Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kasiulek1707

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witajcie kochane, dawno nie zaglądałam bo w ostatnim czasie zaliczyłam dwa pobyty w szpitalu.I w końcu się udało !!!!!! W środę 15.12. urodziła synka Sebastianka :-) Waga 4160 g Miara 56cm Najpierw zostałam przyjęta na oddział bo mieli mi zrobić test oksytocyny. Poleżałam trzy dni bo okazało się że mam całkiem fajne skurcze i co chwilę słyszałam od położnych ze urodzę za parę godzin ale akcja wcale się nie rozwijała a trzeciego dnia po nocy okazało się że skurcze całkiem ustały tak więc właściwie poprosiłam lekarza żeby mnie wypisał. To była sobota. Pobiegałam trochę po sklepach, ostro wzięłam się za sprzątanie i w srodę odeszły mi wody :-) :-) ;-) W ogóle nic tego nie zapowiadało, tak długo wypatrywałam jakichkolwiek symptomów porodu a zaczęło się zupełnie niespodziewanie Wody zaczęły mi odchodzić o 5 rano ale sama nie byłam pewna czy to to, więc poczekałam do 7 i jak porządnie chlusnęło to obudziłam męża. Na oddziale byliśmy ok 9 rano, w tym czasie miałam słabe i nie regularne skurcze. I tak nudzilśmy się do 13 aż przyszła inna położna, zbadała mnie i zauważyła że część pęcherza jest jeszcze nie przebita. Gdy go już przebiła ( taką jakby wielką pensetą ale nawet tego nie poczułam) to po kilku minutach zaczęły się już porządne skurcze. KTG wskazywało ok 100. Mąż strasznie się tym ekscytował, jak widział że wartość wzrasta to ciągle mi powtarzał że mam mocny skurcz, jakbym sama tego nie czuła ;-) Ale prawdziwa jazda zaczęła się przed 15. Położna wysłała mnie pod prysznic i jak wróciłam to było już 8 cm rozwarcia. Na bardzo bolesne skurcze najlepiej pomagała mi piłka. Naprawdę polecam ! Jak się na niej skacze to dziecko szybciej schodzi do kanału. Niestety gorsze od bóli było parcie. Naprawdę nie miałam już siły a że synek kawał chłopa to trzeba się było sporo namęczyć ;-) Ogólnie moje wrażenia z porodu są bardzo pozytywne. Oczywiście bolało jak diabli ale to uczucie jak kładą dziecko na brzuch łagodzi wszelkie cierpienia. Dużo zależy od położnej. Ja trafiłam na świetną babkę. Zajmowała się mną od początku do końca mimo że wcale nie była opłacona. W ogóle serdecznie polecam klinikę Ginmedico w Wyszkowie. Ludzie którzy tam pracują wkładają dużo serca w swoją pracę. Bardzo pomagają. I jeszcze moment na który czekałam ;-) - Tabelka: explosive...33............13.12.2010. .. ......chłopiec............Berlin bettinka87..23............15.12.2010.. ........chłopiec............podkarpackie Natalia_1990..20..........15.12.2010... .......Dziewczynka.... ....Wrocław łe rety....26.............16.12.2010...........chłopiec....... ....Ustrzyki Dolne... Kropka1111 .29............20.12.2010 ..........chłopiec porcupine...31............20.12.2010...........dziewczynk a.. ........Górny Śląsk basienka154...30..........26.12.2010...........dziewczynk a............Warszawa izula33.........33.........26.12.2010.........dziewczynka ...Częstochowa evangeline.....25.........27.12.2010...........chłopiec. ..............dolnyśląsk olenia90.....20..........29.12.2010.............chłopiec ............Warszawa ROZPAKOWANE kto-----------------data urodzenia---------płec/imię-------------masa i długość: karo31..............04.11.2010..........Wojtuś....... .........2550g 49cm herbataczerwona....09.11.2010..........Kubuś............ ......3 150 g 57cm Pampusia............18.11.2010 .........Mikołaj................3180g 54cm Niania666...........21.11.2010..........Patryczek..... ... ....3280g 52cm Agawa84.............22.11.2010..........Mariuszek...... .......3450g 56cm Kotlinka............26.11.2010..........Radek........ ............3720g 53cm mammma80............27.11.2010..........Artur............ ......3225g 55cm pola_30_.............29.11.2010..........Maja.......... ..........3190g 51cm AgnieszkaW...........03.12.2010........Maksymilian....... ....3810g _kasik_.................05.12.2010..........Dawidek...... .......3700cm 60cm Pasja24.................05.12.2010..........Kostek....... .........2640cm 50cm Gwiazdeczka46.......06.12.2010............?.............. ........2850g 51cm lapia...................06.12.2010..........Piotruś..... ... .......3520g 56cm Amelee..................06.12.2010..........Amelka....... .........3670g 53cm IlonaK.................07.12.2010..........Alanek........ .........3750g 56cm kasia32................08.12.2010..........Maciuś....... ............3420g 53cm janym..................11.12.2010..........????.......... ..............3680g 56cm ewa0505...............14.12.2010............Wojtuś...... ..........3900g 58cm 21_joanna..............15.12.2010............Bartuś..... ..............???????????? Kasiulek1707....25........17.12.2010...........Sebastian..... ... 4160g 56cm gwiazdeczka32......16.12.2010..........Michalinka........ ..... ..3280g....53cm wiola.sz................16.12.2010.........Mateuszek..... ...........3200g 56cm laura33.................17.12.2010.........Joasia........ ..............3500g 54cm
  2. Gratulacje dla AgnieszkiW :-) U mnie wczoraj było bardzo dziwnie. Tak od 17 zaczął boleć mnie dół brzucha i plecy w okolicy krzyża. Po jakiejś godzinie ból był już na tyle silny że ani leżeć ani siedzieć, nawet na czworaka chodziłam. A no i cały czas towarzyszyło mi takie uczucie jakby mi się chciało kupę ( sorry że tak obrazowo ale takie właśnie to było uczucie) Jak poszłam do łazienki zrobić siusiu to robiłam kilka razy ( z siedem w ciągu pół godziny) Pomyślałam że to może wody mi odchodzą więc mówię do męża że jedziemy do szpitala. Zaczęłam dopakowywać brakujące rzeczy, szykować sobie ubrania i nagle wszystko minęło, jak ręką odjął, zero bólu :-( I od tamtej pory cisza...mimo że wyczynowo posprzątałam pokój córki( łącznie z praniem dywanu i pluszaków ;-) ) Dobrze że jutro mam wizytę to się czegoś dowiem.
  3. Gratulacje dla AgnieszkiW :-) U mnie wczoraj było bardzo dziwnie. Tak od 17 zaczął boleć mnie dół brzucha i plecy w okolicy krzyża. Po jakiejś godzinie ból był już na tyle silny że ani leżeć ani siedzieć, nawet na czworaka chodziłam. A no i cały czas towarzyszyło mi takie uczucie jakby mi się chciało kupę ( sorry że tak obrazowo ale takie właśnie to było uczucie) Jak poszłam do łazienki zrobić siusiu to robiłam kilka razy ( z siedem w ciągu pół godziny) Pomyślałam że to może wody mi odchodzą więc mówię do męża że jedziemy do szpitala. Zaczęłam dopakowywać brakujące rzeczy, szykować sobie ubrania i nagle wszystko minęło, jak ręką odjął, zero bólu :-( I od tamtej pory cisza...mimo że wyczynowo posprzątałam pokój córki( łącznie z praniem dywanu i pluszaków ;-) ) Dobrze że jutro mam wizytę to się czegoś dowiem.
  4. kurcze a ja jeszcze nie mam imienia dla maluszka, jakoś nic mi nie pasuje. Może wy coś podrzucicie...
  5. Witajcie dziewczyny Ja również się starałam zajść w ciąże blisko przez dwa lata. Dodam że mamy już córeczkę ale z drugą ciążą nie było tak łatwo. Lekarze jak wiedzieli że już mamy jedno dziecko przeważnie mnie zbywali, mówiąc że trzeba poczekać, wyluzować i takie tam. Aż w końcu trafiłam na bardzo fajną ginekolog. Pracuje w Wyszkowie więc jak ktoś jest z okolicy to mogę podać dokładny namiar. Dopiero ta lekarz wyjaśniła mi co i jak. A więc: lekarka uznała że pewnie mam cykle bezowulacyjne więc aby wywołać owulację brałam od 3 dnia cyklu do 8 dc Clostrobegyt a potem od 9-10 jeździłam co dwa dni na USG. Gin obserwowała pęcherzyk, czy jest? czy nie przerasta itd. U mnie dni płodne przy cyklu długości 31 dni wypadały między 16-18 dc. A co do luteiny to podobnie jak duophaston jest odpowiednikiem progesteronu, biorąc ją jak popadnie można wstrzymać owulację, trzeba dokładnie wiedziedzieć co się dzieje z pęherzykiem. Nie wiem jak ze stosowaniem testów owulacyjnych bo ja ich nie robiłam. Luteinę przyjmowałam natomiast jak w ciąże już zaszłam, cudowna tableteczka. Życzę wam wszystkim powodzenia, wiem jakie to flustrujące jak nie można się dopatrzyć drugiej kreseczki na teście. Acha dodam jeszcze że każdy z poprzednich lekarzy standardowo zalecał mi badania hormonalne w różnych dniach cyklu, u mnie zawsze wychodziły w normie. Kiedyś jeden lekarz powiedział mi że te normy są tak duże że i tak badanie nie "wyłapuje" wszystkich nieprawidłowości. Niestety dużo zależy od lekarza, czy traktuje każdy przypadek indywidualnie, czy leci standardowo badaniami z których nic nie wynika.
  6. Jak się uparłam i powiedziałam że nie wyjdę to tak po pół godzinki wezwali prywatną karetkę Falc ( czy jakoś tak)
  7. Witam z rana. Ja już po śniadanku :-) widzę że w weekend sporo się działo, tabelka zaczyna się wydłużać od dołu A nam wszystkim to czekanie coraz bardziej daje się we znaki... łe rety trzymam za ciebie kciuki, dziś nadrabiałam weekendowe wpisy i strasznie się zdziwiłam że jeszcze nie masz przy sobie pachnącego niemowlaczka. Myśle że w mojej klinice już dawno podłączyliby ci oksytocynę U mnie nadal bez zmian, dzidzia bryka w brzuchu w najlepsze i wcale się nie przejmuje moim czekaniem. Czuje tylko czasem takie pobolewanie jak na okres ale nie trwa to zbyt długo i nie boli. Wczoraj na wieczór to chyba fikołki robił, ach... No nic. Ale przynajmniej uświadomiłam sobie że ten stan nie potrwa wiecznie, przecież skoro wytrzymałyśmy już tak dużo to cóż to jest jeszcze te parę tygodni. A jeszcze słówko o wodach. U mnie w 1 ciąży zaczęły odpływać jak byłam na uczelni. Bardzo powoli. Siedzę sobie na wykładzie a tu tak trochę mokro, poszłam do łazienki zmieniłam wkładkę i dalej na zajęcia :-) Przy drugiej wkładce (tak mniej więcej po godzinie) trochę się zaniepokoiłam. Wezwałam taxi i do najbliższego szpitala ( padło na Praski w Warszawie) Do czasu jak tam dotarłam miałam już całe spodnie mokre ( że nie wspomnę o siedzeniu w taksówce :-) A tam miłe panie mówią mi że nie mają oddziału ginekologii, ba nawet nie mają karetki więc najlepiej jak wyjdę na przestanek autobusowy i sama wezwę karetkę to z ulicy mnie szybciej zabiorą, dodam tylko że to był styczeń a na dworku tak -15 Tą trochę przydługą historią chce wam powiedzieć że odpływających wód chyba raczej nie da się przegapić. Pozdrawiam
  8. A jeśli chodzi o zwolnienie to ja mam do 23 mimo że termin na 17. Pytałam też co się dzieje jak urodzę przed końcem zwolnienia. Powiedziano mi że zwolnienie automatycznie przechodzi w macierzyński.
  9. No ja też się przez kilka dni nie odzywałam. Taki miałam podły humor że nie chciałam tu na forum smęcić, ale widzę że nie mnie jedną dopadła "depresja przedporodowa" Ale od dwóch dni mam niezły patent na smutki: znajduję sobie jak najwięcej zajęć, wieczorem jestem tak zmęczona że nie mam siły nawet mężowi narzekać co myślę i mnie i jemu wychodzi na dobre :-) Dziś upiekłam pierniczki na choinkę ;-) A jeśli chodzi o dzidziuśka ( tak mówi moja córcia) to nic się nie dzieję. W czwartek pojechałam do mojej gin, naprawdę świetna babeczka. Powiedziała że rozwarcie takie jak poprzednio czyli na 3 cm, ale niestety żadnych skurczy. Za tydzień mam kolejną wizytę i chyba będzie mi robić test z oksytocyną. Tak czy inaczej do świąt mam urodzić :-) Serdeczne gratulacje dla nowych mamusiek !!!
  10. oj nudy, nudy. jest tak zimno, że nawet na spacerek nie chce się iść ( mimo że u nas słoneczko dziś piękne było) Mężuś pojechał po córeczkę do przedszkola, a ja sama siedzę. Rano się okazało że oba samochody popsute ( w jednym ogrzewanie i coś jeszcze a w drugim świece) ńa szczęście mechanik zrozumiał że muszę mieć sprawne auto i jeden już naprawił. Jakby coś ( wątpliwe) to mam czym jechać :-) Czy seksik "pomaga" tylko na rozwarcie ? Bo mi raczej skurcze teraz potrzebne ;-)
  11. łe rety ja w pierwszej ciąży też miałąm regularne skurcze co 7-8 minut mniej więcej od godziny 17-18. Czułam je ale nic nie bolało. Ok 12 w nocy zrobiły się dość dokuczliwe, a urodziłam o 5 rano :-) Tak więc jak po prysznicu ci nie przejdzie to zbieraj się do szpitala i powodzenia. Trzymamy kciuki :-)
  12. Moje drugie na pewno urodzi się większe bo córcia ważyła zaledwie 1300 g ( urodzona w 29 tc)
  13. Witajcie U mnie dalej nic, ale zważywszy na te śnieżyce to może to i lepiej ;-) Mąż trochę zaczął panikować, samochody i wjazd odśnieża ... ale pocieszam go że na razie nic nie czuję. W czwartek mam wizytę, więc jestem ciekawa jak tam to wszystko postępuje bo trochę się zdziwiłam że można nie poczuć skurczy. Brzuch mi tak często twardnieje że nawet już tego nie zauważam, rozwarcie było już tydzień temu, więc może, może...
  14. Ja wczoraj zaobserwowałam u siebie pierwsze skurcze (yes,yes,yes) po godzinie wszystko ucichło ale to i tak to już coś :-) Dziś urządziliśmy sobie z mężem mały rajdzik po marketch - liczę na to że trochę ruchu pomoże
×