Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Luka888

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Luka888

  1. "Słodziaczek87" Jak ja kocham takie historie :) "SInead." Nie oszukujesz siebie, to tak jest, grunt, że nie rozmyślasz ciągle o tym co było, wiadomo to samo wraca, tęskni się, ale z dnia na dzień jest lepiej...
  2. Mi kiedyś ktoś powiedział, chyba nawet "J" to mi mówiła, że ja mam starą duszę, tzn. nie w sensie starej, zdziadziałej duszy, ale że zachowuje się jak człowiek z młodzieńczych lat naszych dziadków, że moja dusza urodziła się w innych czasach niż moje ciało, że więcej przeżyła niż ciało:) I może ty grzechoo masz tak samo jak ja ;)
  3. Nie można być tego takim pewnym, może i mi się wydaję, że np. "J" trafiła na drania, bez wyglądu itp, ale może ona tak chce, może on jej odpowiada, chociaż nie ma co ukrywać ale "J" straciła ambicje z tym nowym kolesiem, bo ze swoim wyglądem to mogła by mieć każdego :P No ale masz racje, wygląd to nie wszystko, ja np. w "J" zakochałem się po pewnym czasie, prawdę mówiąc to z początku z wyglądu ona mi się nie podobała, ceniłem jej wnętrze, zachowanie, mądrość i charakterek i w tym się zakochałem, a wygląd był tylko dla mnie dodatkiem, stanowił ważna część mojego wyobrażenia o niej, ale były od tego ważniejsze cechy :P Dlatego przez parę miechów biłem się z myślami i zadręczałem, dlaczego ona z takim obleśnym typem się związała... Ale doszedłem do wniosku, że widocznie go kocha więc nie będę jej w tym przeszkadzał, bo chce dla niej jak najlepiej, no ale marzę aby w jakiś sposób życie jej nauczkę dało...
  4. Szczerze to mi się nie chce kolejny raz tego opisywać :) Wielki, telegraficzny skrót: Bylem z kumplem na piwie, zagadała do mnie dziewczyna, z tekstem że mamy wspólną koleżankę, po chwili zajarzyłem o którą chodzi no i jakoś gadka się zaczęła, nawet dała się zaprosić na spacerek, no ale kurcze taki ze mnie idiota, że nowo poznanej dziewczynie opowiadam jaki to nieudany, długi związek miałem niedawno no i dziewczynę troszkę chyba zamurowało, napisałem jej wczoraj na GG coś tam, no ale zero odzewu, i chyba nie będę dzwonić do niej, bo coś czuje że chyba dała sobie spokój ze mną... Zwaliłem to tekstem o "J", a powiem, że kobieta w moim guście :) A dowartościowało mnie to, że sama do mnie zagadała :P, ja to mam szczęście do takich kobiet, bo "J" tak samo zagadała :) No nic, ale dla takich chwil warto żyć... a co do ciebie Kiciusia to moje zdanie znasz o twojej historii, jak dla mnie to trzymasz się mocno na nogach no i bez znaczenia jest to że piękna z ciebie kobieta :D i szybko znajdzie się jakiś adorator...
  5. I masz racje i nie masz racji... Ja mam wolny stosunek do takich portali, jest konto to niech jest, niech sobie ludzie patrzą jakie ciacha po świecie chodzą :P Nie no, ale chyba wam opowiem historię z niedzieli co mi się z pewną dziewczyną przydarzyła i którą w iście świetny i kosmiczny sposób odstraszyłem od siebie... Kiciusia i Grzechoo wiedzą o co kaman :) Ale nie powiem, dowartościowałem się niesamowicie tą przygodą, nawet jak pod koniec ją zawaliłem konkretnie :)
  6. "wazkaaa" A tak poza tematem ;] to na czym polegają te randki co się twój były tam zalogował, to coś w stylu sympatia.pl ?? Bo hehe, ale konto na sympatii to ja mam także :P
  7. "wazkaaa" Haha, ale porażka z tym logowaniem się na randkach i żaleniem się poprzednimi związkami, desperacja w czystej postaci ;p Ale chociaz masz dowód, że to przykry człowiek był/jest... "Kiciusia12132" No tak, mleczna krowa, nie ma jak dobrze podsumować kobietę ;] Ale coś ci powiem, nie ma co życzyć źle byłemu, bo tak nie wypada i nisko o nas świadczy, lepiej wybaczyć i mieć go gdzieś... ja tam swojej wybaczyłem, bo bez wybaczenia to zapomnieć i iść dalej się nie da, życzę jej tylko aby kiedyś doświadczyła nauczki, bo może w tedy doceni to co ma i to co miała :) O, właśnie tak... "pokrecona1985" Zarzuć szerszym tekstem na ten temat, chciał wrócić powiadasz, ale czy mu się udało :P ??
  8. Tak Wazkaa, w tej kwestii, no nic, jak mówisz, że to pewne to trzeba to opić, bo pewnie świadomość, jak jemu nie wyszła jest budująca, zwłaszcza, że już się miało go gdzieś ;) Heh, mówisz, że chemia trwa do 3 miesięcy, hmmm no nie powiedziałbym, bo czytałem w różnych książkach, że trwa nawet do dwóch lat ;p Ale nie zmienia to faktu, że szybko mu przeszło, ciekawe kto był prowodyrem rozstania, jak jego laska to super ;] jak On to mniej super, ale też fajnie :P No to teraz pani Wazkoo ;] znaleźć sobie faceta i konkretnie dobić Byłego :)
  9. "daaaariaaaa" Nie pisz "chyba" :) tylko na pewno, nie podważaj swojej chęci wyjścia z tego stanu, a słowo "chyba" to podważa :) No wazkaa liczę, że się wypowiesz w pewnej kwestii :) ?
  10. Nie no ale ten demot jest świetny i oczywiście wrzucam go tu bez żadnych podtekstów :P http://demotywatory.pl/1555014/Masochizm
  11. Hehe, impulsywnie łezko ale skutecznie, aj tam na początku, przez parę miechów to regularnie usuwałem i dodawałem do kontaktów "J" ale czas być stanowczym i coś wybrać, ja wybrałem usunięcie ze wszystkich form kontaktu "J", nie jestem masochistą jak Grzechoo i Kiciusia ;) ja tam leczę się łagodniejszymi sposobami :)
  12. Hmmm, dla mnie dziwna metoda :) No ale każdy radzi sobie jak może, jak wam to nie przeszkadza to dobrze, ja obrałem drogę całkowitego braku kontaktu i szukania tego kontaktu, np. poprzez zaglądanie na profile społecznościowe, opisy GG, itp ;] i jakoś dobrze idzie, od dwóch tygodni całkowity brak tego i nawet nie czuje potrzeby aby się czegoś dowiadywać odnośnie "J" ;P
  13. "Kiciusia12132" Tak jak ci pisałem na GG, to nie najgorsze są wspólne zdjęcia Byłego z nowym partnerem/partnerką ale właśnie te komentarze pod zdjęciami, od znajomych, wspólnych znajomych, typu Jaką ładna parę tworzą, pięknie wyglądaj, itp. centralne słodzenie i włazidupstwo, zdjęcia już widziałaś, przez parę dni będzie rozmyślanie, analizowani dlaczego to zrobił i w ogóle, ale przejdzie i teraz może być tylko lepiej, zobaczysz, u mnie taki coś miało miejsce w połowie lutego i parę dni po było ciężko, bardzo ciężko ale z czasem dochodzi do nas, że to już ostateczność i zaczynamy inaczej patrzeć na całą sprawę... Będzie dobrze, no kurcze bez załamki i dołowania, bo jak wiesz to ja mam dzisiaj tragicznego doła i to wcale nie za sprawą "J" ;/ Mam cholerny problem z tym jak wrzucić moje życie na normalny, sprawny tor, bo jak na razie to stoję w polu a to dobija nie miłosiernie, bo chcesz coś zmienić, a życie ci na to nie pozwala...
  14. "milosc w czasach pop kultury" Bo w życiu już tak jest, że jak czegoś mocno pragniemy, a zwłaszcza rzeczy nieosiągalnej to w większości przypadków tego nie dostajemy i jest tak, że jak olejemy konkretnie już dany temat to otrzymujemy to coś w najmniej oczekiwanym momencie i najczęściej jak już się pogodziliśmy z tym, że tego nie dostaniemy :P
  15. Wracają :) ale jak to później jest, to niestety ale nikt ci jasno nie napisze teraz tego, na to potrzeba czasu, aby stwierdzić czy taki powrót miał sens...
  16. "mama nastolatka" Rzeczą naturalną i całkowicie normalną są takie myśli, o tragiczności naszego życia po rozstaniu, o przyszłości i braku perspektyw na szczęście w tej przyszłości... Ale także naturalną rzeczą jest to, że człowiek powoli ale skutecznie z tego wychodzi, podstawą jest aby człowiek tego chciał i wszelkimi sposobami dążył aby wyjść z tego stanu. Pewnie już nigdy w życiu do końca nie zaufasz partnerowi, tak jak zaufało się poprzedniemu, bo takie coś odciska się w psychice człowieka, ale może to i dobrze, bo pokocha się kolejna osobą ale w podświadomości będzie zawsze ta myśl, że może coś nie wyjść, po prostu nie zaufa się do końca, nie zawierzy się totalnie drugiej osobie, nie będzie się w 100% zależnym od niego i to w jakimś stopniu uchroni nas od kolejnej porażki w związku, ja to tak widzę...
  17. No jak to gdzie ?? Nie wiadomo gdzie :P hehe, tylko my zostaliśmy :)
  18. Kondziu ;) poczekaj, na pewno jakaś zagubiona w swym stanie po zerwaniu osoba, znajdzie ten temat, Google dobrze zindeksowało ten temat w wyszukiwarce :P Druga sprawa, nie piszą to dobrze !!! Znaczy, że ludziska wychodzą z tego :)
  19. To pewnie nie za ciekawy widok miałaś, pewnie dziwnie wygląda facet przy tak dużo starszej kobiecie ;/ Ale nie zmienia to faktu, że widok Byłego partnera z inną/innym i nie ma tu znaczenia kto to jest, ale boli, bo przecież niedawno oni byli z nami;/ Nic, tylko współczuć... i być dobrej myśli, że ten stan kiedyś minie... Ja uciekam spać, dobranoc kobietkom :P
  20. "xKamyk" Ja pozwolę odpowiedzieć troszkę na twoje pytanie :) bo troszkę orientuje się w temacie, więc w większości to są pierwsze miłości, ale nieraz się zdarza, że ta pierwsza jest wyjątkowa i ni chodzi tu o stracenie cnoty czy prawictwa, po prostu jest... Wiadomo, znajdą się ludzie co będą mówić, że nie ma co rozpaczać, bo to w końcu pierwsza w życiu miłość, ale każdy człowiek jest inny i niektórym ta pierwsza miłość wystarczy, nie muszą się sprawdzać, w moim przypadku moja Była idealnie mi podpasowała, ale niestety po blisko 9latach ja jej nie, nie ma co jej za to winić, ale jednak jest tego głupie uczucie pustki i zmarnowania czasu....
  21. Hihi, odezwij się łezko do mnie na GG, jak chcesz sie wyżalić, bo mnie też zlekka nosi ;/
  22. Przeważnie jest tak, że jak bardzo chcemy spotkać Byłego partnera to takie coś nie mam miejsca, a jak już totalnie go zlejemy, nie myślimy o tym, to spotykamy go w najmniej oczekiwanym miejscu... Ja akurat mam dobrze, hmmm względnie dobrze, że mieszkam w innej mieścinie niż "J", ona rzadko kiedy lata po mieście, bo zajęta pomaganiem w domu i lataniem do mieszkanka jej nowego, więc na prawdę ale chyba bardzo trudno będzie mi ją od tak spotkać kiedyś ;] Ja się cieszę, że 4 lata temu wyprowadziłem się z jej miejscowości, bo teraz to bym miał konkretnie widok z okna na mieszkanie tego typa, bo mieszka vis a vis mojego dawnego mieszkania, wręcz mógłbym ich podglądać, a wtedy to bym chyba nie wytrzymał tego, na pewno bym nie wytrzymał, bo ciągle bym na nią, na nich ;/ trafiał i cieszę się ze wyprowadziliśmy się stamtąd (chociaż, wtedy to bardzo żałowałem, bo oddalam się od "J", ale daliśmy rade, do czasu ;/) Nie no, odległość pomaga i współczuje osobom, których byli mieszkają w bloku obok, albo nie daj boże w tej samej klatce ;/, nie wyobrażam sobie tego nawet ;/
  23. "Beatka1707" I jeszcze odniosę się do twoich słów, że brak kontaktu nie pomaga, racja, na początku na pewno nie pomoże, ale z czasem docenisz i zauważysz, że pomaga, bo jak to już wiele razy w tym temacie pisałem, to brak kontaktu może TYLKO nam pomóc, bo albo Były zatęskni, albo my szybciej się oswoimy z ich nieobecnością, więc zawsze to krok do przodu... Przepraszam, że użyje przykładu Darii, ale ona taki kontakt miała i ciężko jej teraz, mija już tyle czasu, a Ona nadal rozmyśla, rozpacza... Zresztą ja tak samo, jak odnowiłem kontakt (nie potrzebnie) w marcu z "J", przez chwile czułem jakąś nadzieje, ale to było zgubne, bo teraz muszę odnowa budować te uczucie nieobecności "J" w moim życiu, więc zaprzeć się na maksa i nie myśleć o jakiejkolwiek formie kontaktu !! :) Może zaproponuje aby w temacie założyć coś w stylu zgromadzenia AA, a raczej Wzajemnym Wsparciu :P Jak komuś najdzie myśl aby skontaktować się z Były/Byłą to zamiast to zrobić, napisze to w tym temacie :)
  24. "Beatka1707" Ja Ciebie kompletnie rozumie, wiem co to znaczy być z kimś tyle lat, nawet więcej niż u Ciebie, rozstanie to wtedy trauma i totalny szok, dziwie się sobie, że taki słaby człowiek jak ja, któremu cały czas życie pod nogi kłody rzuca jakoś sobie radzi, jak to Kiciusia powiedziała mi, że najgorsze już za nami, bo minął już ten ból po zerwaniu, co nie pozwalał normalnie funkcjonować... Teraz oczywiście jest daleko od normalności, ale o niebo lepiej niż chwila po zerwaniu... Oddałbym wszystko aby teraz dostać jakąś stałą pracę, bo bym w końcu mógł sobie pozwolić na wynajem własnego kąta i wreszcie spróbować żyć na własną rękę, niby mam jakiś tam grosz z własnej działalności, ale to nie pewny grosz jak na razie i marze o jakimś etacie, ale strasznie trudno w mojej okolicy o taki, wręcz załamuje się, bo chcę a nie mogę ;/. Powiem, że nie myślę o "J" a tylko o tej pracy, bo wiem, że wtedy było by mi łatwiej, podbudowało by mnie to, a tak to tylko się załamać ;/ I bez kitu, ale czuje, że łapie doła nie przez to, że "J" odeszła, ale przez tą niemoc znalezienia jakieś posady ;/ "daaariaaaa" A skąd wiesz, że tylko Tobie zbiera się na sentymenty odwiedzając wasze dawne, wspólne miejsca ?? Moim zdaniem, nasi byli na pewno mają jakiś sentyment do takich miejsc i jest pewne, że odwiedzając z nowym partnerem takie miejsca wkrada się do ich umysłu myśl, że kiedyś byli tu z kimś innym, bo wspomnień nie da się od tak usunąć z głowy, mają tylko łatwiej, że jest obok ich ten nowy i łatwiej im znieść myśl o tych wspomnieniach ;] Ja po prostu nie wierzę, że "J" od tak jak to mi opisywała i opowiadała usunęła z głowy, że było to miłe, fajne ale to było, na pewno porównuje jak to było w danej sytuacji ze mną, a jak z tym nowy, tak to już jest skonstruowane... I kolejna rzecz, to prawda, że z czasem idealizujemy byłego partnera, pamiętamy tylko chwile szczęści, bo tak jest stworzony ludzki umysł, że to co złe to wypieramy, pamiętamy tylko dobre, to taka samoregeneracja umysłu :) Ja staram się zapamiętać chwile złości, kłótni, sporów, podniesienia głosu, użycia siły, bo zapominając o tym, w kolejnym związku zrobię to samo, to takie długotrwałe wyciągnięcie wniosków...
  25. Mniej się analizuje, bo to normalna kolej rzeczy, z czasem po prostu się wszystko zaciera, uogólnia, rozmywa i ma dla nas mniejsze znaczenie. Ja teraz łapie się na tym, że jak ktoś mi da jakieś info na temat "J" to analizuje co i jak, ale chwilę to trwa, bo zadziała umysł i wszystko zaneguje i koniec analizowania... Z czasem zaprzestane tego w ogóle, najgorsze za mną i teraz może być tylko lepiej :) Wspominanie dobrych chwil z byłym partnerem to całkiem normalna i na miejscu rzecz, bo w końcu to dla nas też są dobre chwile, więc nie martwcie się tym, że akurat w danej chwili wam się coś miłego odnośnie byłego przypomniało, gorzej jak takie myśli stanowią większość część waszego życia po rozstaniu, a co gorsza żyje się dzięki tym myślom... Nie do końca jest prawdziwe stwierdzenie, że nie można żyć przeszłością, bo tak na prawdę można żyć, ale niech to stanowi mniejszą część, np. przeszłość to 1/6, teraźniejszość 2/6 a przyszłość 3/6 życia, nie można się całkowicie odciąć od przeszłości :) heh, dobrze mieć za znajomego psychologa :P
×