Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

margerita88

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez margerita88

  1. Witam. Moje narastające problemy zaprowadziły mnie na to forum. Nigdy nie miałam w zwyczaju pisac o moich problemach publicznie, ale zawsze warto spróbowac. Sytuacja jest dosc skomplikowana. Chodzi o mamę (przyszłą teściową) i babcię (mamę teściowej) mojego narzeczonego. Mój narzeczony ma 25 lat, ja 22. Jesteśmy razem 3 lata. Na początku wszystko było w porządku, wspólne spacery, wizyty zarówno u jego rodziców jak i u moich. W ostatnim casie, a dokładniej od ok. roku sytuacja zaczęła sie pogarszac i bynajmniej nie chodzi o relację między mną, a narzeczonym a o relację ja, narzeczony, teściowa i babcia o których juz wspomniałam. Mój narzeczony był wychowywany tylko przez mamę, bez ojca. W jakimś stopniu na pewno miało to na niego jakiś wpływ ale raczej nie jest typowum mamin synkiem z syndromem piotrusia pana itp. Wręcz odwrotnie i w tym cały problem. Chciałby w koncu zyc własnym życiem ale nie moze gdyż w dalszym ciągu musi nad nim "czuwac" mama. Narzeczony mieszka ze swoją babcią, jest ona osobą starszą, której trzeba pomóc no i nie ma co owijac w bawełnę chodzi równiez o mieszkanie, które kiedyś ma byc mojego narzeczonego. Babcia ma swoje lata ale trzeba przyznac, że potrafi zajsc nieźle za skórę. Razem ze swoją córką czyli moją przyszłą teściową skutecznie "osładzają" nam życie. Nie chodzi tu nawet o to, że są zaborcze, nie chodzi o pieniadze ani nic z tych rzeczy. Chodzi o ciągłą kontrole i traktowanie mojego narzeczonego i mnie jak dzieci. To już sie przeradza w obsesje. Mój narzeczony kiedy tylko przekroczy próg mieszkania, babcia musi biegac do okna i patrzec gdzie idzie, dziennie wykonywane jest po kilkanascie telefonów od babci do jego mamy gdzie od wyszedł, a z kim poszedł itd. Jakieś ciągłe przeświadczenia, że gdziekolwiek pójdziemy to nas napadną, pobiją albo sie rozbijemy samochodem co skutkuje tym, że równiez do nas jak tylko znikiniemy na 2-3 h jest wykonywane po 10 połączen. Babcia i teściowa zachowują się i zwracają do mojego narzeczonego jak by miał z 10 lat, a przypominam, że jest to 25 letni mężczyzna. Kiedy on tylko chce postawic na swoim, prosi zeby sie nie wtracały itd. one sie śmieją, mówia jak do dziecka i robią swoje. Mnie również nie trafktują poważnie. W ich przekonaniu jestem wrogiem, rywalką i buntuje narzeczonego przeciwko nim. Teściowa traktuje nas jak dzieci, a sama nie potrafi zrobic najprostrzej rzeczy takiej jak zapisanie sie do lekarza. Jest to oczywiście wszystko dośc ogólnikowo i w wilkiem skrócie, ale sytuacja kształyuje się mnie więcej tak. Co bym nie powiedziała to głupoty i nie mam racji. Mój narzeczony już nie wie co robic, ja nie wiem jak mu pomóc. Od babci nie może się wyprowadzic. Chce po prostu wiedziec czy to z nami jest cos nie tak ?? Wg mnie to babcia i teściowa popadają już w pewnego rodzaju obsesje. Jak sądzicie ?
  2. margerita88

    Panny Młode 2011 a przygotowania

    U Nas jest wszystko na 4 :) Jak np zaliczka na sale wynosiła 1200 zł to moi rodzice, ja, rodzice narzeczonego i narzeczony - każdy dawał po 300 zł. I pewnie tak będzie ze wszystkim. No oczywiście pomijając ubiór bo to zakupujemy już we własnym zakresie. Sukienkę, buty, welon, fryzjera itd. opłacam z własnych pieniędzy.
×