Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Luka888

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Luka888

  1. Ja od paru dni czuje się tak samo, nie widzę jakoś sensu i celu w życiu, może to dlatego, że moja sfera zawodowa mnie dołuje i jakoś to wszystko teraz się zbiega... czuje się tak przygnieciony czym, jak w dniu rozstania, a nawet nie wiem co to wywołało, bo na pewno nie nowe zdjęcie "J" na NK, bo na to już byłem przygotowany od połowy lutego jak się pierwsze, ich wspólne zdjęcie pojawiło... Wydaje mi się, że to chyba jakoś falowo działa, raz jest fajnie, człowiek się smieje i nawet radość zycia czuje, a za jakiś czas znikąd trauma...
  2. Moja chwila refleksji, wszystko to chciałbym opowiedzieć mojej "J" ale z jednego powodu tego nie zrobię --> Bo to nie ma żadnego sensu, bo ona jest z kimś, jakby była sama to może by to coś dało, a tak, to niestety... Tak więc może się trochę rozpiszę, ale tekst ten mam przygotowany już od dawna ;) "Rozstanie, czyli zerwanie wszystkiego, koniec pewnego życia, koniec etapu, czyli coś o czym należy zapomnieć aby wyjść na prostą, aby nie cierpieć, ale ja wracam do Ciebie w zdjęciach, wracam w myślach. Najgorsze są poranki, wstaje bez żadnego celu, kiedyś jak wstawałem zawsze nade mną świeciło słońce, bo miałem to przeczucie, że nawet jak ciebie nie było na noc, to jesteś tam, gdzieś i czekasz na mnie, że jest ktoś na kim mogę polegać, ktoś kto mnie kocha i ja ją kocham. Byłaś dla mnie ścieżką życia, przy tobie nauczyłem się żyć, pokazałaś mi co jest w życiu piękne, czym jest zabawa, czym jest prawdziwe życie. Na początku bałem się, że będąc z tobą stracę kontakt ze swoimi znajomymi, ale z czasem wybrałem Ciebie i byłaś najważniejsza, jesteś ! U mnie w domu nie zawsze było wesoło, dla mnie przebywanie u Ciebie w domu, z twoją rodziną było odczuciem drugiego domu, z czasem poczułem jakby prawdziwego, jedynego domu, bo u ciebie był ład i porządek, inne podejście do rodziny, a u mnie każdy dbał tylko o siebie, ciągłe kłótnie, dogryzanie i chamstwo, a u ciebie odskocznia od tego wszystkiego. Może twoje otoczenie kochałem bardziej niż ciebie, dlatego po rozstaniu tak za tym tęskniłem, bo wraz z tobą odeszło moje drugie życie, które było jakże różne od mojego życia... Po rozstaniu zauważyłem wiele, wstaje rano i nie wiem co robić, nie wiem jak za wszystko się zabrać, stracony sens życia, wiem, że jesteś szczęśliwa z Nim i nie zamierzam Ci tego odbierać, ale to boli, bo będąc z kimś ponad 8lat, słyszeć od tej osoby słowa "kocham Cię" a dzisiaj te same słowa słyszy ktoś inny. To jest najdziwniejsze uczucie jakie doświadczyłem w swoim życiu. Wiem, ze rozstanie było twoim świadomym i przemyślanym czynem, bo dusiłaś się w tym związku. chciałaś osoby która myśli jak Ty, robi to co Ty, próbowałem się zmienić w takiego kogoś i udawało mi się, ale było już za późno i tego nie zauważyłaś. Wiem, że byłem nie zaradny, bo od zawsze zjadał mnie stres i nieraz strach przed porażką, taki byłem. Ale to jest efekt dzieciństwa gdy w domu było pijaństwo, nie miałem ojca, który byłby dla mnie wzorem do naśladowania, wszystkiego musiałem się uczyć z otoczenia, nikt mi nie pokazał jak ma żyć prawdziwy facet i po prostu bałem się porażki i że będę obarczony odpowiedzialnością, dopiero ty zarysowałaś mi to jaki człowiek ma być. Widziałem w tobie przyszłą żonę i nie uwierzysz ale tak myślałem od samego początku naszego związku, że będziesz matką moich dzieci, chociaż na początku rękoma i nogami broniłem się przed dziećmi, ale przy tobie nauczyłem się je kochać i zapragnąłem mieć własne, nawet jakiś czas przed rozstaniem wybraliśmy dla nich imiona, dla naszych dzieci i chcieliśmy mieć córeczkę, bo każdym z naszych znajomych rodził się syn, a my zawsze chcieliśmy się wyróżniać i także przy naszej ukochanej Zuzi, córce naszych znajomych, która była dla nas prawie jak córka, zapragnęliśmy mieć własną "Zuzię". Może nie robiłem wszystkiego idealnie, bo trudno zmienić siebie w parę lat, jak całe życie się było kimś innym, ale przy tobie powoli się zmieniałem, wychodziłem na normalnego, statystycznego człowieka... Przy tobie czułem się szczęśliwy i to bardzo ! Kiedyś, jak ciebie nie znałem jeszcze mówiłem, że samotność to drugie Ja, tylko wtedy tak mówiłem bo nie poznałem ciebie i nie poznałem co to miłość. dzisiaj samotność to moje przekleństwo, wiem, że dużo minie czasu aby coś w tej kwestii się zmieniło, dla mnie Byłaś darem od Boga, od początku czułem, że jesteś moją drugą połówką, bo mieliśmy diametralnie inne charaktery i nadal tak czuje." Wiele rzeczy chciałbym jej powiedzieć, bo brakuje mi rozmów z nią... Powtarzam sobie w każdej możliwej chwili zwątpienia, że to bez sensu takie rozmyślanie, że trzeba żyć dalej... wiem, że do tego potrzebuje masę czasu, bo niestety ale ufałem, kochałem, przywiązałem się do "J" jak nigdy wcześniej... najgorsze jest to uczucie, że to ta jedyna, jedyna na całe życie i że jak nie z nią to już z nikim tego życia nie przeżyje... Niestety ale to się czuje, jak ktoś jest tym jedynym, może to zakrawa na wariactwo, ale ja wierze, że to ta jedyna i boli to poczucie :(
  3. Nie łam się, ja od wczoraj ponownie mam deprechę, ponownie tęsknie, błagam Boga o pomoc, chłopie to niestety ale będzie nas ciągle męczyło, ja wczoraj i dzisiaj nie mogę się pozbierać, ledwie co rano wstałem, ledwie coś zjadłem... Niestety ale to jest normalne i to będzie wracać falami, jak ktoś kocha i ja otrzymuje się bodźce, które tą wywołują ;/
  4. Wiesz co grzechu, moim zdaniem taka rozmowa nic nie da, ja rozmawiałem z moja była kilkanaście razy, i za każdym razem było co raz gorzej... Kobieta jak sobie wbije coś do głowy to nie ma przebacz, nie mówi że każda, bo to indywidualna sprawa, ale tak już jest... Ja ci powiem, ze moja była to kompletnie mną pomiata, w sensie, ze dla niej nie istnieje i pewnie jakbym teraz zginął, umarł to dla niej było by o wiele lepiej bo by się skupiła tylko na tym nowym... Źle jak ludzie będąc z kim tyle lat, 1/3 życia, uważa się ze znamy się na wylot, a oni w jednej chwili potraktują cie jak śmiecia i niepotrzebny element ;] Jedyna metoda, którą powtarzam jak motto życiowe, to olać byłą/byłego, zając się sobą, to na pewno pomoże albo w kwestii zapomnienia albo w kwestii powrotu... Jednym słowem - wygrana ;) tak więc grzechu nic nie rób... to ze ci zależy to nic nie daje, bo musi jej zależeć, to ona odeszła i to ona musi zrozumieć... a to że chcesz się pewnych rzeczy dowiedzieć to daj sobie na wstrzymanie, bo teraz to ona pewnie same cholerstwa na ciebie wyciągnie, ja bym poczekał z taką rozmową... wiadomo boli takie czekanie, ale musisz !!! Ave...
  5. Ja także nie potrafię kims pomiatać, jak ktos mi nie pasuje to go olewam, bo po co sie stresować ta osobą... Z byłą powinienem tak samo postąpić, olać... ale jednak to sprawy sercowe, a serce nie sługa... Wywaliłem byłą ze znajomych na NK, bo jak dodała jedną fotkę to i doda kolejną, a to tylko wprowadza zamęt w mojej głowie, wali mnie to co ona sobie pomyśli, że ją usunąłem, że pewnie jak dzieciak postąpiłem, ale tak jak mi Olus dzisiaj powiedziała, ze czas przestać analizować co tam u byłej, bo tylko sam się dołuje i ma w 100% racje, dlatego kończę z nią, trudno się mówi, ale nic nie poradzimy, to że my chcemy to nic nie znaczy, bo do "tanga trzeba dwojga" :) Już nie moja "J" ma swoje, nowe życie i niech tak pozostanie, ja ma swoje, chwilowo smutne, bez wyrazu, ale będzie lepiej, musi być !!! ;) Takie moje końcowe słowo na koniec dnia: Niby kobiety to słaba płeć, moim zdaniem fizycznie może i tak, ale psychicznie to nie jednego twardziela sprowadziły do łez ;) Oczywiście nadal będę się udzielał w temacie, bo temat fajny, ciekawi ludzie się wypowiadają no i to jedyne miejsce gdzie można co nieco ze swojej trwogi wywalić... Ave i dobranoc... Koleżanki i koledzy...
  6. Morał z tego taki, że po trupach do celu, liczy się tylko nasz interes... ;)
  7. Kompletnie nic nie ma i jak tu teraz robić coś dobrego, jak to nic nie daje, jak ludzie to wykorzystują... nie pojęte, jaki ten świat jest zły, nie wiem po co dobro na tym swiecie...
  8. ja nie wiem, ja rozumie, ze jakbym byl jakims skur***lem, ale jestem dobrym czlowiekiem, bezkonfliktowym, uleglym, a dostaje takiego kopa, ze czuje sie jak smiec... a ten typ co jest z aska to nie wiem za co taki skarb otrzymal, za to co ludziom krzywdy narobil??
  9. ja nie wiem, ja rozumie, ze jakbym byl jakims skur***lem, ale jestem dobrym czlowiekiem, bezkonfliktowym, uleglym, a dostaje takiego kopa, ze czuje sie jak smiec... a ten typ co jest z aska to nie wiem za co taki skarb otrzymal, za to co ludziom krzywdy narobil??
  10. Dokładnie ból, na ch*ja nam taka wiedza, jak nic nam to nie daję... Ahhh, kopnać w d*pę wspomnienia i był by spokój, a tak jeden chodzi w skowronkach a drugi bije sie z żyziem aby zapomnieć, co za świat !!
  11. Plus dla mnie, bo jak byłem z "J" to nie bylem pewny czy to milośc, zauroczenie, przywiązanie... teraz wiem ze to miłość, bo nawet jak ona jest z innym to nie potrafie jej znienawidzić ;/
  12. O właśnie, my cierpimy męki, a oni sobie żyja jakby nigdy nic... Żeby chociaż na chwilkę poczuli to co my, ale tak niestety nie będzie, bo oni znaleźli swoje połówki... są zakochani i nawet nie pomysla o takim ciepieniu, nie dochodzi do nich że ktos moze tak cierpieć :( Człowiek jakos sobie radzi aby nie załamać sie po takim czym, mysli ze juz najgorsze mineło, a tu zdjęcie, opis, i zaczyna się od nowa... Jedyny plus tego, że chociaz jestem pewny że kocham ja nad żcyie, ze nic nie zmieni tego...
  13. Głupie zdjęcie, a masakra w głowie, kurcze było tak dobrze, kurcze i wszystko powróciło jak DejaVu... Cięzko mi cholernie, bo przez te zdjęcie wiem, że nie mam nawet co miec cienia szansy, kompletne zero bezwzględne...
  14. "L-e-z-k-a" Podziwiam ciebie, za to że dajesz sobie radę widząc na żywo byłego z jego nową, ja umieram widząc zdjęcie mojej "J" w jej nowym, z tym jej wyrazem twarzy, który dla mnie oznaczał jedno: kocham ciebie nadzycie, a teraz ona tak samo sie zachwouje w stosunku do niego... ja poprostu umieram, mija 5 miesiąc a ja chyba nadal w tym samym stanie co na początku rozstania... słaby jestem...
  15. Tylko nie mów"pani sowa", że to fałszywy alarm był !!! No kurcze to teraz ja i Olka się kompletnie zawiedziemy i stracimy wszelką nadzieje !!! ;)
  16. Ja także się cieszę, że ja z "J" to dla siebie "pierwsi" i tego nam nic nie zabierze, bo pamięta się pierwszego i ostatniego ;P Pozdro Blue_women ;) A co do reszty wypowiadających się w temacie, to nie ma co się stresować życiem Byłych, to ich życie !!! My mamy swoje i swoim się zajmijmy ;)
  17. "blue_woman" Moze tak może nie, niby on dla niej się zmieni, bo jak mi to mówił, "J" to wyjątkowa kobieta i byłby głupi jakby ja stracił i dla niej zrobi wszystko... Kto to wie, może się dla niej zmieni, a jak nie to go chyba zatłukę, jak wykorzysta moją "J", bo wiem jakie z niego ziółko, bo rozmawiałem z jego byłą z która ma dzieciaka i niezłe mi historie o nim opowiedziała, że ja kompletnie się dziwie, że ona tak dała mu się omotać... Hmmm może to prawdziwa miłość ich połączyła, pożyjemy zobaczymy ;)
  18. "blue_woman" Twoją historię znam very good, przeczytałem każdy post w tym temacie i strasznie dużo się w nim udzielałaś... Fajnie, że ci wychodzi z byłym nowym ;] W pewnym sensie ci zazdroszczę takiego obrotu sprawy, ile ja bym dał aby moja "J" się chociaż odezwała do mnie, chociaż to, brakuje mi rozmów z nią, w końcu to blisko 9lat razem ;/
  19. O widzę, że panie się rozpisały ;) Niezła wymiana spostrzeżeń... "zalamana zrozpaczona" -> "ciekawe co sie wydarzylo z J...." A więc wczoraj jak co tydzień wchodzę na N-K i patrzę co tam się zmieniło u mnie na koncie, itp. i tak z ciekawości wchodzę na konto mojej "J" a tam w profilu zmiana danych, miała w "aktualne zajęcie" wpisane: " Zawieszona gdzieś pomiędzy niebem a ziemią" to taki wpis odnośnie stanu jej miłości do jej nowego chłopaka, miała taki opis od samego początku ;/ no i wczoraj wchodzę a tam zmiana: " Panna Nikt", najpierw pierwsze wrażanie, że może zerwała z tym nowym i czuje się teraz niczym, bo straciła mnie, to było moje pierwsze wrażenie euforyczne i napisałem w tym temacie ;) Ale później na trzeźwo analizując to może Ona oglądała film pt. "Panna Nikt" i nie ma to nic do znaczenia w kwestii zerwania, czy tez jej uczuć... Żem sobie wkręcił niezłego filma ;) to pewnie dlatego, że ona od pewnego czasu ma w opisie GG tytuł piosenki Enrique Iglesiasa - Ring My bells i nie wiem dlaczego ale ta piosenka mi się kojarzy z tęsknotą ;) Ale to tylko moje skojarzenia, sam sobie robie nadzieje, a to ZŁE !!! To tyle odnośnie mojej "J", fałszywy alarm ;/
  20. "pani sowa" O kurcze 9 miesięcy !! a przez ten czas jakieś kontakty, czy sporadycznie, byłaś ciągle gdzieś tam przy nim, czy go olałaś jak ja moją "J" ?? pogodziłaś się z jego odejściem, itp ?? Kurcze, czytałem twoją historie, źle jakoś miałem ostatnio czystkę w głowie, zresztą tyle tu historii się przewinęło że trudno spamiętać ;] Ale nie ma bata, z wielką prośbą proszę abyś na bieżąco opisywała co i jak w twoim temacie ;] bo jestem cholernie ciekaw... "scalii" Twój przypadek pamiętam ;( Szkoda, że tak się potoczyły sprawy, ja jestem pewien, że jak moja "J" wróci to już na zawszę, bo ona taka jest... Ale znam ją bardzo dobrze i przez jej dumę na pewno tego nie zrobi, dlatego tak lekko pochodzę do mojej historii... teraz, bo z początku to szok ;] Teraz to już cwaniakuje, bo najgorsze za mną... "zalamana zrozpaczona" Piszesz jak mój znajomy, który też ostatnio zmaga się z rozstaniem, mówi dokładnie tak jak ty, że nie znajdzie nikogo lepszego, że to ta jedyna, że taka miłość się już nie powtórzy, itp... Złe myślenie, bo na pewno jeszcze znajdzie się ktoś kto zawróci nam w łowie i przyćmi Była/Byłego ;] trzeba być po prostu dobrej myśli ;/ "ł-e-z-k-a" A z twoim byłym to rozumie, że po staremu ?? Ta jego nowa to już wbiła kotwę w waszą paczkę znajomych czy nadal znajomi są jej nie ufni ?? Bo u mnie z początku to tak samo jak twoi znajomi, że szok, z kim moja "J" się wiąże, itp... a teraz po paru miesiącach, już super kumpel, razem bawią się, itp ;]
  21. "grzechoo" I gra gitara... Ochłoń, przygotuj się do rozmowy !! I zaproponuj ją dopiero jak będziesz pewny, że nie pękniesz przy niej... Wiadomo w teorii wszystko fajnie, a w praktyce inaczej ;) ja ci powiem, że ja jestem gotowy na rozmowę z Była dopiero od jakiś dwóch tygodni, czyli blisko 4 miesiące po rozstaniu, wcześniej to bym po prostu chyba umarł z tęsknoty i nie możności przytulenia czy też pocałowania Byłej ;) i pierwsze co bym zrobił podczas naszego spotkania to ją przytulił i pocałował w moje ulubione miejsce, czółko ;) A teraz, kompletnie inne podejście, neutralne i dziwie się sobie, że znajduje w sobie taką moc, neutralność wobec miłości mojego życia... ;) Czas i tylko czas pomaga ;] "Zraniony" I takie podejście jest najlepsze, mi trochę czasu zajęło dojście do takiego podejścia, że po prostu nic a nic nie należy robić, zapomnieć, wymazać z pamięci i żyć swoim życiem... A co będzie to będzie, nie ma co się stresować czy też masochistycznie zamęczać wspomnieniami, itp...
  22. "ł-e-z-k-a" Witamy ;) Coś pani długo nie udzielała się w temacie... Na prawdę, po co robić jakieś plany jak i tak wszystko może się nie udać ;) Ale jakoś trzeba żyć, życie z dnia na dzień na krótką metę jest dobre, bo łatwe, ale nie które sprawy trzeba zaplanować, bo niestety inaczej się nie da ;/ Wiadomo, sprawy sercowe to inna bajka, bo w tej kwestii nic logicznego nie da się zaplanować... A co do stwierdzenia, że muszą byli dostać po dupie aby wrócili, to niestety ale to także zależy od samego człowieka, bo może dostaną w dupę ale do nas nie wrócą tylko będą dalej szukać. Niestety ale honor i duma ludzka nie zna granic i niektórzy wrócą z podkulonym ogonem a inni do końca życia będą grać dumnych, tak jak moja "J", która nigdy przenigdy nie przyzna się do błędu... "pani sowa" A można wiedzieć ile czasu minęło od rozstania do tego ostatniego, miłego kontaktu ?? ;) Bo coś zapomniało mi się albo też nie wspominałaś ;] "zalamana zrozpaczona" Normalna trauma po rozstaniu, sny, ciągłe myślenie, wspomnienia, żal, strach, gniew, to normalne uczucia w takiej chwili, niestety ale na to nie ma lekarstwa i po prostu to trzeba przeczekać... Z tygodnia na tydzień będzie lepiej, czas może nie leczy ran ale zmiękcza ból i cierpienie....
  23. "pani sowa" Dokładnie, małymi kroczkami i broń boże nie okazywać, że tobie zależy, odszedł to niech teraz pokaże, że jesteś dla niego jedyna, niech się stara ;] Pozdrawiam, idę spać, bo jakoś dzisiaj mam słaby dzień w kwestii Byłej ;(
  24. "pani sowa" No no no, fajna sprawa ;) Kto wie, może jeszcze wasz czas nadejdzie... Ile ja bym dał, żeby chociaż moja "J" się odezwała do mnie ;] ale niestety to jest rzeczywistość, brutalna ;)
  25. A ja myślę wręcz inaczej... Kocham moją "J" do tego stopnia, że życzę jej jak najlepiej, a jak ze mną miała źle, to może z kimś innym będzie miała lepiej ;( W miłości nie raz trzeba pozwolić odejść...
×