii!
-
elo. my po usg - asymetria nie jest spowodowana niczym neurologicznym. uuuuuuffffffffffffffffffffffffffffffffffffff. doktorka zauważyła wzmożoną echogeniczność okołokomorową ale to może dlatego, że mały jest jeszcze w wieku noworodkowym. mamy mimo wszystko obserwować i monitorować przyrost obwodu główki - czego nie rozumiem, bo nikt mi tego nie powiedział wcześniej, że coś niby jest na rzeczy z tym obwodem. główkę przecież ma w porządku... tak czy siak musimy iść ZNOWU do lekarza prowadzącego - babka się ucieszy zapewne na nasz widok hehe. gdy tak czytam, że wasze dzieciaki śpią i przesypiają tyle godzin, to szlag mnie trafia:D:D mój synek, nauczył się a raczej to ja go nauczyłam, że po kąpieli i szamanku idziemy spać i odłożony do łóżeczka, owinięty w pieluszkę zasypia sam. sam. sam. :):):):) no więc jk zaśnie ok.21 to budzi się różnie ale zawsze w okolicach 2 w nocy. nieraz to 1, nieraz to 2.30. potem następne żarełko ok.5. i tu bywa już różnie:) bywa tak, że nie zasypia już do 7-8 ale ostatnio coś go bierze kima jeszcze i tnie drzemkę do 7-8 właśnie. ale to już nie jest twardy sen. stęka, jęczy, rusza się, ssie smoka a dźwięk ten doprowadza mnie do szału i nie potrafię przy tym zasnąć.. pozwalam sobie zatem na założenia jednego stopera heeh. w dwóch miałabym już wyrzuty, że coś mogłabym przeoczyć a w jednym, jakoś tak ciszeeeej;) oczywiście mój mąż chrapie niemiłosiernie i pogłebia mu sie to z wiekiem.. musze go walic by się przewracał na inny stronę no ale cóż z tego, skoro on chrapie niezależnie od pozycji? taka więc z nas rodzinka: stękający synek, chrapiący chłop, ja z jednym stoperem:) w dzień to śpi różnie - raz ucina sobie 3 drzemki po 2 godziny ale sa też dni, że śpi tylko 30min i za ch.. pana nie chce zasnąć;) oooooooooosz jaki on upartyyy! ile ja bym dała za możliwość wyspania się? aaaaa i zapomniałabym napisać o moim trudzie poniesionym w usypianie go! ranyściii! on tylko po kąpieli zasypia sam. w dodatku w łóżeczku. poza tym w nocy jak jest na tyle śpiący, usypiam go poklepywaniem w pupę (z niego jest sado-macho, bo klapsy go strrrasznie rajcują hehe). w ciągu dnia natomiast nie ma bata by zasnął w łóżeczku- nie i basta! tylko wózek. masakra jakaś!!! na brzuchu go kładę i jak zwykle jest walka:) ani on ani ja nie dajemy za wygraną - on krzyczy (nie płacze tylko krzyczy dając w ten wymowny sposób znać, że to mu się kurde nie podoba) a ja go zagłuszam fałszując w niebogłosy (i nigdy nie wiem, czy on krzyczy, bo mu się na brzuchu nie podoba czy ja mam się po prostu zamknąć hihi). kupy wali - jedną dziennie. daję mu raz dziennie po 5 kropelek espumisanu, bo ostatnio znowu było nieciekawie.. pociągnę tak jeszcze z kilka dni i znowu musze odstawić kropelki, by się nie uzależnił organizm. aaaa!! nowe odkrycie!!! kiedyś pisała paulina (znowu zniknęłaś dziewczyno!:)), że jest olivia robi kupki na leżaczku-bujaczku ale tylko, gdy wibruje:) mój potomek też robi kupy w pozycji jak na sraczu hehe a mianowicie opiera się o poduszki, jest w pozycji siedzącej i tak se pociska po cichutku:D:D:D zuch chłopak:D:D wasze dzieci też są takie blade?????????? kurde, tymek jest wręcz biały!! i jeszcze po ojcu ma jasne brwi i rzęsy więc cała facjata taka zlana:) któraś zastanawiała się nad aklimatyzacją dzieci podczas wyjazdów.. mój tymcio to włóczykij:) był juz w wielu miejscach i wszystko jest gitara ale - o ironio- -najwiekszy problem to podróż!!! gdy jedziemy w góry, to ok.1,5 godzinki i już jesteśmy u celu. niedaleko. ale mały się kimnie na 15 minut(to jego maaax w samochodzie) a potem rozgląda się i podziwia świat. wszytko git, tylko po kolejnych 15 minutach taka pozycja już mu się nudzi i stara sie wstać. a że głowę ma silną, to wali nią po bokach fotelika:) i stara się byc wyżej niż może;) po kilku minutach odkrywa, że z tego nic nie wyjdzie, zerka w moją strone i widzi, że też nie ma reakcji, zaczyna się więc etap stęków, jęków etc. ja mimo usilnych starań, machań grzechotkami (on ma w dupie takie zabawki - znając mojego syna, na bank se myśli, że to zabawy dla małolatów hehe), śpiewów moich, męża, puszczanych głośno naszych ulubionych brzmień - on chce wstać by lepiej widzieć i już! zaczyna się wiec płacz. i co tu zrobić z nieśpiącym dzieckiem??? chcielibyśmy gdzies pojechać dalej we wrześniu ale na samą myśl o podróżowaniu w foteliku samochodowym mam dreszcze... no a jeszcze odnośnie zabawek. mojego syna jakoś nie ruszają zabawi. po prostu.może to jeszcze dla niego za wcześnie. może taki przekorny charakter po rodzicach. nie wiem:) lubi się patrzeć na karuzelę nad łóżeczkiem i na kolorowe robaki wiszące na gondoli. tyle. bawi go za to moje gwizdanie, wyciąganie języka, mówienie: myziu myziu po brzuszku:D naciskanie na nosek i mówienie" myk myk myk:D delikatne dmuchanie na buzię:) cieszy go gdy myje mu pysiorka:D:D taki mały a już znajduje radochę strefy okolic intymnych:D:D:D mąż mnie straszy, że to ZŁY DOTYK ale ja go tylko myję;) no i oczywiscie, jak już pisałam wcześniej - powiedzenie GU to gwarantowany sukces;) mąz odkrył natomiast nosząc go na rękach - dochodzi do okna, mały opiera głowę o szybę i jest w szoku, bo nie widzi co powstrzymuje go do pójścia dalej:D krzywi się przy tym, marszczy nos i ciśnie CAŁA NA PRZÓD:D ja sprawdzam mojemu każdego dnia czy nie ma jakiś ząbków, tzn czy mu nie rosną. ślini się na potęgę, wkłada rączki i tarmosi dziąsła a ostatnio nawet przerywa karmienie i gryzie smoka z butelki. to są znaki, że coś jest na rzeczy, czy mi się to podoba czy nie. a kciuka nie ssie - ja mam na tym punkcie hopla i daje mu smoczka zamiast piąstek i paluszków za każdym razem gdy je pakuje do buzi. ja miałam właśnie przez ssanie kciuka krzywy zgryz i musiałam nosić aparat ortodontyczny. ohydztwo. smoczka oduczę ssać zabierając go a kciuka nie zabiorę i będę miała problem.. taka moja filozofia:) miała ich więcej a póki co żadna się nie sprawdziła:D czyt. nienoszenie na rękach, samozasypianie, karmienie piersią itp.... coś jeszcze chciałam napisać ale jak zwykle klops. zapomniałam:) w sumie i tak się rozpisałam:) agnes- -jaki tytuł pracy? baj. baj.