Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Paula_27

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Paula_27

  1. hej laseczki Jestem....u mnie kiepsko....wszystko się spieprzyło....o dziecko się nie staram....biorę tabletki anty od jakiegoś czasu....męża w zasadzie też już prawie nie mam. Ale jakoś się trzymam. Nie mam wyjścia....chociaż obaw i lęku co niemiara. Pozdrawiam cieplutko...
  2. Hej laseczki Właśnie wróciłysmy z Paulą z babsko-dzieciecego wiczorku:) Wyszalały się dzieciaczki:) Mój M powiedział że w ten weekend nie przyjedzie...może w przyszły:( I tak co tydzień:(czy ja się w końcu doczekam???? Zajadam smutek chipsami i juz mi te chipsy nogami wychodzą:Pzcellulitis atakuje....muszę cos sobie zakupić bo tak dalej być nie może. No i z chipsami skończyć:( Poza tym u mnie nic ciekawego...praca dom praca....no i faceci(klienci, przedstawiciele) szaleją:P Ja nie wiem czy ja mam coś na twarzy napisane, że mojego M nie ma???? Rwą mnie na całego i nawet obrączka na palcu nie pomaga....baaa....mam wrażenie że robię się przez to atrakcyjniejsza....paranoja:) Bureczku, bo tak już jest że przed porodem remonty największe, ja szalałam z malowaniem przed porodem, ledwo zdążyliśmy:)Ale udało się!!!! i wszystko zdążyło poschnąć i wywietrzeć przed porodem:) Basiulek dołączam się do Bureczka i nic złego Ci nie napiszę na temat wagi. Uważam że świetnie sobie radzisz. Figura się zawsze zmienia po porodzie. Ja mimo że niebawem po porodzie ważyłam tyle co przed, to mimo to nie w każde spodnie wchodziła. Biodra się troszkę rozeszły i biodrówki sprzed porodu poszły w odstawkę:P mimo to uważam że wyglądam ok, a nawet lepiej, bo przed porodem do tych bezbiodrzastych nalezałam:Pa teraz mam kobiecy kształt i wagę sprzed ciąży, płaski brzuch więc nic dodać nic ująć:) Jakby nie było 4110 i 60 cm przez biodra przepchałam.I w tym momencie kłaniam się do Bureczka-było spoko, miło wspominam poród, mogę rodzić kolejne....poszło bez problemu:) Całuję mocno:) Piszta:P
  3. Hej laseczki U nas pogoda burzowa, tzn. pochmurno i duszno...Wiem że jest niedziela-czas odpoczynku, ale ja już druga pralkę włączyłam:Ptyle się tego nazbierało...pościel, ręczniki i nie mam kiedy wyprać:P eięc piorę dzisiaj:P sąsiadka rzuciła mi gromowładne spojrzenie gdy wieszałam pierwszą pralkę na balkonie, no ale ona nie pracuje to niech się buja:) Mam to w dupie... Czekam na mojego M jeszcze cały tydzień następny robi i jak się nic nie zmieni to przyjeżdża na urlop:):):) Podkreślam-jak się nic nie zmieni-bo miał przyjechać już teraz...ale to i tak bardzo pomaga, ta świdomość, że to już niedługo. Może tydzień, może dwa...niedługo.... Basiulek a spróbuj dać Pierniczkowi na noc zamiast samego mleczka , mleczko z kleikiem ryzowym albo z kaszką, przez butle. Faktycznie trochę mało jak na kolację zjada. Przesuń jej o parenaście minut kolację, żeby zgłodniała i próbuj. Może dzięki temu zje więcej, a jak pochłonie tylko z 40ml to się bardziej nasyci tym zagęszczonym mlekiem. Moja Pauliśka też wielka była jak się urodziła, a teraz po 4 urodzinkach waży 15 kg i ogólnie drobna buźka, drobne rączki, sam drobiazg, na szczęście nie jest chuderlawa (choć czasem od znajomych słyszę takie wkurwiające teksty) ma ciałka tam gdzie trzeba tylko kosteczki drobne:) Jak z kupkami u Pierniczka? Sorki za pytanko, ale jestem czujna, jaką mają konsystencję? Kasia ruchy Bąbelka w brzusiu to najpiękniejsze momenty:) Dużo zdrówka...odzywaj się do nas:) Napisałabym Wam coś o karmieniu cyckiem, bo też miałam problemy, ale wszystko minęło i karmiłam Paulę do 14 miesiąca życia!!!! Jak znajdę chwilę to napiszę:) Buziaki
  4. Dzieki Izulek:) A Twój starszak miał jeszcze jakieś choroby zakaźne...wiesz, z tych co to dziecko powinno przejść?
  5. Basiulek Kochany, współczuję Ci szczerze...:( Pogrzeb ukochanej Babci musiał być dla Ciebie strasznym przeżyciem...Pomyśl że już nie cierpi, już nic ją nie boli...z czasem Twój ból też złagodnieje, potrzeba na to czasu....Masz mnóstwo dobrych wspomnień...pielęgnuj je... U mnie pogoda do dupy...za oknem deszcz i zimno ...coś jakby październik w lipcu:( Trochę mam doła...nie widziałam mojego M tak długo...poza tym jutro do pracy:(:(:( załamka...Tak bardzo chciałabym spędzać z moją Córką więcej czasu...ta robota mnie dobija:( O 18.30 w domu...jeszcze latem pół biedy, ale zimą....zimno, ciemno, nic tylko kłaść się spać...:( Basiulek dziękuję za przepis...narobiłam już sałatki a potam odczytałam, więc nie skorzystałam...ale mama moja będzie jeszcze kładła to jej podrzucę. Izulek skąd ta szkarlatyna? Kolejna zakaźna choroba:( Nawet nie wiem czym się to objawia? Napisz mi proszę, bo moja Paula w podobnym wieku...ospę już mamy z głowy, ale to była najłagodniejsza chyba z tych zakaźnych choroba...a jeszcze tyle przed nami o śwince nawet nie myślę bo aż się boję:( Victoria bardzo Ci współczuję...ciąża pozamaciczna...Boże skąd się to wszystko bierze...Ściskam Cię mocno!!! Trzymaj się !!!! Odzywajcie się laseczki
  6. Hej laseczki Właśnie stoczyłam batalię z ogórami:) Ciekawa jestem jak wyszły:) Jutro muszę jeszcze dokupic ogórów bo chcę zrobić sałatkę w słoiki, zimą do obiadu jak znalazł...trochę się wkurzyłam, dokupiłam na dole w sklepie kilka małych słoiczków, bo mi brakło do tych z curry i żadna nakrętka nie trzyma!!! To jakaś paranoja!!! Musiałam poprzelewać w duże słoiki, bo w tych małych każda nakrętka się przekręcała:( Teraz mam cudownie żółte paluchy od curry:P super co? Ale mam już kilka słoiczków z curry, kilka z musztardą i kilka w occie...i mam ochotę produkować dalej:) Plecy mnie nawalają że szok...nadźwigałam się trochę dzisiaj i mam za swoje.... Poza tym u mnie nic nowego...pogoda taka sobie, wieje strasznie i temp różna, zależy gdzie stoisz:P Zaraz chyba pralkę włączę.... Odzywajcie się kobity!!! Basiulek co tam u Ciebie!!! Bureczku jak brzusio? Jak samopoczucie?:) Izulek??? Teraz Ty się chowasz? Marika? Ewka? Monia? I wszystkie laseczki...Piszcie!!! Pozdrawiam:)
  7. ale jak się widoczna dzięki temu zrobiłam...hehehehee:):):):)
  8. Powiedzcie mi tylko jak ja to zrobiłam że mam pogrubiony druk w poprzednim poście...bo na Litość Boską pojęcia nie mam:P:):P:):P:)
  9. Cześć laseczki Basiulek bardzo Ci współczuję z powodu śmierci Babci....Moi odeszli jeden po drugim...najpierw zmarł Dziadek, a po dwóch tyg Babcia...:( To byli rodzice mojej Mamy...SZOK!!! Dla niej straszne zwłaszcza że jest jedynaczką a tu taki cios!!! Ledwo się pozbierała...nie dawała się nawet przytulić bo mówiła że nikt nie jest w stanie jej teraz zrozumieć:( Masakra...Dlatego tak pragnę rodzeństwa dla mojej córeczki....nie chcę żeby kiedyś została sama... Izulek co Ty za głupoty wypisujesz? Lubimy Cię tutaj wszyscy bardzo, więc się nie martw...czasem po prostu czasu brak żeby coś naskrobać:) Ja dzisiaj cały dzień biegam po koleżankach, bo jak wrócę do pracy to znowu się nię będzie chciało, ani czasu za bardzo nie ma bo pracuję w takich godzinach, że szkoda gadać....więc nadrabiem zaległości...a telefon dzwoni i dzwoni...chyba mi urlopu braknie....:):):) Dwie moje sąsiadki są w ciąży, poza tym moja dobra koleżanka również i dziś miałam z nią spotkanie (zresztą z sąsiadkami też)...dół, dół i jeszcze raz dół...:(:(:(:( szkoda gadać.....czy ja się kiedyś doczekam maleństwa???????????????????????????????????????????????? Mój M jednak nie przyjeżdża, bo mu się nie opłaca na tych parę godzina:( poza tym dostałam dziś okres i boli mnie brzuchol jak nigdy....:( A jak sobie pomyślę że w pon do pracy to mnie na wymioty zbiera:( tak mi sie nie chce..... Jutro wkładam ogóry, w zalewie musztardowej i curry, zrobię też kilka słoiczków sałatki z ogórków i marchewki, no i klasyczne w occie....roboty na pół dnia:) Rano na rynek lecę po ogóry, z sąsiadką (zaciążoną) bo ona też chce wkładać a ktoś jej musi to dotargać do domu, bo dźwigać nie może....marzę, żebym ja też dźwigać nie mogła:P Całuję mocno:)
  10. Cześć laseczki!!! Melduję że wróciłam:) Było suuuper!!! Pogoda dopisała dopiero w piątek i sobotę troszkę kicha była, ale robiłyśmy sobie wycieczki krajoznawcze i Paulisiek był przeszczęśliwy:):):) Opaliłam się jak cholera, normalnie czekoladka jestem!!!! Szkoda że mój M mnie nie widzi:P Byłam rano na zakupach bo w lodówce już tylko swiatło zostało...Mamy pod opieką pieska rodziców, bo wyjechali, więc najpierw spacerek był, a potem do polo na zakupy...słuchajcie ja to mam szczęście. Wychodzę ze sklepu (wiadomo sonia została na zewnątrz) a tu jakiś wątpliwy Pan klęczy nad naszym psemi wkłada jej łapy do pyska, ta piszczy, ten jej coś w zębach dłubie...no masakra!!!1 Jak wyskoczyłam z tego sklepu i zaczęłam go opieprzać co z tym psem wyprawia...Normalnie zaczął się kłócić ze mną na tym parkingu że o co mi w ogóle chodzi. Wyzwałam faceta bo dajcie spokój. Nasz pies jest bardzo łagodny i nikomu krzywdy nie robi, często ludzie go głaskają bo jest po prostu uroczym pieskiem, ale takie coś????? Kazałam się facetowi leczyć!!!! Wysłałam go do wszystkich diabłów, bo co innego pieska pogłasakać, a co innego grzebać mu w pysku!!!! Noż kuźwa!!!! A on mi zaczął z tekstami wyjeżdzać, że powinnam psu tabliczkę zawiesić że go dotykać nie można...mówię wam laski miałam już wiązankę łacińską na końcu języka!!!! Ale się pohamowałam, bo jednak kulturę osobistą posiadam i stwierdziłam ze nie ma sensu....!!!!! Ja pierdielę w życiu takiego czegoś nie widziałam!!! Facet jeszcze się wygrażał i cos tam pieprzył ale zawinęłam się do domu bo z Paulinką byłam i się bałam że facetowi odwali i do rękoczynów dojdzie...teraz siedzę w domu i się zastanawiam czy czasem jakiejś trucizny temu mojemu psu nie podał, bo cholera wie....:(:(:(
  11. Witajcie dziewczynki!!! Ja mam od dzisiaj urlop....:)Całe dwa tygodnie!!!!:):):) Jutro wyjeżdżamy nad jeziorko, moja siostra ma tam swój domek i chcemy się tam relaksować bity tydzień...:) Paula już się nie może doczekać, cały dzień marudzi że chce jechać dzisiaj i nie przyjmuje do wiadomości, że to jutro dopiero:) Mam nadzieję że pogoda dopisze... Z moim M juz ok, przeszło mu tak jak Basiulek pisała po 2 dniach....no cóż trochę go nawet rozumiem, on tam - ja tu...można zwariować czasami:P Basiul Twoja Pyzunia jest przesłodziasta!!!! Widziałam zdjątka na nk:) A Tobie gratuluje osiągnięcia pierwszego celu!!! To mega osiągnięcie, oby tak dalej!!!! Odzywajcie sie dziewczynki:)
  12. :(:(:( chyba się zaraz poryczę z bezsilności....
  13. cześć kobietki Izulek mi tez włosy leciały jak cholera, zwłaszcza po zakończeniu karmienia piersią. Kup sobie witaminki jakieś albo wybierz się do dermatologa... Bureczku jak ten czas leci....zaraz Twój poród i bedziesz miała Maleństwo przy sobie!!!! SZOK!!!! A jeszcze pamiętam jak niedawno pisałaś że się udało!!!! U mnie nic nowego oprócz tego że mój M wkreca sobie jakieś filmy i juz psychicznie nie wyrabiam:(Mam głupie mysli....próbuje się dzis odstresować piwkiem ale to nic nie daje....wyć mi się chce...ta rozłąka nas zabija...a jeszcze mój M tak mnie rani, że mam ochotę rzucić wszystko w cholerę i wyjechać gdzieś gdzie nas nie znajdzie...Nie rozmawiałam z nim od wczoraj po południu, nie odbiera telefonów i nie odpowiada na gg...nie wiem już co robić....jak się jutro nie odezwie ( a ma wolne) to chyba zwariuję!!!!Focha przyjął....wczoraj miałam wolne, latałam jak kot z pęcherzem bo mnóstwo spraw do załatwienia - rano w kolejkę z Paulą do dermatologa, po południu logopeda, w międzyczasie jeszcze kilka rzeczy do załatwienia i wszędzie musiałam targać Paulę...wieczorem zadzwonił chrezstny Paulinki, że robi grila i po nas przyjadą...pojechałyśmy, ładna pogoda, dzieciaki na świeżym powietrzu...zadzwonił mój M (akurat miał przerwę w pracy) chrzestny wyrwał mi tel z ręki, bo chciał się przywitać (przyjaźnia się od dzieciaka, stęsknił się, normalny przyjacielski odruch), a mój M się obraził, że to nie ja odbieram tel od niego tylko chrzestny, tłumaczyłam mu że chciał się tylko przywitać, ale on nie słuchał tylko się rozłączał....masakra jakaś..od tej pory cisza...nie odbiera tel, nie odpisuje na gg a ja juz odchodzę od zmysłów, bo nie wiem co robić...Nie rozumiem o co mu chodzi...czy ja coś źle zrobiłam???? Bo nie sądzę żeby tak było, ale jak to mam w zwyczju obwiniam się...po prostu...bo on zawsze okręci kota ogonem, żeby to na mnie było...Dziewczyny co wy o tym sądzicie?Bo dla mnie to paranoja jakaś jest....jak do niego przemówić? już mi pomysłów brakuje.... napisałam mu parę słów na gg bo wiem że odczyta, ale gryzę się bo nie lubie takich sytuacji, wole wyjaśniać wszystko na bierząco....u nas nigdy nie było takich dni...a on nigdy się tak nie zachowywał....
  14. Witajcie Kochane Basiulek oczywiście że okres dostałam....aż dziwne żeby go nie było:P Zalało mnie dosłownie w czwartek, w piątek juz myslałam że koniec będzie-jakby jakiś zawór się urwał tak leciało, a ja w pracy,więc możecie sobie wyobrazić....non stop siedziałam w toalecie... Mój M jednak nie przyjeżdża, planowany 2-tyg urlop ma dopiero 29 września...:(no ale jakoś się wytrzymam, nie mam wyjścia....
  15. Hej laseczki!!!! Co się nikt nie odzywa? U mnie pogoda suuuper, ciepło ale nie upalnie...Zaprowadziła Paulinkę rano do Babci i odstrzeliłam się w cienką sukieneczkę, jak mnie podwiało to chyba pół bloku widziało jaką bieliznę założyłam:PA jeszcze Paulinka zaczęła głośno rechotać że mi pupę było widać, w pąsach wróciłyśmy do domu przebrać się w spodenki:) heheheeee Okresu nadal nie mam a to już 29 dzień cyklu...by to szlag trafił...pewnie skończy się wizytą u gin:(
  16. Bureczku jak Ty cudownie wyglądasz!!!! I ten uśmiech na twarzy mówi wszystko:) Brzusio zgrabny i do twarzy Ci jak nie wiem!!!! Basiulek a gdzie Ty tego królika upolowałaś co? Kasia ja bym chyba zmieniła lekarza skoro on nawet nie bardzo chce udzielać Ci informacji na nurtujące pytania.... Do mojego M niestety nie pojadę, choć bardzo bym chciała...mam dwa tyg urlopu od 18 lipca, ale nie miałybyśmy gdzie spać, bo mój M mieszka z dwoma kolegami w holtelu pracowniczym...klitka jak nie wiem....poza tym koszt....masakra... Czekam na @ bo już sama ze sobą nie daję rady...płakac mi się chce co chwilę i wkurwiona chodzę...jutro powinnam dostać, ale nawet plamienia nie mam ( a zwykle było), sucho też nie jest więc nie wiem co jest grane....pewnie coś mi się przesunie, chociaz nigdy tak nie mam...odkąd urodziłam Paulę mam regularne i raczej zawsze jakieś symptomy przepowiadające zbliżającą @ są...a teraz tylko te humorki...nie wiem co jest... Pozdrawiam cieplutko:)
  17. Cześć laseczki U mnie nic nowego:( Dzisiaj się dowiedziałam że mój M jednak chyba nie przyjedzie...nie dostanie wolnego:( Trochę mi smutno...ale nic na to nie poradzę...takie życie.... Na razie czekam na @ która powinna pojawić sie w pon...juz mnie nawet jajniki zaczęły kłuć i deprecha dopadła...normalka:( Paulisiek ma już wakacje i ciągle sie pyta kiedy ja będę miała wakacje:) Kochana jest:) Bez niej byłoby mi 100 razy trudniej...najbardziej dołujące są niedziele...te rodziny spacerujące a ja ciągle tylko sama z Tuśką, heh....:( Muszę Wam trochę popłakać:( bo mi coś smutno dzisiaj:( weekend się zbliża a ja najchętniej do pracy bym poszła...straszne co? ale wtedy szybciej czas mi leci...i nie myślę tyle.... Całuję Was Wszystkie:)
  18. Basiulek mnie wywołał więc pisze:) U mnie nic nowego, praca, Paulinka, praca, Paulinka i tydzień leci....najgorsze weekendy....wtedy sobie nie mogę miejsca znaleźć:( Istnieje szansa że mój M przyjedzie do nas na 3 dni w lipcu...:)Ale to jeszcze nic pewnego...mimo wszystko ta myśl dodaje mi skrzydeł i pozwala jakoś funkcjonować... Dziś mamy zakończenie roku w przedszkolu...wzięłam wolne, bo chcę być z moją Pszczółką...niby do końca czerwca mogą jeszcze dzieci chodzić, ale nie wiem jak będzie funkcjonować przedszkole tzn.czy wszystko będzie normalnie, bo już chodzi malutko dzieci, więc mogą zebrać tą garstkę do jednej sali, a tego bym nie chciała. Pewnie ciocie też będą na zmiany chodzić...nie wiem...wypytam sie po zakończeniu, bo miałam rano zapytać, ale zaspałyśmy z Paulą:P i wleciałyśmy jak ciocia już obecność sprawdzała:P Ogarniam trochę mieszkanko....bo wczoraj znowu byłam na szkoleniu i wróciłam w nocy, więc Paulisiek zdążył na dokazywać:)Wszędzie zabawki, farby, kredki-widzę że świetnie się bawiła z Dziadziusiem jak mnie nie było:) Kasiu u nas jak gin ma usg w gabinecie (bo uwierzcie ,jest XXI wiek, a nadal nie wszyscy mają) to robi nawet na kasę chorych co wizytę....ja unikam tych pierwszych gin, bo co to za badanie jak nie robi usg, a w ciąży tym bardziej umierałabym z niepokoju....może rozejrzyj się? Może jest w Twojej miejscowości gin który przyjmuje na kasę chorych i robi co wizytę usg, bo u nas jest kilku, a miejscowość nieduża... Izulek co to za kask? Zaraz sprawdzę na necie o co w tym chodzi...bo zielona jestem... Basiulek ja sie zapierałam przed chodzikiem ile mogłam...ale w końcu się poddałam, przecież mnóstwo dzieci z tego korzysta i jest wszystko ok. Tylko szukałam takiego z jak najszerszym siedziskiem, żeby biodra miały oparcie. Poza tym dziecko godzinami w nim nie siedzi, a jaka ulga, gdy wreszcie mogłam sie wyprostować i zrobić coś w domku:) Pozdrawiam Dziewczynki!!! Piszcie:)
  19. Dzięki Izulek!!! Przynajmniej Ty się odzywasz bo reszta to chyba gdzieś wybyła:( I całkiem o nas zapomniała.... Jak ja Ci zazdroszczę tego Kołobrzegu:) Ostatnio takie upały a ja się kiszę w centralnej Polsce:( Niby plus taki że i w góry i nad morze ta sama droga, ale czasem chciałabym mieszkać bliżej morza, zwłaszcza odkąd Paulisiek na świecie... Paula w przedszkolu była cudowna, jak babcia po nią przyszła to nie chciała iść tak jej się podobało:) I zjadła ładnie i nie płakała-a tak się martwiłam:) Jestem dumna że tak sobie poradziła, bo dla niej każda przerwa to była tragedia, nawet po weekendzie szła niechętnie i nie chciała nic jeść, dopiero od wtorku się rozkręcała. A teraz proszę jak mnie zaskoczyła:) Pozytywnie!!! Pierwszy dzień w pracy i już się zdążyłam wkurwić!!! Szkoda gadać, kupiłam sobie winko na wieczór , na wyluzowanie, bo mnie nosi.... Meldowac się laseczki!!!!
  20. Cześć Kobietki!!! Co tu tak cicho było co?....w sumie pogoda dopisuje to nie ma się co dziwić:) Był mój M:):):) Paulina szalała, nawet jak szedł do toalety to siedziała pod drzwiami byleby jej nie zostawił:P Szczęśliwa jak nie wiem:) Wczoraj pojechał o 21 i chyba pół osiedla słyszało jej płacz... cały dzień wisiała na nim, bo wiedziała że wyjeżdża dziś, a że nie zna się na zegarku to zawczasu wisiała na nim już od rana...ja miałam dziś wolne, więc nie zaprowadziłam jej do przedszkola żeby miała czas na przyzwyczajenie się do kolejnych tygodni bez Tatusia...rano gdy tylko otworzyła oczka juz płakała:( no serce się kroi...na dokładkę ja też jakaś nerwowa dziś jestem...teraz Paula śpi a mnie gryzą wyrzuty sumienia że kilka razy w ciągu dnia gotowało mi się wszystko w środku:(:(:( Ehhhhh....nienawidzę pożegnań:( nie mam pojęcia kiedy znowu mąż do nas zawita, wspominał coś o jakimś weekendzie w wakacje, a urlop dopiero wrzesień/październik... Jutro do pracy...niestety...posiedziałabym jeszcze z Paulą w domku, ale cóż zrobić...zaczynamy kolejne tygodnie bez M, kolejne tygodnie rutyny...do 18 w pracy potem po Paulę...cały dzień osobno:( zastanawiam sie jak ona jutro w przedszkolu będzie się zachowywać, miała kilka dni przerwy (nie chodziła od czwartku) a u niej taka przerwa to istne przekleństwo...martwię się jak zwykle na zapas...ale taka już jestem...jeszcze tylko czerwiec i Paula ma wakacje...będzie z babcią siedziała... Mam urlop w lipcu i wierzcie mi na słowo...już odliczam dni :) Moja siostra ma domek nad jeziorem i umówiłyśmy sie na wyjazd tam na tydz,szkoda ze nie ma dzieci, Pauli by sie nie nudziło...ale Dziadek się zadeklarował że "pożyczy" nam na ten czas psa:P chcą z moją Mamą skorzystać z okazji i pojechać sobie do rodzinki, więc nasza suczka pojedzie z nami:) Fajnie....ten czas tak leci że ani się obejrzymy a kolejny urlop za pasem:) Tak myslę bynajmniej:) Basiul a gdzie ty się zgubiłaś co? Izulek bez Ciebie też tu pusto jakoś:( Twój Synuś chodzi w wakacje do przedszkola? czy też ma wolne? U nas są dyżury ale tylko w sierpniu, w dwóch różnych przedszkolach tzn dwa tyg w jednym, dwa w drugim...tak bezsensu troszkę, nowe przedszkole, nowe panie, inne dzieci a po dwóch tyg myk do kolejnego. Poza tym za te dwa tyg płacę tyle co za miesiąc w moim więc totalna porażka!!! Dlatego postanowiłam nie zapisywać Pauli na te dyżury, Dziadki się zgodzili więc ok. Gucci sama wyczujesz kiedy jest odpowiedni moment na taką rozmowę...będzie temat o dzieciach, będziesz uważała że jest czas by wiedział to wtedy powiesz jeśli On zdecyduję że to jest powód do zerwania, to jest niedojrzały emocjonalnie i dupek po prostu!!! Widzę że u Ciebie wszystko kwitnie:) Trzymam kciuki:) Victoria super że wszystko idzie dobrą drogą:) Ćwiczcie ile wlezie:) Ja sobie za dużo nie poćwiczyłam z moim M, bo jak przyjechał to jeszcze miałam @:( wrrrr....!!!! Ale za to żegnaliśmy się cudownie:) Ewka no no no!!!! 19 listopad!!! Gratulację:) Loonah kope lat!!! No wreszcie się odezwałaś bo już myslałam że całkiem o nas zapomniałaś:) Gratuluję synusia:) niech się chowa zdrowo!!!! KasiaWLKP jak po wizycie???? Bureczku a jak wyszedł wynik na glukozę???? Jak się czujesz Brzucholku??? Mam takie momenty że chciałabym juz teraz natychmiast...to chyba serce tak mi podpowiada...bo potem słyszę jak rozum delikatnie szepce-opanuj sie kobieto!!! Mało masz na głowie? Jakbyś była teraz w ciąży to zostaniesz z tym sama...M daleko,Paulisiek jak to Paulisiek-w okresie zimowym lubi sobie pochorować...a Ty z tym brzuchem biegajaca między tym wszystkim...przypominam sobie pierwsza ciążę i szpital, leżenie, szpital, leżenie, szpital, leżenie...a co z Paulą?...i znów serce się odzywa-niegdy nie ma ODPOWIEDNIEGO czasu na kolejną ciążę, zawsze jest COŚ, a jak będzie trzeba to sobie poradzę...i ten Bąbelek malutki pachnący, i Pauliśka zachwycona bo wreszcie jest "starszą siostrą" i wreszcie JA - MATKA SPEŁNIONA !!!! I bądź tu człowieku mądrym....Wiem że każda ciąża jest inna i ta druga może okazać się o niebo lepsza, ale muszę myśleć o wszystkim-również o tym że druga ciąża wcale lepsza nie będzie.... Takie moje dylematy...przepraszam za ględzenie... Całuję ściskam, pozdrawiam!!!! Meldować mi się tu!!!! Jutro sprawdzę:P Buziolki!!!!
  21. "dychalismy" bueheheheeee...jakby nie było pochodzę ze Śląska, więc coś tam zakorzenione głęboko we mnie jest:)
  22. faktycznie topik "biedny" się zrobił...ja czytam codziennie ale nie ma co....:( Izulek co robiłam? Przygotowuję się na przyjazd Męża:):):) Dziś w nocy ma przyjechać i zostaje do niedzieli:):):) tylko ta wstretna @ od wtorku psuje mi plany ale cóż zrobić:) Ważne że będzie:) 6 tyg sie nie widzieliśmy:( A Paula to już doczekać się nie może...Znów nie będę się odzywać aż do niedzieli lojalnie uprzedzam:)Ale wiem że zrozumiecie... Trochę latania miałam i załatwiania....gotowania (robiłam weki dla mojego M, zakupki...psycholog (musiałam lecieć po opinie)...Dzień Mamy:)...no i Tuśka moja kochana gaduła-nadaje jak katarynka:) Ciepło było więc po pracy urządzałyśmy sobie wyprawy krajoznawcze-tak zabijałyśmy czas oczekiwania za Tatusiem:) Ale jutro wreszcie będzie przy mnie, wreszcie będę mogła Go przytulić, wycałować do woli....bo skype to nie to samo:( Przeraza mnie tylko myśl że w niedzielę wyjeżdża...nie wiem jak to Paula przeżyję...i martwię się o to...ale cóz począć...ja sobie jakoś poradzę ...i muszę jej też w tym jakoś pomóc tylko nie mam pomysłu jak...tłumaczę jej cały czas że Tatuś przyjeżdża ale tylko na kilka dni i w niedzielę będzie musiał odjechać...niby wszystko rozumie, ale ja wiem że będzie rozpacz, Paulinka jest taka wrażliwa....Może coś doradzicie kobitki? Muszę Was troszkę rozruszać, to może ktoś w końcu coś napisze... Dziś u nas taki upał był do południa że ledwo dychaliśmy, po południu załamanie pogody, burza i deszcze...ale wreszcie oddychac można:) Odezwijcie się kobietki!!!! Pozdrawiam serdecznie:)
  23. hej laseczki Basiul jeśli chodzi o karmienie Twojej Sandruni to sądzę że jest ok....Mała rośnie jak na drożdżach i cieszę się ze wrócił Ci dobry humor:) Victoria nie chcę Cię martwić ale clo bardzo często powoduje torbiele u kobiet które nie mają do nich tendencji...a skoro Ty do nich masz to ja bym się chyba nie zdecydowała...a jeśli już zachodzi taka potrzeba to może dobrym pomysłem byłyby zastrzyki w odpowiednim dniu cyklu na pęknięcie pęcherzyka?Pogadaj poważnie z lekarze...bo widzę że zaczynacie kręcić się w kółko:( oriananana witaj kochana:) Jak miło czytać tak dobre wieści:) GRATULUJĘ i życzę spokojnej ciąży:) Byłam dziś na Dniu Mamy w przedszkolu:)Ale się wzruszyłam:) Moja pszczółka tak pięknie występowała:)Jest cudowna i jestem z niej taka dumna:) Tylko ta nauczycielka z przedszkola jest taka nawiedzona że nie mam pojęcia jak ja z nią wytrzymam kolejny rok:( Chętnie wysłałabym ją na badania psychologiczne:) A skoro jesteśmy już przy psychologu to my już zakończyłyśmy przygodę z psychologiem dziecięcym...porobiła jej testy i nie ma żadnych zastrzeżen...Paula jest bystra, rezolutna , dokładna - bardzo dba o szczegóły, spostrzegawcza, otwarta i bez problemu rozwiązuje testy dla 5-latków...:):):) Pani psycholog stwierdziła że nie ma sensu na dalsze spotkania bo ona już ją poznała i widzi że to nie w niej jest problem tylko w nauczycielce...do której jak na razie nie mam zastrzeżeń i mam nadzieję że tak zostanie...a że nie darzę jej sympatią i twierdzę że ma dziwne podejście do większości spraw to już inna sprawa i jak na razie zachowam to dla siebie:P Mój M przyjeżdża do nas na parę dni!!!! Będzie w czwratek nad ranem:):):)Już się nie możemy doczekać:) Trzymajcie sie cieplutko:) Całuję i ściskam!!!
  24. Dziewczynki Kochane Witajcie!!! Czytam Was codziennie, ale nie mam co pisać...staranka zawieszone bo mój M za granicą:( Na 99% przyjedzie 2 czerwca na kilka dni ale ja będę miała wtedy @:(:(:( Poza tym nic nowego...Paula coraz chętniej chodzi do przedszkola-panie ją chwalą co mnie bardzo cieszy...testy psychologiczne wyszły jej naprawdę super:) Kolejna wizyta u psychologa 25.05... Cały czas mam coś do załatwienia...biegam , chodzę, załatwiam, a wieczorem padam na ryjek:P Pogoda się poprawiła co napawa mnie niezwykłym optymizmem:):):) Cały dzień rwie mnie szew (ten poporodowy) ja tak mam na zmianę pogody niestety...odczuwam dyskomfort z tego powodu:( Ale cóż zrobić...tak już będzie chyba.... Bureczku jak cudownie czytać o Twojej ciąży:) To naprawdę cud!!! Teraz chyba ja się zostałam ze starych weteranów staraczek:) Mam nadzieję że kiedyś się w końcu doczekam:) Bez parcia bo jeden taki cud już mam - Paulinkę:) Jak sobie przypomnę moją ciążę...brrr...bieg z przeszkodami....mimo to świadomie decyduje sie na kolejne, jestem w stanie znieść wszystko...Bureczku piszesz że puchniesz (skąd ja to znam) powiedz mi tylko jak z Twoim ciśnieniem? Kontroluj proszę...Bo przy opuchliznach lubi się podnieść...Na pocieszenie dodam że ja w 4 m-cu nie mogłam już wcisnąć obrączki...taka byłam fajnie popuchnieta, później było już coraz gorzej...niestety...na szczęście po porodzie wszystko szybciutko wróciło do normy i mogłam wreszcie odetchnąć pełną piersią:) Lolitka współczuję endometriozy...mimo wszystko się starajcie:) I dbaj o siebie:) Izulek co się z Tobą dzieje? Depresja wiosenno-letnia? Pisz no tu szybciutko!!! U nas na forum czasami jest lekka stagnacja...to normalne...nikt się na Ciebie nie gniewa ani nie obraża:) Pisz Kochana , bo mi Ciebie tu w bilansie dnia brakuje:)A jak plecy??? Basiulek Kochany Mój:) Cieszę sie że córcia chowa się zdrowo, to najważniejsze:) A ty taka waleczna z tą wagą widzę:) Raz ci się udało to i drugi się uda!!!! Mnie coś ostatni na sałatki wzięło, co chwilę inne robię taka wytęskniona nowalijek jestem:) Całuję:) Odzywajcie się laseczki, bo miło Was czytać:)
  25. Hej laseczki:) Pewnie wszystkie już śpicie, a ja nocny marek czekam na rozmowę na skype z moim M. Kończy pracę o 24 ( w tym tyg druga zmiana) . Jutro muszę wstac o 6.30-Paulinka do przedszkola. Ale siedzę i czekam na tego mojego M bo mam ochotę pogadać... Jaka ta moja córcia zrelaksowana i szczęśliwa gdy Mamusia w domku:) Nie to dziecko:) Byłysmy na spacerku po południu_taka piękna pogoda-doszłyśmy aż za miasto....a ona rozgadana, roześmiania, cudowna taka....myślę o wolnym...chcę wziąć parę dni bo widzę jak to jej dobrze robi:) Beznadziejna ta moja praca, tyle godzin (pracuję do 18)...widzimy się dopiero wieczorkiem i z każdym dniem jest mi coraz ciężej iść... szukałam , składałam CV bo tak bardzo chciałam zmienić pracę, na taką w normalnych godzinach, żeby jak najwięcej czasu spędzać z moją Tuśką, ale lipa jedna wielka u nas w mieście....musimy sie przemęczyć:( STRASZNE!!!! Widzę jaka ona jest szczęśliwa gdy nie idę do pracy...jaka jest inna...nawet chętnie wtedy idzie do przedszkola gdy wie, że Mamusia ją odbierze i reszta dnia dla nas:)....ale póki co nic poradzić nie mogę...chyba że te kilka dni wolnego, ale to też tylko na chwilę:(heh ciężkie życie... Buziolki kochane bo widzę że mój M już dostępny:)
×