Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kiriku

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Niepokoję się o mojego 8-letniego syna. Dwa lata temu wprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Mój syn, jako pierwszą, zapoznał córkę sąsiadów w tym samym wieku. Od tamtej pory dzieci są nierozłaczne. Początkowo cieszyłam się, że syn ma nową koleżankę, ale wkrótce okazało się, że dziewczynka jest bardzo zaborcza i odciąga moje dziecko od zabawy z innymi. Generalnie chce aby cały swój czas skupiał na niej. Na domiar złego dzieci chodzą razem do klasy i okazuje się, że również w szkole odciąga Go od innych dzieci. Widzę jak moje dziecko się męczy. Chce bawić się z kolegami, ale jednocześnie nie potrafi odczepić się od koleżanki (lub raczej ona od niego). Chłopcy nie chcą się z nim bawić bo mówią że ciągle łazi za nim dziewczyna. Żal mi go... To taka toksyczna znajomość. Czy ktoś może była w takiej sytuacji i zna jakiś sposób na jej rozwiązanie? Dodam, że rozmowa z jej rodzicami nie przyniosła efektów. Oni uważają, że dzieci powinny załatwiać sprawy między sobą
  2. Dzieki dziewczyny za słowa otuchy. Anna - miło, że nie będę jutro sama :) Macie rację, że jakoś tak "na zimno" inaczej się to tego podchodzi. Wciąż się zastanawiam co powinnam jeszcze zrobić, co przygotować. Dodładnie o tym samym myślałam, mianowicie, że jem ostatnią nektarynkę. WCzoraj przygotowałam sobie moją ulubioną zapiekankę ziemniaczaną ze smażoną kiełbaską, papryką, cebulką itp. Śmiałam się z mężem, że to mój "ostatni posiłek" jak skazaniec hehe. A tak powaznie, to nie mogę usiedzieć. Pojechałam do sklepu żeby jakoś czas zleciał. Jutro o tej porze będę już po wszystkim.
  3. Dzieki dziewczyny za słowa otuchy. Anna - miło, że nie będę jutro sama :) Macie rację, że jakoś tak "na zimno" inaczej się to tego podchodzi. Wciąż się zastanawiam co powinnam jeszcze zrobić, co przygotować. Dodładnie o tym samym myślałam, mianowicie, że jem ostatnią nektarynkę. WCzoraj przygotowałam sobie moją ulubioną zapiekankę ziemniaczaną ze smażoną kiełbaską, papryką, cebulką itp. Śmiałam się z mężem, że to mój "ostatni posiłek" jak skazaniec hehe. A tak powaznie, to nie mogę usiedzieć. Pojechałam do sklepu żeby jakoś czas zleciał. Jutro o tej porze będę już po wszystkim.
  4. Nie, dzidzia jest ustwiona prawidłowo, ale z USG wynika, że waży ok 4300, u mnie nie ma oznak zbliżającego się porodu, czop nie wypadł, rozwarcia nie ma, dziecko wysoko sobie siedzi i rośnie coraz bardziej. Pierwszy poród rozpoczęłam normalnie, ale po 10 godzinach okazało się, że dziecko nie chce wejść w kanał rodny i zakończyło się CC. Tylko że wtedy po tylu godzinach w męczarniach myslałam tylko o tym, żeby poczuć ulgę i się nie bałam. Lekarz, ten sam od wielu lat (był też przy pierwszym porodzie i pamięta co się działo) zgodził się, że w moim przypadku CC będzie lepszym rozwiązaniem również ze względów psychicznych - mam bardzo niski próg bólu :( Ponoć kobiety są stworzone do rodzenia dzieci, ale chyba nie ja niestety... :( Mam więc już pewne doświadczenia za sobą. Ale jakoś dam radę, najwazniejsze, żeby Zosia była cała i zdrowa.
  5. Mój lekarz powiedział, że nie ma problemu, żeby zrobić CC na życzenie, ale ja gapa nie zapytałam czy to kosztuje!!! Szpital jest państwowy, wieć nie wiem już o co tu chodzi :/ Jeśli jest tak jak piszecie i koszt jest tak strasznie wysoki... to już po mnie. Pozostaje mi tylko liczyć na cud. Chylę czoła przed wszystkimi kobietami, które naturalnie rodzą dzieci i potrafią znieść ten ból. Ja chyba jestem jakaś inna :/ Z drugiej jednak strony tak czy inaczej jakość trzeba będzie dzidzię wyjąć. Choć przyznajcie, że "włożyć" było znacznie łatwiej hehe :-)
  6. Witam Was Dziewczyny, Trochę późno, ale jesli można, to dołączę do Was. Nie przeczytałam wszystkiego, tyle "naprodukowałyście" przez te prawie 9 miesięcy :) ale to nic. Widzę, że sporo z Was ma już za sobą ciążę. Ja bardzo się boję porodu. Po pierwszym mam makabryczne wspomnienia. 10 godzin w bólach, a potem CC. Tylko, że wtedy poród był wywoływany, więc cięższy. Teraz nie wiem, czy umówić się na tzw. "CC na życzenie", czy czekać i liczyć, że przeżycie nie będzie tak traumatyczne jak poprzednio.... Gratuluję wszystkim Mamusiom. Trochę Wam zazdroszczę :) :)
  7. Hej ciężarówki :) Moje samopoczucie - fatalne. Okropnie boli mnie kręgosłup. Lekarz mówił, że może tak być. Przy pierwszej ciąży też mnie bolał. Poza tym mam straszny apetyt, którego nie mogę w żaden sposób zaspokoić. A już najchętniej to bym jadła czekoladę z orzechami i gruszki hihi. Jak tak dalej pójdzie to zamienię się w orkę :)) Mam nadzieję, że wyzdrowiejecie szybciutko. Trzymam za Was kciuki. Całuski :)
×