Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kingsol

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez kingsol

  1. Katarzynka, moja mame operowal doktor Zielinski z profesorem, nie pamietam jak sie nazywal. podobalo mi sie to , ze kazdy lekaz ktory akurat mial dyzur wiedzial wszystko o mamie i do ktorego kolwiek bysmy sie nie zwrocili otrzymalismy wyczerpujace informacje na temat stanu mamy. nie pamietam juz teraz nazwisk innych lekarzy, ale jeden taki szczuply , chodzil po korytarzu i spiewal, innego nazywalismy "czarusiem", bo czarowal jedna z pacjentek:) mowili na niego Gabryiel, ale nie wiem czy to imie czy przezwisko. z tego oddzialu mamy mile wspomnienia( o ile moga takie byc ze szpitala)
  2. dzieki Katarzynka:) mama przeswietlenie pluc miala ( od operacji) robione z 3-4 razy a tk dosyc czesto, cos kolo 6 razy przez te 10 miesiecy. czesto tez robia mamie usg. z tym usg to tez jest wkurzajace, bo ludzie jada tam na jeden dzien zeby porobic badania i siedza w tej kolejce , a te pindy przyjmuja w pierwszej kolejnosci ludzi z oddzialu , ktorzy i tak sa caly czas na miejscu. mama trafila tam na fajna mloda lekarke, Halas sie nazywa, tylko ona zgodzila sie podawac mamie chemie jak sie okazalo ze ma nacieki. takze jakby co to ja polecam , jest na onkologii, na ostatnim pietrze w tym przeszklonym budynku. nie popadla jeszcze w taka rutyne jak ci starzy wyjadacze. teraz jak pojedzie to na PII ma sie kontaktowac z doktor Gouda, tez mloda lekarka. Katarzynka a Wy z jakimi lekarzami mieliscie do czynienia?
  3. KATARZYNKA mamamiala plaskonablonkowego. operacja sie udala ale okazalo sie ze zle podwiazali kikut po operacji i robil sie naciek dlatego dostawala chemie.ale poprzednie wyniki miala dobre dlatego profesor zdecydowal ze kolejna seria nie jest na razie potrzebna. mame to przeziebienie meczy juz ponad dwa tygodnie, poprzednio jak byla przeziebiona to po antybiotyku szybko jej przeszlo a teraz trzyma i nie chce puscic.
  4. mama przedwczoraj konczyla 65 lat, nigdy nie wyprawiala urodzin a teraz kazala zaprosic gosci .
  5. Katarzynka, to faktycznie moglas widziec gdzies tam moja mame:) w Ludwikowie niestety nie ma zbyt wiele zajec gdy pada deszcz, moja mama miala takiego pecha ze przez cale trzy tygodnie padalo, moze trzy dni byly sloneczne. mama byla u lekarza rodzinnego. nie stwierdzil nic zlego, ten bol nie ma podobno nic wspolnego z plucami. zapisal jakies masci i syropy na kaszel , stwierdzil ze kaszel niestety bedzie nawracal. a teraz mama ma jeszcze goraczke ponad 38 stopni. kurcze, zwykle przeziebienie czlowieka po operacji i wyniszczonego chemia moze tak zlozyc ze szok. a kaszel ma straszny, czasem sie boje ze sie udusi. lepiej sie czula gdy brala chemie, teraz przygasla.boje sie ze bedzie coraz gorzej
  6. Katarzynka moze w tym Ludwikowie nie bedzie tak zle, moja mama byla tam ponad pol roku temu wiec wiele moglo sie od tego czasu zmienic na lepsze. trzymajcie sie dziewczyny cieplutko, napisze jak mama wroci od lekarza, mam nadzieje ze beda to dobre wiadomosci:)
  7. dziewczyny, moja mama dosyc dlugo miala te szwy, ciezko sie " rozpuszczaja", dlugo tez przez nie nie mogla nosic stanika bo ciagle jej sie cos tam haczylo. kiedy moja mama wychodzila ze szpitala dostala dokladne instrukcje co moze jesc a czego nie, jakie cwiczenia ma wykonywac. w poznaniu na szamarzewskiego troche sie teraz pozmienialo bo mama byla 26,05 i miala miec robione TK, ale okazalo soe ze zrobia jej to 9,06 i wogole ma isc tym razem na PII a do tej pory jezdzila na onkologie (PII to chyba pulmonologia). tym razem w szpitalu pobedzie jakis tydzien, tak powiedziala jej lekarka kiedy byla w poznaniu.
  8. witam:) Katarzynko, tak moja mama miala usowany plat prawego pluca a teraz boli ja po lewej stronie. przed operacja strasznie kaszlala, po operacji tez ale zgubila ten kaszel nawet nie wiadomo kiedy ( w trakcie chemii). a teraz znow ma straszny kaszel ale suchy. bierze rozne syropy ktore zapisal jej poprzednio lekarz ale to nic nie daje. dzisiaj ma wizyte, ciekawe co jej powie.
  9. moja mama mowi ze boli ja pod lewa piersia, w poniedzialek idzie do lekarza. caly czas ma straszny, suchy kaszel. nie podoba mi sie to
  10. Lena a dokladnie to w ktortm miejscu boli Twojego meza?
  11. witam mama caly czas przeziebiona, bierze antybiotyk , kaszel jej troszke mija. na dodatek doszedl bol z boku na wysokosci lewej piersi , i tak jakby miala powiekszony wezel. mowi ze kiedys jej tam strzelilo i teraz przy kaszlu , a nawet kiedy nie kaszle , bardzo ja boli. mam nadzieje ze to nie przerzut tylko od przeziebienia. w poniedzialek idzie do rodzinnego, mam nadzieje ze diagnoza bedzie dobra
  12. Katarzynka moja mama dochodzila do siebie kilka miesiecy, na poczatku nie mogla spac na prawym boku. a jesli chodzi o preparaty na wzmocnienie to mama bierze ECOMER ktory mozna brac w stanach obnizonej odpornosci oraz w czasie radioterapii i chemioterapii. generalnie chory na nowotwor nie moze brac witaminy B12.
  13. Katarzynka, ludwikowo to uzdrowisko - a wiadomo po co wiekszosc ludzi jezdzi w takie miejsca - zeby sie po prostu zabawic. mama byla tam chyba trzy tygodnie i tak naprawde nie wiem czy cokolwiek jej pomogli. jadac tam byla juz na tyle silna, ze mogla sama o siebie zadbac, nie byla uzalezniona od peronelu. na pewno nie jest to uzdrowisko na najwyzszym poziomie. w toalecie nie mozna bylo sie zamknac, wywieszalo sie tylko karteczke " zajete", a toaleta byla razem z prysznicem. z drugiej strony byly dwie ubikacje ktore tez sie nie zamykaly . robily sie kolejki bo jak ktos mniej sprawny zajal to troche tam siedzial. podczas mamy pobytu tam odwiedzalismy ja kilka razy . i tak sobie teraz mysle, ze wlasciwie nie widzialam nikogo z personelu....z wyjatkiem przerwy na papierosa....na miejscu nie widzialam tez ani jednej karetki a ludzie ktorzy musieli byc przewozeni do poznania na chemie dlugo czekali zanim ktos po nich przyjedzie. jesli Twoj Tata nie bedzie jeszcze calkiem sprawny to szczerze radzila bym poszukac innego uzdrowiska bo piekna okolica to nie wszystko
  14. Katarzynka, moja mama byla w LUdwikowie, przewiezli ja zaraz po szpitalu. piekna okolica, cisza , spokoj. pokoje byly trzyosobowe ale podobno byl remont wiec moze cos sie zmienilo. jesli ktos mieszkal blisko to nawet na likend mogl sobie isc do domu. mama miala tam rozne cwiczenia , zwlaszcza oddechowe oraz takie na rozluznienie tego wszystkiego wokol rany , zeby jej nie dusilo i nie ciagnelo jej to wszystko. poza tym inchalacje, byc moze bylas juz tam? sklepik jest kilkadziesiat metrow od budynku w ktorym mama byla, ale fajna sciezka przez lasek. duzo miejsc spacerowych. mi i mamie sie ta bardzo podobalo. jednak byla tam pewna lekarka, nie pamietam nazwiska, na ktora pacjenci sie skarzyli, nawet podobno do izby lekarskiej.
  15. Pauli tak moja mama zawsze jezdzi na onkologie
  16. Lena kod C34,8 oznacza wlasnie te zmiany w plucach i oskrzelach. jesli nie znasz jakiegos kodu to wystarczy ze wrzucisz w gogle to Ci wyszuka. ja zawsze tak robie. wszystko ma kod, kazda chemia , naswietlanie. na poczatku jeszcze przed operacja nie wiedzialam za bardzo co mamie dolega to wlasnie odszukalam w necie te kody.
  17. pomylka nie na wypisie tylko na skierowaniu na 9,06
  18. SMUTNA ... bardzo mi przykro..... kurcze cos jest nie tak, czuje to . mama byla dzisiaj na badaniach, zrobili przeswietlenie pluc i pobrali krew. nic jej nie powiedzieli. na wypisie napisali kod C34,8 czyli zmiany przekraczajace granice pluca i oskrzeli. i teraz nie wiem czy napisali to tak ogolnie bo tak bylo przed operacja czy znowu cos sie zaczelo dziac. mama byla sama bo ja nie moglam z nia jechac, a sama nic sie nie zapyta lekarzowi. teraz jedzie 9,06 na komputer i fibero.
  19. dzieki Lena, daj znac jak to dziala na Twojego meza, czy pomaga - jak juz bedziesz miala wyniki badan
  20. Lena zareklamuj jednak ten lek, moze innym pomoze, napisz tez na co dziala, czy to jakies witaminy?
  21. pauli jeszcze jedno - dziwie sie ze tak rzadko mama jezdzi na kontrole, po takiej operacji i z nowotworem kontrole i badania powinny byc czesciej.moja mama , nie liczac co tygodniowej chemii, miala srednio co miesiac badania,teraz jedynie miala przerwe 6 tygodni, jedzie 26,05 i 1,06.
  22. Pauli zawsze mozesz sie skontaktowac z lekarzem prowadzacym w szpitalu, i lepiej z tym nie zwlekac. albo niech mama idzie do lekarza rodzinnego.
  23. katarzynka, moja mama po operacji tez nie chciala za bardzo jesc, a pozniej kiedy chciala to miala zamulony zoladek. lekarz kazal kupic mamie nutridrinki. jeden drink zastepuje jeden posilek, wiec jesli tata nie bedzie chcial jesc to kupcie te nutri, zeby nie stracil sil. sa w roznych smakach i kosztuja ok 9 zl.
  24. pamietam jak moja mama byla na pooperacyjnej.koszmar. kiedy pierwszy raz ja zobaczylam to az plakac sie chcialo. nie odbierala od nas telefonu bo... nie mial jej kto podac. pielegniarek nie smiala prosic chociaz byly bardzo mile, a kobieta z ktora lezala normalnie brak slow.lezala tam dluzej od mamy, miala tylko drobny zabieg nie byla chora na raka. kobieta byla tak nieprzyjemna ze mialam ochote ja zabic. kiedy mama prosila ja o pomoc ta odpowiedziala ze nie jest sluzaca! kiedy mama to opowiadala myslalam ze wyjde z siebie. na szczescie to jedyna taka"persona" jaka mama spotkala na swej szpitalnej drodze. pozniej miala to szczescie ze kiedy lezala z innymi paniami panowala prawie rodzinna atmosfera. pomagaly mamie bardzo kiedy ta nie mogla jeszcze wstawac. a kiedy mama poczula sie lepiej pomagala slabszym od siebie
  25. SIORKA wiem co czujesz! moja siostra z tym walczy. na szczescie na chwile obecna sytuacja jest opanowana,ale ciagle musi sie kontrolowac. o raku szyjki macicy dowiedziala sie w pierwszych miesiacach ciazy. zanim zaszla w ciaze miala takie dolegliwosci jak uplawy i bardzo silne bole podbrzusza. poszla do gina ale ten glupek przebadal ja tylko, nie zrobil cytologii, i stwierdzil ze nic jej nie jest. gdy byla juz w ciazy poszla prywatnie do innego gina i ten wyznal jej okrutna prawde. w gnieznie chcieli jej usunac od razu wszystko, razem z plodem:( na szczescie trafila do poznania i tam przeciagano operacje tak dlugo, jak to bylo mozliwe. uratowano dziecko, i dopiero po porodzie usunieto siostrze szyjke. na szczescie nie musieli usowac wszystkiego. od tej pory ciagle zyjemy w nerwach, bo co jakis czas pojawia sie stan zapalny, i wyniki bywaja rozne. niestety przez nerwy ktore siostra miala w czasie ciazy , dziecko nie nalezy do najzdrowszych, ma problemy z nogami , nigdy nie bedzie normalnie chodzic o ile nie wyladuje na wozku.
×