Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Luka888

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Luka888

  1. "Kiciusia12132" Masz takie same podejście jak ja na początku mojej drogi po rozstaniu, że Były/Była jeszcze zatęskni, ale uwierz, że z biegiem czasu coraz mniej o tym myślisz i coraz bardziej sobie uświadamiasz, że żadnego powrotu nie będzie. Ja już tak niestety myślę, że na chwilę obecną nie ma najmniejszych szans, może i dobrze, może potrzeba nam jeszcze czasu, nie wiem, ale wierze w to, że z "J" połączyła nas wyjątkowa więź, wyjątkowe było nasze poznanie, wyjątkowy związek i do cholerki wyjątkowe rozstanie ;p więc sądzę, że za jakiś czas, na pewno nie prędki nasze drogi znowu się zejdą, no ale do tego czasu to trzeba żyć dalej a nie siedzieć i czekać, trzeba być efektywnym, ciągnąć do przodu !!
  2. "Ann_18x" A kto tu mówi o naprawianiu życia ?? Moim zdaniem my powinniśmy tylko wyciągnąć daleko idące wnioski z naszych byłych związków i żyć dalej, a naprawiać swoje życie powinni ci BYLI, bo to oni byli z lekka nie poważni i to oni powinni się zastanowić nad swoim życiem, czy postępują fair wobec innych, takie jest moje zdanie...
  3. "Kiciusia12132 " ja mam podobnie, tak samo, byłem z "J" to czułem się, że mam wszystko, dla niej założyłem firmę, dla niej chciałem coś wynająć aby w końcu pokazać jej, że potrafię żyć na własną rękę, a nie ciągle na garnuszku rodziców, chociaż tak do końca nigdy nie było, bo zawsze coś tam dorabiałem, no ale jak odeszła, to kompletnie straciłem zapał do wszystkiego, gdyby nie wyrozumiałość mojego wspólnika to teraz bym został kompletnie na lodzie i mieszkał z rodzicami kompletnie nie mając przyszłości, "J" odchodząc nie dość, że zostawiła mnie kompletnie samotnego to jeszcze w zasadzie zabrała moje marzenia ze sobą, boli takie coś jak diabli, ale to mój błąd, że własnych marzeń nie miałem, bo miałem tylko te wspólne z nią i kolejny błąd, że te marzenia trzymałem dla siebie, rzadko z nią o nich rozmawiałem ;/ Kurcze, a dzisiaj miałem taki fajny sen, że spotykam "J" z wózkiem, a w nim małe dziecko, rozmawiamy i na końcu jak "J" odchodzi to jej siostra mi mówi, że to moje dziecko ;p heh, fajny sen, szkoda, że nie realny ;]
  4. "ł-e-z-k-a" Czekam co tam wyskrobiesz jutro ;] Hehe, pewnie twój przebije moją "J" ;p "Kiciusia12132" Heh, nie wiem czy czytałaś moje wypowiedzi w tym temacie (udzielam się od 285 strony) to mnie "J" niby pół roku oszukiwała, ale jak dotąd to nie usłyszałem od zainteresowanej ile tak na prawdę to trwało, ale od świadków wiem, że coś ok. pół roku, a w tym czasie to dla mnie była najukochańsza... ;/ "hh" Hmmm, stary i utarty slogan: " Czas leczy rany, albo chociaż łagodzi ból" trudne, ciężkie do przyjęcia ale jakże sprawdzone...
  5. "Kiciusia12132 -->niektórzy tak mają, ze jak tylko jakis problem jest w zwiazku to zaraz uciekają....bo tak latwiej." Powiem ci, że ja jeszcze parę lat temu, jak się kłóciłem z "J" to zawsze w pewnym momencie wychodziłem i wracałem do domu, uciekałem, bo tak było łatwiej... Ale dzięki "J" zmieniłem się, porozmawialiśmy o tym, że jak będziemy się kłócić to już nigdy nikt nie ucieknie i tak robiliśmy i momentalnie dochodziliśmy do porozumienia... No ale to było z mojej strony, bo ja nie wytrzymywałem przez jej humory i borderline, a teraz ona miała pewne kłopoty to po prostu uciekła... Szkoda, że mnie uczyła czegoś, czego sama nie potrafiła zrobić ;/
  6. "Kiciusia12132" Heh, "J" nie jest zauroczona ona jest zakochana na zabój ;] A to że pisała do mnie ostatnio, to czyste wyrzuty sumienia, że parę dni wcześniej mnie zjechała przez GG, że ja ciągle rozdrapuje sprawę rozstania, że ja jeszcze to męczę... Hehe, w ogóle ona mnie nie rozumie... Niestety ale dopóki ona jest z Nim to ja sobie żadnego filma nie wkręcę, że taki kontakt coś znaczy z jej strony... Tak jak mówisz o swoim Były, moja "J" też zawzięta i uparta, a przede wszystkim dumna osoba i mógłbym się założyć, że ona chociaż będzie miała tą pewność, że jest jej z Nim źle, to nigdy nie wróci, bo ona nigdy do błędów się nie przyznawała i nie przyzna, niech spłonę ale ona tego nie zrobi... Nie wiem czy wiecie, ale z miesiąc temu założyłem się z dobrym kumplem, wręcz przyjacielem, że "J" się ożeni do listopada i nie ma bata, ale ja zakładam się tylko w realnych sprawach :) Jak przegram to kumpel wzbogaci się o 100zł ;] Swoją drogą to dziwi mnie taka pewność moich znajomych odnośnie nowego związku "J", toć oni jej nie znają tak jak ja ją poznałem, więc co oni mogą wiedzieć ;]
  7. ja ci powiem i reszcie też, że moim zdaniem to trzeba nie mieć za grosz kultury, honoru aby coś takiego zrobić... Moja "J" też mi nawrzucała, że ja nie mam honoru, bo walczę o nią, że zachowuję się jak tchórz, a tak na prawdę, to teraz po upływie tego czasu, to wiem, że tak na prawdę to ona jest tchórzem, a honor ?? to chyba nie ma pojęcia co oznacza to słowo, bo czy honorowe było oszukiwanie i zerwanie z chłopakiem po tylu latach ?? Ehhh, wybielają się jak mogą...
  8. ja ci powiem i reszcie też, że moim zdaniem to trzeba nie mieć za grosz kultury, honoru aby coś takiego zrobić... Moja "J" też mi nawrzucała, że ja nie mam honoru, bo walczę o nią, że zachowuję się jak tchórz, a tak na prawdę, to teraz po upływie tego czasu, to wiem, że tak na prawdę to ona jest tchórzem, a honor ?? to chyba nie ma pojęcia co oznacza to słowo, bo czy honorowe było oszukiwanie i zerwanie z chłopakiem po tylu latach ?? Ehhh, wybielają się jak mogą...
  9. ja ci powiem i reszcie też, że moim zdaniem to trzeba nie mieć za grosz kultury, honoru aby coś takiego zrobić... Moja "J" też mi nawrzucała, że ja nie mam honoru, bo walczę o nią, że zachowuję się jak tchórz, a tak na prawdę, to teraz po upływie tego czasu, to wiem, że tak na prawdę to ona jest tchórzem, a honor ?? to chyba nie ma pojęcia co oznacza to słowo, bo czy honorowe było oszukiwanie i zerwanie z chłopakiem po tylu latach ?? Ehhh, wybielają się jak mogą...
  10. Ale jaja, historia - kopia przygód koleżanki "olsu_d" Nie no, ale są kretyni na tym świecie !! Ale muszę ci przyznać rację, co oni by nie zrobili, to my za nic nie możemy przestać ich kochać, osoba z boku powiedziała by, że niewart tego jest aby ich kochać, ale widocznie my kochamy bez znaczenia co on/ona by zrobiło, czyżby jedyna, prawdziwa miłość, bo toć zdrada to dla większości koniec definitywny związku, ba kontaktu z takim delikwentem albo też po prostu jesteśmy głupi i naiwni, że nadal kochamy, ehhh, ani w tą ani w tamtą ;/
  11. "Kiciusia12132" Heh, a kto tu w temacie nie został okłamany, tak to już niestety jest, twój Były postąpił z dużym podobieństwem jak moja "J", ale co się dziwić, schematy są powielane... Będzie ciężko, na prawdę, bo takie zerwanie jak w twoim i moim stylu to boli podwójnie... Że też oni mają jakieś sumienie aby zrobić coś takiego osobie która kocha ich przez tyle lat, stara się jak może, a na koniec zostaje potraktowana jak zwykły śmieć i słyszymy znamienity tekst w stylu: "Tak widocznie musiało być", Gów*o prawda, nie musiał być, oni tak zechcieli i niech się nie wybielają ;p hehe...
  12. Ehhh, nie ma co współczuć, bo ja tego współczucia mam potąd ;] mam tylko nadzieje, że z dnia na dzień będzie lepiej i mam cichą nadzieję, że "J" jeszcze pozna co to miłość, co ona oznacza, bo jak sądzę, to do tej pory ona chyba tak na prawdę nie wie co ona oznacza, mam nadzieje, że przekona się co znaczy prawdziwa i oddana miłość !!!
  13. Ehhh, jak dla mnie to dzisiaj mam jakiś tam parszywy dzień, może to dlatego, że po raz pierwszy od paru weekendów nie mam żadnego planu na ten weekend ;/ Ehhh, bez kitu, ale nadmiar czasu chyba najgorzej działa w takim okresie, by się schlało ale staram się ograniczać, bo nie chcę skończyć jak ojczulek... Heh, "J" ma dzisiaj albo jutro ten egzamin, co się tak mocno tydzień temu stresowała i denerwowała, ciekawe jak jej pójdzie... Kurcze, a ja ciągle się łapie na takich rzutach wobec "J" ;/
  14. A kto myśli racjonalnie w chili cierpienie, wtedy liczy się tylko TU i TERAZ, a to, że ktoś usilnie nam wmawia, że będzie lepiej to totalnie na to nie zwracamy uwagi ;] Ja chociaż nie mam nikogo bliskiego to czuje, że po blisko 6 miesiącach czuje się o niebo lepiej niż chociażby w styczniu, a już nie mówię o grudniu czy też listopadzie, gdzie prawie życie straciłem... Teraz to wydaje mi się żałosne, ale każdy musi przez to przejść aby zrozumieć !!!
  15. "wazkaaa" U mnie to jak widać po moich postach, nic nowego... Czas leci, jest co raz lepiej ze mną i tak jak ty, wspomnienia wracają ale już nie z takim mocnym bólem ;] Życie płynie dalej, niestety ale jak na razie w samotności, kompletnej samotności, ahhh, nerkę oddałbym aby się do kogoś przytulić ;]
  16. Oj jest masa ludzi z podobnymi historiami, każdy po rozstaniu myśli, że jego ból jest jedyny na świecie, a taka prawda, że takich ludzi na świecie jest miliony ;] Jedno co muszę przyznać, że takie przelewanie swojego smutku, żalu na pismo i to w internecie to pomaga, mi osobiście dużo pomogło ;]
  17. "izuuus" Może ma wyrzuty sumienia, bo w końcu to On Ciebie zostawił, więc może dlatego się interesuje albo drugie dno, że przez ten czas mu się coś poprzestawiało w głowie, zrozumiał i teraz szuka jakiegoś kontaktu z tobą... Ciężka sprawa, wiele osób w tym temacie właśnie teraz przeżywa takie zachowanie Byłego i trudno to pojąc, dlaczego oni tak robią... Ale jedno jest pewne, lepiej myśleć, że oni kontaktują się z nami, bo mają tylko wyrzuty sumienia, a nie robić sobie jakieś dzikie nadzieje, że może to coś znaczy... Hehe, tak łatwo to niestety nie ma ;p
  18. Hehe, dokładnie Blue !! Tak jak z moją ciocią i wujkiem ;] Hehe, cuda się zdarzają, ale jak ja to zawsze miałem szczęście, że te cuda się działy obok mnie, nigdy mi się nie zdarzyły ;p Na szczęście "J" dzisiaj już znaku życia chyba nie da i dobrze, bo mam troszkę zakręcony humor, falujący od doła do radości ;] i lepiej aby się nie odezwała dzisiaj ;/
  19. Haha, "księcia na białym koniu :P Taaaaa, niby szukają a co do czego to całe życie spędzą z jakimś frajerem co narobi im dzieci i będzie miał ich serdecznie w d*pie ;] ile to takich przypadków już było...
  20. No mała, ale nie zazdroszczę ci, hmmm chyba za bardzo sobie wziął do siebie to że może ciebie stracić, źle do tego podchodzi... Hmmm, olej go na jakiś czas !!! Kurcze, bo takie coś to trochę lipa, zwłaszcza, że mocno ci to przeszkadza... Swoją drogą ma tupet, zrywa, a teraz widząc, że może cię stracić to wariuje... Ehhh, nie tylko kobiety są zakręcone ;]
  21. "grzechoo" Nie wystarcza, ale patrz część pierwsza tej sentencji, czyli: "Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać" czyli jeśli ty kochałeś bardzo mocno, to wtedy ona albo ciebie kompletnie nie rozumiała albo w ogóle nie kochała... Ta sentencja prostsza nie może być, a odpowiada na wszystko ;] "akacja84" Widać chłopak zrozumiał, że udanego związku z tobą nie stworzy, moim zdaniem jak wtedy zerwaliście,( hehe, jak można nazwać zerwanie na dwa dni ;] ) to za szybko do siebie wróciliście, nic a nic się wtedy nie nauczyliście, takich zerwań to ja z "J" miałem bez liku i nic one nam nie dały, dopiero teraz, szmat czasu w osamotnieniu i ja już wiem co czuje, kim ona dla mnie jest, hmmm była, bo już nie będzie niestety, ale potrzebowałem dużo więcej czasu aby zrozumieć co straciłem !!! Może "J" kiedyś sobie o mnie przypomni, bo na razie dzieje się to czego obawiałem się od dłuższego czasu a czego nie dopuszczałem do świadomości, dopiero "grzechoo" mnie uświadomił, że ona już przeszłą ten etap zapomnienia i teraz chce odnowić kontakt ze mną, ale tylko na stopie koleżeńskiej, heh, chyba jej na to nie pozwolę, bo ja jeszcze się z tego uczucia nie wyleczyłem... A tak w ogóle, to miałem wczoraj kijowy dzień, bo jeden klient mi zaszedł za skórę i miałem ostry opis na GG odnoście stanu ducha wywołanego przez tego klienta i wieczorkiem "J" do mnie napisała: "widze,ze ktos mocno przegial-chcesz pogadac?" , jej odpisałem, że za bardzo nie mam czasu, a ona: "ok,chcialam mentalni epomoc w razie wu" Heh, ewidentnie chce skubana jakoś odnowić ze mną kontakt, nic nie rozumie, w jakim ja byłem i jestem stanie, żeby życie ją doświadczyło tak jak mnie, to może by mnie wtedy zrozumiała ;/ Chyba jej przypomnę to co jej mówiłem w grudni, że przyjaciółmi, ba znajomymi to my nigdy nie zostaniemy, bo ja mogę być albo z nią albo nie znać jej... Jedno mi się podoba, że piszę z nią już normalnie, zero podtekstów naszego związku, chyba mi już to wisi, czy Ona będzie ze mną czy z tym frajerem, hehe... Po raz kolejny powtarzam, że z czasem wszystko przechodzi ;P
  22. Dokładnie i jak to "J" napisała na NK: "Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać. Aby być szczęśliwym z kobietą, trzeba ją bardzo kochać i w ogóle nie próbować zrozumieć."
  23. "Julaa" Oj chyba nie, po drugie mówiłem to wtedy w strasznym gniewie, aż się tego wstydzę ;/ bo z natury jestem cholernie spokojnym człowiekiem, no ale każdego by wyprowadziła z równowagi wiadomość o odejściu ukochanej ;] Ja już sobie odpowiedziałem z dużą pomocą Olki, co "J" mówi poprzez ten demot... Hehe, ona po prostu go dodała, bo jej się spodobał i nie ma on żadnego znaczenia ani do mnie ani do jej nowego, więc krótko, nie ma co się nad tym zastanawiać dłużej, a broń boże snuć jakieś insynuacje ;p
  24. Ehhh, widocznie mu jego Była kompletnie nie podpasowała ;] Nie no, ale moim zdaniem masz dosyć klarowną sytuacje, małymi kroczkami i dacie rady, ale jedno co musisz sobie zapamiętać to, że to on musi się w większym stopniu starać ;]
  25. No to duży plus dla niego i w zasadzie dla ciebie, będzie Wam łatwiej to naprawić albo jeszcze lepiej... zacząć od nowa !!
×