Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rilla_marilla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rilla_marilla

  1. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    A wg mnie te papki ze słoika, nawet te co ja robię są obrzydliwe i mdłe. Nie mówię, że chcę mu dawać kawałki, bo mój też sobie z nimi nie poradzi. Ale tak się zastanawiam, bo dzisiaj jak mi kolejny raz pluł zupą to wyjęłam ze swojego przyprawionego rosołu marchewkę i selera, pogniotłam widelcem i dałam mu spróbować. I zjadł bardzo chętnie. Za to jeśli chodzi o płyny to mój nadal nie pije nic. Od rana do wieczora z przymusu wypije po kropelce ok 20 ml herbatki!!! Kupy ma suche, męczy się przy nich, ale za chiny ludowe nie chce pić! To ma na pewno po swojej chrzestnej, mojej siostrze (która się swoją drogą Patrycja nazywa :P ). Jej w dzieciństwie trzeba było lewatywy robić bo miała kosmiczne problemy przez to, że nie piła. Eh... A zmieniając temat... Teściowa ostatnio wzięła się za karmienie małego jabłkami wieczorem. Nie mam nic przeciwko, ale nie wiedziałam, że robi to bez śliniaka. Zapaćkała mi nowe śliczne body i niczym nie chce się to sprać :( Macie jakiś patent? Bo szlag mnie trafia :(
  2. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Monek raczej jadł... Od 3 dni pluje zarówno zupkami ze słoika jak i gotowanymi :o Nie wiem co mu odbiło. Wczoraj znajoma teściowej co ma wnuka w tym samym wieku, nawet też Patryka, powiedziała, że ich mały też tak z dnia na dzień zaczął pluć zupami. Więc zaczęli mu dawać normalne zupy takie jakie oni jedzą tylko mniej przyprawione, a oni doprawiają na talerzu. I ponoć mały wcina aż mu się uszy trzęsą. Może ja też powinnam olać te przykazy nakazy i zakazy i tak robić? Cholera teraz tyle tego nawymyślali, że głowa boli. Zdecydowanie łatwiej było mieć dziecko naszym mamom, gdy dzieci karmiło się niebieskim mlekiem, serkami homogenizowanymi i rosołkami. Jakoś wtedy to wszystko było wolno dawać, a teraz nie. Sama już nie wiem co robić.
  3. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    iwonta, ja też nie zaobserwowałam nic takiego z rękami, ale pływanie owszem :) magdalenka nie martw się, mój też ma w nosie siadanie czy raczkowanie ;) Leżąc na brzuchu dupę podnosi wysoko na prostych nogach, ale w tym czasie głowa leży na ziemi. A siada tylko jak ktoś podciąga go za ręce. Ja zaś dla odmiany martwię się, że bardzo wolno przybiera na wadze - praktycznie waga się prawie nie zmienia. Nie wiem czy iść do lekarza, bo następne szczepienie dopiero w październiku. Ale je dużo - na noc około 240 ml kaszki + karmienie w nocy ok. 2 i ok. 5. W dzień je zupki z mięskiem, banana, jabłko, serek. No i cycka doi co chwilę. Więc nie rozumiem tego....
  4. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    A tak po za tym to wszystkiego najlepszego Kasiu :)
  5. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    oczywiście miało być "szczęście" w cudzysłowiu ;)
  6. Evvveee tutaj trochę się nie zgodzę z Tobą... Ja właśnie była taka żywa, wszędzie mnie było pełno i wiecznie poobijana. Za to moja siostra zawsze ostrożna i grzeczna. Np. jak się uczyłyśmy jeździć na łyżwach - ja calutka sina i potłuczona, ale nauczę się i już! A moja siostra raz się przewróciła i w płacz i ona już więcej łyżew nie założy. I tak było zawsze... A tymczasem wydaje mi się, że to ja teraz w dorosłym życiu jestem bardziej dupowata.
  7. Kurde Evvveee ja teraz dopiero moją mamę rozumiem. Gdyby żyła to poszłabym jej pogratulować, że nie zwariowała, bo ja do 6 roku życia miałam 2 razy rękę w gipsie, 1 raz obojczyk (jak miałam roczek!) i 4 razy rozwaloną głowę w tym 2 razy szytą... Boshe, oby moje dziecko takie nie było :(
  8. hej... My dzisiaj zaliczyliśmy pierwszy wypadek :(:(:( Mój Patryczek wypadł takiego fotelika - leżaczka. Nie wiem jak to się stało, zawsze zapinam go pasami. A dzisiaj marudził od rana niemiłosiernie i chciał ciągle żebym go nosiła. Ja potrzebowałam wolnych 2 rąk na momencik więc go posadziłam tam i odwróciłam się na 5 sekund i już leżał na panelach Nie mam pojęcia jak to zrobił bo ten fotelik wcale taki płytki nie jest, żeby z niego tak wylecieć. Oczywiście mało zawału nie dostałam, a mały wrzeszczał niemiłosiernie. Przez to zdenerwowanie za późno złapałam za lód więc mamy na czole pięknego guza :(:(:( Na szczęście popłakał chwilkę, a potem wrócił do zabawy i się śmiał. Dzwoniłam do teściowej, bo jest pielęgniarką i pracuje w szpitalu. Powiedziała, że jak nie wymiotuje, nie jest od razu senny itp. to pewnie nic mu nie będzie. Mam nadzieję, że rzeczywiście nic mu się nie stało...:(:(:( Eh... a ja mam takie wyrzuty sumienia, że ciągle chce mi się płakać :(:(:( Wiem, że takie rzeczy się zdarzają i niemalże każde dziecko z czegoś spadło, ale to jest widok straszny i trauma okropna :( :( :(
  9. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    hej... My dzisiaj zaliczyliśmy pierwszy wypadek :( :( :( Pelargonka, już wiem co czułaś jak Maciuś spadł z łóżka :( :( :( Mój Patryczek wypadł takiego fotelika - leżaczka. Nie wiem jak to się stało, zawsze zapinam go pasami. A dzisiaj marudził od rana niemiłosiernie i chciał ciągle żebym go nosiła. Ja potrzebowałam wolnych 2 rąk na momencik więc go posadziłam tam i odwróciłam się na 5 sekund i już leżał na panelach :( :( :( Nie mam pojęcia jak to zrobił bo ten fotelik wcale taki płytki nie jest, żeby z niego tak wylecieć. Oczywiście mało zawału nie dostałam, a mały wrzeszczał niemiłosiernie. Przez to zdenerwowanie za późno złapałam za lód więc mamy na czole pięknego guza :( :( :( Na szczęście popłakał chwilkę, a potem wrócił do zabawy i się śmiał. Dzwoniłam do teściowej, bo jest pielęgniarką i pracuje w szpitalu. Powiedziała, że jak nie wymiotuje, nie jest od razu senny itp. to pewnie nic mu nie będzie. Mam nadzieję, że rzeczywiście nic mu się nie stało... Eh... a ja mam takie wyrzuty sumienia, że ciągle chce mi się płakać :( :( :( Nie potrafię się niczym zająć :( :( :(
  10. evvee oj to miałaś przygody. Ale najważniejsze, że wszystko ok :) teścik nie pamiętam w którym jesteś tygodniu, ale chyba wydaje mi się, że Twoja mała może sobie jeszcze fikać raz na górze raz na dole. Po za tym ja np. jak Patryk był już ustawiony pod koniec głową w dół to też kopniaki czułam raz na żebrach a raz na dole pod pępkiem, więc wywnioskowałam, że te drugie to było boksowanie ;)
  11. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    no to najlepszego dla Natanka :) My dzisiaj też będziemy świętować. Zielonym piwem :P Nawet ja się napiję, bo odkąd karmię go na noc kaszką to mam przerwę w karmieniu od 18 do około 3 w nocy. Więc zielone piwko wyparuje ;)
  12. Ja kupiłam chrześniakowi na roczek to: http://allegro.pl/edus-pluszowy-mis-edu-mowi-uczy-pol-ang-new-i1504982552.html Fajna zabawka, ale myślę, że jak ma dużo zabawek to plecaczek jest oryginalniejszym pomysłem.
  13. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    A co do przytulania to mój na razie jest na etapie bawienia się moją twarzą i włosami jak się położę obok ;)
  14. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Nalicza drobne opłaty i pod koniec roku trzeba zapłacić. Oni przysyłają na maila przypomnienie :)
  15. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Mam jeszcze pytanie do mam, które nie karmią już. Jak wygląda zahamowanie laktacji po odstawieniu dziecka? Czy trzeba ściągać mleko czy jak? Na razie nie rzucam karmienia, tylko pytam bo mam dylemat. Ściągałam mleko bardzo rzadko takim najtańszym szklanym odciągaczem z apteki. Był beznadziejny, ale rzadko go potrzebowałam. Ale niestety ostatnio go stłukłam. No i myślałam nad zakupem laktatora ręcznego avent. Tylko, że cena niemała, a ja się zastanawiam czy jest sens? I tak nie karmię go butelką, a jak gdzieś muszę okazyjnie bez niego wyjść, a on zgłodnieje to zawsze może zjeść banana albo kaszkę i z głodu nie umrze. Tylko zastanawiam się jak to będzie po odstawieniu... Nie wie poradźcie mi coś.
  16. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Catie współczuję takiego usypiania. Ja mam nadzieję, że Patrykowi tak zostanie. W ogóle nie tylko usypianie się zmieniło. Niedawno ciągle trzeba było się nim zajmować, a teraz większość czasu potrafi spędzić w łóżeczku czy na macie bawiąc się zabawkami i gadając z nimi, albo w foteliku obserwując co ja robię. Po prostu szok! Anioł a nie dziecko. A jeszcze tydzień temu pisałam, że diabeł w niego wstąpił hehe chyba ma rozdwojenie jaźni po mamusi ;) A co do wagi catie ja ważę niewiele mniej, bo 69 a wzrostu mam jak hobbit zaledwie 160 cm więc i tak jestem gruba i tak :P
  17. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Zazdroszczę Wam, że już macie wagę sprzed ciąży. A robiłyście coś w tym kierunku czy tak samo zeszło? Wszyscy trąbią o tym, że jak się karmi to się chudnie, a na mnie to jakoś nie działa :(
  18. Evvve ja miałam taki termometr, ale po 1 tygodniu go wyrzuciłam. Z taką rozbieżnością temperatur to ja nie potrafiłam dojść do ładu. I kupiłam taki zwykły elektroniczny, mierzę temp w pupci, też trwa to chwilkę, a mierzy dokładnie. Wodę na kąpieli też nim mierzę bo zanim ta pływająca rybka pokaże temp to woda zdąży wystygnąć :P
  19. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    A mi do wagi sprzed ciąży ciągle brakuje 7 kg. Ale waga sprzed ciąży czyli 62 też mnie nie satysfakcjonuje, bo to była waga po roku pracy i przy okazji jedzenia w KFC. Normalnie, przed KFC i ciążą ważyłam 55 kg i tyle chciałabym ważyć (a jakby się udało to nawet mniej), więc mam co najmniej 14 kg do zrzucenia. Gdyby nie karmienie to bym się już rzuciła w wir diet, ale niestety mały na razie nie chce pić z butli nic oprócz kaszki na wieczór. Jak znajdę na niego sposób to skończę karmienie. Póki co przerzuciłam się na lekką, zdrową dietę bez słodyczy, z małą ilością tłuszczu, dużo jarzyn. I zaczęłam ćwiczyć. Może to przyniesie jakiś efekt...
  20. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Catie nawet nie mów, Polska schodzi na psy. Ostatnio jak była w Krakowie u siostry to mi o takich akcjach opowiadała, co się tam dzieją, że szok. A ja myślałam, że tu jestem bezpieczniejsza niż w UK gdzie jak musiałam o północy wracać z pracy to miałam pełno w gaciach ze strachu :) Najgorzej było na początku jak mieszkałam w murzyńskiej dzielnicy. Tam nawet w dzień w niektóre miejsca się bałam iść. Potem się przeprowadziłam do angielskiej to już było trochę lepiej. Ale w centrum tam gdzie pracowałam to masakra. Teraz na szczęście mieszkam w najbezpieczniejszej dzielnicy Rybnika. Tu jest trochę domów i las, więc bardziej się dzików można bać niż ludzi.
  21. Evve współczuję. Wciąż pamiętam jaka okropna jest końcówka ciąży. Ja już na koniec w ogóle się porodu nie bałam. Byłam gotowa przeżyć wszystko, żeby tylko to się skończyło :) Ale ja przynajmniej nie miałam żadnych ograniczeń i do końca mogłam robić co chciałam, tylko siły mnie opuściły. Trzymaj się, już niedługo córcia Ci wszystko wynagrodzi :)
  22. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Catie i inne dziewczyny, które przechodziły badania - współczuję wam. Ja jestem cholerną panikarą jeśli o lekarza chodzi. Zawsze się boję, że mi coś złego wykryje. Nawet jak sobie robię badania to "sram w gacie", a do dopiero jakbym miała robić badania Orzeszkowi. Nawet w ciąży każde USG było dla mnie torturą, bo panicznie się bałam, że coś z nim jest nie tak. Po za tym mojemu małemu już przeszły nerwy i teraz dla odmiany jest dziwnie spokojny i ospały. I znów się niepokoję czemu tak. Ehhh tak źle i tak niedobrze. Zupełnie tak samo jak w ciąży: kopie mocno - dusi się, nie kopie - udusił się. Heh - w końcu to też są małe człowieczki i mają różne dni - czasem mają dużo energii, a czasem lenia. A my się martwimy - eh.. ciężko jest być mamą :)
  23. rilla_marilla

    termin na wrzesień 2010

    Hej! Wszystkiego Najlepszego dla półrocznych solenizantek i solenizantów. Jejku jak ten czas leci szok! Spacerówka fajna, w końcu mogę się z tej wsi gdzieś wyrwać autobusem :D Ale na spacery tutaj lepsza jest spacerówka z tamtego wózka, bo ma wielkie koła, a tu wszędzie lasy ;) Mam pytanko jeszcze takie. Dzisiaj po kąpieli ściągnęłam małemu troszkę napletka i tam pod tym ma 2 takie białe punkty - wygląda to trochę jak ropa taka jak jest w syfku na twarzy. Chciałam mu to ruszyć ale się tak wiercił, że nie dałam rady. Kazałam mężowi to obadać, bo chyba bardziej się na siusiakach zna niż ja, ale on też nie wie co to... :O
  24. olcia to nic nie oznacza. Ja nie miałam w ciąży ani kropelki, a teraz już 6 miesiąc karmię małego.
  25. Evveee to się nie uda :P Mój mąż w pracy całymi dniami jeździ samochodem, więc jak ma wolne to samochodu nie chce widzieć. A ja prawka nie mam. Za to jezioro mamy na miejscu, kawałek od domu. Kajak też, ale dmuchany, więc na razie nie ma mowy o tym, żeby w nim pływać z dzieckiem. Nie mogę się doczekać lata, aż rozłożymy nasz basen stelażowy - 1,2 m głębokości i ponad 5 m średnicy. Będziemy sobie pływać z Patryczkiem codziennie :D
×