zaczęło się od tego, że przytuliłam się do niego, a on cóż...nie miał nic przeciwko. Więc tak troszkę przysypiałam na jego ramieniu/klatce piersiowej, po czym wyszło jak wyszło, ale położyliśmy się razem do łóżka. Ciasno, bo ciasno, ale było mi ciepło. Tylko, że jakiś czas później (prawię śpię wtedy) poczułam jak on delikatnie łapie mnie za rękę, głaska opuszki palców, przeczesuje mi włosy z komentarzami typu; "Ale ty masz je fajne". Nie powiem, czułam się całkiem dobrze, no i troszkę się bałam, bo od tej strony go nie znałam. Gdy przyszło do głaskania reszty, nie powiedziałam nic, gdyż w sumie nie miałam co, nie widziałam czy powinnam powiedzieć "przestań,śpijmy już" albo "daj spokój". W skrócie; moje nogi pomiędzy jego, moja twarz bardzo niebezpiecznie blisko niego, jego ręka po wewnętrznej stronie moich ud. Kiedy dziwnym trafem znalazłam się nagle na nim cos mi zaświtało, że coś jest nie tak i chyba najwyższy czas przerwać tę zabawę.
co on sobie o mnie pomyśli?
to był mój pseudo kumpel...
