Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

6_rano_bezsenna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez 6_rano_bezsenna

  1. Ha, jestem ;-) Od jakiegoś czasu, czasu to ja w ogóle nie mam. Ocenę rzeczywistości zaczynam i kończę od oceny siebie. Nie przyglądam się ocenom innych na mój temat. Spotykam się z rosnącymi, życzliwością i szacunkiem. Mówię swoją prawdę stanowczo. Zaczęli mnie słuchać nawet Ci, którzy dotąd mięli mnie do popychania. Może dotąd nie polegałam wystarczająco na moim rozumie? Może gdy rozum śpi, budzą się demony i żyją własnym życiem panosząc się w swoim chocholim tańcu? Lubię ożywać mojego rozumu z sercem, odwrotnie też bywa zabawnie :-). Jest przyjemnie czuć i rozumieć - mówię Ci JR ;-) Pozdrawiam
  2. Cześć Próba, jakiś kod z obrazka każą mi wpisywać :-D, ubaw po pachy z tym mam, bo już 3 raz wstukuję literki, które widzę i widać, nie chcą mnie na kafe wpuścić ;-) :-D
  3. JR 'Ja pisze do kogo chce i co chce.' Jakbym słyszała byłego :-). On sie skrzywdzić, nie da - ale on krzywdzić może :-). No bo niby z jakiej racji ma pozwolić komuś sobie ubliżyć? A to, że ja sobie pozwoliłam ubliżyć, to inna sprawa, mogłam nie pozwolić. Gdybym jednak tego nie zrobiła, to byłoby, że ze mnie zimna 'sucz'. A w końcu jemu wolno, a ja nie muszę się przejmować, w końcu powinnam go rozumieć, itd, itp ... bla bla bla JR Radykalne sa dzieci. Bo jeszcze się im ustępuje. Ale czas pokazuje, że życie to taniec, w którym są różne figury, czasem ustępujesz, czasem nacierasz, czasem zwodzisz. Tak trochę na skróty, bez wdzięku, bez taktu, bez ekspresji ten Twój taniec. Czy wolno mi mieć moją opinię o Twojej wypowiedzi? Pozdrawiam :-) Całkiem ciepło :-)
  4. do 6 bezsennej i Izabelli Pozdrawiam Cię serdecznie :-). Naprawdę wszystkiego dobrego Ci życzę :-) kochana pomarańczko :-). Musze zmykać.
  5. Tym którzy mnie skrzywdzili, tym którzy mną wzgardzili, tym, którzy mnie odtrącili, dedykuję piękno prostoty, dziecięcej :-), polecam raz jeszcze, serdecznie Małego Księcia :-). http://www.generationterrorists.com/quotes/the_little_prince.html Miłego dnia.
  6. Wybaczcie z góry przepraszam, ale czytam dziś wszystko jak leci, również trafiłam na coś takiego, a jest to jedynie po angielsku - rzecz o tym, że tymi, którzy powinni sobie dziś ofiarować walentynkę, jesteśmy my same :-), bo nikt nie powinien kochać nas tak jak my same, albo inaczej, my powinnyśmy kochać siebie najbardziej. Zdrowy egoizm, drogie Panie - ofiarujmy sobie zdrowy egoizm, bo nikt o nas się troszczył nie będzie, jeśli same nie wyrobimy w sobie przekonania, że jesteśmy najważniejsze. http://personals.aol.com/articles/2010/02/05/after-40-years-of-spending-valentines-day-alone-ive-learned-t/?ncid=AOLCOMMlovecrssaoln0063 Nie tylko dziś miłości życzę, jak pisała Oneill, niech tym kto jest miły, troskliwy, dobry i kochający nie tylko od święta i na pokaz, okaże się każda z nas dla samej siebie. Pozdrawiam
  7. To wyobraź sobie Offermo, że w dzieciństwie jesteś zmuszany do palenia, a później jest to już głód nikotynowy. Cały ten topik jest o uzależnieniu, różnego rodzaju. Cały o tyranii, o molestowaniu, nadużywaniu, wreszcie w konsekwencji traceniu silnej woli, własnej woli i autonomii. Co prowadzi do uzależnień i współuzależnień. Pozdrawiam
  8. :-) http://www.youtube.com/watch?v=6Iapqgekl3I z okazji Walentynek ;-)
  9. :-) dzień dobry 'Nie rozumiem tych klotni tutaj z Alina. Czy nie mozna grzecznie wszystkiego powiedziec, a nie obrazac kogos: ty taka i owaka??? Kazdy ma prawo do swoich opinii. Mozna komus dac rade, ale grzecznie.' Otóż to :-). Nazywanie kogoś, kogo się nie zna, nie mając żadnych medycznych kwalifikacji do stwierdzenia 'degeneracji', która z definicji wynika, jest wynikiem również pewnych zaburzeń, jest bardzo bardzo niegrzeczne :-). O kłótniach i najeżdżaniu na kogokolwiek to słyszałam w podstawówce albo na korytarzu szkolnym, albo na lekcjach historii gdy mowa była o ekspansji terytorialnej. Ja nie daję rad, bo mnie nikt nie prosił. Ale sama mając kłopoty, często oscylując w przeszłości na granicy degeneracji własnych moich wartości, czuję się urażona postawą Alliny, jak wielokrotnie pisałam, dogmatyczną. Myślę że kiedy ktoś czuje się pewien siebie, nie stanową dla jego autonomii żadnego zagrożenia, ani krytyka, ani uwagi - wręcz przeciwnie, można je nawet rozważać, a co znacznie ważniejsze, żaden człowiek pogrążony, ubezwłasnowolniony nałogiem, tym bardziej nie stanowi zagrożenia. Myślę, że taki człowiek rzadko mówi o swoich prawach. Po prostu jest ich świadom. A już z całą pewnością, nie pisze o nich na forum, gdzie tematami przewodnimi, są rozmowy o różnego rodzaju przemocy, uzależnieniu i współuzależnieniu. Niezdolność do odpowiedzi na bardzo proste pytania jakie zadała Yezz na tym forum, dla mnie zaś jest wyjątkowo symptomatyczna. Dunia robi tak jak uważa. I osobiście, za sam fakt że nie pozostaje obojętna wobec dramatu nie można jej ganić - czy tego nie zauważono w wypowiedzi Alliny, kierowanej do Duni - rodzaju 'świętego oburzenia'? Sądzę, że z empatią Duni, ona sama wkrótce pojmie, że aby pomóc alkoholikowi, trzeba mieć na to siły. Tak żeby ta pomoc nie była poświeceniem. Sądzę, że Duia znajdzie sposób, jak ochronić siebie, rozumiejąc siebie i swoje powody, a jednocześnie w sposób skuteczny zadziała na rzecz szwagra, którego tutaj, nazywanie obcym człowiekiem wydaje mi się nieporozumieniem. Pozdrawiam
  10. Alino, jako że jesteśmy w Polsce, słownikowa definicja DEGENERAT http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2554403 również definicja alkoholizmu http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkoholizm podobnie narkomania http://pl.wikipedia.org/wiki/Narkomania wreszcie dogmatyzm http://pl.wikipedia.org/wiki/Dogmatyzm Cóż Alino 'nie bo kurwa nie', dla zasady wszystkim wbrew,po to żeby udowodnić że masz PRAWO do WŁASNEGO ZDANIA - mam wielkie wątpliwości czy ono aby napewno jest Twoje :-). Alinko - krchusieńkie jest to Twoje PRAWO :-). Do osoby, która zarzucała mi nietolerancję ... definicja :-) http://www.wiadomosci24.pl/artykul/nietolerancja_rasizm_homofobia_wsrod_bezdomnych_22229.html interesujący artylulik :-) kopać słabszego z własnej bezradności budzącej nieuzasadnioną acz ściśele ukierunkowaną agresję na przez siebie wybraną grupę społeczną - to nic innego jak samoobrona, którą wojujesz Alino, i ona nie ma nic wspólnego z Twoim własnym zdaniem :-). Pozdrawiam
  11. Eutenio :-) http://www.youtube.com/watch?v=7N4QqCJp0qM&feature=related pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :-)
  12. Eutenia, a pomyśl o bólu może tak jak Ci się to spodobało u Oneill. Kiedy popatrzysz na to co Cię spotyka jako bezcenne źródło wiedzy o sobie, źródło siły - może dostrzeżesz w tym konieczność, która może być błogosławieństwem. To nie chodzi o ołtarz, ani uświęcanie tego co nas spotykało. Chodzi o 'wyjście z siebie, stanięcie obok', uśmiech i spojrzenie na siebie z dumą. Rozumiem gorycz, złość i brak zrozumienia. Pozdrawiam. Allina - brak zrozumienia między nami wynika nie z tego co zawarte jest w słowach na tym topiku. Teraz już muszę naprawdę zmykać. PA
  13. Eutenio ... skomentuję Twoja wypowiedź pełnym uznania milczeniem czym jest dno, bezkres bólu ... wiem dlatego nazywam tamten czas błogosławieństwem, ale rozumiem Twoją reakcję. Pozdrawiam
  14. Allina Nie zgadzam się z Tobą. Z jakiegoś powodu bardzo mocno akcentujesz swoje VETO. Powodu się domyślam, ale obejdę go milczeniem. Bo ja faktycznie stawiam na siebie, Ty zaś pozornie. Zaś nie życzę sobie żebyś mnie nazywała degeneratem. Kropka. Troszkę kultury. Poza Tym droga Allino, oburzająca jest taka postawa w ustach kobiety, która wie co to cierpienie. Poza tym, jeszcze bardziej oburzające jest to, że ta sama kobieta korzysta z internetu w XXI wieku i nie poczyta o alkoholizmie o narkomanii. Nie tacy byli i są i pomagają ludziom z problemami. Zastanowiłabym się troszeczkę nad tymi argumentami ' nie bo nie ' - w włściwie że tak zapytam, dlaczego nie? może wyłuszczysz prawdziwe swoje powody, a nie te 'dogmatyczne'. Allina - 'najeżdżają' to Tatarzy kilka wieków wstecz na Persów. Na tym topiku zwraca Ci się uwagę. Ja ją zwracam bardzo osobiście, choć z dystansu, bo rzadko bywam. Skoro nie jestem pierwsza, to może należałoby się wreszcie nad sobą zastanowić? Nie broń swojego prawa tylko pozornie. Im bardziej krzyczysz że masz do prawa prawo, tym większe osobiście mam podstawy sądzić, że właściwie wcale sobie go nie dajesz. No, to tyle, g woli wyjaśnień. Idę toczyć moją wojenkę ;-).
  15. Allino - ja mam 32 lata, a moja sytuacja finansowa do niedawna była krytyczna i korzystałam z pomocy, co wyglądało jak utrzymywanie mnie. Allino - szczerze? Twój dogmatyzm jest dla mnie ciemnogrodzki. Wybacz, ale choroba zwana uzależnieniem, lub współuzależnieniem, ma rożne oblicza. Czasem objawia się jako alkoholizm, narkomania, depresja, nieporadność ... setki tego jest. Wszystko rodzaj autoagresji, ucieczka od nazwania imieniem i nazwiskiem naszych prawdziwych oprawców. Po raz kolejny używasz "nigdy" ... aż mnie mierzi jak to czytam. A skąd wiesz co byś robiła, gdyby Twoje dziecko popadło w tarapaty? Co chcesz taką postawą osiągnąć? W Twojej wypowiedzi nie ma faktycznej empatii i zrozumienia. Jest "nie bo nie", "a dlaczego?", "no bo kurwa nie". Rozumiesz powód dla którego Dunia tak postępuje, czy nie? Uwiera mnie w Twoich wypowiedziach dogmatyzm. A jak każdy, przyjmowany bezkrytycznie jest groźny, dla przyjmującego go za własną prawdę i dla najbliższego otoczenia. Cześć Eutenia, chcę Ci tylko powiedzieć, że ból jest istotą życia. Ja odbieram go za błogosławieństwo, bo jestem go świadoma. Wiem skąd się wziął i co z nim robić. Gorzej gdy żyjesz nieświadoma zakopanego w sobie bólu i powielasz mechanicznie, podajesz dalej. Kiedy zrozumiałam, że moja świadomość jest przepustką do lepszego życia, zaakceptowałam ból - fakt bycia niechcianą, niekochaną, nieodpowiedzialnie sprowadzoną na świat w charakterze zapchaj dziury. Lepikiem i zadośćuczynieniem cudzych błędów, wypełnieniem pustki. Yezz - sądzę, że ja nie szukam landrynek i płatków róż. Myślę, że wszystkie tutaj 'wytresowane' przez życie, przychodzimy z agresją wyuczoną lub autentyczną. Pora się otrząsnąć i zrobić pierwszy krok ku zrozumieniu siebie - że choć świat dookoła mnie działa tak właśnie, generując konflikt za konfliktem, ja mogę w nim brać nawet udział, ale nie reagując wyuczoną lub co gorsza odczuwaną agresją. Tu nie chodzi o przypudrowane dialogi. Tu chodzi o świadomość tego skąd się bierze i jaki ma charakter nasza złość, żal, agresja. Mnie wczoraj znów okłamano. Ale nie myślę z tego powodu się załamywać. Kłamią ludzie, którzy nie mają szacunku do samych siebie. Kłamią Ci co się boją i dla nich wystarczającą męką będzie życie w fałszu. Istotny konflikt jest na krawędzi mojego 'ja' i 'świata', który pełen jest takich delikwentów. I to jest przedmiot pracy i rozważań. Pozdrawiam serdecznie.
  16. Allina, wybacz, ale nawet takiej deklaracji nie musisz składać, bo zeby pomóc alkoholikowi, czy narkomanowi, trzeba mu uświadomić, że warto o samego siebie walczyć. A nie sądzę żebyś to umiała. Z jakiegoś powodu sama ze sobą przyszłaś na to forum i z jakiegoś powodu wolisz pomagać bezdomnym zwierzakom czy niewinnym dzieciom. Ja sobie bym powiedziała stop, na Twoim miejscu i zastanowiła się czemu bardziej utożsamisz się z bezbronnym zwierzęciem, niż z upodlonym człowiekiem, który po drodze do uzależnienia i zatracenia, całkowicie stracił poczucie własnej wartości. Poza tym "nigdy", "na niby", "kiedyś", "wszystko", "wszyscy" ... itp. określniki bliżej nieokreślone, tzw. zapychacze i cegiełki wznoszące wirtualny mur, który ma Cię rzekomo uczynić silniejszą, jest w odbiorze dość ... powiedziałabym ... kruchy ? :-) No, to ja zmykam. Pozdrawiam
  17. Oneill, odmawia się w duchu pomocy innym, bo samemu nie umie się jej sobie przyznać - stary jak świat mechanizm - ja cierpię, niech on też cierpi, ja straciłam panowanie nad własnym życiem, autonomicznością, więc nie widzę, że to samo dolega narkomanowi czy alkoholikowi. Tytułem komentarza. W ogóle. Pozdrawiam
  18. Dzień dobry Żal patrzeć co się podziało na topiku. Przede wszystkim, czuję się jak, wybaczcie, na kleparzu wśród anonimowych osób, przekrzykujących się wzajemnie, bez 'słyszenie' siebie nawzajem. Obok specyfiki tego forum, warto może odwołać się do podstaw dobrego wychowania. Jedną z najistotniejszych, jest przeczytanie ze zrozumieniem, a następnie kierowane tym samym, czyli pzemyśleniem treści, wypowiedzi. Byłam na topiku krótko. W swojej wędrówce po zdrowie obeszłam szmat rozmaitych topików. Ale kluczem do zdrowia okazał się mój rozum. Kiedy nauczyłam się korzystać z niego w uspokajaniu i pojmowaniu moich emocji, rozpoczął się całkiem przyjemny proces zakochiwania się w sobie :-D. Czasem Czytam, może zacznij od zaczernienia swojego niku, nie uciekaj, utożsam się z miejscem i weź odpowiedzialność za każde słowo. Osobiście mam wielki żal, do anonimowych pomarańczy, które jak takie przekupy nie wiedzieć skąd przychodzą, podjudzają i wychodzą. Myślę sobie, a jakim do cholery prawem? Zostawcie te kobiety w spokoju, nie potrzebują stronniczych klakierów. To co się tutaj dzieje, to proces. Każda z kobiet, powinna przyjąć swój nik, z nim się kafeteryjnie utożsamić i pozostawać tak długo na topiku, jak długo nie zrozumie czegoś dla siebie ważnego. To czym to jest, to dla Duni będzie inne, dla Czasem jeszcze inne. Co Was ludzie ugryzło? Wiosna idzie. Tu nie ma lepszych i lepsiejszych. I niech nikomu do łba nie strzeli używać czegokolwiek z tych słów w moim poście jako amunicji przeciwko komuś. Nie życzę sobie - jestem taka sama jak Wy. Mam swoje problemy. I wielkiego sprzymierzeńca w walce z nimi - siebie. Zastanówcie się, każda, najpierw nad tym co same piszecie, a później ładujcie kałasznikowy i strzelajcie do innych. Zanim uzbroicie karabiny, przejdzie Wam to obłędne, święte jak się Wam zdaje, oburzenie, że jak ona śmiała mi to czy tamto napisać. Walkę o lepsze jutro zaczyna się od siebie. Zrobił się tutaj syf. I szczerze, jestem zła na Was - poczytajcie sobie krytycznie swoje wypowiedzi. Wyłączcie swoje racje, popatrzcie krytycznie jak to z boku wygląda. Wszystkie przynosicie na ten topik zaszczucie, zgorzknienie, smutek, żal, strach, poczucie zmarnowanego czasu, zastraszenie. Reagujecie czasem absurdalnie. Jak wytresowane zwierzątka, atawistycznie, bezrozumnie. Tylko ja mogłam siebie postawić na nogi. Lazłam w paszczę lwa, mimo, że mnie przestrzegano przed tym. Zrozumiałam po co lazłam, i po co mi był sztucznie wywołany opór innych, min. kilku osób z tego topiku. Więc rzecz się zaczyna w Waszych głowach, a dlatego jest taka trudna do opanowania, bo dotyczy rozedrganych emocji. Nic, muszę pędzić. Wdepnęłam jak zawsze, poczytać co mądrego mają do powiedzenia dziewczyny, jakie ciekawe książki polecają, jaką przyjemną muzyczkę do posłuchania podrzucają. Ale widzę, że pomarańczowa sieczka się tutaj zrobiła. Rozumiem, ale nie akceptuję. PA
  19. ""Men have no more time to understand anything. They buy things all ready made at the shops. But there is no shop anywhere where one can buy friendship, and so men have no friends any more. If you want a friend, tame me..." " — from The Little Prince book Polecam przeczytać Małego Księcia. Kto skłamał raz, kłamać będzie. Kto zdradził raz, zdradzać będzie. Kto schował się raz, pozostanie w ukryciu. Kłamców omijać. Zdrajców ignorować. Z cienia wyjść i kochać świat i ludzi. Buźka
  20. Witajcie Oneill - czytam, świadomie. Pisałam Ci kiedyś, że spotkanie twarzą w twarz z diabłem. Ja go dobrze znam od dzieciństwa, ale podałam mu rękę dopiero niedawno. I facet nie ma ze mną już szans. Jak? Ano tak - zaprzyjaźniłam się z przeszłością, czerpię z niej garściami. Dziś nie ma przede mną tajemnic, jutro jest wyzwaniem. Gość się nieźle panoszył w życiu moich Rodziców, mojego byłego. A ja mu mówię 'cześć' i mam go w nosie. Jak? Ano każde upokorzenie nie było moim tak naprawdę. Jakakolwiek krzywda nie była krzywdą. To była jego wojna z Moimi Rodzicami i jego wojna z moim byłym. Ja, ja uszyłam kubraczek, przyodziewek i mojego "JA' on nie dosięgnął. Dziś kiedy już WIEM jak on działa idę prze siebie i jedyne co nadrabiam, to odkrywanie moich naturalnych umiejętności życia, moją ścieżkę i wiem że już wygrywam. Jak? On chce mnie znokautować. A ja mu bezczelnie patrzę w twarz i mówię: "jasne, nie ma problemu, upokorzysz tym siebie nie mnie - jestem ponad". Nie ma szans. Ludzi opętanych problemami, które ja w skrócie nazwałam sobie 'diabłem' są tysiące. Codziennie trzeba z nimi pracować, rozmawiać, przedzierać się przez zasieki i pułapki. A ja wiem, pamiętam i stosuję - znam mojego wroga doskonale, i jedyne co stosuję to unik - wkurwia jego, nie mnie ;-). Buziale dziewczyny. (stuk puk puk)
  21. 6_rano_bezsenna

    na dobry poczatek tego co i tak ma swoj koniec

    A ja Ci Ike z życzliwej przekory, troszkę dla otarcia noska, po starej, acz zakamuflowanej znajomości coś czym się zachwycam ostatnio :-), wkleję :-) http://www.youtube.com/watch?v=btG13O7cik8&NR=1 ktoś, kto dawno temu bywał na kafe w opłakanym i posmarkanym stanie ;-) :-P
  22. Witaj Niebo :-) Dziekuje, pozdrawiam cieplo. Tak, stapam. Kolejne zadania przede mna :-). Buziaki
  23. UTOPIA -od UTOPI-enia sie ;-), taka mala gra slowna :-) w kazdym razie dziekuje Nie calkiem :-)
×