Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Konish

Zarejestrowani
  • Zawartość

    96
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

4 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Plotka. W rozwodnionym nasieniu momentalnie poumierają z powodu trudności w pozyskiwaniu energii, a jej nośnikiem jest dla plemników głownie (choć nie tylko) fruktoza, będąca składnikiem nasienia.
  2. Koleżanka od naprotechnologii stwierdziła, że faktycznie temperatura ma kluczowe znaczenie dla czasu życia plemników. Wg niej mogą żyć nawet znacznie powyżej doby w temperaturze ok 33-35 stopni. Nie może to być jednak inna ciecz, niż ich rodzima, gdyż to właśnie w nasieniu posiadają składniki odżywcze niezbędne do przeżycia.
  3. Przed chwilą zerknąłem raz jeszcze - okazuje się, że po 10 godzinach trudno jest znaleźć żywego plemnika, ale jeszcze takowe się znajdują w próbce. Nie poruszają się już one jednak ruchem postępowym, a poruszają jedynie w miejscu witkami. Zapytałem koleżanki po pokrewnym fachu, zajmującą się naprotechnologią, okazuje się, że u przeciętnego współczesnego mężczyzny wszystkie plemniki tracą swoją ruchliwość (zdolność do poruszania ruchem postępowym) z reguły maksymalnie po ok 2-3 godzinach w temperaturze pokojowej. Widać mimo że mam 34 lata na karku, ciągle mógłbym być dawcą nasienia prawdopodobnie o całkiem dobrych parametrach. Być może ma to bardziej związek z moją dość długą wstrzemięźliwością (2-3 dni) przed oddaniem, cięzko powiedzieć. W każdym bądź razie chyba obalony został mit, który mówi, że plemniki giną natychmiast poza organizmem ludzkim
  4. Proces produkcji plemników trwa u dorosłego mężczyzny bezustannie. Pewnie chodzi Ci o wydalanie ich. Podczas sikania, z moczem się nie wydostają, co najwyżej te pozostałe w nasieniowodzie zostaną wypłukane.
  5. Czysto naukowe obserwacje. Lubię wiedzieć więcej. Może kogoś też zainteresowało (na przykład Ciebie). Może następnym razem wrzucę jakiś filmik...;-) Nie mam już niestety 18 lat, żebym mógł co 2 godziny współżyć, zresztą i tak zwykle w prezerwatywie lub partnerka bierze środki antykoncepcyjne, więc jest bezpiecznie.
  6. 5 min szukania i jeszcze znalazłem jeden egzemplarz, którzy poruszał się ruchem postępowym... co prawda widać już mocno zmęczony, ale płynął sobie...;-) A minęło już prawie 9 godzin
  7. Bakterie, to raczej w jeszcze większym powiększeniu trzebaby badać. Bliżej x1000 pewnie, do tego trzebaby raczej użyć olejku imersyjnego, a to trochę komplikuje sprawę...
  8. Podejrzewam, że po tak długim czasie, w dodatku pojedyńczym sztukom, które zostały przy życiu, raczej nie udałoby się dotrzeć tak długiej drogi do komórki. Poza tym plemniki momentalnie umierają, kiedy wyschnie nasienie. W porównaniu do tego, co było bezpośrednio po pobraniu próbki - w tej chwili pod mikroskopem widać jeden wielki cmentarz... powiem szczerze, że smutny nieco widok Więc zakładając, że nie każdy wytrysk w drogach rodnych kobiety w dni płodne musi zakończyć się zapłodnieniem, tym bardziej w sytuacji, kiedy liczba plemników jest zdziesiątkowana, a pozostałych przy życiu sztuk ruchliwość ograniczona, zapłodnienie graniczyłoby z cudem nawet po dostarczeniu próbki głęboko w drogi rodne. Niemniej jednak 8,5 godziny, jeszcze pojedyńcze sztuki są przy życiu. Nie wiem, czy owy czas życia plemników jest cechą osobniczą, ale może też tak być...
  9. Niesamowite. 8 godzin poza organizmem, w temperaturze ok 20 stopni, nadal znajduję pojedyńczych żołnierzyków, które całkiem żwawo się przemieszczają... Potrzebna jedynie ochrona przed wysychaniem, bo jak wiadomo - po wyschnięciu - natychmiast obumierają.
  10. Dokładnie tak, a moje biedaki tym razem znów nie trafiły na komóreczkę...;-) Jeszcze nie tym razem
×