Konish
Zarejestrowani-
Zawartość
96 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
4 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Koleżanka od naprotechnologii stwierdziła, że faktycznie temperatura ma kluczowe znaczenie dla czasu życia plemników. Wg niej mogą żyć nawet znacznie powyżej doby w temperaturze ok 33-35 stopni. Nie może to być jednak inna ciecz, niż ich rodzima, gdyż to właśnie w nasieniu posiadają składniki odżywcze niezbędne do przeżycia.
-
Przed chwilą zerknąłem raz jeszcze - okazuje się, że po 10 godzinach trudno jest znaleźć żywego plemnika, ale jeszcze takowe się znajdują w próbce. Nie poruszają się już one jednak ruchem postępowym, a poruszają jedynie w miejscu witkami. Zapytałem koleżanki po pokrewnym fachu, zajmującą się naprotechnologią, okazuje się, że u przeciętnego współczesnego mężczyzny wszystkie plemniki tracą swoją ruchliwość (zdolność do poruszania ruchem postępowym) z reguły maksymalnie po ok 2-3 godzinach w temperaturze pokojowej. Widać mimo że mam 34 lata na karku, ciągle mógłbym być dawcą nasienia prawdopodobnie o całkiem dobrych parametrach. Być może ma to bardziej związek z moją dość długą wstrzemięźliwością (2-3 dni) przed oddaniem, cięzko powiedzieć. W każdym bądź razie chyba obalony został mit, który mówi, że plemniki giną natychmiast poza organizmem ludzkim
-
Czysto naukowe obserwacje. Lubię wiedzieć więcej. Może kogoś też zainteresowało (na przykład Ciebie). Może następnym razem wrzucę jakiś filmik...;-) Nie mam już niestety 18 lat, żebym mógł co 2 godziny współżyć, zresztą i tak zwykle w prezerwatywie lub partnerka bierze środki antykoncepcyjne, więc jest bezpiecznie.
-
Podejrzewam, że po tak długim czasie, w dodatku pojedyńczym sztukom, które zostały przy życiu, raczej nie udałoby się dotrzeć tak długiej drogi do komórki. Poza tym plemniki momentalnie umierają, kiedy wyschnie nasienie. W porównaniu do tego, co było bezpośrednio po pobraniu próbki - w tej chwili pod mikroskopem widać jeden wielki cmentarz... powiem szczerze, że smutny nieco widok Więc zakładając, że nie każdy wytrysk w drogach rodnych kobiety w dni płodne musi zakończyć się zapłodnieniem, tym bardziej w sytuacji, kiedy liczba plemników jest zdziesiątkowana, a pozostałych przy życiu sztuk ruchliwość ograniczona, zapłodnienie graniczyłoby z cudem nawet po dostarczeniu próbki głęboko w drogi rodne. Niemniej jednak 8,5 godziny, jeszcze pojedyńcze sztuki są przy życiu. Nie wiem, czy owy czas życia plemników jest cechą osobniczą, ale może też tak być...