Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

6_rano_bezsenna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez 6_rano_bezsenna

  1. Dzień dobry Eutenia, jak dobrze :-) ... Zostałam wytresowana w dzieciństwie tak, żeby nie zawodzić, żeby stać się ideałem. "Dramat udanego dziecka', jest taka pozycja książkowa. Przeczytałam pierwszy raz jak miałam chyba 20 lat. Od 12 lat więc żyję ze świadomością tego jak mnie okaleczono. I nadal zgrywam udaną - bo przecież nie mogę nikogo zawieźć, samej siebie też nie. Mimo, że ból wykorzystania przez faceta dociera dopiero teraz do mnie, rośnie złość i nienawiść ... niby na niego, a to sobie nie umiem powiedzieć : "ok. zapomnij, był gnojem, upokorzył i wykorzystał, ale to nie Twoja wina, patrz w przyszłość, uśmiechaj się, są ludzie którzy tak nie postępują, to nie jest Twoja porażka, to jest Jego strata" ... Odpowiadając na kolejny wers wypowiedzi Yeez: czy ja kiedykolwiek zawiodłam? tak, ale nienawidzę siebie za to, bo imperatyw niezawodności jest schedą po sprawnym praniu mózgu, jaki zafundowali mi w dzieciństwie rodzice - mam osiągnąć w życiu wszystko to, czego im się nie udało, mam być plastrem na ich niedoskonałości ... to nie była miłość z ich strony, to była najperfidniejsza forma znęcania się nad samymi sobą, biedni ludzie, marchewką na kiju wychowali mnie na nieszczęśliwego osła przytroczonego do zębatych trybów w ciemnej kuźni - nawet jak ktoś mi już da wolność, nie będę umiała z niej skorzystać http://www.youtube.com/watch?v=HY30VY1dmMI&feature=related Ill cry about this And hide my cuckold eyes As you come off all concerned Ill find no solace In your poor apology In your regret that sounds absurd And keep singing A broken promise You were not honest Ill bide my time Ill wait my turn :-), nie dobrze, ciągle nie jest dobrze ... Pozdrawiam
  2. no to jedzieeeem: jakie znaczenia ma dla ciebie, ze kochanka twojego ojca wywrocila sie i poryczala ? - ŻE ONA MIAŁA TĘ MOŻLIWOŚĆ MU TO POWIEDZIEĆ, W ZAUFANIU, JAK OJCU. co to DLA CIEBIE OZNACZA ? tak naprawde .... TAK NAPRAWDĘ, ŻE ONA MA DOSTĘP DO JEGO WSPÓŁCZUCIA, A JA NIE tato czy ja mam prawo wg ciebie byc niedoskonala ? ZADAŁAM, ODPOWIEDŹ SCHEMATYCZNA, Z OSKARŻENIEM W TLE, ŻE CAŁE ŻYCIE TOLERUJE MOJĄ NIEDOSKONAŁOŚĆ, INNI MIĘLI GORZEJ I WYSZLI NA LUDZI czy mozesz byc bardziej wobec mnie wyrozumialy ? CHOĆBY OSTATNIO TO POWIEDZIAŁAM BARDZO STANOWCZO NAWET NIE W FORMIE PYTANIA, A OCZEKIWANIA, ŻE TAK BĘDZIE, REAKCJA SCHEMATYCZNA, ODPOWIEDŹ - ALE TO TRZEBA SIĘ POZBIERAĆ I IŚĆ DALEJ, JAK DOJRZAŁY CZŁOWIEK (ŚWIĘTA RACJA,TYLE, ŻE KTO KOPIE? - TEN SAM KTO KAŻE WSTAĆ ... O BURDELU, O NIEKONSEKWENCJO O ŚMIETNIKU EMOCJONALNY !!! ) Bezsenna- czy jestes gotowa ZREZYGNOWAC Z WALKI, o milosc ojca ? JESZCZE NIE czy jestes gotowa zaakceptowac fakt, ze on taki jest z jakigos powodu ? JESZCZE NIE UMIEM TEGO ZAAKCEPTOWAĆ czy umisz spojrzec na problem dalej..... dalej niz twoj bol, niz twoje cierpienie? UMIEM I OD DAWNA GO WIDZĘ, NIE UMIEM GO PRZYJĄĆ - ODRZUCAM, OCZEKUJE DZIECINNIE CUDU, ŻE JAK GO ODRZUCĘ TO GO NIE BĘDZIE mowie ci, ze jak sie wzniesiesiesz ponad swojego ojca..... zostaw go w spokoju, niech robi co chce, niech zyje jak chce, ODPUSC - NA SILE NIC , ALE TO NIOC NIE WSKURASZ...A GDYBY NAWET.... TO POMYSL- CHCESZ ? TAK NA SILE ? NIE, NIE CHCĘ, NIEEE! WARTO ? NIE, TEGO NIE WARTO I NIE DO TEGO ZMIERZAM nie potrafisz skorzystac z pomocy psychologa. a dlaczego ? NIE JESTEM GOTOWA KOMU UFASZ ? HMMM - GŁUPOTY PISZĘ, GDYBYM SOBIE NIE UFAŁA, TO BYM CHOĆBY CIEBIE PUBLICZNIE NIE POPROSIŁA O POMOC, CZYLI COFAM OSTATNI MÓJ POST, GDZIE PISZĘ, ŻE SOBIE NIE UFAM - ZACZĘŁAM SOBIE UFAĆ - NIE WIEM CZEMU, ALE W CAŁOŚCI TO ZDANIE BUDZI MÓJ LĘK, FIZYCZNIE UWIERA, BO CZUJĘ SPIĘCIE NAWET MIĘŚNI JAK TO CZYTAM ... COŚ JEST TUTAJ NIE TAK - NAPRAWDĘ, WYDAJE MI SIĘ ŻE MOJE PRZEŻYCIA Z PSYCHOTERAPIĄ, TAKIMI JAKIE BYŁY, BARDZO MI ZASZKODZIŁY I STANOWIŁY RODZAJ GWAŁTU NA MNIE - NADAWALIŚMY SIĘ NA TERAPIĘ RODZINNĄ, SKOŃCZYŁO SIĘ NA TYM, ŻE RODZICE WYPARLI PROBLEM I NA TERAPII WYLĄDOWAŁAM JA - ZA DOBRZE TO PAMIĘTAM - TO NIE BYŁO FAIR I MAM TERAZ BLOKADĘ NIENAWISC CIE NISZCZY. CZAS POWIEDZIEC STOP.czas cos zmienic.ojca nie zmienisz... zmien siebie.a zacznij od zmiany myslenia...., oceniania......, porownywania, od oduszczenia: jej daje a mnie dal .....nie dal to nie dal ....zamierzasz spedzic zycie na zmuszaniu GO BY CI dal ? NIE, ZAMIERZAM SAMA SOBIE DAĆ zyjesz tyle lat bez tego. jest ci ciezpo jest ci zle ... ale zyjesz. ZYJ O TEJ CHWILI PELNA PIERSIA ....MAJC GO GLEBOKO W 4LITERACH. UMIESZ TO ZROBIC ? JESZCZE NIE Dziękuję Yeez :-) Pozdrawiam
  3. Yeez :-) No to mam co robić :-). Jestem wydaje mi się daleka od wydawania sądów. Więc starałam się tego nie robić także i tutaj. W gruncie rzeczy, nie mam takiej potrzeby. Doskonale pamiętam co takiego się stało na tym forum, że w konsekwencji zniknęłaś na jakiś czas Yeez. Wtedy nie byłam gotowa. Co się stało, że dziś jestem? Dzieje się dalej - jakiś proces we mnie trwa. I może zdołam pójść na terapię ponownie. Jednak podobnie jak kiedyś nie byłam zdolna podjąć konfrontacji, otwartej, tak dzisiaj czuję BLOKADĘ przed terapią, przykro mi, nie ma to nic wspólnego z tym czy chcę czy nie, po porstu nie jestem gotowa. Szanuję to w sobie i pójdę wtedy kiedy poczuję, że zdołam wyciągnąć dla siebie czego potrzebuję, pozwolę sobie pomóc. Może wtedy kiedy oszacuję sama na ile spapraną mam psychikę i czy da się jeszcze z tego coś sensownego ulepić. Dziwne - właśnie pojęłam, że tak samo nie byłam nigdy zdolna oddać się uczuciu prawdziwie, poczuć takie całkowite zaufanie do siebie w związku, czy jako córka. Jedno od razu powiem, bez przemyśleń głębszych - wszystko co się dzieje, dzieje się bo nie ufam sobie. Za bardzo samą siebie skrzywdziłam. Mam dużo pracy :-). Yeez, zadam jedno pytanie - skąd przyszło Ci do głowy, że mogłam założyć, że masz złe intencje. Ty chyba wtedy też nie rozumiałaś, że kiedy ktoś jest gotów skorzystać z pomocy sam o nią poprosi :-), i poprosiłam, bo potrzebuję żyletek :-). Wracam do moich diagramów, przemyśleń, schematów - ja to rozgryzę ;-), ja to wiem :-). Pozdrawiam
  4. widzę, staram się właśnie ustalić co tak naprawdę sobie zarzucam, zrozumieć to za co siebie tak maltretuję, przekopuję się przez każdą treść jaka mnie na to naprowadza i wcale się tego nie boję, choć stwierdzenie że muszę sobie wybaczyć zabrzmiało groźnie :-) nie jest dobrze :-) dzięki (...)6 rano- zycze zdrowia, dbaj o siebie prosze. pomietaj ze nie zmienisz ani swojego ojca (...) wiem, nie chcę zmieniać ojca, chcę zmienić mój stosunek do niego przykład rozmowa z nim, jak zawsze przerywana, no słowem odpycha mnie I tyle ale jest konieczna, więc muszę ją odbyć, co już osiągnęłam że nie jest mnie w stanie ojciec już zastraszyć, co przede mną że ciągle odczuwam bezradność, mimo że nie ma ona sensu I ja o tym już wiem co się ze mną dzieje po zdobyłam już troszkę więcej pewności siebie, więc nie wszystko co ojciec powie przykrego biorę sobie do serca, ale są rzeczy które zostają I mimo wyraźnie stosowanego sprzeciwu, mojego veto dla jego chamstwa I pseudo psychoterapii ulicznej, odczuwam bezradność, za którą siebie później karzę co się dzieje dalej czuję złość, że zwyczajnie chamstwem I tupetem pokonał mnie na siłę, ale ni czuję przegranej a raczej smutek, ze ciągle jestem słabsza, I co dalej nie słabsza rzeczywiście bo tak nie jest, a słabsza bo nie dysponuję zbiorem właściwych reakcji, co wiem że w konsekwencji będzie mnie kosztowało kto wie, może mimo wszystko przygnębienie, powoduje to to, że każde z nim spotkanie jest w napięciu, bo wiem że ostatecznie on I tak pokona mnie chamstwem I teraz tak, nie chcę zmieniać ojca, ani nie mam zamiaru sobie w głowie budować scenariuszy, ze może jak zrobię lub powiem to czy tamto, to ojciec mnie źle nie potraktuje potraktuje bo on taki jest, ale czego chcę to przestać odczuwać to spięcie, strach przed byciem stłamszoną, żeby to osiągnąć potrzebna mi technika, żeby ją mieć muszę trenować, żeby trenować rozmawiam, ale ciągle rozbijam sie gdzieś o jakiś punkt - czym on jest jeszcze nie wiem, ale to on jest tą blokadą której nie potrafię pokonać, jeszcze, żeby uszedł ze mnie ten gaz, nabuzowanie chcę to przetrenować na ojcu, jest mi to winien, mam gdzieś jego opinie, ważne jest to, ze to paradoksalnie tylko on może przyczynić się do odkrycia gdzie jest ten punkt, takich ludzi jak on jest wielu, więc nie uniknę spotkania z nimi, ale wiem już że unikam towarzystwa, min. dlatego, że nie znam swoich możliwości odpierania ataku, pokonana za to wracam do siebie I gorycz zamieniam w nienawiść dokończyłam analizę pierwszej części wpisu Yeez idę kopać mózg dalej ( wiosenne porządki, grządki i ogródek ;-) )
  5. 6_rano_bezsenna

    pytanie do samotnych

    Poszedł mail :-) Muszę wracać do pracy :-) Pozdrawiam
  6. 6_rano_bezsenna

    pytanie do samotnych

    ps. tak naprawdę, chodzi o podejście do sprawy :-) pewnie Was szokuje postawa kafeterianki, która wypaliła z jakąś propozycją chcę powiedzieć przez to tylko tyle - wszystko zależy od nas samych, to nie miejsce gdzie można spowiadać się z uprzykrzonego życia w czerwcu wianki w Krakowie, co tam jeszcze, ciągle się coś dzieje, i uwierzcie, nie chodzi o łowy, o szukanie na siłę - chodzi o to żeby się powolutku otwierać i nabierać do samych siebie zaufania :-) pozdrawiam Was bardzo serdecznie papapa
  7. 6_rano_bezsenna

    pytanie do samotnych

    :-), to nie dziś, i to żadna z tych dusznych dymnych i wstrętnych knajpek kolega działa w klubie który dość prężnie propaguje Salsę i inne tańce, rozmaite, oraz rozmaite formy ruchu :-), spać byś miała gdzie :-), a poza tym tu nie chodzi o nic innego, jak o wyrwanie się z myśli o tym, że na nic już nie mamy wpływu - mamy :-) na bardzo wiele rzeczy, a doświadczenia są tym co otwiera nam oczy, uczy także propozycja aktualna, sama impreza jest za jakieś 2 tygodnie, ale jak chcesz wdepnąć do Krakowa, zapraszam :-) kupimy kawę na wynos i będziemy się szlajać po grodzi Kraka, ot co :-) nigdy mnie nikt nie sponiewierał za miłość mu okazaną, nigdy mi nikt nie zdeptał poczucia własnej wartości, nigdy nikt nie zatruł mi tak zycia, że wylądowałam schorowana w szpitalu - kochałam, bardzo i wiem że jestem fajną kobietka :-), może za urodę mnie nikt nie pokocha jak modelki, ale co tam :-) nie pozwólcie radości życia w sobie stłumić, dlatego, że ktoś was zawiódł, okłamał, oszukał - NIEEEE jest wiele maleńkich terapeutycznych rzeczy jakie możemy dla siebie nawzajem zrobić, nauczeni doświadczeniem, ostrożni, stąpający jak po żarzących się węglach, ale właśnie dlatego my, rozumiejąc się, wiedząc o sobie właśnie to, że skopano nasze uczucia i z nich zadrwiono, jesteśmy sobie potrzebni - bo ktoś inny nas nie zrozumie, gdyby tak było, bylibyśmy u przyjaciół na obiadach u rodziny itd. ja daje kredyt zaufania, nie Wam, sorry, sobie :-) i wiem że nikt mnie już nie skrzywdzi, bo mu na to nie pozwolę :-), ale potrzebuję Was, ludzi do tego, żeby podzielić się preclem krakowskim i refleksją o tym jak paskudnie odremontowali Plac Matejki :-)
  8. 6_rano_bezsenna

    pytanie do samotnych

    cześć Aniu zapraszam do Krakowa, na imprezę, dostałam zaproszenie od znajomego - ponoć super :-) mówię serio :-) zamiast dawać rady, zapraszam, Ciebie, moją kuzynkę, współlokatorkę ja mam 32 lata bardzo kochałam i jeszcze bardziej zostałam zraniona, czym jest samotność w święta wiem ale po przeczytaniu postów naszych kolegów, nabrałam przekonania, że i Oni miewają takie problemy, ktoś musi zrobić ten pierwszy krok i zacząć od szczerej i otwartej rozmowy, duma Panów boli bardziej, ale myślę sobie, że gdybym takiego spotkała, cieszyłabym się, bo to bardzo cenna cecha i za to bym go podziwiała dalej jestem zraniona - tak jak kochałam ... i tak jak on tę miłość, Boże, nie mam słów, ale to mnie nauczyło jednej rzeczy - nieszczere jest zamykanie się w domu i marzenie o szczerości - szczere jest marzenie o szczerości i wyjście jej na przeciw, nie twierdzę że na łowy, bo sama tego nie robię i nie lubię, ale po prostu chcę uwierzyć raz jeszcze i uwierzę :-) jak chcecie, wdepnijcie do Krakowa, na szczere spotkanie przy okazji imprezy tanecznej, nie na randki, nie na 'manewry miłosne', po prostu - pomóżmy sobie nawzajem, chłopcy i dziewczyny uwierzyć w szczerość :-) no to ja zmykam jak coś, to zaglądnę potem :-)
  9. Ha, to prawda, odo ZEN też mi daleko, ale to ja Bezsenna :-)
  10. Witaj Zbirku, cześć Maju. Może napiszę to tak - staram się nie dokładać sobie świadomie do pieca, więc odcięłam się od problemów. Ale jest mi bardzo ciężko. Bardzo. Zilustruję to przykładem: mój ojciec ma kochankę młodszą ode mnie 2 lata, ponieważ jestem pieprzoną masochistką wygrzebałam w zapisanych sms'ach ojcowej komórki, z której musiałam pilnie zadzwonić (moja padła), że się popłakała, bo zjeżdżając na nartach się wywróciła mój ojciec ma też mnie, uprzykrzoną córkę, która nie wiedzieć czemu ciężko radzi sobie z życiem, i dziś był łaskaw zniecierpliwiony i obrażony za to, że mu zwróciłam uwagę, że mi wchodzi w słowo, fuknąć na mnie, gdy próbowałam związać ponownie wątek do kupy mówiąc wolno, lekko rozkojarzona fuczał podobnie na mnie wiele razy, kwitując całość stwierdzeniem, że jestem niedojrzała, dyskusja mija się z celem, a ja czuję po takowej obezwładniająca mnie rozpacz i bezsilność, bo: nawet nie wolno mi głośno i wyraźnie powiedzieć, że ja NIE ZAAKCEPTUJĘ FORMY W JAKIEJ WYSTĘPUJE W ŻYCIU MOJEGO OJCA ISTOTA ZWANA KOBIETĄ, A W ISTOCIE BĘDĄCA KURWĄ! za brak delikatności, chamstwo i wiele przewin ojciec nie ma co u mnie liczyć na miłosierdzie sakramencki problem tkwi w tym, że chcąc to olać, muszę przećwiczyć wreszcie choć raz, a skutecznie technikę radzenia sobie z tym typem ludzi i tutaj jestem bezradna póki co, bo poziom agresji, wszelkie techniki manipulacji, znam od zaskakująco wczesnych lat dziecięcych co z tego, skoro w poszukiwaniu ciepła, wdepnęłam w gówno zwane jeszcze większym fukaczem, czyli mój EX, toćka w toćkę ten sam zlepek syfu co mój ojciec ja widzę agresję w białych rękawiczkach, widzę techniki, ja to czytam ... wiem co mi dolega i nie wiem jak ruszyć dlatego chcę na spokojnie usiąść w ten weekend i przeanalizować to co do mnie napisała Yeez, posłucham raz jeszcze De Mello, ogrzeję się przy ciepełku Zbirka, postaram się o rewolucję potrzebuję Twojej pomocy Yeez, wiem że wiesz jak mnie naprowadzić na cel żyję w swojej własnej pułapce Zbirku, nauczyłam się od Mamy sprawiać wrażenie dzielnej, i tak jest w każdym domu z narcystycznym egocentrycznym psychopatą, w dodatku skrajnym egoistą, tak się żyje w ich cieniu - dzielnie :-) ale wiem że nie oszukam już dłużej samej siebie, udawałam za długo i to co się ze mną ostatnio stało jest tego dowodem - już nie mam kredytu ojciec skwitował "było ci za dobrze, dlatego teraz jest ci tak źle' to jedynie dowód na to jak głęboko w nim jest zakorzeniony psychopatyczny system wartości, czuję pogardę i nienawiść, czuję że jestem w paszczy lwa i muszę o własnych siłach stąd wyjść, nie uciekać, a po prostu wyjść manipulacja, kontrola, nienawiść, za długo, bo całe życie o to się ocierałam, nie jest możliwe żebym sama nie miała tych umiejętności, ale z lubieżnością szlifuje je na sobie - autodestrukcja - wolałam zniszczyć siebie niż ponieść się fantazji w młodości, jak moi rodzice i wydać na świat dzieci gorzki heroizm za który moi rodzice nie mają mojego szacunku do dnia mojej śmierci jestem bardzo zmęczona, bardzo bardzo dużo się działo, wile mnie to kosztowało myślę, ze należy mi się odpoczynek ale wrócę, po pomoc, potrzebny mi trening, intensywny trening pozdrawiam :-)
  11. Czeeeeeść Dziękuję za wsparcie. Dziękuję !!! Pomyślę, przemyślę i powiem, napiszę co myślę ;-). Jedno jest pewne. Czegoś mnie to nauczyło. Zmienić sposób myślenia o tym samym, to nie rewolucjonizowanie rzeczywistości, to rzeczywista rewolucja, najważniejsze - w zakresie moich możliwości. Ale powoli :-). Z przyjemnością poświęcę weekend majowy sobie. Naprawdę z przyjemnością. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :-)
  12. Czeeeeeść Dziękuję za wsparcie. Dziękuję !!! Pomyślę, przemyślę i powiem, napiszę co myślę ;-). Jedno jest pewne. Czegoś mnie to nauczyło. Zmienić sposób myślenia o tym samym, to nie rewolucjonizowanie rzeczywistości, to rzeczywista rewolucja, najważniejsze - w zakresie moich możliwości. Ale powoli :-). Z przyjemnością poświęcę weekend majowy sobie. Naprawdę z przyjemnością. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :-)
  13. Witajcie No i idę jutro do szpitala. Mój stan jest mało ciekawy ... I teraz powiem tak - usiadałam sobie przed komputerem i zrobiłam maleńkie porównanie: załatwiam mimo złego samopoczucia pewnej młodej damie coś, wszystko czego od niej oczekuję w zamian, to odpowiedź na mail ja mam czas zeby dla niej coś zrobić, ona nie ma czasu nawet potwierdzić, czy to co zrobiłam było ok. dalej cały stres i ............ o to wszystko właśnie, wykręca mi teraz flaki dosłownie na 10 stronę i trzeba interweniować, bo pojawiła sie wysoka gorączka, pytanie: do wszystkich - zadajcie je sobie po cichu - kto Was tak urządził ??? kto ? Kto przekręcił wasze jestestwo, sponiewierał kości, skórę, włosy, kto zabrał zdrowie i urodę? odpowiedź prawdziwa jest tylko jedna, ja twierdzę, że okazałam się byle jakim własnym strażnikiem, że zlekceważyłam siebie, moje potrzeby i delektowałam się patologią zamiast patrzeć tam, gdzie kult ciała i ducha stawia jednostkę, tzn. mnie nade wszystko jak długo ktokolwiek inny będzie nam winien, w naszej świadomości będzie miał nad nami przewagę, jak długo będziemy dawać votum zaufania otoczeniu, zamiast przezornie myśleć o sobie i kierować się zasadą ograniczonego zaufania, tak długo same sobie będziemy winne, każdej zmarszczki, komórki rakowej, osiwienia, wymęczenia napolenoki były, są i będą, to już taki typ, wśród kobiet i mężczyzn jeden z nich jest moim ojcem, i mogę mu nadal oddawać władzę nad sobą, pielęgnując w sobie żal, że mi odebrał, że mnie obrabował, że mi nie dał i nie ofiarował - albo mogę na zimno dokonać dzieła i pokonać napoleonka najistotniejsze w tym wszystkim jest to by wiedzieć jak wyrażać złość nie kierując jej na osoby trzecie - to jest klucz do wyrażania każdej jednej emocji i uczucia i myślę, Yezz pewnie się z tym zgodzi, że akurat to warto po prostu trenować :-) Pozdrawiam, nie dam rady już pisać bo mi sie pogorszyło :-)
  14. Witajcie Wydarzenia ostatnich kilku tygodni w moim życiu, dobitnie potwierdziły istnienie związku między tym co u mnie umysłowe, emocjonalne i cielesne. Jestem całością. Stan moich uczuć, emocji, ogólnie samopoczucia psychicznego w końcu ucieleśnił się i rozłożył mnie na łopatki - rozchorowałam się. Każdy stres, każda niewypowiedziana myśl, zduszone uczucie, skołowane emocje, każde z nich wylazło ze mnie przedwczoraj. To ostatni krzyk mojego ja, który prosto przekazuje: "albo o siebie zadbasz, albo zrobię z ciebie papkę i zmarnuje cie" Patrzę na siebie w lustrze i zastanawiam się nad bardzo prostą rzeczą. Skąd w wielu z nas wzięła się ta heroiczna ale i głupia postawa - "ja wszystko wytrzymam". Przecież nie tak postępują ludzie kochający siebie i życie, którzy patrzą w lustro i dostrzegając jakąkolwiek niepokojącą zmianę w swoim odbiciu natychmiast podejmują działania żeby się o siebie zatroszczyć. My podstawowego abecadła opieki nad sobą i troski o siebie nie opanowałyśmy, a chcemy góry przenosić. Może pora zadbać o siebie - ciało i umysł - 'w zdrowym ciele, zdrowy duch'. Ja patrzę na swoje odbicie i jest mi smutno, że doprowadziłam siebie samą do tego. Pozdrawiam
  15. Tak tak, to byłam ja ;-). zero pomyliłam z "O" pozdrawiam
  16. Oto jak wyglądają z boku niektórzy M :-) http://www.youtube.com/watch?v=QLpmT0MJa3s&feature=related Oby żadnej z nas się to nie przytrafiło !!! Pozdrawiam
  17. Myślę dwie rzeczy 1. sytuacja w jakiej się znajdujesz podobna jest do sytuacji rozbitka wyrzuconego na jakiś dziki i nieprzyjazny brzeg - wydaje Ci się że to jest koniec a ja to widzę tak - wylądowałaś na skalistym brzegu - czyli uzmysłowiłaś sobie, że grunt po którym stąpasz, skalisty i kaleczący, zimny jak lód, czas parzący - trudno, jest masz go aktualnie pod stopami - ale co będzie jeśli tu pozostaniesz? - widzę także, że jak rozbitek, choć wycieńczona, masz wolę przetrwania i choć jak rozbitek, osłabiona i drażliwa, oszołomiona lekko, masz jasny cel, nie wiesz jeszcze jak go osiągniesz, wiesz jedno - chcesz przetrwać - widzę także, że skalista droga i brzeg są dlatego tak trudne, bo łajba jaką dryfowałaś dotąd była zaszczurzała, obmierzła i nieprzyjazna - wiem więc, że dobrze że się roztrzaskała o ten brzeg - w gruncie rzeczy to Twoje zbawienie :-) nie dziwne więc dla mnie że jesteś osłabiona, więc że widzisz siebie jako dużo słabszą niż jesteś ja wiem to, co Ty sama os obie odkryjesz za jakiś czas - że wrażliwość jest Twoją najcenniejszą bronią tutaj :-), 2. to naturale że jako przeciwległy biegun dla wrażliwości widzisz dla siebie teraz cynizm, ja wiem, że za jakiś czas zrozumiesz wrażliwość jako najpotężniejszą siłę, jaka daje Ci przewagę nad 'napoleonkami' :-) Pozdrawiam :-), dasz radę Dziewczyno, dasz radę ! masz skalisty brzeg do przejścia, pokaleczysz trochę stopy, będziesz ryczeć z bólu, będziesz przeklinać sól, słońce, deszcz, przeklniesz nie raz samą siebie, ale przecież wiesz że masz cel, prawda? więc się tego trzymaj ;-) Hallelujah i do przodu :-)
  18. Witajcie :-) http://www.youtube.com/watch?v=-ISXumeGC1c Przypadkowa K Mogę tylko powiedzieć tyle - ani nie jest przypadkiem że przypadkowo siebie samą nazwałaś Przypadkową, ani to że myślisz o tym czy jest Twoje małżeństwo jak nie torturą, ani to że szukasz ratunku. Przepis na zwycięstwo: 1. wkurzyć się 2. kupić dyktafon i narywać męża - pokazać oblicze bliskim 3. udać się o pomoc do psychiatry i psychologa - zbudować fortecę przy pomocy ludzi, którzy wiedzą czym jest okrucieństwo 'napoleonków' i popaprańców emocjonalnych 4. zawziąć się w sobie, choćby na siłę :-) dasz radę :-) napoleonków jest wielu, niektórzy z nich niestety sa naszymi ojcami, mężami ... nie wyeliminujesz ich ze swojego otoczenia, ale możesz nauczyć się patrzyć na nich z innej perspektywy - Napoleon bowiem miał ledwo metr pięć w kapeluszu ;-) powodzenia :-)
  19. Dziękuję - gdyby tak codziennie taką porcje łagodności otrzymywać, byłabym zdrowsza ... proszę, nawet w dniu urodzin się uczę :-). Dziękuję Zbirku, nawet nie wiesz jak bardzo - Mama miała zwyczaj podsuwać mi takie urocze treści, dzięki Twoim życzeniom, mam szansę dokopać się do tego, co Mama próbowała mi w ten sposób przekazać. Dziękuję
  20. Dziękuję Dziękuję Dziękuję :-) Eutenio :-) Ściskam Cię za te linki, dziękuję Wam bardzo !!! Jesteście kochane!
  21. dziękuję conferencjo - jak już będę piękna, mądra itd, to co ja będę robić?, np. od jutra? tak przywykłam do naprawiania siebie, że chyba rozminę się z chwilą kiedy należałoby powiedzieć sobie - dość - jestem ok. nie wszystko jeszcze gra, ale jestem w sumie ok. :-) duszku - piszę co myślę i co czuję, proszę bardzo :-) myślę, że żadna terapia świata, żaden psycholog nie zaprzeczy temu co jest naturalnym odruchem człowieka - dawać i brać kiedy nie masz komu dać, bo nikt nie chce Twoich darów, ani nie masz od kogo brać, bo nikt nie chcę Cie obdarować - należałoby pomyśleć co takiego się stało w życiu, że nie ma przy nas nikogo, komu nasz los nie jest obojętny ... mija dzień moich urodzin, pragnęłabym obchodzić go z bliskimi ... a ich nie ma ... smutne pozdrawiam
  22. Witajcie Dziś są moje urodziny :-). Muszę się przyznać, że ciężko mi. Okazuje się, właśnie w takie dni jak dzisiaj, że jestem sama. Boli mnie jednak to, że nie mam własnej rodziny. Od ojca zamiast życzeń otrzymałam stek przykrych, atakujących haseł. Smutne. Ale co zrobić. Codziennie uczę się czegoś ... Dziś także kolejna rana, kolejna szrama, zostawią po sobie ślad i w ten sposób nabieram pancerza - życiowego pancerza odporności na ludzkie niedostatki, agresję, przemoc - tragedię, która rodzi tragedię. Tylko tak mam szansę powstrzymać złą passę. Ciągle mam nadzieję, że zdarzy mi się miłość wzajemna, pełna, mądra, oparta bardziej na rozumie i zbudowaniu właściwych uczuć, niż na płochliwych i zmiennych emocjach. Duszku - z perspektywy kobiety samotnej, bardzo pragnącej szczęścia rodzinnego, mogę powiedzieć CI tylko tyle: nie masz pojęcia jak wielkie znaczenie ma czyjaś obecność. To coś czego przecenić się nie da - mówi Ci to osoba, która dziś, kiedy wszystkie przyjaciółki i znajomi świętują we własnych Rodzinach, jest sama - dziś wiem, że coś co warte jest najwięcej na świecie, to obecność drugiego człowieka - może nic nie mówić, może niczego nie dawać - obecność jest bardzo cenna - w chwilach trudnych, to najsolidniejszy dowód na to, że zależy nam na drugim człowieku. Pozdrawiam Wesołych Świąt :-)
  23. Eutenia - dla Ciebie - pomóż swoim uczuciom, spójrz w lustro i przywołaj rozumem także te, które dopełnią Ciebie, myślę że wtedy poczujesz się całością - teraz patrzysz w lustro i jakby z przyzwyczajenia myślisz o sobie przez pryzmat smutnych doświadczeń - tak zostawiły blizny - tak, ale Ty nadal idziesz przed siebie, czasem skaczesz, czasem biegniesz, czasem pełzasz, czasem płyniesz z potokiem łez - ale wierz mi, kiedy uśmiechniesz się do siebie, to dostaniesz skrzydeł i pofruniesz :-) Życie jest naszą silą, to nasza ukryta w nas moc, nie ma w nim ani jednego zmarnowanego dnia. Kiedy czujesz gniew, tupnij tak by tumany kurzu opadły na głowy tych, którzy Cię wkurzyli, kiedy czujesz radość tańcz, gdy czujesz smutek, płacz. Ale nie czuj się winna, że żyjesz - bo to co nas spotkało jest piękne. Masz dostęp do siebie, do swojej pełni, nie bój się tego - ilu ludziom to nie jest zupełnie dane i żyją na uwięzi społecznych norm, nie rozumieją mechanizmów, nie rozróżniają dobra od zła, nie wiedzą nawet kiedy stają się marionetkami? A my to wiemy - czy ta nauka jaką życie nam dało, nie jest błogosławieństwem - wolność zawsze kosztowała najwięcej, ale warto ! I'm a gipsy ;-), czuć wolność jest tak pięknie. http://bottlepop.wrzuta.pl/film/7rHw3Mwb1b4/shakira_-_gypsy Broke my heart on the road Spent the weekends sewing the pieces back on Crayons and dolls pass me by Walking gets too boring when you learn how to fly Not the homecoming kind Take the top off and who knows what you might find Won't confess all my sins You can bet all trying but you can't always win Chorus: 'Cause I'm a gypsy are you coming with me? I might steal your clothes and wear them if they fit me Never made agreements just like a gypsy And I won't back down 'cause life's already bit me And I won't cry I'm too young to die if you're gonna quit me 'Cause I'm gypsy I can't hide what I've done Scars reminds me of just how far that I've come To whom it may concern Only run with scissors when you want to get hurt Chorus: 'Cause I'm a gypsy are you coming with me? I might steal your clothes and wear them if they fit me Never made agreements just like a gypsy And I won't back down 'cause life's already bit me And I won't cry I'm too young to die if you're gonna quit me 'Cause I'm gypsy And I say Hey you you're no fool if you say no Ain't it just the way life goes People fear what they don't know Come along for the ride Come along fot the ride Chorus: 'Cause I'm a gypsy are you coming with me? I might steal your clothes and wear them if they fit me Never made agreements just like a gypsy And I won't back down 'cause life's already bit me And I won't cry I'm too young to die if you're gonna quit me 'Cause I'm gypsy :-) Żyć jest pięknie, stawać jest jeszcze piękniej :-)
  24. Damaged people are dangerous. They know they can survive. Josephine Hart :-)
×