hm....przyznam ,że te forum dodaje mi wiary w różnorodność ludzkich uczuć...dla mnie to,że je mam to już wiele
otóż ja też z kimś jestem...i też poznałam kogoś innego.wydawało mi się,że to będzie fajna przyjaźń...g....o prawda!!nie wydawało mi się.ja po prostu chciałam żeby ,to było czymś więcej:/ to jest najgorsze.teraz platam się miedzy facetem ,który wie o mnie wszystko(co wcale nie jest najlepsze),z którym jestem już tyyyyyyyle lat,a facetem którego osobowość mnie wciąż zaskakuje-niekoniecznie zawsze na plus...
ale tego chyba było mi trzeba.różnorodności:(
i tak sama na siebie jestem zła...że się dałam ponieść serduchu:(ale czy to na pewno serducho??
sama gubie się w tym wszystkim
chce skończyć to wszystko,a w sumie to nie chce...najchętniej to zostawiłabym ich obu!!ale to tylko czasami.czasami mam wrażenie,że powinnam zostawić te pare lat za soba,bo już niczego z tego nie mam:(chociaż myślę,że mam(wiem...plątam się strasznie-ale tak jest teraz w mojej głowie)mam...bezpieczeństwo i zaufanie,którego sama nie daje...a może to nie zaufanie tylko obojętność??może to nie bezpieczeństwo tylko brak umiejętności podejmowania decyzji i strach przed samotnościa??
może boje się,że jak ktoś mnie pozna za bardzo ,to mnie nie zaakceptuje??sama nie wiem
myślałam,że nie mam sumienia...ale chyba jednak mam-tylko czasem je zagłuszam:/
jak ma się ktoś,kto interesuje się toba od swieta,do kogoś,kto poświęca ci dużo uwagi??i czy ta uwaga nie osłabnie z biegiem czasu??myśle ,że osłabnie-boje się,że tak...
tysiące myśli siedzi w mojej głowie...a najgłębiej siedzi strach...
jak sobie z tym poradze,bo wiem,że jakoś na pewno-bo kto jak nie ja:)
ale ile mnie to będzie kosztowalo i ilu ludzi przy tym zranie??
chciałabym poznać odp na te wszystkie pytania...
a jednocześnie się boje
...że już nie bedzie tak pięknie,że wszystko zniszczę...swoje życie,czyjeś życie...i marzenia już nie będą marzeniami...