Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

gryfnofrela

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez gryfnofrela

  1. broneczka - :D ja wkleiłam fotkę, która pokazywała coś, co ja miałam - a miałam coś takiego, niezależnie od tego, czy to kocie czy krowie;) mój czop wyglądał WŁAŚNIE TAK. nie był zabarwiony krwią, bo też nie zawsze jest. a wiem, że to z kociej stronki, bo potrafię czytać hehe. wczoraj szukałam potwierdzenia w opisach, jak wygląda LUDZKI czop, bo nie ma jednoznaczności a jednak znalazłam potwierdzenie na to co wypłynęło ze mnie no a że przy okazji na innej stronce było TO KOCIE COŚ, to inna sprawa, ale mimo wszystko obrazująca to, co napisane. p.s.1. zrobiłam zdjęcie własnego, by pokazać kumpeli położnej ale chyba nie chcesz, bym go wklejała, nie? ;) broncia wierz mi na słowo, że jest niemalże identyko, no może mniej rozciągnięty, bo i krótszy.. p.s.2.dzięki za wklejenie dowodu, ale to chyba zbędne, bo i na linku ode mnie jest jak byk napisane, że to stronka o porodach kocich hehe. powtarzam to co napisałam wyżej, fotka miała na celu pokazać w przybliżeniu (tu bardzo bliskim) to czego ja uświadczyłam:)
  2. kojoneczka, właśnie pisałam, że ten czop to oblecha - te mniej odporne lepiej nie oglądajcie, bo potem mi sie oberwie, że takie tu foty wklejam:) z góry sorry dziewczyny! uuuuff. ja dalej w domku. nocka jako taka. nic mi sie nie sączyło, nic nie bolało więc synek sobie nieźle ze mną igra hehe. mały skubaniec. no ale odszedł czop. part II. madzik -28 - dzięki:) ja właśnie nie wiedzialam co to, bo wkładka nie jest mokra bardziej niż zwykle a tylko to uczucie raz na jakiś czas, że coś mi cieknie... póki co - cisza, spokój. może przed burzą.. mnie wszystko leci z rąk. spada mi wszystko, upuszczam wszystko - cud, że sama siebie jeszcze nie upuściłam. dziś rozbiłam dzbanek z gorącą herbatą i ucho w kubku. miałam szczęście, że nie wylałam tego cholerstwa na siebie.... no ale tak jak do tej pory leciały różne nie bardzo niebezpieczne rzeczy, tak dziś się już serio przestraszyłam.. seventy - ja już nie napisze o moim rozstępowym brzuchu...... strata czasu na elaboraty.. szepnę tylko słówko, że mam wrażenie, że im bliżej porodu i im niżej on spada ze swoim ciężarem, tego pieroństwa jest więcej i więcej... plus dla mnie, że sa one "nie z tych dużych" i te bezbarwne, no ale powstała już z nich niezła pajęczynka, pod światło widoczna.. smutno mi, bo nie da się temu zapobiec, cholera jasna.. idę szamać jajecznicę:) cmok w bok.
  3. ja tylko na chwilę, bo idę spać. najadłam się, więc jakby coś sie miało zaczynać, nie będę przynajmniej głodna hehe. przesyłam wam link do fotki czopa. ja właśnie miałam coś takiego - mnie nic co ludzkie mnie brzydzi, mało tego - mnie to fascynuje, ale jak zobaczyłam takiego gluta - serio wyglądał jak śpik - to aż sama stęknęłam "bleeeee" :D http://bricattery.pl/zdjecia/etapy%20porodu/czop.jpg pożyczyłam sobie nieprzemakalną podkładkę od własnego, nienarodzonego jeszcze synka i położyłam pod prześcieradło, by JAKBY CO, nie pomoczyć materaca tymi wodami heeh. swoją drogą, mi też cos się chyba sączy, bo takie dziwne uczucie temu towarzyszy, jakby coś ściekało.. i teraz nasuwa się kolejne pytanie- -mówią, że gdy odejdą wody, nie należy czekać na skurcze, tylko jak najszybciej udać się do szpitala. no a co, jeśli się one sączą? hmmm, jutro (o ile dotrwam..) zadzwonię incognito na oddział i się spytam co i jak, zeby nie było numeru, że powinnam być na porodówce a ja se pisze na kafe i planuję w myślach jutrzejszy obiad;) dobrej nocki życzę wam i sobie również. oby do jutra:)
  4. mam za sobą dziwną noc a dzień nie mniej.. pisałam wam o tym, że miałam jednorazowo brązowy śluz na wkładce w zeszłym tygodniu, po opisie wskazywałoby na to, że to czop. no ale to nie było to. czopa to ja miałam dziś po południu - jak zobaczyłam to co zobaczyłam, to zdębiałam:D od razy weszłam w wyszukiwarkę aby się upewnić już na 100% tym razem i znalazłam jakieś fotki, które potwierdziły ten fakt - więc ogłaszam oficjalnie, że od dnia dzisiejszego żyję już bez czopa;) no i teraz to już mam styki takie, że hoo hooo:D no ale posprzątałam mieszkanie, bo sobota więc normalka. byłam na spacerze w parku, bo pogoda ładna, więc normalka. wykąpałam się w gorącej wodzie, bo tylko taką lubię, więc normalka. nie chcę niczego wywoływać, przyspieszać, no ale jednak ruszać się trzeba. te skurcze mi się powtarzały jeszcze w ciągu dnia (dzięki dziewczyny za infoooo!!!!!) ale nie są regularne, tzn nie mierzyłam odstępów no ale nie zauważyłam jakiegoś schematu, więc póki co, jeszcze nie rodzę.. tak czy siak, nie chciałabym aby się zaczęło w nocy, bo taka rozespana i w ogóle heh. no i nie chciałabym aby synek się urodził się w niedzielę, bo będzie leniwy jak ja:D więc dam se na wstrzymanie.. jednak gdyby coś się zaczęło dziać, to dam wam znać. no chyba, że to będzie noc, mi odejdą wody i trza na gibko do szpitala pojechać, to wtedy lipa, bo kompa włączać nie będę no ale takiej wersji do ja pod uwagę nie biorę:D a broneczka se chyba wyskakała na tej piłce hehe
  5. elo z rana:) kurcze, ale nooooc! brzuch mnie bolał tak okresowo, wydawało mi sie, że coś mi się sączy po nogach - -wody czy cooo - -i w efekcie chodziłam do kibelka średnio co 30min. dziewczyny, ja psychicznie wysiadam!! powiedzcie mi, czy SKURCZ, który niby świadczy o tym, że mam odmierzać czas, liczyć i mierzyć, przypomina właśnie albo jest tak jak te bóle nasze comiesięczne, mentruacyjne? niektóre z was pisały, że mierzyły juz odstępy czasowe pomiędzy skurczami i czy mogłybyście mi udzielic rady, czy to TO? ja za cholerę nie wiem!!! poz tym zdanie NA PEWNO ROZPOZNASZ do mnie nie przemawia, bo nie wiem czego mam się spodziewać. w ciągu dnia to jeszcze luz ale noca, to ja nie wiem czy brac zegarek do ręki, budzić męża, kapać sie i szykować do wyjazdu czy coo. po za tym, czy te skurcze was tak bardzo bolały?? mnie te bóle niby-menstruacyjne bolą, ale jakos nie tak strasznie więc mysle sobie, że to chyba nie to.. ale tak czy siak, pomóżcie, wyjaśnijcie, pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiss!!!!! aganiok - fajnie, że juz w domku:) ściskam się na odległość i wysyłam cmoka w prawy policzek;) w wolnej chwili zapodaj jakieś szczegóły- ja jestem ich chłonna:D seventy - ja też mam "swoją" położną więc i obawy troszkę mniejsze, że nie będę całkowicie anonimowa:) nie oczekuje żadnego specjalnego traktowania, specjalnego pokoju - nie, nie na tym mi zależy, po prostu chcę, aby się mną ktoś zajął z uwagą i zaangażowaniem. też mam do niej dzwonić o każdej porze dnia i nocy a ona sie pojawi. cud kobieta!! nie chce natomiast teraz do niej wydzwaniać i pytać o każdy ból, bo pomyśli, że jakaś wariatka i panikara - no ale w sumie dużo by się nie pomyliła hehe i kirsten sie pojawiła- - ja cię dziewczyno juz drugi raz przepisałam na straty hehe broneczka, seta, kirsten - jak już pisałam chyba - ja was podziwiam za wytrwałość i nastawienie do wywołania szybszych porodów. ja to sie cykam robić czegokolwiek, bo zaraz mi się chce płakać, że zaraz urodzę...ja po prostu już chciałabym aby było po wszystkim i tulić naszą mała mychę w ramionach ale nie wypatrywać bóli i każdemu z osobna się przypatrywać, bo może się już zaczęło.. no a na marginesie, rodzice moi pojechali na weekend w góry i obiecałam im, że zaczekam heeh dziewczynki, dajcie mi serio odpowiedź jak to jest z tymi skurczami, jaki to ból i czy ten co ja miewam nieregularnie (menstruacyjny) świadczy o czymś czy nie.. idę jeść, kąpać się, myć włosy i czas zacząć kolejny dzień wypatrywania oznak.. buźki. a bientot!
  6. elo again:) ja w przerwie pomiędzy seansami:) dziś piątek, kumple zapraszaja na imprezę no a my z mężem zostaliśmy tym razem w domu. już nie czuję się na siłach na biesiadowanie, brzuch twardy, co chwile cos mnie szczyknie więc oglądamy filmy. mąż tylko wyskoczył po fajki (jest po raz 20 w trakcie rzucania:D no ale coraz bliżej porodu, ma chłopak styki i mówi, że dziś już nie da rady i musi se zapalić. kurde, jakoś ja też mam styki a wtytrzymuje od sierpnia!!! no ale wiem z własnego doświadczenia co to znaczy głód nikotynowy więc mu nie odmówię, nie w sytuacji napięcia przedporodowego;) ja i mąż - rówieśnicy - na magistra mieliśmy wrócić we wrześniu ubiegłego roku, no ale ciąża zmieniła nam plany, bo nie stać nas na pogodzenie wydatków studiów zaocznych - tylko takie wchodzą w grę - i opłat dnia codziennego z dzieckiem. odpuściliśmy więc sobie..podobnie było z pracą - zamierzaliśmy po powrocie z podróży poślubnej we wrześniu (oczywiście się takowa nie odbyła, bo musiałam plackiem leżeć do końca października...) szukać czegoś nowego, lepszego. no ja siłą rzeczy zostałam tam gdzie pracowałam a mojemu mężowi szukanie nie bardzo wychodzi. jeśli już ktoś konkretny się odezwie, to dziwi się, że D.obecnie pracuje na stanowisku poniżej swoich możliwości.. gdy ten mu tłumaczy, że rynek pracy jest jaki jest więc szukając pracy po powrocie z zagranicy, po prostu brał co było, to pracodawca śmieje mu się w twarz, że niby mało ambitny.. no i tak to trwa i trwa. nie zarabia kokosów, włąściwie to śmieszne wynagrodzenie, ale robota pewna, że pewna, że nikt go nie wyleje - czyli ciepła posadka, no ale bez jakichkolwiek szans na rozwój i awans.... no lipa jednym słowem, ale też boimy się ryzykować i skakać na strasznie głęboką wodę w obliczu posiadania małego synka, któremu ktoś musi kupić pieluchy, kosmetyki, ubranka, bo chcąc nie chcąc będzie nam rósła nasza pociecha.. aaaaaaaaaaaahh, szkoda gadać, tyle lat nauki, kursów,szkoleń i dupa.. mąż wrócił więc spadam, żeby nie widział, że o nim pisze hehe. agnes- - ja po namowach kupiłam w końcu takie małe dywaniki do sypialni ("żeby dzidziusiowi było przytulniej"hihi) - po obu stronach łóżka i mam dywanik pod stolikiem w d.pokoju. ogólnie nie znoszę firanek, ale z racji takiej, że mieszkamy na parterze, musiałam se walnąć roletę do sypialni, w kuchennych oknach nie mam niczego a w d.pokoju mam tak wielkie okno balkonowe, że koszt żaluzji drewnianych (takie są moim marzeniem) to 1100zł, a mam jeszcze okno więc sobie podziękowaliśmy. walnęłam więc takie kolorowe zasłony z ikei i tyle. ale w rodzinie szok, że my tak mieszkamy "jak cygany" heeh kirsten zniknęła:) za te, które w bólach, mających sraczki i wszystkie te, które chciałyby urodzić a dzieciaki w zaparte - trzymam kciuki. ja już serio spadam, bo już mąż się stuka po głowie, że durna jestem i zaczyna mi tu zezować, a tego to ja nie zniesa:D
  7. wiwas - ja mieszkałam w irlandii przez ponad 3 lata i gdybym to tam planowała założyć rodzinę, też bym się wcale a wcale nie martwiła o kasę:) wyjechaliśmy zaraz po licencjacie z planem takim, że zarabiamy na mieszkanie i samochód i wracamy z mamoną, hajtamy się i wracamy na mgr...(zaszłam szybko w ciążę, więc na mgr póki co nie starczyło kasy niestety...) u nas nie wchodziło w grę w żadnym wypadku pozostanie tam na dłużej, stałe czy rodzenia tam dzieciaków. jesteśmy patriotami lokalnymi i wszędzie dobrze, ale w k-ch najlepiej:D mimo, że kasiorka nieporównywalna a i życie bezstresowe:) już po obiedzie. taki typowy obiad piątkowy, tj. ryba, ziemniory, sałatka z kap.pekińskiej.. no a gacie zakładam nie dopinając się rzecz jasna:) ale jestem fanką pasków, więc te szersze zakrywają i maskują fakt, że portki są w zasadzie rozpięte:D zawsze tylko się modlę, aby mnie szlag nie trafił gdzieś poza domem, bo będą mieli ze mnie niezłą polewkę.. no ale nie ukrywając - tyłek i uda mi troszkę się poszerzyły, więc mieszczę się tylko w 3 pary spodni a po dzisiejszym incydencie z rozpruciem - w 2 pary. ciekawa jestem jak długo mi zejdzie powrót do dawnej sylwetki (oczywiście poza brzuchem..) bo w żadnym wypadku nie jestem typem sportowca. prowadzę tryb pasywny z ruchem wprowadzonym w życie gdy muszę gonić uciekające mi autobusy - bo zawsze się na nie spóźniam.. rozmrażam sobie truskawki, bo kupiłam śmietanę i mam ogromnego smaka aby jakiś koktajl se pyknąć, póki jeszcze moge jeść truskawki, bo coś gdzieś wyczytałam, że nie są polecane w okresie laktacji:/ ja na przekór, oczywiście zdroworozsądkowo ale jednak będę się starać prowadzić dietę urozmaiconą a nie tylko gotowany kurczak i warzywa na parze, czego serdecznie nie znoszę.. sorry, że tak w ogóle ciągnę tematycznie wszystkie sroki za ogon, ale mam jakiś taki natłok wiadomości w głowie.. bo tu o truskawkach, tam o niezapiętych gaciach.. ta ciąża już mi serio ciąży..
  8. broncia, ja biorę swój termometr do szpitala, bo muszę.. a teściową mam też zacną:D no i akurat ani moi rodzice ani moi teście nie męczą mnie telefonami, szwagierka też nie, bo przechodziła to samo dość niedawno, więc sama wie jak to jest byc co chwile podirytowanym;) dzwonią kumple, kumpele, ciocie moje, ciocie męża, ludzie z pracy, eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeh. i mimo tego, ze wszystkim gadaliśmy, że GDY SIĘ ZACZNIE - DAMY ZNAĆ. no i mimo tego, że przecież ciąża nie jest przenoszona, bo termin na 4maja, to cholera dzwonią jak na sraczkę.. a ja jestem z katowic. hanyska z krwi i kości:) przeca frela ze mnie i to gryfno:D idę robić obiad.
  9. szubi, jedną z nas wzięła kur...a, bo co chwilę wklejałyśmy zmodernizowane tabelki, ulepszone a to o płeć dziecka, a to o jego imię a to pojawiła się nowa majówka i dopisała siebie..pomarańczowa więc w szale powklejała chyba z 20 razy pod rząd tabelkę, i jeszcze raz, i jeszcze raz:D mnie to akurat wcale a wcale nie zezłościło, bo faktycznie była wtedy jakaś jazda z tym dopisywaniem no ale pomarańczowa wywołała powszechne oburzenie hehe a u mnie dziś piękne słońce!!!!!!!!! oooooo móóóóóóóóój śśluuuuuuunskuuuu!!!!!!!!!!!!! jest git:D
  10. no ja właśnie wróciłam ze sklepu i po prostu czuję łepetynkę mojego synka przy niemalże każdym kroku. oczywiście wydaję z siebie jęki, stęki i takie dziwne pochodne odgłosy, że aż mi wstyd;) mój mąż to dostaje już szału, bo obydwoje nie znosimy gdy ktoś nam sapie do ucha, a ja po prostu dyszę. on ma luz, cwaniak, bo się odsunie i mnie nie słyszy, za to ja siebie muszę słuchać cały czas hehe. no a wracając do powrotu do pracy.. ja mam bliziutko do szpitala, bo autobusem 10minut-nie mam prawka leń śmierdzący więc skazana jestem na środki masowe... rodziców i teściów mamy również blisko, samochodem 15minut więc to już w ogóle rzut kamieniem. oni mieszkają w jednej dzielnicy katowic, oddaleni są od siebie 5 minut samochodem więc to już w ogóle mini odległość. niby obydwie babcie będą zaangażowane w opiekę nad wnukiem, no ale moja mama jeszcze pracuje - na szczęście ma możliwość kumulowania dniówek a potem wybrania sobie większej ilośći dni wolnych -jednak będzie mi jej żal, bo się zatyra.. teściowa z kolei jest już emerytką, no ale również dogląda swojej mamy (babcia już po 90-ce i póki co, czuje się dobrze i mieszka sama, ale gdyby coś się zaczęło dziać, będzie mieszkać u teściów...) no i szwagierka wraca do pracy w październiku więc dwuletni wówczas rozrabiaka będzie również pod okiem teściowej.. więc nie wiem czy da rade doglądać babci, sprawować opiekę nad półrocznym wnukiem i mieć na oku brykającego dwulatka.. będzie ciężko, ale na opłatę za nianię nie mam szans, to samo sie tyczy żłobków - nie mówiąc już o tym, że państwowych żłobków jak na lekarstwo, kolejki są katastrofalnie długie, a żłobki prywatne sa, a i owszem, ale za 700zł miesięcznie - to ja chyba podziękuję.. moje dziecko będzie więc włóczykijem do samego początku, ale sie przynajmniej chłopak zahartuje:D
  11. włsśnie potargały mi się jeansy na mojej własnej dupie!!!!!!!!!!!!! chodzę w tych sprzed ciąży (mieszczę się w zaledwie 3 pary..hmm, właściwie to już dwie.) no i przy naciąganiu na tyłek, poooooooszłooooooooooo! wyglądają jak te z plakatu cindy crawford z początku lat '90, tylko gabaryty nie te.. nosz cholera jasna, teraz to już porażka na całej linii i popadam w otchłań rozpaczy. w najczarniejszą otchłań.każdy dzień jest lepszy od poprzedniego, ciekawe co jutro..
  12. dodka a ja właśnie sobie ciebie zobaczyłam i żaden hipcio!!!!!!!!! cyc jest, dupa jest, więc wszystko jak w najlepszym porządku:D brzuchal masz prześliczny:) no i fajne masz bryle;) (tzn.okulary) a na profilu masz kochana podpisy przez każdą z nas więc to trochę ułatwia, bo same się gubiłyśmy hehe ja mam tylko jedną fotkę z okresu ciążowania na nk. reszta się niestety nie nadaje do upublicznienia. no ale jak dostane w końcu te z sesji to wkleję i się obnażę. a co! ja muszę iść do sklepu ale kurde mam styki heh agnes- -mi też szczyko w dupie:D po prostu jesteśmy w stanie rozkładu, w totalnej rozsypce;) spakowałam sobie do torby pas ściągający na brzuch aby jakoś wyglądać po wyjściu ze szpitala;) mam takie też majtasy od kolan aż po sam cyc, ale są tak obcisłe, że wątpię, że to co się naciągnęło da się schować na 3 dni po porodzie. szkoda, że winiary w serii "pomysł na..." nie wymyślili co zrobić ze zbędną skórą z brzucha, poza możliwością rolowania... paulinaaaaaaa!!!!!!!!!!!! no to cię mąż wytarmosił:D:D:D
  13. heh człowiek raz pośpi dłużej a tu już jakaś imprezka się szykuje:D:D seta!!! najlepszego!!!!!! ale wam śpieszno dziewczyny do porodów! ja to odkąd usłyszałam od lekarzy, że właściwie, to jestem gotowa i w każdej chwili mogę zacząć i od kiedy zobaczyłam brązowy śluz i dowiedziawszy się, że to czop, nie mogę sobie miejsca znaleźć.. wy tu stosujecie "esy floresy" a ja się boję wyjść do sklepu, bo może coś przyspieszę.. tzn jak mąż jest obok - jakoś tak raźniej, ale gdy on w pracy a ja sama, to jakoś taka trrrwoga mnie ogarnia.. mieszkam na niskim parterze, więc po schodach nie muszę się wdrapywać a samej mnie jakoś do tego nie ciągnie.. sprzątanie generalne już odstawiłam razem z syndromem wicia gniazda - teraz boję się odkurzać, bo coś mnie trafi.. o sexie już nie wspomnę, bo po ostatniej akcji i bólach po tym - podziękuję sobie.. i niby wolałabym urodzić w ten weekend a nie przyszły, na który mam termin, bo majówka w szpitalu jakoś tak nie po drodze.. ale jak mówię, mam styki jak przed egzaminem ze statystyki na studiach (a nie mam umysłu ścisłego, więc to był dla mnie sajgon:) no i zuzia ja tez odczuwam bóle z przodu, z podbrzuszu, te krzyżowe tez się pojawiają i to one mnie martwią najbardziej, ponieważ słyszałam od położnych i lekarzy, że te bóle są po prostu najgorsze.. i te telefony i smsy od rodziny i znajomych........... po prostu kocham mówić po raz dziesiąty w przeciągu 3 godzin, że jeszcze nie rodzę, tak, że mnie boli, tak, że się stresuję, tak, że torba spakowana, tak, że jeszcze nie rodzę i tak wokoło, noooooooooon-stop to samo. teraz telefonów już nie odbieram - dzwonią więc do mojego, ale to już mnie nie obchodzi..;) na smsy odpisuje najszybciej jak się da, bo po 5 minutach zwłoki, zainteresowany DZWONI. uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuhhhh. czytałam o takich sytuacjach w różnych artykułach, blogach, felietonach, ale nie podejrzewałam, że mnie to tak bardzo będzie wkurzać i wywoływać u mnie płacz ot-tak... kotik, mnie zawsze pomagał budyń czekoladowy na poprawę humoru. zaraz se pyknę, bo inaczej odejdę od zmysłów:) a z macierzyńskim u mnie się samo wyjaśniło = do pracy muszę wracać zaraz po nim (pozwolili mi jeszcze wybrać cały urlop zaraz po macierzyńskim..) w innym wypadku dziewczyna, która jest za mnie na zastępstwo -przedłużą jej umowę a mnie po powrocie z wychowawczego zwolnią..tyle się o tym mówi, no ale niestety w praktyce pracodawca często tak postępuje.. no a poza tym, z pensji mojego męża, niestety nie wyżyjemy całego miesiąca więc wybór sam się podjął za siebie.. a dziecko będą bawić babcie na zmianę. może i to nie jest wychowawcze, no ale żyjemy w takich realiach, że aby wyżyć, trza robić i zarabiać mamonę.. a przy następnym dzieciaku, idę na L4 od samego początku, więc pobędę z pierworodnym 9 miesięcy i potem też tylko na macierzyński. to samo się tyczy dziecka nr 3;) no chyba, że mój mąż wreszcie złapie robotę na miarę swoich możliwości, umiejętności i stopnia wyedukowania i będzie życie jak w madrycie:D
  14. dressmaker - wiadomość wysłana na nk:) dodka- -wysłałam ci wiadomość na pocztę sorry, że tak z opóźnieniem nieraz ale nie siedzę przez cały czas przed kompem:) paulina, ja też coś nie tak dzisiaj..mam i kłucia, i bóle jakby menstruacyjne, dodatkowo uczucie jakbym była na kacu i ta apatia.. gdzieś tam wyczytałam, że po przypływie energii i syndromie wicia gniazda (to juz za mną) przychodzi właśnie taka ociężałość, brak sił, podenerwowanie, huśtawka nastrojów. jest to po prostu opis mojego dzisiejszego samopoczucia plus dodatkowo ten czop, który mi odszedł już tydzień temu.. to czekanie i wypatrywanie nowych oznak doprowadza mnie do szału:) mój synek se nieźle ze mna igra hehe. no i mam dość tej niepewności ale jakbym miała rodzić dzisiaj, to jakoś tak mi się chce:D bo i śpiąca jestem, i zgagę mam i płacz na końcu nosa.. i jakoś tak nastroju na rodzenie dziś brak..
  15. izabela - ale niezapominajka nawet nie wysłała mi swoich danych więc nie wiem jak ją znaleźć.. no a dziewczyny, tak jak się umawiałyśmy, to, że ktoś chce namiary na profil nk to jedno, a pilnowanie, by po raz kolejny nikt niepowołany nam tu nie wpadł tylko zawieszać oko i komentować, to drugie. oczywiście niezapominajko, nie mówię tu o tobie, tylko o "polityce prywatności":D a skoro do mnie wysyłacie swoje "prośby", to nie chcę niczego spieprzyć, żeby potem nie było na mnie, że daje czy rozdaję wręcz detale wszystkim naokoło:) potem śledztwo nie będzie potrzebne aby wytropić winowajcę, bo winowajca będzie jeden - dawca danych, czyli ja:)a ja nie chcę tak;) ok. spadam, dr house zaczął badać a ja ubóstwiam medyczne seriale:) gdybym tylko w podstawówce lubiła biologię, z pewnością byłabym lekarzem:D no ale nie lubiłam... pozostaje mi więc tylko ukochany świat ukochanych seriali;)
  16. teraz się patrze w wysłane wiadomości i droga niezapominajko, napisałam ci już to w mejlu.. ustaliłyśmy z dziewczynami, że wysyłamy namiary dopiero po tym, jak dostaniemy namiary od zainteresowanej:)
  17. niezapominajka- -najpierw to ty mi musisz wysłać swoje namiary!! pisałam to już chyba ze 4 razy... na moje konto napisz mi imię, nazwisko i miejscowość by łatwiej było cie znaleźć na nk. jeśli masz zablokowane otrzymywanie wiadomości od kont fikcyjnych, również to uwzględnij w mejlu.
  18. oluuusia, założycielko topiku, gratuluję:) izabela, monikadyr, zielone szkiełko - wysłałam wam wiad na pocztę. oczekuję odpowiedzi:) zuzia, wyślij mi na moja pocztę imię, nazwisko, miejscowość - my po namierzeniu na nk ci wyślemy zaproszenie, login i hasło.
  19. pije trampki - wiem. pojawiła się na naszym profilu - wysłałam jej mejla z pytaniem kim jest.. to żadna z tych, co do mnie pisała.. jakby co to ja mam wszystkie mejle od lasek, które chciały namiary. póki co, kontroluję to. do tej pory, te, które dostały szczegóły, dołączyły do nas na nk. jest jeszcze parę mejli bez info zwrotnej z danymi, aby móc je zaakceptować, no ale tak jak pisałam - nikt nie dostanie detali, jeśli sam nie poda swoich danych. proste. no i rzecz jasna, jeśli ktoś nie jest z nami od dłuższego czasu lub pojawia się znikąd prosząc o namiary na profil - sorry winnetou! ja nie będę się tu manifestować, obnażać przed znajomymi. was też niby nie znam, ale skoro pokazujemy się razem, to nie podejrzewam, że potem któraś obrobi dupę i będzie szydzić..
  20. broneczka-nie wiem, to decyzja wszystkich zainteresowanych. ja jestem też za utrzymaniem poczty, tam jestem bardziej incognito:D roxi - wiadomość wysłana:) dziewczyny, tak dla jasności - nie podajemy namiarów na profil naszej-klasy tylko po to, żeby nas sobie pooglądać... wy podajecie swoje namiary, tj. imię i nazwisko aby was łatwiej można odnaleźć w wyszukiwarce nk, my wysyłamy zaproszenie i tak to się kula. my was też musimy widzieć - to wszystko po to, by nie było powtórki z rozrywki jak z kontem. jak już pisałam wyżej - coś za coś:)
  21. zielone szkiełko, paulina (już wiesz z resztą:) izabela i monikadyr - wysłałam wam wiadomości na pocztę. oczekuję zwroty:) coś za coś:D
  22. agnes- -ja zrobiłam dosłownie to samo:D:D ale wykasowałam po tym jak się skapłam, że to nie moja twarz hehe
  23. agnes na profilu majówek se piszemy wiad.
  24. ja to K. :D też was se pooglądałam:):) od razu:D i fajnie tak, że po tylu miesiącach razem wreszcie widzę z kim piszę;) pozmieniałam coś w tych preferencjach prywatności. jeśli jakieś zmiany - zmieniajcie:)
  25. pije trampki wysłałam ci mejla:)
×