gryfnofrela
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez gryfnofrela
-
elo. elo. elo. my wróciliśmy z kilkudniowego pobytu w górach, u moich rodziców w domku. oczywiście lało, wiało, piździało:) moje zasrane szczęście:D:D:D rozpogodziło się wczoraj, gdy mieliśmy wyjeżdżać:) ooooooooooooj, ja to zawsze pod górkę hehe. żyję tyle lat a jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam:) tymcio dalej jest jaki był, czyli absorbujacy, kochany, nieśpiący, wiecznie głodny:D mimo tego, że trzeci miesiąc kończy 2-go sierpnia, zwiększyłam mu dawkę do 150ml, bo mu mało:) i wcale nie jest ukulany - dopiero teraz nabiera kształtów i jak którejś dziecku - pojawiły się fałdki na nogach:D:D:D moje dziecko to żywe srebro. jest mega towarzyski i ciekawski. on nawet nie uleży spokojnie, bo już się zabiera do siadania:) głowę trzyma już sam od ponad miesiąca i jak ktoś go spróbuje podtrzymać, jest wkurzony:D chichra się gdy widzi się w lustrze i gdy sie mu mówi GU - banan murowany:D mata edu go zatrzyma na góra 30minut ale szału ni ma, póki co, bardziej go bawi gdy sie do niego gada, myzia itd. dziś mamy usg główki i trochę mam styki.. a mąż wrócił teskniacy, opalony i napalony:) rrrrrrrrrrrrrrrrr, to lubie:D potem coś napisze, bo ma lewej rece wisi mi maly i oglada swiat wzdychajac co chwilkę:) cmok.
-
elo:) ja już na nogach od dwóch godzin:D jak sobie przypomnę, że jeszcze rok temu, w weekendy, o tej porze to ja się kłądłam spać a teraz, jako mama, wstaję o 5.30 to ocieram łezkę nostalgii hehe. dzięki za info ad.cerazette. nie będę ich zatem łykać i idę po coś innego do lekarza. moze sobie wezmę plastry, bo ja to zapominalska jestem dziewczyna i kurde mam styki, że tabletek będę zapominać.. zuzia - my zapraszamy na chrzciny rodziców, rodzeństwo i chrzestnych malucha. ojcem chrz.będzie brat męża a chrzestną moja kuzynka. wszyscy rzecz jasna z osobami towarzyszącymi więc wyjdzie 14 osób, plus dwójka dzieciaków no i nasz tymcio. ja nie chciałam robić tego wszystkiego w domu, bo jak sobie o tym bałaganie i zamieszaniu pomyślę, to szlag mnie trafia.. no ale nie stać nas teraz na knajpę, więc pozostaje chata - zamawiamy catering, tzn. obiad. tort upiecze teścviowa, bo robi to zajebiście. ciasto kupię w ciastkarni a potem jeszcze jakaś zimna płyta, salatki - to już ukulam sama z mężem. hmmm, raczej to on a ja będę mu pomnagać:)nie wiem jak się pomieścimy, bo moje włości to aż 48metrów!!! gdy będzie pogoda, to wyjdziemy na taras, bo mam dupny. no a jak będzie lało, to chyba zaproponuje stand up party, szwedzki stół i tyle:) no ale przyznam się bez bicia, że zawsze byłam osobą towarzyską i imprezową. no ale teraz, przed goszczeniem tylu osób, lataniem z chochelką i kluskami, odgrzewaniem rolad, bawieniem się w dobrą gospodynię domowąm, troszkę pękam i nawet mi się nie chce robić dobrego wrażenia, bo i tak i tak to ja będę najbardziej zalatana i może nawet se nie zjem, bo będę zajęta goszczeniem i bawieniem innych... wcaaaaale mi to nie pasuje, no ale jak wspomniałam, na knajpę kasy nie mamy. klops. eeeej, u was też się pogoda zdupczyła??? rodzice zaczęli urlop, ja mam do nich dojechać w poniedziałek a tu taka lipa pogodowa!!!! ja z przekory nie oglądam i nie słucham prognoz pogody, bo z doświadczenia wiem, że tylko 50%się sprawdza.. kurde, jak b edzie tak zimno i deszczowo, to nie mam sensu się pakować i jechać w góry by siedzieć w domu.. lipa kurdelebele. miłego dzionka baby. paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
elo:) ależ jestem pięknie opalona:D:D:D:D kurde, szok normalnie:) oczywiście to tylko na rrękach, ramionach, dekolcie i karku no ale lepszy rydz niż nic!! brzuch mam jeszcze ciemny po ciąży od nadmiaru skóry a z resztą i tak go nie pokazuje, bo się wstydzę;) tymcio dalej wstaje razem z kurami:D no ale od jakiegoś tygodnia, może troszkę dłużej, ok 20 jest strrrrasznie marudny. jest to znak, że kąpiel, flacha i śpimy:D chociaż to już załapał, ze o równej porze wieczorami jest zmierzły. fajnie:) dzięki za odp w spr chrzcin. ja nie jestem ani zbyt religijna ani kościelna, mój mąż identyko jak ja ale obydwoje uważamy, że jest to ważna kwestia - podobnie jak ślub kościelny. braliśmy takowy bardziej ze względu na nastrój, atmosferę do innej niepodobną i słowa przysięgi, które nie brzmiałyby tak wzniośle nigdzie indziej.. no i teraz chcemy ochrzić małego, żeby jakieś dobre aniołki miały go na oku w dzień i w nocy:) a pytałam, bo kumpela- tu co prawda chodziło o ślub - ale ksiądz powiedział " co łąska, minimum 500zł"!!! dlatego nie bardzo wiem ile dać i jak się spytać i w ogóle... my chcrzić b ędziemy w nowej parafii, tzn na osiedlu gdzie mieszkamy czyli nowej dla nas jako nowych mieszkańców. nie znamy ani księży ani zwyczajów tam panujących itp.... no i wiem już tyle, że będzie udzielony chrzest po mszy, po ogólnie chrziny są w pierwszą niedziele miesiąca no a my planujemy na 15-go sierpnia. a w ogóle jakie te ubranka do chrztu są brzydkie!!!!!!!!!! wiem, że to mało istotne ale ja też dbałam gdy się hajtałam, by mężą garnitur był w deche a moja kiecka idealna;) nie ubiorę więc mojego potomka w jakieś śmieszne wdzianko;) gdyby któraś z was znalazła jakieś gryfne ciuchy na allegro czy kajś na necie, dajcie linka, podpatrzę coś może i perfidnie zgapię jak łóżeczko klupś safari i zacną pościel hehe mąż mi dzisiaj wyjeżdza więc jutro wpadniemy w sobie w ramiona:D:D muszę sie łogolić - dostałam specjalne zamówienie wyposzczonego męża hehe a powiedzice mi kobity - dostałam tabletki cerazette (czy jakos tak..) ale wówczas byłam jeszcze karmiącą cycem matką. od ponad miesiąca już nie karmię, w międzyczasie dostałam już okres a oczywiście tabletek jak nie zaczęłam łykać tak dalej nie łykam.. mogę je brać czy to tylko dla kobiet mleczarek? a jeśli tak, to kiedy zacząć? czekać do następnego okresu i od pierwszego dnia czy jak? oja lekarka jest na urlopie a kumpela położna na wakacjach.. mąż mi gdera, że mam łykać, bo jemu we fartuszku się nie podoba hih a ja jak se pomyślę, że potem trza to wszystko wygrzebywać ze środka, to mi się odechciewa:) fajnie, że strona 212 już poszła w niepamięć:D izi- -w dalszym ciągu trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!! kojoneczka - prezydenckie ambicje dla dariusza w dechę:D ja mojemu tak wysokiej poprzeczki nie stawiam:D:D:D na bank będzie zbyt leniwy po mnie, by objąć takie stanowisko:D agnes - ja teraz też ze starymi kumplami się widuję i również pozytywne wibracje czuję:D a smerfowe lody są w dechę i nie ma lepszych!!!!!!!!!!!!!! to takie niebieskie - czyli sztuczne jak cholera ale te emulgatory są przepyszne hehe zieloneszkiełko- -sto lat dla starszaka!!!!!!!!! tease27- mój też w pozycji półsiedzącej pociska najlepsze zenki:D i nawet jakoś szczególnie nie stęka przy tym tylko delikatne EE i już żółto w pampersie:D kotik - nie wiem nic na temat pienistych kupek, tego jeszcze nie uraczyliśmy. trzymam kciuki! spadam, bo zaraz mi się syn obudzi a jeszcze muszę sobie coś zjeść. u nas po burzy troszkę chłodniej ale tylko troszkę:) a wieczorem biorę młodego i idzuemy do kumpeli, bo stukneła jej trzydziecha:D no ale piwka se nie zapodam, bo dziś rodzice jadą na urlop z moim bratankiem - (ja do nich dojadę w poniedziałek, muszę przecież męża przywitać:) no i jestem sama w domku więc trzeźwość ponad wszystkooo!!! a po ciąży nawet pól piwka robi mi niezłe zamieszanie w głowie hehe dobra. ja jak zwykle piszę, ze spadam a dalej piszę i piszę..4 spadam. miłego weekenduuu!!!!!!!!!!!!!!!!!! cmok w bok.
-
teraz sie patrzę, że str 212 od 5 dni:) dziewczęta!!!! kirsten - dzielnych masz synków:)
-
elo dziewczęta:) ja dalej u rodziców śmigam i robię lans na osiedlu:D mąż dalej na obczyźnie:) mały gagatek dalej absorbujący ale kurde każdego dnia bardziej kumający:D jest w dechę!!!! obecnie nastała faza gadania samego ze sobą:) auuuu auuuu auuuu i tak w nieskończoność:):):):) wszysrtko git, tylko zaczyna swój monolog o 4.30:D zmęczy się ok.7-8 a wtedy wali komara i synka ni ma ;) no ale mama jest i to bardzo wykamana..a jak sobie przypomnę, ze chcemy jeszcze dwójkę se spłodzić, to sama się pukam w łeb hehe. mąż zapłodni a potem bierze dupę w troki i pracuje a mamuśka chyba se musi przyszyć powiekę do łuku brwiowego by nie kimać w wolnej chwili.. no ale i tak wiem, że kiedyś będę musiała być w kolejnej ciąży - tylko jak trafić w dobry moment? hęęęęę? niby fajnie jak jest małą różnica wieku ale gdy pierwsze dziecko jest starsze, mobilne i kumate to może być zarazem strasznie pomocne. nie wiem kiedy się zabrać za to majstrowanie potomstwa:) no a jak se pomyślę jeszcze o samej ciąży, że nie będę mogła spać tyle ile spałam w tej ciąży i te wszyzstkie dolegliwości a do tego tymon, który na bank se nie odpuści - widzę to w jego ironicznym spojrzeniu:D - to ja już nie wiem.. a wy kobity zostajecie na wychowawczym? ja muszę wrócić do pracy, bo nie będę dla mnie trzymać tak długo miejsca - co mnie cieszy, bo siedzę już w domu od ubiegłego września - lenistwo ma swoje plusy ale mnie już powoli bije na łeb i potrzebuje normalnego otoczenia i innych tematów aniżeli ciąża i dziecko:) no ale z drugiej strony, tymi jest tak kocvhany i żal mi go będzie zostawiać:(kończy mi się macierzyński 20wrzesnia, potem dwa tyg dodatkowego macierzynskiego, zaległe urlopy - byłąbym w pracy jakoś w listopadzie - ale i tak tymek dopiero będzie miał nieco ponad 6 miechów..aaaah, mętlik mam w głowie. mój mąż se uszył scenariusz, że teraz płodzimy kolejnego ancymona, ja na L4 całą ciążę, plus potem macierzyński i takie tam.. no ale ja chyba se odpuszczę:) moja wagina tymbardziej hehe. dopiero biedaczka doszła do siebie po ostatnim huraganie:D ile płaciłiście za chrzest? ja nie wiem jak się mam spytać księdza;) a jak powie "co łąska" to już w ogóle zblednę, bo ile dać? u nas znowu zaparcia! kuriwa. mały walnął takiego kloca dzisiaj (po dwóch dniach), ze rozpłynął się:D stary, dobry espumisan znowu w użyciu.. dziś mały u teściów a ja mam day off:D spadam na zakupy z kumpelą:):) W Y P R Z E D A Ż E ::D:D:D::D:D::D ooooooooł jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
izi - z pewnością wszystko się ułoży i maleńka będzie w pełni widzącą, uroczą osóbką:) kirsten - wrrrreeeszcie widzę twą facjatę i wiem z kim gadam:D floriano alehandro rozkoszny a starszy to przystojniak:) spadam, bo mam dziś na głowie jeszcze bratanka a ten urwis ośmioletni jest po prostu tak cholernie żywym synkiem, że zawsze coś mu się stanie:) dzis zerwał sobie najwiękjszego paznokcia ze stopy:D oczywiście popłakał się, gdy zobaczył moją troskę a teraz już śmiga już jakby miał motorek w dupce:D a ja z tymkiem - odbijającym po jedzeniu na jednej ręce a drugą ręką pzreprowadzając operację na lewej stopie;) obiecałam mu lody więc idziemy się nażreć smerfowych, najlepszych lodów na świecie:D:D:D:D
-
elo:) paaaulinaa! kajś ty babo była jak cię nie było, hę??;) rozbawiam cię? hehe, ja raczej jestem śmieszna aniżeli zabawna, bo taka dupa wołowa. stara a głupia - słyszę to na każdym kroku:) a nie zawsze jest to mówione z uśmiechem na twarzy hehe ej, właśnie weszłam sobie na nk, bo dodawałam fotę i powiem wam, że fajne te nasze dzieciaki:):) na początku wszystkie maleństwa takie podobne do siebie, pomarszczone, pokrzywione;) a teraz? śliczności, jedno ładniejsze od drugiego!! śmiałam się, bo daras prawie zawsze na brzuchu :D:D:D:D::D no i pan Jakub vel Chrupek jako aktywny kibic lecha poznań:D i te wszystkie panienki z kokardkami, w sukieneczkach, zajebistych rajstopkach:) no i cytrynowa kupa marcinka:D a jak zobaczyłam nas jako ciężkie ciężarne, to aż taka melancholia się włączyła hehe. czas spokoju, wyspania, totalnego luzu, nicnierobienia... rwy kulszowej, moczopędu, rozciągających się wiązadeł, włodzia;) aaaah. aaah, aaaah:) a jak se jeszcze przypomnę, jak leżałam na porodówce i poza skurczami, miałam kurewską zgagę, to aż.... mąż dzwoni więc spadam na cyber sex hehe
-
elo:) mój syn jest dziwny:) dziś jest jeszcze cieplej niż wczoraj i przedwczoraj. wtedy nie potrafił spać, bo za gorąco a dziś już śpi drugi raz.. mało tego!! wczoraj padł o 21, pobudka o 4(!!!!!!!!!) na jedzenie - a to do niego niepodobne, by przespać żarełko;) a potem jeszcze kima do 8. od 9.30 spał do 12 no i teraz od 30minut... ja już nie wiem czym spowodowana jest ta jego bezsenność - nasze dni nie różnią się niczym specjalnym, więc nic nie powinno powodować jakiejś blokady. nie wiem, po prostu nie wiem. ale i tak git, że dzisiaj śpi, bo mogłam poprasować zaległości i porobić resztę czynności za które odpowiedzialna jest kura domowa:D agnes - ja UWIELBIAM chodzenie na boso. prawdziwa kobieta neandertalczyka:D niezapominajka - mój mały też się ślini, wklada rączki do buzi. to niby za wcześnie na ząbkowanie, choć to pierwsze symptomy:) mojej teściowej znajomej synek zaczęł ząbkować w trzecim mies:D ślinił się, łapki w buzi, gorączkował. babka się zaniepokoiła i poszła do lekarza. ten się naszukał, naobserwował, osłuchiwał i nagle zobaczył ząbka:D niemożliwe staje się możliwe:D:D pije trampki - sorry za Marcinka ale dla mnie - i tutaj też sorry:D - "pije trampki" jest strasznie podobne do "zieloneszkiełko" i zawsze się gubię, któa co napisała:D a odnośnie herbatki, to podjęlam decyzję, że nie będę juz jej podawać. nie wiedziałam czy winą tych skrętów kiszek tymka było mleko czy ta zakichana herbata koperkowa. mleko zmieniłam, zamiast herbaty daję wodę - a tymek i tak wypija wszystko, bo ma niepochamowanie w jedzeniu i piciu:D a kolki, zaparcia i inne ohydztwa zniknęły:) karina - karmię już tylko butlą więc daję tylko vit D - vita D. wlewam mu prosto do pyszczka. tez mam obawy jak agnes, ze mi kapsułka wleci - raz mi spadła prosto na jezyczek, bo cholera miałam śliskie ręce. myslalam, że dostane zawałuuuu!!!!!!!! no ale szybka reakcja i po strachu. mały się "tylko" wytraszył, bo zbyt energicznie go podniosłam.. ale odnośnie obaw, czy nie za mało... dosłownie wczoraj dowiedziałam się, że moja znajoma z pracy podawała córce mi wit D dziennie. były to też kropelki (takie jak do nosa ale nie pamiętam nazwy). mała miała pól roku i lekarka zauważyła, że czaszka już się jej zrosła!!! wszystko to w wyniku prfzedawkowania witaminy:( mają teraz problemów a problemów a dziewczynka taka biedna... a propos płaczu dziecka- -już słyszę mniej, ale przez pierwsze póltora miesiąca miałam w głowie tylko ten dźwięk. a że tymcio płakał bez przerwy, to dostawałam już świra, bo slyszałam podwójnie, na dwa głosy hehe. zuzia - mój brzuch to flak. tyle w tym temacie. kojoneczka - gratuluję kupska:D nic tak nie cieszy jak uśmiech dziecka i kuuuuupa;) napiłam się wczoraj po cholernie ciężkim dniu pól piwka z sokiem. miałam niezłą banie hehe. jednak roczna abstynencja robi swoje;) spadam, bo mały już dyszy jakby przebiegł pól kilometra a to znak, ze się wybudza:D baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaj!
-
elo. kurde, mój maluch znosi upał FATALNIE!! zarówno wczoraj, jak i dzisiaj, budzi się o 4.30 i zasypia ok 21.00!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! w ciągu dnia pyknął sobie 30minut drzemki!!! oczy ma już czerwone jakby se coś spalił, marudny jak cholera a za chuja pana nie chce/nie może spać. mnie już brakuje sił. dzis prawie zemdlałam, bo kurriwa żar się leje z nieba, ja niewyspana i po prostu słaniam się na nogach. dobrze przynajmniej, że okres mi się już skończył, bo to jeszcze dolewało oliwy do ognia. wytrwać do poniedziałku. a będzie chłodniej. a będzie lepiej. a mój mąż spalił sobie czoło i ramiona chorwackim słońcem. tragedia. po prostu tragedia. kurriwa.
-
elo:) again:):):) ja dalej się szwędam po necie - nadrabiam zaległości. miałam coś napisać ale A SKARPETKI? mnie tak rozwaliły, że zapomniałam co miałam na myśli:D:D:D
-
elo:) karina, mój też płaczek i wymuszacz:)ja już (juuuż? musiały minąć dwa dłuuugie miesiące..) uodporniłam się na jego płacz, bo rozpoznaję, kiedy coś jest nie tak a kiedy po prostu ma niecny plan porozrabiania, bo leżenie go wykańcza;) natrętnie mu robię "szzzzzzzzzzzzz szzzzzzzzz", bo skoro u was pomaga, to i u mnie cholera musi:) klepie go po tyłku - to jeszcze za czasów kolek itp - i to go jako tako ujarzmia. wprowadzam też, o czym z resztą już pisałam, rytmiczne klepanie po plecach. póki co, on ma ten cały rytm serca głęboko w dupie ale ja jadę na niepokonaną - tylko kręgosłup już mnie boli z tego zginania. jestem też na wojennej ścieżce ze swoją mama (a jestem teraz u rodziców na 2 caaaałe tygodnie..) i teściami (mieszkają 10minut piechotą od rodziców..), bo cokolwiek bym nie zrobiła z tymkiem, muszą skomentować. a ja wiem tyle, że skoro trzymałam się wszystkich brzytew i żadna nie pomogła, teraz będę trwać przy tych książkowych poradach. a że popłacze - trudno, zmęczy się i padnie.. zatem od 4 dni wprowadzam w życie zasadę klepania i szyczenia:) po karmieniu, jak mu się odbije, kłade go do wózka i usypiam klepiąc i szycząc właśnie. gdy po 5 minutach nie widać efektu, zaczynam jeżdzić wózkiem i młody w końcu odpuszcza i zasypia. gdy się budzi a do karmienia jest jeszcze sporo czasu, zaczynamy się bawić, ćwiczyć, śpiewać i tańczyć (to ostatnie go rajcuje na maxa) więc i sen odbębnimy i faza aktywności też zaliczona:) rodzice są zaniepokojeni, bo jak to tak usypiać dziecko od razu po karmieniu, skoro on nie jest śpiący - a nie kumają tego, że ich wnuk mógłby nie spać tydzień, bo on bez impulsu nie czuje się śpiący:) oczywiście na każdy płącz reagują wyciągniętymi rękami:( noszą go a ten w sódmym niebie a ja się kłócę, bo kurde potem ja zostanę z jeszcze bardziej rozpieszczonym dzieciakiem. ponad miesiąc uczyliśmy go, że są jeszcze inne wygodne miejsca do spędzania czasu, nie tylko łapy i łapy.. sukcesywnie odmawia leżenia na brzuchu - i w tym własnie momencie, gdy tak płącze, nie mam serca i odwracam go na plecy. wasze dzieci tez tak beczą gdy leża na brzuchu?? wiem, że daras uwielbia tę pozycję, kuba od agnes też, bartek od pije trampki, a reszta? agnes, byłaś w końcu na heinekenie w gdyni? dobra, spadam z tego nudnego forum;) idę się ogarnąć, bo trza wyjść na spacer przed tymi pięćdziesięcioma kreskami na termometrze.. mały kima a ja idę malować łoooko i lans po osiedlu hehe. a rodzice mieszkają na 5 pietrze, a zanim się dojdzie do windy, trza wejść po schodach - dzięki wam zatem za pomysł, by znosić osobno stelaż i gondolę. sama bym na to nie wpadła:D wózek jest na maxa ciężki a pudzian to ze mnie marny.. doobra, teraz już serio spadam. baaaaaaaaaaajj:)
-
elo:) a tu widzę znowu inwzja pomarańczowego hehe. takie to mają narąbane w głowie. chodzą po różnych forach, oceniają i udzielają swoich niezastąpionych opinii - hmm, bossssssskie jesteście dziewczęta:)))))))) prawdą jest, że ostatnio u nas nudy na pudy ale to chyba wynika z tego, że wolimy / musimy siedzieć z dzieciakami lub r4obić bardziej pożyteczne rzeczy a nie spędzać czas przy kompie i bić się w pierś, bo te z innego miesiąca są fajniejszymi babkami.. ja akurat mam teraz czasu jak marasu, bo mi dziadki bawią dzieciaka, mąż opala tyłek heeeeeen daleko a ja mogę sobie wejść na nudne forum majówek, moich kochanych współcierpiętnic i niczego nie przeczytać bo i tak nic nienapisane;) a świadomość tego, że ktoś ma tyle czasu, by śledzić sobie inne fora i komentować tylko dla zasady, mnie rozczula:D i parafrazując pomarańczową myślicielkę " tak sobie patrze i uważam, że boze ale TY nudna jesteś:) nudą zabijasz swój czas" justysia, ja wlasnie podaje bebilon ale dwutygodniowym użytkowaniu oilatum do kąpieli, wrrrrrrrrrrrrreszcie zauważyłam poprawę!! kaszka znika i nóżki, brzuch, twarz wreszcie gładka jak u przysłowiowego noworodka:) aaaaaaaaaaaaaaaaa i mój synek też pcha łapy do buzi a ślini się na potęgę:D coś mi się zdaję, ze wchodzimy malutkimi kroczkami w drugi, wyższy wymiar sajgonu:D seventy - tak mi się właśnie przypomniało - i w sumie dlatego tu zaglądnęłam, na nasze poczciwe forum starych, 40-letnich, nudnych bab - mój tymcio po badaniu usg bioderek ma Ia i Ib. ale to było robione w połowie maja. podobno po trzecim miesiącu Ib przechodzi w IIb. wczoraj posiedziałam i poczytałam sobie trochę tych rzeczy odnośnie dysplazji - odnośnie pieluchowania zdania lekarzy są podzielone. ja, jesli się za dwa tygodni na kontroli okaże, że małęmu się to nie wstawiło, chyba kupię tę poduszkę frejki - ale i to za poleceniem lekarza... rytmiczne poklepywanie zaczęło przynosić efekty:D po przeszło dwóch miesąca klepania podczas usypiania, tymek wreszcie zaczął na to reagować. natomiast podarowana przez ciocię muza relaksacyjna właśnie z biciem serca, działa jak płachta na byka hehe. mnie się oko klei, mąż dawno chrapie a mały pierdzi i wydziera się w niebogłosy:D kojoneczka - kuruj się po weselu:D a jak patrzę na twojego darasa, że tak śpi na brzuchu, to jestem nim oczarowana:) mój synek za chiny ludowe nie poleży na brzuchu dłużej niż 5 minut. no chyba, że na rękach, w tzw. pozycji kolkowej ale to sięchyba nie liczy:D dobra. spadam. ale jak se przypomnę pomarańczową, to śmiać mi się chce;););) p.s. paulina uk?????????? daaaaaaaaaaaaaawno cię nie było:)
-
elo:) ja tylko na sekundę: seventy - ja mam problem z prawym bioderkiem. nie wiem właśnie jak z pieluchowaniem (kiedyś nawet pytałam ale było echoo na kafe:)). jeden lekarz mówi, żeby pieluchować, inny, że to prowadzi to zwyrodnienia i to jest stara szkoła i się od tego już odchodzi. i co teraz robić? nam to zdiagnozowano dwa miesiące temu, ćwiczymy z tymkiem, pieluchowałam kilka dni ale w końcu przeraziłam się tego zwyrodnienia a efekt jest taki, że z tych cwiczeń efektu nie ma:( mam kontrolę 3.08. http://dziendobrytvn.plejada.pl/29,18352,news,1,1,zaklinacz_dzieci_dysplazja_stawow_biodrowych,aktualnosci_detal.html a jeśli chodzi o alimenty, to z tego co ja się orientuję, to sąd ustala ich wysokość na podstawie uposażenia ojca dziecka. mój brat jest po rozwodzie i płaci alimenty na synka. a że robotę ma do dupy i czesto musi ją zmieniać, to ta stawka nie jest zawrotna - no ale małemu pomagają moi rodzice i ja w miarę możliwości, więc żyje im się dobrze. jeśli twoja teściowa okaże się babką w porządku, sama zaproponuje pomoc materialną dla wnuka, bo wszyscy wiemy ile kasy idzie na dzieci.. życzę powodzenia i trzymam kciuki!!!!!
-
elo:) mały śpi:) fajnie, bo rozróżnia dzień od nocy i tak jak dni ma różne - senne i bezsenne, tak ok.20-21, po kąpieli, po jedzonku, idzie ładnie spać:) wszama butle, ponoszę go do odbicia i kładę do wózka niezależnie od tego, czy zasypia czy nie (a przeważnie gały otwarte, jak to on:D). wsadzę smoka, owinę pieluchą by nie wypadł, pobujam w przód i w tył i po 5 minutach denat:D no ale na łóżeczko dalej patrzeć nie może - ewentualnie wchodzi w grę wtedy, gdy po poranne toalecie, ćwiczeniach lub po prostu po przebraniu, kładę go do niego a tymcio ogląda karuzelę, obrazki na ścianie, sufit itp. ale to góra kwadrans. moja szwagierka ma język niemowląt, to se pożyczę, poczytam. co prawda, przez całe życie wyśmiewałam osoby, które wychowują dzieci na podstawie poradników;) z tego co już napisałyście, niektóre rzeczy wprowadziłam tak sama od siebie nie wiedząc o tym, że są niby takie dobre i przynoszą efekty. u mnie żadne "szzzzzzzzzzzzzz szzzzzzzzzzzzzzzzzzz" nie działa:) rytmiczne poklepywanie po pupie działa raz na 10:D po prostu mój synek jest niereformowalny hehe i już teraz ma w dupie jakieś podręczniki:D mieliśmy szczepienie. brrrrrrrrrrrrrrrrrrrr. brzdąc zniósł to dzielnie. płakał, a właściwie darł sie, no ale kto by się nie darł, gdy uśmiechnięta baba ze igłą z jednej strony a godna zaufania mama z drugiej strony takie świństwo robią takiej kruszynce... 5w1 zabolało no i zaskoczyło ale gdy wzięłam na ręce, uspokoiłam, popłakał z minutkę, dwie i koniec. po chwili natomiast miał drugie wkłucie - zółtaczka. to to go zagięłó na maxa!! niespodziewane ukłucie w drugą nóżke i potem już płakał z dobre 10minut. tak bardzo było mi go szkodaaaa!!!!!!!!!! waży 5100:) toż to serdelek przy waszych 6-7kilowych klocach:D przytył dwa kilogramy, po kilo na miesiąc:) dawki mam nie zmieniać, trwać przy tym jak jest. mały jest drobnej budowy, bo właściwie my z mężem też tacy drobnokościści jesteśmy, ale obrośnięci tłuszczem hehe. dwa lata temu obydwojgu nam się przytyło i klops pozostał do tej pory. słomianowdowstwo oficjalnie zaczęte. jestem u rodziców. dzisiaj z kumpelami i z wózkami zrobiłyśmy parnaście ładnych kilometrów. zakwasy murowane:D dzisiaj nam się obsunęło wszystko o godzinkę więc jak zwyczajowo ok.20 kąpiel i mleko, tak dziś o 21. nie będę zatem czekać na kolejne karmienie do 1w nocy. ja też się kładę. a może synek pośpi dłużej, bo w ciągu dnia, od 8.30 spał ze trzy godziny, przerywanego snu rzecz jasna.. p.s. któraś kiedyś pisałą, że będzie musiała zapisywać ile kup itp. ja zapisuję wszystrko od samego początku - o której karmienie, ile wypija, ile kup, jakie, ile i kiedy śpi, jakie leki i kiedy podane itp. wynika to z tego, że z natury jestem cholernie roztargniona i zapominam o bożym świecie więc to mi serio ułatwia życie. po drugie, jest to klarowne i mam możliwość porównań do przeszłych dni jeśli mnie coś zaniepokoi.. zaczęłam to pisać gdy karmiłam piersią, mały się nie najadał i dokarmiałam. straciłam rachubę o której jadł, ile, który cyc więc zaczęłam spisywać. podobnie ze snem - tak mało spał,. że musieliśmy zapisywać kiedy zasypiał i na ile, bo lekarka chciała mieć konkrety. jest to super sprawa i polecam tym, które też się gubią. gudnajt end gudlak!!
-
elooo:) kurde ale długo się odzywałam!! mało tego, dopiero dzisiaj przeczytałam wasze mamusine wypociny - a do tej pory czytałam przecież na bieżąco - dzień bez kafe - dniem straconym hehe. u mnie wiele nowego i tak się właśnie w tym odnajduję, że sie nie potrafię odnaleźć.. mój chłop zmienił pracę. git. mojego chłopa nie ma w domu, bo zmienił pracę. klops. pracuje w systemie dzien pracy, dzien przerwy. ale po tym dniu pracy jest taaaaaaaaaaaaaaaaaaak baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo zmećzony, (fakt, zaczyna o 8, kończy ok.23-24), że je przygotowana przeze mnie kolacje i kładzie się spać. śpi tak do 10 dnia następnego czyli juz prawie połowa dnia wolnego mu mija. z synkiem teraz się mało widuje no i wszystko jest na mojej głowie. w nocy wstaję ja, w dzień się zajmuje ja. prawdą jest, że gdy już odeśpi swoje, to bierze tymka w obroty ale ten najczęściej ma dzień luzu i jest potulnym, wyciszonym dzieckiem. troche jestem tym wszystkim wkurzona i przez to chodzę nabuzowana. żeby nie siedzieć samej na chacie, odwozi nas do moich rodziców a tam się szlajamy z innymi mamuśkami i marudzimy na bąki, sraczki i inne dolegliwości:) jakby tego było mało, jutro jedzie na dwa tygodnie na delegację. do chorwacji. okeeej, taka branża, taka praca. ale ja na wakacje nie jade od dwóch lat i troche jestem zazdrosna;) poza tym, znowu na moją głowę spadło szykowanie go na wyjazd. od dwóch dni nic innego nie robie, tylko przeglądam mu garderobe i piorę, prasuję i tak na zmianę. grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr. a on jeżdzi po sklepach po olejki do opalania na fakturę:D no po prostu szlag mnie trafia!!! aahaaa, no ażebym nie siedziała jak ta pipka na samotnych włościach - wyruszam do rodziców - szykuję więc siebie i synka. od oparów żelazkowych połykam własne wymiociny. tymcio też mnie nie rozpieszcza. we wtorek dla przykładu, wstał o 6.30, zasnął po 19, robiąc sobie jedną, krótką, półgodzinna drzemkę. po prostu żyć, nie umierać. ogólnie ostatnio opracował sobie system drzemek i wstawania na hasło DNIEJE, DNIEJE. dup. 4.30. on obudzony. ja pije 4 kawy i się bawimy grzechotkami. ale już jestem tak strasznie zmęczona, że wprowadzam OPERACJA OSTATECZNE USYPIANIE tzn: wkładam smoka, owijam pieluchą by nie wypadł. zasłaniam okna, by opóźnić zlokalizowanie światła dziennego i potrząsam nim. po 15 minutach zasypia na dwie godziny. szału ni ma ale 6.30 lepsza niż 4.30:) wczoraj dostałam okres. na początku nie skumalam, że to to, tylko się wystraszyłam, że coś mi się stało hehe. ja, matka, zachowuję się jak jak jakaś niedoświadczona w temacie czternastka hehe. no i przez ten upał, mam taki krwotok, że przez to też chodzę wkurwiona. a bije mi na łeb już też nieźle. wczoraj chciałam zadzwonić do poradni umówić się na dzisiejsze szczepienia a zadzwoniłam do parafii i się dziwię, że pan nie kuma o co mi chodzi:) rzecz jasna nie skumałam, że 1.pan nie pracuje w rejestracji osiedlowej przychodni 2.hasło"parafia na ...." to nie to samo co "poradnia na ....":D a szczepenia i tak się nie odbyły, bo poszłam bez pieniędzy:) przeniosłam na jutro na 10.30 mam nadzieję, że niczego nie zawalę.. tak czy siak, bierzemy 5w1. noooooooooo. a poza tym, zmieniliśmy mleko. widzę poprawę. dopajam póki co samą przegotowana wodą, bo wydaje mi się, że ten mix koperku z bebilonem wkurzał jelita mojego synka:) a tymek i tak ma spust i głód po rodzicach i wypija wszystko co mokre:) ostatnio wyczaiłam, że burczy mu w brzuszku (choć zjada tyle, ile max w przypadku bebilonu. tzn.6x120ml) - jutro pytam lekarki, czy mogę zwiększyć dawkę.. on i tak na chuchro wygląda. blady przy tym taki jaest, ma białe niewidoczne rzęsy i brwi (po ojcu) i wygląda komicznie. mam z niego niezłą polewkę hehe. no i coś mi się zdaje, że "niepochamowanie w jedzeniu i piciu" odziedziczy po rodzicach:D jeśli chodzi o zasypianie- - u nas bez zmian. zaśnie w wózku. na rękach już nie (chyba, że operacja potrząsanie jest wprowadzana w życie..) ale w łóżeczku nie ma szans. kurde, wydałam tyle kasy na łóżeczko, materac a ten cwaniak wybrzydza. też stęka, piąstki wkłąda do buzi. ślina mu kapie a gdy zasycha, ma całą twarz wymazaną sucha, zaschniętą śliną:D bioderko dalej nam sie nie wstawiło. obawiam się szyny czy gipsu:( już teraz jest mazgaj a co będzie potem?? wole jeszcze o tym nie myśleć. 30 lipca zaczynamy rehabilitację na asymetrię i napięcie mięśniowe. na usg główki ide w końcu prywatnie, bo kurde terminy na koniec sierpnia. kuriwa. tymek od samego początku prężnie trzyma głowę. w ogóle jest silny chłopak z niego. ciekawy świata, żywy. flegmatyzm na bank mu nie grozi;) marzy i ogląda świat. ostatnio położyłam go na macie edu i bawi go to niesamowicie:) bujaczka nie mamy. o chuście już kiedyś pisałam - bałabym się go zawiązać, bo znając samą siebie, na bank coś bym spieprzyła.. nosidełko dostałam od mamy, ale w przypadku jego asymetrii niewskazane. mnie zostały już tylko 3 kilosy do wagi sprzed ciąży. cieszy mnie to choć i tak jakaś taka duża jestem i flak skórny mi dynda na wietrze:) zaczęłam używać oilatum do kąpieli, bo NIC KOMPLETNIE NIE POMAGAŁO NA KASZKĘ. używam już ponad tydzień i efektu nie ma. izi -strrrrrrrrrrrrrrrasznie sie cieszę z dobrych wieści!!! oby tylko takie!! nieustannie trzymam kciuki i myślę o was!! seventy - współczuję przebojów z mężem. to co chciałabym ci napisać, zostało juz napisane. pamiętaj tylko, że jaś jest teraz najważniejszy i nie może być świadkiem kłótni, bo mimo tego, że jest jeszcze malutki, głęboko wierzę, że on to wszystko rozumie i wyryje to niezłą rysę w jego psychice... za was też ściskam kciuki baaaaaaardzo mocno!!! a teraz spadam, bo muszę jeszcze wrócić do prezentu ślubnego w postaci żelazka.. nie wiem, kto wpada na pomysł kupowania tak obrzydliwie praktycznych upominków. gdyby nie było żelazka, nie byłoby kłopotu.mojego bynajmniej;) iiiiiiiiidęęęęęęęęęę.opornie ale idę. pa
-
izi, kochana, myślami jestem z Wami!!! trzymajcie się dzielnie. wszystko skończy się dobrze, bo inaczej nie może być przecież.. ojejku, aż brak mi słów..
-
ja też tak kukam i kukam a tu ani widu ani słychu izi:( przede wszystkim dzięki dziołszki za rady:) wczoraj byliśmy u lekarza. zaproponowała nam zmianę mleka z bebilon comfort na bebilon zwykły. też to zrobiliśmy. noc elegancka - jak zwykle bezboleśna ale ranaaaooo..... właśnie borok zasnął:( kurcze, gdy on robi taką podkówkę i patrzy tymi smutnymi oczami w moje oczy, to ja wymiękam.. płakał strasznie i doszłam do wniosku, że to może być też wina herbatki - w nocy herbatki mu nie podaje i jest git. dopajam go natomiast w ciągu dnia i wtedy zaczynają się jakieś boleści.. może to jest to. od lekarki nie dowiedziałam się niczego konkretnego, bo WŁAŚNIE KOŃCZYŁA DYŻUR i nas zbywała patrząc się co chwilkę na zegar, pakując swe rzeczy do torby itp. wysypka - norma (nasilająca się wysypka do trzech tygodni to norma, ahhaaaaaaaaaaaa). nie zdążyłam nawet powiedzieć o tym, że mu się chyba cofa ta treść, bo beka i polyka krzywiąc się.. dziś ide gdzieś prywatnie, bo wiem, że coś się dzieje a ta durna baba zlewa to. wczoraj odkryliśmy coś niepokojącego w jamie ustnej - na podniebieniu miał plamki krwi-przypominało to ranki, jakby mu się język przykleił do podniebienia i za szybko go oderwał, bo oderwał ze skóra - nie wiem czy wyraziłam się jasno.. czy którejś dzieciak też ma takie coś????????? aaaaaaaaaa i jeszcze jedno - czy waszym brzdącom też robią się już jaśniejsze dziąsła i podniebienie - jakby się szykowały na wyjście zębów?? no i leci mu ślina - przyssie się do mojej ręki i mam ją całą mokrą. on jest taki biedny.. uśmiecha się, śmieje się, nawet GUUUU mu się wyrwie gdy jest w euforii a potem, nagle zaczyna żałośnie płakać:( brzuszek miękki, bąki są, kupa również a mnie już bije na łeb. wszystko to się łączy w zajebistą całość i czuję się jakaś winna temu wszystkiemu.. gdybym miała normalna laktację, nie byłoby problemu. bo co innego, gdyby kwestia karmienia sztucznego była decyzją świadomą i podjętą z premedytacją. u nas to był mus. i co? kurrrrwa efekt jest taki, że wtedy płakał, bo był głodny i nie spał dniami ani nocami a teraz płacze, bo mu mleko szkodzi i też spać mu to nie pozwala.. po raz pierwszy w życiu jestem bezradna. p.s. widzę, że nowe twarze na nk:) zatem: elo:D p.s. moja waga jak stanęła ponad miesiąc temu, tak stoi. do wagi sprzed ciąży zostały mi 4kilosy - wszystko w brzuchu. w spodnie wchodzę ale nie we wszystkie się zapinam. a mój mąż łapie za feta na moim brzuchu i się nim bawi;) spadam na spacer, bo jestem znowu u rodziców i kumpele czekają. pa
-
izi, odezwij się jak tam mała pati!!!! u mnie wielki come back sajgonu... mały płacze bez przerwy a w szczególności po jedzeniu. gdy juz sie ucisza - następuje pora karmienia i zaaaaaaaaaaaaaaaaaaaś uroki od nowa. gdyby nie to, że byliśmy teraz parę dni u rodziców - myślałabym, że sama doszukuję sobie jakiś tam przypadłości. no ale nawet dziadki zauważyły, że ewidentnie jest coś nie tak. co chwilkę sie krzywi, odbija mu sie tak bezszelestnie a potem to połyka i tak jest cały czas... kaszka już na całym ciele więc to na bank nie potówki.. on już nawet boroczek nie ma siły płakać.. ja płaczę już razem z nim, bo kurde widać, że go coś boli a ja nie umiem mu pomóc - idziemy dziś znowu do naszej pediatry - chyba jesteśmy jej ulubionymi pacjentami:( niech ona spojrzy fachowym okiem, bo ewidentnie jest co9s na rzeczy. nie wiem, albo ten refluks, albo jakas alergia na żarcie albo już nawet nie chcę myśleć co jeszcze - jakby mało nam już było problemów. a do tych wszystkich boleści dochodzi fakt, że gdy już płacze i wije się, to to wszystko w połączeniu z jego napięciem daje efekt niewyobrażalny!!! po prostu jest cały sztywny i nawet ciężko jest go utrzymac na rękach!!! nooo, a na marginesie - przez te jego płaczki i dolegliwości, jest noszony na rękach, by mu troszkę pomóc. efekt? nie chce już leżeć!! wiec ja już autentycznie padam i nie wiem kiedy sie podniosę..
-
niedzielne elo:) izi - proszę, daj znać co jest z kruszynką!! broneczka - jak tam po chrzcinach? na bank wszystko cacy, jak to u ciebie:):) nam w koncu udało się załatwić wizytę u tego zakichanego neurologa dziecięcego. byliśmy w piątek, w innym mieście, babka nas przyjęła na oddziaale na dyżurze, jako prywatną wizytę, no ale wreszcie po. no i niby nie jest źle. asymetria jest, ale lekka. mamy korygować jego pozycję podczas leżenia, siedzenia - wszystko w "osi brzuszka", czyli głowa centralnie na środku. kręgosłup ma mieć wygięty w rogala zarówno podczas karmienia jak i noszenia w pionie - czy to twarzą do nas, czy to plecami. musimy pilnować, by główkę trzymał teraz częściej na lewej stronie, bo babka zauważyla juz lekkie spłaszczenie - jest serio lekkie, bo my go póki co nie dostrzegamy. pocieszyła nas, że na następnej wizycie (pójdziemy do niej też we wrześniu, by miała porównanie..), asymetrii nie powinno być:) Tymko ma również napięcie mięśniowe:( nie jest jakoś super silnie wzmożone, ale jest. z tym my sami nic nie zdziałamy - tylko rehabilitacja. poleciła nam fajnych rehabilitantów, jutro wszystkich po kolei obdzwaniam, by się umówić jak najszybciej, bo to przecież wakacje, czas urlopów, o zgrozoo! tutaj również nas pocieszyła, bo powiedziała, że jest to do skorygowania i mamy się nie martwić. no ale Tymek dodatkowo ma również prawe bioderko niewstawione, no i tutaj jest największy klops. cwiczymy już od ponad miesiąca i jakoś ja nie widze seper zaskakujących efektów. nogi trzyma już rozkraczone, bo wcześniej w ogóle nie trzymał ich na żabę ale dalej ta jedna nóżka jest dłuższa... wszyscy mi mówią, że będzie dobrze ale kurcze ja mam coraz więcej głupich myśli, bo cholera jak już jest problem, to nie może być jeden - muszą być od razu TRZY!!! a ja się boję, że coś zawalę i potem będę mieć wyrzuty sumienia, bo to przeciez na moje barki spada odpowiedzialność. bo to ja siedz w domu, bo to ja z nim mam ćwiczyć, bo to ja... mamy też skierowanie na usg główki. u mnie wysypka już zagościla na dobre. jak u was? zeszło dzieciakom z twarzy? mnie już szlag trafia, bo ma taką kaszkę jakiej moje oczy nie widziały - ja w ciągu całego życia może miałam 20 pryszczy. dostaliśmy zezwolenie na szczepienia. lecimy chyba 5x1. chyba. może jutro znowu coś mi się odwidzi. coraz bardziej niepokoi mnie to, że tymek wysuwa ten języczek. nieraz się przy tym krzywi. plus ta wysypka. może to serio jakaś alergia na pokarm? wybieram sie do pediatry w związku ze szczepieniami więc zagadam jeszcze raz, bo to mi się nie podoba. poza tym, kurde, tymcio krzywi sie podczas robienia kupy. nie zawsze ale jednak. po jedzeniu wije się i czasem popłakuje. nie ma żadnych wzdęć ani kolek, bo brzuszek miekki, bąkale puszcza. no a dzisiaj strzelił taką srakę, że aż za rzadka tym razem. a my z mężem zdanie JAK TAM KUPA wypowaidamy jak jakąs mantrę czy coś;) a ja jestem u rodziców - aż 15 minut drogi z mojego osiedla:) ale tutaj mam kumpele, mogę se wyjść na spacery itp. tam gdzie mieszkam, nikogo nie znamy,. bo nowe osiedle i każdy się zachowuje jak alien. a mąż w sobotę robił patent sternika, dziś pracował, jutro również więc on se dychnie od nas a ja se też dycham, bo rodzice mi tu synka rozpieszczają a ja siedzę z pilotem w ręce i pstrykam po setkach kanałów:D no nic. kończę. jutro się może wybiorę na solarium, bo kurde moja bladość jest odstraszająca, nawet dla mnie:) mama zajmie się tymonem, więc coś musze poszpondzić hehe. buziaki ślę wieczorne. paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa p.s. agnes, czy twój zajebisty x-lander też jest taki glośny? u mnie się coś klekocze w przednich kołach. rączka jest jakaś taka ruchoma, że gdy wjeżdżam na krawężnik, boję się, że mi się urwie.. nie wiem, czy to normalne czy mam zgłaszać reklamację. no ale jak zgłosić reklamację, skoro kupiłam wózek na necie? mam go odesłać? czym będę jeżdzić? kurde, klops. że też u mnie zawsze wszystko jest od dupy strony. zawsze.
-
elo:) kirsten - współczuje pana włodzimierza;) ten typ tak ma, że jest dość upierdliwy hhe. ja już się w tej materii nie będę wypowiadać, bo z tego co zauważyłam, załapałam każde okropieństwo poruszane na tym forum, którego doświadczamy: od hemoroidów, przez rozstępy, owłosiony brzuch i dupę aż po cycki niekapki. nie miałam jedynie cukrzycy ciążowej:) uufff:D:D p.s. ja włodka traktowałam maścią procto-hemolan, bo bolał ten skurczybyk zaraz po porodzie. teraz już nie boli, właściwie jest ale jakby go nie było - no chyba, żebym chodziła z lusterkiem skierowanym na dupę - to oooo zgrooozooo!!!!! mnie lekarze poinformowali (ironio, niektóre z was nie były jeszcze wcale u pediatry a ja używam już liczny mnogiej:)), że gdy dziecko karmione jest sztucznie lub mieszanie, nie należy podawać wit K, tylko samą D. należy również dziecko dopajać - mnie polecali wodę z glukozą lub samą wodę ale nie będę mu dawać słodkiego od początku. podaję mu więc herbatkę (koperek, rumianek itp.) - działa uspokajająco, wspomaga pracę jelit a przy okazji nawadnia, co jest bardzo ważne. mówili mi, żebym podawała min godzinkę po karmieniu. mój Tymcio wypija w ten sposób ok.100ml na dzień ale gdy były takie upały, doił nawet 300ml:) bywa tak, że się przebudza, bo traci smoka czy puści głośnego bąka i sam w szoku, to wtedy ja migiem po butlę i zaraz zasypia z powrotem - niezastąpione na spacerach, gdy Tymek śpi jakby nie spał i budzi się co chwilę... notabene na spacery nie zabieram mleka, bo wychodzę po karmieniu. w mojej extra termotorbie nietrzymającej ciepła (izi:):)) z tommee tippee zawsze trzymam herbatkę. ahaaa, podaję ją i na ciepło i na zimno. gdy już za długo postoi - podgrzeję ale generalnie temp pokojowa jest ok. u nas kaszka na twarzy dalej jest. planowaliśmy chrzciny na 13 czerwca-rocznicę ślubu ale klops. drugie podejscie to 4lipca ale chrzestny - brat mojego męża, mieszkający w oxfordzie, nie dostał urlopu... potem komuś tam innemu nie pasuje i w efekcie zostaje 15sierpnia. nie zastanawiałam się jeszcze nad wdziankiem dla młodego ale chyba pójdę w białe, ewentualnie kremowe odcienie. dla dziewczynek podobają mi sie takie koronkowe cudeńka no ale do mojego rozbójnika nie bardzo by to pasowało;) mój synek też nie chce spać w łóżwczku - ewentualnie, gdy zaśnie w czasie noszenia pionowego do odbicia - kładziemy go i jest okej. ale tak by zasnął sam - nigdy w życiu!!! w wózku natomiast jak najbardziej, zauważyłam równiez, że nawet na rękach już nie zasypia, tylko właśnie w wózku - nakryty pieluchą wokoło twarzy, ze smokiem w buźce, lekko bujany. tak więc i tak mamy już postęp i ręce mniej bolą:):) wczoraj znowu zielone kupsko. mąż miał wolne więc zobaczył na własne oczy hehe. a śmialiśmy się, bo był otwarty balkon na oścież, bo duchota straszna a poza tym, smród, bo kupa o zapachu konwalii to to nie była;) no i gdy zmywałam kupę z pupy, zleciały się 3 muchy i krążyły mu nad tym cuchnącym dupskiem:D:D poczułam się jakbym poszła w las się wysikać a tam wszędzie resztki papierów i wszędzie nasrane i te roje much:D:D ..."że mucha nie siada" najwidoczniej nie tyczy mojego syna:D:D Tymek już przyzwyczaił się do tego, że je co 4 godzinki. jeśli zasypia, to właśnie jego własny zegar biologiczny każe mu się obudzić, bo dinner time:) bywa tak, że przesypia ciągiem 5 godzin ale raczej głód go budzi - ma to po nas:) jakoś takich sprecyzowanych pór aktywności nie ma, bo różnie wypada karmienie ale generalnie po kąpieli ma jazdy heeh. no a jak dobrze wypadnie, że nakarmimy go o 23 bądź o pólnocy, budzi sie o 3 lub 4 a potem już tylko 7 lub 8 czyli właściwie jedno nocne wstawanie. zawsze planuję, że gdy będzie spał w ciągu dnia ja też się legnę ale nigdy mi to nie wychodzi.. wczoraj gadaliśmy z kumplem - urodził mu się synek na początku czerwca - pierwszy poród - 6 godzin i pyk! laska ma pokarmu tyle, że wykarmiłaby swojego, mojego i jeszcze dwóch. ich dominik śpi i je czyli jak przystało na przyzwoitego noworodka. przesypia całe noce, budzi się po 7 godzinach. laska ma więc czas by się ogarnąć, by wietrzyć pipke, by się nie nadwyrężać by jej nic nie pękło. i gdzie tu sprawiedliwość kurdeeeeeeeeee?????????? izabela - u mnie też tak było, ze wszyscy widzieli Tymona w chwilach spokoju i snu. dziwili się, że my tak narzekamy. po 3 tygodniach niedowierzania, najpierw przekonakała się moja mama, która była ze mną cały dzień - zobaczyła na własne oczy, jak dziecko nie przesypia 18godzin, robiąc sobie 3 kwadransowe drzemki :) była w szoku hehe. a potem nasza zaprzyjaźniona para - po godzinie wyszli, bo powiedzieli, że tego krzyku nie da się wytrzymać :D idę, bo mi sie mały budzi. herbatka nie pomogła, bo czuje, że za 30minut ma mleko:) a jeszcze przewijanie, masowanie, ćwiczenia czyli jego zegar znowu nie zawiódł:)) odbiór.
-
elo. kurde!!! kurde!!! kurde!!! pisałam, że miałam na dziś umówioną prywatną wizytę u neurologa....... babka zachorowala!! no po prostu szlag mnie trafia!!!!!!!!!!!!!!!!! skierowanie mam prawie od miesiąca, bo od 2-go czerwca. jeśli diagnoza sprecyzowana przez pediatrę się sprawdzi, należy działać i ćwiczyc jak najprędzej by wyniki były a tu klops! na wizyte w poradni trzeba czekać do września!! mnie się udało załatwić na 3 sierpnia ale tylko dlatego, że zostałam zmuszona (nigdy tego nie praktykuję..) powiedzieć, ze jestem SŁUŻBA ZDROWIA i "troszkę" mi przyspieszyli... chcielismy więc zasięgnąć opinii specjalisty, prywatnie, żeby wiedzieć już co robić, czy ćwiczyć, jak nosić itp. a tu sie okazuje, ze w całych katowicach, przy multum nowo powstałych prywatnych gabinetach, nie ma szans na szybka wizytę!!! na dzisiejszą czekaliśmy 2 tygodnie a to i tak było najszybciej.. niestety nie doszła do skutku. po prostu jedyne co nasuwa mi się na język to KUUUURWAAAAAA!!!!!!!!!! nic więcej nie napiszę, bo mi się kurde odechciało.
-
izi - płacze właśnie z powodu niemożności wysrania się;) chyab go to samego szokuje, bo do tej pory sranko miał do pozazdroszczenia a teraz się bidoczek namęczy. wiem, ze na mleku modyfik. ilość kup jest mniejsza ale nie powinno to sprawiać bólu dzieciaczkowi.. hmm, będę (chyba już setny raz hehe) u pediatry w czwartek to sie podpytam. okna wołały o pomstę do nieba - trza to było zrobić:) mąż mył okna jeszcze za czasów ciążowania mego, to było w kwietniu a mieszkamy na nowym osiedlu, koło nas budują się nowe bloki i sie kurzy strasznie. syf jest taki, ze szkoda gadać.. u mnie też te krostki po rumianku nie zeszły, mało tego, teraz po karmieniu zauważyłam, ze tej kaszki na twarzy zrobiło się wiecej - kurde!! ja na rozstępy używałam FISSAN -pomagało aż do dwóch tygodni przed porodem. mały wówczas upodobał sobie okolice mojego pępka by wypychać swe stópki i tak prężyć i prężyć aż mamie pęknie skóra.. flak mi został po ciąży straszny, plus te rozstepy. ogólnie, niezła laska ze mnie hehe. wakacje planowaliśmy ale mój luby zmienił pracę więc z planów urlopowych nici:( no ale coś za coś.. my to mamy pecha co do wakacji, bo co roku nam coś wypada no ale za dużo by tu pisać. i tak zawsze wchodzę na dwa trzy zdania a się rozpisuje jak wariatka:) kojoneczka - i jak tam babo? po kryzysie czy nadal wojna z cycami i innej maści sutami??? jejku, jak ja cię dobrze rozumiem i strasznie mocno trzymam kciuki za powodzenie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja jestem po pierwszym przystawieu tymka do piersi. juz wiem dlaczego za tym tęskniłam ale przypomniało mi się również, dlaczego właśnie z tego zrezygnowałam.. mały ciągnął, ssał fajnie, mi coś tam leciało przez 15 minut - szału ni ma ofkors - ale synek wpadł w szał rzecz jasna.nerwus z niego strasznyyyy!!!!! a chwilkę potem, gdy wydoił już 120ml bebilonu - spokojnie, z zamkniętymi oczami:) no ale jak takie przystawianie ma mu pomóc, to zdzierżę to:) trza byc silnym!! tylko na ile tej siły starczy to już inna kwestia.. idę, bo mi krzyczy z łóżeczka swoje piękne EEEEEEEEEEEE. widać karuzela już mu się znudziła:) pa
-
elo:) ja też podobnie jak agnes, nie potrafię się zebrać by napisać cokolwiek. jestem jakaś taka przygaszona i sama się na siebie wkurzam... kurde, tymcio się obudził więc nie popiszę.. może następnym razem. sorry, ale tak dla samej siebie napiszę co chciałabym poruszyć w następnym poście, bo znowu mogę zapomnieć - szczepienia, karmienie, kupy, usg bioderek, wizyta u pediatry, wysypka, wysuwanie języczka, zasypianie, szerokie pieluchowanie, "dostępność" pokarmu matki dla malucha. okej, spadam
-
elo:) ja dosłownie na kilka zdań jesteśmy po trzech dniach kolek, twardych kup i użytkowania sab simplexu - wczoraj o 14 podałam go po raz ostatni. wieczorem już zapodałam stary, sprawdzony espumisan. brzuszek go jeszcze bolał ale wił się już mniej niż te wcześniejsze dni. rano kolejna porcja kropelek (w w sumie 3x5kropel/dobę). dziś z rana znowu twardy stolec pierdolec ale przed chwilką, wielka, zacnie śmierdząca i wylewająca się pampersa kupa vel rzadka jajecznica:D:D:D:D:D:D i o to chodzi!!!!!! już mi bije na łeb, bo gdy tylko poczuje ten specyficzny smrodek, gęba mi się śmieje i odśpiewuje jakieś dziwnie euforyczne pieśni hehe. aaaaaaaaaaahh uwielbiam, gdy mój syn robi poczciwe kupasy:D:D:D:D i nawet w tej kwestii - szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko;) spadam, bo mój syn się nauczył, gdy nie ma nikogo wokół, krzyczy krótkie EE!! i się uśmiecha hehehe. nawoływacz mały:)
-
elo:) ja tylko na chwil parę. kojoneczka - z tym brianem adamsem położyłaś mnie na łopatki hehehe sab simplex u mnie nie pomaga. mało tego. zatwardził malego!! od dwóch dni robi kupy, takie prawdziwe stolce. twarde, poczciwe, wystękane stolce. espumisan go za to rozluźniał i w kwestii n astroju i jelitowym. dodka - widzę, że nie tylko moje dziecko ma taki rozrzut stolca:D zuzia - mam nadzieję, że pisząc o dolegliwości mojego Tymona nie spowodowałam smutku czy troski o twoją Lenkę:) wszystko będzie git, bo tak być musi!! dziś moja ginekolog mnie pocieszyła, choć zaznaczyła, że nie jest specjalista w tej dziedzinie ale ta asymetria to może nie asymetria, tylko właśnie wina niewykształconego bioderka. jest więc nadzieja, że nie uświadczymy żadnego gówna nerulogicznego.. majóweczka - głowa do góry!! znam te obawy, bo sama je mam. najważniejsze to nie zamartwiać się na zapas, bo niczego tym nie wskuramy. mam obawy, pewnie, ze tak, każdy by miał, ale nie wyczytuje na necie takich rzeczy, bo jeszcze nic nie zostało potwierdzone przez neurologa. tego samego życzę i tobie. no i trzymam kciuki!! kirsten - białe krostki, syfy znaczy się ;) dziś mój tymcio oprócz sławetnej, niewidocznej dla lekarki kaszki na twarzy, dekolcie, nózkach, ma czerwone plamki wokól ust. one po czasie znikają i pojawiają się po karmieniu. kurde. mielonna - ja póki nie mam diagnozy odnośnie asymetrii tymka, nie planuje chust. poza tym, dostałam zajebiste nosidełko a chust się boje. nie z powodu, że są niebezpieczne tylko z ztego, że ja, roztargniona baba, na bank coś popieprzę przy wiązaniu i będzie klops. a tak już wogóle poza tym wszystkim, nie wiem, czy b ęd e używać takich cudów, bo mój tymko już i tak caly dzien by siedział na rękach a mam zamiar go od tego odzwyczaić:) agnes - to zajebiście, że koncert się udał:D izi - ja noszę pas poporodowy i póki co, nie zauważylam efektu ŻADNEGO, choć znajome mi mówią, że przyjdzie z czasem - no ale ja narwane dzieczę jestem i oczekuję efektów tu i teraz hehe moja waga juz stoi w miejscu od 3 tygodni i mam na plusie 4 kilo. to niby mało ale dużo, bo kurde w nic się nie mieszczę!!! gacie mam za ciasne w brzuchu i muszę jak agnes oszukiwać, że niby jestem zapięta a w efekcie mam majtasy na wierzchu i tylko pasek powstrzymuje fakt, bym dupą nie świeciła;) połóg oficjalnie zakończony więc ćwiczyć już mogę, ale dupa się rozleniwiła i coś nie bardzo mi to idzie:) też mam zgrubienie na bliźnie. dziś byłam na wizycie kontrolnej poporodowej i wszystko cacy:D zagojona pitula aż dumna z niej jestem:D podczas badania nic nie bolało a tego też się bałam. dostałąm tabletki anty, choć nigdy nie łykałam:D my z moim od 10lat jechaliśmy na wyczucie hehe. gadałam jeszcze ponad 40 minut na temat mojej kopnietej laktacji i przegadała mi:D:D powiedziałą, że gdybym nawet miała go karmic mlekiem modyfikowanym a chociaż raz dziennie dać mu cyca, to i tak mu to wyjdzie na dobre;) no nic. prześpię się z tym. bo tak czy siak wydawać kupę kasy na mleko dalej będę, te wszystkie głupie czasochłonne i pracochłonne obrządki przy wyparzaniu, przygotowywaniu itp dalej mnie nie ominą a dodatkowo załatwię sobie na własne żądanie dietę, wydatki na wkladki laktacyjne itp... no nic. się zobaczy. ostatnio bardzo mało sypiam. przez całę moje życie spałam gdzie popadnie, ile popadnie i kiedy popadnie. min.9godzin by jakoś prosperować, nooo chyba, ze były jakieś libacje weekendowe to se odpuszczałam, ale zawsze odchorowałam to dniem w łóżku by odespać:) teraz sypiam po 4, 5 godzin i jestem wykamana!!!!!!!! dziś jestem u rodziców. oddaję synka pod opiekę a ja się kładę choćby na dwie godzinki, bo pysk już mam obdarty od padania na niego;) adijooos!!!!!!