Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kingsol

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. MAX CIEKAWE CO MOZE BYC GORSZE OD WYROKU SMIERCI, OD SWIADOMOSCI ZE TAK NA PRAWDE NIE MA RATUNKU? SLEPOTA NIE ODBIERA ZYCIA, LUDZIE NA WOZKU MOGA NORMALNIE ZYC I FUNKCJINOWAC. A LUDZIE Z RAKIEM DLA KTORYCH KAZDY DZIEN TO WALKA? CO MOZE BYC GORSZE OD TEGO???
  2. WITAM dawno nie pisalam, bo tez na szczescie nie mam o czym jesli chodzi o mame. w lipcu beda dwa lata od operacji. mama czuje sie dobrze, wyniki caly czas tez ma dobre. jesli chodzi o nutri drinki to na prawde polecam je. moja mama po operacji nie jadla kompletnie nic przez ok. tydzien. lekarz w szpitalu polecil nam te drinki, mama pila je z przyjemnoscia i po jakims czasie nabrala sil. zaczela tez normalnie jesc. taka buteleczka to praktycznie jeden wartosciowy posilek. kosztuje okolo 10 zl.sa w kazdej aptece. zycze Wam wszystkim sily , bo wiem ze czasem jej brakuje. ja tez nie raz sie zalamywalam , bo walka byla ciezka. ale pod zadnym pozorem nie okazujcie chorym swojej slabosci. Oni musza czerpac z Was ta sile. placzcie , ale w ukryciu, zloscie sie, ale nie przy chorym.pisze to ze swojego doswiadczenia.
  3. van klaun wyprobuj metode garsona , moze chociaz na glowe pomaga... dawno nic nie pisalam ale czesto zaglada na forum. w lipcu beda dwa lata od operacji mamy. czuje sie w miare dobrze, jezdzi na badania, wyniki ma dobre. troche sie meczy i kaszle ale radzi sobie. nadzieja milosc i wsparcie - to jej tak na prawde pomoglo. bardzo mi przykro ze na tym forum jest tyle cierpienia...myslami jestem Wami i zycze Wam i Waszym bliskim wytrwalosci..
  4. sluchajcie, mnie sie wydaje ze z tymi wszystkimi znachorami, uzdrowicielami jest tak, ze trafiamy do nich kiedy juz nasi chorzy sa "na dnie" emocjonalnym, kiedy wszystko inne zawiodlo a chorzy sie poddali. wtedy taki uzdrowiciel przepisze jakies ziola a chory z wielka wiara je pije. i to wlasnie ta wiara a nie ziola pomagaja! zmienia sie nastawienie chorego , zaczyna ponownie walczyc, odzyskuje sily do tego, w koncu wierzy ze da rade. i wlasnie o to w tym wszystkim chodzi. moim zdaniem ci uzdrowiciele jako ludzie nie maja zadnej mocy. podejrzewam ze gdybym to ja wywiesila szyld, nad swoimi drzwiami, z napisem "uzdrowiciel", i podawala bym chorym jakies ziola, zdzialalabym tyle samo co ci uzdrowiciele. po prostu dla chorych to jest nadzieje i to ona dziala, a wiadomo ze pozytywne nastawienie i chec walki to polowa sukcesu w walce z ta straszna choroba
  5. XSAWER dziekuje Ci za te slowa, dales mi jeszcze wieksza nadzieje na to, ze moja mama bedzie jeszcze dlugo ze mna:) wlasnie teraz jest na badania, usg, rtg, fibero. mam nadzieje ze wszystkie wyniki beda dobre:) pozdrawiam Cie serdecznie i zycze jeszcze wielu lat sily i zdrowia:)
  6. witam. ja rowniez dawno tutaj nie zagladalam. duzo sie zmienilo, wiele osob przestalo pisac ale lest tez wiele nowych osob:( jedno co jest tu niezmienne to MAX! niestety. moja mama jest 16 miesiecy po operacji - wycieto jeden plat pluca. byla chemia , stracila wlosy, byla oslabiona. ale teraz czuje sie bardzo dobrze:) jezdzi na kontrole, wyniki ma dobre. trzeba wierzyc i byc z bliskimi w ich chorobie. wiem ze mojej mamie pomogla w ciezkich chwilach swiadomosc ze nie jest sama, ze ma dla kogo zyc. sama kiedys powiedziala ze gdyby nie ja nie miala by nawet ochoty walczyc. bylam jej psychologiem, jej podpora, wiedziala ze jestem na kazde zawolanie gdy byla w szpitalu. Wiec Kochani, badzcie ze swoimi bliskim , musza wiedziec ze maja dla kogo zyc!
  7. witam Was Kochane. czytam Was czesto, ale nie pisalam bo nie bylo o czym. do czasu.... dwa tygodnie temu mama byla na Szamarzewskiego na badaniach. zrobili przeswietlenie pluc i puscili do domu. po dwoch dniach lekarka zadzwonila do mamy ze ma od razu sie stawic na oddzial bo na zdjeciu widac jakis pecherzyk powietrza. mama spanikowana myslala ze to przezut ,pojechala.porobili badania- usg, kt , krew i okazalo sie ze nic nie ma!:) pomylka, wszystko bez zmian. nie wiedza skad sie wzial ten cien na zdjeciu. wyszlo tylko ze w okolicach kikuta sa jakies male guzki, ale nic groznego, w kazdym razie nie wzbudzily podejrzen lekarzy. ale co najedlismy sie strachu to sie najedlismy. teraz mama musi sie umowic do poradni onkologicznej, moze wtedy bedziemy wiedziec wiecej o tych guzkach. ale miejmy nadzieje ze to faktycznie nic groznego. jesli chodzi o chemie to mama tez pare razy nie mogla dostac ze wzgledu na zle wyniki, ale po tygodniu juz bylo ok i mogla dostac.
  8. Katarzynko, to prawda chemia strasznie smierdzi. kiedy mama ja dostawala to gdzie sie nie ruszyllysmy, wszedzie za nami szedl ten "zapach", nie mozna go bylo niczym zabic, nawet kapiele kilka razy dziennie nic nie dawaly. mama juz sama nie mogla zniesc tego zapachu. a moja mama jedzie 23 sierpnia na tk. zobaczymy co wyjdzie. na szczescie caly czas czuje sie dobrze. ostatnio rzadko tutaj pisze, ale czytam Was codziennie i caly czas o Was wszystkich mysle.
  9. moja mama nadal czuje sie dobrze. niestety pali papierosy i w zaden sposob nie moge na nia wplynac. widze ze nie tylko moja mama i Kasi tata leczy sie w poznaniu na szamarzewskiego:) my jedziemy dopiero 23 sierpnia na badania.
  10. witam dziewczyny. przepraszam ale juz nie moge czytac tego MAX BLAZNA!!! z twoich wypowiedzi wywnioskowalam ze skoczyles gdzies i jestes sparalizowany. naprawde musiales bardzo mocno uderzyc sie w glowe bo wszystko ci sie w niej poprzestawialo. i nie pieprz tutaj bredni - ty jestes kaleka na wlasne zyczenie widoczne cale zycie byles glupi skoro skakales na glowe.
  11. kurcze przez chwile na tym forum bylo spokojnie a tu nagle takie straszne wiadomosci. to jest straszne. Lenko, lubudu wiem jak straszny bol sciska Wasze serca. pamietam jak ja cierpialam po stracie Taty. zadne slowa nie sa w stanie ukoic tego bolu. ale wiem jedno, choc teraz na pewno trudno Wam w to uwierzyc - czas leczy rany. Leno Twoj maz, lubudu Twoj tata - zyja nadal i zyc beda w Waszych sercach i pamieci. nie znasz dnia ani godziny odejscia. twoja dusza uleci w przestrzen nadzieji a cialo rozplynie sie w mrocznym grobowcu wiecznosci.
  12. "Nie płacz" Nie płacz. To tylko krzyż Przecież tak trzeba Nie drżyj. To tylko miłość Jak rana w przylepce chleba Łatwiej kiedy się nie wie Zamyślił się anioł Chciał zabrać głos Lecz poszedł do nieba ks. Twardowski Lenko tak mi przykro....
  13. max jestes nienormalny, jak smiesz nazywac naszych bliskich jelopami?! nawet nie wiesz co mowisz, jestes psychicznie chory i wcale bym sie nie zdziwila jakbys wlasnie przebywal w moim miescie na " dziekance"
  14. Katarzynka zdazalo sie ze mama miala spuchniete kostki, moze nie bezposrednio po chemii ale sie zdazalo, zwlaszcza teraz w upaly jak sie nachodzila. ja mysle, ale moge sie mylic ze to nie ma nic wspolnego z chemia, ale jak bedziecie na szamarzewskiego to warto zapytac o to lekarza.
  15. witam dziewczyny. Lenko ja nie potrafie tak pisac jak Kasia, ale zagladam tu co dzien i czytam wszystko. rowniez caly czas myslami jestem z Wami. wlasciwie nie wiem co napisac bo tak wiele slow juz padlo...modle sie o to aby Twojemu mezowi sie polepszylo a jesli Bog postanowi inaczej - zeby Jego odejscie bylo bezbolesne. Trzymaj sie Lenka - choc wiem ze to bardzo trudne:(
×